Strona 19 z 25
Cicha Jaskinia
: 28 paź 2022, 18:04
autor: Władca Przeznaczenia
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przechylił nieznacznie łeb, ciągle pokazując kiełki w rozbawionym uśmiechu. Przebył daleką drogę i spotkał wiele smoków, ale do tej pory żaden z nich aż tak się go nie przestraszył. Chociaż z drugiej strony, nawet go to jakoś specjalnie nie dziwiło. Patrząc, na jego dość spore rozmiary, ogromna ilość kolców oraz szkarłatne ślepia, w ciemności łatwo było go pomylić z potworem.
Wyglądało jednak na to, że smoczyca się nieco uspokoiła. Już nie krzyczała i nie rzucała w niego kamieniami. Czyżby go zaakceptowała? Na to wyglądało. Dostał nawet zaproszenie do jaskini! Nie musiał się więc obawiać, że znowu zacznie w niego rzucać czym popadnie. W prawdzie nie potrzebował jej pozwolenia, aby wejść do środka (w końcu, byli na terenach wspólnych), ale wolał nie narzucać się nieznanej mu smoczycy. Szczególnie, że po głosie oraz zachowaniu wnioskował, że jest dość młoda.
– To będzie ciężkie.
Odparł jedynie, garbiąc się przed wejściem do środka. Jedyny minus jego gigantycznych rozmiarów to właśnie to, że nie wszędzie się mieścił. Wkrótce więc cała jego sylwetka wypełniła wejście do Cichej Jaskini. Ledwo się zmieścił, czując, jak kolce obcierając o ściany i sufit wąskiego wejścia. Pomimo strasznego wyglądu, nie patrzył się na samicę z głodem w oczach, więc zdecydowanie nie miał najmniejszego zamiaru jej zjeść.
Przysiadł pod ścianą jaskini, zostawiając przejście, gdyby Ziemista chciała wyjść. Jedyne, co stało jej na drodze, to kolczasty ogon, który pałętał się gdzieś tam na posadzce jaskini.
– Zgubiłaś się?
Zapytał, wbijając wzrok swoich szkarłatnych ślepi w ciemnołuską smoczycę. Było to raczej luźne pytanie, zadane z ciekawości, niż propozycja pomocy.
Cicha Jaskinia
: 12 lis 2022, 13:42
autor: Aromat Kawy
Starała się ukryć uśmiech będący odpowiedzią na jego słowa. Fakt, był odrobinę za duży na wciśnięcie się do takiej jaskini o niskim suficie, nie przemyślała tego. Z drugiej strony, samiec prawdopodobnie do tego przywyknął w ciągu całego swojego życia. Wzdrygnęła się mimowolnie kiedy [mention]Żar Słońca[/mention] przeciskał się do środka i chrobotał kolcami o skałę.
Na zadane pytanie cicho się zaśmiała.
–[vell] I tak, i nie. Zależy o co właściwie pytasz.[/vell] – Przyznała i przyciągnęła ogon bliżej przednich łap, aby je na nim położyć.
– Boisz się własnego cienia, ale to nie powód do wstydu. Każdy ma swoje lęki. – Wtrącił Sorcorr, a potem wrócił do czyszczenia dziobem swoich piór.
Gdyby to było możliwe, Niravell spaliłaby buraka. To nie tak, że puchacz zmyślał czy wyolbrzymiał. Bywała strachliwa. Ale to kiedyś. Teraz nabierała pewności siebie odkąd wiedziała, że może liczyć na pomoc Stada Ziemi.
–[vell] Przybyłam w te strony kilka księżyców temu. Nazywam się Niravell, ale, um, na wasze standardy to będzie Sowia Łuska.[/vell] – Wyjaśniła. Przechyliła lekko głowę, ciekawa jak nazywa się jej rozmówca.
Cicha Jaskinia
: 25 lis 2022, 0:48
autor: Władca Przeznaczenia
Mruknął cicho, gdy mrużąc nieznacznie ślepia, próbował zrozumieć słowa Ziemistej. Ewidentnie bawiła się słowami. Jej odpowiedź na proste pytanie wydawało się zagadką. Albo po prostu unikała odpowiedzi. Niestety, Aventus nigdy nie był dobry w rozwiązywaniu zagadek, więc pomyślał sobie, że samiczka po prostu się z nim droczy. Do tego jej chichot... Z niewiadomych powodów bardzo mu się podobał.
– Pytam, czy nie wiesz jak wrócić na tereny swojego stada. Chciałaś się tu pewnie ukryć przed drapieżnikami czającymi się w ciemności, a gdy wzejdzie słońce, poszukać drogi powrotnej, mam rację?
Wkrótce po zadaniu pytania roześmiał się, słysząc słowa jej kompana, który ukrywał się gdzieś obok niej. Spodziewał się, że smoczyca jest strachliwa (w końcu, przekonał się o tym na własnych łuskach), ale nie spodziewał się, że aż tak. Niewykluczone, że kompan powiedział coś bardzo wstydliwego, do czego młoda brązowołuska nie chciała się przyznać. Ale przecież nie było czego się bać, prawda?
– Nie musisz się bać. W razie potrzeby, obronię cię.
Pokazał kiełki w delikatnym uśmieszku. Aventus był niezwykle pewnym siebie wojownikiem, a bronienie adeptki nie wydawało się trudnym zadaniem. Nie ważne jaki drapieżnik ich zaatakuje, stanie do walki i wygra. Chyba że żywiołak albo cień, wtedy będzie ciężko. Niestety, jego pazury są bezużyteczne przeciwko tym dwóm gatunkom.
