Strona 20 z 26

: 26 lip 2022, 16:23
autor: Odłamek Raju

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Raczej śmieci – odpowiedziała dosadnie, zupełnie nie rozumiejąc po co smoki składowały tyle gratów wraz z faktycznie potrzebnymi przedmiotami. Jak choćby kamienie szlachetne czy jedzenie. Erlyn miała nadzieję nigdy nie skonsumować mięsa, które tyle leżało obok zgniłych części ciała. To aż się prosiło o infekcję!

Uśmiechnęła się szerzej i rozluźniła czując jego ciepło. Sama obecność Marosa działała terapeutycznie, chociaż nadal z tyłu głowy kisiło się to zmartwienie jego stanem zdrowia. Ile jeszcze takich ataków, nim następny będzie niewyleczalny? W końcu ciało smoka nie miało nieskończonej zdolności do regeneracji. Na samej piersi leczyła go już tyle razy... eh.
Opowiesz mi o każdej bliźnie? – spytała cicho, nie chcąc się narzucać. Chciałaby jednak poznać historię jaka się za tymi ranami kryła. Może dzięki temu lepiej zrozumie chęć czarodzieja do ryzyka?

: 26 lip 2022, 17:22
autor: Maros
Od razu śmieci, wiele z nich bywało przydatne. Mimo wszystko, nie należał do smoków, które przynoszą kępkę mchu z wyprawy za barierę. Co innego jakaś trująca roślina, z której mógłby pozyskać ciekawe właściwości.

Nieco zaskoczyła go dalszym pytaniem.
– Jeśli chcesz, tylko nie wiem, czy Cię tym nie zanudze. – delikatnie przejechał czubkiem pyska, po końcówce prawego ucha Erlyn.
– Ta na prawym barku, jest po pojedynku z Bandycką Groźbą. – nie była to jego pierwsza walka, w której padły tak poważne obrażenia.
– Najstarsza na szyi, jest po ataku Łupieżcy Nektaru. Cięta na szyi i brzuchu, to efekty ataków jednej z wojowniczek Wody. Stare dzieje... – końcówkę mruknął jak by sam do siebie, we łbie szukając kolejnych walk.
– Z tyłu lewego kolana, po twoim Ojcu, zaś poparzenie na klatce piersiowej po twojej Matce, z udziałem Viliara.

Tu zamilkł na chwilę, by przez chwilę na nowo wtulić się w jej grzywę.
– Dwa czarne ślady po ugryzieniach, są od hydry z areny twojego dziadka. Czarny okalający ją, po przegranej walce o tereny z Infamią, no i to ostatnie poparzenie, ale to już wiesz. – to jednak nie wszystko.
– Ostatnia czarna na prawej, tylnej łapie, do tego jedna na brzuchu oraz naokoło ślepi, są z wyjścia za barierę. – tu wyraźnie zmarkotniał, chociaż nadal nie żałował ratowania Ennorath.

– To tyle... Są jeszcze dwa czarne ślady, to jednak nie z walki.

: 26 lip 2022, 19:57
autor: Odłamek Raju
Zachichotała kiedy ją połaskotał w ucho.
Nigdy mnie nie nudzisz. A nawet jeżeli! – uniosła palec. – To przynajmniej będzie mi się dobrze spało. – Prawdopodobnie było to marzenie ściętej głowy bo od powrotu nie przespała ani jednej nocy bez zrywania się kilka razy w połowie, ale tego Maros wiedzieć nie musiał. Niepotrzebnie by się zadręczał.

W ciszy i z lekką fascynacją słuchała jak Maros wyliczał wszystkie te rany jak gdyby rozmawiał o pogodzie. Czy dla niego faktycznie było to niczym szczególnym? Erlyn by po jednej takiej wyzionęła ducha! O ile by ją w ogóle przetrwała. Sunęła łapą w wyznaczonych miejscach o których opowiadał. Robiła to dość podświadomie, bardziej skupiając się na opowieści niźli tym co robiła.
Jak to nie z walki? – podciągnęła się nieco na łokciu, zatrzymując palce przy ostatniej z wymienionych przez niego ran. Zaintrygował ją tym stwierdzeniem na tyle, że nie zwróciła uwagi gdzie właściwie trzyma łapę. Nieco dalej za pachwiną, wsunęła ją wręcz pod jego prawe udo. – Da się tak?

: 26 lip 2022, 20:31
autor: Maros
Poza zadręczaniem, zapewne spróbował by coś na to poradzić. Niestety, nie miał jak, gdy wszystko zachowywała dla siebie.

