Strona 3 z 37

: 30 kwie 2014, 22:28
autor: Uskrzydlony Marzeniami

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zmrużył lekko ślepia, po czym skinął powoli łbem. Przez chwilę patrzył na swój ogon, a dokładniej na białe futro, które wtapiało się w śnieg.
Może powiedz co cię interesuje. Będzie mi łatwiej odpowiadać na pytania. A tobie więcej zostanie w łbie, jeśli będziesz chciał się czegoś dowiedzieć. – stwierdził, po czym przeniósł spojrzenie żółtych ślepi na Adepta.

: 30 kwie 2014, 22:31
autor: Melodia Ciał
Adept pomyślał krótką chwilkę. Właściwie to o czym chciał wiedzieć ?
– W sumie to zawsze interesowało mnie to jakich właściwie mamy bogów. Jakoś do tej pory nigdy się nie nadarzyła okazja aby o to zapytać a nawet to warto wiedzieć, prawda ? Przecież nie będę wznosić modłów jeśli nie będę wiedział do kogo

: 16 maja 2014, 19:53
autor: Oczywistooki
Zza drzewa wychylił się łeb, o niebieskich łuskach. Zobaczył on polanę, pokrytą grubym śniegiem i chmury, które zwiastowały, iż za niedługo na ziemię spadnie kolejna warstwa białego puchu. Wyszedł na sam środek i rozglądał się dookoła. Gdzie on jest? Przekroczył granicę, czy wyszedł za barierę? Takie pytania nasuwały mu się na myśl. Nie zdawał sobie sprawy, jak długo stał w centrum otwartej przestrzeni i, że ktoś z jego stada zauważył go...

: 16 maja 2014, 20:04
autor: Cicha Łuska.
Tym kimś okazała się Cicha Łuska. Obserwowała niebieskołuskiego samca z powietrza, bezszelestnie poruszając się po niebie. Nigdy go nie widziała, ale chyba źle nie będzie. Oceniła jego wygląd – nie było zagrożenia. Po jego mięśniach wywnioskowała, że raczej nie trenował zbyt dużo. O ile w ogóle jeszcze to robił. Ona była już całkiem wyćwiczona.
Spojrzała w dół. Czas na powitanie, oby było w pokojowych stosunkach. Niezwykle duża jak na swój wiek adeptka zapikowała niebezpiecznie w dół. Gdy była już niezwykle blisko ziemi, błyskawicznie nabierając prędkości, wyrównała lot i energicznie zaczęła machać gigantycznymi skrzydłami, przekraczającymi jej wielkość niemal trzykrotnie. W ten sposób delikatnie wylądowała na ziemi, wzniecając w powietrze tumany puszystego, białego śniegu. Jej czarne łapy znalazły się na ziemi, a czarne szpony wbiły w podłoże. Otrzepała się i stanęła naprzeciw samca. Była od niego dwukrotnie większa, mimo iż nie była bardzo od niego starsza. Jej pysk nie wyrażał żadnych emocji. Skinęła głową na powitanie i spuściła nieznacznie głowę. Ponieważ była od niego aż o tyle większa, musiała patrzeć na niego nieco z góry.
Witaj. Jestem Cicha Łuska, adeptka Życia i uczennica naszego przywódcy, Złudzenia.

: 16 maja 2014, 20:33
autor: Oczywistooki
Smok zauważył, iż ktoś inny pojawił się w tym miejscu dopiero, gdy Cicha Łuska wylądowała tuż przed nim. Nie cofnął się, lecz lekko się nawet uśmiechnął i nabrał odwagi, słysząc z jej ust, że również pochodzi z tego samego stada, co on. Nie bał się nawet jej wzrostu i umięśnienia, co jest dziwne w jego przypadku. Czuł do niej zaufanie, jakiego do nikogo jeszcze nigdy nie czuł. Jego myśli same mówiły mu, iż jest to smoczyca, która na pewno nie zaatakuje tak bez powodu.
– Mam na imię Niebieski... Niebieski Kolec. Jestem z tego samego stada, co Ty. Hm, jakby to powiedzieć... Przybyłem tu z bardzo, baaardzo daleka i dopiero was poznaję.
Odpowiedział bez wyrażania jakichkolwiek uczuć, wpatrując się daleko za samicę, co robił bardzo często podczas prowadzenia dialogu.

