Strona 19 z 34

: 11 lut 2020, 19:56
autor: Kuszenie Diabła

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Widziała, że jej się przygląda i odwzajemniała się tym samym, nie przerywając niepotrzebnie kontaktu wzrokowego w jakimś zrywie fałszywej nieśmiałości. Nigdy nie cechowała się takową. Gdyby mogła usłyszeć jego myśli, z pewnością zapewniłaby go, że bez ryzyka nikt nie osiągnąłby nigdy nic wielkiego. Zawsze znajdą się smoki, które wystąpią przeciwko nam, ale odważne wybory również stworzą więzi i sojuszników, którzy staną za tobą murem, niezależnie od sytuacji.
Światło jednak z dnia na dzień stawał się Przywódcą i nie bez powodu chciał stawiać kroki ostrożnie. Przypominał jej trochę Zew, podobnie jak on nie tylko patrzył, ale też widział. Dostrzegał coś co dla innych było niewidoczne, skryte pod stereotypami i uprzedzeniami.
– To jasne, jednak póki co jest to tylko rozmowa dwójki Zastępców. Moje zdanie jest ci znane, omówienie warunków sojuszu pozostawię mojemu przywódcy. – Roześmiała się cicho, po raz pierwszy. Purpurowa skóra wokół jej ślepi zaginała się, łagodząc chłód jej oczu. Mogła mieć swoją wizję odnośnie warunków, jednak ostateczny wybór należał do jej przywódcy. Dopóki sama nie stała na czele stada, respektowała jego wizję, nawet jeśli okaże się odmienna. A może wcale nie będzie. – Jednak Kheldar również jest zainteresowany. Z pewnością porozmawia z tobą po ceremonii. – Nie wiedziała jak się miały sprawy w Ogniu i miała szczerą nadzieję, że objęcie przez Światło władzy przebiegnie pokojowo, ale kolczasty przywódca rozsądnie brał pod uwagę także inny wariant.
Mlasnęła jęzorem w mimowolnym odruchu, a jej wzrok przyciągnął ruch łapy Czarodzieja, gładzącej wzorzystą skorupkę jaja. Podniosła wzrok, spoglądając na niego już nie jak na kogoś, kto obejmował ważną rangę, ale jak na smoka. Zaciekawiło ją jakim był.
– Dziękuję ci za rozmowę. Niech Nieśmiertelny Ogień zawsze rozjaśnia ci drogę do celu. Możemy udać się do... Zewu, o ile sam nie masz do mnie pytań.

: 24 lut 2020, 21:16
autor: Kres Pragnień
Odetchnął głębiej przez nozdrza gdy Kuszenie zwróciła mu uwagę o charakterze tej rozmowy. W rzeczywistości, nie mogli wiele ustalić we dwoje. Ostateczne zdanie należało do jej przywódcy o czym zapomniał. Na śmiech lekko uniósł kąciki warg, odwzajemniając chwilowo żywszą sympatię.
Masz rację, tą rozmową muszę przeprowadzić z nim osobiście. Kilka dni będzie mi wystarczyć by powiadomić stado, przyjąć nową rolę i przejąć wszystkie obowiązki. – Odpowiedział po chwili, powoli skinąwszy łbem. Pewne rzeczy należało wykonać w pierwszej kolejności. Jeżeli sojusz miał powstać, wszystko musiało przejść bez zakłóceń.
Możemy, oczywiście chętnie przyjmę twoją pomoc. I.. również dziękuję. – Dodał na koniec, po czym wstał z miejsca sugerując zebranie się w celu przetransportowania ciała byłego przywódcy. Weszła pierwsza, grota zaś nie była duża. Zamiast więc przeciskać się, pozwolił jej pierwszej ją opuścić, zaś on wyruszył zaraz za nią.
Pozostało więc tylko się zebrać, rozłożyć skrzydła i wrócić w miejsce gdzie Zew Płomieni zakończył swój żywot.

// zapomniane z/t

: 13 mar 2020, 0:35
autor: Torvihraak
Ooooh! Grota! Jak miło! Idealne miejsce, aby sobie poczekać w spokoju od wszystkiego.
Ktoś mógłby się zapytać "poczekać na co?", a Torvihraak mogłaby mu odpowiedzieć "Na czarne ptaki, które obrzucą ziemię złotem, a następnie zaleją krwią", chociaż to nie byłoby tym, na co czekała! Ah, jakże niecnie. Bo tak naprawdę to czekała na smoka. Przedstawiciel trzeciego z czeterech Wolnych Stad – Stada Plagi. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to najczyłby ją śledzenia, co jest samo w sobie bardzo przydatną umiejętnością, której Kupczyni z jakiegoś powodu jeszcze nie posiadała.
Ale lepiej późno niż wcale, jak to mówią, prawda?

