Cicha Jaskinia

Miejsce, gdzie stosunki, niegdyś przyjacielskie, pełne miłości, zmieniły się diametralnie. Teraz jest to teren, gdzie bezbronny, młody smok może czuć się najmniej bezpiecznie.
Mroczna Nowina
Wojownik Mgieł
Wojownik Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 1836
Rejestracja: 25 gru 2021, 15:29
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Księżyce: 60
Rasa: Północny
Opiekun:
Mistrz:
Partner: Znamię Bestii

Cicha Jaskinia

Post autor: Mroczna Nowina »
A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 1
U: W,Pł,B,L,Prs,MP,MA,MO,Kż,Śl: 1| Skr,O: 2| A: 3
Atuty: Strateg; Pełny Brzuch; Chytry przeciwnik; Czempion; Przezorny; Poświęcenie;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Khart w ciszy i spokoju patrzył na samicę kiedy do niego przemówiła. Tak, tamte słowa miały go przestraszyć nieco, w końcu sztukę miłości znał tylko z poziomu wiedzy podręcznikowej, gdyż i to w jakimś stopniu stanowiło jego naukę. Wilkowaty umiałby nawet wyrecytować wiersz z pełnym emocji tchnieniem, gdyż nawet taki nauki mu wpajano.
Na obecną chwilę trzymał się Zasady 104. Poczekał, aż przemówi znów i siedział w ciszy. Nagle zaczęła wychodzić, a on skonfundowany siedział przy dogasającym ogniu. Dobrze sobie przemyślał jej słowa.
Obawiała się jego stwierdzenia? A może powinien nie mówić, a po prostu wziąć się za czyny? Teraz to nie miało większego znaczenia, ale oskórowanie jelenia na różne sposoby miało sens. Z którego miałby skorzystać? Aie nie była tylko skórą, a więc zaoferowanie jej szybkiego i gwałtownego stosunku nie byłoby ujmą, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na jednym stosunku nie musiało się skończyć. Mógłby przecież zapewnić jej... Zaraz.
Kiedy wyszła nagle uświadomił sobie, że powinien zaprzestać tych myśli i złajał się za to, że takowe w ogóle rozpatrywał. Oddawał się emocjom i instynktowi.
W zasadzie działanie zgodnie z instynktem było zgodne z zasadami, jednak czy Khart na prawdę całkowicie ufał tej samicy? Czy ona po prostu nie próbowała go wodzić za nos?
Wyszedł chwilę później i zobaczył jej pióro. Gest bardzo przyjemny, w końcu nigdy nic od nikogo nie dostał w jakiejś formie prezentu. Oglądnął je, badawczo, dobrze posmakował zapachu, aby móc w każdej chwili go wyciągnąć z pamięci, a potem z piórem w pysku po prostu poszedł w swoją stronę.

[zt]

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
*Strateg
Raz na pojedynek/wojnę/2 tygodnie polowania +1 akcja podczas walki przeciwko co najmniej 3 przeciwnikom/polując na co najmniej 4 sztuki zwierzyny)
Następne użycie: 03.04

*Pełny brzuch
– 1/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
*chytry przeciwnik
+2 st do akcji przeciwnika raz na walkę
Następne użycie: –

*Czempion
+ 1 sukces do akcji ataku, raz na walkę
*Przezorny
+2 ST dla przeciwnika kontrującego
*Poświęcenie
+1 Sukces w ataku kosztem rany lekkiej


Bayek(KK)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1

Fullbody||W Zbroi||Głos Smoka || Theme ||
Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Cicha Jaskinia

Post autor: Vedilumi »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • Rozbijanie się od jaskini do jaskini nie było jedynym zajęciem dwójki już samotników, jednak dobrze było znać każdą dobra kryjówkę w każdej lokacji tych całych... "terenów wspólnych". Nigdy bowiem nie wiadomo czy ktoś nie będzie chciał zająć im którejś z nich, wtedy przyjdą sobie do drugiej! Oczywiście tylko, jeżeli walka się nie powiedzie.. Dobrze że ich własną pieczarę inne smoki zostawiły w spokoju.
    Postanowił też przeprowadzić Asu ogólnie – po wszystkich terenach wspólnych – codziennie jeden, dwa kawałeczki i często szła sama ale gdy się zmęczyła to po prostu brał ją na grzbiet i chciał zwrócić uwagę na to by dobrze zapamiętała każdą lokację. Sam jeszcze nie ogarniał całości, jednak pisklęciu od małego łatwiej będzie się wszystkiego nauczyć. Gdy dorośnie, będzie mogła sobie chodzić gdzie chce, jak chce a jeżeli zajdzie potrzeba – Będzie w stanie zaskoczyć przeciwnika na "swoim" terenie.
    Trochę tak jak te całe stada...
    Tę jaskinie wybrali na małą przekąskę, ponieważ Bestia na ostatniej podróży z Mirri upolowała trochę mięsa i jako przykładny opiekun (według siebie) postanowiła się podzielić. Kilka kawałków mięsa wylądowało na gruncie jaskini a Samiec siadł i spojrzał na Asu, która przydreptała tutaj z nim.
    I jak? Robi wrażenie?

    Sytherai Asu

Licznik słów: 197
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Minoderia Mirażu
Łowca Mgieł
Sytherai Pajęcza
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 10 mar 2023, 0:17
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 59
Rasa: Północny wężowy
Partner: Grad Skał

Cicha Jaskinia

Post autor: Minoderia Mirażu »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 1| P: 1| A: 4
U: B,Pł,O,A,W,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| Skr, Śl: 2
Atuty: Ostry Węch; Trudny Cel; Bystrooki; Otoczony;
  • Samotniczce nie szło najlepiej, będąc szczerym. Pewnego ranka, gdy obudziła się, z niemałym zaskoczeniem dostrzegła nietypową zmianę otoczenia. Przysięgłaby, iż sen jej trwał co najmniej kilka księżyców, jednakże wydało jej się to na tyle absurdalne, że prędko porzuciła tę teorię. Nie mogła bowiem wiedzieć, że tak właśnie było, bowiem nikogo nie obchodził los przybłędy, toteż nie było sensu w monitorowaniu jej życia. Głód doskwierał jej jak nigdy, gdyż do tej pory nie udało jej się upolować niczego na terenach stada Słońca. Wędrowała więc dalej, po terenach, jakie nazywali tutaj Wspólnymi, na wpół wciąż śpiąca. Wyglądała niezbyt ciekawie, z włosiem roztarganym we wszystkie kierunki świata, a także drobnymi organicznymi odpadkami wczepionymi tu i ówdzie. Gdy tylko spostrzegła listki i wszelkiego rodzaju inne gałązki, wyzbyła się ich ze swego futra i ruszyła dalej, ku Wzgórzom, gdzie jeszcze jej nie było. Wspinaczka nie była najlepszym pomysłem, zwracając uwagę na osłabienie Sytherai. Mimo to podjęła się jej, bowiem znajomość terenu nie szkodziła w jej sytuacji.

    Odnalazła jaskinię. Jej mrok i cisza zdawały się być niepokojące, zupełnie tak, jakby nie dało się przewidzieć bestii grasującej w jej wnętrzu. Mimo to zaryzykowała, tym bardziej, że w jej nozdrza rzucił się znajomy już zapach. Ostrożnie przemknęła ciemnym korytarzem, wlokąc za sobą wydłużone ciało, zanim jej orzechowe ślepia nie przyzwyczaiły się do ciemności. Wkrótce w stanie była wyróżnić jedną... nie, dwie sylwetki! za pomocą zmysłu wzroku.
    Ved? – zaczęła cicho, by mógł ją rozpoznać. Zapewne usłyszał jej kroki, bowiem nie starała się być całkowicie bezszelestna, jednakże wolała uprzedzić go o swej obecności. Jej równą uwagę przykuło jednak mięso znajdujące się na podłożu i niewielkie pisklę, jakie towarzyszyło olbrzymowi. – Och, to Twoje pisklę?

