Strona 3 z 29
: 19 maja 2017, 20:25
autor: Żar Zmierzchu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Czy mógł uważać ją za przyjaciółkę? Zdecydowanie nie, ale nie była też jego wrogiem. Ostatnim razem spotkał się z nią nad inną częścią Zimnego Jeziora, a Parujące Źródło wydawało się dość dobrym miejscem. Od pewnego czasu doskwierał mu głód, a dawno nie widział Piórka Nadziei. Pozostała więc tylko ona. Przysiadł na zadzie mocząc palce w ciepłym źródle posyłając mentalny sygnał w stronę Terenów Cienia.
Czy było stosowne przyjmować mięso od innego stada w tych niespokojnych czasach? Bogowie raczyli wiedzieć, Onyks zaś nie miał wątpliwości. Poza posiłkiem chciał też porozmawiać o ostatnich wydarzeniach, które miały miejsce. Co mogło być powodem ataku na Brutalną Łuskę? Charon lewitował sobie spokojnie u jego boku, też nieco przygaszony. Będą musieli w drodze powrotnej złapać jakąś sarnę czy inne zwierzę, proszenie łowczyni o nakarmienie kompana było nadużywaniem jej uprzejmości. Takie to myśli towarzyszyły mu w oczekiwaniu na Zmorę Opętanych.
: 19 maja 2017, 21:21
autor: Zmora Opętanych
___Na łowczynię na szczęście nie trzeba było zbyt długo czekać. Nie zależało jej zbytnio na pamiętaniu o szacunku wobec czasu innych smoków, ale... Kto wie, może zwyczajnie była gdzieś w pobliżu? Dotarcie na miejsce spotkania zajęło jej kilka minut, więc zapewne patrolowała tereny wspólne w okolicach Zimnego Jeziora. Samica dostrzegła z góry znajomą sylwetkę uzdrowiciela i zniżyła lot, lądując cicho w bezpiecznej odległości od niego. Jej kompanów nie było nigdzie widać, ale zapewne są w pobliżu. Łowczyni zdawała sobie sprawę, że nie jest niezniszczalna. A po jej ostatnich akcjach zapewne ktoś czyha na jej życie. Lepiej mieć u boku wiernych obrońców.
___– Valar Morghulis, uzdrowicielu – powitała go skinieniem łba i wkrótce przed łapami czarnołuskiego pojawiła się porządna porcja mięsa , świeża i wręcz wołająca o możliwość podróży do smoczego żołądka.
: 21 maja 2017, 8:41
autor: Żar Zmierzchu
– Witaj Zmoro Opętanych – powitał łowczynię Cienia, zauważając iż jej kompani gdzieś przepadli. A może nie trzyma ich na widoku? Rozsądnie, będzie musiał zacząć tak robić biorąc pod uwagę ostatnie kłótnie z Morową Mącicielką. Ciekawe na ile sobie pozwoli mając fałszywe przeświadczenie że nic jej nie grozi? A na widok mięsa ... aż ślinka mu pociekła. Był tak głodny. Nie patrząc na kulturę, porwał największy kawałek i łapczywie zaczął ogryzać aż została tylko kość poznaczona zębami. Kęs po kęsie pożywienie znikało w żołądku młodego uzdrowiciela rozprowadzając po ciele mile ciepło. Doprawdy, musi w końcu coś sam upolować, przez te wyprawy po zioła zaczyna się zaniedbywać. A teraz nie może sobie na to pozwolić, zwłaszcza od dnia w którym wykluł się jego syn. Na koniec posiłku połamał kości i wyssał szpik, po czym odetchnął z ulgą. Znowu spokój na jakiś czas.
– Dziękuję, nie jestem w stanie zjeść wszystkiego. Natura obdarzyła mnie dość drobną sylwetką – skinął łbem wywernie oddając pozostałe mięso– Nasza ostatnia rozmowa była... w pewnym stopniu imspirująca. Jak Ci się wiedzie Zmoro?
