Strona 3 z 4

Spotkanie X

: 04 cze 2024, 14:02
autor: Łuna Czaroitu

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Oh, cześć wam. – Kiwnął na powitanie łebkiem Pieśni i Dominionowi. – Taa, zastanawiamy się właśnie z jakiej okazji te zmiany. – Na następne pytanie wyszczerzył się odrobinę. – Właściwie to tak, odwiedziłem arenę całkiem niedawno. – Kiwnął łbem, przypominając sobie jaki zadowolony był z szybkiej śmierci chochlika. Cóż, późniejsze spotkanie z goblinem już bardziej starał się zapomnieć. Może i nie poszło najlepiej, ale i nie najgorzej jak na pierwszy raz! – Um, a co u ciebie? – Tak jakoś... nawet miło mu się zrobiło, że spośród całego tłumu smoków, Pieśń akurat podeszła zagadać do niego.
Dae natomiast zamrugała ze zdziwieniem, gdy podbiła do nich nieznajoma smoczyca. A jednak jej brat nie wydawał się speszony jej powitaniem, tylko wesoło odpowiedział… To Xeri miał jakichś przyjaciół? Niesamowite… Sam też się nie spodziewał, także podzielał jej lekkie zdziwienie.
Gdzieś w tłumie wypatrzył też Khamsina, który przysiadł się bliżej Ziemnych. Jeśli udałoby mu się złapać z nim kontakt wzrokowy, pomachałby Mentorowi łapką na powitanie!

Pieśń Feniksa

Spotkanie X

: 04 cze 2024, 20:02
autor: Słodycz Ziemi
Zjawiła się na Skałach Pokoju chwilę po otrzymaniu wezwania. Upewniła się, że jej Zastępca jest o wszystkim poinformowany, po czym ruszyła w stronę terenów wspólnych. Po krótkim locie wylądowała między zebranymi smokami, witając te, które kojarzyła, krótkimi skinięciami głowy. Zatrzymała się obok Spijającego, posyłając mu delikatny uśmiech, po czym poprawiła nieco ułożenie skrzydeł i rozejrzała się po zgromadzeniu, wypatrując znajomych pysków. Zastanawiała się również o jakich zmianach w smoczym prawie mowa.

Spotkanie X

: 04 cze 2024, 21:07
autor: Strażnik
Przed spotkaniem
Głównie przemyślenia, nic ważnego dla spotkania

 
Początek spotkania i wstęp do praw
Prorok odchrząknął głośno, chcąc ściągnąć na siebie wszelką uwagę. Przeczyszczanie gardła było dla niego bardzo typowe, toteż nabrał takiej wprawy, że był w tym całkiem głośny. Nic nie robił sobie z faktu, że miał między innymi przez to, koszmarnie zdarte gardło. Przynajmniej miał przez to charakterystyczny, chrypiący jak szpony zdzierające korę z drzewa, głos. Mimo tej cechy, był jednak wyrazisty, a każda sylaba wypowiadana z dużą pieczołowitością. 

 –
Witajcie przedstawiciele Wolnych Stad – zaczął pewnie, dodatkowo unosząc podbródek. 
Choć na przestrzeni dziesiątek księżyców uformowaliście wewnątrz tutejszych granic wiele różnych, mniej lub bardziej trwałych zwyczajów, niezmiennym pozostawało ustanowione przez bogów prawo. Nie zawsze było ono respektowane słowo w słowo, jednak wyznaczało zarys, od którego powstały, bądź do którego dostosowały się wasze społeczności. 

Zmiany, które zostaną dziś ogłoszone są zarówno ukłonem w stronę organicznie powstałych, utrzymanych w kręgu wszystkich stad postanowień, jak i doprecyzowaniem perspektywy istniejącej już od dawna w boskiej świadomości
– Lubił rozwlekłe, z perspektywy większości smoków, kompletnie niepotrzebne wstępy, bo przygotowywały go do tego, co rzeczywiście miał powiedzieć. 
 –
Niezależnie od waszej opinii na temat bogów, dopóki mieszkacie tutaj, jako członkowie stad oraz przestrzegacie najważniejszych zasad, jesteście objęci ich ochroną. Aby zaś ułatwić wam funkcjonowanie w zgodzie z czuwającymi nad wami bytami, niezależnie od tego czy pragniecie trzymać się od nich z daleka, czy oddawać im cześć, zostałem, jako prorok, wyznaczony do przekazania wam ich woli. – skłonił się przed społecznością lekko, jakby prezentował się w roli sługi. 

Ma to miejsce akurat teraz, gdyż wspólnymi siłami uporawszy się z zagrożeniem napływającym z południa, Wolni powinni celebrować swoją tożsamość i składające się nań tradycje – przerwał na moment, powoli wiodąc wzrokiem po zebranych. Nie patrzył na nikogo konkretnie, jakby zastanawiał się jakiego rodzaju kolor powstałby gdyby ich wszystkich ze sobą zmieszać. 

Potem sięgnął do torby, którą przewieszoną miał przez prawy bark i ułożył ją przed sobą i leżącą nieopodal, trójnogą sarną. 
Wyjął zeń skrawek papieru i parę razy przejechał wzrokiem po tym co miał nań zapisane. Chwilę później ponownie wpakował go w otchłań skórzanego przedmiotu. 
Ogłoszę co ważniejsze zmiany, bądź zupełnie nowe prawa, podczas gdy mniejsze korekty, precyzujące zasady, już w większości stosowane w praktyce, będziecie mogli odczytać samodzielnie, w ich nowej organizacji, wewnątrz Świątyni, Skalnego Giganta, czy przy Kurhanie. Tam będą zapisane na którejś z tablic. 
Na samym końcu przedstawię wam natomiast prawo, którego ostateczną formę rozstrzygniecie wspólnie, wedle własnego uznania
– tutaj znów zrobił krótką pauzę. Podejrzewał w którą stronę przechylają się smoki, ale być może w jakiś sposób go zaskoczą? 

Pamiętajcie iż to pod waszą społeczność dostosowane jest prawo, więc jeśli któreś z was, poczuje się zainspirowane do zabrania głosu, nie wahajcie się by to uczynić – zachęcił ostrożnie, ale potem już przeszedł do rzeczy. Znów głośno przeczyścił gardło.

Czytanie praw
Prawa zostały, w ramach przejrzystości, podzielone na kategorie: Smok, Rangi i Stada.

W kategorii pierwszej – Smok:

Doprecyzowane zostały podstawowe zasady dotyczące wierności stadu, szacunku do posiadanych kompanów, czy kary za zabójstwo młodych smoków.

