Strona 3 z 35
: 09 lip 2014, 14:45
autor: Niezdecydowana Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Widywałbyś kogoś z swojego stada chętniej niż mnie? No nie sądze! W końcu wtedy częściej przebywał byś na stadnych terenach no nie? – był to mocny argument aż sama się zaśmiała zdając sobie z tego sprawę. Zwłaszcza że powiedziała to w sumie bez większego zastanowienia. W sumie to dziwne. Lubią się ale się z sobą droczą. Może to właśnie dlatego tak go lubiła? Czas z nim zawsze fajnie upływał i nie było chwili na nudę?
–
Czemu to miałoby Cię urazić? To chyba dobrze że wyglądasz lepiej no nie? Możesz uznać to za komplement – Czasem ją zastanawiało, jak to wszystko potoczyłoby się ich znajomość gdyby byli w tym samym stadzie albo gdyby przy ich pierwszym spotkaniu zachowała się inaczej. Ciekawe ile potrwa ten okres zwany ciepłym. Pewnie po nim znów ich futro stanie się dużo grubsze i cieplejsze.
–
Chłodny Kolec mówisz? Co prawda wyglądasz jakbyś był pokryty śniegiem ale czy ja wiem? Nie powiedziałabym że taki chłodny, zwłaszcza gdy się na tobie leży – Wyrwało się z jej mordki gdy przejechała łapą po boku samca. Tak to było perfidne, chociaż trochę mu zazdrościła. Umiał znaleźć pasujące do siebie imię z którego był zadowolony, czego ona sama nie umiała powiedzieć.
–
Nie ładnie to tak kłamać wiesz?
: 09 lip 2014, 15:19
autor: Agresja
No... niby miała rację. Chłodny pokiwał powoli łbem, chociaż przez chwilę zastanawiał się, czy nie powiedzieć czegoś jeszcze, jakiegoś argumentu, który sprawiłby, że szala zwycięstwa przeniosła się na jego stronę... ostatecznie jednak milczał, pogodziwszy się z faktem, iż tym razem to – znowu – Niezdecydowana wygrała.
– W takim razie dziękuję bardzo za komplement. – mruknął, szczerząc się radośnie. Tak, teraz jeszcze był szczęśliwy i w miarę aktywny, ale czuł, jak z każdym dniem siły odchodzą, a sam Chłodny staje się coraz bardziej leniwy. Chciał, żeby to nie postępowało, ale przecież krwi północnych nie wymieni... musi po prostu dawać z siebie nieco więcej, żeby się całkiem nie rozleniwić.
Po jego ciele przeszedł ledwo zauważalny dreszcz, gdy Chłodny poczuł na swoim ciele dotyk Niezdecydowanej. No tak, przecież sam chciał do tego doprowadzić, sam się tak prezentował, ale gdy doszło co do czego... czuł się dziwnie. I jeszcze to, co Ognista mówiła... Ingmar spojrzał na nią nieco niepewnie. Nagle uśmiechnął się do swoich myśli. Byli niemalże całkowitymi przeciwieństwami. Chłodny i Ognista... a jednak się dogadywali. Nie, nie byli do siebie aż tak niepodobni. Samiec zaczął zastanawiać się, czy to te przeciwieństwa, czy może podobieństwa tak ich do siebie przyciągają.
– Musisz mi uwierzyć na słowo, że to imię idealnie do mnie pasuje. – uśmiechnął się lekko; no tak, był północny, ział lodem, uwielbiał zimę... Ale tego samica mogła się sama domyślić.
Uszy Ingmara podniosły się, gdy usłyszał kolejne słowa Niezdecydowanej. Albo stracił wątek, albo całkowicie zgłupiał... ale zupełnie nie zrozumiał, o co jej chodzi. W jego żółtych ślepiach zalśniła teraz mieszanka zainteresowania i niezrozumienia.
– Kiedy kłamałem? I jakżebym śmiał przed taką damą. – jego uśmiech stał się szerszy. Kiedyś, gdzieś dowiedział się, że Niezdecydowaną często brali za samca, zamiast za samicę, a ona teraz stara się udawać damę... chociaż Ingmar miał wrażenie, że już niedługo nikt nie będzie mylił płci Ognistej.
