Strona 3 z 41

: 18 maja 2014, 9:46
autor: Cicha Łuska.

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Smoczyca prychnęła z dezaprobatą do samej siebie. Zanim adeptka zdołała wstać i otrzepać się z puszystego śniegu, zobaczyła jak ognisty przystąpił do ataku kolczastym ogonem. W ułamku sekundy udało jej się oszacować, gdzie celuje samiec. Problem był w tym, że nie miała zbyt dużo czasu na zastanowienie się. Musiała zareagować szybko, jeśli chciała uniknąć obrażeń. I wizyty u uzdrowiciela, czego wolałaby uniknąć w przyszłości.
Zdawała sobie sprawę, że jeśli wykona odskok w prawo czy lewo, jej nauczyciel może zdążyć zmienić kierunek ogona, a wtedy będzie za późno na unik. Postanowiła więc odskoczyć w tył. Problem w tym, że nie jest to wbrew pozorom takie łatwe.
Nie czekała do ostatniej chwili. Cały czas miała w głowie słowa Złudzenia, kiedy to on jej uczył. Jeżeli ma się wyjście, lepiej nie czekać do końca.
Właśnie dlatego od razu kiedy wstała ugięła mocno łapy i najmocniej jak potrafiła wybiła się z łap. Zadbała o to, aby skrzydła były przyciśnięte do boków. Wiedziała, że ich lepiej nie używać, gdyż także są podatne na atak, a i potrafią ułatwić go przeciwnikowi, o czym przekonała się kilkanaście sekund temu.
Wybiła więc się z całej siły i pochyliła ciało tak, aby uskoczyć w odpowiednią stronę: w tył. Ogon nie plątał jej się pod łapami, a skok był dość długi. Udało jej się tak ułożyć ciało, żeby i tak jakimś cudem wylądować na przednich łapach. W przeciwnym wypadku zaliczyłaby wywrotkę, czego chyba każdy wolałby uniknąć.

: 19 maja 2014, 13:34
autor: Krwiożerczy Obłęd
Jego ogon dosłownie o kilka łusek zatrzymał się od łapy smoczycy. Nie żeby on miał jakiś przesadnie ogon, bo nie miał, ale żaden smok nie skacze aż tak daleko, aby całkowicie się przed nim obronić. Skąd to wie? Proste, ktoś mu o tym powiedział. – Kiedy ktoś atakuje ogonem nie odskakuj do tyłu. Nie da się całkowicie zmierzyć długoś ogona, jeśli stoi się przodem do przeciwnika. O wprawieniu go już w ruch nie wspominając. On początkowo może wydawać się krótki, ale .. lepiej tego nie sprawdzać – skwitował, obracając się tak, aby znowu znać na wprost smoczycy. Na wprost, i z drapieżnym uśmieszkiem. – Przed ogonem można się obronić na ta sposoby. Albo siłowo – wykorzystując siłę swoich mięśni skrzydeł lub łap – wybicie i opadnięcie w to samo miejsce – albo po prostu zręcznościowo. Odturlanie nie tylko jest dobre przy atakach ziejących – niby odskok też jest dobry, ale ten na bok, ale on w żadnej walce z tego nie korzystał. Chociaż by i mógł, bo ataki smoków walczących za pomocą siły są wolne, i spokojnie smok szybki, może mu umknąć z pola rażenia.
Chwilę potem, zaczął szarżować na smoczycę. Pochylił łeb, jakby chciał staranować adeptkę za pomocą swoich rogów. I zadać jej jakieś poważne obrażenia. jednak to była zmyłka. Bo tuż przy niej, może z pół ogona (może nieco więcej) uskoczył lekko na bok, podnosząc oczywiście przy tym łeb , chcąc zadać Cichej cios w szyję. Czym? Skrzydłem. Gdyby nie to, że każde jego skrzydło było wyposażone -na czubku – w "pazur" atak taki niebezpieczny by nie był. A tak?

: 19 maja 2014, 16:02
autor: Cicha Łuska.
Adeptka zrozumiała uwagę Obłędu. Skinęła głową na znak, że wiadomość została przeanalizowana.
Po chwili zauważyła szarżującego na nią samca. Domyślała się, że chce zadać jej cios rogami. Jednak ten po chwili uskoczył i prosto w jej kierunku leciało potężne, umięśnione skrzydło, które z pewnością dałoby radę zmiażdżyć czaszkę Cichej.
Smoczyca zgięła więc łapy, po czym przechyliła całe ciało w lewo, aby odturlać się od niebezpieczeństwa. Przeturlała się kawałek po śniegu, po czym wstała i szybko się otrzepała, aby być przygotowaną na kolejny atak.

