Strona 17 z 32
: 06 lip 2017, 11:11
autor: Żar Zmierzchu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Południowy Deszcz? Chyba Południowa Łuska ze Stada Cienia, ale ona została zabita przez Kryształową Łuskę jakiś czas temu, więc jak to możliwe? Zmrużył oczy, nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Egzystowała jako duch i uczyła innych? Póki co odgonił od siebie te zbędne myśli, młodzik nie miał pojęcia o sztuce tropienia i tego go nauczy. Z całej siły nacisnął ziemię przed sobą, aż zostawił wyraźny, głęboko odciśnięty ślad.
– Tropienie to sztuka podążania za śladami, które zostawia za sobą stworzenie które chcesz odnaleźć. Jak widzisz, nacisnąłem glebę i zostawiłem odcisk swojej łapy. To jest pierwsza rzecz, na którą powinieneś zwrócić uwagę. Każde stworzenie które porusza się po ziemi zostawia coś takiego, chyba że jest szkolone w maskowaniu swojej ścieżki. Ale nie przejmuj się, dzikie zwierzęta czegoś takiego nie robią. Jak myślisz, co jeszcze może zdradzić czyjąś niedawną obecność? – spytał, biorąc głębszy wdech po tej dłuższej wypowiedzi. Ciekawe czy Grzmot odgadnie inne sposoby tropienia wzrokiem, a także iż nie jest to jedyny zmysł stosowany w tej sztuce.
: 06 lip 2017, 16:16
autor: Ostatnie Ogniwo
Obserwowałem ze spokojem ognistego. Myślał nad czymś. Nie zamierzałem go wypytywać nad czym, przecież to były jego sprawy, a ja nie chciałem się mieszać i niepotrzebnie być wścibskim.
Spojrzałem na ślad, który zostawił specjanie i przysłuchiwałem się jego wypowiedzi. Po chwili sam odcisnąłem łapkę, aż usłyszałem pytanie.
– Czyjąś niedawna obecność może też ujawnić zapach, bądź tak jak mówiłeś jakieś ślady na krzakach, otarcia o drzewa – powiedziałem spoglądając na nauczyciela, ciekawe czy dobrze stwierdziłem.
: 07 lip 2017, 9:48
autor: Żar Zmierzchu
– Właśnie – potwierdził spostrzeżenie młodzika o otarciach na drzewach. Ale nie powiedział wszystkiego. Czego można się było spodziewać, przecież dopiero stawiał pierwsze kroki w większym świecie.
– Jeżeli stworzenie ma sierść to zostawia jej kępki na ostrzejszych i twardszych częściach roślinności, jak ciernie czy twarde gałązki. Ponadto wydzielają one charakterystyczny zapach po których można je tropić. Nie przeżyłeś jeszcze swojej pierwszej Pory Białej Ziemi, ale zanim ona nastąpi to futrzaste stworzenia bardzo intensywnie gubią futro i wtedy szczególnie łatwo jest je tropić. Jeżeli zaś stworzenie posiada łuski, jak na przykład smoki, to przechodząc między drzewami odrobinę zdziera z nich korę i czasem zostawi kilka wypadniętych łusek – objaśniał, mając nadzieję iż młodzik nadąża. To nie była cała teoria jaką musiał przyswoić zanim przejdą do części praktycznej.
– Zauważyłeś że wzrok to nie jedyny zmysł używany do tropienia. Ale sam zapach stworzenia to nie wszystko. Mocz czy kał które zwierzyna zostawia za sobą może zdradzić obecność jakiegoś drapieżnika który zaznacza w ten sposób swoje terytorium. W podobny sposób i jeszcze kilka innych smoki odnawiają granice swoich ziem. Ale to nie wszystko, co jest ci potrzebne do wytropienia biegającego mięsa. Jak myślisz, co jest najważniejsze? – zadał młodzikowi pytanie na myślenie. Jedna, jedyna, a zarazem najważniejsza rzecz przy tropieniu.
: 07 lip 2017, 21:11
autor: Ostatnie Ogniwo
Zastanawiałem się nad odpowiedzią, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Co mogło być najważniejsze. W końcu musiałem odpowiedzieć.
– Wydaje mi się, że kamuflaż? Umiejętność skradania? Nie wiem nie mam pojęcia, powiesz mi? – zapytałem przewracając łeb na bok, nie miałem pojęcia o co chodzi i nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Nigdy nie byłem dobry w teorii.