//kruszyna
: 19 lip 2017, 22:33
autor: Melodia Ciał
Młody smoczek przyedł sobie nad Zimne Jezioro już po raz kolejny i tak jak poprzednio usiadł sobie na brzegu, wgapiony w wodę, żałując że nie potrafi pływać. Zaczął więc machać łapka w wodzie. Ciekaw był czy ktoś może spadnie mu tu z nieba i nauczy tej sztuki, może cud się zdarzy, a może nie. Póki co siedział i oglądał swoje odbicie w tafli wody.
: 20 lip 2017, 20:31
autor: Ostatnie Ogniwo
Zimne jezioro ostatni raz tu byłem kiedy ćwiczyłem pływanie. Woda była zimna, a teraz jestem nad parującym źródłem. Może tutaj będzie cieplej? Zauważyłem młodego smoka, który chyba pływał? Albo raczej próbował. Podszedłem bezszelestnie tak, żeby mnie nie usłyszał. Pojawienie się z elementem zaskoczenia było najbardziej efektywne. Wzleciałem wysoko i spadłem prosto do wody ochlapując młodego falą. Popłynąłem do niego i uśmiechnąłem się.
– Hej jestem Krwisty Kolec syn Opoki Ziemi. Próbujesz pływać? Mogę cię nauczyć jak chcesz.
: 20 lip 2017, 23:38
autor: Melodia Ciał
Widząc nadciągający "atak" samczyk wydarł się w niebogłosy i schował się za jakimś kamieniem, wyszedł dopiero kiedy nieznajomy się przedstawił.
– Cześć, ale mam nadzięję że Krwisty dlatego że masz czerwone ciało, a nie że pożerasz krwiste pisklaki ? i tak, lubię wodę ale jakoś tak nie wiem co zrobić żeby się w niej nie utopić. A ty umiesz pływać ? Ano umiesz, przecież tu przypłynąłeś ale...pokażesz mi jak to się robi ? – zapytał podchodząc do brzegu.
: 21 lip 2017, 19:31
autor: Ostatnie Ogniwo
Młody krzyknął z przerażenia. Też pewnie bym się przestraszył gdyby czerwony adept spadł nagle z nieba. Spadający smok to niecodzienny widok.
– Krwisty dlatego, że jestem wojownikiem i kolor mojego futra, jak jestem głodny to mogę zjeść krwistego pisklaczka – powiedziałem pokazując kły, nauka pływania? Chętnie zawsze to lubiłem. Wszedłem trochę dalej do wody, żeby młody miał jeszcze grunt pod łapami i żeby musiał trochę dopłynąć.
– No więc wejdź do wody i jak będzie ci sięgać do grzbietu to wtedy skrzydła daj do grzbietu, żeby ci nie przeszkadzały. Głowę daj trochę wyżej i oddychaj głęboko, żebyś mi się tu nie utopił. Ogon podnieś do lini prostej z ciałem. Wtedy musisz machać łapami, tak jakby odpychać wodę za siebie. Prawa przednia łapa i lewa tylna łapa, lewa przednia łapa i prawa tylna łapa. Taką sekwencję powtarzaj cały czas aż dopłyniesz do mnie, jakby coś to ci pomogę – powiedziałem i poinstruowałem. Ogon podwyższyłem i głowę dałem wyżej, utworzyła się charakterystyczna linia prosta ciała. Skrzydła przycisnąłem do grzbietu i zacząłem machać łapami prawa przednia, lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna i wróciłem do miejsca, w którym stałem czekając na ruch małego.
– Tak w ogóle jak się nazywasz?