: 19 maja 2014, 20:23
autor: Krwiożerczy Obłęd
Szybko obrót wokół własnej osi, i znowu cienisty stał na wprost smoczycy. W kilku długich, szybkich susach znalazł się przy boku Łuski. Lewym boku, tak dla precyzji. Zamierzał zaatakować jej lewe skrzydło prawą, przednią łapą. Cienisty chciał pozostawić na skrzydle Łuski długie nacięcia, rozcinając mięśnie i nerwy i doprowadzając do opadnięcia i unieruchomienia skrzydła adeptki z Życia.

: 19 maja 2014, 21:03
autor: Cicha Łuska.
Cicha zareagowała błyskawicznie. Widząc łapę Obłędu zbliżającej się ku jej lewemu skrzydle postanowiła tym razem nie wykonać uniku, tylko zatrzymać atak. W tym celu sama zamachnęła się własną łapą i ostrymi szponami skierowała ją dokładnie w kierunku łapy wroga, z zamiarem zatrzymania natarcia i jeżeli to będzie możliwe – wbicia pazurów w nadgarstek samca.

: 20 maja 2014, 7:45
autor: Krwiożerczy Obłęd
Hm. To był blok czy sparowanie? I jedno i drugie ma na celu, w końcu, ma na celu zatrzymanie ataku przeciwnika. – Jeśli masz zamiar skorzystać z bloku, twoja łapa ma być sztywna, czy też i napięta, jak to tam nazywasz. Uderzenie zaś powinnaś przyjąć na najtwardszą część łapy. Gdy parujesz, dostosowujesz to to ataku przeciwnika. Idzie z dołu- to do góry, idzie z góry – to do dołu – objaśnił, zwężając lekko ślepia.
Korzystając z tego, że jego przeciwnik jest blisko – i nie musi do niego doskakiwać – zaatakował od razu. Wcześniej jednak, znowu ustawił się na wprost, obchodząc czy raczej obiegając smoczycę. Tak czy inaczej, uniósł prawą przednią łapę, szykując do ataku pazury. Chciał wykonać błyskawiczne, precyzyjne ciecie przez pysk Cichej Łuski, z prawej do lewej, celując w jej nos. Szpony samca – ostre i zakrzywione – powinny z łatwością rozciąć delikatne nozdrza adeptki i utrudnić jej, znacznie, oddychanie.

: 20 maja 2014, 15:17
autor: Cicha Łuska.
Adeptka skinęła głową pokazując, że rozumie o co chodzi.
Po chwili zauważyła, że samiec przystępuje do kolejnego ataku. W odpowiedniej chwili, nie za wcześnie i nie za późno, usztywniła łapę i skierowała do kontrataku najtwardszą stronę łapy, czyli tą wewnętrzną. Po raz kolejny na spotkanie z pazurami Obłędu leciały szpony młodej wojowniczki. Na wszelki wypadek ugięła nieznacznie łapy, aby być przygotowaną na ewentualny unik. Nigdy nie wiadomo, jak sprawy się potoczą. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Cicha wiedziała, że Krwiożerczy może w każdej sekundzie zmienić swój plan ataku.

: 20 maja 2014, 20:28
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Kolor to atak xD