: 16 maja 2014, 20:39
autor: Cicha Łuska.
Adepta wysłuchała słów samca ze stoickim, typowym dla niej spokojem. Miło było słyszeć z jego ust, że przynajmniej ma dobre maniery – A więc miło mi Ciebie poznać, Niebieski Kolcu. Jeżeli chcesz, mogę Ciebie czegoś nauczyć. Mam na myśli podstawowe umiejętności – jej głos był ciepły i kojący. Nie było w nim ani krzty wrogości czy niezadowolenia. Zresztą, nie miała po co się denerwować. Przecież nic się nie wydarzyło. I oby tak zostało.
Cały czas patrzyła na samca z góry swoimi błękitnymi, smoczymi ślepiami. Oddychała miarowo i spokojnie, a przez nadal panujący mróz z jej cienkich nozdrzy wydobywały się kłęby pary, które zastygały na jej grzywie w postaci kryształków lodu. Otrzepała się, aby je usunąć. Nie lubiła mieć czegoś takiego we włosach.

: 16 maja 2014, 21:48
autor: Oczywistooki
Został zaskoczony nagłą propozycją treningu, lecz oczywiście nie odmówił, bo trening zawsze się przyda. Przecież w tym okrutnym świecie długo jeszcze nie pożyje bez żadnych umiejętności nawet, gdy będzie miał nieziemskie szczęście.
– Zapewne już zauważyłaś, że nie mam skrzydeł. – zaczął – Jedynym ratunkiem, lub sposobem pogoni będą właśnie moje łapy, więc czy mogłabyś nauczyć mnie biegać?
Zapytał głosem, w którym była lekko zaznaczona prośba. Tym razem spojrzał prosto na nią i ogarnął wzrokiem jej całe umięśnione ciało.
W międzyczasie na jego drżące z zimna ciało spadł jeden z pierwszych płatków śniegu. W mgnieniu oka z chmur zaczęło sypać coraz mocniej, a na jego łuskach uformowała się drobna warstwa śniegu, którą strzepywał co chwilę, gdyż cały czas formowała się nowa.

: 16 maja 2014, 21:55
autor: Cicha Łuska.
Cicha spokojnie kiwnęła głową – W porządku. Zacznijmy od tego, co wiesz na temat biegu. Powiedz, czym jest i do czego służy. Kiedy jest potrzebny i dlaczego jest tak ważny dla każdego stworzenia – warto wiedzieć coś o umiejętnościach, a adeptka o tym wiedziała. Nie przeszkadzał jej padający śnieg – miała przodków z Północy, a tam panował wieczny mróz i opady śniegu. Odziedziczyła po nich umiejętność przetrwania w tych niesprzyjających i nieprzyjemnych warunkach, co zresztą było widać po jej grzywie i piórach.
Skupiła się ponownie na niebieskołuskim samcowi. Nie zdziwił jej fakt, że smok nie posiada skrzydeł. Widziała już kilka smoków bezskrzydłych. Takie miały w sobie geny i tyle, nic specjalnego. Wysunęła swój rozwidlony język, identyczny jak u węży, aby zbadać otoczenie. To był jej zmysł węchu. Czyżby miała w sobie geny owych beznogich stworzeń? Zabawne myśli przychodziły jej na myśl. Otrzepała się i usiadła, owijając łapy ogonem. Czas na odpowiedź jej ucznia.

