Strona 20 z 26

: 05 maja 2021, 21:55
autor: Słodycz Ziemi

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przywędrowała w to miejsce, pełna optymizmu i dobrego humoru. Rozejrzała się po okolicy, a gdy stwierdziła, że jest wystarczająco ładnie, zaczerpnęła nieco maddary. Odnalazła umysł smoka tak drogiego jej sercu i skupiła się na magicznym przekazie.
~ Rapsodzie? – Zaczęła na początku może trochę nieśmiało. Nie była pewna jak Rozkwit zareaguje na tą rewelację, ale przecież jej plan nie zakładał niczego złego! ~ Czy.. Masz chwilkę żeby się ze mną spotkać? Jestem przy diamentowym źródełku. – Przekazała i przerwała przepływ maddary. Teraz tylko czekać czy nadejdzie odpowiedź. W międzyczasie wybrała sobie jedno z prastarych, rozłożystych drzew, którego szerokie gałęzie wystawały nad taflę wody. W kilku susach zręcznie wdrapała się po korze na jedną z owych gałęzi i usiadła pośród kwitnących na zielono listków. Pozwoliła swojemu ogonowi swobodnie opaść, zanurzając jego końcówkę w diamentowym źródełku. Miała stąd widok na całą okolicę.

// Rozkwit

: 08 maja 2021, 23:54
autor: Niepokorny Hiacynt
Nie musiała wcale długo czekać na odpowiedź, a przynajmniej nie na początek kontaktu.
– "Momencik" – Usłyszała, po czym na odrobinkę dłuższą chwilę nastała cisza.
– "Nie ma problemu. Narazie nic nie nie dzieje więc mam nawet więcej niż "chwilkę". Już idę."

Rapsod był już w miarę wyćwiczony w lataniu o jednym skrzydle (co brzmiało niedorzecznie, ale poniekąd było prawdą), więc Goździk mogła wkrótce dostrzec złocistego samca na horyzoncie.

Kwiecisty, gdy był już blisko, raczej szybko zlokalizował Goździk. Postanowił jednak zakołować i wylądować na ziemi, dając drzewu spokój. Po tym jak jego łapy dotknęły gruntu, delikatnym truchtem wytracił resztę prędkości.

– Wybacz, że nie odpowiedziałem od razu. nie brzmiałaś jakbyś była w tarapatach, a byłem w trakcie rozmowy z Morrigan. Dyskutowaliśmy o wystroju groty. – Stwierdził z odrobinę przepraszającym uśmiechem po czym zachichotał cicho, zakrywając pysk łapą.
– Prawdę mówiąc wymiana zdań była dość intensywna, a w takich sytuacjach ona bardzo nie lubi jak jej przerywam.