Z trzewi Krwiożerczego wydobyło się warknięcie. Niskie, chrapliwe, ale także i głuche. – Czyś ty do reszty zgłupiała? – warknął, spoglądając na smoczycę pogardliwym spojrzeniem. – Naprawdę chcesz stracić swoje pazury albo nawet życie? Może nie jestem medykiem, ale doskonale wiem, że atak na wewnętrzne części łapy jest najbardziej niebezpieczny. Czemu?Bo tam łuski są najdelikatniejsze. Tak jak na podbrzuszu. Poza tym, wyraźnie mówiłem najtrwalszą częścią. Najtrwalszą, czyli tam gdzie masz kości. Nie nadgarstek i nie staw kolanowy, bo i jeden i drugi pójdzie w drobiazgi, ale coś pomiędzy. I blok odbywa się po skosie, albo też i poziomo, będąc jednak ustawionym zewnętrzną częścią do ataku przeciwnika – dodał, i korzystając z okazji – był blisko smoczycy – odskoczył na bok, przymierzając się do jej skrzydła. – I myśl logicznie. Zwykły odskok do tyłu lub też odchylenie się, dość mocne – stojąc na zadnich łapach – spokojnie by załatwiło sprawęi na tym w zasadzie zakończył, bo potem otworzył szczękę, chcąc pochwycić nasadę skrzydła smoczycy, a potem je pociągnąć ze sobą – wyłamując je ze stawów – przy mijaniu
Cóż, atak na skrzydło już wykonywał, jednak Krwiożerczy chciał sprawdzić jak smoczyca na to zareaguje. Ostatnio próbowała je blokować, a teraz ...?

: 20 maja 2014, 20:34
autor: Cicha Łuska.
Adeptka wydała z siebie ciche warknięcie i prychnęła sama do siebie z dezaprobatą. Zgodnie z jej oczekiwaniami, samiec od razu przystąpił do kolejnego ataku. Cicha postanowiła nie ryzykować i zamiast spróbować zatrzymać natarcie, wykonać unik. To była znacznie bezpieczniejsza metoda.
Ugięła więc łapy i schyliła łeb. Gdy nadszedł odpowiedni moment, z całej siły wybiła się z tylnych łap, z zamiarem odskoczenia w tył. Zadbała o to, aby ogon nie plątał jej się pod łapami. Łapy przednie wybiły się znacznie słabiej, co było celowym zamiarem. Skrzydłą były złożone i przyciśnięte do boków.


//Kolor to obrona xD//

: 20 maja 2014, 20:57
autor: Krwiożerczy Obłęd
I tu się Cicha bardzo pomyliła, bo sama wykonała taki sam ruch jak i on. Adeptka odskakiwała do tyłu, a on sadził do przodu. Niewielka różnica, czyż nie?. Na swoje szczęście, lub nie szczęście, mogła liczyć na przytomność doświadczonego smoka. Bo kiedy, spostrzegł, że ona wykonuje najgłupszą z możliwych obron, całkowicie zrezygnował ze swojego ataku – Odskok na bok, odskok na bok. Lub też odturlanie się, odturlanie się – powtórzenia z jego strony nie mogły wróżyć nic dobrego. I nie wróżył, bo po chwili szedł kolejny atak. Tym razem postanowił zaszarżować na smoczycę, tuż przed nią odbijając się od ziemi i wykonując sus po skosie (i to przodu i do góry) chcąc ją przewalić. Lub też od razu wskoczyć na jej grzbiet. W obu przypadkach, rozcapierzył paluchy, aby zadać jak największe obrażenia.

: 20 maja 2014, 21:05
autor: Cicha Łuska.
Adeptka wpoiła sobie te informacje do głowy. Spojrzała na Obłęd, który tym razem zamierzał powalić ją ciężko na śnieg.
Postanowiła, żeby się nie odturlać. Dlaczego? Ponieważ wtedy samiec mógłby błyskawicznie na nią skoczyć, zanim ona jeszcze podniesie się z ziemi. Postanowiła więc odskoczyć w bok.
Podobnie jak poprzednio, ugięła łapy a głowę schyliła tak, by była na równej linii z kręgosłupem. Ogon był wyprostowany. Skrzydła przyciśnięte do boków. Smoczyca uzbierała siłę w łapach, po czym z maksymalną siłą odskoczyła w prawo. Z jej nozdrzy wydobyła się para. Słońce powoli zbliżało się ku horyzontowi, ale ona nie zwracała na to uwagi.

: 21 maja 2014, 7:43
autor: Krwiożerczy Obłęd
No, było lepiej ale, ... – Balansuj tym ogonem podczas odskoku. Czyżbyś zapomniała, że to twój ster? – mruknął, obrzucając smoczycę krytycznym spojrzeniem. Fakt jest młoda, ale żeby popełniać takie proste błędy? W końcu, musiała się kiedyś tam nauczyć skoku i powinna o tym pamiętać. Kiedy jego łapy dotknęły podłoża, obrócił się na pięcie, wprawiając w ruch swój ogon. Tym razem, nie bazował jednak na zręczności ale na sile. Czemu? Bo jego atak nie był ani szybki ani zwinny. Tylko taki, który był charakterystyczny dla smoków siłowych. Wolniejszy, ale za to z wielką mocą. Celował nim w bok smoczycy, w żebra.
Ciekawe jak teraz się obroni? Wyniesie coś z jego słów czy też znowu popełni jakiś błąd?