Przechylił nieco łeb, gdy przedstawiła się. Niewiele znał smoków Ziemi, więc z góry założył, że smoczyca od zawsze była członkiem stada. Okazuje się jednak, że tak jak i on, pochodziła z kompletnie innych terenów.
– Żadne "nasze standardy". Ja też jestem spoza Wolnych Stad, ale skoro chcesz używać tych "nowych" imion... Jestem Władca Przeznaczenia.
Tym razem on postanowił nieco się z nią podrażnić, nie zdradzając swojego prawdziwego imienia. Na jego pyszczku pojawił się drobny, figlarny uśmieszek.
Cicha Jaskinia
: 14 lut 2023, 16:06
autor: Znamię Bestii
Co ją zebrało, iść do Świątyni późnym wieczorem? W drodze powrotnej uderzyła na nią z pełną mocą śnieżna burza. Trzęsąc się z zimna skręciła, by wzdłuż Samnar trafić na tereny Słońca. Zdążyła jednak tylko pojawić się u ujścia rzeki, kiedy wiatr rozpędzony jej korytem po prostu oślepił Aie milionem roziskrzonych płatków śniegu.
Syknęła, mrużąc ślepia i przypadkiem całkiem nagle weszła do tunelu. Z zaskoczeniem otrzepała łbem i ruszyła nieco głębiej, korzystając z tej osłony przeciw śnieżycy. Niespodziewanie korytarz otworzył się, a Znamię zrobiła kilka kroków w grocie, która musiała być dużo większa, niż samica się spodziewała. Pociągnęła nosem, czując ruch powietrza i westchnęła. Nie widziała tu nic, nawet własnych łap. Ciemność była absolutna i nawet nieco przytulna. Może gdyby nie to, jak trzęsła się z zimna. Przez umysł przeszedł jej żal za ciepłem własnej groty, ale równie dobrze mogła tutaj przeczekać najgorszą pogodę.
Cicha Jaskinia
: 15 lut 2023, 5:29
autor: Mroczna Nowina
Wiało i oślepiało większość smoków, jednak Khartowi odpowiadał chłód po niedoleczonej jeszcze ranie po ogniu salamandy. Potrzebował jeszcze kilku dni na rekonwalescencje po nie udanej próbie zaleczenia. Nie winił za to uzdrowiciela, gdyż sam uczył się metod konwencjonalnych i po prostu wiedział, iż nie zawsze wszystko wychodziło, a i każdego smoka nie dało się wyrwać z objęć śmierci. Wilkowaty cieszył się tym, że jego zaczerwienioną skórę pokrywała nowa sierść i rana nie była widoczna, a on mógł znosić ból jakby go po prostu nie było.
Wojownik szedł akurat do świątyni, był zaciekawiony obecnością elfów, w końcu tamci zaoferowali swoje przybycie. Strażnik wydawał się być pod tym względem samolubny zapewne byłby skłonny pominąć Kharta przy ich wizycie. Ten chciał dowiedzieć się więcej, jednak wichura skutecznie uniemożliwiała szybką podróż, a przebijanie się przez nierówne tereny przy słabej widoczności to nie jest dobry pomysł.
Wilkowaty zlokalizował wejście do jednej z jaskiń i nie był to przypadek, że zauważył resztki śladów innego smoka prowadzące do środka. Otrzepał się na wejściu ze śniegu i wszedł głębiej. Sprawdzał zapach smoka, który tu przybył i wyczuł stado Słońca, ale nie tylko. Znał ten zapach.
Spokojnie wszedł głębiej. Oczywiście mimo wszystko trzymał się zasad, uważał na otoczenie, nie pozwolił, aby jego uwaga się błąkała oraz panował nad swoimi emocjami. Łapał się na tym, że z góry zakładał przyjazne wręcz spotkanie, a nie powinien tego robić wobec innych.
Głębiej było tak samo ciemno jak w Czeluściach w których nocował. Lubił mrok i mógłby tak właśnie przebywać, jednak najpierw chciał określić gdzie szukać samicy w dużym pomieszczeniu do którego właśnie docierał. Postanowił nie straszyć jej ognistym oddechem, a o prostu wyczarował małą kulę światła, aby spowodowała, że dookoła będzie przynajmniej półmrok.
– Witaj, Znamię Bestii. Pogoda nie dopisała?
Zapytał z lekką ironią w głosie. Wiedział, że samica odnajduje się w niej całkiem dobrze.
– Jeśli miałem na kogoś trafić to zdecydowanie cieszę się, że padło na Ciebie.
Dodał z lekkim uśmiechem patrząc w jej stronę, a potem rozglądnął się po grocie czy przypadkiem jakiś inny smok niegdyś nie zostawił tutaj czegoś co mogło płonąć. Nie był czarodziejem, aby bez przerwy utrzymywać ciepło ognia, dlatego wolał postawić na drewno i swój oddech. Na ich szczęście, albo zrządzenie losu Khart znalazł jakąś dłuższą wyschniętą belkę, którą rozwalił na mniejsze kawałki, a następnie ułożył z nich palenisko w które plunął ogniem na tyle długo, aby ogień przyjemnie płonął, bez zbędnego dymu, który towarzyszył przeważnie rozpalaniu.
Usiadł obok ognia i gestem przywołał samicę, o ile ta już nie siedziała w pobliżu.