A jak miał na nie patrzeć? Przeżywać każdą z osobna? Już to robił, niemal każda była wywołana czymś, co stało się w jego życiu. Czymś, co pchnęło go na te arenę i pokusiło do takiej walki. Czasem nawet obrony tytułu, idealnie wpisywały się w czas, przez co nie musiał szukać rywala, a ten sam do niego przychodził.
Blizny jaka zbadała palcami, były różne. Jedne były gładkie, jednak skóra uginała się znacznie bardziej, niż zdrowa tkanka. W innych czuć było wyraźne nierówności, bądź zgrubienia. Dopiero gdy jej łapa zawędrowała w nieco inne rejony, zamiótł ogonem po kamiennym podłożu.
– Nie wymagały leczenia, nie zostały wywołane zranieniem. Mają jednak konsekwencje, jak by ktoś zaatakował te miejsce i bardzo ciężko ranił. – wyjaśnił obserwując jej poczynania, póki co jedynie jako obserwator.
– Jedna jest tam, gdzie właśnie trzymasz łapę, drugą na uszach. To ślady po Tarramie.

: 26 lip 2022, 20:57
autor: Odłamek Raju
Erlyn zawsze zastanawiała się jakie w dotyku są łuski i smoki z pancerzem. Generalnie lecząc miała z nimi typowo profesjonalny kontakt, nigdy nie skupiała się na bardziej przyziemnych aspektach takich interakcji. Pokłosie był też zresztą pierwszym samcem, którym się interesowała jakkolwiek inaczej niż przyjacielsko. Zdecydowanie była to jedna z chwil odkrywczych dla smoczycy. A najśmieszniejsze? Nawet nie zwracała na to w tym momencie uwagi!

Zamrugała i poruszyła naprzemiennie uszami słysząc wyklęte imię. Nie potrafiła połączyć kropek.
J-jak to T-Tarramie? – odrobinę się zlękła. Dawny bóg śmierci kojarzony był z katastrofą, ale powszechnie wszyscy wiedzieli o jego uwięzieniu. Jakim cudem Maros miałby mieć z nim styczność? Łapa Erlyn ścisnęła futro na wewnętrznej stronie uda partnera. Czując jednak jego miękką sierść rozluźniła się, a jej palce same zaczęły delikatnie muskać jego skórę. Wciąć robiła to mimochodem, zbyt skupiona na rozmowie. Być może wierzch jej łapy subtelnie otarł się o coś innego, ale było to tak ulotnym doznaniem, że sam czarodziej mógł tego nawet nie wyczuć.

: 26 lip 2022, 21:16
autor: Maros
Ta historia na szczęście nie rozniosła się echem po stadach, ale to dobrze. Ostatnim czego potrzebowali, było marudzenie smoków, plucie się Strażnika i ogólne wytykanie palcami. Bo w końcu zawarli układ z upadłym bogiem, a to powód do ukamienowania w ślepiach wielu.
Spiął się, na nagłe pociągnięcie za futro. Stan ten zanikł na równi, z puszczeniem jego kosmków. Zamiast tego, wykiełkowała obawa przed tym, co smoczyca chyba próbuje wywołać. Chociaż nic na to w jej zachowaniu nie wskazywało.
– Powiedzmy, że miałem okazję do wielu spotkań z bogami, w tym właśnie nim. Jeszcze przed tym, jak smoki przyniosły iskrę, zawarliśmy z nim układ. – szkoda, że skończyło się to tak, a nie inaczej.
– Chciałem wskrzesiciel przyjaciela i zapłaciłem za to wysoką cenę, razem z innym smokiem. Niestety, Tarram przywrócił ciało do pełni zdrowia, ale tchnął w nie inną duszę.

: 26 lip 2022, 23:03
autor: Odłamek Raju
Uzdrowicielka zaprzestała ruchów palcami akurat kiedy miały musnąć krawędź intymniejszych partii ciała Pokłosia. Dosłownie musnęła wierzchnią zimnych pazurów to miejsce, kiedy cofnęła łapę i przyglądała mu się w zastanowieniu. Nie było widać po niej zgorszenia czy niezadowolenia. Tylko zamyślenie.
Myślisz, że zrobił to celowo? – zapytała w końcu. – W sensie, tchnął inną duszę. – Kto wie, może było to kwestią przypadku? O ile sam Maros w ogóle dysponował tą wiedzą, bo możliwe, że sam by tylko gdybał.