1.2

Smok, który złamał przysięgę lojalności wobec stada, powinien zostać okrzyknięty zdrajcą. Przyjęcie dorosłego imienia jest jednoznaczne z przysięgą lojalności względem stada, choć może być ona też wymagana od adeptów. Przywódca zdradzonego stada ma prawo wydać rozkaz zabicia zdrajcy.

1.3

Zdrajcą może być okrzyknięty także smok, którego czyny szkodzą dobru stada i jego członków. W przypadku, gdy to wykroczenie dotyczy Przywódcy i/lub Zastępcy, karę takiemu smokowi wyznaczają dorośli członkowie stada.

1.6
“Zabicie smoka, który nie ukończył 8 księżyca życia lub smoka niewyszkolonego, młodszego niż 15 księżyców karane jest wyrokiem śmierci. Na Wolnych Stadach spoczywa obowiązek wykonania egzekucji, niewykonanie jej przyniesie boży gniew. W przypadku wystąpienia odpowiednich okoliczności, należy zdobyć pozwolenie Proroków/Bogów na uśmiercenie pisklęcia.”


1.7

Smok winien dbać o zdobytego kompana. Nieświadome zaniedbanie zwierzęcia, takie jak niedożywienie czy pozostawienie go bez opieki w potrzebie będzie karane zerwaniem więzi z kompanem. Świadome nadużycie więzi i okrutnie potraktowanie swojego kompana poskutkuje jego utratą oraz brakiem możliwości nałożenia więzi innemu stworzeniu.

Pozostały jeszcze dwie kategorie, z czego ostatnia, zawierać będzie reguły dotyczące uzyskania i utracenia statusu stada.
Krótka przerwa w każdym razie. Czy do obecnych ustaleń macie jakieś pytania?
– Odetchnął nieco, choć głos oddawał smokom niechętnie. Nie dlatego, że nie lubił gdy się udzielali, a wręcz przeciwnie. Niezręczna cisza go po prostu zabije.

Pierwszy z czterech punktu programu!
Odpisy w każdej turze nie są obowiązkowe, ale mile widziane.
Macie 2 dni na reakcję.
W razie braku odpisów (bądź poinformowania mnie o chęci odpisania), po prostu kontynuuję temat!

Spotkanie X

: 04 cze 2024, 21:07
autor: Narrator
Gdy prorok zaczął przemawiać, kamienna tablica na której zostały zapisane prawa, zaczynała się zmieniać. Towarzyszyło temu ciche, niemal niesłyszalne skrobanie, a litery na krótko mieniły się złotym, niejaskrawym kolorem, nim zostały na stałe utrwalane w kamieniu.

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 0:16
autor: Rytm Słońca
Rytm oczywiście odmachał Xeriemu energicznie skrzydłem, jak i zawiesił wzrok na Jarze, gdy ta przyszła zaraz po nim, witając ją przyjaźnie. Potem zamienił się w słuch.
Z ciekawością przysłuchiwał się całej przemowie proroka. W trakcie przemowy jego wzrok spoczął na moment na czarnołuskiej, lśniącej smoczycy. Ale tylko na chwilkę, tak bez powodu. Gdy Strażnik pozostawił smokom czas na zadawanie pytań, piastun Słońca od razu się zgłosił unosząc prawe skrzydło wysoko.
– Dzia-..em, Proroku, mam pytanie co do podpunktu trzeciego kategorii Smoka. Czy osądu dokonują także bogowie czy tylko my. I co jeśli na przykład ktoś nieświadomie zaszkodzi stadu, albo działa w dobrej wierze i wyjdzie na odwrót. – Mówił swym płaskim głosem, zaznaczając każde zdanio-pytanie przechyleniem łebka na drugą stronę.
Przez moment przeszła mu przez łeb strasznie nieprzyjemna wizja... Wyobraził sobie, że przez swój nacisk na zawarcie sojuszu z ludźmi, spowodowany również swymi... uczuciami, oni się rozwijają i rozrastają na tyle, by znów w przyszłości uderzyć. I... czy to nie okazałoby się działaniem na szkodę dobra nie tylko stada, jak i wszystkich? Arel by go za to zabiła? Brr, szybko wyrzucił sobie te czarne scenariusze z głowy, nim rozniosły się w jeszcze większe pnącza zasłaniające światłość istniena.

Strażnik Gwiazd

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 10:04
autor: Szlak Blizn
Szlak kiwnął łbem na powitanie Feniksa. Jej również nie widział wiele księżyców i śmiał stwierdzić, że wyrosła na naprawdę urodziwą smoczycę. Oparł się lekko barkiem o bark Xeriego, który to właśnie on sprawował władzę nad ciałem. Nie wiedział czy Dae była świadoma, zwrócił jedynie uwagę na otwartą druga parę oczu.

Jednak gdy Strażnik przemawiał, samiec przybrał poważny wyraz pyska.
W pierwszej chwili zwrócił uwagę na jego słowa o ochronie. To była chyba najbardziej ironiczna część całości. Batsu miał żal; żal o to, że pomimo ich ochrony Łowcy weszli na ich tereny, a nawet mają do tej pory całą kolonię dwunogow.
– Strażniku, czy jeżeli ludzie zaatakują ponownie, jaka będzie reakcja Bogów? Skoro mamy te ochronę, dlaczego przeszli na nasze tereny jakby wchodzili do swojej groty? Również czy te prawa obejmują tylko smoki? Pragnę zaznaczyć że mamy u siebie dwunożnych.– zapytał spokojnym tonem, bez wyrzutów. Strażnik był tylko ich pośrednikiem, nie było sensu na niego krzyczeć czy warczeć ani obarczać innymi wyrzutami. –

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 11:09
autor: Osąd Gwiazd
Stał w dostojnej pozycji, słuchając zmian w smoczym prawie. Zmiany wydawały mu się dobre więc nie zamierzał ich w żaden sposób kwestionować. Szczególnie, że ich autorami byli bogowie.

Uwierał go jednak brak zmian w pewnych aspektach, w których bogowie również pragnęli by smoczego posłuszeństwa.

Szacunek wobec bogów winniśmy uczynić osobnym i pierwszym punktem, jako że na jego podstawie budowana jest cała reszta naszych praw. To bogowie trzymają pieczę nad naszymi prawami, zatem szacunek wobec nich, powinien być na pierwszym miejscu, przed lojalnością wobec przywódcy, gdyż nawet ona pochodzi z bożego prawa, a okrzyknięcie smoka zdrajcą ma moc sprawczą jedynie dzięki boskiej woli.