: 22 lip 2017, 13:14
autor: Melodia Ciał
Początkowo Biały skulił się lekko, słysząc stwierdzenie o pisklakach, ale postanowił zaufać temu czerwonofutremu, ze ten go nie zje. Podszedł niepewnie do wody, wsadził ponownie do niej łapkę, zaraz ja wyciągnął a potem wszedł obiema przednimi. Chwilę tak właził i wyłaził zanim wszedł czterema łapkami i zaczłą pełznąć coraz głębiej i głębiej, ufał ze czerwony go nie utopi, ale jakby co to mama zje tego czerwonego, a takie myśli dodawały mu otuchy. Kiedy woda dotknęła brzucha samczyka, ten wzdrygnał się lekko, ale parł dalej, a ciecz stopniowo sięgała coraz wyższych partii jego ciała, aż przykryła cały jego grzbiet. Czujac napór wody na pierś, samczyk przez moment miał wrażenie ze się dusi, ale kilka głębokich wdechów i wyrzucenie bezsensownych myśli o tonięciu z głowy, pomogły mu się uspokoić. Głowę wyciągnął tak wysoko nad wodę jak tylko pozwalała mu krótka szyja, na szczęście choć raz nienaturalnie długie kikutki, które nazywano łapami a u niego były jak szczudła, przydały się na coś, bo samczyk długo mógł czuć grunt pod łapami. A co w tym czasie robił ogon ? Ano został podniesiony tak by płynąć sobie w miarę swobodnie po powierzchni wody.
Kiedy Chalcedon oswoił się już całkowicie z uczuciem wody tu i tam, odepchnął się lekko od mulistego dna, po czym zaczął zagarniać otaczającą go ciecz łapami, machał nimi w miarę spokojnie, wodę wypychając za siebie co dało mu napęd. Płynięcie, które angażowało przeciwną łapę tylną i przednią przypominało trochę sposób w jaki pływały konie, ale nic dziwnego, Chalcedon był takim trochę konikiem zarówno w biegu jak i w pływaniu jak widać. Machał tak, co pozwalało mu płynąć do przodu, nie za szybko bo trochę się bał przyspieszyć, ale w sam raz by po kilku chwilach dopłynąć do Krwistego.
Zatrzymał się przed nim, no nie do końca przed bo prąd i „pęd” zniósł go nieco dalej
– Jestem Chalcedon, wiem ze to dziwne imię ale dowiedziałem się ze to taki jasny kamyk taki, taki…ciekawe czy można go gdzieś tutaj znaleźć, ale wiesz…Nie mogłem się nazywac Perełka, bo inne smoki by się ze mnie śmiały, ale i tak jestem taką perełką w duszy, wiesz ja bym nigdy nikogo nie skrzywdził i tak dalej i…Em, dobra to jak się skręca ?
: 22 lip 2017, 18:05
autor: Ostatnie Ogniwo
Młody trochę niepewnie wszedł do wody. Rozumiem większość tak zaczynała, ale potem już pewnie ją polubił. Nawet dobrze mu poszło. Widać, że pływanie prosto miał opanowane teraz czas na zakręty.
– Dobrze ci idzie chalcedon. Jeśli znajdę kiedyś ten kamień to ci go podaruję. Skręcanie nie jest czymś trudnym. Ciało musisz przechylić w strone skrętu razem z łbem. Ogon przekręcasz w stronę przeciwną czyli jeśli zakręcasz w lewo to ogon idzie w prawo, tak samo odpychasz w wodę w przeciwną stronę do zakrętu. Skrzydła jak zwykle przy grzbiecie.
Popłynąłem kawałek i obróciłem się w lewo razem z łbem. Skrzydła do grzbietu ogon zaś skierowany naprzeciwko, a łapami machałem w prawo i zacząłem skręcać w lewo. Następnie wróciłem do Chalcedona.
– Tak to wygląda teraz popłyń prosto i skręć w lewo, a potem w prawo i przypłyń do mnie. Dostaniesz następnie zadanie na trening i nauczę cię nurkować.