: 10 lip 2017, 15:03
autor: Żar Zmierzchu
– Twój rozum i twoja wiedza. Używaj ich – powiedział, dotykając czoła Krwistego Kolca swoim palcem wskazującym. Ze wszystkiego co właśnie mu przekazał to wiedza była najważniejsza przy odnajdywaniu tropów. Wycofał łapę i postawił ją na ziemi, po czym wcisnął w glebę i przeciągnął naprzód, zostawiając zaryty ślad na cztery dłonie.
– Wiedza w jakich okolicznościach powstał ślad jest kluczowa. Tak zaryte ślady wskazują że zwierzyna biegła, ale gwałtownie się zatrzymała. Wgłębienie przedniej części tropu pokazuje że szła zwyczajnie, przed siebie, gdyż przekładasz ciężar ciała na palce, czy raciczki. Jeżeli wgłębienie jest wyraźniejsze na pięcie, to masz do czynienia z kimś kto próbuje zmylić pogoń, bo szedł tyłem, kiedy ciężar opiera się na pięcie, ale nie robi tego zbyt rozsądnie, bo gdyby tak było szedłby w tył stawiając najpierw palce. Wgłębienie w korze drzewa z resztkami sierści zwykle oznacza sarnę, bo one uciekają na oślep i nie patrzą dokąd biegną, wtedy czasami przywalą łbem w drzewo, ale są na tyle wytrzymałe że często przeżywają takie uderzenie i uciekają dalej. Krople krwi wskazują na ranne stworzenie i właśnie takie są najprostsze do odnalezienia, bo nie sposób przeoczyć szkarłatnych plamek i metalicznego zapachu – objaśniał wiedząc iż było tego dużo, a nawet to co właśnie powiedział było zaledwie promilem wiedzy którą posiadał wytrawny łowca jakim był Piórko Nadziei. Sam Onyks nie wiedział skąd w jego głowie pojawiła się taka wiedza. Gdy zakończyło się spotkanie piskląt i adeptów na Skałach Pokoju to nie wiadomo w jaki sposób Ateral natchnął wiedzą każdego z obecnych. W przypadku uzdrowiciela była to sztuka latania i tropienia.
– Resztę wiedzy przekażę ci po drodze. Jaka pozycja według ciebie powinna być odpowiednia do tropienia i czy masz jakieś pytania? – zapytał, lekko przekrzywiając łeb, wpatrując się przenikliwie w czerwonołuskiego młodzika
//od teraz porządne posty, a nauka zakończy się raportem na II poziom
: 11 lip 2017, 1:33
autor: Ostatnie Ogniwo
Siedziałem przed ognistym wpatrując się w niego i zapamiętując każde słowo, literka po literce. Wszystko przeanalizowałem we łbie. Ślad gdzie przód jest wgłebiony oznacza, że ktoś stał spokojnie. Jeśli natomiast tył był wgłebiony to próbował nas zmylić, a ja nie lubię kiedy ktoś mnie oszukuje. Następne były sarne, zwierzę zostawia wgłębienie w korze drzewa. Wyobraziłem sobie sarnę biegnącą na oślep, uciekającą przed łowczym i jak wali głową w drzewo, zachwiała się i zaczęła biec dalej. Też bym chciał być tak wytrzymały jak one. Ostatnim punktem tej wiedzy były ślady rannego zwierza. Zostawiało one plamki po krwi. Tak jak mój kolor futra co chyba zapamiętam jak najbardziej.
Odczekałem chwilę, aż Czarny weźmie wdech, bo może powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Pewnie było jeszcze wiele innych rzeczy ważnych przy śledzeniu, ale wiedziałem, że wkrótce się o nich dowiem.
– Pozycja? – stanąłem przed Konsyliarzem ugiąłem łapy i lekko je rozstawiłem, ogon podniosłem, skrzydła przyłożyłem do grzbietu, głowę dałem niżej i rozgladąłem się po okolicy.
– Ogon dałem do góry, żeby niechcący nie zatrzeć śladów, skrzydła przyłożyłem do grzbietu, aby mi nie przeszkadzały. Łapy ugiąłem i rozstawiłem, miałem być bliżej ziemi, ale też nie zacierać brzuchem i ogonem śladów oraz gdyby zwierzyna była w pobliżu, żeby po prostu nie zauważyła mnie, głowa niżej, żeby być bliżej ziemi i widzieć wszystko dokładnie. Pozycja jest taka sama jak przy skradaniu. A i mam pytanie, ale zadam je po nauce, bo nie jest z nią związane – może Czarny pomoże mi porozmawiać z przywódcą ognia. Zawsze chciałem mieć otwarte granice i w końcu spotkać się z tatą.