Gdy bogowie są na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu.

Sam zaś szacunek wobec bogów powinniśmy zachowywać nie tylko w respektowaniu ich prawa, ale i w akceptacji bogów jako pierwszych, ponad wszystkimi innymi istotami. Tyczy się to przede wszystkim czci innych istot. Niedopuszczalnym jest stawiać obce duchy na równi Rodu Immanora, Bogów Wojny i Rzemiosła, Boga Śmierci oraz Bogów Zimy i Lata. Jeszcze gorszym jest stawiać obce duchy ponad naszymi bogami. W naszych prawach winniśmy zatem umieścić zakaz stawiania pomników poświęconych obcym siłom. Budowanie pomników i miejsc czci dla obcych bogów na Terenach Wspólnych jest afrontem dla boskiej zwierzchności nad Wolnymi Stadami.

Wpatrywał się w proroka, oczekując jego reakcji. Choć Strażnik preferował pasywną postawę, podjęcie się zmiany w prawie zobowiązywało go do umieszczenia w nim boskiej woli.

Strażnik Gwiazd

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 12:41
autor: Cisza po Lawinie
Witała niemrawo podchodzące do niej smoki, chwilowo żałując tego, że ma tylu znajomych. Wpierw dosiadł się Yulo, potem Ciirioh, potem już nastąpiła jakaś komiczna kula śniegowa i nim się uzdrowicielka obejrzała, siedziała przy niej połowa Słońca i Ziemi.

– – –

Podczas przemowy Strażnika pozostaje skupiona. Faktycznie wykorzystuje samopiszące pióro, które spisuje wszystko, co wypowiada prorok. Później Bealyn chętnie przeanalizuje te słowa z nieco większą dokładnością, teraz woli tego nie robić. O ile sama nie ma pytań, tak pojawiają się trzy głosy. Uzdrowicielka marszczy brwi i palcami chwyta za stosinę, powstrzymując magiczny przedmiot od bazgrania jej nagle chaotycznych myśli.

Jej uwagę zwraca Szlak Blizn. Wyśniona mruga parokrotnie, wyraźnie zdezorientowana.
"Jak do swojej groty?" – powtarza z lekkim niedowierzaniem, ale jej głos nie jest kpiący. Zdziwiony, co najwyżej. – Przecież... owszem, zajęli trochę terenów przy granicach, ale nawet nie zbliżyli się do obozów. Bogowie i duszki wspierali nas na każdym kroku. Gdyby nie Naranlea, połowa z walczących nie wróciłaby w ogóle z południowego frontu i dziś by ich tu z nami nie było. Nie oczekujmy, że bogowie będą za nas sprzątać każdy bałagan, to nie w porządku.

Jest jednak jedna rzecz, którą powiedział młodzieniec, a ją niezwykle zainteresowała. Zielone ślepia kierują się na proroka.
... ale przyznam, że ciekawi mnie odpowiedź na drugie pytanie. W Ziemi mieszka od bardzo dawna całe plemię jaszczuroludzi, zaś Słońce ma w swoich szeregach ludzką kobietę i jej córkę, które, zdaje się, uznają za członków stada – dodaje i zerka w kierunku Arel, szukając u niej potwierdzenia tego, co kiedyś przekazała jej Topola. Czy Prawa również działają na ich korzyść?

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 13:01
autor: Grad Skał
Przywitał dość licznie pojawiające się Mglaki skinieniem głowy.
– Nie mogę tak po prostu umrzeć sobie w grocie ze starości. Ty, nasza wiedźma i Kuszenie trzymacie się lepiej niż ja. Uznałem, że może to dzięki temu, że częściej wychodzicie.
rzucił uśmiechając się pod nosem do Veir.

Punkt o kompanach sprawił, że niemal parsknął. Lhatark przez wiele księżyców był jego narzędziem i niczym więcej. Nie zamierzał zmieniać swojego podejścia tylko dlatego, że nagle bogowie sobie przypomnieli, że o kompanów trzeba się było troszczyć jak o jajko. Swoją drogą Aoha miał szczęście. Nie potrzebując pomocy feniksa, ten mógł sobie szybować nad Mgłami ile chciał. Wracał tylko na posiłki i by się przespać. Kiedyś... byłoby gorzej.

Zamknął ślepia czekając na kolejne prawa kiedy głos zabrał jakiś goguś z Ziemi. Pierdzielił coś o bogach i tym, że byli ważniejsi od przywódców i innych pomniejszych bożków i duszków. Hah, niech no tylko mieszkałby w Mgłach i walił takie głupoty. Stolica wielu wiar, wielu charakterów z którą Aoha już dawno się pogodził. Odchrząknął i uniósł nieznacznie powieki
– Niech ktoś mu przekaże, że nie mieszkamy w świątyni żeby na każdym kroku lizać zady bogów.
warknął i skierował wzrok na Strażnika
– Wszyscy wiemy, że ile smoków tyle wierzeń. Jasne wszyscy mają z tyłu głowy, że panującymi na Wolnych bóstwami są Immanor i reszta ekipy, ale może nie popadajmy w fanatyzm, hm?

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 16:09
autor: Strażnik
Interakcji oczekiwał i interakcję dostał, no proszę! Jakkolwiek trema stawała się jedną trzecią zawartości jego żył, samo precyzowanie ustaleń, czy w ogóle odpowiadanie na pytania, całkiem lubił. Było to w jego przypadku bardzo mocne słowo, które nie tyle równało się z walącym w podekscytowaniu sercem, a ściskającym całą jego sylwetkę napięciem, popychającym do działania.

Nie przerywał smokom, póki co wysłuchując zarówno pytań, jak i krótkiej, bardziej lub mniej sympatycznej wymiany poglądów między nimi. Niedługo po słowach Siderusa w każdym razie, proroka przeszył dreszcz. Sam Ziemisty naturalnie nie był jego powodem, lecz to, co jego oświadczenie przywołało. Kammanor nie zdradzał swojej obecności innym, ale jasno ujął własne stanowisko.
A.. ah. Do tej pory nie przywykł do ich głosu brzmiącego w czaszce. Miał nadzieję, że nie mieli nic przeciwko ładunkowi sprzecznych uczuć, kiedy go odwiedzali.
Mrugnął powoli, przywracając się do porządku. Z perspektywy zgromadzonych, po prostu na chwilę odleciał gdzieś myślami.