    Pytanie nie należało do najmądrzejszych, z czego oczywiście zdawała sobie sprawę. Rzuciła nim jednak celem rozpoczęcia wygłaszania doń jakiegokolwiek przyjaznego bądź neutralnego monologu. Nie uprowadził go, by ostatecznie zeżreć w ciemnej grocie, prawda? A jeżeli głodował tak jak ona, cóż... nie była pewna, czy wątpiłaby w jego możliwe, kanibalistyczne zapędy. Skupiła się teraz na czymś innym. Miał pożywienie, które powodowało, że żołądek smoczycy wykręcał się na lewo z niemiłosiernym, po części z pewnością wyimaginowanym bólem. Na litość.
    Masz jedzenie. – stwierdziła fakt. Zamiotła za sobą ostrożnie ogonem. Miała nadzieję, że ją zrozumie. Nie był w końcu tak zwierzęco egoistyczny, by nie zadbać o pisklę, więc może... – Ja... Czy mogłabym... Jestem bardzo głodna.

    Była pewna, że nie odjąłby od pyska sobie bądź potomstwu, by podzielić się właśnie z nią. Może jednak zastanowił się nad ostatnią jej propozycją i poprzednia ich rozmowa w jakiś sposób wpłynie na to, jak ten zachowa się teraz? O ile widziałby w niej użytek w tym sensie, zważywszy na to, że z ich dwójki to on zdobył dla siebie pokarm pierwszy.

    Vedilumi

Licznik słów: 453
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek   WYGLĄD × TECZKA × GŁOS × DRZEWKO
Aut viam inveniam aut faciam.

◖ Ostry węch ◗
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego
na
węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie).


◖ Trudny cel ◗
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika;
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą rany krytycznej/śmiertelnej.


◖ Bystrooki ◗
trzy razy na miesiąc +1 sukces do Percepcji.

☀ ☁

◖ Otoczony ◗
możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST.

  
× Erdarynth × ż. powietrza (rekin) ×    × Marzaraath × leszy ×
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 1    S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 2
L, Śl, Skr, MA, MO: 1    B, Śl, Skr, MA, MO: 1
  
PUŁAPKI: ◖ × ◗
Vedilumi
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 336
Rejestracja: 21 mar 2023, 17:42
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Olbrzymi Skrajny

Cicha Jaskinia

Post autor: Vedilumi »
A: S: 4| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,W,Skr,Śl,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry słuch, Adrenalina, Samotny wojak, Pojemne Płuca
  • I normalnie spędzaliby tu czas w spokoju i samotności, jednak nawet w takiej zapchanej dziurze w jakiej teraz byli.. Ktoś spróbował im przeszkodzić. Bestia była dość mocno zajęta rozgryzaniem każdego z kawałków i podrzucaniem kolejnych sztuk Asu, dlatego też w pierwszej chwili nie zdała sobie sprawy że ktoś się zbliża.
    Dobrze że przybysz nie zamierzał się jakoś bardzo chować. Co te smoki miały z wchodzeniem do tych ciemnych, opuszczonych jaskiń które nie były na terenach ich stad a w jakiejś dziczy? Głuszy? O co tu do cholery chodziło? W sumie może lepiej nie wnikać?...

    ...

    Hę? A Ty czemu się nie zrywasz jak zawsze?
    Stwór aż do siebie niepodobnie, jedynie odwrócił swój ciężki łeb w stronę hałasu i... Ohhhhhh, no tego egzemplarzu nie widzieliśmy dawno. Olbrzym lustrował ją spojrzeniem, gdy mówiła do niego. Na pytanie o pisklę.. Pokiwał jej głową. Wow, chyba w istocie minęło dużo czasu, ponieważ ów "Ved" wydawał się być bardziej rozgadany albo raczej rozgarnięty. W każdym razie pamiętał smoczycę, pamiętał też jaka dla niego była.
    I w jakiej beznadziejnej sytuacji musiała być, skoro prosiła zdziczałego smoka o jedzenie. O matulu... Jednak może parzenie się z Mirri wyszło nam na dobre? Ugh a raczej Bestii wyszło na dobre. Bo mi to przekręcenie się z głodu teraz nawet by pasowało. Spojrzał na kupkę mięsa a potem wziął jeden kawałek i rzucił w stronę samicy. Poniekąd oboje bezdomni, byli na swój sposób towarzyszami niedoli? Obserwował ją bardzo uważnie. Tknie? Nie tknie?

    Sytherai

Licznik słów: 243
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

>>Ostry Słuch – dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżniki).
>>Adrenalina – dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
>>Samotny Wojak – tabela ran woj/mag do walki, ale potrzebuje min. 6 sukcesów w witalkę by zadać ranę krytyczną
>>Pojemne Płuca – Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze

+2ST do akcji fizycznych i magicznych (bóle krzyża)
Minoderia Mirażu
Łowca Mgieł
Sytherai Pajęcza
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 204
Rejestracja: 10 mar 2023, 0:17
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 59
Rasa: Północny wężowy
Partner: Grad Skał

Cicha Jaskinia

Post autor: Minoderia Mirażu »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 1| P: 1| A: 4
U: B,Pł,O,A,W,Kż,Prs,MO,MP,MA: 1| Skr, Śl: 2
Atuty: Ostry Węch; Trudny Cel; Bystrooki; Otoczony;
  • Zarejestrowała kiwnięcia łbem, jednakże teraz skupiała całą swą uwagę na czymś zupełnie innym. Obserwowała uważnie samca i jego reakcje, słusznie zauważając zmianę jego nastawienia. Zupełnie jak gdyby jego zachowanie stawało się coraz mniej dzikie, jednak niewiele mogła o tym wiedzieć, spotykając go po raz drugi. A może właśnie to umożliwiło jej dostrzeżenie subtelnej zmiany? Nawet, jeśli dla samego samca okazać by się to mogło przepaścią, dla pozostałych z pewnością nie było to aż tak znaczące i rzucające się w ślepia. Miała to jednak na uwadze i pewnym było, że nie zamierzała zapomnieć tej dostrzeżonej przypadkiem informacji.

    Gdy rzucił w jej kierunku strzępek, znieruchomiała. Ślepia samotniczki byłyby się zaszkliły, gdyby była jedynie inna. Ona jednak pozostawała sobą, wewnętrznie będąc wdzięczna jedynie z czystego pragmatyzmu. Całkiem wzruszający mógł być fakt, że olbrzym, mimo swego zdziczenia, zachował wewnątrz siebie empatię w kierunku własnego gatunku, podobnie jak wtedy, gdy postanowił zbadać zranioną jej łapę i zająć się nią tak, jak potrafił. Mimo to w jej oczach nie był w tymże momencie kimś, komu obdarzyłaby przyjaznym uczuciem. Ot, zadowolona była z obrotu spraw. Naturalnie tknęła mięso, jakim ją uraczył. Zbliżyła się chyląc łeb, by chwycić pożywienie w kły, rozgryzając je ostrożnie. Delektowała się każdym niewielkim skrawkiem, jaki wyrwała z całości, mrużąc oczy z przyjemności. Całkiem tak, jakby był to najlepszy posiłek, jaki zjadła w całym swym życiu. Co prawda dalekie to było od prawdy, jednak w dalszym ciągu pozostawała dłużna przed samą sobą temu dzikusowi, na jakiego wpadła nie tak dawno temu.

    Oblizała się i spojrzała na niego, gdy skończyła jeść to, co jej dał.
    Dziękuję. Odwdzięczę się, obiecuję. – żołądek zdawał się pęcznieć z bólu, nawet jeżeli nie była to specjalnie duża porcja. Nie jadła jednak całkiem długo i jej organizm domagał się pożywienia zbyt mocno. Teraz dopiero była w stanie zwrócić faktyczną uwagę na pisklę. Nie wiedziała nic o dzieciach, a los tej istoty również niespecjalnie ją interesował. – Jak ma na imię? Jest urocza.

    Kąciki pyska Sytherai drgnęłyby w uśmiechu, a jeśli smok Vedilumi pozwoliłby jej, zbliżyłaby się do niego i jego dziecka jeszcze odrobinę, przysiadając nieopodal.

    Vedilumi

Licznik słów: 347
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek   WYGLĄD × TECZKA × GŁOS × DRZEWKO
Aut viam inveniam aut faciam.

◖ Ostry węch ◗
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego
na
węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie).


◖ Trudny cel ◗
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika;
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą rany krytycznej/śmiertelnej.


