Strona 3 z 47

: 02 kwie 2014, 16:57
autor: Jad Duszy

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zmrużył z rozbawieniem ślepia, spoglądając na chwilę na Czarnego kolca i przenosżac spojrzeniem na wodę.
Woda jest zimna i mokra – oznajmił kpiąco. Jakie pytanie, taka odpowiedź. Taka wiedza była wystarczająca, by nie utonąć – wystarczyło nie zbliżać się do wody, a wiedza, ze jest zimna u mokra z pewnością nie zachęcała do bliższej znajomości z nią. Delikatnym ruchem pyska wskazał na jezioro. – Właź do niej i przekonaj się na własnych łuskach. po szyję – dodał jeszcze, zanim adept nie pomyślał o tym, by zanurzyć się całkowicie. W końcu od czegoś trzeba zacząć.

: 02 kwie 2014, 18:24
autor: Czarny Kolec2
Czarny z grobową wręcz minął szedł w kierunku wody...Najpierw zanurzył łapę. Nie była krwią...Nie była ciepła. Była zimna i...Cóż, była to woda. A on, jako smok Ognia, nie znosił jej. Z wzajemnością.
-Tylko...Nie mów nikomu, dobrze?
Powiedział, odwracając łeb ku mistrzowi, a następnie począł iść dalej. Przyjmował każdą dawkę zimna jako przykry obowiązek, jako coś co trzeba po prostu przełknąć...Aby przeżyć.
Wchodził ostrożnie, badając łapami grunt zanim postawił krok. Stanął dopiero wtedy, gdy zimna ciecz otaczała go całego, poza szyją. Wyglądał teraz jak miniaturowy potwór z Loch Ness, tylko że pod wodą ma skrzydła zamiast płetw.

: 02 kwie 2014, 18:32
autor: Jad Duszy
Zaśmiał się cicho. Czarny podobnie jak Strapiony potrafił go rozbawić. W inny sposób, ale jednak była to jakaś odskocznia od codziennej rutyny. Może nawet zacznie uważać Adepta za interesująca zabawkę?
O czym mam nie mówić? – Zapytał z rozbawieniem, przekrzywiając lekko głowę. Sam nawet nie zbliżał się bardziej do wody. Potrafił pływać to mu wystarczyło. Nie było sensu, aby bez konieczności moczyć ciało w tej wstrętnej cieczy.
Odepchnij się łapami od dna, kładąc się na wodzie. nie rozkładaj skrzydeł. Zamiast tego zacznij przebierać łapami, prawie jak w czasie biegu. staraj się jednak zagarniać nimi wodę, przednimi pod siebie, a tylnymi za siebie – wytłumaczył smokowi. na podstawach właśnie tyle wystarczało, chociaż nie był to sposób na szybkie pływanie.

: 02 kwie 2014, 19:06
autor: Czarny Kolec2
Cóż, smok który nie boi się zagryźć innego bo krzywo na niego spojrzał wstydzi się wejść do wody...Nie warto o tym wspominać w szerszym gronie. Po prostu nie i już.
– No...O tym.
Powiedział, pokazując wzrokiem...Siebie w wodzie. Blech. Paskudztwo. Niech nie wracają do tego. I tyle.
Chciał to mieć jak najszybciej za sobą, i umieć utrzymać się na wodzie, w razie gdyby do niej wpadł. Więc odepchnął się łapami, starając się uzyskać balans. Ogon funkcjonował jak płetwa sterowa, zaś łapy jak wiosła. Zaczął nimi przebierać mniej więcej tak, jak robią to psy, i w zasadzie wszystkie czworonożne zwierzęta poza gadami. One poruszają się jak węże...Lecz mają o wiele krótsze łapy i szerzej rozstawione niż smoki. Przednie łapy zagarniały wodę, tylne odpychały. Wszystko działało według wymierzonego przez Czarnego rytmu, aby nie powstał chaos. Tak samo, jak przy bieganiu. Jedynie wzorzec ruchu był odrobinę inny.