Wróciwszy z powrotem na ziemię, odchrząknął krótko i spojrzał na Słonecznego, który uniósł skrzydło.
Rytmie Wydm. Smok łamiący obietnicę złożoną własnemu stadu, zostanie z tego rozliczony w gronie jego członków. Jedyną boską interwencją, jeśli owa jednostka zostanie okrzyknięta zdrajcą, będzie odstąpienie od daru wskrzeszenia.
To czy działanie w dobrej wierze, ale ostatecznie przyczyniające się do szkody, zostanie uznane za zdradę, podlega decyzji przywódcy. Choć bogowie mogą mieć w tym zakresie własną opinię, wspierają różne metody rozporządzania wewnątrz waszych społeczności.
Bogowie nie będą respektować orzeczenia zdrajcy, wyłącznie gdy przywódca nie będzie kierował się myślą o złamanej przysiędze, czy dobru stada
– odpowiedział oficjalnym tonem. Rytm nie zdradzał wielu emocji, z perspektywy proroka właściwie żadnych, ale ciekaw był skąd wzięło się jego pytanie.
Dlatego właśnie powinniście ufać swym przywódcom, bądź interweniować jako stado, jeśli sądzicie iż nie działają w waszym interesie – dodał z nieco większym naciskiem. Źle jeśli smoki nie ufały przewodnikom I jeszcze gorzej, gdy niczego z tym nie robiły.

W każdym razie chwilę potem, prorok zwrócił się do Szlaku Blizn, którego spostrzeżenie zdążyła już zaadresować jedna Ziemista.
Bogowie ofiarują smokom wiele swych błogosławieństw, lecz wciąż chcą aby ich rozwój wynikał przede wszystkim z ich własnej inicjatywy. Tyczy się to tak samo odkrywania nowych terenów, co obrony własnych. W wielu aspektach bogowie wciąż pozostają neutralni, nie wymagając od was aktywnej czci, ani nie narzucając elementów kultury, którą budujecie. Z tego względu, choć są potężnym zjawiskiem, nie będą odgradzać was niezniszczalną barierą od reszty świata – wyjaśnił cierpliwie, choć wcześniej krótko kiwnął Wyśnionej łbem, jakby również zgadzał się z jej rozumowaniem. Zakres oczekiwań i pragnień wobec bogów był niezrównoważony, od marzenia iz przestaną istnieć, po wymaganie by doglądali smoków na każdym kroku.

Na terenach Wolnych Stad, priorytetowym gatunkiem są smoki. Bogowie nie są nieprzychylni wobec zdobywanych przez nich sojuszników, lecz nie będą otaczać ich dodatkową opieką. Jeśli inny gatunek stanie się oficjalnie częścią stada, podlega on jego prawu, lecz nie zyskuje żadnych błogosławieństw. Samo członkostwo powinno być wysoko cenione – tutaj spoglądał raz na Szlak, raz na Szczęście, którzy oboje byli zainteresowani przybyszami.
Jeśli chodzi o ponowną inwazję, bogowie będą reagować tak, jak czynili to dotychczas – po tych słowach odchrząknął płasko, czując że chrypka zaczyna mu mocniej przeszkadzać.

Na końcu został mu Pielgrzym z Gradem, choć ten drugi raczej nie był zainteresowany precyzowaniem czegokolwiek. Tylko zachowaniem rozsądku.
"Smok winien jest lojalność, posłuszeństwo i wierność stadu, jego Przywódcy i Zastępcy. Smok winien jest szacunek Bogom."
Struktura tego istniejącego od pokoleń prawa, sugeruje istniejące tu priorytety.
Już na wstępie wspomniałem iż prawa są dla wszystkich Wolnych. Od jednostek zainteresowanych głęboką relacją z bogami, po takie które chcą się trzymać od nich z daleka. Szacunek jest wymogiem minimalnym, samym w sobie opartym na rozsądku. Bogowie nie będą znosić okazywanej sobie pogardy, lecz to nie oznacza, że będą zmuszać do oddawania im czci.
Nie zaskoczeniem powinno być, iż nie są przychylni do innych bóstw na swoich terytoriach, lecz nie będą karać smoków, które skłaniają się przed innymi imionami.
Kapliczki na Terenach Wspólnych nie są mile widziane, a zatem ich los i trwałość nigdy nie będą pewne. Terenów waszych stad, tyczą się inne zasady, gdyż to nie w ich granicach znajduje się dostępna dla wszystkich Świątynia.

Podsumowując, żadne nowe prawo dotyczące wierności, czy kapliczek, nie zostanie dodane, choć smoki innej wiary powinny liczyć się z faktem, że tereny Wspólne, to nie przestrzeń dla innych bogów.
– na tym narazie poprzestał. Mówił zdecydowanie, zarówno do Mglistego, jak i Ziemistego samca. Być może żaden z nich nie będzie w zupełności zadowolony, choć fakt faktem, nie powiedziane zostało nic nowego.

Spotkanie X

: 05 cze 2024, 16:35
autor: Szlak Blizn
Batsu spojrzał na Ziemistego samca z politowaniem. Nie skomentował jego słów, uznał po prostu, że smok jest mocno odklejony od rzeczywistości, skoro chce porzucić inne bóstwa na rzecz jednego, dla siebie "słusznego".

Wzrok powiódł w stronę popielatej samicy. Słuchał jej uważnie, co jakiś czas przytakując łbem. – Przepraszam, może podszedłem do tego zbyt pretensjonalnie, chodziło mi raczej o to, że ludzie którzy jeszcze niedawno byli naszymi wrogami, weszli na nasze ziemię i wzięli jej część od tak. Zabrali to, jakby należało do nich. Martwię się, ponieważ nie wiem jakie będą nasze relacje i chciałbym być po prostu przygotowany. – posłał smoczycy lekki uśmiech i ponownie, jego oczy skierowały się w stronę brązowego smoka.

– Dziękuję Strażniku za odpowiedź – zrobił lekki ukłon w stronę Proroka.

Mimowolnie owinął ogon wokół siedzącego obok niego Czarodzieja, zapominając się, że przecież to nie jest Dae.