: 17 maja 2014, 0:09
autor: Oczywistooki
– Biegiem można nazwać bardzo szybkie przemieszczanie się po powierzchni ziemii – mówił powoli i niepewnie, lecz każde następne słowo wydobywające się z jego pyska, było coraz bardziej odważniejsze. – Służy do szybkiej ucieczki, bądź do gonienia ofiary, która ucieka. Również można go używać do jak najszybszego przemieszczenia się z punktu A do punktu B. Bieg jest bardzo ważny dla każdego stworzenia, gdyż to on często decyduje o tym, czy przetrwasz, czy zginiesz.
Zakończył swoją przemowę wzdychnięciem i niepewnym wyrazem łba, gdyż nie wiedział, czy nauczycielce spodoba się jego odpowiedź.
Tymczasem zaczęło się troszeczkę ściemniać. Padało coraz mocniej, a coraz bardziej drżące z zimna ciało samca wskazywało na niewielki spadek temperatury. Zaczął więc dreptać w miejscu, by wytworzyć chociaż trochę ciepła. Widać było, że ma już tej zimy serdecznie dość.

: 17 maja 2014, 0:16
autor: Cicha Łuska.
Adeptka skinęła łbem – Dobrze. Warto także zaznaczyć, że bieg może się także przydać do obrony, ale na naukę tej umiejętności nadejdzie jeszcze dla Ciebie czas – Cicha zauważyła, że samcowi jest trochę zimno, więc podeszła do niego i wypuściła z nozdrzy kłęby dymu. Miała go dość dużo. Przyjemnie ogrzewał ciało na kilka godzin, czyli wystarczająco długo. Pachniał kwiatami róż i działał uspokajająco. Następnie cofnęła się kilka kroków i wróciła na swoje dawne miejsce.
W porządku. Zacznijmy od nauki odpowiedniej pozycji. Bez niej nie wykonasz żadnego, nawet najprostszego skoku i nigdzie nie pobiegniesz. Najpierw ugnij łapy w kolanach i nieco je rozstaw, aby nie stracić równowagi. Ogon wyprostuj i nie machaj nim chaotycznie w powietrzu, ponieważ może to mieć przykre konsekwencje. Głowę schyl tak, aby była na wysokości kręgosłupa.

: 17 maja 2014, 12:39
autor: Oczywistooki
Gdy smoczyca do niego podeszła, miał zamiar już się cofnąć, jednak tego nie zrobił, widząc iż jej tajemniczy dym wydobywający się z nozdrzy zaczął go ogrzewać i jeszcze bardziej uspokajać. Jego myśli zaczęły błądzić gdzieś hen, hen daleko, lecz powróciły ponownie na miejsce spotkania, gdy Cicha zaczęła mu mówić o poprawnej pozycji. Ugiął łapy tak, jak kazała mu nauczycielka i rozstawił je, by się nie wywrócić. Jego tułów był nisko nad grubą warstwą śniegu, która z każdą chwilą powoli się powiększała. Uniósł ogon nad poziom białego puchu, wyprostował go i przestał nim machać. Prócz tego schylił łeb umieszczony na długiej szyi także tuż nad śnieg.
– Stoję dobrze? Na pewno wszystko jest tak, jak należy?

: 17 maja 2014, 12:45
autor: Cicha Łuska.
Tak, jest w porządku. Teraz zaczniemy bieg – Cicha przyjęła pozycję i stanęła obok Niebieskiego. Wiedziała, że nie może od razu zaczynać sprintem, samiec mógłby zaliczyć wtedy wywrotkę. Naukę trzeba prowadzić z rozmysłem, krok po kroku.
Stanęła więc. Nawet z ugiętymi łapami była półtora razy większa od niebieskołuskiego. Po kim odziedziczyła takie wielkie rozmiary? Pewnie nigdy się tego nie dowie.
Zaczęła więc biec truchtem. Jej łapy rytmicznie uderzały o podłoże, zupełnie jak u kłusującego konia. Ogon był wyprostowany, nie machał na lewo i prawo. Szyja była nieznacznie zgięta i w ten sposób adeptka zrobiła kółko, po czym podbiegła z powrotem do Niebieskiego i skinieniem głowy dała znak, że teraz jego kolej.