: 22 lip 2017, 22:27
autor: Melodia Ciał
– A czyli trochę jak przy bieganiu– stwierdził po czym szczelniej położył skrzydła na ciele, po co miały mu zawadzać ? Następnie ułożył sobie jakiś plan działania, wciąż zagarniając łąpami wodę, płynął na wprost. Płynął i płynął spokojnie przez jakieś cztery ogony, aż w pewnym momencie wygiął łeb w lewą stronę, za nim poszło natomiast całe ciało, które w efekcie utworzyło lekki łuk w lewą stronę. Łapy zaczęły zagarniać wodę już nie pod spód tylko w kierunku przeciwnym do skrętu, jakby po skosie. Ogon z kolei jak to ogon, służył jako przeciwwaga i równoważnik więc odgięty został w stronę przeciwną do kierunku skrętu. Tym sposobem samczyk wykonał pełny zakręt w lewą stronę, tworząc półkole, następnie przepłynął ćwierć ogona prosto i odgiął ciało w prawą stronę, tak ze stworzyło ono delikatny łuk, łapy tym razem zagarniały wodę w lewą stronę, po skosie, a ogon stanowił równoważnię. Dzięki temu zakrętowi, Chalcedon ustawił się znowu tak, ze mógł podpłynąć na wprost do Krwistego. Teraz czekał na następne zadanie, ciekaw był co będzie musiał zrobić, ciekaw był jak się nurkuje.
: 22 lip 2017, 23:16
autor: Ostatnie Ogniwo
No no naprawdę wszystko poszło bez problemu. Szybko się uczył młody. Pewnie chciał już to umieć, ja na przykład wolałem umieć jak najwięcej. Kiedy do mnie wrócił spojrzałem na niego u uśmiechnąłem się.
– Poszło ci naprawdę świetnie. Teraz zadanie. Popłyniesz z powrotem w tę samą stronę i zaczniesz płynąć jak najszybciej slalolem. Ruchy mają być płynne i szybkie, a zakręty nie za krótkie. Zakręcisz tak trzy razy w lewo i trzy razy w prawo, a następnie zatrzymasz się i poczekasz na mnie. Pamiętaj, żeby nie stracić równowagi.
Zadanie wymagało nieco wysiłku, ale niech się nauczy, że w życiu nie ma łatwo. Kiedy odwróci się grzbietem i zacznie płynąć zanurkuję i popłynę w miejsce gdzie skończy, a kiedy się zatrzyma wynurzę się tuż przed nim, żeby go trochę przestraszyć.
: 23 lip 2017, 16:19
autor: Melodia Ciał
Dobrze ze Chalcedon nie miał pojęcia co się święci, dlatego właśnie bez problemu zabrał się za wykonywanie całego tego zadania. Początkowo zaczął płynąć na wprost, rytmicznie zagarniając wodę za siebie łapami, ale w pewnym punkcie, który uznał za odpowiedni, wygiął ciało w lewą stronę, ogonem pomagając sobie w utrzymaniu równowagi, a łapami machając jakby trochę po skosie w prawą stronę. To wszystko razem dało zakręt w lewo, po wykonaniu sporego łuku, samczyk mocno wygiął się w prawo, wodę zagarniając w stronę przeciwną, ogonem trzymając równowagę, co dało zakręt w prawo. Takim sposobem wykonał slalom, zakręcając raz w lewo, a potem zaraz w prawo, bo gdyby płynął uprzednio na wprost, nie byłby to już slalom. Cały czas dbał o to by utrzymać równowagę i utonąć, oddychał spokojnie, trochę jakby z rytmem pływania, dbał o kierunek ustawienia łap i zagarniania nimi wody, no i wyginał się w odpowiednie strony. Kiedy wykonał całe ćwiczenie, zatrzymał się, łagodnie machając łapami by nie „wpaść” pod wodę tylko utrzymać się na powierzchni.