Wyśnione Szczęście

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 0:29
autor: Gwiezdny Tropiciel
Ogon Valnara powoli wił się za jego grzbietem zamiatając skałę przesuwając drobne kamyki i żwir, podczas gdy sam zastępca przysłuchiwał się słowom proroka. Były... bardzo ogólne. W pewnym momencie mało nie parsknął gdy usłyszał o wzmiance o "boskiej ochronie" jaką mieli otrzymywać od tutejszych bogów, posłał siedzącemu obok przywódcy rozbawione spojrzenie dzieląc się w ten sposób swoim rozbawieniem. Łowca był wielkim fanem boskiej ochrony która była tak konsekwentna jak suchość trawy podczas burzy. No cóż, właśnie dlatego pozostawało im skupić się na sobie zamiast polegać na boskich interwencjach. Wziąć się w garść i zacząć pracować.
O wiele ciekawsze, jakkolwiek mniej zabawne, były komentarze na temat statusu bogów. Valnar przyjął poważniejszą minę i przysłuchał się im uważnie. Odezwał się obcy smok z obcego stada prezentując kompletnie obcy Valnarowi sposób rozumowania który nijak imał się rzeczywistości w której na terenach wolnych stad były smoki które stawiały tutejsze bóstwa bardzo nisko w hierarchii wartości... o ile w ogóle było tam dla nich miejsce. Uwaga Aohy, choć trafna, nie podnosiła kwestii które intrygowały zastępcę. To co odpowiedział prorok też, ponownie było bardzo ogólne. Poczuł że potrzebne jest doprecyzowanie.
Jakie sankcje przewidujesz dla smoków które nie darzą tutejszych bogów szacunkiem? Nie mówię rzecz jasna o profanacji i niszczeniu posągów czy kapliczek, tylko... powiedzmy o głośno wyrażanej, nieskrywanej, nieprzychylnej opinii na ich temat. Nic zachęcającego do buntu przeciwko ich obecności, chodzi o sam fakt posiadania prywatnej opinii która nie pozostawia miejsca na szacunek. Co się stanie z takim smokiem jeśli się o tym dowiesz? Jak zamierzasz wymierzyć karę i jaka ona będzie? – zapytał się spokojnym głosem, w którym wybrzmiewała drobna nuta ciekawości. Jego ogon zaczął szurać o skałę nieco szybciej zdradzając ten nastrój.

Strażnik Gwiazd

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 1:21
autor: Feniks pośród Chmur
– Kto wie, zaraz się przekonamy. I super! Jak było, wygrałeś? Pierwsze pojedynki zawsze są niezapomniane! Wszystko jest jeszcze nowe, kazda chwila wydaje się niezwykła i niepowtarzalna, przynajmniej w moim przypadku tak było – powiedziała wesoło. Zauważyła, że Batsu wydawał się być bardzo blisko Xeri'ego. Przekrzywiła łeb w niemym pytaniu, acz nie skomentowała tego, zapamiętując sobie, żeby nie czynić niczego co mogłoby zostać opatrznie odebrane. Jeśli samców coś łączyło nie chciała wchodzić między nich i im w czymś przeszkadzać. Na pytanie co u niej samej słychać wzruszyła tylko barkami i powiedziała krótkie "nic specjalnego".
Nowe prawa wprowadzane przez Strażnika (czy raczej przez niego ogłaszane) nie zrobiły na niej wrażenia. W gruncie rzeczy miała wrażenie, że nie wprowadziły niczego specjalnego, chociaż kwestia zdrad mogła i osądzeń smoków w zależności od wieku oraz definicji zdrady stada mogły być czymś nowym dla Ziemi bądź Słońca. Dla Mgieł na pewno nie, oni żyli w czymś takim od zawsze, za to dwa pozostałe stada mogły mieć swoje własne i całkiem inne zasady.
Słowa Pielgrzyma sprawiły, że Hekate głośno się zaśmiała.

– Ojej, niektórzy mają naprawdę przedziwne poczucie humoru! – powiedziała do swoich towarzyszy, nie do końca najwyraźniej pojmując, że Ziemisty mówił na poważnie.

Inkluzje Ametrynu Szlak Blizn

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 2:51
autor: Strażnik
Obawa Szlaku Blizn była zrozumiała, ale jako że już nie zwrócił się do proroka, samiec skupił się na słowach Mglistego. Podejrzewał, że może się wśród nich zdarzyć kolejny komentator skupiony bezpośrednio na sprawach boskich, co oczywiście na miejscu, skoro to od nich wychodziły zmiany w prawach.

Już otworzył pysk, gdy głos jednego z bogów znów zadudnił mu w głowie. Był za to... wdzięczny, wciąż w końcu korzył się przed nimi, gdy było trzeba, chociaż sama treść komentarza zmusiła go do ostrożniejszego dobrania kolejnych słów. Gdy mówił od siebie, rzeczy które uważał za oczywiste, nie przeszkadzało mu żeby pieprzyć godzinami. Przekazywać czyjąś wolę to co innego, bowiem wymagało przetłumaczenia na własny, delikatnie mówiąc, bardziej dyplomatyczny język.

Odchrząknął krótko.

Jako członkowie Wolnych Stad, przyjmujecie iż żyjecie pod skrzydłami tutejszych bogów. Czy akceptujecie ich jako swych własnych, nie ma znaczenia. Skala ich przychylności może jednak zmienić się w zależności od proporcji wspomnianego szacunku.
Musicie mieć na względzie iż bogowie są różni, a każdy z nich cechuje się innymi pokładami cierpliwości. Nie ma zatem odgórnie wskazanej, bezpiecznej granicy niechęci wobec bogów.
Pierwsze prawo powinno być traktowane jako wytyczna do funkcjonowania w taki sposób, aby nie ryzykować utraty ich względów, czy własnego bezpieczeństwa, w przypadku nadgorliwego szyderstwa.
Jednym jest jednak bogów nie lubić, gdyż tutaj szeroki zakres podzielności opinii jest zrozumiały, innym zaś, całkowicie negować ich wpływ na kształtowanie Wolnych. Jasnym powinno być, że regularne negowanie prawdziwości ich darów może skutkować ich odcięciem.
– wyjaśnił, ani się specjalnie nie ekscytując, ani nie denerwując. Był jednak bardziej spięty, niż wypowiedź wcześniej.
Bycie postawionym w pozycji pośredniczej zawsze wprowadzało go w dziwny stan. Trudno powiedzieć że był grzeczniejszy, ale na pewno mniej miał czasu na własne, bardziej skomplikowane myśli.
Szczególnie na spotkaniach takiej rangi, bogowie będą obecni wśród was. Nie obce mogą być im także wasze myśli – tutaj zrobił dłuższą pauzę.

Chciał być głosem bogów, tak?
Na chwilę przymknął oczy, unosząc wymownie łuki brwiowe. Nie mógł zadać pytania dokładnie tak, jakim je usłyszał. Ale jakiego to z niego czyniło proroka? Jeśli tego nie zrobi, może wywołać w Kammanorze niezadowolenie, a wtedy już nie będzie tak chętny do przekazywania słów jego pyskiem.
Możnaby to po prostu inaczej...