: 17 maja 2014, 15:02
autor: Oczywistooki
Oglądał szczegółowo, jak samica przebiegła kółko, a gdy dała mu znak, żeby biegł, starał się robić dokładnie to, co ona. Jego ugięte łapy przecierały się przez grubą warstwę śnieżnego puchu, w którym były widoczne tylko ślady Cichej. Pamiętał o niewymachiwaniu ogonem i o utrzymaniu go w prostej pozycji. Z początku truchtał i troszkę się gubił w krokach, jednak drugą połowę okrążenia przebiegł z średnią szybkością, nie gubiąc rytmu. Podbiegł uśmiechnięty do smoczycy i lekko zdyszany zapytał.
– Dobrze pobiegłem? Wszystko dobrze zrobiłem?

: 17 maja 2014, 15:09
autor: Cicha Łuska.
W porządku. Musisz tylko nabrać trochę rytmu, ponieważ łapy odrobinę Ci się plątały. Teraz pobiegniemy szybciej. Będzie to typowy bieg, nie za szybki, nie za wolny – smoczyca ruszyła teraz zwyczajnym tempem biegu. Tym razem był to galop, czyli codzienny, zupełnie taki, jaki jest używany podczas zabaw u piskląt.
Przebiegła w ten sposób dwa kółka. Z jej nozdrzy wydobywała się para, zastygająca na jej grzywie w postaci kryształków lodu. Ogon był wyprostowany, a czarne szpony rytmicznie dotykały ziemi. Grzywa powiewała na wietrze, a mięśnie ciężko pracowały.
W ten sposób Cicha zaprezentowała Niebieskiemu co ma zrobić. Czas na jego kolej.

: 17 maja 2014, 15:44
autor: Oczywistooki
Wystartował w takim samym tempie, w jakim wyruszyła jego nauczycielka. Od razu, złapał odpowiadający mu rytm pomimo bardzo wysokiego poziomu śniegu. Jego zielona końcówka ogona nie latała na boki. Widać było, że cieszy się tym biegiem. Traktował ten trening tak, jakby to była zabawa. Zrobił pierwsze, jak i drugie kółko z radością na ustach, nie potykając się ani razu podczas całego biegu. Oczywiście był trochę zdyszany, bo w życiu jeszcze nie za często biegał, co może się wydawać bardzo dziwne, bo już jest "stary".
– Czy teraz było już lepiej?
Duży Płatek śniegu wpadł mu właśnie do oka, więc musiał przejechać sobie łapą po pysku kilka razy. Było coraz ciemniej, na polanie, a w puszczy dookoła praktycznie nic nie można było zobaczyć. Z resztą za dnia też niezbyt wiele było widoczne, przez warstwę białego puchu, która zdobiła zamiast liści korony drzew.

: 17 maja 2014, 16:57
autor: Cicha Łuska.
Tak, teraz było w porządku. Teraz czas na najszybsze tempo. Biegnij ile sił w nogach. To ma być sprint. Postaraj się zrobić dwa kółka najszybciej jak potrafisz – to będzie przedostatni krok nauki. Sprint i slalom. Wtedy Niebieski będzie nauczony biegu.
Adeptka zaprezentowała samcowi jego zadanie. Ruszyła niczym rakieta, pędząc z niewiarygodną prędkością, wzniecając tumany puszystego śniegu.
Gdy skończyła, przytruchtała do swojego ucznia i skinieniem głowy dała mu znak, że teraz on.

: 17 maja 2014, 22:04
autor: Oczywistooki
Wystartował jak rakieta, a jego pędzące ciało przecinało powietrze niczym pocisk. Ogon na początku leciutko latał na lewo i prawo, przez szybkie tempo, lecz po chwili został ustabilizowany. Pierwsze okrążenie wykonał z nadzwyczajną prędkością jak na początkującego Adepta, lecz przypłacił tym na drugim okrążeniu. Jego podświadomość mówiła już mu, że nie da rady i że padnie na ziemię, lecz on się nie poddawał i biegł jeszcze szybciej. Przebiegł dystans szybciej od Adeptki, lecz zakończył go padnięciem łbem na śnieg i przejechaniem się przez długość jednego ogona, prosto pod łapy nauczycielki. Zaczął mocno dyszeć i wykrztusił z siebie dwa słowa.
– Jak... było...?
Wydawało się, jakby brał ten trening zbyt poważnie...