◖ Bystrooki ◗
trzy razy na miesiąc +1 sukces do Percepcji.

☀ ☁

◖ Otoczony ◗
możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST.

  
× Erdarynth × ż. powietrza (rekin) ×    × Marzaraath × leszy ×
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 2| A: 1    S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 1| A: 2
L, Śl, Skr, MA, MO: 1    B, Śl, Skr, MA, MO: 1
  
PUŁAPKI: ◖ × ◗
Urthemiel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 124
Rejestracja: 09 mar 2023, 17:53
Stado: Waham się
Płeć: samiec
Księżyce: 49
Rasa: wywernowy x górski
Opiekun: Mythal [*]
Mistrz: Elgar'nan [*]

Cicha Jaskinia

Post autor: Urthemiel »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,Pł,O,A,W,MO,MP,MA,Prs: 1| L,Skr,Kż: 2| Śl: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Trudny Cel; Samotny Myśliwy;
  • Jego życie stało się szare, puste, pozbawione smaku. Nadal czuł się tutaj, wśród tylu smoków, po prostu obco. Wrzucony do tego w wir konfliktu z łowcami, którego nie chciał być częścią. Mógł dołączyć do któregoś ze stad, ale czy warto poświęcać swój własny komfort? Czy nie lepiej podjąć ryzyko i odlecieć na północ, szukając nowych perspektyw, zamiast dusić się we wspomnieniach zamordowanej rodziny – gdzie morderczyni prawdopodobnie wciąż żyła, zatruwając życia innych?

    Machnął mocniej skrzydłami, zirytowany potokiem myśli, rozdarty, zagubiony jak pisklę, nienawidzący siebie samego za to niezdecydowanie – jak i za wiele innych rzeczy, za swoją własną ślepotę i nieudolność. Wieczorny chłód oferował swego rodzaju orzeźwienie, wgryzając się w ciemne łuski.
    Dryfował na niebie, pozbawiony większego celu, przelatując nad Kanionem, szukając miejsca do odpoczynku na nadchodzącą noc.


    Upływ Czasu

Licznik słów: 130
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  "O Ty, Ksią­żę wy­gna­nia, mimo wszyst­kie klę­ski
Nie­po­ko­na­ny ni­g­dy i za­wsze zwy­cię­ski."

✦ ✧ ✦


I » OSTRY WZROK « I
Dodatkowa kość percepcji do testów
opartych na wzroku [kamienie szlachetne].


II » TRUDNY CEL « II
+ 1 do ST ataków fizycznych przeciwnika;
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą rany krytycznej ani śmiertelnej.


III » SAMOTNY MYŚLIWY « III
Na polowaniu jest traktowany jak łowca.

GŁOS | MOTYW MUZYCZNY
Upływ Czasu
Łowca Mgieł
Heluil Mściwa
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 91
Rejestracja: 20 kwie 2023, 20:04
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 75
Rasa: Smok wywernowy

Cicha Jaskinia

Post autor: Upływ Czasu »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 3| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,O,A,W,MP,MO,Kż,Prs: 1| MA,Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Wrodzony Talent; Pamięć Przodka; Lekkostopy; Poświęcenie;
Szare były również jej łuski, a oczy w tym świetle nie mniej martwe. Smaku pozbawione zaś akcje - gdzie zmierzała? A czy to w ogóle istotne? Być może upatrzyła sobie wielkiego skalnego giganta, którego chciała zrównać z ziemią w ramach niemoralnej satysfakcji pozbywania się wszystkiego, co choćby przypominało wdzięcznie stojącego człowieka.

Wśród chmur jednak jej spojrzenie pochwyciło zwierzynę, której widok szarpnął jej instynkty niczym trzymanego na łańcuchu drapieżnika. Błony uniosły się w ekscytacji, a gardziel zadrżała widocznie. Mogłaby go zestrzelić. Wybronić swój rewir przed nieproszonym gościem. Spoglądać jak spada w dół, pozbawiony skrzydła, albo krztusi się, wyżerany od środka przez kwas. Morderstwo dla sportu.

Ale nie mogła. Tch. Ściągnęła aż nozdrza z frustracji. Pieprzone Mgły. Gdyby wycelowała w Słońce, bądź Ziemię, z pewnością nie zostałaby obsypana laurami, a z tej odległości nie czuła nawet woni samca. Mógł być... każdym. I nikim. Niechętnie spięła palce skrzydeł i usztywniła ramiona, kryjąc się w chmurach. Może przynajmniej się podroczą, co?

Prymitywne źródło poruszyło się między jej trzewiami, które to opuściły w chwili, w której specyficzną wiązkę energii posłała ku wiszącym dookoła czarnym kłębom głębokiej nocy. Pojawił się dźwięk. Nie był przekazem mentalnym. Nie pochodził również z gardła. Otoczył jej cel czule, zewsząd, niczym objęcia dobrej matki, mówiącej:


Nieostrożny.

Jedno uderzenie serca. Drugie. Trzecie. Uderzyła w końcu skrzydłami mocniej i wysunęła się z jednej z chmur nad nieznajomym, gwałtownym manewrem zbliżając się ku jego głowie, blisko której zatrzasnęła szpony nóg ze zgrzytem. Możliwe, że z jej gardła wyrwał się rozbawiony chichot - szybko jednak zamaskowany skrzypiącym klikaniem, jednym z wielu nietypowych dźwięków, które tworzyły jej struny głosowe, niezdolne do wdzięcznego i donośnego ryku.

A później? Spadła. Złożyła skrzydła i wycofała się w dół, pod osobnika o nijakiej woni. Poruszające, że jednak mogła wykorzystać tę okazję. Chyba. I tak nie była pewna, czy nie zostałaby zbesztana o podejmowanie tak rażących decyzji.



Urthemiel.

Licznik słów: 307
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu







Pamięć Przodka :: -2 ST do walki ze zwierzętami i -1 ST do walk z rasami rozumnymi.
Lekkostopy :: trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
Poświęcenie :: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej.

MOTYW :: GŁOS :: RYK
Urthemiel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 124
Rejestracja: 09 mar 2023, 17:53
Stado: Waham się
Płeć: samiec
Księżyce: 49
Rasa: wywernowy x górski
Opiekun: Mythal [*]
Mistrz: Elgar'nan [*]

Cicha Jaskinia

Post autor: Urthemiel »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,Pł,O,A,W,MO,MP,MA,Prs: 1| L,Skr,Kż: 2| Śl: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Trudny Cel; Samotny Myśliwy;
  • Ah, tak. A właśnie o swojej ślepocie i nieudolności teraz myślał. Aż chciałoby się stwierdzić, że samicę zesłały na niego jakieś siły wyższe. Dodatkowy kęsek mrocznego poczucia humory, może kara boska. Może to matka postanowiła zrzucić na niego reprymendę z zaświatów, widząc jak jej syn nie robi nic, co poprawiłoby jego sytuację i dało chociaż namiastkę naprawienia starych błędów.

    Ciemne źrenice zwęziły się mimo panującego już dookoła półmroku, gdy usłyszał dziwny głos na wietrze. Nie wiedział już, czy to jego własny umysł się nad nim znęca, ale... Ufał swoim zmysłom. Nawet, jeśli zawodziły go mięśnie bądź magia – chociaż właściwie to on zawodził własną magię – tak wzrok, słuch, czy węch zawsze pozostawały mu posłuszne, niczym dobrze zadbane narzędzia.
    Smagnął rozwidlonym jęzorem powietrze. Wielu rzeczy nienawidził, nawet, jeśli dobrze to ukrywał; ale bycia traktowanym niczym zwierzyna łowna zapewne najbardziej.

    Zadarł łeb ku górze w momencie, w którym tuż przed czołem śmignęły mu ostre, jasne szpony, zaciskające się na pustym powietrzu przed jego nosem. Jego bystry wzrok szybko wyłapał właściwą lokalizację białego obłoku, który okazał się mieć smoczy kształt. Świetnie. Wyglądało na to, że teoria Płochej Ćmy jednak została potwierdzona – były tutaj smoki, które mogły uznać go za łatwy cel. Ewidentnie nie udało mu się otrzeć wystarczająco intensywnie o zapach Ziemi.