Odchrząknął krótko i lekko obniżył łeb. Zawsze bez zażenowania patrzył smokom prosto w ślepia, choć teraz zadbał, aby z tą intensywnością nie przesadzić. Nieznacznie przyciszył też głos, jakby jego następne słowa, miały mieć inną rangę.
Skoro uważasz dary bogów za puste, gdybyś miał możliwość o tym zadecydować, chciałbyś, aby wasze stado zostało od nich odcięte?Nie chciał mu grozić, więc spróbował zmodulować ton na stosunkowo neutralny, jakby tylko sobie tutaj hipotetyzowali. A jednak, trudno było zanegować pewną iskrę powagi.

Gwiezdny Tropiciel

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 15:49
autor: Gwiezdny Tropiciel
Skinął łbem przyjmując do wiadomości że kara za brak szacunku będzie efektywnie żadna. Trudno mu było sobie wyobrazić sytuację by ktoś był tak dwulicowy by jednocześnie gardzić bogami i przychodzić do nich z prośbą o pomoc. Trudno byłoby odebrać takiemu smokowi dostęp do czegoś czego wcale nie chciał mieć.
Poczuł pewne rozbawienie widząc jak prorok reaguje dalej na jego słowa sugerując że bogowie czytają mu w myślach. Przez moment przyszedł mu do głowy pomysł by zacząć myśleć o skrajnie obrzydliwych rzeczach, tak by mentalnie podsłuchujący go bogowie mogli się na nie napatrzeć, jednak z trudem się od tego powstrzymał, tak bardzo jak mogłoby być to zabawne. Musiał się zdobyć na trochę powagi.
Och nie, wierzę głęboko w prawdziwość boskich darów i bardzo chętnie przyjmiemy ich więcej, najlepiej w postaci mięsa, kamieni szlachetnych i tego typu rzeczy. -odparł spokojnie posyłając lekki uśmiech w kierunku proroka. Cóż za obrót spraw, wydawało się że matka mogła mieć rację co do wrażliwego ego tutejszych bóstw. Co za ciekawy sposób by po raz pierwszy mieć z nimi do czynienia...

Strażnik Gwiazd

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 18:16
autor: Ołtarz Wyniesionych
Wiedziała, że to jeden z tych dwóch zapachów... ale ciężko było jej dokładnie wskazać ten właściwy. Zwłaszcza, że przybywały kolejne smoki, co oznaczało, że ich wonie mieszały się ze sobą.
~ To na pewno któryś z nich. – Wskazała Arel na Czeradę i Pielgrzyma, gdy smoczyca przybyła już na miejsce. Kiwnęła także głową Yulo, dobrze wiedzieć, że mogła liczyć na jego wsparcie. Oczywiście nie zamierzała tutaj urządzać polowania na czarownice... mimo iż bardzo chciałaby coś takiego uczynić. Nie modliła się do tutejszych bogów, jej szacunek do nich był bliski zeru, jednak na pewno nie pozwoliliby sobie na urządzanie tutaj mordów. A to najmniejszy z problemów, który mógłby na nią czekać. Wolałaby sprawę załatwić po cichu.

Na szczęście świętokradca przyznał się do popełnionych przez siebie czynów, Veir więc wlepiła w niego swoje pozbawione źrenic, zielone oczy hitaryjczyków. W środku było pełno gniewu, na zewnątrz nie widać było nic oprócz anielskiego spokoju. Ziemisty nie powiedział otwarcie o zniszczeniu jej kapliczki, jednak jego słowa wskazywały na skłonności do tego. W tej sytuacji nie było miejsca na pomyłkę, to on był smokiem, którego szukała od wielu księżyców.
– Wiem, co uczyniłeś. Wiem, co zniszczyłeś. – Zaczęła, używając swoich własnych słów. Później porozumiewała się tylko i wyłącznie za pomocą wiadomości mentalnych.
~ Twoja wiara uczyniła cię ślepym, fałszywy proroku. Idziesz brawurowo przed siebie, lecz nie widzisz po czym stąpasz. – Skierowała słowa neutralnym, magicznym głosem do głowy Pielgrzyma Światła. Jej gniew nie przedzierał się na zewnątrz, to też samiec mógł jedynie zastanawiać się nad tym, co działo się w środku głowy horgifellijki.
~ Spotkaj się ze mną na arenie w następną pełnię księżyca, jeżeli twoja wiara warta jest cokolwiek. – Dodała po chwili, tym samym, spokojnym głosem, odzywającym się tylko w umyśle Ziemistego. Nie zamierzała mu poświęcać więcej atencji, nie zasługiwał na to. Był pusty w środku, splugawiony kłamstwami i egoizmem bogów Wolnych Stad. Niczym się od nich nie różnił. Pozbycie się takiego szkodnika byłoby korzystne dla wszystkich smoków, szczególnie tych Ziemi, ale nie mogła sobie jeszcze pozwolić na taką przyjemność.
~ To on. – Przesłała jeszcze mentalnie Powrotom Słońca i Powiernikowi Pieśni, chociaż oboje prawdopodobnie domyślili się tego z jego słów. Veir jeszcze przed przybyciem tutaj teoretyzowała, że to albo ktoś kto kupił kłamstwa bogów Wolnych Stad, albo osoba mająca w sobie za dużo agresji, a kapliczka stała akurat we właściwym miejscu. Padło na to pierwsze.

~ Znalazłam tego, który sprofanował moją kapliczkę i monolit. – Ostatnia wiadomość została wysłana do Prip. Przedstawiała najpierw ruiny Kapliczki Ognvara, a potem obraz Pielgrzyma Światła. Jeżeli Veir nie uda się zaprowadzić sprawiedliwości, miała nadzieję, że uczyni to Prip.

Potem skupiła się na słowach Proroka i hm... niestety musiała zgodzić się z częścią jego słów. Ołtarze stworzone dla innych bogów na pewno nie były pod ochroną Kammanora, Aterala i innych, ale nie było też jawnego zakazu stawiania ich.
– Czy to iż bogowie nie niszczą takich monumentów innej wiary, nie jest oznaką tego, że je tolerują? W Świątyni niegdyś istniał ołtarz mojego dziadka, lecz któregoś dnia zniknął. Tutaj mamy zatem pewną granicę, którą jest ten właśnie budynek. Gdyby te znajdujące się na Terenach Wspólnych nie były tam mile widziane, zapewne spotkałby je ten sam los. – Powiedziała, a jej głos ponownie był bardzo spokojny, neutralny. Teraz nie musiała nawet niczego maskować, była to zwyczajna polemika w tym temacie, gdyż była ciekawa jego opinii. Ona coś takiego traktowałaby jako kompromis. Kapliczki mogą istnieć, inaczej po prostu Bogowie zamieniliby je w pył dawno temu. Ołtarz Kruczego Pana stał na terenach Mgieł od bardzo dawna, zniszczony jedynie przez zaniedbanie i czas.

