Strona 18 z 40
: 11 mar 2017, 12:21
autor: Zaciekły Kolec
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Woda mineralna '' Oh Oh'' sprzedawana jest w butelkach dwulitrowych, a woda mineralna '' Ach Ach'' w butelkach pięciolitrowych. Kierownik sklepu kupił od dostawcy X butelek wody '' Och och'' i Y butelek wody '' Ach Ach''. Ile to razem litrów wody ?
Nastąpiła cisza przerywana głośnymi uderzeniami jego serca, odbijającymi się echem w jego umyśle. Poczuł się zmęczony, jak gdyby przebiegł co najmniej całą granicę i miałby opaść bezwładnie na ziemię. Miał dokładnie właśnie taką ochotę zrobić. Dysząc głośno i przeciągle zdawało mu się że nie wyrabia z zapotrzebowaniem jego organizmu na tlen. Czy to było aż takie wymagające? Nie miał pojęcia, wiedział natomiast że to była najbardziej satysfakcjonująca rzecz jaką w życiu spełnił.
Ułożył się na niej, opierając się na swoich łapach jedynie tak, żeby zupełnie ją nie przygniatać. Może nie należał do ciężkich smoków, a nawet zaliczał się do tych najlżejszych, ale mimo wszystko był pewien że i Sekret też będzie chciała odpocząć.
Jeszcze przez tą krótką chwilę przyłożył swoje kły do jej szyi i zacisnął delikatnie, próbując przekazać swoje zadowolenie. Przeciągnął krótko językiem dokładnie w tym samym miejscu, a następnie odchylił się i spojrzał na nią z góry.
Nie miał pojęcia co powiedzieć, może nie powinien nic mówić? Postanowił że ułoży się na bok, oczywiście z nią.
Tak też uczynił gdy przechylił się w bok. Trzymał obiema łapami Sekret by nie pozostawić ją tak samą. Z jakiegoś powodu, gdy tylko znalazł się na boku, niemalże od razu też przechylił się na grzbiet i w ten sposób przekręcił się z Sekrecikiem na drugą stronę. Nie bardzo zależało mu żeby tak właśnie się stało, ale... Zupełnie mu to nie przeszkadzało. Nawet cieszył się z takiego (dosłownego) obrotu spraw.
–
Czy to znaczy... że mogę się spodziewać naszych wspólnych piskląt? – Zapytał ją, będąc bardziej ciekaw co myśli o ich wspólnej przyszłości. To szczególnie był dość istotny temat, zwłaszcza że pochodzili z dwóch różnych stad które w dodatku cechowały się wzajemną nienawiścią. Nie sądził że wynikną z tej sytuacji jakiekolwiek komplikacje, chociaż tego nigdy nie można być pewnym.
: 11 mar 2017, 16:18
autor: Mistycznooka
Oddziaływania Smoczych ciał są zawsze wzajemne. W inercjalnym układzie odniesienia siły wzajemnego oddziaływania dwóch smoczych ciał mają takie same wartości, taki sam kierunek, przeciwne zwroty i różne punkty przyłożenia (każda działa na inne ciało).
Przez jakiś czas do samiczki nie dochodziły żadne zewnętrzne bodźce. Leżała tak, a ostatnie resztki rozkoszy rozlewały się po jej górskim ciałku, odcinając mózgowi sposobność na jakąkolwiek reakcje, zabrano mu władze na poruszenie jakąkolwiek kończyną. Jednym słowem cała świadomość na dłuższy moment została zamglona przez to niesamowite i nie dające ująć się w proste słowa. Po jakimś czasie jednak, jej utracona świadomość powróciła na swoje miejsce. Leżała wtedy tak na nim ramionach, czując bijące od niego ciepło i to jak delikatnie znów zabawiał się jej szyją. Mruknęła zadziornie wbijając swój pysk bardziej w futro znajdujące się na jego klatce piersiowej. Leżała tak, a na jej pysku malowało się szczęście i spełnienie.
Pisklęta? Och.. tak..
Delikatnie uniosła łeb a puste oczy wbiły się nieobecnie w samca
– Na to wygląda.. Będziemy mieli małe pisklaczki! – zakrzyknęła radośnie po czym polizała go po pysku i zachichotała uroczo. Potem jednak dotarło do niej w jakiej są sytuacji. A raczej w jakiej sytuacji politycznej znajdują się ich stada – Woda i Cień.
– Jakoś sobie poradzimy Kochanie.. Nie przejmuj się.. naszymi stadami. – pocieszyła go, tak jakby właśnie przeczytała w jego myślach po czym docisnęła łeb do niego mocniej.
– Na razie skupmy się na pisklętach, dobrze?
: 11 mar 2017, 18:29
autor: Zaciekły Kolec
Nic nie pociesza na duchu bardziej niż odwzajemnione uczucia. Niesamowite uczucie które przechodzi przez ciało gdy czujesz dotyk ukochanej osoby. Sekret była dla niego wszystkim, nigdy nie czuł tak silnej więzi względem kogokolwiek. Nigdy nie przypuszczałby że pokocha kogoś kto może stać się jego wrogiem. Bo co stałoby się gdyby między Wodą a Cieniem wybuchła wojna? Gdyby ich relacja zatrzymała się wtedy na przyjaźni, być może nic nie znaczyłoby to. Jednakże teraz.. Nie potrafił nawet pomyśleć by zrobić jej krzywdę, chyba że po prostu nie będzie innego wyjścia. Ale nawet wtedy, zrobiłby to dla ich wspólnej przyszłości, dla bezpieczeństwa.
Zamknął ślepia, wsłuchując się w jej słowa. Mając ją na sobie nie mógł nawet pomyśleć o tym że się zawaha. Był pewny że odwzajemnia zupełnie takie samo uczucie jak on ją.