: 16 mar 2020, 18:40
autor: Mgliste Wody
Podczas licznych swoich podróżny poza stado Plagi, poza tereny Wolnych Stad...otrzymał interesujące zaproszenie. I zamierzał zobaczyć cóż to za samica zdołała sięgnąć jego umysłu i poprosić o naukę. Być może widziała, jak śledzi, jak tropi i zainteresowało ją to? Być może.
Olbrzym w końcu dotarł na miejsce wezwania i nie zajęło mu dużo czasu, by znaleźć adresatkę prośby.
A znalazł równie czarną, jak on samicę, której przydałoby się nieco więcej posiłku, bo była chuda...jak...nikt kogo znał.
Posiadała też liczne blizny, włącznie z tymi, które pokrywały jej boki, zapewne kiedyś posiadała skrzydła i albo jej je amputowano, albo wyrwano.
Błękitne ślepia spojrzały w te złote nieznajomej, a nozdrza samca wyraźnie się rozszerzyły.
Nic.
Brak zapachu konkretnego stada. A więc samotniczka. Interesujące.
Ilun w końcu odezwał się pierwszy.
Interesujący sposób komunikacji...tutaj, na tych terenach zazwyczaj ktoś się przedstawia, nim prosi o cokolwiek – rzekł na "dzień dobry".

: 16 mar 2020, 19:59
autor: Torvihraak
Gdyby miała zwykłe uszy, zastrzygła by nimi. Oho, ktoś się zbliżał.
Czyżby?
Wstała i się przeciągnęła, a gdy smok przyszedł przywitała go szerokim uśmiechem, ogarniając go całego przy okazji wzrokiem. Olbrzymi. Biorąc pod uwagę sposób w jaki chodził siłowy wojownik. Ah, gdyby tylko zamienić cały ten błekit na złoto...
-Ah, no tak, na innych terenach zazwyczaj też, tylko ja nigdy nie jestem pewna, co robić gdy przesyła się wiadomości maddarą. Czy przedstawienie się od razu nie jest takim przechwalaniem się, w pewnym sensie? Takie "OTO JA, nie znasz mnie, ale oto JA, proszę ciebie o... i tak dalej i tak dalej". No, ale teraz mogę powiedzieć bez żądnych oporów, że nazywam się Torvihraak- pokłoniła się teatralnie -oraz że jesteś zabójczo wręcz przystojny. Nie mówię tego często, więc to jest całkiem spory komplement. Ale wiesz co jest jeszcze lepsze od twojej urody? Twoje umiejętności, dokadniej mówiąc to jak śledzisz- zmrużyła oczy i płynnym ruchem zbliżyła się do smoka Plagi -Więc...– wymruczała niskim głosem, pokazując też swoje gardło... aby nagle usiąść, wręcz opaść na ziemię. -Nauczysz mnie ploseeeeeeeee-

: 17 mar 2020, 16:52
autor: Mgliste Wody
Uniósł nieco łuk brwiowy ku górze, gdy ta zaczęła prawić mu komplementy. Cóż, rozgadała się niemiłosiernie, ale to dobrze. Nie czuła się skrępowana, a to już dobra cecha ucznia. Zaśmiał się lekko, gdy skończyła.
Wystarczyło po prostu podać swoje miano, tyle. Tak nawet nie wiedziałem z kim mam do czynienia i przyleciałem tutaj w zasadzie nie wiedząc na co się piszę i z kim – odparł z lekkim rozbawieniem.
Komplementy na temat swojej osoby zostawił bez odzewu. Nie przywykł do nich, w zasadzie nigdy nikt go nie komplementował i nie wiedział jak zareagować, dlatego porzucił ten temat.
Czarnoskrzydły – przedstawił się także, chociaż nie wiedział czy ta bezskrzydła już zrobiła na jego temat jakieś śledztwo, czy też po prostu zaczepiła pierwszego, lepszego smoka. Jej zachowanie było iście dziwne, niespotykane, zwłaszcza ze strony smoków bez protekcji żadnego stada. A to jeszcze bardziej spodobało się Ilunowi. Wyszczerzył kły w drapieżnym, lecz przyjemnym uśmiechu.
A więc śledzenie cię interesuje...Powiedz mi, do czego ci się ta umiejętność przyda, hm? – zagadnął.
Tak, to był też początek nauki, ale przy okazji chciał poznać motywację samicy.