    Nie chciał droczyć się z obcą samicą; wierzył, że był zbyt dojrzały i dumny na takie proste zagrywki. Nie był swoją siostrą, na szczęście. Nie miał zamiaru odwdzięczać się tym samym. Zresztą, w jakim celu, skoro i tak pozbawiony był elementu zaskoczenia? Umknęłaby mu, zwinnie wyślizgując się z objęcia szponów, a potem zatańczyła wokół niczym jedwabna wstęga, owijając ogon wokół jego szyi.
    Był zbyt dumny.
    Zbyt dumny.
    Dumny.

    ... Zirytowany. Na siebie i na nią.
    Szlag by to trafił.

    Poruszył struny głosowe, wydobywając niski warkot z ich czeluści, po czym złożył własne skrzydła, pikując ku eterycznej sylwetce lecącej pod nim, chcąc wyrównać lot niebezpiecznie blisko jej grzbietu, uderzając w nią ostrym podmuchem powietrza, smagając mieniącym się bioluminescencyjną czerwienią ogonem jej własny; jakby był ojcem, który uderzał w rękę niesfornego dziecka w ramach nagany za prymitywne postępowanie.
    Taki miał zamiar. Ale zmęczenie i słabość, jakie towarzyszyły mu od czasów wykańczającej głodowo, wieloksiężycowej wędrówki i ucieczki sprawiały, że powątpiewał w szanse na doścignienie swych ambicji.


    Upływ Czasu

Licznik słów: 376
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  "O Ty, Ksią­żę wy­gna­nia, mimo wszyst­kie klę­ski
Nie­po­ko­na­ny ni­g­dy i za­wsze zwy­cię­ski."

✦ ✧ ✦


I » OSTRY WZROK « I
Dodatkowa kość percepcji do testów
opartych na wzroku [kamienie szlachetne].


II » TRUDNY CEL « II
+ 1 do ST ataków fizycznych przeciwnika;
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą rany krytycznej ani śmiertelnej.


III » SAMOTNY MYŚLIWY « III
Na polowaniu jest traktowany jak łowca.

GŁOS | MOTYW MUZYCZNY
Upływ Czasu
Łowca Mgieł
Heluil Mściwa
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 91
Rejestracja: 20 kwie 2023, 20:04
Stado: Mgieł
Płeć: Samica
Księżyce: 75
Rasa: Smok wywernowy

Cicha Jaskinia

Post autor: Upływ Czasu »
A: S: 1| W: 1| Z: 4| M: 3| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,O,A,W,MP,MO,Kż,Prs: 1| MA,Śl: 2| Skr: 3
Atuty: Wrodzony Talent; Pamięć Przodka; Lekkostopy; Poświęcenie;
Oczekiwała jakiejś reakcji w horrendalnym zniecierpliwieniu, z trudem przełykając piętrzącą się niczym góra ekscytację. Nie mogła kontrolować mięśni. Wszystkie, niczym złączone pajęczą siecią, drżały arytmicznie. Możliwe, że tak naprawdę nigdy nie bała się objęć śmierci, skoro z maniakalną radością pchała się w jej objęcia, byleby tylko móc zasmakować kilku uderzeń serca pełnych otępiającej adrenaliny.

Przekrzywiła głowę. Ciemne ciało wykonało ruch. W odpowiedzi jej pysk uchylił się, jego kąciki wzniosły - w wyjątkowo zadowolonym, drapieżnym uśmiechu, który przyjmował obce warczenie, zniekształcane wyjącymi wśród chmur wiatrami.

Wzbudziła swoje źródło, gdy samiec zmaterializował się ponad.

Mimo że działała instynktownie, tu i teraz, w jej myślach galopowało wiele możliwych scenariuszy oraz planów, a podjęcie szybkiej decyzji nie należało do najprostszych. Chcąc jedno, odrzucała drugie. Coś zyskiwała. Coś traciła.

Poczuła wtedy trącenie. Smagnięcie obcego ogona, który bezceremonialnie pochwyciła swoim własnym, w splocie wspartym cienką nicią o powierzchni imitującej księżycową łunę. Złożyła skrzydła, zwróciwszy się do Niego przodem, piersią, a grzbietem ku skrytemu za warstwą chmur lądowi. Jego zapach, teraz intensywniejszy, nosił charakterystyczną nutę, którą nie raz pochłaniała na północy oraz wschodzie. Czy robiło to jakąś różnicę? Nie.

Grawitacja już wkrótce zaczęła działać. Zamierzała, nie oswobadzając uścisku, pociągnąć samca za sobą, w dół, coby przebić nieprzejrzystą warstwę eteru i znaleźć się pod nią. Być może z zamiarem roztrzaskania się o ziemię. Być może tylko w celu solidniejszego rozdrażnienia go, prowokacji, która miała doprowadzić do ataku - ciosu, przed którym będzie mogła się osłonić, mając solidne usprawiedliwienie potencjalnej podniebnej rzezi. Hmpf.



Urthemiel.

Licznik słów: 245
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu







Pamięć Przodka :: -2 ST do walki ze zwierzętami i -1 ST do walk z rasami rozumnymi.
Lekkostopy :: trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
Poświęcenie :: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej.

MOTYW :: GŁOS :: RYK
Urthemiel
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 124
Rejestracja: 09 mar 2023, 17:53
Stado: Waham się
Płeć: samiec
Księżyce: 49
Rasa: wywernowy x górski
Opiekun: Mythal [*]
Mistrz: Elgar'nan [*]

Cicha Jaskinia

Post autor: Urthemiel »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 4| A: 1
U: B,Pł,O,A,W,MO,MP,MA,Prs: 1| L,Skr,Kż: 2| Śl: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Trudny Cel; Samotny Myśliwy;
  • Nie spodziewał się takiej reakcji; jak już, oczekiwał bezpośredniego rzucenia mu się do gardła. Czy marzył o śmierci? Nie, ale chyba był wobec niej w jakiś sposób obojętny. Oczywiście, że wolałby żyć. Nie miał wielkich ambicji na przyszłość, ale prostota jego egzystencji odpowiadała mu. Nawet, jeśli emocjonalny bagaż wykańczał go i przygważdżał do ziemi, chciał brnąć dalej. Możliwe, że ze złośliwości wobec Sytherai, a może po części i wobec samego siebie.

    Warknął, czując jak ogon Obcej owija się wokół jego własnego, zaciska, ograniczając poczucie kontroli. Nie, żeby miał jej ogółem dużo. Nie po raz pierwszy czuł się, jakby ktoś obwiązywał go łańcuchem i zmuszał do grania w rytm obcej melodii.
    Spojrzał na odsłoniętą pod nim, bladą sylwetkę roziskrzoną białymi drobinkami. Nie miał nawet czasu zarejestrować w czysto samczy, prymitywny sposób, czy uważał ją z tej perspektywy za jakkolwiek atrakcyjną. Bardziej zależało mu na uwolnieniu się, co skutecznie mu utrudniała.
    Nie był stworzony do bitew. Ot, prosty prymityw, który po prostu żył, ale nie odblokował jeszcze jakkolwiek sensowego potencjału swoich genów. Łatwo było uważać się za drapieżnika, mordując jelenie i dziki. Gorzej, gdy musiał walczyć z osobnikiem równym jemu.

    Buchnął parą z nozdrzy. Pomyślał przelotnie o próbie wbicia się kłami w gardziel samicy, próbując ją rozerwać, ale nie zebrał na to odpowiednio dużych sił. Zamiast tego zareagował bardziej defensywnie, po prostu pragnąć wolności, chcąc by upuściła klucz do klatki, w której zatrzasnęła zawiasy. Napiął mięśnie silnych, zadnich łap, podkurczając je jeszcze bardziej pod swoje ciało, by następnie machnąć silnie skrzydłami, próbując wyprostować się gwałtownie, zatrzymać, prostując i wyrzucając kończyny przed siebie – celując nimi w klatkę piersiową Atakującej, chcąc silnym uderzeniem chociaż na kilka cennych chwil pozbawić ją tchu i zmusić do oderwania się.

    Tego, co zrobi potem, jeszcze nie zdołał zaplanować. Ot, jakby brakowało mu powodów do odczuwania ogólnej beznadziei i niechęci wobec swojej niekompetencji.