: 10 lip 2014, 15:07
autor: Niezdecydowana Łuska
– Kłamałeś że jesteś chłodny – Mówiąc to popchnęła go lekko na ziemie i znów tak jak kiedyś położyła się na nim wygodnie
– Nie uwierzę że takie mięciutkie i cieplutkie legowisko może być jakkolwiek chłodne, chyba że zapomniałeś swoich słów jak to kiedyś chciałeś mnie "ogrzać" – Przypomniał jej się tamten moment. Rzucił ją na chłodny śnieg i argumentował się że chciał ją ogrzać! Tak, tak. Gdyby wiedziała że to nie zemsta może by mu uwierzyła wtedy ale nie.
Trzeba przyznać że podobało jej się jego nowe imię jednak nie mogła się powstrzymać przed droczeniem się z nim. Kurde to było fajne.
– Mimo że jesteś kłamczuszkiem, podoba mi się twoje nowe imię, jednak za karę będziesz robił za me legowisko. W końcu przyda mi się ochłoda w tak ciepły dzień – Gierki słów szły jej coraz lepiej, a przynajmniej miała takie wrażenie, chociaż musiała przyznać że nie mogła się doczekać jego reakcji. Nigdy nie wiedziała czego po nim oczekiwać.
– Jak myślisz, tamto o czym mówił Ateral, to prawda?
: 11 lip 2014, 18:23
autor: Agresja
On nie jest chłodny?! Tylko sam bóg zimy na tych terenach jest chłodniejszy od niego, a i tak Ingmar mógłby z nim konkurować w kategorii 'najchłodniejszy smok wśród Wolnych Stad'! Mimo wszystko nie podzielił się z Niezdecydowaną tą myślą – nie zdążył. Samica zbyt szybko pchnęła go na ziemię. Ekh! W przyszłości będzie musiał nieco bardziej uważać na to, co ta futrzasta jaszczurka robi.
Tymczasem nie pozostało mu nic innego jak tylko czekać aż łaskawie z niego zejdzie i, oczywiście, słuchać jej słów. Szkoda tylko, że nie chciała ani położyć się gdzieś indziej, ani przestać gadać. Eh, te samice...
– Teraz już nie jest tak zimno. – mruknął, patrząc na słońce. Coraz mocniej grzało, a zimny wiatr ustawał... śnieżyc już pewnie w ogóle nie zobaczy w ciągu najbliższych może 40 księżyców... Szkoda.
– Ochłoda mówisz... – z jego paszczy po raz kolejny wydobyło się ciche mruknięcie. Wpadł na idealny pomysł, jak wykorzystać słowa Niezdecydowanej przeciwko niej. Poczekał jeszcze chwilę, po czym wziął głęboki wdech, jakby chciał westchnąć... i zrobił to, tylko że jednocześnie ścisnął odpowiednie partie mięśni, aby móc zionąć lodem. Ustawił język w trąbkę, aby móc lepiej celować, a strumień lodu miał wylądować dokładnie na karku samicy, lecąc coraz niżej po linii kręgosłupa.
Ale kolejne słowa Niezdecydowanej....
– Nie wiem. To temat na dłuższą dyskusję. – powiedział, chociaż w jego ślepiach wyraźnie widać było, że chętnie zacząłby taką dłuższą dyskusję o bogach.
: 12 lip 2014, 14:31
autor: Niezdecydowana Łuska
Trochę to dziwne z tymi porami. Mam nadzieje że szybko doczekamy czasów gdy na ziemi zalegnie ten biały puch. – Dziwnie się czuła z myślą że teraz będzie coraz cieplej. Niby nic nie miała do ciepła ale z drugiej strony przyzwyczaiła się juz do zimy i śniegu. Wtuliła się lekko w futro Ingmara i westchnęła cicho na samą myśl o tak długiej przerwie od tego przyjemnego chłodu. Pewnie tak leżała by dłużej jednak leżąc tak poczuła jak jego pierś unosi się lekko podczas brania wdechu. Z początku nie wiedziała o co chodzi, uznała to za zwykły oddech jednak już po chwili poczuła jak coś niesamowicie zimnego dotyka delikatnej skóry ukrytej pod futrem na karku. Zadrżała lekko i zeskoczyła z niego strząsając to z siebie. Od czysty odruch.
– Pff. – Prychnęła cicho odwracając łeb w obrażonym geście. Jednak tylko na chwile. Nie umiała się obrażać zresztą podpadł im ciekawy temat, dlatego poprawiła skrzydła na grzbiecie, na chwile ukazując szarawe wzorki i lotki po czym zerknęła na Inga.
– Mi się nie śpieszy. Jak myślisz? Skąd się wzięła ta cała energia którą są bogowie? Skąd się wzięła ich świadomość I czemu tak na prawdę się nami interesują? – Czy po prostu się nimi opiekowali czy może mieli w tym jakiś ukryty cel.