I choć taka świadomość go radowała, to jednak temat piskląt wzbudził w nim nieco niepokoju. Zamierzał kontynuować tą rozmowę.
– No właśnie.. Na pisklętach. Jak chcesz je wychowywać ze mną? Na terenach wspólnych? Przecież nie wpuszczą mnie do Wody tylko po to żebym mógł ojcować. To samo zresztą dotyczy ciebie.. – Zmartwił się. Spojrzał na bok niezadowolony, jak gdyby chciał gdzieś w oddali znaleźć rozwiązanie.
– Powiadom mnie gdy.... Złożysz jaja. Chciałbym je zobaczyć.. Też je wychować.. – Poprosił ją, z trudem wymawiając te słowa. Miał na uwadze że nawet gdyby chciał pozostać dobroduszny, nawet gdyby był dobrej wiary i oddał wszystko dla Sekretu, to z pewnością odbiłoby się źle na nim samym. Musiał się upewnić, że część jaj przejdzie do niego. Raz by nie mieć kłopotów. Dwa.. Bo jego serce wymagało tego od niego. Na myśl o małych pisklętach nie potrafił sobie teraz wyobrazić życia bez nich. W końcu, stanie się ojcem! O ile.. Na pierwszym miejscu Sekret faktycznie złoży jaja. Tak wiele pytań dręczyło jego umysł i wypaczało jego serce, jednak starał się być dobrej myśli i mieć nadzieję że wszystko się jakoś ułoży.
: 12 mar 2017, 4:11
autor: Mistycznooka
Czuła jego niepokój. I doskonale go rozumiała. Perspektywa wojny między ich stadami i tego, że ich wieloletnia przyjaźń która z dnia na dzień rosła, przeradzając się w fantastyczną miłość.. Ach... Miłość..
Dociskała się do niego jak najbardziej mogła, wsłuchując się w równomierne bicie jego serca. Zadawał trudne pytania, jednak nie mogła zostawić tego tak bez odpowiedzi. Podniosła łebek i wysunęła się na nim tak, by mieć swój pysk tuż przed jego pyskiem.
– Hm.. no będzie trudno, to fakt. Tereny wspólne niby są jakimś rozwiązaniem, jednak wiesz.. Jeżeli należysz do jakiegoś stada.. Masz pewne obowiązki. No i pewnie każde z nas nie chce opuszczać swojej rodziny.. Wierzę i mam nadzieje że kiedyś nasze stada się pogodzą. Bo.. ja w Twoim osobiście nie widzę nic złego.. – powiedziała. Szczerze. Bo przed nim nie mogła być nieszczera.
– Ale jednak.. jeżeli wziąć pod uwagę to, że możemy sobie zrobić jakiś.. hm.. mały "urlop" od naszych stad, wspólna grota na wspólnych brzmi nieźle! Tylko weź tu upilnuj szóstkę albo więcej piskląt na wspólnych.. – zaśmiała się i znów liznęła go po pysku. Optymistyczno-Pacyfistyczne nastawienie smoczycy, stanowiło niesamowity kontrast z nastawieniem rozsądnego Syna przywódczyni Cienia. A wracając do kwestii jajek..
– Oczywiście że Cię powiadomię. Mentalnie. I też to logiczne że dam Ci kilka jaj – Musimy się jakoś podzielić. Jednak wiesz, kochany.. Chciałaby by nasze pisklęta "jakoś" chowały się razem. Podzielimy się jajami po połowie ok? Dasz sobie rade z.. na przykład trzema na raz? – uśmiechnęła się zadziornie. Oj oczywiście że sobie da! Przyszły wojownik a z pisklętami nie da rady?
: 12 mar 2017, 18:16
autor: Zaciekły Kolec
Samiec mruknął przeciągle w nawiązaniu do wspólnej groty. To nie było to samo co wychowywanie piskląt razem w jednym stadzie. Nie chciał czuć się jak wyrzutek tylko po to by razem dbać o swoje pisklęta.
Niemniej.. Nie wybaczyłby sobie gdyby zostawił ją samą z pisklętami tylko ze względu na stado. Nawet nie chciał już myśleć o wszystkich konsekwencjach jakie mogą nastąpić.
Uśmiechnął się chwilę później na myśl wspólnego wychowywania, nawet jeśli przez krótki czas. Raczej nie powinno udać mu się wyrwać na tereny wolne przez jakiś czas? Przecież nie zapowiada się na żadną wojnę, mimo że Cień i Woda są w nie najlepszych stosunkach.
Jeszcze bardziej uradował się na myśl o podzieleniu jaj. Miał ochotę się na nią wręcz rzucić.
– Oczywiście że dam! Cieszę się że godzisz się na taki podział Sekrecie.. – Stwierdził z widoczną ulgą. Odetchnął tak głęboko że aż Sekret mogła poczuć jak opada mu klatka piersiowa.
– Powinniśmy więc zawczasu znaleźć jakąś pustą grotę, żebyśmy wiedzieli na przyszłość gdzie się spotkać. A skoro jesteśmy na terenach wspólnych... To może skorzystamy z okazji? – Zapytał ją, zbliżając swój pysk na tyle blisko by szybko przeciągnąć po jej pyszczku językiem, na zachętę a co! – Chyba że ta pozycja ci odpowiada.. – Stwierdził, mrużąc oczy i uśmiechając się złośliwie. Zdążył już poczuć jak Sekret potrafi być cięższa od niego, ale nie przeszkadzało mu to. Wręcz przeciwnie, strasznie mu się to zaczęło podobać.