: 21 maja 2014, 16:15
autor: Cicha Łuska.
Cicha wylądowała na czterech łapach. Ach! Żeby zapomnieć o tak prostej czynności jak balansowanie ogonem. Dobrze, że przynajmniej zdołała uniknąć wypadku i zarycia pyskiem w śnieg.
Widziała jak Obłęd przystępuje do kolejnego natarcia. Tym razem był on nieco wolniejszy i mniej precyzyjny, ale adeptka zorientowała się, że tym razem chodziło o siłę uderzenia, nie jego zwinność. Kątem oka spojrzała na swoje żebra, gdyż w jej opinii prawdopodobnie tam celował wojownik cienia. Wiedziała, że ogon samca jest długi, więc jeśli chce odskoczyć, musi udać jej się wykonać unik na jak najdłuższą odległość. Pomyślała, że odturlanie się nie było dobrym pomysłem. Jeszcze jeden raz zaryzykuje techniki, jaką jest unik za pomocą uskoku.
Pamiętała tym razem o ogonie i ugięła łapy. Skrzydła były mocno dociśnięte do boków, aby nie przeszkadzały jej podczas uniku. Ogon był wyprostowany, ale gotowy do spełnienia swojego zadania, jakim był ster. Głowa pochylona. Nie czekając do ostatniej chwili, z całej siły jaka jej jeszcze pozostała wybiła się tylnymi kończynami i przechyliła nieznacznie ciało w bok, aby uniknąć zabójczej broni, jaką był kolczasty ogon Obłędu.

: 21 maja 2014, 21:13
autor: Krwiożerczy Obłęd
Kiedy smoczyca mu umknęła, obrócił się zwinnie, uśmiechając się. Ni to dobrze, ni to źle. – Dobrze – mruknął, gdy tylko ustawił się naprzeciwko smoczycy. Błyskawicznie doskoczył do smoczycy, po czym wysunął do przodu głowę – jak wąż – otwierając przy tym paszczę. Zamierzał złapać smoczycę za prawy bark, chcąc tym samym zadać jej rany szarpane, a potem szarpnąć ku sobie. To był atak bardzo zbliżony to tego, które wykonują wilki. Doskonale wiedział, że nie jest silny, więc i rany nie mogły być jakimś poważnym zagrożeniem, ale w szybkości i precyzyjności nie miał sobie równych,

: 21 maja 2014, 21:27
autor: Cicha Łuska.
Adeptka zgrabnie umknęła przed cienistym wojownikiem i od razu po wylądowaniu odwróciła się w jego stronę. I bardzo dobrze, bo Obłęd ponownie szarżował w jej kierunku z otwartą paszczą. Oby nie zionął ogniem lub lodem, bo ciężko będzie uniknąć tak niebezpiecznej broni.
Smoczyca syknęła i przyjęła pozycję obronną, po czym ugięła łapy znacznie niżej niż poprzednio. Głowę schyliła, skrzydła docisnęła do boków. Ogon wyprostowany. W odpowiednim momencie z całej siły wybiła się w górę. Prawdopodobnie był to jej najwyższy skok. Na wszelki wypadek przygotowała szpony, gdyby unik się nie udał.

: 22 maja 2014, 13:57
autor: Krwiożerczy Obłęd
Gdy tylko smoczyca wzbiła się w powietrze, to znaczy skoczyła w górę, Krwiożerczy nie czekała. przecież do była idealna okazja do ataku. – Nie myślisz – mruknął, gdy jego paszcza klapnęła przed łapami smoczycy. Skoro planowała wysoki skok w górę, to logiczne było, że musi się mocno odbić od ziemi. A to, wiązało się z tym, że musiała przysiąść nisko na łapach. No, ale do rzeczy. Cienisty, korzystając z okazji, przebiegł pod smoczycą, obracając się zwinnie, unosząc nieco swój pysk ku górze. Teraz, stał przodem to tyłu smoczycy, więc wystarczyło tylko otworzyć pysk – zwłaszcza, że już w trakcie biegu zbierał potrzebny gaz do zionięcie – i wypuścić z niego niebezpieczny płomień. I tak też zrobił. Cóż, Cicha musiała myśleć błyskawicznie, jak wyjść z tego impasu.