: 17 mar 2020, 20:03
autor: Torvihraak
Wyszczerzyła zębiska w umiechu. No proszę, nie gbur. Ah, chyba się jej te nauki podobały, oczywiście jeśli się odbędą.
Machnęła łapą -No, ja w sumie też, ale jakoś to wyszło, prawda? Ale następnym razem będę już przedstawiać się od razu, nawet jeśli pewnie to nic nie znaczy- odparła z uśmiechem.
Skinęła lekko łbem, gdy się przedstawił. Pojedyńcze imię. Tak jak Światokrążca, chociaż on wcześniej miał podwójne. Może Czarnoskrzydły też tak miał?

Pokiwała entuzjastycznie głową, tak, interesowało ją. A dlaczego?
-No wiesz, gdybym kiedyś zgubiła toważysza w lesie, to mogłabym jakoś go odnaleźć idąc sprytnie po śladach. Albo gdyby było tak, że ktoś byłby ukradziony i wszyscy by panikowali, bo nikt by nie umiał śledzić i nagle pojawiam się ja, SMOK ŚLEDZĄCY, i mówię, że spokojnie, spokojnie i moim bystrym okiem wypatruję wszystko, co może doprowadzić mnie do złodziei i odzyskuję ukradzionego przyjaciela. No a potem wszyscy się cieszą i ogólnie jest fajnie.
Albo gdyby jakiś smok, bez żadnego powodu, naprawdę, by mnie unikał, no, a ja bym bardzo chciała się z nim spotkać, więc dzięki umiejętności śledzenia mogłabym go znaleźć i zawracać mu dupę ile dusza zapragnie!
....
...
W sumie do polowań też może się przydać, że zwierzyna i takie tam... gdyby się polowało... Ale tak.–
wystarczająco dobra odpowiedź? Całe życie dała radę bez tej umiejętności, ale jednak bardzo chętnie by się jej nauczyła. Lepiej umieć więcej niż mniej, nawet w tamim wieku. Tym bardziej w takim wieku.

: 17 mar 2020, 21:43
autor: Mgliste Wody
Ilun wysłuchał słów już nie tak obcej samicy i pokiwał łbem. Gdzieś w kącikach gadzich warg błąkał się delikatny uśmiech. Ta samica zdecydowanie wiele w swoim życiu przeszła i zachowywała się specyficznie, wręcz infantylnie, beztrosko. Podobało mu się to. Zawsze podziwiał takie osoby. Teraz jednak nauczał i na tym wolał się skupić, więc co jakiś czas po prostu kiwał łbem, gdy doszła do fragmentu o niedawaniu spokojem, podrapał się teatralnie po łbie w geście zamyślenia.
No to ja chyba się jeszcze zastanowię, czy cię uczyć, bo jeszcze nie dasz mi spokoju, co? – powiedział z lekkim uśmiechem, po czym pokiwał łbem.
O zostawaniu bohaterką pomyślimy później. Zacznijmy od zwierząt. Mamy trzy rodzaje tropów – te widoczne na ziemi, ślady racic, łap. Mamy ślady zapachowe – wszelkie wonie, jakie wyczujemy. Mamy też dźwięki, którymi możemy kierować się w poszukiwaniu zwierzyny, czy drapieżnika. A dotyk? Masz pomysł, jak można wykorzystać dotyk? – zapytał, wpatrując się wprost w złote ślepia samicy, jakby rzucając jej wyzwanie.
Mimo to w jego postawie i błękitnych ślepiach nie było widać cienia agresji, ani złych intencji. Ot, chciał zobaczyć, czy samica potrafi ruszyć głową.