: 12 mar 2017, 19:29
autor: Mistycznooka
Sytuacja była trudna, jednak Sekrecik nie należała do smoczyc które na każdą większą lub mniejszą przeciwność losu siadają w kącie i zaczynają płakać, użalając się przy tym nad sobą. Wręcz przeciwnie! Delikatnie ugniatała i "masowała" jego klatkę piersiową, by sprawić mu przyjemność...
Chyba udało jej się rozładować napięcie! Ale i tak – Wiedziała doskonale, że prędzej czy później wydarzy się coś złego. Czuła to we wszystkich kościach.. jednak.. kto by się tym teraz przejmował? Liczyło się tylko to że jest blisko niego.
– A Czemu miałabym się nie zgodzić? Jak będziesz tatusiem to musisz coś zrobić dla piskląt! Nie jesteśmy w jednym stadzie, więc podzielimy się. A jak maluchy będą na tyle duże żeby mogły z nami chodzić na tereny wspólne to się zmówimy gdzieś i pozwolimy się im pobawić w gromadce, hm? – uśmiechnęła się serdecznie. Jeszcze do niej nie docierało że właśnie stworzyła rodzinę..
Na jego propozycje uniosła się delikatnie do góry ale i podniosła jedną z brwi. Potrwała tak chwilę by potem ustąpić na pysku miejsca zadziornemu uśmieszkowi. No, no, no..
– Aaa.. co masz na myśli hm? – spytała z przytłumionym chichotem. No ciekawe, ciekawe..
: 12 mar 2017, 20:17
autor: Zaciekły Kolec
Ich wspólna przyszłość.. Fáelán nie mógł przestać myśleć o tym co go czeka. Pisklęta które będzie wychowywał, rodzinne spotkania. Dał się omamić i uwierzył w bajkę o wspaniałej rodzinie, kompletnie zapominając o realizmie, często brutalnym. Zapomniał jak wysoka była śmiertelność wśród własnego rodzeństwa, ile z urodzonych piskląt zmarło bądź zaginęło bez słuchu.. O takich rzeczach nikt nie mówił, bo nikt nie chciał prowadzić tego tematu.
Gdyby tak pomyśleć, to oboje mieli wyjątkowe szczęście że przeżyli narodziny i pisklęce księżyce.
Ale zupełnie o tym nie pomyślał teraz. Wizja ich wspólnej rodziny przysłoniła mu wszystko i była motywacją do podjęcia działań ku zapewnieniu najlepszych warunków dla przyszłych piskląt.
Jakby tego było mało, fakt że Sekret z nieświadomych dla niego przyczyn zaczęła go przygniatać sprawiał że nawet na chwilę ciemne chmury nie przysłoniły jego umysłu. Wprawdzie mówiąc, nawet wspólny temat piskląt na ten krótki moment odsunięty został na bok.
Zażartował wcześnie, jasno nawiązując do wcześniejszego aktu i chcąc przykuć jej uwagę do wcześniejszego stwierdzenia, odnośnie szukania groty. Nie spodziewał się jednak że Sekret zrobi coś zupełnie odwrotnego i rozbudzi w nim niezrozumiałą potrzebę bycia zdominowanym.
To kłóciło się z jego rozumowaniem. Tak nie powinno być, to przecież on jest samcem i powinien zawsze twardo dyktować warunki.
Ale czy gdyby tak było, to czy na pierwszym miejscu nie doszłoby do takiej sytuacji..?
Fáelán zaczął kłócić się ze samym sobą. Duma mu nie pozwalała na kontynuacje tego co się dzieje. Czy na prawdę spodobało mu się bycie zdominowanym?
Jednocześnie to uczucie było również satysfakcjonujące, czemu zwyczajnie nie mógł zaprzeczyć.
Przyłożył swoją prawą łapę do jej piersi, wkładając trochę siły by ją odsunąć.
Nie chciał nic więcej mówić, bojąc się że powie coś czego nie chciałby powiedzieć, tak jak zupełnie wcześniej.
Przyglądał się jej obliczu w zafascynowaniu. Spoglądała na niego tak jak gdyby miała coś w planach. Ale czy dając jej taki sygnał, odpuści?
: 13 mar 2017, 18:26
autor: Mistycznooka
Mistyczna niestety nie była w stanie odczuć tego że.. gniecie. Znaki jej partnera były za słabe, jak dla takiej.. dosyć dużej smoczycy. I Faelan byłby gnieciony dalej, gdyby nie to że samicy zrobiło się niewygodnie. Postawiła wszystkie łapy na gruncie po czym zsunęła się ostrożnie z Cienistego. Ułożyła się za to zaraz przy jego boku starając się objąć go jedną łapą. Nie było to trudne – Puszysty samczyk nie był jakoś monstrualnie wielki. Zamruczała zadziornie, dając do zrozumienia że.. jest rozochocona. Pewna część jej mózgu, która cały czas była zaklęta i zapieczętowana za jakimiś mistycznymi drzwiami, daleko, daleko w odmętach, teraz właśnie otworzyła się na oścież. Wszelkie hamulce poczynań zostały rozerwane i samiczka właśnie przyjęła pewną.. niebezpieczną postawę.
Zaciekły nie odpowiedział na jej poprzednie pytanie, jednak milczała – Nie próbowała przyciskać o odpowiedź. Ogon odbijał się delikatnie od podłoża a na pysku smoczycy malowało się coś podejrzanego. Al'a szyderczy uśmieszek i smyranie łapą po klatce piersiowej.. To nie zwiastowało przecież nic dobrego.. A może...
– Wiesz.. Za szukanie jaskini możemy się wziąć za jakiś czas.. Szczerze to jeszcze się nie zmęczyłam.. Dostatecznie. – zachichotała po tym. Czy to była wystarczająca sugestia? Oby..