: 16 lip 2017, 23:47
autor: Żar Zmierzchu
– Bardzo dobrze. Teraz możesz być pewien że nie przegapisz śladu który jest nieco zatarty. Dobrze widoczne jak już wspominałem nie muszą być obserwowane z tak bliska. Tropieniu ciężkiego stworzenia na błotnistym polu podoła nawet stadny głupek galopujący z pełną prędkością w środku nocy. Problem pojawia się dopiero gdy tropisz na przykład królika. Te, uciekając, w pewnym momencie odbijają się gdzieś w bok najdalej jak potrafią i zastygają w bezruchu, to samo może zrobić smok próbujący zgubić pogoń. Jeżeli kiedykolwiek zgubisz ślady, musisz się rozejrzeć dookoła. Jeśli to nie pomoże, obchodź dookoła ostatni wyraźny trop, zataczając coraz większe koła aż odnajdziesz to, czego szukasz. A gdyby i to nie pomogło to przyjrzyj się korze drzew, bo być może zwierzyna tam ci uciekła i zostawiła ślady po pazurach. Czy masz jakieś pytania? Nie wahaj się wymyślać nawet najbardziej skomplikowanych – objaśniał, mając nadzieję iż młodzik nadąża. Nauka tropienia była ogromem wiedzy i promilem umiejętności praktycznych w porównaniu z nią. Ale musiał go przygotować do lekcji którą zafunduje mu na sam koniec
: 17 lip 2017, 23:07
autor: Ostatnie Ogniwo
Coś w tym było, bo przecież jeśli zwierzę pozostawi ślad głęboki to będę wiedział, że to jakaś grubsza zwierzyna, a jeśli będzie świeży, ziemia nie zaschnie to zwierz niedawno przechodził. Tutaj każdy element grał ważną role, od razu widać było, że nie jest to wszystko łatwe.
Zapamiętać warto było też to co mówił ognisty, wszystko to mogło się przydać. Odskakujące króliki, sprytne, że wsytarczy jeden skok, a już tropiciel może na zawsze zgubić ślad. Będę musiał być czujny kiedy to przejdę do ćwiczeń lub na prawdziwym polowaniu.
– Mam jedno małe pytanie, co jeśli śledzę zwierzę w wodzie lub załóżmy jakieś powietrzne, jakie zostawia jakiś ślad? Bo przecież pod wodą nie wyczuję zapachu, a ptak lub inne powietrzne zwierzę, będzie za wysoko, a tam jest mocniejszy wiatr, więc ciężko będzie go wyczuć? – po uzyskaniu odpowiedzi jestem gotowy na trening, chyba będę wtedy wiedział wszystko co najistotniejsze w tym całym tropieniu.
: 23 lip 2017, 9:39
autor: Żar Zmierzchu
– Muszę przyznać że mnie zaskoczyłeś. Nigdy nie rozglądałem się za zwierzyną w wodzie, więc nie wiem jak tropić coś takiego. Może przez wydzieliny? Nie wiem. Musiałbyś spytać jakiegoś smoka wodnego lub skrajnego którym nie przeszkadza brak powietrza pod wodą. Zaś co do lotu... zwróciłeś mi uwagę na jedną rzecz którą pominąłem. Wiatr niesie zapach, dlatego jeśli niesie zapach w twoją stronę to wiesz że podążasz w dobrym kierunku. W powietrzu to może ulec zmianie bo wiatr potrafi być nieprzewidywalny, zaś na wielkich wysokościach możesz polegać tylko na wzroku, bo tam prądy powietrza zmieniają się niemal losowo. Oczywiście jak podkradasz się do zwierzyny to lepiej żeby wiatr wiał w twoją stronę i zamaskował zapach – wyjaśnił szczegół który pominął. To już chyba było wszystko co młodzik powinien wiedzieć zanim spróbuje swoich sił z Onyksem, który chociaż nie znał się na kamuflażu, to orientował się w rodzajach śladów i miał już w głowie ułożony plan działania, który zawierał kilka zmyłek, o których wspominał wcześniej.
– Czy masz jeszcze jakieś pytania? Jeżeli nie, to przejdziemy do części praktycznej. A zanim zaczniemy, to powiedz mi proszę czy mięso to jedyny rodzaj pożywienia który można znaleźć?
