A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zmrużył ślepia wysłuchując jej pierwszych wyjaśnień na temat bogów. Nie była bez racji, bo przez większość czasu rzeczywiście zdawali się mieć bardziej charakter "ewentualności", niż zjawiska, które chętnie i często wpływało na życie smoków. Z drugiej strony, może to jego pogląd był wykrzywiony, ponieważ ironicznie, przed zostaniem prorokiem istoty takie jak oni, absolutnie go nie interesowały. Nie świadczyło to o nim najlepiej, więc szybko poczuł wyrzuty sumienia, ale zaraz zgasił je, słuchając kolejnych uwag smoczycy.
Samica była młoda, ale nie głupia, a ostrzeżenia, które swobodnie przed nim zarysowała szybko wziął do siebie i zaczął analizować. Jego nowa praca wymagała od niego – bądź tak przynajmniej sądził – szybszego, a jednocześnie bardziej otwartego myślenia, w którym rzeczywiście dostosowywał się do postrzegania innych, a nie upierał, zakorzeniony przy swoim. Nie było to łatwe, ale byłby niepoważny gdyby przynajmniej nie zaczął nad sobą pracować. Niestety miał przed sobą jeszcze długą drogę, skoro nawet gdy się starał, smoki nie były w stanie zauważyć rezultatów. Cholera. Znaczy się... kurcze.
– Nie jestem...– Spokojnie, niezbyt sztywno, ale też nie nazbyt swobodnie. Przecież nie powinna patrzeć na niego, jak na osobę zupełnie niedoświadczoną w interakcjach – Wybacz za tę postawę, nie wiedziałem jaką wobec ciebie przybrać, żeby cię nie obrazić– spróbował się usprawiedliwić, choć nie miał pewności z jakim skutkiem, bo poprawa mimiki wciąż była ostatnim o czym myślał. Nie spiął się za to, gdy pacnęła go łapą i właśnie taki stan starał się utrzymać, nerwy rozładowując przez podskakującą, końcówkę ogona
– Poza tym pamiętam cię z zebrania, gdy byłaś jeszcze pisklęciem. Sądziłem, że przedstawisz się dorosłym imieniem, ale to wystarczy, jeśli wolisz– Zacisnął wargi, nieco desperacko zastanawiając się nad następnym ruchem – Ja zwę się Quaz. To znaczy... też. Poza Strażnikiem– Od pierwszej ceremonii na adepta zupełnie zrezygnował z posługiwania się tym imieniem, więc gdy usłyszał je ze swojego pyska, poczuł się dziwnie. No i czy mówienie o sobie w ten sposób nie zaliczało się do nachalności o której wspomniała?
– Zacznę jeszcze raz, jeśli pozwolisz– Cholera, co za stres. Jak się rozmawiało, gdy nie można było spiąć mięśni, ani zasłonić się tarczą chłodnego tonu? Poczuł w sobie nagle tak wiele niespożytkowanej energii, że nie zdołał wytrzymać i poderwał się na równe łapy, a potem niemalże okręcił wokół własnej osi. Nie powinien. To może trochę... zbyt dziwne – Wybacz. Wolę iść, jeśli ci to nie przeszkadza, inaczej trudno mi... Zbyt zimno jest, żeby się skupić– Zimna nie lubił, ale nie przeszkadzało mu tak bardzo, jak brak komfortu wywołanego odruchowym spięciem mięśni. Nie wiedział nawet, że tak szybko zacznie mu go brakować – Sęk w tym, że to ważna praca dla mnie. Bogowie są ważni, w kontekście... to również od aktywności proroka zależy, jak dobrą możecie mieć z nimi relację. Mogą zadziałać w podstawowym zakresie, to jasne, ale czy nie lepiej byłoby mieć pozytywne stosunki, zamiast wyłącznie neutralnych? – Tak jak zasugerował, zaczął maszerować przed siebie, choć oczywiście zatrzymałby się, gdyby za nim nie podążyła – Nie chcę być nachalny. Zależy mi, żeby zaplanować swoją strategię w oparciu o opinie smoków takich jak ty, bo są szczególnie istotne. Sądzisz, że lepiej byłoby gdybym w ogóle o to nie zabiegał? Twój przywódca ma mi za złe moją decyzję z czasów rozbioru Cienia, ponieważ uznał moje warunki za zbyt chciwe i... Wywiązałem się z wszystkich przedstawionych wprost umów, ale najwyraźniej moja postawa nie wzbudziła w nim sympatii– Ponieważ był mściwym, pewnym siebie, nadwrażliwym i nadętym idiotą, ale nawet takim typom należało teraz służyć. Chwileczkę! Bóg słucha twoich niemiłych myśli smoku, pamiętaj żeby je cenzurować! Borze, tylko jak miał myśleć i nie myśleć jednocześnie? Musiał znaleźć dla siebie jakąś strategię. Może...
Szyderca być może nie położył swojej łapy na jaju, ale przy wariacjach przekazanych przez inne smoki, nie trzeba wiele wyobraźni, żeby domyśleć się jakie mogły być prawdopodobne warunki jego narodzin. Huh.
Mały Szyderca. Musiał mieć krótkie spasione łapki i kolce niczym płatki szyszek, kiedy się wykluł. Taki ziemski gadzik, niegroźny, bez relacji, bez opinii. Dopiero z czasem ich nabrał i tak akurat wyszło, że splot zdarzeń doprowadził go do wrogości wobec Strażnika.
Drzewny chwilę milczał, żeby dojść do takich wniosków, ale okazały się zaskakująco dobrą metodą na rozluźnienie – Cóż... masz może jeszcze jakąś sugestię?– spojrzał na nią, ze szczerym zainteresowaniem.
Licznik słów: 702
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]