Mistyczna zmieniła swoją pozycje, odwróciła się gwałtownie i teraz leżała na brzuchu. Łeb wykręciła w stronę zapachu samca.. z dalej szyderczym i zadowolonym z czegoś uśmieszkiem. Co ona miała za brudne myśli...
: 14 mar 2017, 21:56
autor: Zaciekły Kolec
Czy faktycznie była to potrzeba uległości, czy może zwyczajnie chciał spróbować podświadomie takiego doświadczenia? Sam dokładnie nie wiedział. Znaczenie jednak tego malało wraz z każdą chwilą gdy Sekret jasno przekazywała mu swoje potrzeby. Wkrótce szybko zrozumiał jak kiepski był to pomysł. Jego partnerka szybko przypomniało mu, jak dużą satysfakcję daje mu kontrola nad wszystkim i możliwość ustalania własnych reguł. Sekret jako smoczyca Górska może i była cięższa i zapewne silniejsza, nawet większa, ale tym bardziej sama myśl że właśnie taką samicę może zdobyć była wystarczająca by ponownie obudzić w nim potrzebę dominacji.
Więc gdy tylko sprowokowała go jeszcze bardziej swoimi słowami, Zaciekły już nie miał siły czekać. Ta przewróciła się na brzuch, a on ruszył od razu za nią, kładąc się tak żeby przypadkiem nie położyć się na jej kolcach. Najważniejsze dla niego było szybko zająć wygodną pozycję, co było zadaniem niemal niemożliwym.
Nie stawiał więc na wygodę, a jedynie próbę zaspokojenia pobudzonej przez nią potrzeby.
Wcisnął swój łeb pod jej szyję. Oparł lewą łapę o ziemię, prawą trzymał na jej ciele, kładąc duży nacisk całą jej powierzchnią, żeby nie wbić czasem pazurów o jej łuski.
Podważył jej łeb swoim łbem, nie mogąc już wytrzymać bez silnego okazania uczuć. Jednocześnie.. Zmuszał ją do wstania na cztery łapy, co było już dość oczywiste. Sygnał był oczywisty, chociaż kto wie czy Sekret nie będzie chciała się droczyć.
– W porządku, sama chciałaś. – Zapowiedział podejrzliwie łagodnie jak na próby w jakich dobierał się do niej.
: 15 mar 2017, 17:38
autor: Mistycznooka
Nie wiadomo, czy to doznanie pobudziło w niej jakieś ukryte "cechy" czy może tym uczuciem starała się odbiec od problemów w życia codziennego stada. A może spodobało jej się bycie zdominowaną? Może i jej partner nie był jakiś olbrzymi, jednak dominował. Ciekawe czy bez pozwolenia i zachęty ze strony górskiej smoczycy byłoby tak samo...
Miała opory żeby wstać – Nie chciała znów oddać mu się tak łatwo... A w sumie to chciała. Jednak lubiła się z nim droczyć. Kiedy poczuła jego ciało znów blisko siebie, mruknęła zadowolona a serce zaczęło bić jej mocniej. Znów wyruszą oboje w podróż razem, ze splecionymi ciałami. Sekret bardzo spodobało się uczucie nieważkości duszy i znieczulenie ciała. Musiała jednak kontrolować swój oddech, by nie dać się za bardzo ponieść tej chwili i nie wstrzymać oddechu za długo. Nie dawała się podnieść – najpierw długo trzymała się, przyklejona do gruntu, jednak odczucie gorącego oddechu cienistego na pysku, jego woń tylko nasilała i napędzała machinę hormonalną. W końcu odpuściła i podniosła się na cztery łapki. Delikatnie odwróciła łebek tak by móc polizać go po mordce. Dała mu kilka soczystych "lizków" w okolicy pod pyskiem i tuż przy policzku po czym odsunęła ogon, by nie utrudniać.
– Tylko uważaj na kolce.. – szepnęła cicho, po czym zaśmiała się. Ależ ta Sekrecik była roześmianą smoczycą!
: 17 mar 2017, 12:28
autor: Zaciekły Kolec
Nie chciał jej zmuszać, aczkolwiek w takim wypadku zapewne i sam zmierzałby do tego by spełnić to pożądanie skoro już w nim je obudziła. Jakby to się potoczyło gdyby zrobiła mu na złość? Może lepiej nigdy nie próbować.
Zwolnił uścisk, trzymając się jednak dalej przednimi łapami o jej grzbiet. Mruknął zadowolony czując jej język na swoim futrze. Odczuwał chłód wiatru w każdym miejscu gdzie postanowiła nawilżyć jego futro, ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Tym bardziej motywowało go by odwdzięczyć się tym samym.
Podniosła się na łapach, a on sam zjechał w dół, trzymając się jej grzbietu, złapany jedną łapą za bok, drugą za jeden z jej kolców. Uniósł się wysoko by nie nadziać się na nie swoim brzuchem, jednocześnie też żałując że nie będzie mógł się trochę z nią podroczyć.
Być może nie będzie mógł odwzajemnić jej podobnych uczuć, ale z poprzedniego doświadczenia doskonale wiedział że będzie mógł jej podarować coś równie dobrego, jeśli nie o wiele lepszego.
Zauważył jej jednoznaczny sygnał. Poczuł jak jej ogon odsuwa się, jasno dając mu do zrozumienia jaki powinien być jego kolejny ruch. Przysunął się jej bliżej, napierając całym swoim ciałem. Może jako smok północny nie należał do ciężkiej rasy, ale i tak posiadał swoją wagę którą Sekret na pewno odczuje.
– Uważam.. – wymruczał gardłowo, zaciskając łapę na jednym z kolców na jej grzbiecie na którym się trzymał.
Nie chciał już nic więcej mówić. Chciał po prostu ponownie zaznać tej przyjemności i zaspokoić swoją potrzebę. Tym razem postara się, żeby Sekret miała na dzisiaj dosyć wrażeń.