Na samym końcu postanowiła wrócić do rozmowy z Gradem Skał.
– Zniszczył moją kapliczkę i myślał, że ujdzie mu to na sucho. – Rzuciła szeptem do Aohy. – Spacery dobrze ci zrobią, a jeszcze lepiej pojedynki. To przynajmniej mój sposób na młodość. A co z Gheiną? Widziałeś ją w ostatnim czasie? – Zapytała po chwili. Niepokoiło ją, że tyle smoków z Mgieł ostatnio... jakoś zniknęło.


Powroty Słońca, Pielgrzym Światła, Prip, Powiernik Pieśni, Strażnik

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 20:19
autor: Osąd Gwiazd
Rozumiem. – Pielgrzym kiwnął łbem, zaspokojony odpowiedzią proroka.

Nie zareagował też w żaden sposób na złośliwe komentarze Pieśni Feniksa i Gradu Skał.

Jego uwagę zwróciła za to Ołtarz Wyniesionych, w stronę której obrócił się frontem. Wpatrywał się w nią w milczeniu, dopóki nie skończyła mówić. Nie mrugnął przy tym ani razu.

I spotka je ten sam los, masz na to moje słowo – odpowiedział czarodziejce dumnym i dostojnym tonem. – Doceniam też, że jesteś gotowa rzucić mi wyzwanie w obronie swojego honoru i w obronie swojej wiary – w przeciwieństwie do innych członków twojego stada, których stać jedynie na idiotyczne żarciki.

Choć te dalsze słowa cisnęły mu się na pysk, zamierzał zachować je dla siebie, z uwagi na powagę wydarzenia, w którym brał udział.

Rozstrzygniemy ten spór zgodnie z twoją propozycją. Minęło wiele czasu, od kiedy miałem okazję stoczyć bój w środku nocy.

Przyjął w ten sposób wyzwanie smoczycy, po czym usiadł na swoje miejsce. Nie miał już nic więcej do dodania odnośnie tej części spotkania.

Ołtarz Wyniesionych

Spotkanie X

: 06 cze 2024, 22:44
autor: Strażnik
Słysząc odpowiedź samca, prorok odetchnął krótko. Strategicznie złośliwa, lecz nie na tyle prowokacyjna, aby cokolwiek w związku z nią uczynić.
Kammanor również zdawał się odpuścić, choć z pewnością nie na tyle, aby imię Mglistego w najbliższym czasie uleciało mu z pamięci.
Prorok już wiele księżyców temu zniechęcił się do wymuszania na innych uznania swojego autorytetu. Oczywiście gdy smoki chyliły przed nim łeb, czy postępowały grzecznie podczas publicznych przemówień, czuł się odrobinę lepiej. Nic jednak ponadto.
Zastanawiał się, czy długowieczność nie pozwoliła mu zrozumieć pewnego podstawowego stanu rzeczy. Śmiertelnikom zależało na życiu w zgodzie z własną percepcją siebie.
Niektóre jednostki zawsze pozostaną na opak, niezależnie czy pokrzyczy się na nie z nieba, pogrozi palcem, czy zacznie wyrywać im łuski. Tak jak Mahvran ze swoją sympatią do Szydercy, tak wielu innych, chciało pielęgnować swoją, nie narzuconą im zewnętrznie perspektywę.
Nie mógł powiedzieć że nie rozumie. Dla własnego bezpieczeństwa, czy z oczywistej sympatii do hierarchii i autorytetów, cenił swoją pozycję, lecz nawet na łożu śmierci nie dałby sobie zabrać pewnych przekonań.

Strażnik wypuścił powietrze, pobłażliwie kręcąc łbem. Zabawne, że jeszcze kiedyś z tej konfrontacji wyszedłby zirytowany. Teraz naprawdę nic nie czuł. Nie do Mglistego przynajmniej, bo postawa Kammanora wydała mu się odrobinę...
Ja rozumiem tak, bogowie muszą czasami przypominać o swoim autorytecie, w taki czy inny sposób
... żenująca.
Los chciał żeby owa postawa na stałe scaliła się z w pamięci smoków także z wizerunkiem proroka, ale nie mógłby narzekać że to nieuczciwe, skoro to on decydował się ich reprezentować. Poza nimi i ich aprobatą nie został mu zresztą już nikt inny.

Dla waszego zapamietania. Dary bogów to dodatkowe życie, leczenie kalectw, kwarce, wspieranie was pojedynczymi i grupowymi błogosławieństwami, zależnie od indywidualnych potrzeb, bądź zewnętrznych okoliczności. Wielu z was, niezależnie od stada posiada dane od nich kryształy, na które zapracowali sobie pracą własnych mięśni.
Ponadto bogowie udostępniają wam przestrzeń, w której możecie powołać się na ich autorytet, aby chronili was przed wrogimi duchami, które w ten sam sposób nie podlegają nikomu poza granicami tych ziem.
Tyle i więcej oferują wam, w zamian za bycie członkami stad oraz tolerowanie ich obecności.
– wytłumaczył już głośniejszym, bardziej zdecydowanym głosem. Nie uważał że bogowie byli wolni od krytyki, bądź iż ich ochrona nie miała wad, wystarczyło spojrzeć na Dziką Gwiazdę, ale nie upierał się, że dawali mało. Po prostu niektóre metody możnaby poprawić.