Cicha Jaskinia
: 20 lut 2023, 15:03
autor: Znamię Bestii
Zaczęła zastanawiać się, czy lepiej stworzyć światło czy ogień jej mizerną umiejętnością władania maddarą, kiedy w wejściu zobaczyła cień. Przykucnęła odruchowo, gotowa się bronić, ale zaraz jej pysk rozjaśnił uśmiech, kiedy dotarł doń znajomy głos.
– Khart! Musimy przestać tak na siebie wpadać. – rzuciła wesoło i podeszła bliżej do smoka. Przyjaźnie szturchnęła go ramieniem – Hmm, cóż mogę powiedzieć, jestem znamienitym towarzystwem na przeczekanie śnieżycy.
Błysnęła kłami w łobuzerskim uśmiechu, ale oczywiście samiec nie mógł tego zobaczyć. Kiedy zaczął rozbrajać znalezione drewno zamruczała i pomogła mu w tym, rozgrzewając się przy robocie. Po chwili płonął obok ogień, a Aie nie czekała na zaproszenie, tylko zbliżyła się do niego chciwie, ogrzewając mokre pióra.
– Muszę powiedzieć, że też się cieszę. Uratowałeś mnie przed odmrożeniem sobie zadu! – zawołała wesoło, swoim śpiewnym akcentem i zaraz zniżyła ton, słysząc jak głośne echo towarzyszyło jej słowom – Nienawidzę śniegu i zimy. Każdego dnia odliczam czas pozostały do lata.
Przewróciła ślepiami i z westchnieniem wyprostowała się przy ogniu, rozcierając przednie łapy o siebie.
– Chyba nie powiedziałeś mi ostatecznie, jakie miano Ty przyjąłeś po dołączeniu do Mgieł? – zapytała, bo kiedy nazwał ją pełnym imieniem, uświadomił jej, że nie mogła odpowiedzieć tym samym.
Cicha Jaskinia
: 20 lut 2023, 16:34
autor: Mroczna Nowina
Tyle czasu już minęło, a on nadal całkowicie nie był przyzwyczajony do otwartości z jaką niektóre smoki podchodziły do innych. Mimo wszystko jakoś z góry założył, że skoro się zbliżała, zapewne zechce go dotknąć i nie wzdrygnął się. Kiedy uderzyła go ramieniem, on położył lekko łapę na jej łapie.
– Tak, również jestem za tym, abyśmy przestali na siebie wpadać, tylko powinniśmy planować te spotkania.– rzucił półżartem, jednak podtekst był chyba jasny i klarowny- Zdecydowanie lubię twoje znamienite towarzystwo.
Dodał już biorąc się za ognisko.
Chwilę później ogień płonął.
– Jakby trzeba było to i własnym ciałem bym Cię ogrzał– powiedział spokojnie patrząc błękitnymi ślepiami w ogień i dopiero po chwili zrozumiał jak to zabrzmiało. Musiał przyznać, że pasowało to do dwuznaczności ich rozmów.
– Pochodzę z krain w której była tylko taka pogoda– oznajmił krótko i lekko kiwnął barkami. Tak na prawdę żadna pogoda mu nie przeszkadzała. Każda miała swoje zalety i wady.
– Do prawdziwych upałów jeszcze kawał czasu. Najpierw musimy przetrwać zimę.– zwrócił łeb w jej stronę i lekko się uśmiechnął. Podejrzewał, że do lata powinni uprać się z większością problemów z łowcami. Oczywiście i tak oczekiwali na ich ruch.
Wilkowaty samiec uśmiechnął się nieco szerzej, gdyż spodziewał się tego pytania. Prędzej czy później.
– Jestem tym, kto przyniósł złe wieści. Jam jest Mroczna Nowina.– rzekł przeciągając nieco końcówki, nadając intonacji zaśpiewu i jakiegoś innego akcentu z północy. Oczywiście jego imię odnosiło się również do tego czym zajmował się. "Przynieść mroczną nowinę" na północy odnosiło się również do skrytobójstwa.
– Chciałem się również przypomnieć, iż chciałbym poznać Twój język.– dodał po chwili ciszy. Wątpił, aby wydźwięk ją przestraszył, szczególnie że potrafiłby nawet zaśpiewać serenadę, albo wyrecytować pełnym emocji wiersz.
Cicha Jaskinia
: 21 lut 2023, 11:38
autor: Znamię Bestii
Zachichotała na jego dwuznaczny komentarz i przewróciła ślepiami, ale nie odsunęła się. Ciekawił ją, stary wojak pełen blizn i opowieści.
– Dobrze wiedzieć, może kiedyś skorzystam. – odpowiedziała, intencjonalnie zostawiając niedopowiedziane, czy z ogrzania czy z jego ciała. Zamiast tego utrzymała kontakt wzrokowy na chwilę dłużej, niż to było konieczne, jakby dawała mu znać, że obie opcje są na ten moment równie prawdopodobne.
Powróciła wzrokiem na ogień i opadła z powrotem na cztery łapy, owijając długi ogon wokół paleniska, aż jego czubek nie spoczął po przeciwnej stronie Kharta niż ona.
– Uuuu... – wydała z siebie dźwięk, jaki kojarzyła z chuczącym wiatrem i straszeniem piskląt, ale w ślepiach jakie skupiały się na ogniu tańczyły rozbawione błyski. Uśmiechała się też i dodała – Poważne imię. Dla poważnego samca, wydawało by się. – zmrużyła ślepia, jakby zanurzyła się w ciepłej wodzie, wsłuchując się w jego głos i dodała – Lubię ten akcent. Byłby z nas niezły duet, ty i ja. Śpiewając z w dziwnych, niesmoczych akcentach. – zachichotała na tą myśl i otworzyła ślepia, patrząc na niego – Hawu motte kleme zuto an olione keve ro kune al misubin mist scel. Spróbuj powtórzyć.