: 23 lip 2017, 10:17
autor: Ostatnie Ogniwo
Zwierzyna wodna to było coś trudniejszego. Kiedyś zapytam o kogoś wodnego, ale to później najpierw muszę opanować podstawy tej umiejętności. Kolejna rzecz to zapamiętania wiatr, to będzie coś na co będę musiał uważać i sprawdzać po drzewach, krzewach i innych roślinach oraz po tym jak wieje na mnie. Zawsze są jakieś trudności, ale teraz chyba rzadko wieje wiatr.
Teraz już chyba nie bylo pytań, więc pewnie możemy zacząć trening. Ale było kolejne pytanie czy mięso to jedyny rodzja pożywienia jaki mogę znaleźć. Chyba nie, bo widziałem u mamy kiedyś jeszcze owoce, więc pewnie to mogę znaleźć na polowaniach.
– Wydaję mi się, że nie, bo jeszcze widziałem na składzie mamy, że są jakieś owoce i kamienie szlachetne, więc pewnie można to znaleźć, lecz to drugie nie nadaje się do jedzenia – teraz to chyba było już wszystko. Gotowy jestem do treningu, chyba że Czarny ma jeszcze jakieś pytania bądź ważne informacje.
: 23 lip 2017, 11:09
autor: Żar Zmierzchu
– Zgadza się, owoce są bardzo pożywne i wiele smoków je ignoruje. Nie wiem dlaczego, ale to dobrze, bo zostanie więcej dla nas. Rosną one na drzewach lub krzakach, więc jak jakieś znajdziesz, to koniecznie zapamiętaj to miejsce, bo w następnym roku odrosną i ponownie zaspokoją twój głód. A znajduje się je... węchem. Kamienie szlachetne, zaiste, nie nadają się do jedzenia ale możesz za ich pomocą poprosić o naukę starego Mistrza z Terenów Wspólnych. Jego wiedza jest przebogata i zechce się nią podzielić w zamian za błyskotkę lub jedzenie. A teraz, skoro wyjaśniliśmy sobie wszystko, to pora na twoje zadanie. Znajdź mnie! – polecił, zadając pozornie łatwe zadanie bo cóż broni młodzika od patrzenia w którym kierunku idzie? Otóż maddara mu broni! Na ślepiach niczego nie spodziewającego się Grzmotu pojawiła się nieprzezroczysta maź która nie drażniła oczu, lecz zasłoniła całkowicie pole widzenia, o konsystencji śluzu ryby, niepozwalająca się zdrapać czy oderwać. Zniknie sobie sama gdy Onyks oddali się na tyle by stracił połączenie ze swoim tworem.
Odszedł od swojego ucznia w kierunku północy, zostawiając na ziemi głębokie ślady przez mocne uderzanie łapami przy każdym kroku, lecz po przebyciu odległości skoku przestał dawać takie ułatwienie. Zaczął stąpać zręcznie i lekko, co ogon ocierając się o pień drzewa, by po czterech ogonach skręcić na zachód. Tam, po przejściu skrzydła zatrzymał się w miejscu i cofnął po swoich śladach, nie dbając tym razem o postawienie palców jako pierwszych, odbite pięty wyraźnie wskazały na próbę zmylenia tropiącego. Cofnął się o ogon i... odbił najmocniej jak umiał w stronę lewego boku, przeskakując tak jedną trzecią ogona w pobliże krzaków na których rozmyślnie zostawił kilka zrzuconych łusek. Po czym powędrował na południe i po przejściu skrzydła zostawił na korze drzewa trochę moczu dla śladu zapachowego. Tam, przeszedł dwa ogony i za pomocą maddary uniósł gałązki oraz liście by zasłonić ślady łap. Młodzik będzie musiał nieco pokrążyć by odnaleźć "zagubiony" trop. Po czym ukrył się między drzewami i krzewami w tej leśnej gęstwinie.
"Możesz zaczynać" polecił mentalnie, zaś zasłona oczu wyparowała.
//po Twoim wypasionym poście raport Śledzenie I (spróbuj II, powinno wystarczyć słów)
: 23 lip 2017, 12:13
autor: Ostatnie Ogniwo
Wszystko było takie proste owoce rosły co jakiś czas, więc będę miał pożywienie na cały czas chyba, że ktoś mi je zabierze. Teraz wystarczyło go znaleźć. Banalne wystarczyło patrzeć gdzie idzie. Może i tak, ale coś zasłoniło mi w oczu, mogłem się tego spodziewać, na szczęście maź nie podrażniła mi ślepi.
Dziwna rzecz zniknęła i mentalną wiadomością kazał siebie poszukać.