    Upływ Czasu

Licznik słów: 307
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  "O Ty, Ksią­żę wy­gna­nia, mimo wszyst­kie klę­ski
Nie­po­ko­na­ny ni­g­dy i za­wsze zwy­cię­ski."

✦ ✧ ✦


I » OSTRY WZROK « I
Dodatkowa kość percepcji do testów
opartych na wzroku [kamienie szlachetne].


II » TRUDNY CEL « II
+ 1 do ST ataków fizycznych przeciwnika;
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą rany krytycznej ani śmiertelnej.


III » SAMOTNY MYŚLIWY « III
Na polowaniu jest traktowany jak łowca.

GŁOS | MOTYW MUZYCZNY
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Przebywał tu już od jakiegoś czasu. Nie miał pojęcia jaka jest pora dnia. Noc? Poranek? A może południe? Czy słońce świeciło na niebie?

Jemu ciemność rozświetlały ogniste pióra kompanki, która drzemała gdzieś pomiędzy jego ogonem i tułowiem, które splątały się ze sobą zupełnym przypadkiem. Półmrok mu nie przeszkadzał. Pazurem stukał co jakiś czas w zamkniętą busolę, zastanawiając się nad jej przeznaczeniem. Sulanar nie była w niebezpieczeństwie będąc częścią Stada Słońca, żaden łowca jej tu nie dorwie. Więc po co tworzyć taki kierunkowskaz?

Spędzał ostatnio dużo czasu nad próbą zrozumienia tego mechanizmu. Nie akceptował wyjaśnienia mówiącego, że to wszystko dzięki magii.

Miłosierna Łuska

Licznik słów: 102
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
Malachitowa Noc
Piastun Mgieł
Seaynah Mizerykordialna
Piastun Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3119
Rejestracja: 13 lip 2023, 12:50
Stado: Mgieł
Płeć: smoczyca
Księżyce: 60
Rasa: Północny Górski
Opiekun: Minoderia Mirażu; Grad Skał
Mistrz: Duszenie Cierni
Partner: Kołysany Wiatrem+

Cicha Jaskinia

Post autor: Malachitowa Noc »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
O matulu najsłodsza. Nie miałam pojęcia, co się ze mną stało, wtedy na tym wzgórzu, gdzie rozpościerała się panorama.

Znaczy Skaven ostrzegał mnie, że zauroczenie... Ale miało tam nikogo nie być! A wtedy wparował on, cały... W zbroi, taki... Przystojny, taki... No ja nie wiem, co we mnie wstąpiło! Jak ja mu w oczy spojrzę, a cioci Veir?
Co za wstyd.

W ogóle czułam się odrobinę skołowana. Urosłam nieco, to prawda, ale czy czułam się silniejsza? Na pewno mogłam patrzeć teraz na pewną smoczyce z góry. Na samą myśl kąciki moich warg powędrowały do góry. Jednak nie byłam pewna, jak to się miało do moich możliwości. Czy dzięki temu byłam silniejsza? Sprawniejsza? Mogłam więcej?

Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. I jeszcze wstyd palący w piersi. Nie mogłam nawet o tym myśleć, dlatego skoro świt wyleciałam z.legowiska, kierując się ku terenom wspólnym. Może mały spacer po dawnych zakątkach pozwoli wymazać mi pamięć.

Kręciłam się więc po zagajniku, odwiedzając jedno ze starych legowisk, które dzieliłam z mamą. Próbowałam nawy odnaleźć norkę, do której wlazlam jako pisklaczek, ale wszystko zdawało się zacierać, zarastać. Późnym popołudniem skierowałam się ku wzgórzom. Omijałam je na co dzień, budziły nieco mój niepokój, jednak równocześnie znajdowała się tam ta misa... Może walka rozwieje część moich wątpliwości?

Idąc tak skalną droga poczułam nagle zapach. Kojarzyłam go mgliście, ale... Pociągnęłam raz jeszcze nosem, zniżając łeb i ruszyłam tym tropem. Byłam niemal pewna, że już czułam ten zapach. A ten zaprowadził mnie do wejścia jaskini. Mrocznej zresztą, przez co zawahałam się przed wejściem, nasłuchując.

Docierało do mnie co jakiś czas ciche: stuk stuk stuk.

Cóż to?

Stworzyłam w końcu małego zielonego świetlika, oczywiście ze szmaragdu i weszłam do środka. Nie wiele widziałam, za to zapach się nasilał. I ujrzałam słabe źródło światła. Zastygłem w bezruchu, wysilając zmysły.

Eshel??? – szepnelam najpierw cicho, niepewnie, a potem już znacznie entuzjastycznie, podbiegając do niego. – Eshel, nie sądziłam że cię jeszcze spotkam! – i nagle przypomniałam sobie jego reakcje na dźwięki. Uniosłam łapę i zamykałam sobie pyszczek, robiąc wielkie oczy. Odetchnęłam i zmrużyłam ślepia.

Co tu robisz, w ciemnościach? – dodałam ciszej, zwieszając nad nim głowę.

Kołysany Wiatrem

Licznik słów: 357
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  themegłos teczka postaci
Obrazek
Pechowa

po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Empatka
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi

Obeznana
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran

Wybranka Bogów
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
Kryształy
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Słyszał, że ktoś idzie, ale nie przykuwał do tego szczególnej uwagi. Odkąd tu leżał zdarzało się tu komuś zajrzeć, ale niezręczna cisza oraz ogólna niechęć Eshela do prowadzenia konwersacji z obcymi skutecznie zabiła w tych osobnikach chęci do przesiadywania tu. Nawet nie interesowały go imiona tych smoków.

Jednak usłyszawszy swoje imię podniósł wzrok znad busoli. Mimo bycia drapieżnikiem nie widział zbyt dobrze w ciemnościach, a aura Przylaszczki nie zawsze okazywała się wystarczająca. Zmrużył ślepia zarówno żeby lepiej widzieć, jak i w odpowiedzi na podniesienie głosu przez...

Seaynah? Chyba tak.

Poruszył się może o szpon, gdy jego tułów przesunął się odrobinę w lewo. Dla niej mogło to wyglądać, jakby w tym mroku leżał na tej skalnej półce jakiś wąż, który wił się nieopodal uzdrowiciela.
– Dlaczego? Wolne Stada nie są szczególnie duże – spostrzegł, odrobinę zdziwiony jej obawami.

Na zadane pytanie zerknął znów do dołu, ponownie stukając w kompas pazurem.
– Myślę nad tym magicznym kompasem. A ty? – w końcu i ona znajdowała się teraz w ciemnościach.

Miłosierna Łuska

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
Malachitowa Noc
Piastun Mgieł
Seaynah Mizerykordialna
Piastun Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3119
Rejestracja: 13 lip 2023, 12:50
Stado: Mgieł
Płeć: smoczyca
Księżyce: 60
Rasa: Północny Górski
Opiekun: Minoderia Mirażu; Grad Skał
Mistrz: Duszenie Cierni
Partner: Kołysany Wiatrem+

Cicha Jaskinia

Post autor: Malachitowa Noc »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
No cóż, sama też nie widziałam jakoś super w ciemnościach, dopiero nie dawno moje zmysły nieco się rozwinęły – i to za sprawą magii – jednak czasami umiałam dosyć biegle kojarzyć fakty. Przy sprzyjających wiatrach. I odrobinie szczęścia. W każdym razie znałam jego woń, a kontury wężowych splotów...

Zresztą, mniejsza o większość, ponieważ właśnie się poruszył, co wyglądało, jak moszczący się wąż. Uśmiechnęłam się mimowolnie, ponieważ w takich chwilach przypominał mi moją mamę, która również mogłaby spokojnie wokół kogoś się owinąć.

Słysząc jego odpowiedź uniosłam uszy, zaskoczona, a następnie zaśmiałam się cicho.
Skoro dla ciebie te setki długości lotów jest nieszczególnie wielkim, to ja nie wiem. A przecież poruszasz się wszędzie na łapach – rzuciłam trochę żartobliwie, a trochę speszona. – Kompasem? – zdziwiłam się. Nie wiedziałam, czym to jest.
Słysząc jednak jego pytanie o mój powod ramiona skrzydeł mi opadły, a pysk zniżyłam jeszcze bardziej, tak że długa grzywa mogła go zakryć.