: 03 kwie 2014, 15:55
autor: Jad Duszy
Uśmiechnął się wyjątkowo paskudnie, jakby natrafił właśnie na skarbiec kamieni szlachetnych, niepilnowany przez nikogo i przeznaczony jedynie dla niego.
Jeśli nie chcesz, by inni mówili o twoich "słabościach" sam nie zwracaj ich uwagi na nie... A jeszcze lepiej staraj się ich nie pokazywać – poradził, chociaż w jego głosie brzmiała jadowita słodycz. proszenie go o coś za darmo było ryzykownym posunięciem.
Skręć. Tak samo jak w biegu i locie, wszystko analogicznie. tylko nie przestawaj machać łapami, bo pójdziesz na dno – nakazał, tym razem już ze zwykłą dla siebie drwiną w głosie.

: 05 kwie 2014, 16:17
autor: Czarny Kolec2
–.... Albo sprawię, ze będą przekonani iż jestem słaby. Wtedy nie zdążą jęknąć gdy mnie obrażą.
Odpowiedział, z chytrym błyskiem w oku. Wszak najgroźniejsi są ci, ktorzy są niepozorni. O których myśli się, ze nie prezentują zagrożenia. Wtedy garda opada. Zmysły są mniej wyostrzone. A wtedy o wiele łatwiej wbić takiemu delikwentowi szpony w kark. Nawet nie zdąży krzyknąć....
Nadal przebierając łapami zgiął tułów w lewo, zaś ogon niczym ster łodzi przyspieszył skręt poprzez szerokie zgięcie w tą samą stronę. Dopiero kiedy Czarny wykona zwrot o 90 stopni, jego ciało zacznie się wyprostowywać aby wrócić na kurs przed siebie.

: 10 kwie 2014, 10:16
autor: Jad Duszy
Nie skomentował tego i Czarny w żaden sposób nie mógł stwierdzić, o czym myśli Jad.
Teraz pod wodę. Nabierz powietrza w płuca, wstrzymaj oddech i staraj się przepłynąć pod woda kawałek, a potem skręcić. gdy poczujesz, ze zaczyna ci brakować powietrza natychmiast się wynurz – polecił Adeptowi. Ciekawe, jak sobie poradzi z nurkowaniem. Nie było to zbyt przyjemne, przynajmniej w opinii nie przepadającego za woda Jadu Duszy.

: 10 kwie 2014, 20:13
autor: Czarny Kolec2
Smok prychnął na samą myśl o zanurzaniu łba w tej zimnej, mokrej...wodzie. Cóż, jest ognistym. Pomijając jego osobistą niechęć do tej substancji, przynależność do Ognia jest kolejną składową jego alergii, lecz...Słowo nauczyciela jest słowem świętym. Chcąc nie chcąc, musiał postępować wedle tej wykładni.
Wziął głęboki wdech, jakby ćwicząc przed właściwym zanurzeniem się. Za drugim razem nie wypuścił powietrza z nozdrzy i wsadził łeb do wody uginając ciało tak jakby chciał zniżyć lot.
Świat pod wodą wyglądał...Dziwnie. Smoki zwyczajne nie miały błony zabezpieczającej oczy tak jak krokodyle, więc widział wszystko w postaci rozmazanych kształtów. Odgłosy otoczenia zostały znacznie przytłumione i w zasadzie jedynie czucie pozostało bez zmian. Nie zanurzył się głęboko, maksymalnie 30 ludzkich centymetrów pod powierzchnię, tak że widać było jego sylwetkę pod wodą oraz małe bąbelki powietrza.
Płynął tak przez krótki czas, bo przecież trzeba skręcić i zrobić to w odpowiedni sposób. Zgiął zatem ciało, a potem pomógł sobie ogonem. Nie przestawał wiosłować łapami przez cały ten czas. Jak tylko udało mu się wykonać kolejny zwrot o 90 stopni. podniósł łeb i zgiął ciało lekko w górę by się wynurzyć. Z nozdrzy wydostała się długa struga pary i drobnych kropelek wody, podobnie jak u wieloryba.

: 10 kwie 2014, 20:29
autor: Jad Duszy
Podczas gdy czarny nurkował, jad bez zainteresowania spoglądał na sylwetkę smoka. oczywiście widział jedynie zarys, ale to wystarczyło. Z nieco złośliwym wyrazem pyska myślał o tym, jak nieprzyjemnie musiał czuć się teraz Adept, podczas gdy on sam siedział sobie wygodnie na brzegu.
Teraz ósemka na powierzchni, a potem pod wodą – polecił Czarnemu. na wypadek, gdyby smok nie wiedział, o co chodzi, nakreślił pazurem znak w powietrzu, by zobrazować, czego oczekuje od ucznia.