"Tak właśnie zamierzam" odpowiedziałem i rozejrzałem się. Na północ prowadziły ślady głębokie albo zostawione specjalne dla zmylenia mnie i gdzieś odleciał albo ułatwił mi zadanie. Najwyżej się cofnę. Poszedłem wzdłuż nich przez około skok i już nie były takie wyraźne. Teraz trzeba się skupić. Obejrzałem się po okolicy szukając śladów. Oprócz łap ocierał się też o drzewa, widać było po rysie zostawionej w korze. Chyba ogonem ślad był cienki i podłużny, musiał być głupi gdyby zostawił to pazurami. Ciekawe czy potrafi mi czytać w myślach. Nagle ślad nie prowadził na północ tylko skręcił na zachód. Rozejrzałem się, ale nic nie dostrzegłem, więc poszedłem w za tropem. Przez trasę około skrzydła nic się nie działo, ale nagle trop się urwał. No nie już go zgubilem, ale się nie poddam muszę dokładnie spojrzeć. Zniżyłem się do śladów i...
– AHA! – krzyknąłem, jeśli był w pobliżu to pewnie to słyszał.
– A więc się cofnąłeś?
Wróciłem się po śladach do momentu zakrętu i nic nie było. To nie możliwe nie wyparował. Poszedłem jeszcze raz na ten zachód i oglądałem się za jakimiś krzakami, śladami czy coś. Zauważyłem połamane gałęzie na krzaku i łuski. Sprytnie, ale udało mi się to zauważyć. Poszedłem w tamtą stronę krzaków i na południe widziałem znowu ślady. Złamane gałęzie i krzaki. Tak w połowie skrzydła poczułem dziwny zapach. Na korze zostawił mocz dało się to wyczuć. Nieźle zostawiony ślad i ułatwienie dla mnie, ale to było na tyle. Po chwili ślad się urwał no nie. Znowu musiałem się cofnąć? Niemożliwe. Dobra to tak rozejrzałem się po okolicy, mocz jeszcze nie wyschnął czyli musiał gdzieś być w pobliżu. Śladów nie ma, ale czuję zapach jego moczu i jego samego. Jest niedaleko. Poszedłem dalej w gąszcz śladów już nie było. Ale dzięki moim spiczastym uszom usłyszałem jego oddech. Dochodził teraz lekko z lewej, pewnie dlatego bo krążyłem przez te gąszcze. Poszedłem w tę stronę i ujrzałem go. Teraz moja kolej na niespodziankę. Ugiąłem i rozstawiłem łapy. Ogon trochę wyżej żeby nie hałasować głowa trochę niżej ja go widziałem on mnie chyba nie. Wyciszyłem oddech do minimum. I zacząłem go okrążać uważając na gałęzie i wszystko co wykona niepotrzebny hałas. Zakradłem się do niego i stojąc za plecami powiedziałem.
– Za głośno oddychałeś, moje spiczaste nietypowe uszy to usłyszały. Mocz nie wysechł i zmieszał się z twoim zapachem co utrudniło mi wyczucie ciebie, zakręt na zachód tam trochę się zgubiłem ale zauważyłem te łuski. Naprawdę niezła kryjówka, ale gdybym chciał cię zabić to miałbym chyba element zaskoczenia, bo mnie nie słyszałeś co nie? – lekcja chyba zakończona bardzo mi się podobało teraz tylko muszę z nin coś załatwić.
: 28 lip 2017, 10:52
autor: Żar Zmierzchu
Chciałby móc powiedzieć że specjalnie dał się mu znaleźć, lecz byłaby to nieprawda. Onyks zwyczajnie nie miał pojęcia o kamuflażu. Po prostu starał się jak najlepiej by przekazać maluchowi podstawy. Słyszał jak młodzik zakrzyknął, najwyraźniej orientując się w zmyłce którą wyszykował, nie zdziwił się też jak jego kroki zbliżały się z każdą chwilą. Aż wreszcie usłyszał jego głos za swoimi plecami, a skoro został już odkryty, powstał z miejsca i zwrócił się w stronę Krwistego, po czym poklepał go po łebku.
– Dobra robota! Niestety jestem w stanie przekazać ci tylko podstawy. Być może matka nauczy cię czegoś więcej, słyszałem że jest wytrawną łowczynią – pochwalił swojego tymczasowego ucznia, zauważając iż załapał początkowe rzeczy równie szybko co jego syn Obsydian. Zaś co do elementu zaskoczenia...