I wtedy razem polecieli w kosmos. Koniec.
: 17 mar 2017, 13:45
autor: Mistycznooka
Z każdym kolejnym ruchem Zaciekłego, Sekret nie mogła się doczekać coraz bardziej i bardziej. Poprzedni akt co prawda był pełen namiętności i uczucia, jednak coś podpowiadało że tym razem jednak smoczyca może nie wstać z wrażenia. Ale hormony buzowały w niej już tyle księżyców.. czas dać im upust! Poczuła jak partner układa się w dogodnej pozycji. Odsunięty ogon pokierowała na jego dolny grzbiet by przysunąć go ku sobie dosyć mocno. Jego pożądanie i to, jak bardzo jej pragnął czuć było nie tylko w zachowaniu ale i w powietrzu. Zapach hormonalnego wulkanu samca aż gryzł po nosie. No ale – Przecież jej własny również nie był delikatny. Tym razem chciała zostać potraktowana brutalnie. Bardzo brutalnie. Nie oczekiwała i wręcz nie chciała łagodnego traktowana.
Na jego słowa uśmiechnęła się i poprawiła ostatni raz..
Już.. za chwile.. będzie...
Serio? Ktoś doczytał do tej pory? O matko ale z was zboczuszki! Ale łapki proszę mieć na biurku.
: 17 mar 2017, 22:54
autor: Zaciekły Kolec
Zszedł z niej, uginając łapy ze zmęczenia. Wcześniej był dla niej troskliwy, pragnąc by ta wspólna chwila była wyjątkowa. Wierzył że właśnie tak było, jednak tym razem po prostu zamierzał zapewnić jej komfort o jakim długo nie zapomni i który sprawi, że albo nie będzie czuła potrzeby przez następne kilka księżycy, albo wpadnie w jakąś formę uzależnienia.
Wiedział swoje odnośnie tego co się przed chwilą skończyło. Z złowieszczym zadowoleniem spojrzał na nią, po czym ułożył się tuż obok niej. Przysunął swój łeb tuż obok jej łba. Wciąż oddychał zupełnie tak jakby to się nie skończyło. Myślał o tym. Zerkając na coraz późniejszą porę dnia zrozumiał jak szybko płynął czas, zwłaszcza przetracony na tej jednej.. czynności.
– Zadowolona na następne kilka dni..? – Zapytał ją, leżąc zupełnie na płasko i nie chcąc już się w ogóle ruszać. Okrył ją pierzastym skrzydłem by chociaż w taki sposób poczuła że zależy mu na niej, nawet jeśli dzisiaj dostatecznie ją o tym zapewnił.
Miał ochotę zasnąć, nawet na świeżym powietrzu. Bardzo naiwny pomysł, ale nie miał tyle sił i chęci by wyruszać szukać groty, a gleba była teraz taka miękka.. no, przynajmniej tak mu się wydawało.
Spoglądał to raz na ośnieżoną jeszcze trawę z najniższej możliwej perspektywy. Zerkał czasami na Sekret, chcąc wyłapać coś nowego w jej łuskach czy po prostu jej ciele.
Czasami przyglądał się też jego wiązaniu jakie zamocował dla utrzymania piór tuż przy jej łbie. To dziwne że do tego czasu jeszcze się trzymało. Minęło mnóstwo księżyców, a on wziął pierwszą lepszą do tego roślinę.
: 17 mar 2017, 23:48
autor: Mistycznooka
– Za..do..wolo..na..
Sapnęła z zadowoleniem i wyczuwalnym zmęczeniem w głosie. Oddychała bardzo głęboko i powoli, jakby się dusiła.. a o tym że nie czuła całkowicie dolnej części swojego ciała. I nie chodziło tutaj o tylne łapy. Organizm jak i samo ciało dawało jej do zrozumienia że przesadziła. I to jak przesadziła! Jednak nie żałowała niczego. Poczuła jak jego ciało dociska się do niej. Wsunęła swój pysk pod jego pysk. Kiedy tak leżała obok, wydawała się nawet jakimś cudem mniejsza od Cienistego. A kiedy jeszcze przykrył ją pierzastym skrzydłem, to tym bardziej, zdawała się być bardzo drobniutką i malutką smoczycą. Docisnęła się do niego, w miękkiej pościeli z zimowego puszku oboje ułożyli się wygodnie a sen zdawał się sam z siebie, swoją kojącą łapą zamykać jej ślepia. Polizała go delikatnie po pyszczku i mruknęła. Gdyby miała możliwość, właśnie patrzyłaby mu w jego własne ślepia.
– Kocham Cię.. – szepnęła delikatnie do ucha Cienistego, po czym zamknęła ślepia. Nie chciała usypiać, ale w tym momencie było to zbyt silne. A poza tym, przecież nie pierwszy raz będzie spać na terenach wspólnych..
: 18 mar 2017, 12:17
autor: Zaciekły Kolec
Samiec westchnął, nie mogąc również powstrzymać się od krótkiego śmiechu po usłyszeniu jej krótkiego komentarza. Przymknął ślepia, przyciskając się do niej nieznacznie mocniej. Objął ją jedną ze swoich łap, a kiedy wcisnęła mu się pod łeb, przyjął ją i otulił jak mógł. Niech odpoczywa, jej organizm będzie tego teraz potrzebował bardziej niż kiedykolwiek. Musiał teraz szczególnie dbać o swoją samicę, dlatego chciał by odpoczywała. Nawet lepiej, jeśli teraz zaśnie.
Jego oddech się zwolnił, chociaż wciąż był głęboki. Mogła poczuć jak szybko wciąż jego serce biło. Wciąż pozostawał zmęczony i odpoczynku również potrzebował. Obejmując ją tak wiedział że ma w tej chwili wszystko czego pragnął. Jej bliskość była mu potrzebna, radował się każdą chwilą w której czuł jej dotyk czy po prostu obecność.
– Ja ciebie również, Sekrecie. Kocham cię, i niezależnie co by się wydarzyło, pamiętaj że nigdy cię nie opuszczę. – Wypowiedział cicho, liznąwszy ją czule po czole.
– A teraz odpocznij moja kochana. Nie wypuszczę cię taką zmęczoną. – Stwierdził równie cicho, a po chwili Sekret mogła poczuć silniejszy uścisk z jego strony, jakby chcąc przekazać że ją nie wypuści niezależnie co miałoby się wydarzyć.
Zwolnił lekko ten uścisk, by po prostu obojgu było wygodniej. Wciąż był blisko niej. Splótł swój puchaty ogon z jej własnym i przysunął bliżej siebie. Mruknął zadowolony i przymrużył ślepia.
: 18 mar 2017, 16:31
autor: Mistycznooka
Jego słowa rozmywały się po jej głowie tak,jak morskie fale rozmywają się po odciskach smoczych łap na piasku. Niby dochodziły, jednak zaraz zatracały się w stanie półsnu w jaki przeszła Mistyczna. Jego ciepło i to jak dociskał się do niej, jak przykrywał ją swoim skrzydłem wcale nie działało rozbudzająco. Kochała i była kochana – chyba pierwszy raz doświadczyła tego uczucia, kiedy przybyła tutaj – Na teren Wolnych stad i pokochała swojego przybranego Ojca. Jednak ta miłość.. Między nią a Faelanem była całkowicie inna. To uczucie więzi, która w tym momencie zdawała być się nierozerwalna, zawiązana na ciasny supeł, trzymająca ich dwie smocze dusze razem przy sobie. Wiedziała, że coby nie mogło się stać musi dbać teraz o ten supeł. By przez co przypadkiem po prostu się nie rozwiązał.
Mruczała z zadowolenia i odwzajemniła uścisk ogona. Jej głowa zastygła, ułożona w wygodnej pozycji i nie było mowy o tym by teraz się ruszyła. Czemu nie dane było im żyć w jednym stadzie? Albo w stadzie, które ma ze sobą sojusz? Dlaczego musieli urodzić się w tak poróżnionych od siebie stadach? Czy to oznacza że ich pisklęta i przyszłość będzie zagrożona? Nie było to wykluczone a nawet raczej pewne. Jednak Sekret.. Sekret nie da położyć łapy na żadnym z jaj. Tak samo jak na swoim kochanku. Zatuszowane w Górskiej geny będą miały szanse się pokazać. Natura, wychowanie stalową łapą, wszystkie tradycje..
Oczywiście, broniła się przed tym całym ciałem. Przeciwstawiała temu, kim tak na prawdę jest. Wszczepione prze prawdziwą matkę wartości stawiała na piedestale. Pielęgnowanie wrażliwości, która w jakiś sposób udałą się mimo twardego wychowania Płaczu.. On też jednak pielęgnował w niej mimo wszystko małe i łagodne smoczątko.
Ale gdzieś tam jest i On.. Większy od przeciętnego górskiego, iż chodziły nawet słuchy że jest skrajnym. Ale ten kto odważył się powiedzieć mu to w pysk – bez pyska kończył. Wiecznie zadarty łeb i paskudny śmiech. Kawał najeżonego kolcami niebiesko-miętowy samiec. Jednak nikt nie podważaj jego dziwacznej jak na samca kolorystyki. Bo tak jak wcześniej – skończyłby bez pyska.
Cieszyła się w sumie, że nigdy nie mogła go zobaczyć. Ale i tak utarł się w jej pamięci.
Zaczęła drżeć, perspektywy na spokojny sen zostały zaburzone a Faelan mógł wyczuć i nawet usłyszeć jak jego partnerka popiskuje delikatnie przez płytki sen.
Koszmar?.. A może wspomnienia?
: 20 mar 2017, 23:51
autor: Zaciekły Kolec
Z początku z przymkniętymi ślepiami, po chwili z przymrużonymi. Północny pilnował czy jego partnerka będzie mogła w spokoju zasnąć, od czasu do czasu zerkając na nią. Jej widok był kojący dla jego serca. Z pewnością się zmęczyła, a teraz gdy będzie nosić w sobie ich wspólne młode, odpoczynek należał się jej bardziej niż kiedykolwiek. Samiec zamierzał więc dopilnować by jego samicy nic snu nie przerwało. Zapewnił jej ciepło, a także przykrył tak by stłumić dźwięki z zewnątrz, które na szczęście od porywów wiatru nie były wyjątkowo głośne.
Śniegu było już znacznie mniej niż kiedykolwiek, być może to przez to jak gorąco było tu wcześniej. Z pewnością jednak teraz gdy tak leżeli przyczynili się do małej odwilży. Jego futro zaczęło być wilgotne od spodu, jednak tak długo jak nie było wystawione na wiatr – nie przeszkadzało mu to. Sama świadomość że mógł wykorzystać swój skromny atut by ogrzać i swoją Sekret cieszył go. Wiedział że mógł się jej jakoś odwdzięczyć za to jaka była dla niego niesamowita.
Usłyszał jej popiskiwanie. Były niezwykle urocze, przynajmniej do momentu w którym zaczęły przybierać barwę jej wewnętrznego strachu przed czymś.
Zmartwiło go to. Wypuścił przeciągle powietrze z nozdrzy, przyglądając się jej uważnie. Liznął ją w bok pyska czule kilkakrotnie by ponownie otulić ją swoją szyją i łbem.
Przycisnął ją do siebie na chwilę mocniej. Cokolwiek ją dręczyło, on sprawi że przestanie.
Wkrótce jednak powieki same mu opadały, stając się zbyt ciężkie i usypiając jego czujność. Uścisk znacznie zluźniał, skrzydło którym ją okrywał luźno leżało na jej grzbiecie. Bezwładnie opuścił łeb i zasnął.
Po dłuższym czasie zaczął nawet cicho chrapać. Sen jego był jednak niezwykle mglisty. Przebłyski twarzy, sylwetki pojedynczych osób, słowa bez większego znaczenia.
Zasnął tuż przy niej, to było najważniejsze.
: 22 mar 2017, 15:57
autor: Mistycznooka
Tak. Teraz zdecydowanie było lepiej..
To niesamowite jak ciepło i dotyk kochanej osoby potrafi roztopić każdy, nawet największy strach. Jak przyłożone do ciała skrzydło, niczym najlepsze zioła potrafią goić każdą ranę w sercu. Chciała by to trwało wiecznie, jego ciepło obok. Jego oddech. To jak mocno są dociśnięci do siebie, jego lekki oddech i sam zapach. Czuła się tak bezpiecznie jak nigdy dotąd. Drżenie ustało. Mistyczna teraz mogła wreszcie zasnąć spokojnie. Splecione ogony scaliły się ze sobą, jak gdyby były teraz jednym ciałem. Delikatnie i po omacku próbowała znaleźć jego drugą łapę. Delikatną, nie czuć było tam już oporu gdyż sen sparaliżował doszczętnie tego młodego samca. Gdy ją znalazła, położyła swoją na niej i ścisnęła delikatnie. Teraz chciała przywierać do niego każdym centymetrem swojego ciała – stanowić jedno. Powinno być jej zimno przez ten wiatr w każdym miejscu w którym ją polizał, a jednak promieniowało tam ciepło. Serce Sekret biło już tak mocno że aż cała klatka piersiowa gdyby mogła to łomotałaby się razem z nim. Mimo zmęczenia delikatnie otworzyła ślepia i zwróciła łeb w jego stronę. Żałowała że nie może go zobaczyć. Chciałaby mu teraz popatrzeć w oczy.. chociaż jej ślepy wzrok mówił wszystko. W bielmie oczu kryło się małe stadko radosnych iskierek, które opuściły jej smoczą pikawkę i przedostały się wprost w dwa zwierciadełka duszy. Mimowolnie kąciki ust trwały sparaliżowane szczęśliwym uśmiechem. Jednak nie mogła się nie uśmiechać.
Dotarło do niej pochrapywanie – A dopiero chwile temu to ona była na skraju zaśnięcia! Zaśmiała się cicho do siebie, ten dźwięk był niczym łaskotki dla każdej pary uszu, której dane było to usłyszeć. Mistyk trwała tak z głową zwróconą ku ciepłu jego ciała. Mogłaby razem z nim iść teraz spać..
Nurtowało ją to wszystko. Gdzieś w głębi tego szczęścia nadal tkwiło racjonalne myślenie. Co się stanie teraz? Dalej? Za jakiś czas urośnie jej brzuch. Jeszcze później wyda na świat kilka piskląt. Wszystko niby ładnie, niby pięknie. Każdy dostanie swoją połowę.... i co wtedy? Czy to ma oznaczać że już więcej się nie spotkają? Przy pisklętach jest zawsze tyle roboty.. A dorzucając obowiązki wobec stada.. Właśnie. Stada..
Nienawiść jaką pałali do siebie i Wodni i Cieniści przerażała Sekret. Przerażało ją to, że lada moment może wybuchnąć wojna. I co wtedy? Prosty, przemyślany plan może runąć jak piaskowa babka pod naporem wielkiej fali. Pozostanie tylko płakać nad nią? A może starać się odbudować na szybko, w desperacji zanim kolejna dawka zagłady uderzy?
– Damy sobie radę. Nie ważne co będzie.. – powiedziała cicho. Niby to do niego, niby to do siebie.. A może do małych, młodych duszyczek które jeszcze nie zagościły w jej ciele, jednak już przyglądają się przyszłym rodzicom? Nie wiadomo. Smoczyca przymknęła ciężkie powieki a wiatr łechtał jej ciało uspokajająco i czule.
Nie będziemy o tym myśleć.. póki co.. cieszmy się sobą, dobrze?
: 26 mar 2017, 15:35
autor: Zaciekły Kolec
Nie poczuł upływu czasu. Jego błogi, nieprzerwany sen trwał aż do wieczora, gdy Złota Twarz zaczęła zanikać w oddali wśród koron drzew. Pojedyncze snopy światła zaczęły razić jego ślepia, a on w końcu powoli odzyskiwał świadomość gdy czuł podrażniającą jasność na ślepiach.
Nieświadomie jednak przycisnął się do Mistycznej znacznie mocniej, jakoby dopiero teraz zdając sobie sprawę że potrzebuje jej obecności jeszcze bardziej niż wcześniej. To zrozumiałe gdy leży się tak długi czas w jednej pozycji, a uścisk którym ją obdarował rozluźniał się. Właśnie po to był sen, by odpocząć. Jego mięśnie mimowolnie rozluźniły się wcześniej, a jego umysł zajęty był projekcją jakiejś bliżej nieokreślonej wizji której oczywiście nie zapamiętał. Jedyne co przez ten cały czas czuł to bijące ciepło od swojej partnerki, wręcz gorąc który na sobie czuł.
W końcu otworzył leniwie ślepia, a gdy się odrobinę ruszył, natychmiast poczuł ziąb jaki przez ten czas go zdążył ogarnąć z jednej strony.
Powinni schować się w grocie zamiast tak stać na środku polany pośród śniegu.
Spojrzał na swoją samicę. Czy jeszcze spała? Nie mogąc oderwać od niej wzroku przyglądał się jej zahipnotyzowany. Wyglądała tak niewinnie, zupełnie jak małe pisklę które kiedyś poznał.
Uśmiechnął się i liznął ją czule. Zacisnął oba skrzydła do siebie, czując że to lewe zaraz mu zesztywnieje. Podniósł się ze śniegu i rozciągnął. Zerknął dookoła, spoglądając zwłaszcza na niebo by rozpoznać porę dnia.
Chyba najwyższy czas się pożegnać.
Schylił się do niej.
– Sekrecie.. Najwyższy czas wstać. Obudź się zanim będzie zupełnie ciemno.. – Wymruczał ku niej, odsuwając szyję i ponownie rozglądając się dookoła. Mimo wszystko powinien zachować czujność, nawet jeśli przez wcześniejsze dobre kilka godzin spali oboje w najlepsze i nie przejmowali się ani warunkami atmosferycznymi, ani tym że leżą tu samotnie na środku polany, idealnie wystawieni na ewentualną zasadzkę.
: 26 mar 2017, 18:01
autor: Mistycznooka
Sen nie znał pojęcia jednostki czasu. Sen nie znał pojęcia dzień czy noc. Sen nie znał również pojęcia wróg, niebezpieczeństwo. Nawet śmierć, chociaż była mu bliska, nie wydawała się taka straszna gdy stawało się przed jej obliczem jeżeli obok stał również sen. Sen koił, wyciszał, dawał często mylące poczucie szczęścia i bezpieczeństwa. A nie były to jakieś nadzwyczajne wizje, najczęściej po wybudzeniu pozostawała tylko delikatna, biała strużka szczęścia i poczucie że właśnie stało się coś dobrego. Ale sen nie był w tym wypadku wieczny. Kiedyś, nawet największego szczęścia musiał nadejść kres..
Mruk.
Delikatny i kochający mruk. Niskie tony które wprawiały Sekret w drganie całego ciała, zatrzymanie oddechu, przyspieszenie bicia serca. Mruk należący do kogoś, przeciw komu smoczyca nie miała najmniejszych szans. Gdyby chciał ją uderzyć – dałaby się. Gdyby chciał ją zabić – dałaby się. Miłość to coś tak niewdzięcznego i niebezpiecznego, że niektórzy modlą się by czasem nie dać się złapać w jej okrutne macki. Bo z tego nie ma już odwrotu. Miłość to partnerka snu. Jego namiętna kochanica. Ona jednak nie za mgłą znudzenia łapię za kark i przyciska boleśnie głowę do ziemi. Ależ kto by się tym teraz przejmował.. Daj mi otulić się tą mgłą i zatracić w niej. Tak jak długo jesteś obok, tak długo ja mogę przyjmować kolejne ciosy. Nie zabieraj mi swojego ciepła, błagam..
Kochaj mnie.
Po prostu kochaj.. I nie zostawiaj. Nie mogę zostać sama, trwaj przy mnie.
Błagam..
Mistyczna podniosła łeb i ziewnęła przeciągle, a z jej gardła wydobył się niezadowolony mruk. Jeszcze zaspane ciało potrzebowało chwili na to, by doprowadzić się do porządku, by w ogóle wstać. Szło to partiami – najpierw budziła się czujność, potem umysł a na samym końcu ciało. W razie ataku byłoby posprzątane. Ale nie zapowiadało się na atak. Bogowie mieli tę parę w opiece. Jak dobrze.
Po chwili podniosła się na równe nogi. Jej łeb odwrócił się w stronę Zaciekłego i zaraz znów otarł się czule o jego bok. Trzeba będzie wyjść z tej mgły. No cóż.
– Czyli.. wracamy co?.. – powiedziała łagodnie a jej głos dalej sprawiał wrażenie mocno nierozbudzonego. A raczej taki właśnie był, to nie było wrażenie co potwierdziło kolejne, leniwe rozwarcie pyska w ziewie.
: 31 mar 2017, 22:23
autor: Zaciekły Kolec
Wszystko musiało się kiedyś skończyć. Dzisiaj na szczęście jednak kończył się ich wspólny sen, wyjątkowo trywialny problem, niemniej wciąż odczuwalny przez niego. Gdyby tylko mógł, zabrałby ją do siebie i rozpoczął nowy etap w życiu.
Zamiast tego musiał nacieszyć się powrotem do szarej rzeczywistości – rzeczywistości która go pochłonie i przypomni mu o swoim pierwotnym przeznaczeniu. Nigdy nie ucieknie przed tym kim jest, a taka próba nigdy nie skończy się dobrze.
Ostatni raz przycisnął się do niej mocno, ocierając się bokiem pyska o jej bok. Mruknął przyjemnie, pochłaniając jej obecność ostatni raz zanim się rozejdą.
– Musimy. – Stwierdził twardo, wciąż będąc blisko niej. Przy takich czułościach mimowolnie znacznie zmiękczało to ton jego wypowiedzi.
Odsunął łeb by móc na nią spojrzeć. Mając świadomość że jest ślepa, zawsze dbał by oprócz kontaktu wzrokowego który był wyłącznie dla niego ważny obecny był kontakt fizyczny. Jego ogon przesunął się wzdłuż jej ogona i zaplątał mocno, unosząc i lekko uderzając razem o ziemię.
– Obiecaj mi że będziesz uważać na siebie przez ten czas. Bardzo mi na tobie zależy, a przecież.. Pewnie za jakiś czas będziemy mogli spodziewać się własnych piskląt. – Powiedział w jej kierunku, liznąwszy ją w bok pyska szybko na pocieszenie przed rozstaniem.
Zwolnił uścisk jakim związał swój ogon z jej. Był gotów odejść.