Potem zwrócił się do Ołtarzu. Początkowo obawiał się, że i ona powie coś prowokującego, ale utrzymała dostojną pozę, toteż odetchnął.
Wola którą wam teraz przekazuję, jest wolą bogów. Ta zaś wiąże się z brakiem tolerancji wobec kaplic innych bóstw na terenach wspólnych, czy świątyni. Choć nie zawsze likwidują je tego samego dnia, czy w przeciągu kilku księżyców, nie oznacza to, zgodnie z tym co wspomniałem wcześniej, że mają zagwarantowaną trwałość. Bogowie tolerują natomiast kaplice w granicach waszych własnych stad, gdzie kultywujecie odrębny skrawek kultury. – sądził iż było to jasne wypowiedź wcześniej, ale cierpliwie powtórzył Mglistej jak miało się boskie stanowisko.
Chwilę wcześniej Siderus zdecydował się przyjąć wyzwanie, które najpewniej rzuciła mu mentalnie. Powstrzymał cisnący się na jego pysk grymas. Miał tylko nadzieję, że Ołtarz wyjdzie z tego cało.
Jeśli pozwolicie, czas abym kontynuował ogłaszanie praw

Dalsze czytanie

W kategorii drugiej – Rangi.
Poza członkami stad, powinien ich przede wszystkim przestrzegać przywódca:

Skorygowane bądź dodane zostały zasady dostosowujące się do utartych już przez was i aprobowanych przed bogów praktyk.
Tyczy się to:

– Wyboru przywódcy nie koniecznie wynikającego z głosowania, bądź będącego wcześniej zastępcą;
– Swobodniej wybieranego członu imienia adepckiego;
– Możliwości zmiany imienia podczas przyjęcia do nowego stada (lecz wtedy z brakiem możliwości wybrania kolejnego imienia przy randze starszego);
– Imion przywódczych, bądź proroczych, będących zarezerwowanych do pełniących owe funkcje osób, lecz nieobowiązkowe w użyciu;


Dodane zostało prawo zastępujące przestarzałą wersję.
2.5:

"Przywódca musi ustąpić ze swojego urzędu po spędzeniu na nim 70 księżyców. Może przedłużyć swoją kadencję o 8 księżyców za zgodą większości swojego stada, pod warunkiem przeprowadzenia głosowania z kontrkandydatem na urząd."

Usunięta zostaje nieużyta w praktyce od pokoleń, zasada imion trójczłonowych.
Zamiast niej jednak rozszerzone zostaje prawo dotyczące smoków starszych. Od teraz może wiązać się z nową tradycją imienną.
2.13

"Smok, który ukończył 80 księżyców, jeśli wiódł godne i przykładne życie, może być nagrodzony rangą Starszego Stada. Ma wtedy prawo do wyboru imienia trójczłonowego, składającego się z dwóch członów głównych i jednego słowa pomocniczego określającego relacje pomiędzy nimi. Taki smok zasługuje na ogromny szacunek, bowiem poświęcił całe swe życie dobru stada." – przerwał mówienie, które co jakiś czas suplementował zerkaniem na ponownie wyjętą kartkę. Nie spieszył się nigdzie, wyjawiając jedną zasadę po drugiej.

Kolejna przerwa i czas na zadawanie pytań. Jeśli o ostatnim punkcie mowa, przykładami takich imion może być... – zamilkł na chwilę, żeby się zastanowić.
Sen na Jawie czy Kamień w Ziemi – Doprawdy, nic lepszego nie mógł wymyślić?


Drugi z czterech punktów programu!
Odpisy w każdej turze nie są obowiązkowe, ale mile widziane.
Macie 2 dni na reakcję.
W razie braku odpisów (bądź poinformowania mnie o chęci odpisania), po prostu kontynuuję temat!

Spotkanie X

: 07 cze 2024, 7:38
autor: Szlak Blizn
Szlak przyglądał się uważnie wszystkim pyskom, a zwłaszcza tym które zabierały głos. A wypowiedzi niektórych były mniej lub bardziej abstrakcyjne. Pielgrzym Światła był dla Batsu smokiem nieprzewidywalnym i zaślepiony fanatyczną wiarą, w jego odczuciu mógł stanowić zagrożenie zwłaszcza dla smoków które nie podzielały jego entuzjazmu wobec Immanora.
Swoje tęczówki zawiesił na fioletowym smoku, potok jego jadu z pyska również zwrócił uwagę na Słonecznego. Przyglądał mu się dyskretnie, na pewno zapamięta go z tego spotkania.
Sam nie miał nic do dodania, cierpliwie czekał aż Prorok wypowie się o kolejnych zmianach.

Spotkanie X

: 07 cze 2024, 8:52
autor: Popioły Raju
~ Twoja córa rozwaliła sobie brodę o kamień ~ nagła wiadomość pojawia się w umyśle Wyśnionego Szczęścia. Dion nie mógł pojawić się na spotkaniu osobiście – może to i dobrze – bo przyszło mu niańczyć małe pisklę. Szło wyboiście.
~ Powiedziałem, żeby się nie mazgaiła, bo przyjdzie zły pan i ją zabierze. Czym to zakleić? Mchem?

Wyśnione Szczęście.

Spotkanie X

: 07 cze 2024, 11:50
autor: Łuna Czaroitu
Kiwnął potwierdzająco łbem, zapytany o wygraną.
– Ta, szybko poszło, ale nie zapomnę tego widoku jak kolec wbija się prosto w oko chochlika, heh. Ee ten, goblina też praaawie zabiłem alee tak troszkę mi się zemdlało. Ale ważne, że jego krew też się polała. – Pokrótce opisał Mglistej walkę i przytaknął. ~ A widzisz, jednak masz przyjaciół! ~ skomentowała z nutą rozbawienia w głosie. Może nie był to jakiś godny pochwał wyczyn dla kogoś w jego wieku, ale no, nieistotne. Lepiej zacząć późno niż wcale. Na komentarz Dae wzruszył lekko barkami.
~ Nie wiem, może. Takie zadziwiające? ~ W sumie to tak.
Chwilę potem przemówił Prorok, a Xeri jedynie śledził wzrokiem smoki biorące udział w dyskusji i próbował to wszystko jakoś zarejestrować. Sam miewał jakieś wątpliwości, ale nie na tyle, by wypowiedział się w tłumie. Cóż, pewnie by tego nie zrobił nawet jakby miał jakieś pytania. Mimo wszystko ciekawie słuchało się pozostałych.
Dae nawet nie do końca wiedziała, co się zmieniło w prawach. Nie, żeby ich jakoś super pilnowała, ale raczej nie robiła nic niedozwolonego, prawda? No i tyle jej starczyło. Bardziej natomiast skupiała się na tym, że obok siedział Batsu. Xeri mógł czuć jej frustrację, jako że wcale nie podobało się jej bycie uwięzioną w drugiej parze oczu bez możliwości chociażby… przywitania się.
Gdy siedzący obok niego Batsu owinął wokół fioletowego smoka swój ogon, Xeri najwyżej znieruchomiał na krótki moment po czym odchrząknął cicho.
O, do frustracji dołożyło się lekkie rozzłoszczenie. Zdawała sobie sprawę, że Wojownik nie umie postrzegać ich jako dwa osobne smoki… Ale to wciąż strasznie się jej nie podobało.

Pieśń Feniksa