: 23 lip 2017, 18:34
autor: Ostatnie Ogniwo
Pod wodą widziałem jak płynął. Ja robiłem to samo tylko pod nim tak na rozgrzewkę przed uczeniem nurkowania. Teraz kiedy zatrzymał się ja wynurzyłem się tuż przed nim i wyszczerzyłem kły.
– Teraz na środku źródła mogę cię zjeść i nikt nie zobaczy – zaśmiałem się szyderczo i pomału przybliżałem się Chalcedona, aż zatrzymałem się i z poważniałem.
– Żeby zanurkować musisz szybko obrócić się do dna wody, ogonem utrzymuj równowagę i tak jakby rozstawić łapy i odepchnąć się nimi, możesz pomóc sobie skrzydłami tylko wodę odpychaj w stronę przeciwną pamiętaj tutaj do góry i dopłyń do dna tam się spotkamy i podziwiaj rośliny tylko nie jedz, bo nie wiem co to, chociaż ja zjadłem i żyję. I pod wodą nie da się oddychać, więc weź głęboki oddech, kiedy będziesz musiał to się wynurz. I jeszcze jedno nie płyń nigdy w ciemne miejsca, bo tam ci ściśnie płuca i się udusisz. No to tyle teraz pod wodę – dałem znak i zanurkowałem biorąc mocny wdech. Podpłynąłem do dna i czekałem na Chalcedona, w razie czego gotów pomóc mu wypłynąć.
: 24 lip 2017, 18:56
autor: Melodia Ciał
No i w takich chwilach Chalcedon omal nie doznawał palpitacji, bo bał się każdej takiej sytuacji jak ta więc zaczął się wydzierać wniebogłosy i chlapać w koło wodą, a uspokoił się dopiero po chwili, no może sie nie uspokoił tylko stwierdził że pod wodą "ten potwór" go nie dogoni. Dlatego wziął chaust powietrza, łeb skierował w dół, podobnie jak ciało w stronę dna. Skrzydła docisnął do tułowia, zupełnie zapomniał o tym co mówił Krwisty o skrzydłach. Łapy ustawił mniej więcej tak jak kazał nauczyciel a ogonem równoważył. Płynął co sił w łapkach, opadajac do dna jak kłoda, ale przypomniał ssobie o nie płynięciu do ciemności, rozerwane płuca nie były miłą perspektywą, ani trochę. Kiedy znalazł sie przy jakiejś wodnej roślinie, może dużej moczarce, złapał ją starajac się nie panikować i ukrył się za nią. Przysiągł sobie że zostanie tam tak długo aż czerwony nie zniknie, ale kiedy poczł ból w płucach i poczuł że musi odetchnąć, porwał moczerkę i szaleńczo machając łapami zaczął się wynurzać. Będąc na powierzchni, zaczął kaszleć i prychać, biorąc jednocześnie wielkie chausty powietrza.
Zakrywał się kłębowiskiem moczark.
-Nie zjadaj mnie ! – wrzasnął po czym nie czekając na nic, zaczął machać mocno łapami, zagarniając za siebie wodę i tak aż dotarł na brzeg. Wypadł z wody jak szalony i stanął na brzegu
– Nie wejdę wiecej do wody ! Tu mnie nie zjesz i nie dogonisz !
: 24 lip 2017, 23:53
autor: Ostatnie Ogniwo
Mały bardzo dobrze zanurkował przestraszony ale zanurkował i tak samo szybko wrócił na brzeg nie patrząc, że może się utopić. Ja płynąłem pomału do brzegu patrząc na młodzika.
– Nie zjem cię tak tylko żartowałem, ale zobacz jak zadziałało jak szybko popłynąłeś do brzegu. Od teraz już wiesz wszystko o pływaniu jak pływać gdzie pływać no i czego nie jeść.
Cześć zmyliłem, ale to tylko dla zabawy.
– Chciałbyś wiedzieć coś jeszcze, jakieś pytania, uwagi czy coś?