Cała historia brzmiała dość nierealnie. Zwłaszcza, że...
... jak właściwie się z nim s-skontaktowaliście? Ty i ten smok? Przecież siedzi spętany w ciele Erycala? – zdziwiła się, przekrzywiając głowę. Jeszcze nie była pewna czy jej imponował sam gest. Skoro Maros był w stanie zawrzeć pakt z samym Tarramem by odzyskać przyjaciela, to czy dla niej zrobiłby jeszcze więcej? O ile dało się zrobić więcej? A może wcale nie i przyjaźń traktował na nieco inny sposób, wyżej, od ich relacji? Ugh. Jakie to wszystko poplątane...

: 26 lip 2022, 23:23
autor: Maros
Samemu zaczął bawić się futrem z jej łapy, przegarniał je pazurem, czasem spróbował owinąć naokoło niego i tak w kółko.
Dobre pytanie, rozpatrywane nie raz przez niego i pewnie Axarusa.
– Nie wiem, nie miałem okazji się tego dowiedzieć. – przyznał zupełnie szczerze, nie wracali do jeziora. Nie zdążyli by, poza tym, nie chciał tam wracać po tym wszystkim. Do teraz miał ciarki na grzbiecie, na myśli o tych gałkach ocznych i poruszającym trupie.
– Ale wydaje mi się, że tak. Przecież wiedział co robi, nie wyglądało to, na przypadkowe działanie. Później też nie pytałem Erycala o to.

Tyle czasu wystarczyło, by na łapie powstał równy przedziałek, część futra na prawo, część na lewo, zaś po środku prześwit bardzo jasnej skóry.
– Teraz tak. Inaczej było, gdy iskra znajdowała się poza świątynią. Grupa szukająca jej, trafiła na jezioro, a w niej żył stwór złożony z kości – Tarram. Za pewną cenę, dokonywał różnych rzeczy. – ano poplątane. Gdyby nie było jej to pierwsza taka historia, przywykła by.

: 26 lip 2022, 23:37
autor: Odłamek Raju
Wzrokiem powędrowała na ich łapy, jednak się nie poruszyła. Próbowała ułożyć sobie w głowie tę osobliwą historię.
Dz-dziwne – wymamrotała. Szybko się zreflektowała jak mogło to zabrzmieć. – G-gdyby mnie s-spętano na tyle er, u-ubezwłasno-owolniono... myślę, że nie chciałabym m-mącić. Tylko się w-wydostać. A o-oszukiwanie jedynych osób, które mogą mi w tym pomóc brzmi trochę n-nierozsądnie. – Łał, czy ona właśnie nazwała Upadłego nierozsądnym? Najwidoczniej. Z drugiej strony to tylko pokazywało, że nie zawsze coś może ulec zmianie.

Lekko się uśmiechnęła obserwując jak Maros się ośmiela w związku z ich, uh, spędzaniem czasu? Dla niej również to było nowe, przyjemne doznanie. Doceniała takie drobne gesty. Nie chciała jednak zapeszyć, więc zwalczała odruch cofnięcia łapy przez te łaskotki.
Cz-czy to tego jeziora szukałeś? – przypomniała sobie ich niedawną wycieczkę i mimowolnie się wzdrygnęła na samo wspomnienie o jej efektach.

: 26 lip 2022, 23:59
autor: Maros
Chwilę myślał nad jej słowami, jednocześnie wracając do momentu, gdy iskra trafiła do świątyni, do reakcji Erycala i późniejszych opowieści Axarusa.
– Z tego co wiem, próbował przekonać dawną przywódczynię Ognia, by pomogła mu wrócić. To nie skończyło by się dobrze, wątpię, że ktoś taki byłby w stanie zmienić się i nie zesłać kolejnych kłopotów na smoki.

Delikatnym ruchem łba zaprzeczył, gdy padło kolejne pytanie.
– Tamto znajdowało się znacznie bardziej na zachód, na bagnach. Nie wiem, czy potrafiłbym pokazać dokładniej to miejsce, trochę czasu minęło. – nie potrafił tak na zawołanie przypomnieć sobie drogi tam.
– Dobrze, że skończyło się tak, a nie inaczej.

: 27 lip 2022, 1:11
autor: Odłamek Raju
Przywódczynię Ognia? Aż dziwne, że ta wieść się nie rozeszła na taką skalę co ta z Iskrą Lahae. Nadal jednak pozostawiało to pewną kwestię.
A jak to się ma do tych czarnych znamion…? – nie chciała naciskać, więc jej ton sugerował, że Maros nie musi o tym opowiadać.