: 12 lip 2014, 22:46
autor: Agresja
Skinął łbem na pierwsze słowa Niezdecydowanej. Tak, również bardzo by chciał, aby zima pozostała na tych terenach jak najdłużej. Nadal nie czuł, jak bardzo źle się żyło w takich warunkach... a może był do nich podświadomie przyzwyczajony? A raczej... był na nie przygotowany. Grube futro i warstewka ochronnego tłuszczu, która idealnie chroniła go przed zimnem. Chyba również nieco wolniejszy metabolizm, aby móc jak najdłużej przeżyć na jak najmniejszej dawce jedzenia... ale i tak nie mógł narzekać na swoją sylwetkę. Nadrabiał to treningami.
Wyszczerzył się, gdy w końcu z niego zeszła. Chociaż... nie czuł się źle, gdy na nim leżała. Właściwie, to nawet nieco posmutniał, gdy nie czuł na sobie jej ciężaru. Zaraz... posmutniał? Nie, na pewno nie o to chodziło. Po prostu... jej ciało też go grzało, tak, na pewno to przez to stał się nieco mniej radosny!
Eh, i ta zmiana tematu...
Usiadł wygodnie, owijając łapy ogonem i zastanawiając się nad odpowiedzią na pytania adeptki.
– Czasami zastanawiam się, czy bogowie nie są po prostu... duchami. Smokami, które za życia były na tyle silne, że ich świadomość zachowała się i nawet po śmierci mogą korzystać ze swoich potężnych mocy. Nie wiem tylko, dlaczego mieliby nam pomagać... chyba, że po prostu interesują się tym, co będzie dalej. – powiedział w końcu, po czym wziął głęboki wdech i kontynuował. – Jednak im dłużej się nad tym zastanawiam, tym głupsze mi się to wydaje. Jestem bardziej skłonny uwierzyć, że naprawdę mamy do czynienia z kimś, kto zrodził się z chaosu, aby następnie uporządkować wszechświat i stworzyć ziemię, po której stąpamy. Częściej wolę myśleć, że wszystkie legendy, które są z nimi związane są prawdą, chociaż w jakimś stopniu... – zawahał się, zanim wypowiedział następne słowa. – Poza tym myśl, że ktoś cały czas Cię obserwuje i nad Tobą czuwa jest niezwykle podnosząca na duchu.
Spojrzenie jego żółtych ślepi prześliznęło się z ziemi, gdzie wbite było podczas mówienia ostatniego zdania, na ślepia Ognistej.
– A Ty? Wierzysz w to wszystko?
W jego własnych oczach błysnęło teraz zaciekawienie. Niesamowite zaciekawienie.
: 25 lip 2014, 10:45
autor: Niezdecydowana Łuska
Nie wiem czy w to wierzę czy nie, chociaż myślę że doznałam odrobiny boskiej "troski" jeśli tak to można nazwać. Jak na razie są po naszej stronie dlatego nie widzę przeszkód by im ufać i wierzyć, bardzo możliwe że gdyby nie bogowie to byśmy się nawet nie spotkali. Wątpię by to był przypadek że moje jajo przetrwało w takich warunkach same i bez opieki, a przetrwało i myślę że to właśnie bogom to zawdzięczam – Ta, to na pewno nie mógł być przypadek, trzy jaja bez opieki w tak niebezpiecnzych warunkach przetrwały i się nie rozdzieliły. Boska interwencja wyczuwalna!
– Ale skoro o Energi mowa. Pouczysz mnie magi? Totalne podstawy, mój mistrz odszedł i a ja ostatnio mam nieco problemów z zdrowiej i jestem do tyłu z treningami – Pewnie nie gadała by tak z kimś całkowicie obcym jednak Ingowi ufała, więc nie widziała problemów dzielić się z nim takimi informacjami.
: 25 lip 2014, 19:16
autor: Agresja
Uśmiechnął się lekko, słysząc o tej boskiej interwencji. No, teraz jeszcze więcej zawdzięczał bogom... gdyby nie oni, faktycznie chyba nigdy nie spotkałby tej samicy, która teraz przed nim stoi. Nie był do końca pewien, czy to całkowicie zmieniłoby jego życie, ale... byłby wtedy znacznie mniej pusty i miałby mniej chęci do robienia czegokolwiek. Niezdecydowana... przyjaciółka i jednocześnie rywalka... hm. Bez takich smoków życie byłoby znacznie mniej ciekawe.