// raport pływanie I i II
: 25 lip 2017, 14:06
autor: Melodia Ciał
Odetchnął z ulgą, siedząc na brzegu i faktycznie mógł być z siebie dumny, ze tak szybko znalazł się na brzegu
– W sumie było fajnie, ale nastraszyłeś mnie ! Tak czy siak...umiesz może się skradać ? Ja tego jeszcze nie potrafię, bo do pływania nie mam żadnych pytań
: 25 lip 2017, 14:15
autor: Ostatnie Ogniwo
Uśmiechnąłem się kiedy usłyszałem, że go przestraszyłem, skradanie? Jasne, że potrafię lubię to robić jeśli chce to go nauczę.
– Pewnie, że tak, a co chciałbyś się nauczyć, bo mogę ci to pokazać co i jak się robi
: 25 lip 2017, 14:26
autor: Melodia Ciał
Zaśmiał się, coraz bardziej przekonując sie do Ziemnego adepta. Pewnie ze chciał zeby go nauczyć, jeśli coś nie miało teorii, jakiejś super nudnej to chętnie się uczył
– Pewnie ! Chcę wiedzieć wszystko ! Super wiedzieć i umieć wszystko, wtedy się nie jest takim nienaumianym smoczkiem
: 25 lip 2017, 14:31
autor: Ostatnie Ogniwo
Wiedzieć? Tak to oznacza teorię!
– No dobra skoro chcesz wiedzieć wszystko to najpierw TEORIA. Powiedz jak myślisz na co musisz uważać podczas skradania i co możesz wykorzystać do tej umiejętności. – pytanie chyba banalne więc Chalcedon nie powinien mieć problemów z odpowiedzią. Tymczasem ja w głowie planowałem plan nauki.
: 30 lip 2017, 21:56
autor: Melodia Ciał
Teoria, teoria, nienawidził teorii ona była...nudna. Ale czego nie robi się dla zyskania nowej umiejętności
-Nie wiem za wiele na ten temat, ale cos tam może wiem to...na co uważać ? Na pewno na to żeby nas zwierzaki ani te stworzenia, do których się podkradamy nie słyszały, bo jak nas usłyszą to albo uciekną albo zaatakują, no i jeszcze nie mogą nas wyczuć ani zobaczyć. Poza tym chyba musimy uważać na otoczenie, prawda ? Bo mogą na ziemi leżeć jakieś gałązki czy suche liście, a one wydają głosne dźwięki– powiedział, mówił dość prostym językiem, no nie był uczonym smokiem.
: 30 lip 2017, 22:49
autor: Ostatnie Ogniwo
Cienisty częściowo miał rację.
– No tak, ale też musisz uważać na wiatr. Wiatr rozniesie twój zapach, więc jak się skradasz to musisz zobaczyć czy wiatr wieje od ciebie do zwierzaka czy od zwierzaka do ciebie, a może z innej strony? Najniekorzystniejszy jest ten od ciebie do zwierzaka, bo wtedy musisz zakamuflować zapach. Jeszcze musisz przybrać dobrą pozycję, łapy rozstawione i lekko ugięte, żebyś nie ocierał brzuchem o ziemię, ogon trochę podniesiony, żeby nie zamiatał podłogi i inni go nie zauważyli. Skrzydła przykładasz do grzbietu, nie mogą krępować twoich ruchów, a łeb lekko niżej ty masz widzieć ofiarę, a ona ciebie nie, a i zapomniałbym musisz też wyciszyć oddech – z teori w sumie to chyba wszysyko. – I to chyba jasne uważać na wszelakie gałązki, krzaki, drzewa, liście. Monitorować cały grunt pod łapami. Teraz, kiedy już wszystko wiesz, ja zamknę oczy, a ty schowasz się na dziesięć się do mnie podkradniesz.
Spojrzałem na młodego czy zrozumiał i uśmiechnąłem się.
– Raz, dwa, trzy... – zacząłem liczyć pomału.