Patrzyła z tym łobuzerskim uśmiechem, gdzie odrobinę pokazywała kły i nie mogła powstrzymać dziecięcej radości. Słowa wyraźnie niosły jakieś znaczenie, ale oczywistym było, że Znamię nie powie mu jakie, zanim nie usłyszy jego prób.
Cicha Jaskinia
: 21 lut 2023, 16:51
autor: Mroczna Nowina
Jedyne doświadczenie intymności, jakie Khart przeżył z samicą, zaczęło się przyjemnie, lecz skończyło gwałtownie, gdy ta próbowała go zabić. Wiedział, co samce robią z samicami, nawet wiedział o istnieniu związków między dwoma tymi samymi płciami, ale nigdy nie brnął dalej w ten temat jeśli nie musiał. Księżyce jednak leciały, a jednym z głównych zadań w życiu smoka było właśnie dążenie do przedłużania swojego gatunku. Khart sam wypytywał samice dlaczego nie starały się o potomstwo, a w odpowiedzi dostawał niejasne odpowiedzi o emocjach i miłości. Cóż, temat pozostawił na wiele księżyców, gdyż nigdy nie dopuszczał do siebie myśli, że pozwoli komuś podejść na tyle blisko. Kiedy jednak grał 'rolę', pewne zasady musiał pomijać. Przemyśli jeszcze tą sprawę później, kiedy samica przestanie mu mieszać we łbie.
– Może podołasz...– wilkowaty spojrzał nieco za nią, kierując wzrok krótko na jej grzbiet. Chwilę później wrócił wzrokiem do niej i pozwolił ciszy trwać. Kiedy się odwróciła do ognia i on to uczynił.
– Pereliou evé, Aie. Być może mam więcej tajemnic, niż jesteś skłonna uwierzyć.– Wypowiedział niezrozumiałe, słowa z akcentowaniem, które pochodziło pod dźwięczne nuty jej języka. Potem powrócił do wypowiedzi swoim spokojnym i wyważonym tonem. Lekko się uśmiechnął nie patrząc na nią tym razem.
– Cóż, to zależy jak szybko nauczysz mnie swojego języka. Śpiewanie w dwóch innych językach raczej będzie kłopotliwe dla wszystkich słuchaczy.– mruknął dodatkowo i wreszcie się spojrzał na nią, kiedy myśli o przeszłości uleciały tak jak to, że całkiem sporo zapomniał z niewiadomych przyczyn.
Potrafił mówić po ludzku, elficku i krasnoludzku, znał też smoczy język starochanneryjski, pruari oraz adianiaicki. Kolejny język nie powinien stanowić większego problemu. Samiec uważnie się skupił na wypowiadanych słowach jeszcze zanim kazała mu powtórzyć. Mogła zobaczyć znikający uśmiech i nieco przymrużające się ślepia kiedy skupił się na tym co usłyszał i co powinien powtórzyć. Chwilę trwała cisza kiedy też próbował przystosować swój akcent do tego nieznanego języka. Postawił po prostu na skopiowanie akcentu z jakim przemawiała Aie.
– Hawu motte kleme zuto annn... olione keven-tro kune al misubin mist scel.
Z pewnością nie był idealny w wypowiedzi, jednak wierzył, że jego wypowiedź była całkiem zrozumiała.
Cicha Jaskinia
: 21 lut 2023, 17:09
autor: Znamię Bestii
Khart wydawał się pełen tajemnic. Nieco zdystansowany, chociaż nie zdenerwowany. Zachowywał się bardzo ostrożnie, ale słowa jakie mówił były bezpośrednie czasem nawet do bólu. Kiedy z północnym akcentem wypowiadał się w akarubi poruszała wargami w takt.
– "An"! Krótkie "n", z lekkim tylko dotknięciem podniebienia. – poprawiła, otwierając pyska i ostentacyjnie pokazując ruch języka – I "keve ro" nie "tro". Bardzo ładnie jak na pierwszy raz. Na pewno nikt nie uczył cię już akarubi?
Skinęła mu łbem z uznaniem, po czym przekrzywiła go na bok i z płomieniem grającym w ślepiach obserwowała samca. W końcu odezwała się, głosem lekkim i aksamitnym:
– "Hawu motte kleme zuto", mam bardzo ładny głos. – wyszczerzyła się teraz bezczelnie, śpiewnie tłumacząc co też kazała mu powiedzieć – "An olione keve ro", zaśpiewam Ci o "kune al misubin mist scel", krainie mojego dzieciństwa. Cóż, skoro tak ładnie prosisz i to w moim języku, myślę że ci na to pozwolę.
Przewróciła ślepiami, jakby robiła mu przysługę, ale zaraz zachichotała i oparła się łbem o jego ramię, patrząc w płomienie. Wpadł w jej pułapkę, obiecał historie i teraz musiał je "wyśpiewać". Pod policzkiem i ramieniem czuła ciepło szorstkiej sierści, której jej brakowało. Większość ciała pokrywały pióra, a nie stanowiły nawet w połowie tak dobrej osłony przed chłodem do futro. Nie bez powodu te smoki nazywały się północne.
On zaś mógł poczuć, jak mimo ciepła ogniska okazjonalnie drży. Było jej zimno, nie na tyle by narzekać w nieskończoność, ale dosyć by ciało okazjonalnie dawało o sobie znać.