– Twoja matka nie pochodziła z Ognia? – spytał jeszcze, zanim adeptka zadała swoje pytanie. A gdy to zrobiła, uśmiechnął się lekko i skinął łbem.
– Pouczę... ale najpierw musisz mi powiedzieć, czym jest maddara. Znasz historię o jej powstaniu? – przekrzywił lekko łeb na swój, nieco dziecięcy i uroczy sposób, patrząc na Niezdecydowaną dość spokojnym wzrokiem. Niestety, właśnie te żółte ślepia niszczyły cały urok. Niby spokojne, jednak gdy patrzyło się w nie zbyt długo, widać było to, co ukrywały przed światem... nutkę szaleństwa, zmieszaną z tlącymi się resztkami dziwactwa i złośliwości.
Jednak gdy usłyszał o złej kondycji Ognistej, wszystkie uczucia w ślepiach zostały przykryte przez troskę.
– Problemy zdrowotne..? – spytał po chwili, a troska była wyczuwalna również w jego głosie. Był przyszłym uzdrowicielem... nie mógł puścić takiej uwagi mimo uszu!
: 26 lip 2014, 11:58
autor: Niezdecydowana Łuska
– Nie wiem skąd pochodzi moja matka, jednak w ogniu jej nie ma, a nie spotkałam jeszcze nikogo podobnego do mnie czy rodzeństwa. Pewnego razu po prostu od tak wykluliśmy się w jakiejś grocie w stadzie ognia i jakoś sobie radziliśmy – Nie było sensu jednak o tym rozmawiać, tutaj nic nie dało się powiedzieć ani spekulować, jej rodzice pewnie najzwyczajniej w świecie już nie żyją.
– Maddara jest to energia każdego smoka, jej brak kończy się śmiercią i jest to energia która tworzy inne rzeczy. To ją kontrolujemy podczas używania magii. Nadajemy jej kształt, właściwości a potem jej używamy, tak? – Coś tam kiedyś słyszała jednak nie pamiętała dokładnie co to było.
– Niewielkie, myślę że niedługo przejdą – Albo i nie przejdą. W końcu trzymają ją od zawsze.
: 01 sie 2014, 16:46
autor: Agresja
Zastanawiał się, jak to jest – nie znać swoich rodziców... cóż, on sam wychowywał się w dość dziwnej rodzinie, ojca widział tylko raz, a matka nie zajmowała się nim, gdy miał już jakieś trzy księżyce... na szczęście inne smoki były dość wyrozumiałe dla młodego pisklaka, który dopiero dowiadywał się, jak działa świat. Więc nie miał aż tak ciężko... chociaż lekko też nie było. Skinął więc tylko łbem, wydając z siebie krótkie 'Aha.', gdy samica skończyła mówić o swojej rodzinie. Zaczął być nieco bardziej rozmowny dopiero, gdy ta wspomniała o nauce.
– Taak, masz rację. Zanim jednak zaczniesz ją kształtować, musisz ją znaleźć. – powiedział spokojnie, po czym usiadł wygodniej; nie wiedział, ile to zajmie Niezdecydowanej, ale zazwyczaj nie był to krótki proces. – Nie pomogę Ci w szukaniu, ale mogę dać Ci kilka wskazówek. Źródło maddary znajduje się gdzieś w Twoim ciele. Najczęściej emanuje ono ciepłem. U większości smoków jest blisko serca i najpewniej pompuje maddarę wraz z krwią do całego ciała... nie wiem, jak to wygląda. Wiem tylko, że maddara znajduje się w całym Twoim ciele, i gdy już ją znajdziesz, wystarczy za nią podążyć. Zawsze doprowadzi Cię do źródła. – wytłumaczył, po czym przekrzywił lekko łeb. Znowu. – Jeśli już znajdziesz to źródło... powiedz mi. Powinnaś wiedzieć, o co chodzi, gdy już je odnajdziesz.
Spojrzał z zaciekawieniem na samicę; na razie nie chciał kontynuować rozmowy o jej stanie zdrowotnym, wolał poczekać, aż skończą naukę. Nie chciał jej dekoncentrować.