: 22 maja 2014, 14:03
autor: Cicha Łuska.
Ledwo się obejrzała, a tuż po lądowaniu w jej stronę mknęła wiązka zabójczych płomieni. Musiała myśleć szybko, inaczej skończy na cmentarzu. W ułamku sekundy przeanalizowała możliwe sposoby uniku. Nie mogła odskoczyć – było za mało czasu. Jedyną opcją było uniknięcie natarcia za pomocą jej skrzydeł.
Uginając łapy i schylając głowę adeptka wybiła się z tylnych kończyn i skoczyła w górę. Gdy zaczęła opadać, rozłożyła swoje pierzaste skrzydła ustawiając je tak jak podczas skręcania. Lewe poszło na dół, a prawe w górę. Nie był to lot, raczej krótkie, kilkuminutowe szybowanie. Przechyliła ciało w lewo, ponieważ właśnie w tym kierunku chciała wykonać unik, a tym samym umknąć Oblędowi. Dzięki temu wylądowała na czterech łapach, tym razem będąc przodem do samca.

: 23 maja 2014, 8:05
autor: Krwiożerczy Obłęd
Chwilę potem, Krwiożerczy wzbił się w powietrze, po czym zaczął zmierzać w kierunku smoczycy. Jak najszybciej. Tuż przed nią pochylił się na bok, składając jedno ze skrzydeł a drugie układając pod takim katem, by nie tracąc wysokości przechylić ciało w bok – tak, by prawa strona jego ciała znajdowała się ku ziemi, lewa zaś ku górze. Cienisty, przelatując obok niej miał zamiar pokiereszować jej bok a także i podstawy skrzydeł.

: 23 maja 2014, 9:26
autor: Cicha Łuska.
Adeptka nie czekała długo na kolejny atak. Więc Obłęd nie musiał długo czekać na jej obronę.
Samica ugięła łapy i wyprostowała ogon. Głowa była mocno pochylona. W odpowiednim momencie Cicha mocno przechyliła ciało w kierunku odwrotnym do ataku samca. W ten sposób odturlając się, zaprzestała tej czynności po kilku metrach, gdzie była bezpieczna. Wstała błyskawicznie na cztery łapy i otrzepała się, czekając na kolejną reakcję wojownika.

: 23 maja 2014, 19:48
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Pytanie, czemu uparcie trzymasz się tej ziemi? xD Ja Cię tu chcę zmusić do kreatywnego myślenia – obrona naziemna jest zbyt prosta, albo odskakujesz albo coś blokujesz – a ty ciągle ta ziemia i ziemia :mrgreen: :mrgreen:

Zawrócił zwinie, a potem znowu zaatakował, nurkując w kierunku grzbietu smoczycy. W pewnym momencie, skręcił – dość gwałtownie – zmierzając w kierunku ogona adeptki. Zamierzał chwycić go w pysk, zaciskając na nim swoje zęby, mniej więcej w połowie, chcąc odgryźć jej spory kawał mięsa. Kły, jakby ktoś jeszcze nie zauważył miał ostre, a niektóre nawet jak ... u wampira. Co prawda, ogon nie jest ważny, bo to nie jest słaby punkt, jednak może to być małe utrudnienie w koordynacji ruchowej.

Ps:
//Spróbuj złożyć raporcik :P Jakby się nie udało, to będziemy kontynuować :D

: 23 maja 2014, 20:40
autor: Cicha Łuska.
Smoczyca widząc Obłęd, który ponownie przystępuje do natarcia, ugięła łapy i wzbiła się wysoko w powietrze, energicznie i rytmicznie machając pierzastymi skrzydłami. Od razu kiedy nie czuła gruntu pod łapami ustawiła ciało pionowo, wznosząc się coraz wyżej, żeby wojownik nie zdołał do niej doskoczyć. Spojrzała na niego z dołu, obserwując uważnie każdy, nawet najmniejszy ruch cienistego samca.

//Oki. Jeśli chodzi o kreatywność, nie jest to moją mocną stroną :/ //