Cicha Jaskinia
: 21 lut 2023, 17:42
autor: Mroczna Nowina
Khart pokiwał łbem na znak zrozumienia. Oczywiste, że nie załapie każdej końcówki od samego początku, ale każda nauka wymagała praktyki.
–
Być może. Nie jestem pewien.– powiedział zgodnie z prawdą, gdyż mistrzowie być może i ten język kazali mu się uczyć, jednak zniknął on z jego pamięci. Mógł spodziewać się, że będzie w tych słowach jakaś zobowiązująca wypowiedź, ale nie przeszkadzało mu to dopóki nie było to przysięgą.
–
Cóż, to prawda, że mam ładny głos, ale nie mam zbyt wielu wspomnień z miejsca z którego jestem. Skoro jednak dałem słowo...– nieco krzywo się uśmiechnął i cicho westchnął-
Czego to się nie robi dla pięknej samicy...– mruknął cicho, ale oboje byli świadomi, że ona to słyszała.
Chwilę później zapadła cisza. Przypomniał sobie jedną
pieśń w języku, którego nie będzie znała. To akurat było mu na łapę.
–
Fanuilos heryn aglar
Rîn athar annún-aearath,
Calad ammen i reniar
(...).
Śpiew jego był przeciągany, z dźwięcznym, łagodnym akcentem o niskim tonie. Był dostosowany do atmosfery poza jaskinią i ciszy, która panowała w środku.
Samiec po pierwszym jej drżeniu powoli uniósł swoje pierzaste skrzydło i ją nim okrył.
Cicha Jaskinia
: 25 lut 2023, 21:42
autor: Znamię Bestii
Na moment posmutniała i nawet nie zwróciła uwagi na oczywiste pochlebstwo. Nie wyobrażała sobie, nie pamiętać szczegółów swojego pochodzenia. Musiało to być trudne dla niego, iść przez życie, pamiętając tylko kim się jest, ale nie kim się było. Jak mierzyć postęp? Tłumaczyć swoje obawy, potrzeby, przywyczajenia... Życie bez przeszłości mogło być wyzwalające, ale jednocześnie bardzo puste, krótkie, niezakorzenione w historii.
Napłynęły słowa, a ona westchnęła cichutko, szerzej otwierając ślepia. Osłonę skrzydła przyjęła z wdzięcznością i już przy trzecim wersie przestała się trząść. Zamiast tego patrzyła w płomienie, słuchała jak oczarowana i dalej opierając się łbem o jego ramię.
Nie rozumiała ani słowa, ale w jego głosie była pochwała i cześć, a jednocześnie w rytmie pieśni niosła się rozdzierająca serce tęsknota. Trzymała dziób zamknięty i oddychała nawet ostrożnie, żeby nie umknęło jej słowo.
– To było... Piękne. – wyszeptała, gdy zapadła cisza i dodała – Serce prawie mi pękło. Dziękuję. – uniosła łeb i spojrzała na niego, dwukolorowymi ślepiami. Wtedy dotarło do niej, ile przysnęła się podczas jego śpiewu. Czuła się tak swobodnie, że wpół leżała prawie na jego boku, ukryta pod jego skrzydłem, z łbem na jego ramieniu, jakby odchowali razem co najmniej trzy pisklęta. Drgnęła i nieco zesztywniała, zdając sobie sprawę, że "odpłynęła" podczas jego występu – Cholera, przez moment zapomniałam o bożym świecie! – zaśmiała się nerwowo, jakby speszona. Sama nie rozumiała, dlaczego nagle zrobiło jej się gorąco, chociaż chwilę temu ledwo zamarzała. Strzeliła wzrokiem po ciemnej jaskini i chrząknęła, próbując odzyskać nieco równowagę myśli, ale... Nie odsunęła się. Nie uciekał, ani jej nie odepchnął. A ona naprawdę czuła się ciepło i wygodnie.
Cicha Jaskinia
: 25 lut 2023, 23:04
autor: Mroczna Nowina
"–Przywiozłeś to? -odezwał się cichym, szorstkim głosem mistrz.
–Tak... -wychrypiał smok zmęczony podróżą, który trzymał zawiniątko w łapie. Odchrząknął i spróbował jeszcze raz: – Tak, przywiozłem ci go.
–Nie ma większego znaczenia, jak to nazwiesz. Może być „go”, jeśli wolisz. To już nieistotne– prychnął mistrz.
W doręczycielu uczucie przerażenia ustąpiło miejsca wzburzeniu.
– Niezależnie od twoich zamiarów lepiej nie zapominaj, kim on jest. Inaczej możesz pożałować.
Samiec o ciemnym futrze niemal zachichotał. Niemal.
– Nie byłem świadom, że masz wieszcze talenty. Sam natomiast lepiej zapamiętaj, że to – wymierzył sękaty paliczek w pakunek spoczywający na piersi drugiego smoka – nie jest istota. To broń, niedawno wykuta i jeszcze nie naostrzona. Każdy, kto to spotka, nie będzie tego pamiętać, bo nie będzie już żył."
Przeszłość stanowiła teraz zlepek kilkudziesięciu wspomnień, wyraźnych i niewyraźnych. Nadal nie pamiętał jednak całkowicie swojego pochodzenia i tego co właściwie robił na Wolnych Stadach.
Podczas śpiewu trzymał ją blisko, dociskając skrzydłem lekko do siebie. Pasowało mu to, że znajdowała się tak blisko i leżała bokiem pyska na nim. Dzięki temu gdyby chciała podgryźć mu gardło, musiałaby najpierw wstać i inaczej ułożyć łeb. Dzięki temu i on się czuł bezpieczniej. Jej zakłopotanie potrafił odczytać jednak nie zrozumiał jego źródła.