W końcu padłam na ziemię przed z głośnym jękiem, zakrywając swoje ślepia.
Próbuję zapaść się pod ziemię, albo zniknąć... narobiłam strasznego głupstwa... – mamrotałam z brodą na ziemi i jedną łapą przesłaniającą oczy.
Westchnęłam ciężko.
Zachciało mi się dorastać, wypijać jakieś magiczne wody... i jeszcze to magiczne zadurzenie. Paplałam takie rzeczy do niego – jęknęłam raz jeszcze, gdy kolejne mgnienia wspomnień stawały mi przed ślepiami.

Kołysany Wiatrem

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  themegłos teczka postaci
Obrazek
Pechowa

po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Empatka
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi

Obeznana
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran

Wybranka Bogów
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
Kryształy
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Nigdy nie myślał o tym w ten sposób.
– Kiedy od zawsze nie masz skrzydeł, masz inną perspektywę na transport. W moim stadzie jest znaczna przewaga nielotów, więc wszyscy do tego przywykli – i właściwie to ci ze skrzydłami są uważani za anomalie w rodzinie, jak jego brat. Jeszcze żeby był chociaż podobny do reszty rodziny.

Kiwnął pyskiem, wskazując szponem na przedmiot między swoimi przednimi łapami.
– Kompas, kierunkowskaz. Ma wiele nazw. Podobno w normalnych okolicznościach pokazuje kierunki świata, czyli północ, południe, wschód i zachód – wyjaśnił, podważając wieczko palcem, aby otworzyć busolę. Zalśniła na niebiesko, a wokół niej pojawiły się liczne runy. – Ten tutaj pokazuje tylko na jedną smoczycę, i to z mojego stada. Próbujemy ustalić dlaczego ktoś miał taki przedmiot i kto go stworzył – rzadko był wylewny, ale ta sprawa nie dawała mu spokoju na tyle, że wręcz potrzebował wkładu osób trzecich.

Później nastąpiło coś dziwnego. Smoczyca grzmotnęła o ziemię, a Eshel przez moment myślał, że coś jej dolega. Poruszył łbem żeby się upewnić, że gwałtownie nie zemdlała z braku sił lub tlenu. W jaskini nie było szczególnie przestrzennie, jednak dawała chłodną osłonę przed letnim żarem.
– Tu się nie zapadniesz, w skale nie da się za bardzo kopać – zapewnił ją, bo chyba wybrała sobie złe miejsce na takie praktyki. Na kolejne słowa przekrzywił delikatnie pysk. – Magiczne wody? Zadurzenie? – chyba nie nadążał.

Miłosierna Łuska

Licznik słów: 231
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
Malachitowa Noc
Piastun Mgieł
Seaynah Mizerykordialna
Piastun Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3119
Rejestracja: 13 lip 2023, 12:50
Stado: Mgieł
Płeć: smoczyca
Księżyce: 60
Rasa: Północny Górski
Opiekun: Minoderia Mirażu; Grad Skał
Mistrz: Duszenie Cierni
Partner: Kołysany Wiatrem+

Cicha Jaskinia

Post autor: Malachitowa Noc »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
Hm... Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak to jest nie posiadać skrzydeł. Z mojej perspektywy, kogoś kto posiadał je od zawsze, ciężko było sobie wyobrazić ich brak, ale wychowywałam się jednocześnie z mamą, która również ich nie posiadała, więc to nie było tak, że nie wiedziałam, jak to się odbywa.

Eh, masło maślane.

Zdalam sobie sprawę, że po prostu szukam czegoś, co pozwoli mi zapomnieć, więc chwytałam się jak tonący węgorza.
Zaśmiałam się zasuszonym głosem, kiedy pouczył mnie o niemożliwości zakopania się w skale.
A szkoda, no bardzo bym chciała – wymamrotałam bardziej do siebie, pociągając nosem.
Odsunęłam dłoń od oczu, aby przyjrzeć się błyszczącemu w półmroku przedmiotowi. Zmarszczylam brwi, nadymając lekko poliki. Wskazuje kierunki, tak? A ten wskazuje na konkretną smoczyce?

Może ktoś to stworzył, aby móc ją zawsze znaleźć... Teraz, kiedy są ci ludzie wokół... Może jakiś łowca? Może chciał by doprowadziła go do was? – kombinowałam, dźwigając pysk znad chłodnej skały.

Kiedy jego ogon się poruszył, złapałam za złote pióra, gładząc je trochę bezrefleksyjnie, spuszczając wzrok.
Tak, magiczna woda. Widzisz, ciocia Mahvran zabrała mnie na pewne spotkanie, tam byli skaveni, ujeżdżający wielkie zające. I przyszedł taki samiec z ziemi i chyba dwa smoki od ciebie i... No jeszcze jedna. Graliśmy w takie karty. Przegrałam dwa razy, ale za trzecim razem Zgarnelam łup i stawkę, którą postawily te istoty... No i okazało się, że to magiczna woda z jakiejś pustyni – gadałam chyba tylko po to, aby to z siebie wyrzucić.

Z tym to ty tutaj uważaj. Ma ciekawe właściwości, ale skutki mogą być... Ciekawe. Jeden taki za swym teściem przez księżyce chodził – powiedziałam niższym głosem, udając skavena. Chociaż nijak nie pamiętałam słowo w słowo co mówił..
Zapamiętałam, że woda pozwoli mi urosnąć i że na pierwszego kogo spojrzę po wypiciu to mnie coś walnie, zauroczenie. Tyle zrozumiałam.

Westchnęłam.

Chciałam być silniejsza i większa, więc wypiłam ta wodę. Wybrałam nawet odlutne miejsce, bo niby zauroczenie miało mnie trzymać, jeżeli spojrzę na kogoś po wypiciu tego. Pomyślałam, że jak wypije i nikogo nie będzie to nic się nie stanie... No i wtedy pojawił się, nie wiadomo skąd, mój niedoszły mistrz... I mnie opętało – w gardle poczułam pęczniejąca kluchę, a w kącikach ślepi zebrały się łzy wstydu.

Zacisnęłam palce na jego końcówce ogona podrywając nagle pysk.
Jak ja mam się mu na oczy pokazać? I cioteczce Veir, jego ukochanej i... Mieć nadzieję, że jakimś cudem, kiedyś będzie mnie szkolił... – jeknelam ponownie opuszczając głowę i chowając pysk w jego piorach na ogonie. – Nigdy tam nie wrócę... A przynajmniej przez... Na bogów, osiem księżyców – i rozpłakałam się, no dotarło do mnie, jak to strasznie długo. Tata i mama zdąży się zestarzeć, Gafa... Gafa może własne pisklęta będzie mieć, a ja sczezne tutaj. Będą mi jedzenie tylko przynosić, o...

Kołysany Wiatrem

Licznik słów: 469
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  themegłos teczka postaci
Obrazek
Pechowa

po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Empatka
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi

Obeznana
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran

Wybranka Bogów
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
Kryształy
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Chciałaby? Po co? Nie widział nic ciekawego w życiu pod ziemią. Kiedyś podążał magiczną sondą za kretem. Ich życie było wyjątkowo nudne. Nie skomentował tego jednak w żaden sposób, po prostu wydał z siebie ciche mruknięcie zamyślenia.

Kwestia kompasu i łowców może by pasowała, gdyby nie okoliczności znalezienia go.
– Raczej nie. Znaleźliśmy to na północy, do tego nie było przy tym człowieka. Jakiś jaszczuroczłowiek i krasnoludy – jak tak teraz pomyślał to chyba wyszedł na złodzieja? Chociaż może nie. Znalazł kompas, gdy ten leżał na ziemi bez żadnego właściciela w pobliżu.