Odetchnęła z ulgą na wieść o jeziorze. Uff! Aczkolwiek nadal uważała partnera za arcytalent pakowania się w dziwne sytuacje. Oby na starość trochę zwolnił, bo krucha uzdrowicielka mogłaby tego nie wytrzymać. Może to lepiej, że się wyszalał za młodu?
Mmm – wymamrotała jedynie w ramach odpowiedzi, zmieniając odrobinę tor rozmowy. – Kim był ten przyjaciel? Musiał być wyjątkowy, skoro chciałeś się tak p-poświęcić – oj, gdyby tylko wiedziała…

: 27 lip 2022, 17:56
autor: Maros
Jakimś cudem udało się to pozostawić między dwoma stadami, chociaż pewnie nie obeszło się bez rozgrywania dalej. Tylko czy to istotne? Nie wiedział tamtej smoczycy od tego w świątyni, Ogień zapewne wziął sprawę w swoje ręce. Nie wnikał.
– Wtedy oddałem słuch oraz płodność, stąd czarne ślady na uszach i brzuchu. – wyjaśnił kończąc zabawę futrem.

Dalsze pytanie, nie było już tak proste.
– Był synem smoka, który ze mną tam był. Chciałem kupić im więcej czasu razem. Bardzo długo go znałem, przez jakiś czas, był mi szczególnie bliski. – a o tym co mu zrobiłeś, już się nie pochwalisz?

– Nie wolisz jakichś przyjemniejszych tematów? – zanim do końca zabije atmosferę swoim humorem.

: 27 lip 2022, 19:22
autor: Odłamek Raju
Słuch...? Ale przecież ją słyszał? Wtórując swoim myślom Erlyn sięgnęła nosem jego ucha. Szturchnęła jedno, potem drugie. Wyglądały normalnie. I zdecydowanie pracowały normalnie. Chociaż nie to ją zaskoczyło najbardziej.
P-płodność? – powtórzyła, kładąc po sobie uszy. – Cz-czyli my n-nigdy... oh. – Ścisnęła wargi. To nie tak, że o tym myślała lub planowała coś takiego w najbliższej przyszłości, ale zawsze dobrze mieć jakąś furtkę w razie zmiany zdania. Dziwne. Dlaczego nie powiedział jej tego od razu? Dla wielu samic posiadanie potomstwa było podobno priorytetem...

Nie skomentowała już kwestii bliskości z tamtym smokiem. Chyba nie powinna tego słuchać.

Mrugnęła. Jakoś nie pomyślała, że to mogło być dla niego nieprzyjemne.
O-oh. P-przepraszam – bąknęła w zakłopotaniu. – P-po prostu chciałam cię lepiej poznać. Nic co z-związane z tobą nie będzie mnie nużyć – uśmiechnęła się lekko.

: 27 lip 2022, 19:35
autor: Maros
Nie odsunął się, gdy sprawdzała uszy, poza ich kolorem nie zmieniło się nic. Chociaż na tle ciemnej skóry, nie było tego zbytnio widać.
Obserwował jej reakcje, samemu na moment spuszczając wzrok na własne łapy. Chyba, mógł się tego spodziewać? Ktoś nie mogący zapewnić potomstwa, nie był zapewne zbyt przychylnie rozpatrywany jako partner.
– Eh.. tak, ze mną piskląt mieć nie możesz. – przyznał cicho.

– Jednocześnie nie chciałaś się smucić, a właściwie to wywołałem.

: 27 lip 2022, 19:39
autor: Odłamek Raju
Od razu zrobiło się jej gorzej kiedy do niej dotarło jak to musiało wyglądać z jego perspektywy.
O, n-nie – pokręciła głową i przysunęła się bliżej, pod jego skrzydło, wciskając do boku partnera. – P-po prostu mnie z-zaskoczyłeś. Nie szkodzi. M-możemy s-spędzać cz-czas na w-wiele i-innych s-sposobów, n-nie p-przeszkadza mi brak.. uh, tego. – Chrząknęła zawstydzona, wciskając pysk między przednie łapy. W końcu nigdy nie słyszała, aby smoki współżyły dla przyjemności, jedynie prokreacji. Też nie interesowała się na tyle tym tematem. Ot, sposób rozrodu, czemu miałaby go kojarzyć z rozrywką?

N-nic mi nie jest – zapewniła jeszcze, przymykając oczy. Była co najwyżej odrobinę zmęczona, ale to kwestia wymęczenia organizmu. W końcu się zregeneruje.