– Cieszę się, że sprawiłem Ci przyjemność. W końcu hawu motte kleme zuto.-wyszeptał, spokojnym głosem praktycznie przy jej pysku.
– Może powinniśmy pójść dalej...?– wyszeptał chwilę później i dał ciszy trwać.
Cicha Jaskinia
: 25 lut 2023, 23:35
autor: Znamię Bestii
Czując ciepło jego oddechu tak blisko, gdy obrócił ku niej pysk, poczuła też jak gorąco wędruje z jej pyska w dół szyi, w kierunku torsu i brzucha. Westchnęła cicho i skupiła wzrok na moment na jego pysku, którego błękitne futro kryło pierwsze siwe pasma. Był od niej starszy, a w jakiś sposób przyciągało to nawet bardziej. A po tym śpiewie poczuła, jakby otwierał przed nią łagodniejszą część swojej natury. Przesunęła wzrokiem na jego ślepia i zatrzymała się, próbując w nich wyczytać, co też miał na myśli mówiąc "pójść dalej"? I czy to samo, co przyszło jej na myśl.
– Vem padra, hawue motte kleme zuto. – zmieniła pierwsze słowo, odmieniając czasownik i wyszeptała tłumaczenie – To prawda, masz bardzo ładny głos...
Zamknęła ślepia, wyciągając szyję odrobinę naprzód, unosząc łeb na spotkanie jego. Objęła ustami jego usta, najpierw delikatnie, a potem bardziej stanowczo dociskając jego wargi swoimi, w spontanicznym pocałunku.
Cicha Jaskinia
: 26 lut 2023, 0:10
autor: Mroczna Nowina
Samiec przez chwilę skupił się na tym co usłyszał. Oh, a więc jeszcze powinien uważać na odmiany. Zdecydowanie potrzebował lekcji od samego początku, łapiąc podstawy podstaw...
Wtedy zaskoczyła go nagłym i niestosownym przybliżeniem się na które nie umiał zareagować. Ich pyski zetknęły się, a Khart przez krótką chwilę wydawał się być zaskoczony. Spróbował oddać pocałunek, chociaż było to dość niezdarne, zważywszy na to jak go zaskoczyła. W końcu jednak się zmusił, aby odsunąć łeb nieco do góry.
Gdy w końcu zmusił się do odsunięcia, wciąż przyszpilał ją wzrokiem, w którym widniały niezadane pytania. Czy widziała w nim jakąś słabość? Nie, jego oczy nie wyglądały na słabe. Tylko na... wygłodniałe.
Khart nie miał pojęcia, co się właśnie stało. Nie po raz pierwszy samica przekroczyła dopuszczalną granicę przestrzeni osobistej, jednak teraz zrobiła to o wiele dobitniej niż poprzednio. Przywarła do niego tak mocno, czuł jej ciało. Była ciepła, miękka i pachniała kusząco.
Gdy przycisnęła wargi do jego, zamarł. Nie miał pojęcia, co robiła z jego pyskiem, co on powinien zrobić wtedy. Już raz doświadczył czegoś podobnego, ale wówczas nie było to przyjemne. W zasadzie mało wtedy brakowało, by umarł.
Wojownik próbował umieścił to, co się działo, w szerszym kontekście. Nie powiedział niczego odnośnie przyjaźni, ani też awansu na partnerstwo, zgodnie z Zasadą 1, więc być może właśnie wyrażała w ten sposób swoją zgodę? Bardziej dezorientująca okazała się jednak jego reakcja...
Podobało mu się.
Gdy jej delikatne wargi i ciepły oddech zlały się z jego wargami i oddechem, gdy jej gardziel i ciepłe ciało przycisnęły się do niego, gdzieś w jego głębi coś się poruszyło, wywołując wrażenie rozkoszy, do którego nie był przyzwyczajony. Nie wiedział, co oznaczało to wszystko i dlaczego tak postąpiła, ale był pewien, że chciał to powtórzyć.
Gdy tylko pomyślał, że mógłby złapać samicę i wprowadzić zamiar w życie, trzasnęło głośno drewno w palenisku przez co zwrócił myśli w innym kierunku.
Jak się nazywała ta czynność?
To było całowanie? Khart słyszał już kiedyś to określenie, ale nigdy nie widział czynności w praktyce – nie licząc tamtego razu, ale wówczas nie znał nazwy, zresztą wtedy wyglądało to zupełnie inaczej. Uznał, że całowanie dość mu się podoba.
Pokręcił głową, skupiając się znów na otoczeniu. Kiedy stracił koncentrację? Zupełnie jakby wszystko, czego się kiedykolwiek nauczył, zniknęło w chwili, gdy Aie zetknęła się z nim wargami.
Nagle uświadomił sobie, że całowanie jest niebezpieczne. Choć mu się podobało, uważał, że nie wolno mu się odsłaniać w taki sposób. Będzie musiał tego unikać w przyszłości... zapewne. Co ważniejsze, musi ustalić, co zainicjowało taką reakcję. Nie wiedział dlaczego, ale miał absolutną pewność, że nie chciałby doświadczyć tego samego z kimkolwiek ze stada Mgły. Krótko westchnął, całe to jego zamyślenie trwało raptem kilka uderzeń serca. Uśmiechnął się szeroko.