: 18 mar 2020, 16:14
autor: Torvihraak
Chwyciła się za serce w przesadzonym szoku -O nie! To powiedzmy, że jeśli mnie nauczysz, to dostaniesz ode mnie immunitet na zawracanie dupy. Albo nie, nie immunitet, tylko taką.... możliwość odwołania. O!– uśmiechnęła się, a jej ogon tradycyjnie wywijał z tyłu zawijasy.
Zaśmiała się, ona bohaterką? No, niby coś w tym stylu mówiła, ale dalej ciężko było jej to sobie wyobrazić. Jednak kiedy nauka została zaczęła na dobre, wyproatowała się, a jej pysk przyjął spokojny, lekko rozbawiony wygląd.
Wzrok, zapach, słuch i... dotyk? Jak korzystać z dotyku?
Szczerze to nie wiedziała. Nawet nigdy nie kojarzyła dotyku ze śledzeniem.
Przekrzywiła łeb – Może gdy coś się znajdzie, nie wiem, chociażby jakieś futro, to dałoby się ocenić tego teksturę i stwierdzić, czyje to? Albo coś w tym stylu.
Może też ocena ciepła? Że jak ciepłe, to bardzo świeże?
Albo, nie wiem, ocena głębokości, czy dokładniejsza ocena śladów, że chropowate, czy coś? Chociaż to chyba wzrok.–
zmruczała – Nie wiem.–

: 18 mar 2020, 16:44
autor: Mgliste Wody
Ilun zaśmiał się na jej propozycję.
Zobaczymy, może wcale nie będę chciał, byś mnie zostawiła w spokoju – rzekł i puścił do niej wesołe oczko.
Zaraz jednak potem spoważniał i słuchał uważnie tego, co wymyśliła na odpowiedź na jego pytanie. Nie dał po sobie poznać, czy zgadza się z tym, co mówi, czy też nie. A gdy już skończyła, wypowiedział się, prostując jej wypowiedź.
Dobrze kombinujesz. Bardzo dobrze. Ciepłota. To jest główne zadanie dotyku podczas śledzenia. Znalezione tropy mogą być jeszcze ciepłe, co by oznaczało, że poszukiwany ktoś lub coś jest blisko, zimne tropy nie powiedzą nam zbyt wiele, prócz tego, że minęła chwila od tego, jak poszukiwany był w tym miejscu, w którym my – wyjaśnił, po czym rozejrzał się i wziął głębszy wdech, by potem otworzyć lekko paszczę i wypuścić powietrze.
Dobrze...a teraz...rozejrzyj się. Poszukaj czegoś. Pamiętaj o nasłuchiwaniu i węszeniu – powiedział i czekał, aż samica ruszy na swoje pierwsze łowy, na których będzie faktycznie szukała.

: 18 mar 2020, 19:22
autor: Torvihraak
Wyszczerzyła zęby, niby groźnie, ale w jej oczach skrzyły wesołe ogniki -Uważaj, bo jeszcze poczuję się zachęcona-

Skinęła łbem. Nie za bardzo wiedziała czego ma szukać, ale szukała. Powoli wyszła z groty rozglądając się za czymkolwiek tak naprawdę. Jakiś ślad w ziemi, jakieś połamane gałązki, przygnieciona trawa. Probowała znaleźć może jakieś zgubione futro, łuski i mimo że głównie polegała na wzroku, bo to uważała to za swój najlepiej rozwinięty zmysł nie pomijała innych. Węszyła i nasłuchiwała cały czas. Bardzo czesto przystawała w jednym miejscu i wręcz smakowała powietrze, otwierając pysk i po prostu skupiając się na węchu. Czuła... smoki. Tak, smoki czuła. I w sumie niestety tyle...
Cholera. Nic ani nie widziała, ani nie czuła, ani nie słyszała. Tylko smoki i drzewa. Jeśli jakieś wgniecenie w ziemi to smocze, przynajmniej jej się tak wydawało.
Popatrzyła na Czarnoskrzydłego i wykonała gest łapami, który miał znaczyć, że nic, a potem spróbowała znów powęszyć. Może akurat?

: 19 mar 2020, 16:20
autor: Mgliste Wody
Już nie komentował wypowiedzi samicy, puszczając ją mimo uszu. Wydawała się naprawdę w porządku osobowością.
Gdy ruszyła poza jaskinię, niczym cień, poszedł za nią. Patrzył, co robi, przyglądał się, póki co nie komentował. W pewnym momencie w akcie bezradności Torvihraak popatrzyła na niego. Skinął jej głową.
Dobrze. Używasz głównie dwóch zmysłów. Próbuj jednak też nasłuchiwać. Dźwięk czasem może być tym bodźcem, który wskaże ci drogę – podpowiedział.
A gdy samica znów zaczęła węszyć, wyczuła coś, poza smokami...a mianowicie wyczuła cierpki, nieco nieprzyjemny odór. Jeśli kiedykolwiek miała styczność z rybą, mogła sądzić, że gdzieś tutaj...jest jakaś nadpsuta rybka.