: 13 maja 2021, 22:06
autor: Słodycz Ziemi
Goździk siedziała na gałęzi, rozchlapując wokół siebie wodę końcówką ogona. Spodziewała się ujrzeć złotołuskiego spacerującego wśród drzew, dostrzegła go jednak na nieboskłonie. Najpierw był złocistą kropeczką, lśniącą na błękitnym niebie niczym spadająca gwiazda. Im bardziej się zbliżał tym mocniej przypominał jednak słońce, ba nawet zawstydzał je swym blaskiem.
Spoglądała na lądującego Rapsoda z nieprzeniknionym, wręcz zamyślonym wyrazem na pyszczku. Musiała przyznać, że podziwiała jego odwagę i zaufanie, które pokładał we własnej maddarze. Sama nigdy by się nie zdecydowała użyć swej magii do lotu. Ale nie mogła porównywać siebie do tego zdolnego Czarodzieja.
Zaczekała aż samiec wyląduje i zwinnie przebiegła po gałązkach, by znaleźć się tuż nad nim. Owinęła mocno gałąź ogonem i przechyliła się do przodu, poddając się sile grawitacji. Z wesołym chichotem zawisnęła łebkiem w dół, trzymając swój pyszczek tuż nad pyszczkiem Rapsoda. Idealnie by.. Wyciągnąć język i polizać go od czubka nosa po same czółko.
– Dzień dobry, Przywódco. – Przywitała się wesoło i rozluźniła ogon, opadając zwinnie na ziemię. – Ahh.. Morrigan.. Morrigan. Czy dołączy do nas? Obawiam się, że może mieć mi za złe mój mały żart w pyrkowej. – Rzekła, a mina nieco jej zrzedła. Goździk miała tylko nadzieję, że białopióra samiczka nie będzie chować długo urazy. Westchnęła cicho, tak tą sprawę musi rozwiązać. Teraz miała jednak dobry humor, a na obecną chwilę planowała coś innego.
Przyglądała się figlarnie przez chwilę Rapsodowi, po czym wyciągnęła ze skórzanej torebki kawałek gładkiego, ciemnego materiału. Coś, co znalazła kiedyś w lesie, nie mając pojęcia skąd się tam wzięło. Rozciągnęła długą wstążkę między łapami i posłała tacie tajemniczy uśmiech.
– Zabieram Cię gdzieś. Tylko.. Nie możesz podglądać! Zamknij oczy, dobrze? Ja założę Ci opaskę! Tylko eee... Musisz trochę obniżyć pyszczek, bo nie dostanę. – Zwróciła się do Czarodzieja, zerkając na niego w oczekiwaniu. Nie przewidywała sprzeciwów! Chyba.

: 17 maja 2021, 0:29
autor: Niepokorny Hiacynt
Oczywiście przyjął pieszczotę z najwyższą gotowością. Uśmiechnął się przy tym nieco szerzej niż zwykle, bo przypomniało mu się jak Rozrabiaka kiedyś tak zwisnął łbem do dołu i prawie go nie stracił. Czarodziejów po prostu lepiej nie straszyć. Oczywiście Goździk nic nie groziło nawet jakby zrobiła to z ukrycia – szybkość reakcji czarodzieja zdążyła się znacznie zwiększyć od tamtego czasu.

Ale nieistotne... to po co tu... Ah?
Podniósł łuk brwiowy, patrząc na skrawek materiału. Wystarczył jednak moment na to by westchnął krótko i podjął jedyną właściwą decyzję.
– Oh. No cóż. Jeżeli tak ma być to tak też będzie. – Stwierdził spokojnie, zniżając łeb.
– Przynajmniej tym razem będę mógł oszacować czy grozi mi śmierć czy nie. – Mruknął do siebie z już zamkniętymi oczami, uśmiechając się przy tym półgębkiem. Ostatni "ślepy spacerek" zakończył się w Pladze, a idąc za tym trendem tutaj Rozkwit conajwyżej trafiłby powrotem na tereny Ziemi. Już nie mówiąc o tym, że idąc po gruncie będzie mógł ogólnie łatwiej oszacować, gdzie jest... Tylko nie był pewny jak sprawiedliwe byłoby to dla jego przewodniczki, skoro aby temu zapobiec chciała zasłonić mu oczy.
A tam. Rozkwitowi i tak pewnie nie udałoby się domyślić gdzie są. Nie był łowcą, więc jego "terenowo-orientacyjne" supermoce nie istniały.
– Mogę chociaż wytworzyć jakąś sondę skanującą grunt, aby się nie potknąć czy jesteś gotowa podjąć to ryzyko? – Zapytał już znacznie głośniej, chichocząc krótko.