: 24 wrz 2014, 9:27
autor: Tygrysia Łuska
Kolejny dzień w tej krainie, kolejny dzień gdy Tygrysia ma zły humor. Dotarła więc tutaj w spokojne z pozoru miejsce, ułożyła się wygodnie na trawie i sapnęła kilka razy. Dla niej świat to jedno wielkie dno, guzik ją obchodzą sprawy stadne. Może jak w końcu zostanie łowcą to coś tam zacznie, ale jak na razie to ma to głęboko gdzieś. Wpienia ją wiele rzeczy, najbardziej jej niepamięć i totalne beztalencie. Z ciemnymi chmurami nad łbem ucięła sobie drzemkę.
: 24 wrz 2014, 14:41
autor: Niosący Zgubienie
Tygrysia mogła dostrzec, że niedaleko pagórka znajduje się dość potężny smok. Na dodatek, obcy. Nie pachniał stadem, poza tym nie wydawał się być znajomy.
Samiec wpatrywał się przed siebie, uważnie nasłuchując i zastanawiając się, co on tu właściwie robi.
Niepewnie się obrócił, czuł, że nie jest sam. Burknął więc coś pod nosem i z powrotem usiadł na trawie. Pogoda nie była mu zbytnio sprzyjająca.
Wolał on upały i wylegiwanie się na słońcu, niż resztki ciepła szykujące się do nastania chłodnej pory.
Był więc to powód, dla którego samopoczucie smoka strasznie zmalało.
Nie miał pojęcia, gdzie ma się skierować i kogo zapytać. Zmrużył oczy i.. po prostu czekał na nie wiadomo co.
Życie bywa okrutne.
Jak dla samotnego, nieco starszego gada, który praktycznie o niczym nie miał pojęcia.. cóż, chyba nie za bardzo go tutaj polubią. Samiec był pewien obaw. Nie lękał się, gdyż po coś tutaj się pojawił, prawda?
Każdy ma swoje powodu.
Tak czy siak, westchnął lekko. Czy go zaakceptują? A może powinien był szukać pomocy? Nie za bardzo wiedział, gdzie się znajduje więc.. zadanie miał troszeczkę utrudnione.
: 06 paź 2014, 17:46
autor: Tygrysia Łuska
// przepraszam za opóźnienie. Niestety przez najbliższe 2 tyg nie będzie mnie na forum
Tygrysia zauważyła samca, podeszła do niego naładowana agresją. Nieznajomi zawsze wywołują w niej agresję i podejrzliwość. Syknęła do niego
– Coś za jeden?–
Była na wpół zdziczałym smokiem, żyła sama i nie często się odzywała do kogokolwiek. Nie zna się na takowych manierach, są dla niej niczym i nie ukrywajmy- jest odważna i nie zawsze miła.
: 11 paź 2014, 10:56
autor: Słodycz Zbawienia
Po ostatnim spotkaniu na Szczycie miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo irytowało mnie aktualne podejście co poniektórych. Z drugiej jednak nie byłam pewna, czy powinnam tak po prostu odchodzić. Ale może to da im cokolwiek do myślenia? Nie chcąc siedzieć w grocie Kurama wyruszył ze mną na spacer. To on zajmował się spoglądaniem, czy nigdzie nie wpadniemy, czy na nic nie wejdziemy. Ja po prostu szłam, ufając mojemu kompanowi. Żbik szedł po mojej prawej, zupełnie na odwrót niż podczas szukania ziół. Zawędrowałam aż do dzikiej puszczy, ale jakoś mnie to nie interesowało.
: 13 paź 2014, 20:09
autor: Niosący Zgubienie
Samiec zmrużył ślepia, patrząc na Tygrysią z niezadowolonym wyrazem pyska. Prychnął lekko, po czym wyminął ją.
– Nikt ważny. – Fuknął po czym zauważył smoczycę w oddali, w sumie.. hm.. miała przy sobie imponującego żbika. Podszedł do niej i uśmiechnął się lekko.
– Witam. Jestem Nefrytowy Kolec, imponujące kocisko. – Mruknął, zerkając na zwierzę po czym wzrokiem znowu powrócił do smoczycy.
– Mogłabyś nauczyć mnie ataku i obrony? – Zapytał uśmiechając się delikatnie do nieznajomej.
: 22 gru 2014, 13:39
autor: Niebieski Kolec
Już niedługo... Moja ceremonia. Jednak przed nią musiałem jeszcze się nauczyć kilku rzeczy. W tym celu musiałem spotkać się z jedną cienistą. Nic już do tego stada nie miałem. Bo co oni mi zrobili. Cały czas jednak po głowie krążyła mi ta cała sprawa z Falą. Jednak na miejscu nie zauważyłem żadnego smoka, więc postanowiłem zaczekać. Usiadłem i zacząłem patrzeć w niebo.