: 17 maja 2014, 22:10
autor: Cicha Łuska.
Adeptka spojrzała w dół na samca leżącego u jej stóp. Zmęczenie prędzej czy później dopadnie każdego. To normalne. Samica trąciła go nosem w pysk, dając znak, żeby wstał.
W porządku. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało. Teraz ostatnie zadanie. Patrz – powiedziała zdecydowanie.
Odwróciła ciało w kierunku pobliskiego rządu drzew. Ruszyła zwyczajnym biegiem, nie sprintem. Gdyby to zrobiła, zaliczyłaby wywrotkę.
Zbliżyła się do pierwszego drzewa i wygięła ciało w prawo. Jedynie ogon poszybował w lewo. W ten sposób Cicha wykonała skręt. Potem na odwrót: tułów w lewo, ogon w przeciwnym kierunku. Hamowała nieznacznie przy każdym skręcie, tym samym wchodząc w drift i wzniecając tumany śniegu. W ten sposób pokonała resztę przeszkód. Nie mówiła co robi. Niebieski sam musiał się tego domyślić.

: 17 maja 2014, 23:23
autor: Oczywistooki
Podniósł się bez słowa i uspokoił oddech, robiąc głębokie wdechy i wydechy. Zawsze tak robił, gdy się męczył, bo to mu dawało szybką ulgę.
Popatrzył uważnie na swoją nauczycielkę, jak ta już dobiegała do rzędu drzew. Przypatrywał się wszystkim czynnością samicy i pobiegł tym samym tempem co ona w stronę kilku stojących na prostej linii drzewek, przy których było widać, w jakim miejscu Cicha driftowała. Od razu przy pierwszym zakręcie jego ciało poszło w dobrą stronę, czyli w tym przypadku w prawo, a jego ogon automatycznie poszedł w lewą stronę za sprawą samej siły odśrodkowej. W miejscach, gdzie śniegu było mniej (bo jego nauczycielka zrobiła tam niezłe ślady), Niebieski wyrył jeszcze głębsze dziury, sięgające niemal zamarzniętej ziemi. Każdy następny zakręt brał z coraz większą wprawą dopóty, dopóki drzewka się nie skończyły. Zadowolony i jeszcze trochę zmęczony podszedł do smoczycy i Oczekiwał na jej odpowiedź, w związku z treningiem.

: 18 maja 2014, 9:35
autor: Cicha Łuska.
Doskonale Ci poszło. Jeżeli chodzi o bieg, to by było na tyle. Mogę w czymś jeszcze Tobie służyć? – więcej nie mogła go nauczyć. Zresztą, najważniejsze, że podstawy już zostały przez niego opanowane.
Adeptka nie była ani trochę zmęczona. Jej organizm był jak ze stali. Kichnęła jedynie, spuszczając w tym momencie głowę, a z jej nozdrzy wydobył się lód, którym ziała.
Otrzepała się i z powrotem skierowała wzrok na samca. Usiadła i owinęła łapy ogonem, aby chociaż na chwilę pozwolić odpocząć nogom.

//Raport: Bieg I

: 18 maja 2014, 16:44
autor: Oczywistooki
Popatrzył się Cichej w oczy i powiedział trochę zmęczonym głosem.
– Czy mogłabyś mnie nauczyć skakać? O tak wysoooko! – pokazał łapą wysoko nad ziemię, sugerując iż chce umieć skakać na wielkie wysokości. – Możesz mnie tego nauczyć? Proszę, proszę, proszę...
Podszedł do niej i zrobił "maślane oczka".
Las dookoła spowiła ciemność nocy, a na ciała smoków ciągle padał śnieg. Miejscami jego warstwa sięgała aż do kolan. Zaczął hulać lodowaty wiatr, który wznosił trochę białego puchu, sprawiając iż widoczność lekko spadła. Komu się chce trenować w takich warunkach?