: 19 maja 2021, 21:24
autor: Słodycz Ziemi
Zaczekała aż tatuś obniży pyszczek na tyle, by mogła bez problemu dosięgnąć i zawiązać wokół niego opaskę. Przyłożyła ją delikatnie do ślepi Rapsoda i zawiązała na kokardkę, uważając by nie ścisnąć zbyt ciasno
– Jest dobrze, nie za mocno? – Zapytała z troską w głosie, oglądając uważnie swoje dzieło. Zastanowiła się chwilę nad pytaniem, które jej zadał. Hmmm.. Magiczna sonda? A skąd Goździk będzie wiedzieć, że Rozkwit nie podgląda? Z drugiej strony.. Nie chciała odpowiadać za skręcenie kostki czy złamanie łapy jeśli Przywódca wejdzie w jakiś dołek, którego ona nie zauważy w porę.
– Nooo moooożesz. Ale bez podglądania! – Stwierdziła wesoło i podeszła do swojego towarzysza, trącając go delikatnie pyszczkiem w prawą łapę.
– No to chodźmy, ostrożnie. Przed sobą masz gałązkę, uważaj, żeby się o nią nie potknąć. – Zadecydowała i sama powoli ruszyła przed siebie, co jakiś czas muskając Rapsoda ogonem, lub delikatnie się o niego ocierając, by dać znać, że cały czas jest obok.
– I huh.. Jak to tym razem, uważaj kamień, kto jeszcze Ci taką niespodziankę zrobił? Teraz trochę pod górkę będziemy szli.

// zt z Rapsodem -> https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 083#444083

: 17 lip 2021, 17:45
autor: Ostoja Zimy
Smoczyca zatrzepotała skrzydłami i pojawiła się z torbą pełną różnych rzeczy. Po ostatniej misji była tak zestresowana, że opuściły ją siły pod koniec, nie chciało by się to tak skończyło. Zwłaszcza, że miała wyrzuty sumienia z tego, jak nie ładnie potraktowała wtedy Sekcję, skoro jej wybaczyła, to dlaczego tak się zachowała? Może to była samoistna obrona, ponieważ się bała?
Zanim jednak wysłała mentalną wiadomość Mirri, postanowiła rozłożyć kilka skór nad strumykiem. To było idealne miejsce na tak upalny dzień, Ostoja zaparzyła napar z bzu, ale sobie wrzuciła kilka liści melisy, zgodnie z zaleceniami Szarego, oczywiście swój napar zrobiła w osobnym kubeczku. Również przygotowała strawę, kilka podpieczonych kawałków mięsa tak, by było chrupiące na zewnątrz a soczyste i miękkie w środku.
Gdy wszystko było gotowe, Ostoja wysłała mentalną wiadomość Sekcji, wraz z obrazek lokacji w której się znajdywała.

// Mirri!

: 17 lip 2021, 17:58
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Cześć Sahida! Cieszę się, że nic ci nie jest. Myślałam, że ten magiczny sen ciebie też dopadł – powiedziała, przychodząc na miejsce po jakimś czasie. Mimo wszystko samo zaproszenie, akurat przez TĄ smoczycę ją trochę zaskoczyło. Nie wiedziała do końca co to miało znaczyć. Dlatego usiadła obok i przyjrzała się usmażonemu mięsu i naparowi z melisy. – Ładnie pachnie – dodała, oblizując pysk. Już od dłuższego czasu chodziła głodna.
Asklepios przypałętał się razem z uzdrowicielką, nie mogąc odpuścić okazji samego stawienia się przed dawną Ziemną. Zsunął się z szyi Sekcji i zwinięty na ziemi, obserwował łowczynię błyszczącymi ślepiami.

: 17 lip 2021, 18:04
autor: Ostoja Zimy
Ostoja posłała Mirri niepewny uśmiech i poklepała jedno z leżących futer.
Na szczęście się obudziłam, ale musze o siebie dbać bardziej – zaśmiała się cicho i nalała naparu do kubeczka dla Mirri.
Częstuj się, zrobiłam nam drobną przekąskę. Przecież nie będziemy siedzieć o suchym pysku – powiedziała z uśmiechem i podsunęła Mirri kawał upieczonego mięsa (4/4) aby się posiliła.
Sama spojrzała na kompana Sekcji, choć w pierwszej chwili się zjeżyła na wspomnienie ostatniego ich spotkania, to po chwili się uspokoiła.
Ty też pewnie jestes głodny, co? – powiedziała i wyjęła z torby mały diament który podsunęła wężowi pod nos.