– Kontynuujmy naukę języka, inaczej obawiam się, że nawet przy twojej budowie nie zniosłabyś tego, co mam do zaproponowania.
Samiec nawet na chwilę nie spuścił z niej wzroku. Ślepia pozostawały wygłodniałe, ale uśmiech miał na pysku łagodny.
Cicha Jaskinia
: 26 lut 2023, 19:00
autor: Znamię Bestii
Poczuła moment wahania, a potem ułamek oddechu, kiedy miała wrażenie jakby oddawał jej pocałunek. Zaraz jednak przekręcił łeb i odsunął usta, a na nią spłyneło uczucie chłodu, jakby ktoś wrzucił ją do jeziora. Gorąco, jakie czuła w piersi zgasło i gdyby nie, o ironio, jego skrzydło osłaniające ją przed zimnem, pewnie sama gwałtowność tego uczucia spowodowałaby dreszcze.
Słowa, które od niego popłynęły nie pomogły otrząsnąć tego wrażenia. Był... Uprzejmy, ale zdystansowany. Źle odczytałam głód w jego spojrzeniu. Uśmiechał się, ale było to oczywiste, odsuwał ją.
Znamię wyprostowała się, jednocześnie przestając opierać ciałem czy łbem o Kharta i pokręciła łbem.
– Wybacz. – powiedziała, nie oferując jednak wytłumaczenia. Co miała mu powiedzieć? "Młoda jestem, hormony mną targają"? Sama nie miała pojęcia, dlaczego to zrobiła... Wydawało się odpowiednie w tamtej chwili. Zwróciła łeb ku wyjściu, gdzie śnieżyca zelżała już do zwykłych opadów śniegu.
– Powinnam wracać. Bracia zaczną się o mnie niepokoić. – powiedziała cicho, unikając jego wzroku. Podniosła się i powoli zaczęła zbierać się ku wyjściu. Czuła się odtrącona, uczucie tak znajome z jej dzieciństwa, że właściwie już nie reagowała na nie tak silnie. Miała wrażenie, że przekroczyła granicę i z tego czy innego powodu jakby powinna była dać mu przestrzeń. Zanim jednak ruszyła do wyjścia rzuciła mu jeszcze jedno spojrzenie, niezwykłe jak na nią, bo bez butnej pewności siebie. Wprost przeciwnie, nawet w jej głosie słychać było niepewność jego odpowiedzi, kiedy spytała – Do następnego?
Cicha Jaskinia
: 26 lut 2023, 19:22
autor: Mroczna Nowina
Wszystko działo się tak szybko. Wydawało mu się, że postąpił dobrze, że powinien najpierw zrozumieć to co się działo, jednak wahanie spowodowało, że zaczynała uciekać. Odetchnąwszy ciężko, Khart uznał, że jego troski są chybione.
Mogły stanowić poważne naruszenie Zasady 37: "Oddziel się od swoich emocji" i były niezgodne z założeniami stojącymi za Zasadą 42: "Przemyśl ponownie działania, które kończą się porażką". Jak dotąd jego działania wydawały się udane, zatem podważanie ich było niepotrzebne i nierozsądne.
Nie był pewny za co go przepraszała, ale nie wypowiedział słowa. Dopiero kiedy wyswobodziła się i zaczęła odchodzić, on wstał.
– Zaczekaj chwilę.– Rzekł spokojnym i stanowczym głosem. Poczuł dziwne ściskanie w piersi. Pomyślał, że być może wykształciło się w nim jakieś zaburzenie psychologiczne związane z tym co właśnie się działo. Być może będzie musiał je przepracować i usunąć tą słabość. Teraz to nie było istotne! Zrób coś i powiedz, aby tak po prostu nie odeszła.
– To jest niedopowiedzenie, ale pragnę Cię.– powiedział dźwięcznym, ale cichym tonem i znów zamilkł. Zrobił krok za nią.
Ale jak powiedzieć jej, że obawiał się tego co stało za tym uczuciem, które w nim obudziła na ten krótki moment?
– W porządku. Nie będę Cię zatrzymywał na siłę. Do zobaczenia. oby rychło.
Spoglądała na niego i tym razem jego typowo lodowate ślepia były czyste jak sadzawki błękitnej wody i przynosiły na myśl smutek. Jednak na koniec lekko się uśmiechnął. Znów poczuł ukłucie i ściskanie w piersi. Czym było...?
Cicha Jaskinia
: 28 lut 2023, 14:04
autor: Znamię Bestii
Jego słowa złapały ją w pół kroku. Zaskoczył ją, nie spodziewała się tak obezwładniającej szczerości. "Pragnę Cię." Ciepło znów przeszło falą po pysku i szyi. Co mogła nawet odpowiedzieć na takie stwierdzenie?
Obróciła się powoli, a w mroku ogień zatańczył w jej ślepiach, utrudniając odczytanie emocji, maskując jej nastrój. Cienie kładły się też na pysku, a jej kły błysnęły bielą, gdy otworzyła go, by przemówić.
– Niedopowiedzenie? – zapytała, uśmiechając się lekko i z zaciekawieniem spoglądając na stojącego sztywno samca – Dopowiedz więc.
Czy ona go pragnęła? Była ciekawa jak smakują jego wargi, więc po nie sięgnęła. Teraz zastanawiała się, jakim uczuciem było trzymać go blisko, jak zachowałby się z nią, na leżu z niedźwiedzich futer i skór jeleni. Czuły i opiekuńczy? Brutalny i bezosobowy? Intrygował ją, starszy samiec z poza Stada, o wielu sekretach. Nigdy nie czuła nic głębszego do kogokolwiek z poza rodziny, więc kiełkowanie sympatii w tej formie było czymś nowym. Interesującym. W przeciwieństwie do niego jednak nie uciekała przed tym, nieświadoma ran na sercu jakie mógł nosić, bo sama nigdy żadnej nie otrzymała.