//po twoim poście możesz złożyć raport

: 13 kwie 2014, 14:37
autor: Czarny Kolec2
Wydał z siebie bliżej nieokreślone warknięcie, po czym skręcił w lewo takim samym sposobem jak przy zwykłym zwrocie. Ten jednak był o wiele ciaśniejszy, i pod większym kątem. Uczynił to wyginając ciało ostro w bok, a następnie pomógł sobie za pomocą ogona. Następnie wyprostował i po prostu powtórzył czynność.
Jak tylko wykonał ósemkę na powierzchni, dał nura pod wodę i powtórzył to samo, co na powierzchni, lekko się przechylając przy zwrotach, zupełnie jakby latał.
Gdy zrobił drugą "sztuczkę", wynurzył się wypuszczając parę z nozdrzy i wgramolił na brzeg. Kiedy poczuł grunt pod nogami, otrząsł się jak zmokły pies, lecz efekt nie był taki sam...Wszak nie miał sierści. Poprawił zatem efekt, używając gorącego powietrza z nozdrzy jak suszarki.
Nigdy więcej.
Powiedział, z jadem w głosie. Nie cierpiał tej mazi zwanej wodą...

: 15 kwie 2014, 11:17
autor: Jad Duszy
Cóż, woda to nie maź, a ciecz, ale najwidoczniej to żadna różnica. Słysząc słowa Adepta uśmiechnął się cynicznie.,
Poczekaj, aż przyjdzie ci polować w deszczu. nie dość, że leje się na ciebie woda, to jeszcze łapy ślizgają się w błocie – skwitował ironicznie, patrząc na Adepta. – Co teraz? – Zapytał. W końcu skoro już tu był, to mógł nauczyć czegoś Czarnego. I tak należało t do jego obowiązków, niestety... Uczenie innych nie było zbyt interesującym zajęciem.

: 15 kwie 2014, 23:32
autor: Czarny Kolec2
-Polowanie w deszczu nie jest takie złe. Maskuje zapach. Co więcej, można wpędzić ofiarę w błoto żeby ugrzęzła. A potem czekać, aż padnie i przyjść na gotowe.

Odrzekł, z dziwnym uśmiechem na pysku. Paskudnym, ma się rozumieć. Ten smok ładnie się nie uśmiecha, nie ma tego w swoim "oprogramowaniu".

– Chciałbym wiedzieć, jakie czynniki wpływają na strach. Co przeraża najbardziej inne smoki.
Zapytał. To było dziwne pytanie. Ani z zakresu nauczanych umiejętności, ani też nie było to jedno z banalnych pytań o bogów czy politykę Stad. Pytanie psychopaty, który uczy się od starszego "kolegi" po fachu. Wszak aspekt psychologiczny podczas walki jest równie ważny co taktyka. Kiedy odpowiednio mocno przerazi się przeciwnika, zacznie popełniać błędy. Zacznie być jak pisklę we mgle...

: 23 kwie 2014, 20:36
autor: Esencja Przeszłości
Prowadziłam za sobie trójkę młodych smoków, Mróz, Abisu i Ferajnę. Skoro wyrazili ochotę na naukę skoku i pływania, jednocześnie nie chcąc przebywać nad strumieniem, stwierdziłam, że to miejsce będzie najlepsze na dalszą naukę. Na krzywe grymasy Mrozu nie zwracałam uwagi, nie musiał być zadowolony z tego, że uczy się z kim jeszcze, zawsze mógł poprosić kogoś innego, jeżeli nie chciał poddać się mej woli. Te młode też potrzebowały treningu, a nie miałam zamiaru specjalnie zabierać sobie czasu, bo młodzikowi było nie po nosie.
Stanęłam nad brzegiem jeziora i spojrzałam na młode smoki.
A więc dobrze. Zaczniemy od nauki pływania, a dopiero potem od skoków. Niech teraz każde z was wejdzie do wody po kolana i przejdzie się kawałek. Potem powiedzcie mi, jaka jest różnica poruszania się w wodzie, a na lądzie. Bo tym, czym jest pływanie chyba wiecie? – przemówiłam spokojnym głosem patrząc na młode smoki.