: 20 mar 2020, 0:07
autor: Torvihraak
Wzięła pożądny wdech, tym razem nie aby węszyć, ale bardziej aby dać upust.... frustracji? Nie, to zbyt mocne słowo. Zawodowi? To już bliżej. Wdech miał po prostu posłużyć jako pewnego rodzaju westchnięcie.
Dźwięki, dźwięki. No słuchała, słuchała, ale nic nie słyszała. Przeczesywała okolicę w poszukiwaniu jakiś śladów czegokolwiek, węszyła i rozglądała się, ale jakoś tak jej nie wychodziło. Wszędzie tylko smoki... a może by tak spróbować pójść jakimś starym tropem właśnie smoka? To w końcu nauka, nie musiała od razu znajdować niewiadomo co?
Kupczyni spodobał się ten plan, i nawet już chciała wziąść się za jego wykonywanie, gdy na czubku języka poczuła woń starej ryby. Fuj!
Lekko jej powieka zadrżała. Ona miała teraz za tym iść, prawda?... W miarę zbliżania się, odór będzie rósł w siłe, prawda?
Znaczy, nie miała aż tak bardzo czegoś przeciwko, ale miała złe wspomnienia dotyczące starych ryb, ale to chyba każdy miał. Albo nie? Nie wszyscy koniecznie muszą znać ryby... hmm...

Otwarła ponownie pysk i skupiła się na zapachu. Wiatr przywiał go jakby.... stamtąd. Obróciła się i zaczęła powoli podąrzać za tropem zapachowym. Idąc szukała jakichkolwiek znaków, które mogły by być tropem – śmieci, wgniecenia, zadrapania, odciski. Krok za krokiem zbliżała się do źródła zapachu nie zapominając o nasłuchwianiu. Może jakieś piski? Mlaskanie? A może cisza? Kto wie, póki co się po prostu koncentrowała.

: 20 mar 2020, 16:24
autor: Mgliste Wody
Idąc tak za znalezionym zapachem, otrzymywałaś coraz więcej informacji. Smród się nie zwiększał, był stały, tak więc ryba nie była zepsuta, dopiero co musiała się rozkładać. Ale skąd tu ryba? Odpowiedź miała przyjść po paru kolejnych krokach.
Ilun podążał za tobą, tylko kontrolując to, co robisz.
Dobrze, bardzo dobrze. Niech wszystkie zmysły szukają – podpowiedział cichym, spokojny głosem, który nijak nie miał wyrwać ze skupienia samicy.
W pewnym momencie złote oczy samotniczki dostrzegły ślady ptaka. Dużego, drapieżnego.
Jaki to ptak, domyślasz się? Przyjrzyj się śladom, odpowiedz i ruszaj dalej – ślady, jakie znalazła miały charakterystyczne, jak na ptaki wodne błony – ale niepełne, jak te należące do kaczek, bardziej krótkie, z widocznymi śladami pazurów.
Zapach był wyraźniejszy i prowadził tam, gdzie prowadziły ślady.
Póki co, niczego charakterystycznego Torvihraak nie usłyszała.

: 21 mar 2020, 10:17
autor: Torvihraak
Zamruczała. Widziała ślady. Ale jaki to mógł być ptak? Kupczyni nie za bardzo znała się na gatunkach ptaków. Cóż, zwierzę na pewno było rybożerne. A jakie znała rybożerne ptaki, które jednak miały błony między palcami....
... coś.... mewopodobnego? Macie tu albatrosy? Może coś albatrosopodobnego?– wzruszyła barkami, po czym wróciła do śladów.
Węszyła dalej, i przyglądała się śladom. Szukała wgnieceń w ziemi albo innych tropów, typu zgubione pióro, ości lub cokolwiek innego, co nie do końca pasowało. Szła powoli i uchylonym pyskiem oraz nasłuchiwała oczywiście.

: 21 mar 2020, 17:23
autor: Mgliste Wody
Zaśmiał się i pokiwał łbem.
Tak, masz rację, to ptak drapieżny, wodny. O to mi chodziło, a nie konkretny gatunek, tego raczej nie da się po samych śladach powiedzieć, zbyt mało danych – oznajmił i czekał na to, co zrobi dalej.
Szukając dalej tropów samotniczka w końcu znalazła...łuski ryby. Od nich uderzył dość mocny zapach, który czuła już wcześniej. Po jej lewej stronie zaś dało się usłyszeć szelest w krzakach. Zapach ryby jednak prowadził w prawą stronę. Który z tropów obierze więc Torvihraak?
Zastanów się, który z tych tropów jest...pewniejszy – podpowiedział jej jeszcze.