Ostoja patrzyła jak dwa głodomory sobie jedzą, a sama popijała napar z bzu i melisy.
Przepraszam, że tak ostatnio na Ciebie zareagowałam... Miałam ostatnio sporo stresu – powiedziała patrząc w denko naczynia.
Dodatkowo wiem, że żadnego lekarstwa na smoczy sen nie ma – parsknęła, przypominając sobie słowa Kaltarela.

// 4/4 mięsa dla sekcji, diament dla żywiołaka

: 17 lip 2021, 18:31
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Dziękuję – odpowiedziała, podchodząc bliżej i siadając na jednym z miękkich futer. Zaraz potem zabrała się do zajadania aromatycznym smażonym mięsem, odrywając jego kawałki trzymane w łapach i przeżuwając w pysku. Popiła posiłek naparem i otworzyła trochę szerzej oczy w pozytywnym zaskoczeniu. – O, czy to bez? Dobre – pokazała palcem na miskę, a potem dokończyła napitek i odłożyła miskę na ziemię. Kiedy wydłubywała sobie pazurem resztki mięsa z pomiędzy zębów, wąż złapał do pyska błyszczący kamyk i połknął go w całości.

Popatrzyła się na Ostoję oblizując palce. – Ja też przepraszam, że nie potrzebnie dłubię w przeszłości. Za bardzo się skupiłam na poprawianiu moich błędów, a teraz chyba dobrze ci się w Wodzie żyje. Pełnia wygląda na fajnego partne.. co? – przerwała sobie w połowie zdania, gdy powiedziała, że na sen nie ma lekarstwa. – Ale jak to nie ma? To po co go szukaliśmy? – Nie mogła ukryć zdziwienia.

//Sekcja zjada mięso, żywiołak zjada diament

: 17 lip 2021, 20:52
autor: Palenie Piskląt
Kiedy to Sekcja i Ostoja miło przesiadywały sobie przy źródełku, wtem obok przechodziła nie kto inny, jak Palenie Piskląt, która to szukała czegoś do przekąszenia i całe szczęście jak się okazało natrafiła właśnie na właściwe osoby.
– Witlajta duinie. – Rzekła do nich przysiadając gdzieś obok. Oczywiście temperatura w okolicy nieco wzrosła, bowiem okalały ją maddarowe płomienie, które nie były groźne dla nikogo, acz pozwalały się zrelaksować puchatej. – Mlaci clo dl pseksolsenia? Godla lizem odl dawalna ginirali. – Wyjaśniła raczej zrozumiale kiwając do tego puchatą główką. – Clo tla to tu lobici, smolely –

: 17 lip 2021, 22:23
autor: Ostoja Zimy
Ostoja piła spokojnie napar, ciesząc się z tego, że najwidoczniej Mirri smakuje posiłek. Oderwała od siebie naczynie, gdy ta była w szoku, co nie było dziwne.
O tym Kaltarel powiedział mi później, gdy potrzebowałam więcej informacji na temat znalezienia leku... Niestety Magiczny Sen to nie chroba, a system obronny smoków. Zapadają one na ten sen, gdy czują strach, stres, lęki... Lub inne bodźce. Czasem to nawet zła dieta, także... Nie ma leku, Mirri. – powiedziała z wyraźnym smutkiem na pysku.

Po chwili przyszła Palenie a Ostoja gestem łapy zaprosiła ją na przygotowany piknik, na szczęście w większej, kamiennej misce było jeszcze sporo naparu. Zima przygotowała dla drugiej ziemnej kolejną miseczkę i dolała Mirri naparu, jak i nowo przybyłej. Naszykowała jej również świeży kawałek mięsa (4/4) który był na kawałku twardej kory.
Rozmawiamy o naszej ostatniej misji, która była... Bezsensowna – westchnęła głośno załamując łapy.