: 22 gru 2014, 13:49
autor: Dwuznaczna Aluzja
Kolejny Życiowy prosi ją o naukę. Który to? Trzeci? Czwarty? I to w przeciągu dwóch dni! Czyżby fakt iż przez nią został złamany sojusz tak się rozniósł po stadzie Życia, że wszyscy błagają ją o nauki? Nie, to nie ma najmniejszego sensu. Powinni jej wtedy unikać.
Skoro Zapomniany patrzył w niebo, to z pewnością zauważył na nim czarny kształt. Z czasem robił się coraz większy i wyraźniejszy, aż w końcu jego ślepiom ukazał się... Smok, co w sumie nie było niczym dziwnym. Wojowniczka wylądowała ogon przed samcem i usiadła naprzeciw niego, nieco zmniejszając dystans.
– Dwuznaczna Aluzja. Do rzeczy. W jaki sposób możesz się bronić, co tworzyć i wykorzystywać – powiedziała, niedbale machając łapą i mrużąc ślepia. Oby poszło szybko, bo nie uśmiechało jej się siedzenie tutaj cały dzień.
: 22 gru 2014, 14:05
autor: Niebieski Kolec
Gdy przede mną ukazała się smoczyca rzuciłem jej tylko delikatny uśmiech. Widać było, że się jej spieszy więc nie chciało mi się tego przedłużać. ~ Zapomniany Kolec. Mogę się bronić poprzez tworzenie tarcz, barier i osłon na całe ciało. Możemy do tego wykorzystywać kamień i inne twarde rzeczy i rzeczy bez jakiegoś określonego materiału, ale mające jego właściwości.~ Powiedziałem i znów spojrzałem w niebo.
: 22 gru 2014, 14:17
autor: Dwuznaczna Aluzja
Zmrużyła ślepia, słuchając tego co ma jej do powiedzenia Zapomniany. Kolejny smok który nie chce się wysilić.
– Co jeszcze – zapytała, wzdychając ciężko. Naprawdę, czy smokom z tych ziem tak ciężko powiedzieć coś więcej niż dwa zdania na krzyż? I jeszcze wszystko ogólnikowo. Nic się nie stanie, jak raz w życiu powiedzą trochę więcej.
Gdy ten spojrzał w niebo, wojowniczka warknęła głośno.
– Skup się, a nie myślisz o pie*dołach. To ja musiałam się tutaj przywlec, żeby Ciebie uczyć, a nie na odwrót – syknęła, posyłając mu wredne spojrzenie. Pysk jednak miała beznamiętny. No, ewentualnie widać było na nim podirytowanie. Oby praktyka szła mu lepiej, ale tak czy siak dopóki nie przebrnie przez teorię to nic z praktyki nie wyjdzie – w ogóle do niej nie przejdą.
: 22 gru 2014, 14:35
autor: Niebieski Kolec
Cóż. Może nie było to zbyt dobre pierwsze wrażenie. I to chyba nie pierwszy raz. Wysilić się... proszę bardzo. ~ Tak na prawdę to czym się bronimy i z czego to jest zrobione zależy tylko i wyłącznie od naszej wyobraźni. Tarcze dobrze jest tworzyć przy miejscu, w które ktoś nas atakuje. Po co zużywać maddarę.~ Powiedziałem i gdy ta mnie ochrzaniła spojrzałem na nią z politowaniem. Lepiej niech nie wtrąca się w sprawy których nie rozumie.
: 22 gru 2014, 14:48
autor: Dwuznaczna Aluzja
Smoczyca spojrzała w górę, jakby błagała bogów o litość.
– Jeśli atakiem na Ciebie miałaby być przykładowo świetlista opaska, mająca pojawić się na Twoich ślepiach i wypalić je, to jak się obronisz? Nie stworzysz tarczy czy bariery, bo atak ma się pojawić bezpośrednio na Tobie – syknęła zirytowana. To ostatni smok z Życia, jakiego uczy, na świętego Immanora! Po co ma uczyć wroga? Członków wrogiego stada, którzy byli dla niej niczym innym jak przeciwnikiem? Nie wiadomo jak dla innych cienistych, ale ona nie tolerowała życiowych. Miała ku temu pewne powody.
Nie zwróciła uwagi na jego spojrzenie, miała to gdzieś. Albo się skupi na nauce, albo niech szuka innego nauczyciela, najlepiej ze swojego stada, a nie zawraca jej łeb w czasie, gdy mogła robić coś innego.
Na przykład spać.