Zerknął na ogon, ale nie wykonał żadnego ruchu żeby go odsunąć. Przy opiekowaniu się ludzkim niemowlęciem nauczył się, że zawsze go coś tam chwyci, pociągnie za pióra lub je wręcz wyrwie, albo i osmarka. Nie był tak przeczulony na punkcie dotyku co dźwięku, nie robiło mu to różnicy.
– Na przyszłość zawołaj w takiej sytuacji duszka Alzaliego. Mojej ciotce nie raz pomógł w kwestii dziwnych przedmiotów nieznanego pochodzenia. Ostatecznie są też bogowie, ale ci nie są zbyt rozmowni – albo to on miał pecha, że nigdy nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Może sytuacja z dzieciństwa, gdy ujrzał żywą łapę Kammanora musiała się jakoś z kolejnymi objawieniami wyrównać. – Sam go nie wołam do kompasu bo lubię zagadki – napomknął jeszcze.

Leżał w bezruchu, słuchając jej opowieści. Niezbyt rozumiał cały problem, nigdy się nie zauroczył. Zamknął busolę, a w jaskini ponownie jedynym źródłem światła były złociste pióra jego kompanki.
– Niedoszły? – tak, to było dla niego najciekawszą kwestią spośród wszystkich. Nie słyszał o takiej sytuacji. Mistrz był przecież jeden, do samego końca.

Pomyślał chwilę nad jej problemem. Rozwiązanie wydawało mu się proste.
– Możesz zatrzymać się u mnie przez ten czas – zaoferował niezobowiązująco. Nie miał legowiska nawet blisko obozu, więc skoro Ziemia jako sojusznicy mogli swobodnie maszerować po terenach Stada, czemu nie Seaynah? Z jego perspektywy była mu równie bliska co losowy smok z Ziemi. Miał sporo miejsca, a lepiej mieć dach nad głową niż mieszkać na terenach wspólnych. – Mam grotę w Diamentowych Górach, daleko obozu, nikt tam nie przychodzi – nawet po leczenia zazwyczaj wołają go od razu na miejsce. Sam nie bywał tam zbyt często, zdarzało mu się spać w najróżniejszych lokacjach.

Jakoś nie wpadł mu do głowy scenariusz w którym Miłosierna Łuska tylko tak chwilowo dramatyzowała. Traktował ją całkowicie poważnie.

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
Malachitowa Noc
Piastun Mgieł
Seaynah Mizerykordialna
Piastun Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3119
Rejestracja: 13 lip 2023, 12:50
Stado: Mgieł
Płeć: smoczyca
Księżyce: 60
Rasa: Północny Górski
Opiekun: Minoderia Mirażu; Grad Skał
Mistrz: Duszenie Cierni
Partner: Kołysany Wiatrem+

Cicha Jaskinia

Post autor: Malachitowa Noc »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
Samiczka przez jakiś czas się nie odzywała, chociaż nawet spróbowała, poprzez urywany szloch wymamrotać coś, jednak w głowie jej myśli rozpierzchły się, niczym stado saren.
Dlatego przez kilka chwil tylko wtulała pyszczek w mięciutkie pióra Eshela, łapiąc nici równowagi z jego spokojnego, rzeczowego tonu i niczym nie zmąconej postawy.
Tyle się działo, a na pewno nie pomagał fakt takiego nienaturalnego wzrostu, wyrzut hormonów mających nadrobić braki, które powinny rozwijać się przez następne księzyce.

W końcu oddech samiczki się uspokoił, a jej barki przestały się trząść.
Zawstydzona uniosła główkę i ciemną łapką otarła łzy z łuskowych policzków. Spojrzała na samczyka złotymi źrenicami, zaskoczona, a na jej wargach nawet zadrgał niepewny uśmiech.

Naprawdę byś to dla mnie zrobił? – Upewniła się, zaskoczona, trochę niedowierzająca. Ktoś inny pewnie by ją wyśmiał, albo kazał jej się wziąć w garść lub wypić wywar, który nawarzyła.
Tęskniła za mamą i tatą, a zwłaszcza Gafą... Tak, Gafa wiedziałaby, jak ją rozweselić.

Wiesz, często ktoś mówi coś o duszkach. Słyszałam kiedyś o Dadu, czy Alaleyi... ale ostatnio widziałam taką fokę i kunę... a ta kuna latała. Kim jest więc ten Alzali? – zagadnęła troszkę zagubiona, bo czasami ten świat wydawał jej się bardzo, bardzo skomplikowany i pędził w zawrotnym tempie, a ona nie nadążała się go uczyć... Zwłaszcza teraz. Głupia gęś.

Uciekła spojrzeniem w bok, puszczając jego piórka, ale przedtem pieczołowicie je wytarła i wyprostowała.
Nooo... może nie do końca nie doszły... Chciałam zostać kleryczką, ale nie mogłam, bo wolne miejsce po degradacji Hrasa zają ten Cirith, a ja byłam za młoda, a potem wyszło, że Erkal została uczennicą Horusa... I nie było dla mnie miejsca. I to zmusiło mnie do nauki walki, czego nie cierpię. Po co się tak narażać i ciąć bezmyślnie? Wolałabym to leczyć, a nie ranić... nie mam duszy wojowniczki... Ale obiecałam mamie, że będzie ze mnie dumna... – skrzywiła się, jakby jadła coś niedobrego.

Kołysany Wiatrem

Licznik słów: 315
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  themegłos teczka postaci
Obrazek
Pechowa

po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Empatka
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi

Obeznana
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran

Wybranka Bogów
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
Kryształy
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Jego spojrzenie było nieodgadnione.
– Dlaczego nie? To tylko jaskinia – odparł zdziwiony. – Ale może niepotrzebnie się przejmujesz. Gdybyś wyjaśniła to temu smokowi, raczej by zrozumiał – a jak nie to byłby pozbawiony rozsądku. Co innego, gdy ktoś narusza twój komfort z wyboru, a co innego, gdy przymusza go do tego obca magia.

Kim jest Alzali? Ach, żeby to jeszcze wiedział...
– Patron przygód? Nie wiem do końca, nigdy go nie spotkałem. Trefna Topola, moja mistrzyni i ciotka, powiedziałaby ci więcej – zapewnił, samemu nie brzmiąc na zainteresowanego. – Świat jest ogromny. Nie byłaś nigdy za granicą? Tam też można znaleźć mnóstwo duszków, chociaż ja trafiłem tylko na gnoma, który gotuje mi zupę oraz skavena, który nie potrafił polować. Zrobiłem mu pułapki – właśnie, ciekawe jak sobie radzi?

Kolejną kwestię nawet potrafił zrozumieć, może poza wyrzutami sumienia.
– Moja matka zawsze marzyła żebym został wojownikiem ku chwale patrona naszej rodziny, Kammanora, ale obrałem ścieżkę, która odpowiada mi. Nie będę spełniał oczekiwań innych niż własne, to niezdrowe – i naiwne. Co komu po poklasku? Następnego dnia wszyscy zapomną, a on by został z tym co osiągnął, ale niezadowolony z wyniku. – Uzdrowiciele to bardzo przechodnia funkcja, szybko dochodzi do zmęczenia i rezygnacji. Nie widziałem z waszego stada nikogo poza białogłowym z łuskami. Więc pewnie szybko znajdzie się dla ciebie miejsce – wzruszył barkami. Zawsze mogła sobie tę drogę utorować siłą, ale do tej pory nikt tego rozwiązania nie akceptował, toteż nie zaproponował jej takiej alternatywy.

Miłosierna Łuska

Licznik słów: 247
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
Malachitowa Noc
Piastun Mgieł
Seaynah Mizerykordialna
Piastun Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 3119
Rejestracja: 13 lip 2023, 12:50
Stado: Mgieł
Płeć: smoczyca
Księżyce: 60
Rasa: Północny Górski
Opiekun: Minoderia Mirażu; Grad Skał
Mistrz: Duszenie Cierni
Partner: Kołysany Wiatrem+

Cicha Jaskinia

Post autor: Malachitowa Noc »
A: S: 2| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: Prs,B,Pł,O,A,W,MO,MA,Kż,Skr,Śl: 1| L,Lcz,MA: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec; Empatia; Obeznany; Wybraniec Bogów;
Uszy samiczki lekko oklapły, gdy próbowała wyobrazić sobie tą rozmowę.
Już widzę, jak z mojego pyska wychodzi coś sensownego przy nim... A może... gdybym tak zamknęła oczy? Może wtedy ta magia nie działałaby tak silnie? Albo po prostu będę pleść trzy po trzy, wychwalając jego łuski i prawić o... wiązaniu się? Skąd mi to w ogóle do głowy przychodzi – wzdrygnęła się.