// 4/4 mięsa dla Palenia Piskląt

: 17 lip 2021, 23:47
autor: Ślepa Sprawiedliwość
A więc to był system obronny? Nic związanego z magią? Hmm.. może troszeczkę magiczne, skoro smok był w stanie prawie całkowicie zatrzymać metabolizm na dziesiątki księżyców. Pewnie pomagała w tym maddara. Wzięła łyka dolewki. – To dobrze na swój sposób. Teraz przynajmniej wiemy jaki jest powód takiego snu i jak można mu zaradzić. Profilaktyka zawsze lepsza niż najsilniejsze lekarstwo. Heh, ciekawe o co Zimie chodziło mówiąc "zła dieta". Może jest jakieś jedzenie które usypia? – Pewnie grzyby. Zawsze wydawały się jakieś takie dziwne i robiła się senna po zjedzeniu ich większej ilości. Po innych posiłkach w sumie też czasem się chciało spać, hmm...

Cześć Brzoskwinia! – przywitała się z siostrą, która dołączyła do pogawędki. – Rozmawiamy o Magicznym Śnie. Tym co jak smoki czasem idą spać i budzą się po kilkunastu księżycach jakby minął tylko dzień. – Odwróciła się w stroną Sahidy. – Wcale nie bezsensowna. Uratowaliśmy przecież smoczycę i jej pisklęta przed jakimiś bandytami. Nawet powiedziała że je nazwie naszymi imionami. To w sumie chyba coś, co nie? – Oj, właśnie. Trzeba będzie potem powiedzieć Loopik, że jednak nie będą szukać tego lekarstwa.

: 18 lip 2021, 11:38
autor: Palenie Piskląt
– Cicawe. – Rzekła zabierając się za pałaszowanie mięska, które to wcinała z należytą gracją i kulturą. Powoli oraz delektując się smakiem. Samo zjedzenie poszło jej w miarę sprawnie i w krótkim czasie napełniła swój brzuszek tym samym pozbywając się niemiłego uczucia głodu.
– Ewl, tlo la ma to samo tole, bo pacalce kidi tio mlam, ze bludze si w lacim spalonym lesii, a wcelesnlen blym mi w tylm ni bylo genilili. Dlywni tlosu, bo slama blym sentnie gio spalilo, bo flalno, ali ni wim cemu jist gdim spim. – Rzekła zmartwiona tym stanem rzeczy, a na dodatkowe potwierdzenie swych słów ponownie pokiwała głową. – Lublim palić zecy, a nislwadlomisc tigo jist blado ilitylujonca. wici, tlal laby lendozyc si podcas slnu. Nlibi flalno, ali ni cus. –

: 09 sie 2021, 18:34
autor: Ślepa Sprawiedliwość
//Ostoja Zimy nie żyje


: 24 wrz 2021, 10:25
autor: Maros
//jak wolny, tu zajmujemy ^^

Krótki spacer i w końcu udało się coś znaleźć. Oczywiście, nie zignorowała jego słów w świątyni i jeszcze w trakcie marszu odpowiedziała. Nie obyło się bez kilku potknięć, na szczęście nie kończących się lądowaniem pyskiem na ziemi.
Przez cały ten czas nie sprawdziła, czy nie zobaczy kolejnego pyska z wyrazem litości.
– Wiem na co się pisałam, a zabranie kogoś ze sobą nic by nie zmieniło. Wystarczył Pym, żyje więc spisał się bardzo dobrze, a wsparcia w walce i tak mieć nie mogłam.– przysiadła przy strumieniu, łapą zagarniając chłodną wodę i zmywając krew z pyska, przy okazji sprawdzając jak rozległe są blizny na ślepiach.
– Był ze mną od dawna, nie potrafiła bym go tak zostawić na pastwę losu.– dodała na koniec.