: 27 lip 2022, 20:00
autor: Maros
Uniósł delikatnie skrzydło, ułatwiając jej przysuniecie się. Zastanawiał się chwilę nad kolejnymi słowami, bijąc się z myślami. Nie tak łatwo było zaproponować coś takiego.
– Wiesz... Jeśli bardzo ich chcesz, to są inni. – mruknął cicho. Niektórzy tak ponoć robili. Zabolało by, ale skoro on dać jej tego nie może, przecież nie odbierze jej możliwości zostania matką.
Kolejny raz zatopił nos w jej futrze, delikatnie przejeżdżając nim wzdłuż jej grzywy.

– Dobrze, skoro tak uważasz.

: 27 lip 2022, 20:13
autor: Odłamek Raju
Wsadziła głowę pod jego szyję i miała ją już oprzeć o łapy Pokłosia, ale jego słowa tak ją zbiły z pantałyku, że poderwała się w górę. Grzmotnęła potylicą w jego żuchwę, od razu czując na sobie skutki tego odruchu.
Oww – jęknęła i próbowała się łapą tam pomasować. Raczej nie miała tyle siły, by wybić Marosowi zęby. A nawet jeżeli, nie było kłopotem wstawić je z powrotem na miejsce.

Co ona...? Ah, tak! To, co powiedział Maros? Głupek!
N-nie bądź niepoważny – wydukała, cofając pysk żeby móc na niego spoglądać. – Nie jestem k-klaczą r-rozpłodową. Nie m-muszę mieć dzieci. Ugh, n-nie chcę ich mieć, jeżeli nie mogą być t-twoje. – Stwierdziła i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku. Jak mógł w ogóle zasugerować coś takiego? Czy naprawdę dawała mu do zrozumienia, że zrobiłaby mu takie świństwo?

Teraz to na pewno poczuła się smutna.

: 27 lip 2022, 20:32
autor: Maros
Uderzony skrzywił się, gdy zamknęła jego pysk ze zgrzytem zębów. Zerknął, czy nic sobie nie zrobiła i nawet chciał jej pomóc z rozmasowaniem, gdy skierowała łeb ku niemu.
– Przecież... Eh... Już się zamykam. – końcówkę dodał znacznie ciszej. Po jej reakcji myślał, że chodzi właśnie o pisklęta. Oj, jak się mylił.
– Przepraszam... – dodał cicho, tym razem swój łeb wsuwając pod jej i kładąc na łapach, przy okazji nieco poprawił skrzydło, którym była otulona. Nie chciał psuć ich tego spotkania.
– To brzmiało tak, jak byś była zawiedziona. – dodał po chwili.

: 27 lip 2022, 22:50
autor: Odłamek Raju
Czy brzmiała na zawiedzioną? Albo czy w ogóle się tak czuła? Hm.
Nigdy nie myślałam o byciu matką – sprostowała – no, może poza sytuacją o-oświadczyn Kharta, z wiadomych powodów – zmarszczyła nos. „Dziedzic” jako słowo powinno się jej kojarzyć z tatą. Nie z reprodukcją.

Westchnęła i trąciła nosem jego lewe ucho.
Bardziej mnie z-zawiodło, że z-zasugerowałeś bym poszła wytknąć tyłek przed kogoś innego – wymamrotała zniesmaczona samą myślą. – Niczego ci nie brakuje. Jesteś mój i akceptuję cię zarówno z wadami, jak i zaletami. – Wzruszyła lekko ramionami.

: 27 lip 2022, 23:00
autor: Maros
Wadami i zaletami...
Ciekawe których było więcej, obstawi, że tych pierwszych.
– To było głupie... – przyznał, samemu karcąc się za to we łbie. Czasami lepiej, żeby na prawdę się nie odzywał.

Milczał przez jakiś czas, nie wiedząc jak ugryźć dalszą rozmowę. W końcu jednak zdecydował się na proste pytanie.
– Chciała byś, zapytać o coś jeszcze? – chciała go poznać, może przy kolejnym temacie nie planie czegoś, jak skończony dureń

: 27 lip 2022, 23:04
autor: Odłamek Raju
Potrząsnęła głową na jego stwierdzenie. Głupie, nie głupie – nie miało to już znaczenia. Byle pamiętał na przyszłość, to było najważniejsze.

Ale teraz przyszła jej kolej na palnięcie czegoś nierozsądnego. Skoro jednak oczyszczali atmosferę i torowali sobie drogę ku przyszłości, Erlyn musiała zmierzyć się ze swoimi lękami. W tym też niskim mniemaniu o sobie.
Czy k-kiedyś im ch-choć trochę dorównam…? – spytała półszeptem. Miała nadzieję, że Maros doda dwa do dwóch i nie każe jej precyzować w czym rzecz.