: 24 kwie 2014, 8:21
autor: Lodowy Kolec
Mróz po drodze na tereny wspólne rozglądał się z uwagą. Nigdy nie udał się wgłąb terenów wolnych stad dalej niż na granicę. Nawet nie marudził zbytnio, że musi wciąż uczyć się razem z dwójką piskląt. Ciekawość zwiedzanie nowych terenów, a także chcę do nauki były większe niż niezadowolenie, które jednak dalej było widoczne.
Gdy wreszcie doszli nad jezioro rozejrzał się, po czym usiadł na śniegu.
Zaraz jednak musiał wstać i wykonać pierwsze polecenie Esencji. Podszedł do gładkiej tafli wody i wsadził do niej jedną z łap. Była zimna, nawet bardzo zimna. Nic jednak nie powiedział i cały wkroczył do jeziora. Przeszedł w głębszą jego cześć, tak by woda sięgnęła mu do kolan.
-W wodzie porusza się nieco trudniej. No i jest mokro i zimno. I jeszcze ma się mokre futro. -odpowiedział na jej pytanie, powoli poruszając się w wodzie,

: 24 kwie 2014, 9:43
autor: Administrator
Ferajna przybyła na miejsce razem z Esencją, Mrozem i Abisu. Kochała wodę. Mogłaby w niej spędzać czas godzinami. Może gdyby nie fakt, że aktualnie była zimna, to trudno wyłoby ją stamtąd wyciągnąć. Weszła po kolana do wody i odpowiedziała Esencji – Woda jest znacznie gęstsza niż powietrze, co utrudnia poruszanie się w niej. Napiera ona także w pewnym stopniu na klatkę piersiową, kiedy jest się głębiej, przez co mogą się pojawić problemy z oddychaniem, ale do tego można się pewnie przyzwyczaić. W wodzie kroki są powolniejsze i trudniej jest obserwować je, gdyż są pod wodą, a z powodu załamania światła są one rozmyte – po swoim elaboracie spojrzała z powrotem na Esencję.

: 26 kwie 2014, 14:48
autor: Esencja Przeszłości
Zerknęłam na Abisu, który chyba nie był w tej chwili skory do wejścia do wody, cóż, nie zamierzałam go pospieszać, ale jednocześnie uniemożliwiać naukę pozostałej dwójce, dlatego skupiłam spojrzenie czarno błękitnych ślepi na MRozie i Ferajnie, słuchając z uwagą ich spostrzeżeń.
Tak, macie rację. Teraz, wejdźcie do wody po szyję, poczujcie, jak was opływa, nie wpadajcie w panikę. Oddychajcie głęboko i spokojnie. Ferajno, dociśnij skrzydła do boków tak, aby nie stawiały oporu wodzie. Kiedy poczujecie się już pewnie, odbijcie się łapami od dna i pocznijcie nimi przebierać zamaszyście, ale równomiernie, posyłając wodą pod siebie, zgarniajcie ją łapami. Ogon rozluźniony, pysk nad taflą wody – przemówiłam spokojnym głosem.

: 26 kwie 2014, 19:08
autor: Administrator
Ferajna weszła do wody, aż w końcu ta sięgała smoczycy do szyi. Docisnęła skrzydła do boków swojego ciała. Szybko przyzwyczaiła się do przebywania w wodzie. Po chwili zaczęła zamaszyście machać łapami, co poskutkowało tym, że zaczęła ona płynąć. Ogon był rozluźniony. Nie była ona spięta, czuła się dość pewnie. Już po chwili znalazła się na drugim końcu jeziora, i spojrzała wyczekująco na Mroza i Esencję, patrząc, jak płyną w jej kierunku.