: 25 wrz 2021, 1:32
autor: Strażnik
Pytanie o to czy walczyłby o sarnę bardziej zdenerwowało go, niż zdziwiło, choć to głównie z racji imienia którym się posłużyła. Tylko siebie mógł za to winić, skoro właśnie tak ją nazwał, ale i tak poczuł przypływ dyskomfortu, gdy mu o tym przypomniano. Pytanie jednak pozostało takie samo, nawet jeśli Kwintesencja miała na myśli coś zupełnie innego.
Czy walczyłby o Kazesa? Nie odpowiedział jej na to, lustrując ją w zamyśleniu. Nie było w jego wzroku ani współczucia, ani pogardy. Zwyczajnie oceniał jakie zmiany zaszły w jej ciele, nawet się z tym nie kryjąc. Nie na długo jednak, bo od oceniania czyjejś sylwetki, preferował patrzenie prosto w ślepia. Szli powoli u swoich boków, choć poza zezwoleniem na wyruszenie w nowe miejsce, pozostał zamyślony. Dopiero w pobliżu rzeki otworzył pysk
Czy mogłabyś szerzej przybliżyć szczegóły? – Chciał posłuchać. Jeszcze nie miał komentarza, ani oceny. Mógłby w prawdzie tworzyć ją na zapas, ale już raz skrzywdził Szarego gryząc go za nieodpowiedzenia. Nie uważał w prawdzie, że zupełnie nie miał racji, ale może jego metody były zbyt nachalne. Był to trudny do przełknięcia wniosek. Nie w pełni go też akceptował. Był w nim jednak jakiś sens.
Nie wiem kim jest Pym. Ani co takiego przydarzyło się twojemu kompanowi, że musiałaś wyruszać za nim, za granice – Mówił ze sztywnością, tak jak zawsze, choć nieco mniejszą niż przy innych smokach. Znali się już dość, głównie od tej złej strony, więc gdy była zakrwawiona i bez łapy, mógł równie dobrze, nieco wyszlifować ton. Nie czuł się z tego powodu swobodniej, ponieważ nie ufał swoim emocjom. Być może jednak miał dziś ochotę na ryzyko, skoro tak przywykli do rozstawania się w złych nastrojach.
Sam przysiadł dopiero po dłuższej chwili, jakby rozważał czy rzeczywiście nadal tu zostać.

: 07 paź 2021, 11:56
autor: Maros
Skąd miała by wiedzieć co kryło się pod imieniem sarny? W myślach czytać nie potrafiła, więc jeśli sam nie powie, sama z siebie nie przestanie unikać drażliwego dla nieco tematu. Tego sam Strażnik powinien być jednak świadom.
– Już obejrzałeś? Nic niezwykłego nie znajdziesz, poza bliznami na ślepiach, brzuchu i braku łapy.– nie lubiła tego, jak każdy się jej przyglądał gdy pojawiała się gdzieś po cięższej walce. Zdawała sobie sprawę, że wyglądała raczej kiepsko, a takie coś nie poprawiało jej nastroju. Ton głosu nie wyrażał jednak nawet najmniejszej nutki zirytowania, nie był nawet tak chłodny jak zwykle.
Kolejna porcja wody wylądowała na łbie, spłukując z łusek oraz futra ostatnie czerwone pozostałości. Opuszki palców delikatnie przemknęły po bliźnie, a ona skrzywiła się nieco. Było ich coraz więcej, z czego dwie zbyt charakterystycznie, by nie odróżnić ich od reszty, znacznie poważniejsze niż dotychczasowe obrażenia. Jedna na szyi, druga w miejscu gdzie niedawno była utracona kończyna.
– Ostatnio dużo się działo i zaniedbałam go, przez co uciekł. Złapał go smok prowadzący arenę. Przechodzisz eliminację, zabijasz kilka drapieżników, kogoś również je przechodzącego. Wtedy dostajesz się go głównej rozgrywki, znacznie trudniejszej. Musisz wygrać wszystkie walki i wtedy zyskujesz rzadkie stworzenie Jednak by się tam dostać jest warunek, musisz dać wpisowe, którym jest czyjeś lub własne życie. W przypadku przegranej zastawiona osoba nie wraca już z areny.– tu zrobiła krótką przerwę, przysiadła tak, by nie siedzieć zadem do rozmówcy.
– Pyma poznałam na wyspie, gdzie znajdowała się arena. Od niego dowiedziałam się o niej i o tym, że Ennorath może tam być. Kręcił się w okolicy i szukał pereł na plaży, by wykupić swoją matkę. Ona przegrała na arenie i wpadła w niewole. Młody chciał ją odzyskać, więc on pomógł mi, ja jemu. Leczył mnie i zdobył niejedną informację w trakcie walk, a ja na koniec z nagrody wykupiłam jego matkę. Jak widać, nie obyło się bez samych połamanych łap.– i to tyle. westchnęła cicho, puchatym ogonem ciasno owijając swoje łapy, przy okazji częściowo ukrywając paskudną bliznę po oderwanej kończynie.