Nie podeszła bliżej, rozbierała go na czynniki pierwsze spojrzeniem. Wiatr nie hulał już tak gwałtownie, szło wytrzymać bliżej tunelu wejścia. Szczególnie z gorącą głową, jaką posiadała Znamię.
Cicha Jaskinia
: 28 lut 2023, 14:35
autor: Mroczna Nowina
Samiec pewnien czas milczał patrząc na nią w skupieniu. Robiła z nim coś co powodowało, że był skłonny ryzykować z działaniem pomimo zasad. "Bądź sam jeden", "nie ufaj nikomu". Aie od początku wydawała się szczerze postępować wobec niego i reagowała pozytywnie na każde jego wypowiedzi. Skoro uciekała to nie była mistrzynią podstępów, nie wydawała się też skłonna go zaatakować kiedy się odsłonił. Czy jednak gdyby był w pełni sobą... Czy zareagowała by podobnie? Nie umiał nazwać tego co czuł, jednak chciał się na nią rzucić. Pierwotny instynkt nigdy nie mógł być wyplewiony do korzenia.
– Pewnych rzeczy nie można ubrać w słowa. Mówiłem ci już, że nawet przy twojej budowie nie zniosłabyś tego, co mam do zaproponowania. Mówiłem szczerze.
Wyjaśnił spokojnie i usiadł na zadzie. Starał się uspokoić tak napięte ciało co i swoje płynące myśli. Może w jej pysku było coś co spowodowało u niego taka reakcję? Czy może jednak było to w nim, a ona wywlekała na zewnątrz jego pożądanie?
Cicha Jaskinia
: 03 mar 2023, 22:43
autor: Znamię Bestii
Przekręciła łeb na bok, niczym zaintrygowana ptaszyna i uniosła w górę jedno ucho. Wydawał jej się pewien siebie, sama wypięła pierś i raczej odruchowo zaprezentowała węzły mięśni jakie grały pod jej skórą. Zamiast jednak przekonywać go, że się mylił czy próbować udowodnić, z niespodziewaną dojrzałością podeszła do tematu. Założyła na moment, we własnej głowie, że dajmy na to, miał rację. No i co z tego?
Rozmowa intrygowała ją i bawiła, ale obawiała się, że jeśli dłużej jej zejdzie, to jej rodzeństwo wyśle kontyngent ratunkowy, a tego nie chciałby nikt. Na pewno Aie.
– Może powinieneś zweryfikować, w jaki sposób ofiarowujesz to co masz do zaproponowania. – oznajmiła, wpół sarkastycznie i unosząc w górę łuk brwiowy ponad złotym ślepiem – Jest wiele sposób na oskórowanie jelenia.
Z tym enigmatycznym stwierdzeniem wyszła na zewnątrz, cofając się lecz utrzymując kontakt wzrokowy, aż nie znikła w opadach śniegu. Kiedy Khart zdecydowałby się wyjść z Cichej Jaskini, przed wejściem na kupce śniegu leżało pojedyncze pióro, przypominające pawie, ale w odcieniach brązu. Bardzo znajome, charakterystyczne wręcz i pachnące podejrzanie samicą ze Słońca.
// zt
Cicha Jaskinia
: 04 mar 2023, 7:08
autor: Mroczna Nowina
Khart w ciszy i spokoju patrzył na samicę kiedy do niego przemówiła. Tak, tamte słowa miały go przestraszyć nieco, w końcu sztukę miłości znał tylko z poziomu wiedzy podręcznikowej, gdyż i to w jakimś stopniu stanowiło jego naukę. Wilkowaty umiałby nawet wyrecytować wiersz z pełnym emocji tchnieniem, gdyż nawet taki nauki mu wpajano.
Na obecną chwilę trzymał się Zasady 104. Poczekał, aż przemówi znów i siedział w ciszy. Nagle zaczęła wychodzić, a on skonfundowany siedział przy dogasającym ogniu. Dobrze sobie przemyślał jej słowa.
Obawiała się jego stwierdzenia? A może powinien nie mówić, a po prostu wziąć się za czyny? Teraz to nie miało większego znaczenia, ale oskórowanie jelenia na różne sposoby miało sens. Z którego miałby skorzystać? Aie nie była tylko skórą, a więc zaoferowanie jej szybkiego i gwałtownego stosunku nie byłoby ujmą, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na jednym stosunku nie musiało się skończyć. Mógłby przecież zapewnić jej... Zaraz.
Kiedy wyszła nagle uświadomił sobie, że powinien zaprzestać tych myśli i złajał się za to, że takowe w ogóle rozpatrywał. Oddawał się emocjom i instynktowi.
W zasadzie działanie zgodnie z instynktem było zgodne z zasadami, jednak czy Khart na prawdę całkowicie ufał tej samicy? Czy ona po prostu nie próbowała go wodzić za nos?
Wyszedł chwilę później i zobaczył jej pióro. Gest bardzo przyjemny, w końcu nigdy nic od nikogo nie dostał w jakiejś formie prezentu. Oglądnął je, badawczo, dobrze posmakował zapachu, aby móc w każdej chwili go wyciągnąć z pamięci, a potem z piórem w pysku po prostu poszedł w swoją stronę.
[zt]