: 26 kwie 2014, 20:33
autor: Abisu
Ociągając się Abisu mozolnym ruchem zaczął iść w stronę wody. Nie, tyle że jej nie lubił co bardziej nie chciał zachorować, podszedł do miejsca, gdzie woda stykała się z brzegiem zamoczył łapę woda była strasznie zimna wręcz odpychająco, ale młody samiec chciał się czegoś więcej nauczyć niż tylko biegania. Wszedł do wody nie był to jego pierwszy kontakt z nią kiedyś w swoich rodzinnych stronach pływał w małym płytkim stawku..., ale w tamtym czasie było ono dla niego głębokie jak jezioro..., gdy woda zaczeła sięgać powyżej jego kolan przyciągnął do ciała swoje zielone skrzydła. Dochodząc już do miejsca, w którym głębokość była na tyle duża, by woda pochłoneła więcej niż połowe jego ciała zgiął kolana i "położył" się na wodzie zaczynając powoli machać łapami... coraz szybciej i szybciej, by wkońcu znaleźć się obok Ferajny i Mroza. Spojrzał na Esencje z przepraszającym spojrzeniem nie był tak śpiący, jak na brzegu, dlatego pomyślał sobie, że wchodzenie do tak zimnej wody nie było, jednak głupie.

//Wybaczcie, że tak się ociągałem z odpisaniem tutaj.

: 22 maja 2014, 22:34
autor: Oczywistooki
Niebieski leżał sobie na śniegu, przy brzegu jeziora, które o dziwo nie było zamarznięte. Maczał swą zieloną łapą w lodowatej wodzie, roznyślając o wszystkim, co go do tej pory spotkało. Wpatrując się w gwieździste, nocne niebo myślał o swoim dzieciństwie. Nagle poczuł na sobie czyjś wzrok. Ktoś go obserwował. Jednak samiec nie zareagował i dalej błądził myślami gdzieś daleko. Raz za czas wzdychał i spoglądał w dół, na swe mokre łapy, lecz i tak po krótkiej chwili znów podnosił wzrok i podziwiał gwiazdy.

: 22 maja 2014, 22:53
autor: Błędny Ognik
Oczywiście ,że był obserwowany. Jako, że user nie podał pory dnia w takim razie, przyjmijmy ,że jest wieczór. Późny wieczór czyli wtedy kiedy do życia budzą się demony... może nie demony a smoki cienia. Znudzone, smoki cienia czyli coś gorszego niż demon co najmniej dwu może nawwet trzy krotnie. Smok który z reguły był bardzo... wysszukany w swoich zachowaniach dzisiejszego dnia nie miał nastroju na subtelne podchodzenie do jagomościa. Witanie się, skinaie łbem, kłanianie. Och nie. Poczuł, że chce zobaczyć go mokrego od stup do głów. Wyskoczył zza krzaków i z zręcznością łowcy pomknął ku adeptowi, tak, że ten nie dażyłby zareagować nawet jakby chciał. Pchnął go z całej siły łapami do wody. Oparł się na nim całym ciężarem ciała, ale sam pozostał na brzegu. Patrzył na spadającego do wody samca z wiekim niezbyt przyjemnym uśmiechem

: 22 maja 2014, 23:21
autor: Iskra Nadziei
Nie tylko jeden smok go obserwował, również Puszysta przyzwyczaiła się za krzakami czekając, ale na co ona właściwie czekała? Na dobrą okazję? Chyba nie. Czekała na wolne jeziorko, przy ktorym mogłaby odpocząć. Jak zobaczyła wyskakującego zza innych krzaków smoka, sama przez chwilę się wystarczyła, co on zamierzał zrobić? Tego się dowie za chwilę. Pędzący cienisty, wepchnął smoka siedzącego nad jeziorem, wprost w lodowatą wodę. Na całym ciele adeptki przeszedł dreszcze. To nie było miłe, a zwłaszcza w tej porze. Jednak najwidoczniej smoczyca nie miała zamiaru pomagać ani jednemu, ani drugiemu smokowi. Podeszła jedynie do nich i usiadła przyglądając się z bliska owej sytuacji, nie zamierzała interweniować. Usiadła nie tak blisko jeziota, bo nie zamierzała zostać do niego zepchnięta, tak jak ten niebieski smok, który teraz był w wodzie. Choć wiadomo było że mu pomoże w razie takiej potrzeby, lub zagrożenia. Był w końcu z jej stada, co wyraźnie wskazywał zapach smoka.