: 20 paź 2021, 17:44
autor: Strażnik
Prawdę mówiąc, nie spodziewał się tak zawiłej historii – prędzej że kompan zaplątał się w stado drapieżników i samica musiała wskoczyć pomiędzy nie, żeby go wydostać. Wszystko wskazywało zatem na to, że zrobiła dla swojego towarzysza więcej, niż odważyłaby się większość smoków. Nie był pewien czy powinien jej za to pogratulować, czy skarcić, choć gdy się nad tym zastanowił, obie opcje były niewłaściwe. Milczał zatem długo, gdy już poznał jej wersję.
Czyli zastawiłaś swoje życie za stworzenie, które w pierwszej kolejności uciekło od ciebie, przez twoje zaniedbanie? – Zapytał retorycznie, bowiem sama wskazała na to w swojej opowieści – Być może nie rozumiem istoty więzi, jaką masz z kompanem, ani jak silnego impulsu potrzebował, by cię dobrowolnie zostawić – Dlaczego sarna tego dotąd nie uczyniła, jeśli teoretycznie byłaby w stanie? Nie sądził, że to czyniło z niego dobrego partnera, ale niewątpliwie na coś wskazywało. Jej uzależnienie? Samotność?
Najważniejsze jednak, że przetrwałaś – Skwitował bez entuzjazmu, jakby nie potrafił zaangażować się w jej wędrówkę. Rozumiał teoretycznie, przez co musiała przejść, ale emocjonalnie był od tego zupełnie odseparowany. Może dlatego, że temat zbyt mocno dotykał śmierci, a o niej nie chciał myśleć. Chyba, ponieważ gdy nazwał temat wprost, niemal odruchowo zaczął się w nim zatapiać.
Na chwilę zacisnął szczęki.
Pogodziłaś się z myślą, że gdy umrzesz na arenie, być może nikt tam po ciebie nie wróci?– – postukał pazurami przed sobą, chcąc połączyć pewne wątki – Nie obawiałaś się, że stracą cię inne osoby, którym na tobie zależy? – Dziwnie czuł się myśląc o Pasji, ale spróbował zaangażować się w motyw partnerstwa jej i Chaosu. Cokolwiek znaczyło, jakkolwiek głęboko sięgało; mimo że Kwintesencja wydawała mu się tak samo pusta, jak on. Była lojalna, ale nie potrafiła kochać. Gdyby było inaczej, cień nie uciekłby, a ona nie ryzykowałaby dla niego śmiercią. Chyba że było inaczej i była po prostu naiwna, ślepo wierząc w swoje możliwości.