Wcale, a wcale nie podobało jej się takie ślepe oddanie. Bo kiedy była przy nim w ogóle nie myślała logicznie, jakby ktoś mówił za nią. Nawet nie rozumiała połowy rzeczy, które wygadywała w trakcie.

Słuchała wyjaśnien o Alzali i czuła coraz większe zaintrygowanie.
Myślisz, że twoja ciocia chciałaby mi opowiedzieć więcej o tym duszku? – Zagadnęła, siadając powoli, osuszając raz jeszcze pyszczek, a finalnie owijając ogonem jedną z łap, drugą zaś zaczęła bawić się kryształkiem na końcówce ogona. – Nigdy nie opuściłam terenów Wolnych. Wiesz, nie sądziłam, że się nadaję, poza tym to trochę przerażające iść w świat, nie wiedząc nic o nim, ale marzę o tym, aby stać się silniejszą i przydatną... Słyszałam, że niektóre smoki wyruszają, szukając sojuszników do walki z ludźmi. Chociaż nawet cała ta inwazja jest dla mnie tylko snem. Nie natknęłam się na ludzi, nawet nie wiem, jak wyglądają – nadęła lekko poliki, sfrustrowana własnymi brakami w wiedzy.

Westchnęła, słuchając historii Eshela.
Podziwiam cię zatem i cieszę się, że miałeś możliwość podążyć własną ścieżką. Chciałabym wziąć z ciebie przykład, ale co mogę zrobić? Horus jest w pełni sił, Cirith też wydaje się, że świetnie sobie radzi, chociaż Erkal – zawiesiła głos, zaciskając kurczowo szczęki. – Nie ufam jej, Eshel. Jest... dziwna. Taka... chaotyczna? Twierdzi, że każdy w stadzie nastaje na jej życie, a przecież to nie prawda, chociaż muszę przyznać, że ojca ma... szurniętego. Ale i on twierdzi, że nie chciał jej zabić, a jedynie powstrzymać przed zbliżaniem się do... dzikiego smoka? No i pokazywał jej straszne rzeczy ze swojego pisklęctwa na jej prośbę, ale ona mówi, że ją torturuje i nikt jej nie szanuje przez to, jakiego ma tatę... a walcząc ze mną... użyła mocy uzdrowiciela... rozumiesz? Chciała mnie zranić dotykiem uzdrowiciela... to obrzydliwe dla mnie i niebezpieczne... Chciałam jej pomóc, ale tylko na mnie nakrzyczała bo nie rozumiem tego, co przeszła. Miałam inne dzieciństwo, więc ciężko pojąć mi pewne okropieństwa, ale w Stadzie przecież jest bezpieczna... – no i potok słów wylał się z pyszczka samiczki, która od dwóch księżyców próbowała rozwikłać zagadkę młodej kleryczki. Coś bardzo nie dawało jej spokoju w zachowaniu młodej smoczycy i... bała się jej. Nie wyobrażała sobie, aby kiedykolwiek miała ją leczyć, nie chciała, aby była blisko niej, gdy będzie nieprzytomna.

Potrząsnęła głową.

Przepraszam, plotę jak potłuczona i zamęczam cię swoimi problemikami, gdy masz własny orzech do zgryzienia, a jeszcze... ech, jestem egoistką, prawda? – Zerknęła ze smutkiem w ślepia uzdrowiciela.

Nagle jednak się uśmiechnęła, ponieważ coś przyszło jej do głowy.

Oh, a może razem pójdziemy za tą granicę? Może spróbujemy rozwiązać zagadkę twojej... twojego kompasu?

Kołysany Wiatrem

Licznik słów: 497
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek  themegłos teczka postaci
Obrazek
Pechowa

po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Empatka
-2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi

Obeznana
używając przynajmniej jednego zioła więcej niż minimum, -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran

Wybranka Bogów
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę//2 razy na polowanie łowcy/tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Stribogia [harpia] – niemechaniczny
Uwarzone Eliksiry
Kryształy
Kołysany Wiatrem
Uzdrowiciel Słońca
Uzdrowiciel Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 467
Rejestracja: 02 maja 2023, 10:13
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 30
Rasa: Wężowy & północny
Opiekun: Znamię Bestii
Mistrz: Trefna Topola
Partner: Malachitowa Noc

Cicha Jaskinia

Post autor: Kołysany Wiatrem »
A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,O,A,W,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| Pł,Lcz,MO,MP: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Błyskotliwy
Nie rozumiał problemu, wszak...
– ... wiele smoków mówi od rzeczy lub totalne bzdury, i to bez wpływu magicznych napojów – spostrzegł, krzyżując przednie łapy. – Jeżeli mu wyjaśnisz z czego to wynika, tym bardziej puści to mimo uszu, a efekt magiczny w końcu przestanie się utrzymywać – nie był samicą, toteż nie rozumiał czemu to takie problematyczne. Z drugiej strony, nie wyobrażał sobie siebie w takim scenariuszu.

Czy Topola chciałaby opowiadać o Alzalim? Na pewno. Czuwaliczka lubiła rozmawiać.
– Och, bez wątpienia. Jest bardzo towarzyszka, chociaż trochę ekscentryczna – nadal nie pojmował tej jej paplaniny o klątwach, kreślenia kręgów i innych zabiegów, jak gdyby to ona była opętana, a nie ci, których o to podejrzewała. – Mamy w stadzie człowieka, ostatnio urodziła. Przyjmowałem ten poród, gdy byłem młodszy od ciebie – przypomniał sobie. Słońce nie miało aż takich problemów z ludźmi. Słyszał od Pasterza o ruchach na południu, ale tutejsi okupanci zajmowali się sobą. Przynajmniej on odnosił takie wrażenie. – Dwunogi, nie mają łusek, a sierść tylko na głowie. Zęby stępione, brak szponów. Polegają na broni, którą sami wytworzą. Podobno krótko żyją, ale rozmnażają się bardzo szybko... – uciął, starając się przefiltrować najistotniejsze fakty.

Erkal? Nie kojarzył tego imienia. Poruszył uszyma naprzemiennie, słuchając Seaynah z zainteresowaniem. Padało dużo dziwnych faktów, a brak imion utrudniał mu poukładanie sobie tego wszystkiego.
– Uzdrowiciel powinien wzbudzać zaufanie. Jeżeli zabraknie... Horusa i Ciritha, tak? – upewnił się – Do kogo się udasz z prośbą o pomoc? Skoro na tej Erkal nie możesz polegać, powinnaś poruszyć tę kwestię z przywódcą. Lub jej mistrzem – podrapał się po brodzie w zastanowieniu. Eshel był osobą, która konfrontowała swoje problemy z innymi. Znaczy, nie miał ich praktycznie wcale bo mało co uważał za problem warty rozwiązywania czy przedyskutowywania, jednak Seyaynah zdecydowanie nie była taka jak on.

Zadała mu kolejne pytanie. Czym właściwie był egoizm? Czy dla niego to zła cecha?
– Dbanie o siebie i swoje dobro to nic złego – uznał. Pewnie inny smok miałby rozbieżne zdanie na ten temat, jednak Eshel był hedonistą. – Nie przepraszaj za to, że chcesz poczuć się lepiej – uniósł łapę w trochę pokracznym geście, próbując w ten sposób palcami przeczesać jej grzywę. Aie tak robiła, gdy Topola się źle czuła. Może to jakiś uniwersalny gest?

Nad jej propozycją chwilę się zawiesił. Nie lubił za bardzo wędrować, ale za to przepadał za odkrywaniem. Wpadł w dziwny wir sprzeczności już jakiś czas temu, ale ten kompas...
– Czemu nie, chociaż wątpię, że czegoś się dowiemy – nic nie zaszkodziłoby spróbować. Przynajmniej nie będzie żałował bezczynności.

Miłosierna Łuska

Licznik słów: 426
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

błyskotliwy
-1 ST przy etapie magicznym leczenia ran


szczęściarz
raz na dwa tyg. zamienia porażkę na sukces (12.09)


przylaszczka ● feniks
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
L,MA,MO,Skr,Śl: 1
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej