Strona 17 z 40

: 28 gru 2016, 14:45
autor: Cień Kruka

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

//dzwoneczki

W końcu do smoczycy dotarło, że dzwoneczki mogą być wszędzie, poza tutaj. Im bardziej zaglądała pod krzaki, tym bardziej dzwonków tam nie było. Przyszedł więc czas, by ruszyć zadek w inne miejsce i tam spróbować szczęścia.
Skoro zaczęła od Szklistego Zagajnika, nie zamierzała go na razie opuszczać. W wesołych podskokach skierowała się ku Szmaragdowemu Ustroniu (Ustroniowi?). Może tam dopisze jej szczęście i znajdzie choć jeden dzwoneczek?
Nawet, gdyby nic nie znalazła, nie szkodzi! Bawiła się dobrze, a na dodatek poznała nowe terytoria, których wcześniej nie odwiedzała. Cała ta przygoda z dzwoneczkami dała jej powód i sposobność, by przekroczyć granice terytoriów Cienia i zobaczyć kawałek świata.
Ciekawa była, jak sobie radzą inne smoki. Pewnie z pomocą reniferów dawno już coś znalazły!

zt → Szmaragdowe Ustronie

: 25 sty 2017, 21:15
autor: Zatruta Łuska
Gdy tylko samica wstała, towarzyszył jej silny ból głowy i ciała. Gdy tylko spróbowała wstać, zatrzęsły jej się nogi, po czym ze skowytem upadła. Ostatnie co pamiętała, to walka z tym samcem z cienia. Była walka, a potem on rzucił się na nią. To było ostatnie wspomnienie, które Zatruta posiadała. Znajdywała się nad rzeką Tyral. Pamięta, jak się w niej znajdywała. Zaskomlała ponownie z bólu i poczuła silne pieczenie z karku i grzbietu. Dostrzegła, że znajduje się w kałuży własnej krwi. Widocznie wygrała. Inaczej już by była martwa. Ugryzienie, którym ją potraktował samiec nie było aż tak mocne, lecz i tak zdawało się bardzo piec. Wstała więc o trzęsących się nogach i zawędrowała przed siebie. Podczas podroży kręciło jej się w głowie i co jakiś czas się przewracała. Jednak zawsze wstawała. Chciała udać się do własnej groty. W tym stanie jednak nie wiedziała nawet gdzie jest i w którą stronę powinna się udać. Maszerowała więc przed siebie zostawiając za sobą co jakiś czas plamy z cieknącej krwi barwiącej śnieg na czerwono. Każdy drapieżnik mógłby spokojnie ją wyśledzić. Nim się zorientowała przeszła większy kawał drogi niż się spodziewała. Niestety jednak szła w zupełnie przeciwnym kierunku niż do swojej groty. Nagle obraz przed jej ślepiami ściemniał, a samica znów upadła. Obudziła się dopiero po kilku godzinach nie wiedząc nawet gdzie jest. Zobaczyła tylko, że rosną tu owoce. Zimą! Było to jak znalezienie złotej rybki na pustyni. Samica nie dowierzała swoim ślepiom i choć pełna radości, to z całkowitym spokojem na pysku zaczęła je jeść. Jadła, bo wiedziała, że musi nabrać sił. Jeśli nie miała niczego innego, musiała zadowolić się nimi. Gdy tylko je zjadła, doczołgała się do najbliższego drzewa i się położyła. Jeszcze tylko się zdrzemnie i zawędruje do domu.

: 25 sty 2017, 23:04
autor: Administrator
Smoczyca leciała wysoko nad Zagajnikiem. Był czas, aby móc w końcu dokończyć zadanie, by pozbyć się mgły, która zalegała jedynie nad ów lasem.
Rozdzielili się nad rzeką Tsuri.
Sama poleciała na przód, chcąc móc dokończyć to, co zaczęła.
W głowie jednak kłębiły jej się pytania, które zadawały smoki. Odganiając mgłę nie natknęli się na żadne niebezpieczeństwo, prócz dawno sczezłe truchła zwierząt, które zginęły zaskoczone oparami.
Jak długo tereny Ziemi będą odzyskiwać swe życie? Zapewne minie sporo czasu i dopiero porą pierwszego życia coś zawita na ich terytoriach.
W ten oto sposób znalazła się nad polaną, to tam dostrzegła ciemną sylwetkę, upstrzoną czerwienią.
Zapewne nie zatrzymała się, gdyby właśnie nie ta posoka, która przyciągała spojrzenie, a jej zmysły rozszalały się na dobre, wietrząc jej zapach, esencję życia.
Zniżyła nieco lot, kołując nad postacią, jakby upewniając się, czy zyje, czy zdechła.

: 26 sty 2017, 13:49
autor: Zatruta Łuska
Leżąc pod drzewem Zatruta prawie znów straciła przytomność. Czuła się bardzo osłabiona. Nie słyszała nawet zniżającego się smoka nad jej głową. Zanim się zorientowała, cienista była tuż przed nią. Nie znała jej. Cofnęła tylko łapy próbując odsunąć się od samicy. Zwłaszcza, że jedyne co czuła, to zapach cienia, który do niej zawędrował. Nie chciała towarzystwa, a już szczególnie cienistej. Z drugiej strony jednak nie chciała jeszcze umierać. Czuła, że ma jeszcze tyle życia przed sobą. Czuła, że musi udać się do swojej groty i wyzdrowieć. Popatrzyła więc lekko kołyszącym spojrzeniem na samicę i powiedziała resztką sił-Pomóż mi dostać się do domu, albo skończ me męczarnie i dobij.-powiedziała, po czym wzrok skierowała gdzieś na bok. Czuła się fatalnie. Nie miała ochoty nawet na rozmowę z obcą smoczycą. Nie miała siły, by zawierać z nią jakiekolwiek pozytywne relacje.

: 26 sty 2017, 22:57
autor: Administrator
Smoczyca zawisła jakieś skrzydło nad kulącą się, brązową sylwetką.
Przyglądała się tej istocie z zaintrygowaniem, jakby miała do czynienia z zupełnie nowym gatunkiem, a może jakimś owadem? Tak, czy inaczej, jeżeli był to smok, wyglądał pokracznie. Głowa była dziwnie zniekształcona, wypukła, a pysk krótki i tępy. Niewielkie ślepia zdradzały niezbyt duże przysposobienie do dużej ilości światła.
Zapewne, gdyby znała ryby głębinowe, z tym by jej się skojarzyły. Jednak nigdy nie widziała morskich ryb, ale morskie smoki już tak.
Dlatego stwierdziła, że to musiał być właśnie jakiś morski gatunek smoka, inny od Korala, czy też Niewidocznego.
Złote spody skrzydeł błyszczały, odbijając światło, które skrzyło się na zlodowaciałej warstwie białego puchu.
Kryształowy pył owiewał smoczycę, a pod skrzydłami tworzył wiry.
W końcu jednak opadła miękko na wysuniętych zadnich łapach, dostawiając zaraz przednie. Ramiona skrzydeł spokojnie spoczeły po bokach, składając się z szelestem pierza.
Ogon zakołysał się na boki, a smoczyca powoli podeszła do rannej.
Od razu dostrzegła, że rany nie były ciężkie, a zachowanie smoczycy było nie adekwatne do zadrapań i pogryzień na ciele. Lekkie obrażenia, nie zagrażające jej zdrowiu, a co dopiero życiu.
Jeżeli w takim stanie jesteś gotowa odwiedzić zaświaty, cóż by się z tobą stało po prawdziwej walce? – przemówiła swym miękkim, aksamitnym głosem, a jednak rozbawionym, kpiącym.
Przekrzywiła łeb i skrzywiła się lekko, wyczuwając woń Wody.
Doprawdy, ostatnio wszędzie ich pełno!

: 28 sty 2017, 0:24
autor: Zatruta Łuska
Od razu kpiny i wywyższanie się. Nie zna jej. Nawet nie wie przez co przeszła. Sama Marve nie wiedziała. Czuła się po prostu zagubiona. Pamiętała moment zaatakowania cienistego samca za pomocą magii, ale tych ran już nie. Nie miała pojęcia jakim cudem obudziła się na brzegu jeziora. Na dodatek ten szum w głowie. Wszystko to doprowadzało samicę do obłędu i zagubienia. Nie spodobało jej się to, że jej siła, czy też słabość jest oceniana tylko przez pryzmat ran. Ale czego się spodziewać po samicy, która jest przesiąknięta smrodem bardziej od tego bezimiennego pomiotu. Zatrutej nie spodobała się postawa cienistej. Podniosła na nią jedynie wzrok i z pogardą powiedziała-A kim ty jesteś, by wiedzieć co się tak naprawdę wydarzyło? Myślisz, że jak widzisz tylko zdartą łuskę, to wszystko? Zrób mi przyjemność i wypi#$*@!@j!-powiedziała nie mając ochotę na jej towarzystwo. Gdy tylko wypowiedziała te słowa, morska postanowiła wstać i z trudem podnosząc się zmrużyła ślepia i powstrzymując się od bolesnego warknięcia. Pysk miała mocno zaciśnięty, a grzebień ciągnący się wzdłuż jej ciała zdawał się chować i rozwijać niczym harmonijka. Była podirytowana całą tą sytuacją. Gdy tylko wstała spojrzała ponownie w oczy starszej od siebie smoczycy i powiedziała nieprzyjemnym tonem-Zamierzasz tak stać i się na mnie gapić? Jeśli nie jesteś tu by mi pomóc, to chociaż daj mi spokój.-powiedziała i ostrożnie stawiając łapy zaczęła wędrować dalej przed siebie. Niestety wciąż nie kierując się nawet w kierunku swojego stada. Nie liczyła na pomoc samicy. Nawet nie wiedziała, że byłaby w stanie ją wyleczyć. Chciała, by się od niej odczepiła. Miała dużo ważniejsze sprawy na głowie, niż jeszcze teraz udawanie miłą przed jakąś pięknisią bez żadnych zadrapań. Pewnie nigdy nawet łuski nie zadrapała. Pie#$zona dama.

: 28 sty 2017, 23:25
autor: Administrator
Chłodne, analityczne lazurowe ślepia lustrowały pokraczną istotę. Wydawała się niewzruszona, chociaż w kącikach złotych warg czaiła się kpina.
Nic nie mogła na to poradzić – smok umierający od kilku siniaków i zadrapań był rzeczą niesłychaną i iście zabawną.
A może to ona przez te wszystkie księżyce za bardzo nawykła do flaków i kości na wierzchu, że pomniejsze zranienia wydawały się błahe? Zapomniała o empatii?
Możliwe, ale jak okazywać komuś cieplejsze uczucia, zwłaszcza Wodzie, która gardziła wszystkim, co Cień jej ofiarował?
Ach, tak, no przecież to Cień jest złem koniecznym, czy czymś tam.
Przekrzywiła łeb na bok, gdy stworzenie postanowiło się odezwać niewybrednymi słowami. Nie ruszało jej to specjalnie, Cieniści bywali porywczy i również nie przebierali w słownictwie, zresztą była podopieczną Kheldara, a to do czegoś zobowiązywało, prawda? Jednak mimo wszystko zawsze, gdy ktoś nastawał na jej ego, miała ochotę rozszarpać mu gardziel.
W tym przypadku chyba nikt nie płakałby za tą pokraką, skoro nurzała się tutaj w swym cierpieniu, niczym u progu śmierci.
Pomoc komuś takiemu się nie należy. Zwykła marność, bez większej wartości – odparła, przymrużając powieki, a następnie odwróciła się, ugięła mocniej zadnie łapy i wzbiła się w powietrze rozkładając szerokie skrzydła.

: 11 lut 2017, 20:51
autor: Mistycznooka
Ten trening był przesadą. Totalną przesadą. Mistyczna była tak zmęczona że ledwo szła a tu trzeba będzie jeszcze wrócić do groty. Stawiała sztywno łapy na śniegu, cieszyła się niesłychanie z jego obecności tutaj, ponieważ zdawało się że zimny śnieg działa kojąco na zmasakrowane bieganiem łapy. Och, jaki on cudowny, taki miękki. A może przystanie na chwilkę? Łapy wręcz błagały o to. No dobrze. Przystanęła... I to był błąd. Mięśnie zaczęły boleć jeszcze bardziej, drżenie w przednich i tylnych łapach dało mózgowi sygnał by ten popuścił no i Mistyczna runęła. Jedyne co zdążyła zrobić to zamortyzować się tak, by runąć na lewy bok. No i leżała tak, bez najmniejszej szansy na wstanie. Trudno się mówi, oj trudno. Za szybko to ona do domu nie wróci. Postanowiła skorzystać z tego że leży w śniegu i zanurzyła każdą łapkę dokładnie w śnieg. Pieczenie ale i wspaniała ulga. Gałęzie od wiatru zaczęły strzelać – akompaniament natury zdawał się być bardzo przyjemny dla uszu Mistycznej – Szczególnie że bardzo uwielbiała naturę. Poprawiła łeb i tak leżała.. Myślała..
Na myśl przyszedł jej, jej Cienisty przyjaciel. Zastanawiała się co u niego słychać, czy od ostatniego spotkania trenuje tak mocno i bez przerwy jak ona? A może już jest wojownikiem? Zastanawiało ją też czy jego mama, a przywódczyni stada – Kapłanka Cienia wie o ich kontakcie. I czy nie ma nic przeciw temu. Chociaż z tego co wie, jej tata – Płacz Aniołów kiedyś ją spotkał i nawet go wyleczyła. Nie rozumiała więc dlaczego Wodniści są tak wrogo nastawieni do Cienia.. Ale czemu też Cień nie może wybaczyć Wodzie za to że ponoć "ukrywają zdrajcę"? Przecież ta sytuacja miała miejsce bardzo dawno temu.. Czy jest sens rozdrapywać w nieskończoność stare rany?
Na myśl o nim od dłuższego czasu w sercu Górskiej robiło się jakoś tak dziwnie.. Nie umiała nazwać tego uczucia. Ciepło.. Ale inne ciepło od tego które czuła do Łezki czy Mimozy... Mimoza..
Tęskniła za nią. Nie mogła wybaczyć sobie tego że plaga Głodu dotknęła również ją i miała to trochę za złe Figlarnej. Jak mogła ją zaniedbać? Jak można nie nakarmić własnego dziecka! Jest na to wiele logicznych wytłumaczeń jednak, Niebieskołuska wiedziała że są one logiczne i nie do przeskoczenia ale i tak..
Naglę zapragnęła by on był przy niej..
Co się dzieje?.. Jak nazwać to przedziwne uczucie?..

: 12 lut 2017, 15:23
autor: Zaciekły Kolec
Już wcześniej zauważył ją z oddali. Nie potrafił nie zainteresować się jej losem, co ją przywiodło w te miejsce. Może chciała się z kimś spotkać? Nikogo innego nie widział, a przynajmniej tyle zdążył na chwilę obecną zauważyć znajdując się wysoko w niebie, śledząc mały niebieski kształt pośród śniegu.
Wędrowała samotnie pośród białego pustkowia. Zniżył swój lot by lepiej się jej przyjrzeć, wyglądała na zmęczoną. Jak długo już tak podróżowała?
Przeleciał nad nią, szybując wciąż wysoko. Wykonał mały zwrot i skierował się ku ziemi. Wylądował nieopodal by w końcu i ona wiedziała o jego obecności, a przynajmniej była pewna że ktoś ją obserwuje.
Znalazłem cię wreszcie! – Zawołał z oddali by pójść żwawym krokiem w jej kierunku. Zdążył zauważyć jej.. cokolwiek to teraz było. Kopiec w śniegu?
Gdy już znalazł się wystarczająco blisko, przysiadł tuż przed nią i zaczął przyglądać się temu co robi.
Uh.. Utknęłaś? – Zapytał, zastanawiając się jak mogła na to wpaść. Gdyby spadła w czasie lotu, to pewnie prędzej by widział jej tyłek niż w ten sposób wszystkie zakopane łapy. Sekret najwidoczniej coś ćwiczyła czego on nie rozumiał, albo w niesamowity sposób na prawdę wleciała w zaspę i tak teraz stoi.
Przyłożył łapę do swojej piersi, zaciskając ją. Uśmiechnął się pod nosem, zerkając na Sekret ciekawie. Czuł do niej jakiś nietypowy sentyment, coś zupełnie niepowtarzalnego. Był pewien że mu na niej zależy. Była jego przyjaciółką, wiedział że powinni się sobą interesować, bronić siebie, wszystko to co robią przyjaciele. A jednak coś jeszcze mąciło jego umysł. Starannie odrzucał wszelkie skojarzenia, bo przecież.. Sam już nie wiedział co się dzieje. Wolał gdy wszystko było o wiele prostsze.
No i poza tym.. Sekret śmiesznie wyglądała z tak zanurzonymi łapami!

: 12 lut 2017, 15:55
autor: Mistycznooka
Rozbijałaby się dalej wśród swoich myśli, błądząc i wchodząc w coraz to nowe ścieżki gdy jej przemyślenia przerwał pewien znajomy i.. wręcz oczekiwany głos. Czyżby...
Serce zabiło jej mocniej. Bogowie muszą rzeczywiście czuwać nad losem Niebieskiej, Górskiej kulki ponieważ za każdym razem, kiedy Mistyczna bardzo pragnęła by ktoś kto jest jej bliski się zjawił – BUM! On się zjawiał! Tak po prostu! Ledwo o tym pomyślała a on już jest! To było dla niej taką enigmą, dlaczego tak się dzieje?.. No dobrze, zostanie przy wersji z Bogami.
Szkoda tylko, że spotkali się w bardzo.. Niefortunnej dla Sekretu sytuacji. Bo nie ma mowy o tym by teraz wstała na łapy. A jednak niegrzecznie jest leżeć cielskiem jak ostatnie krówsko kiedy się z kimś rozmawia. Miał rację z tym że Górska Utknęła. Ale może poleży tak chwilkę i jej przejdzie? No nie wiadomo, zobaczy się.
Westchnęła po czym zaczęła się śmiać. Ta sytuacja była jednak dosyć komiczna.
– W Pewnym sensie utknęłam.. Przesadziłam z treningiem biegu i tak strasznie bolą mnie teraz łapy że po prostu padłam tak, jak jakaś ranna zwierzyna.. I sobie leże. – Podniosła łeb w jego stronę a puste ślepia zdawały się wbić w Cienistego. Lubiła jego woń. Z jakiegoś nieznanego powodu jej serce zaczęło bić trochę szybciej. Dziwne..
– Śnieg fajnie chłodzi mi łapy.. – Dodała po chwili z uśmiechem –Ale przez jakiś czas nie ma szans żebym wstała.. Więc wybacz.. uh.. – Widać było to jak zmieszana i zażenowana jest tym. No ale prawdziwy przyjaciel wybaczy jej taką drobnostkę, prawda?
Przechyliła delikatnie łebek a uśmiech się powiększył.
– Sam możesz spróbować! Śnieg jest baardzo przyjemny! No.. chyba że jesteś bardziej ciepłolubny.. – Fajnie byłoby gdyby spróbował tego sam. Przynajmniej Sekret nie czułaby się aż tak zażenowana sobą.

: 12 lut 2017, 17:25
autor: Zaciekły Kolec
A więc utknęła! Fáelán miał ochotę parsknąć ze śmiechu gdy wreszcie uświadomił sobie jak niedorzecznie i komicznie leży w śniegu. Oh ta Sekret, jej sposób rozumowania był na prawdę zabawny! No i jak się okazuje, nawet całkiem skuteczny skoro chwali się jak to jej pomogło.
Gdy mu mówiła o tym wszystkim, samiec wykorzystał tą chwilę by obejść ją z różnych stron i przyjrzeć się dokładnie temu zjawisku. Jeszcze nigdy nie widział smoka który utknął by w śnieżnej zaspie i tak po prostu.. Położył się jak gdyby nigdy nic!
Obszedł ją dookoła, wsłuchując się w to co mówi. Teraz jak już poznał genezę całej tej sytuacji mógł.. No właśnie sam nie wiedział co.
Znów usiadł obok niej, jakoś dziwnie zadowolony.
Amm, sam nie wiem. – Wzruszył barkami, po czym chwycił w łapę śnieg i chwilę na niego popatrzył. Zerknął później na jej błękitne łuski. Przyłożył śnieg do jej grzbietu i zaczął go do niej przylepiać, sięgając chwilę później po kolejną kupkę śniegu.
Jestem północnym, więc jestem przyzwyczajony do chłodu, ale żeby jeszcze specjalnie się oblepiać śniegiem? – Zapytał retorycznie, nakładając na Sekret jeszcze więcej śniegu by żartobliwie i złośliwie go nim przykryć.
Fajnie wyglądasz w tym puchu, trochę tak jakbyś sama miała teraz futro! – Przyznał, uśmiechając się i mrużąc wesoło oczy. Bo po co miał kłamać? Teraz sama zaczynała wyglądać jak smok północy, z tym że miała jeszcze grubsze futro od niego! Takie białe, mokre, zimne i.. Miękkie!

: 12 lut 2017, 17:53
autor: Mistycznooka
Zaśmiała się delikatnie znów. Czyżby nieposkromiony Faelan bał się podjąć wyzwania? Przecież aspiruje na wojownika, no jak to tak?
– No dawaj! Ten śnieg jest taki delikatny i miękki.. No i zimny! Wiesz jak ochładza? To trochę jakbyś położył się na takim przyjemnym puszku, który zrobi wszystko by cię uszczęśliwić! Nie chcesz spróbować, serio?.. – Nie wiedziała w sumie czemu tak nalega na to by lęgnął na grunt i stał się taką "Śnieżną Statuą". Może po porostu chciała by leżał z nią a może wynikało to z jej wcześniejszego zmieszania...
Naglę samiczka poczuła jak Cienisty zaczyna obłapiać ją śniegiem. Kiedy poczuła jak śnieg dotyka jej grzbietu lekko drgnęła – Nie przez kontakt łusek z zimnem, a bardziej przez to jaka łapa nakładała ten śnieg. Łeb wbił się w jej towarzysza a obie brwi podniosły się, ukazując nie małe zdziwienie.
– A... Co ty robisz? – po chwili przyjaciel stwierdził że fajnie jej w tym śniegu i wygląd tak jakby sama miała futro! Ona i futro? Może i na samym Faelanie czy też na Płaczu oraz Opoce to było bardzo miłe odczucie, tak siebie w futrze nie wyobrażała. Ale skoro On mówił, że jej to pasuje.. To znaczy że.. podobałaby mu się z futrem? A bez futra mu się już nie podoba? To dlaczego ona nie ma futra!? O Bogowie, te młode smoczyce...
Zmarszczyła pysk w lekkiej (przynajmniej tak jej się zdawało) dezaprobacie i prychnęła.
– Och, a więc bez futra nie wyglądam dobrze? Ja bardzo lubię swoje łuski.. Po co mi jakieś futro? – jej ton wyjawiał pretensje i obrazę jednak zaraz przerodziło się to w iście uroczy chichot. Postanowiła zniwelować jego plan. Rozprostowała więc jedno skrzydło i zaczęła nim strzepywać śnieg z siebie. Tam gdzie dosięgła oczywiście.
– No i nici z Twojego Planu panie Cienisty! Nie zrobisz mi futra! – zakrzyknęła triumfalnie i uniosła dumnie głowę jakby właśnie miała dostać za to jakiś tytuł. No ale ruszać się dalej nie mogła. Zaciekły może zrobić z nią teraz co chce.. Może zasypie ją całą za pomocą ogona?

//tekst o futrze bardzo dwuznaczny x'D

: 12 lut 2017, 18:17
autor: Zaciekły Kolec
Może Sekret nie wiedziała, ale Fáelán miał już wystarczające dużo doświadczenie z śniegiem. Ile razy to już zdarzyło się żeby ktoś nim go obsypał, albo sam się w nim zanurzył przechodząc dzielnie przez zaspy. Szczególnie przypomniała mu się sytuacja kiedy uczył Jaspis latania.. Wtedy to dopiero był z niego śnieżny bałwanek.
Przewrócił oczami gdy słyszał jej próby przekonania go do tak wspólnej zabawy. Nie chciał! Miał przecież o wiele fajniejszy pomysł!
A jeśli mowa o pomyśle, to całkiem zgrabnie mu on wychodził! Powoli Mistyczna na prawdę przypominała puchatego smoka o białym futrze.. No.. Tak po trochu, ale śmiesznie to wyglądało!
No co! Wyglądasz jak jeden wielki śnieżny futerkowiec! – Stwierdził wesoło, tłumiąc swój śmiech. Ale się wygłupiali, zaraz na prawdę zrobi z niej zupełnie inną smoczycę! Niech tylko zacznie zalepiać śniegiem jej pyszczek..
No ale musiała. Musiała go z siebie strzepać, jeszcze w dodatku część poleciała na niego, zasłaniając mu prawie cały pysk, tak że jedyne co było widać to jego podirytowane spojrzenie. Sam z siebie wówczas strzepał ten śnieg, uśmiechając się gdy usłyszał jak go nazwała. Przekrzywił łeb i spojrzał na nią nieśmiele. Panie..? Panie Cienisty? Czuł się dziwnie zaszczycony takim tytułem!
Eh, to nie tak że bez futra źle wyglądasz. Ja bardzo lubię twoje łuski..! – Stwierdził, odgarniając z jej boku resztki śniegu które sam nałożył. Aż oczy mu się zaświeciły jak ujrzał ich blask. Nabrały niesamowitego połysku!
Takie błękitne.. Gładkie.. – Dopowiedział cicho, gładząc je swoją łapą. Wyglądały na prawdę niesamowicie, był pod wrażeniem jak świetnie wyglądały, jaki kształt obierały, jaką posiadały fascynującą barwę.
Wreszcie wówczas uświadomił sobie o co się może rozchodzić z niewytłumaczalną adoracją do Sekretu. Zatrzymał swoją łapę na niej, a sam znieruchomiał. Czy to dlatego.. że był samcem?
Czuł się sparaliżowany. Spoglądając na całą sylwetkę Mistycznej zaczął odbierać ją w zupełnie inny sposób. Zaczął słyszeć własne bicie serca które wręcz odbijało mu się po uszach. Miał wrażenie że zaraz się spali albo ze wstydu ze względu na to co powiedział, albo dlatego że nie wiedział czy ma teraz cofnąć łapę czy zostawić. Wszystko było takie trudne!
Tylko spokojnie, nie daj się omamić jej wdziękom!

: 12 lut 2017, 18:54
autor: Mistycznooka
Poczuła niewyobrażalną dumę z siebie i z tego że udało jej się tak fantastycznie unicestwić jego plany. No bo przecież nie da mu się tak łatwo po prostu oblepić śniegiem, prawda? Chciała już się podnieść, koniec tego leżenia! Postawiła jedną, obolała łapę na lodowym gruncie, tuż pod śniegiem a zaraz po niej kolejną. Ból trochę minął, minął na tyle że mogłaby się teraz podnieść bez problemu i nawet ustać!
Kiedy już powoli podnosiła swoje górskie ciało z puchowego legowiska...
Faelan się odezwał. Pochwalił jej łuski.
Odwróciła łeb w jego stronę. Zastygła w pozycji na wpół do wstania – Nie podniosła całkowicie ale jej drżące od przełożonego na osłabione łapy ciało oderwało się już delikatnie od ziemi.
Jego łapa dotknęła jej łusek.. Usłyszała jak bardzo się nimi zachwyca..
No i padła. Jak długa – Łapy ugięły się znów i ciało Mistycznej znów dotknęło śniegu. Łeb jednak nie oderwał się ani na moment od Cienistego. Ciało zaczęło drżeć, serce zaczęło bić, Sekret momentalnie zakręciło się mocno w głowie. Zdaje się że te dwa smoki zaczęły czuć do siebie coś głębszego. Coś... Drganie łapy zdradzało że on też nie jest pewien czy powinien ją zatrzymać.
-N..n... – zaczęła dziwnie jąkając się. To niepodobne do Sekrecik.. –a... prawd..dę.. podobają....ci....si...się?... – Ogon jak opętany zaczął kręcić się na boki, uderzając o ziemie co zdradzało że... Że Górska jest podekscytowana! Bardzo! Z Agresywnością zwróciła swój łeb w stronę ogona a na jej twarzy malowało się zawstydzenie. Poruszyła się by zad wylądował w śniegu, myślała chyba że to ukryje radość jaką wykazywał jej ogon. Jęknęła żałośnie kiedy i tak przebił się przez zaspę. Jej własne uczucia ją pokonały. Zakryła łeb łapami a gdyby mogła, właśnie teraz byłaby czerwona jak burak!

: 21 lut 2017, 8:45
autor: Zaciekły Kolec
Fáelán zaciskał kły mocno, nie wiedząc co powinien teraz zrobić. Od zawsze uważał ją za ładną samiczkę, ale nigdy nie kojarzył jej aparycji pod względem atrakcyjności. Gładzenie jej łusek swoją łapą sprawiało mu niesamowitą satysfakcję. Nie potrafił zrozumieć swojej fascynacji na tym punkcie, być może znowu w grę wchodził jakiś czynnik który mu teraz mieszał wszystko we łbie?
Ale właśnie ze względu na te pozytywne uczucia zupełnie nie przeszkadzało mu to, w jaki sposób zaczął wszystko odbierać.
Oboje byli nieśmiali, ale gdy Sekret zaczęła się jąkać, to właśnie on poczuł że powinien przejąć inicjatywę. Nawet nie tak. Chciał to zrobić, bo zwyczajnie nie miał powoli siły trzymać tego wszystkiego w sobie.
Sekrecie.. – Odezwał się, a w jego głosie było słychać zachwianie.
Postanowił podejść do niej bliżej. Nie potrafił teraz powiedzieć czegokolwiek od serca, nie będąc jak najbliżej jej. Otarł się swoim bokiem o jej bok, a swym pyskiem przejechał wzdłuż jej szyi, podważając czubkiem swojego pyska jej szczękę. Oprócz bliskości Fáelána, Sekret mogła również poczuć także naszyjnik który miał zawieszony na szyi, a o którym jeszcze jej nie powiedział. Nosił dokładnie tą samą skałę jaką otrzymał od niej przy ich pierwszym spotkaniu.
To nie tylko twoje łuski, ty cała mi się podobasz. – Wyznał ciszej, przyglądając jej się uważnie. Chciał mocno ją objąć, i przełożył łapę nad nią żeby jakoś... To uczynić. Jednak jej kolce pod nim raczej nie byłyby najwygodniejszym siedziskiem.
Dlatego położył się przy niej, nadzwyczaj zadowolony z jej bliskości. Nigdy jeszcze nie czuł się tak spełniony mając po prostu kogoś obok siebie.
Zabunkrował się w śniegu wraz z nią, po czym zdecydowanym ruchem przewrócił się na nią. Co z tego że zostanie podziurkowany. Ugiął łapy tak żeby ją nie przygniatać, a i samemu nie czuć dyskomfortu.
Bardzo mi na tobie zależy.. Zostań ze mną jak najdłużej. – Powiedziawszy to znów przysunął się bliżej jej szyi, chcąc się wokół niej owinąć. Miał zamiar pokazać jej jak bardzo mu na niej zależy, niezależnie jak to by miał zrobić. A że sam potrzebował bliskości, to nie potrafił po prostu leżeć obok niej. Ale nawet bliskość choć była dla jego duszy satysfakcjonująca, to wciąż czuł że niewiele powiedział, że miliony myśli i uczuć wciąż zatrzymywane są w jego sercu, pomieszane w kompletnym chaosie. Miał wrażenie że jeśli będzie chciał powiedzieć coś więcej, to po prostu język mu się popląta. Dlatego właśnie bliskość była dla niego ważna, bo to przez nią mógł wyrazić więcej niż przez słowa.

: 21 lut 2017, 14:59
autor: Mistycznooka
Nie odpowiadał przez dłuższy czas. Sekrecik bała się, że powiedziała coś niestosownego albo źle odebrała jego "zamiary". A może po prostu przestraszył się jej reakcji? Łapa jednak nie schodziła z jej łusek, co było zastanawiające. Otworzyła paszcze by go przeprosić i doprowadzić się do porządku! Sekret – koniec cudowania! Ogarnij si-–
Wypowiedział jej imię.
Znów poczuła, jak gorący i żarzący się ogień dotkliwie pali ją od środka. Serce biło z nieopisaną prędkością a smoczyca z napływu tych emocji poczuła jak kręci jej się w głowie. Toż to za dużo jak dla takiej smoczycy jak ona!
– T..tak?– zapytała go nieśmiało. W tym momencie Cienisty otarł się o jej bok. Młoda zesztywniała a jej serce słychać było chyba na terenie całych wolnych stad. Był tak blisko... Poczuła jak coś delikatnie dźga ją w ramie gdy tak się podnosił. Instynktownie pociągnęła zapach.. to.. jej prezent! Nosił go..
– Czy to kamień o-– – zaczęła cicho i niesłyszalnie kiedy to Zaciekły powiedział skrawek tego, co mu leży na sercu.
Powiedział.
Że
Mu
Się
Podoba...?!?!?

Sekrecik poczuła jak ciało Cienistego pragnie być z nią jeszcze bliżej. Nie opierała się, sama chciała być blisko niego, jak najbliżej się tylko dało!
– P...Poczekaj! Pokaleczysz się moimi kolcami.. – rzuciła już bardziej pewnie, dając oczywiste sygnały że chce zmienić pozycje. Planowała bezwładnie i bezbronnie położyć się na plecach do góry kończynami. Miało to oczywiście pozbawić go ryzyka pokaleczeniem (jasne). Nie miała innych planów – Chociaż kto to tam wie.. – Ty.. ty też mi się podobasz. Uwielbiam twoje miękkie futro. I Twój głos.. I twoje.. wszystko.. – skwitowała z uśmiechem. Fakt – smoczyca nie mogła pochwalić jego zewnętrznego wyglądu szczegółowo przez swoją ślepotę.. W sumie niczego więcej, oprócz pochwały miękkości futra nie mogła ocenić.. Ale za to wewnętrzne! Wewnętrznych cech do pochwały było co nie miara!
Delikatnie udało jej się obrócić, by nie pokaleczyć go i już prawie przyjęła pożądaną pozycję gdy znów się odezwał.
No zaraz pewien Górski smok zejdzie na smoczy zawał.
Zamarła. Jej łeb wbił się w Cienistego, pusty bez emocji. Jednak zaraz ogon zaczął agresywnie bić podłoże a na pyszczku zagościł wesoły uśmiech. Czuli tę samą radość i chęć bliskości. To samo oddanie.
– Dobrze. Mi też zależy.. Zostanę, obiecuje.. – powiedziała, wciskając pysk wprost w wyściółkę ciepłego i milusiego futra na jego klatce piersiowej i zamknęła oczy. Była szczęśliwa. Było to czuć nawet już nie w drżeniu jej ciała czy patrząc na reakcje jej ogona ale i powietrze zdawało się wokół niej jakieś cieplejsze. – – Ja będę twoja, a Ty mój – Dobrze?Dobrze. Przecież wiedziała że dobrze. Wszystko teraz było dobrze.

// możesz złożyć raport z partnerki x'D

: 24 lut 2017, 0:34
autor: Zaciekły Kolec
Pamiętał o niej. Pamiętał o podarunku który od niej otrzymał. Nie bez powodu przybył tu z przywieszonym do szyi kamieniem. Czekał właśnie na ten moment w którym dowie się o jego posiadaniu. Bardzo mu zależało żeby była tego świadoma. W końcu i ona nie zapomniała o jego podarunku. Krucze pióra zawieszone na jej rogu przyciągały spojrzenie. Bardzo jej pasowały, ale przede wszystkim cieszył się że je nosi i że jej się podobają.
Skinął więc łbem gdy uświadomiła sobie obecność swojego podarunku. Uniósł kąciki warg, uśmiechając się ciepło do niej. Będąc tuż obok niej czuł się spełniony, zupełnie jak gdyby wypełnił pustkę w swoim sercu. Nigdy nie potrafił zrozumieć tęsknoty za nią, bo w końcu.. Byli przyjaciółmi, ale ten dziwny sentyment nie mógł być tak po prostu przez niego porzucony. To właśnie dlatego wyruszył na pierwszym miejscu na tereny wspólne z zawieszonym kamyszkiem. Liczył że uda mu się ją znaleźć – I udało się.
Nawet gdy nie miał jak ją objąć i przekazać całą swoją siłę uczuć jaką pragnął ją obdarować, to z niezrozumiałego powodu i tak nie przeszkadzały mu jej kolce. Sekret strasznie wyrosła, a tak uzbrojona w kolcach wyglądała drapieżnie, zupełnie odwrotnie do jego aparycji, puchatego samczyka.
W ten czas poczuł się pewien. Wiedział czego chciał. Był niemal pewien już co czuje. Znów jednak okazało się jak z kontrolowanej sytuacji szybko tą kontrolę mógł stracić.
Położyła się na grzbiecie i pozwoliła mu zbliżyć się do siebie. To sprawiło że przez chwilę samiec poczuł się sparaliżowany. Doskonale teraz zdał sobie sprawę z tego co niedługo może się wydarzyć. Jeszcze chwilę temu przypomniał sobie jak mieli oboje 10 księżyców. A teraz? Jeszcze trochę i całe życie przeleci mu przed oczami.
Przede wszystkim jednak był zdumiony. Nigdy wcześniej się tak nie czuł, miał wrażenie że jest to dla niego prawdziwy zaszczyt. Brzuch, czy po prostu spód ciała był miękki i wrażliwy, bardzo łatwy do przecięcia i zawierał mnóstwo ważnych organów. Który drapieżnik tak po prostu odsłoniłby swój brzuch dla kogokolwiek?
Ugiął łapy, pozwalając sobie lekko oprzeć się swoim ciałem o jej. Był w stanie poczuć doskonale jej łagodne, miętowe łuski. Obserwował ją, przyglądając się jej uważnie, pilnując jej reakcji. Wiedział że odwzajemnia jego uczucia, nie mógł przestać patrzeć się na nią. Gdy odpowiedziała na tak ważne dla niego pytanie, poczuł ogarniające całe jego wnętrze ciepło.
Twój, na zawsze. – Dokończył, przyciskając się do niej nieznacznie mocniej. Trwał w takim uścisku przez pewien czas. Wiatr który wcześniej co jakiś czas głucho wył, teraz zupełnie ucichł. Zupełnie zapomniał o tym co się dzieje dookoła.
Odsunął na chwilę swój łeb, pozwalając by Sekret oparła się o śnieg. Wrócił do niej szybko, przykładając czubek swojego pyska do jej błękitnej szyi. Przejechał wzdłuż niej swoimi kłami, zatrzymując w ostatecznym, tuż pod szczęką punkcie i delikatnie zaciskając. Wysunął swój błękitny język, nawilżając to samo miejsce w którym ją delikatnie szczypnął.
Czubkiem swojego pyska przysunął się tuż przy jej szczęce, lekką ją trącąc. Jego lewa łapa przesunęła się tuż przy jej łapie.
Pokaż mi, jak mocno potrafisz kochać. – Szepnął tuż przy jej uchu. Wewnętrzny instynkt kazał mu przekroczyć ostatnie granice. Doskonale wiedział co być może niedługo się stanie i jakie będą tego następstwa. Niezależnie jednak coby miało się przez to wydarzyć, cholernie teraz tego chciał. Tylko do niej poczuł taką potrzebę i tylko dla niej gotów był to zrobić – wraz z nią przekroczyć kolejny etap w swoim życiu, napędzić cykl powtarzający się cykl życia i śmierci.

: 25 lut 2017, 23:32
autor: Mistycznooka
Futro Cienistego zaczęło muskać jej brzuch. Samiczka nieznacznie drgnęła pod napływem tego niezmiernie ciepłego uczucia. Futro Faelana było takie.. Mięciutkie! Młoda wzięła jedną łapkę tylko po to by pogłaskać puchate futro samczyka. Pilnowała,by pazury nie wczepiły się w nie. Nie chciała przecież go zranić! Napawała się tak jego futerkiem i ciepłym oddechem odbijającym się na szyi. To było takie.. przyjemne.. Bardzo przyjemne.. Chciała, by trwało wieczność. Gdy docisnął się bardziej tylko zamruczała cichutko z zadowolenia. W ciele smoczycy robiło się coraz gorącej, a wszystko zamiast w sercu kumulowało się w podbrzuszu.
"Twój, na zawsze."
Ach, jak cudownie to brzmiało! Sekret przetransportowała łapę znajdującą się na jego samczym, futrzanym torsie i na ślepo przeniosła ją na głowę. Wiedziała że trafiła, gdyż obiła się delikatnie o jego uszy. Zaczęła głaskać Zaciekłego po głowie i oddawać się przyjemnym pieszczotą i podszczypywaniom. Kiedy poczuła jego łeb tuż przy sobie niewinnie polizała go po pyszczku.. Chyba. Życie ślepoty to jednak ma pewne granice, których nie da się przekroczyć!
A skoro o barierach mowa.. On chyba też chciał jakąś przekroczyć...
Serce zabiło jej mocniej. Ogon który przez cały ten czas gdzieś swawolnie odbijał się od ziemi naglę ucichł. Tak samo jak mruki. A gorąco w podbrzuszu zdawało się przepalać przez jej łuski.. wzięła głęboki wdech.
– J...j... - – słowa nie potrafiły przejść przez jej przez gardło. Smocze instynkty zdawały się działać teraz za nią samą, owładnęły jej ciało i umysł. Sterowały nią..
Zaraz ten cholerny ognień w podbrzuszu ją rozniesie!
Uspokoiła oddech a jej puste oczy zdawały się być wbite w niebo, mimo że przez nie nie przemykał się żaden obraz. Łapa spoczywająca na łebku Faelana znów zaczęła go głaskać, jednak tym razem dużo wolniej. Za to ogon jakimś sposobem znalazł puchatą kitkę Cienistego by opleść się wokół niej czule.
-Dobrze.. Ale trzymaj się mocno. – Zaśmiała się zadziornie, znów przeciągając język wzdłuż jego pyszczka. Ktoś tu został obdarty z wszelakiej nieśmiałości.. a zaraz zostanie również z niewinności. Delikatnie rozchyliła tylne łapki. Zaraz tych dwoje przekroczy pewne granice.. I pokaże upust temu, co dręczyło ich od kilku księżyców.

: 02 mar 2017, 23:41
autor: Zaciekły Kolec
Był sentyment, zauroczenie, potrzeba bliskości, zrozumienia. Teraz dochodziło do tego pożądanie które czuł względem niej, ale i w tym odczuciu nie był osamotniony. Teraz gdy oboje tego chcieli, czuł konieczność spełnienia żądzy przez którą był kontrolowany. Prymitywny instynkt któremu musiał dać upust. Logiczne rozumowanie odeszło na bok, rzeczywistość przestała mieć znaczenie. Przycisnął się do niej mocniej, napierając swoim ciałem o jej ciało. Postanowił znów przejąć inicjatywę. Przysunął się pyskiem do jej szyi i nawilżył ją swoim językiem przeciągle. Była dla niego jak zdobycz. Ostatkami świadomości wiedział że zrobi to z miłości do niej, że zrobi to z kimś kogo pierwszy raz pokochał.
W końcu pokusa jednak stała się zbyt ciężka. Samiec gwałtownie przycisnął swój łeb pod jej szyję, owinąwszy się tak by nie mogła go sięgnąć kłami. W tym momencie wszystko przestało mieć znaczenie, a on postanowił w końcu spełnić swoje pożądanie.

***you and me baby are nothin that mammals so lets do it like they do it on Discover Channel***

: 06 mar 2017, 17:06
autor: Mistycznooka
Dwa młode i rozpalone silnym uczucie smoki. Smoki które dopiero co bawiły się w Cichym wąwozie,goniły się i przepychały tarzając po miekkim mchu w Porze gorejącego słońca a teraz oddają upust swoim uczuciom. Reagowała na każdy jego ruch pomrukiem i dawała się.. Dawała się niczym ranna zwierzyna. Kiedy podgryzał łuski na jej szyi,przejeżdżał po nich swoim wilgotnym językiem ona – sterowana jak marionetka w teatrze poruszała się tak jak jej rozkazał. Tak jakby każda jej kończyna była przymocowana do małego i niby nieszkodliwego sznureczka a jej partner... tak, może go tak nazywać; pociągał za każdy by ustawiać ją sobie pod swoją wygodę. Ale.. nie przeszkadzało jej to. Płomień w podbrzuszu powoli zaczynał przyjmować inną formę a mięśnie rozluźniły się, kierowane jej stanem. Czuła to. Czuła silną potrzebę pożądania jaką odczuwał. Co z tego że ten drapieżnik zaraz rozszarpie jej wnętrzności? Co z tego że będzie bolało? Że będzie nieprzyjemnie?
Chociaż czy będzie nieprzyjemnie...
Świadomość Mistycznej powoli ulatywała z każdą chwilą, szybciej i szybciej.. A na jej miejscu zostało namiętne i brutalne pożądanie..

*Tu powinien być namiętny i seksowny opis stosunku dwóch namiętnych, pięknych i seksownych smoków ale nie chce zabijać państwa kreatywności. Użyjcie wyobraźni!*

: 11 mar 2017, 12:21
autor: Zaciekły Kolec
Woda mineralna '' Oh Oh'' sprzedawana jest w butelkach dwulitrowych, a woda mineralna '' Ach Ach'' w butelkach pięciolitrowych. Kierownik sklepu kupił od dostawcy X butelek wody '' Och och'' i Y butelek wody '' Ach Ach''. Ile to razem litrów wody ?

Nastąpiła cisza przerywana głośnymi uderzeniami jego serca, odbijającymi się echem w jego umyśle. Poczuł się zmęczony, jak gdyby przebiegł co najmniej całą granicę i miałby opaść bezwładnie na ziemię. Miał dokładnie właśnie taką ochotę zrobić. Dysząc głośno i przeciągle zdawało mu się że nie wyrabia z zapotrzebowaniem jego organizmu na tlen. Czy to było aż takie wymagające? Nie miał pojęcia, wiedział natomiast że to była najbardziej satysfakcjonująca rzecz jaką w życiu spełnił.
Ułożył się na niej, opierając się na swoich łapach jedynie tak, żeby zupełnie ją nie przygniatać. Może nie należał do ciężkich smoków, a nawet zaliczał się do tych najlżejszych, ale mimo wszystko był pewien że i Sekret też będzie chciała odpocząć.
Jeszcze przez tą krótką chwilę przyłożył swoje kły do jej szyi i zacisnął delikatnie, próbując przekazać swoje zadowolenie. Przeciągnął krótko językiem dokładnie w tym samym miejscu, a następnie odchylił się i spojrzał na nią z góry.
Nie miał pojęcia co powiedzieć, może nie powinien nic mówić? Postanowił że ułoży się na bok, oczywiście z nią.
Tak też uczynił gdy przechylił się w bok. Trzymał obiema łapami Sekret by nie pozostawić ją tak samą. Z jakiegoś powodu, gdy tylko znalazł się na boku, niemalże od razu też przechylił się na grzbiet i w ten sposób przekręcił się z Sekrecikiem na drugą stronę. Nie bardzo zależało mu żeby tak właśnie się stało, ale... Zupełnie mu to nie przeszkadzało. Nawet cieszył się z takiego (dosłownego) obrotu spraw.
Czy to znaczy... że mogę się spodziewać naszych wspólnych piskląt? – Zapytał ją, będąc bardziej ciekaw co myśli o ich wspólnej przyszłości. To szczególnie był dość istotny temat, zwłaszcza że pochodzili z dwóch różnych stad które w dodatku cechowały się wzajemną nienawiścią. Nie sądził że wynikną z tej sytuacji jakiekolwiek komplikacje, chociaż tego nigdy nie można być pewnym.