: 17 lis 2021, 0:40
autor: Maros
Co jak co, ale sam Strażnik już w młodości utwierdził ją co to "miłość" i co liczy się w tym pojęciu. Nie potrafiła kocha? Była pusta? Z pewnością była specyficzna, a wszelkie przejścia jedynie to w niej mocno zakorzeniły. Potrzebowała kogoś bliskiego, desperacko się tego łapała, nawet jeśli oznaczało to szanse na bolesną śmierć, za istotę będąca zaledwie cieniem. Zwyczajnie bała się zostać sama.
Do tego wszystkiego nie przyznała się jednak przed nikim i zapewne nigdy się to nie stanie.
Przetrwała... Tak... Bo akurat się z tego cieszył, był ostatnim smokiem po którym by się tego spodziewała.
Zareagowała dopiero na ostatnie pytania, łapą spoczęła na ziemi, a wzrok powiódł po tafli wody oraz kamieniach leżących na brzegu.
– Nie. Ciężko jest pogodzić się z myślą, o samotnej śmierci. – znowu zamilkła, wstała nieco chwiejnie i dorzuciła na koniec.
– Chciałeś ze mną o czymś porozmawiać.

: 29 lis 2021, 15:12
autor: Strażnik
Kwintesencja wydawała się znajomym rodzajem sabotującej własne szczęście jednostki. Nie zabezpieczała gruntu po którym stąpała, a próbowała budować na nim swoją tozsamość. Potem zawodziła się, raz jeden, drugi, trzeci. Głowiła się dlaczego nie wychodziło. Była głupia. Ale jej współczuł.
Są różne wersje pogodzenia się z samotnością. To, że czyni cię nieszczęśliwą, nie znaczy że nie możesz podświadomie do niej dążyć. Tak samo jest ze śmiercią, gdy kusisz los, a potem cierpisz, ponieważ inni nie są gotowi ofiarować ci tego, czego pragniesz, czyli być obok, żeby cię uratować – wyjaśnił spokojnie, bez znajomej ostrości w głosie. Nie karcił jej zresztą, tylko wyrażał obserwację.
Poza tym rozmawiamy. Nie miałem w głowie żadnego konkretu, poza chęcią dowiedzenia się o twojej aktualnej sytuacji – westchnął krótko, czując napięcie wywołane wyrzutami sumienia.
Ponadto uznałem, że spotkanie z tobą odwróci moją uwagę od innych spraw. Oba te cele były istotne – znów spojrzał na nią, tym razem bardziej badawczo. Wstała ale chyba nie zamierzała odchodzić?
Wydaje mi się, że dość często dawałem ci do zrozumienia, że twoja obecność mnie męczy. Nie wiem jak w takich okolicznościach miałabyś się rozluźnić.
Chciałbym to spotkanie przeprowadzić inaczej, chyba że sobie tego nie życzysz ze względu na istniejący między nami dystans
– Miał wrażenie, że jego założenie było dość naiwne biorąc pod uwagę, że jej swoboda nie wpłynęłaby radykalnie na jego podejście. Być może jednak czułby się mniej okropnie z myślą, że nie pogarsza humoru każdemu, komu próbuje go polepszyć.

: 29 lis 2021, 19:25
autor: Maros
Nie odeszła, zaraz po wstaniu odwróciła się jedynie do niego przodem, by ponownie przysiąść, nie skróciła jednak zanadto odległości jaka ich dzieliła. Z poprzednich spotkań doskonale wiedziała jak to się kończy, przestała więcej cokolwiek z tym robić.
– Wiem na co się piszę podczas takich wypraw, ale to nie oznacza, że chce umrzeć. Tak samo, nie oczekuje niczego od innych. – no tak, rozmawiali. Zwyczajnie do tej pory takie propozycja, kryły za sobą konkretne sprawy. Ot, ciekawa odmiana, która zapewne i tak skończy się jak zawsze.
– Inne sprawy? – posłała, chcąc poniekąd zmienić temat z własnej osoby.
Dalsza propozycja, co była dość niespodziewana.
– Nasza relacja jest, jaka jest. Co proponujesz? Jak miało by ono przebiegać? – spytała, pierwszy raz pozbywając się tego chłodnego tonu. Jego utrzymywanie męczyło.