: 22 mar 2020, 10:24
autor: Torvihraak
Czy powinna zacząć się skradać? Być może, ale jej się nie chciało. Po za tym, to tylko nauka, prawda?
Torvihraak wybrała lewą stronę, skręciła w stronę krzaków. Nawet jeśli okaże się, że jednak tam nic nie ma, to zawsze będzie mogła zawrócić, prawda? A dźwięk wydawał się jej pewniejszy, zapach mógł być zakłamany przez wiatr, przynajmniej tak jej się wydawało. Dalej była skupiona, dalej węszyła i dalej nasłuchiwała.

: 22 mar 2020, 12:49
autor: Mgliste Wody
Samotniczka wybrała dobrze. Ilun pokiwał łbem, gdy tylko zetknął się z nią wzrokiem.
Dźwięk jest najpewniejszy. To zawsze będzie najświeższy trop, bowiem dźwięk nie poniesie się zbyt daleko, zapach..może, niesiony wiatrem. Ślad zostaje bardzo długo – wytłumaczył i przyglądał się dalszym poczynaniom samicy.
W pewnym momencie oczom Torvihraak ukazała się kępka piór, natomiast intensywna woń pierza dochodziła z jej prawej strony. Pierze jednak prowadziło prosto. Który tym razem trop wybierze czarnołuska?

//to będzie ostatni post :)

: 22 mar 2020, 13:58
autor: Torvihraak
Czarnoskrzydły powiedział, że ślad zostaje długo. Mogło być, że te pierze były stare... ale skoro już wcześniej zapach kazał iść jej na prawo (a wiatr się dalej nie zmienił) to i teraz zapach chyba będzie zwiany.
Ruszyła więc za szlakiem z piór, może nie skradajac się, ale z jakiegoś nieznanego jej powodu stawiała łapy ostrożniej. Dalej nasłuchiwała i węszyła. Czy nad tymi pierzami unosił się jakikolwiek zapach? Czy dało się usłyszeć jakiś inny dźwięk, który mógłby ją gdzieś poprowadzić? Ale póki nie odkryje niczego innego będzie musiała podążać jedynie za piórami

: 23 mar 2020, 14:46
autor: Mgliste Wody
Niestety, wybierając trasę z piór...czarnołuska nie znalazła niczego. Gdzieś z prawej strony zaś usłyszała skrzek, przypominający albatrosa, czy inną mewę. Ptak zaraz potem zerwał się do lotu, dokładając dźwięk szelestu krzewów, a potem Torvihraak mogła zobaczyć samo źródło tego dźwięku – białego ptaka morskiego, który odlatywał, poza zasięg jej zmysłów. Ilun lekko się zaśmiał, ale nie prześmiewczo.
Czasem i tak się zdarza. Nie zawsze wybieramy odpowiednie tropy i nie zawsze uda nam się znaleźć to, za czym podążaliśmy. Ja do tej pory czasem zmagam się z takimi trudnościami – wytłumaczył, po czym wzruszył barkami i przysiadł na ziemi.
Widzisz, najlepszym tropem jest dźwięk, to już tłumaczyłem wcześniej. Potem będzie zapach – tak, on może być niesiony przez wiatr i zwodzić, jednak będzie pewniejszym śladem, niż piórka, czy tropy znad których nie czujesz już intensywnej woni. Pióra mają to do siebie, że są lekkie, mógł je tu przywiać wiatr...skądkolwiek. Tropy, ślady, są więc najmniej pewne, chyba że faktycznie czujesz intensywną woń znad tropów, to znak, że zwierzę było tu niedawno i warto trzymać się śladów, a nie zapachu. Rozumiesz? – zapytał, tłumacząc ostatnie niedomówienia, by samotnicza wiedziała teraz, czym się kierować, śledząc.

//raport śledzenie I

: 26 mar 2020, 8:22
autor: Torvihraak
Mruknęła. Czyli jednak zapach. Miało to sens. Skinęła Czarnoskrzydłemu po czym uśmiechnęła się lekko przekręconym uśmiechem.
-Miałam rację, jesteś też całkiem niczego sobie nauczycielem- wylazła z krzaków i otrzepała się ze wszystkich liści, gałązek i innych śmieci, po czym podniosła jeden swój szpon -A teraz wybacz, ale mam nowo nabyte umiejętności do przetestowania!– odwróciła się ze smiechem i lekkim truchtem pobiegła cholera wie gdzie.
//zt