– Niewątpliwie zaskoczyłbyś mnie. Ale gdy kogoś zaskoczysz to atakuj by zabić jednym ciosem, w przeciwnym razie narazisz się na rany gdy już nawiąże się walka – wyjaśnił, uprzejmie przemilczając fakt że kontakt fizyczny pozwoliłby mu porazić mięśnie młodzika, ścisnąć serce, strzaskać kość lub wyrządzić inną krzywdę przez odwrócenie procesu leczenia.
– Czy chciałbyś jeszcze poruszyć jakiś temat? Dzień jest młody.
: 28 lip 2017, 11:49
autor: Ostatnie Ogniwo
Może i tylko podstawy, ale zawsze mogę je doskonalić ćwicząc samodzielnie. Dlaczego przyszło mu na myśl, że chciałbym mu coś zrobić?
– Jakbym chciał ci coś zrobić to dawno bym to zrobił – powiedziałem z lekka oburzony. Nie chcę go atakować polubiłem Czarnego Konsyliarza.
Zastanowiłem się chwilę jak zadać to pytanie. Nastąpiła cisza, aż w końcu zdecydowałem się, że zapytam się go.
– Tak mam pytanie, a zarazem prośbę. Chciałbym spotkać się z waszym przywódcą, bo chciałbym prosić o dostęp do waszych terenów. Dałoby radę, żebym się z nim spotkał? – zapytałem i wyprostowałem się czekając na odpowiedź. Mam nadzieję, że się zgodzi zrobiłbym wszystko, że dostać dostęp do ich ziem.
: 09 sie 2017, 18:50
autor: Żar Zmierzchu
Kąt pyska Onyksa wykrzywił się w uśmiechu gdy Krwisty Kolec rzucił wzmianką o chęci zabijania. Zadziorny samczyk, oby nie stało się to jego zgubą. Zaś prośba... była bardzo nietypowa.
– Oczywiście, zapytam go czy zechce się z tobą spotkać. Myślę że zgodzi się na rozmowę, jest w miarę dobrych stosunkach z waszą Przywódczynią – odpowiedział na pierwszą część prośby. Jednak druga była bardzo poważna i wątpił że się zgodzi. Uzdrowiciel cicho westchnął, zaś końcówka ogona pacnęła cicho o podłoże.
– Z dostępem do naszych terenów może być problem. Do tej pory uczynił ustępstwo wyłącznie dla Opoki Ziemi, a i wtedy warunkiem było by towarzyszył jej Piórko Nadziei – najwyraźniej spokrewniony z tobą, młody Grzmocie, pomyślał, wyłapując już wcześniej częściową woń Łowcy Ognia. Czyżby dlatego właśnie chciał mieć dostęp?
– Nie wydaje mi się żeby zgodził się na całkowity dostęp, ale zapytam czy będzie możliwość jednorazowej wizyty – stwierdził wiedząc iż jedna taka miałaby niezłe używanie wiedząc iż przyłożyłby łapę do czasowego wpuszczenia na Teren Ognia samczyka z Ziemi.
: 09 sie 2017, 18:57
autor: Ostatnie Ogniwo
Spojrzałem na smoka kiedy wspomniał o przywódcy, a więc coraz bliżej celu, ale ciężko będzie kogoś do tego przekonać.
– A jeśli chciałbym odwiedzić też inne smoki, albo pozwiedzać tereny? Nie zrobię nic złego, bardzo mi zależy, aby spotkać się kilkoma smokami, każde wejście na teren zamelduje i przywódcy – w moim głosie dało się wyczuć błagalną nutkę. Zrobię wszystko, żeby spotkać się z tatą i tą samiczką, ale też nie robiąc kłopotów. Mam nadzieję, że da się coś zrobić.
– Nie może się ktoś mną opiekować za każdym wejściem na teren czy jakoś to zrobić? Chciałbym zwiedzić wasze tereny, tata opowiadał mi o wulkanach. Chciałbym też poznać inne smoki z waszego stada, na terenach wspólnych są małe szanse je spotkać, a czuję, że nie znam jeszcze wiele ognistych.
: 09 wrz 2017, 0:35
autor: Wirtuoz Szeptów
A więc to stanie się dzisiaj... Dzisiaj przejdę ostatni trening przed ceremonią. Wylądowałem dość delikatnie jak na mnie w pobliżu Dzikiej Puszczy i pieszo ruszyłem w jej głąb zatrzymując się dopiero przy miajscu gdzie widoczność była trochę ograniczona ze wzgląd na zarośla. To będzie dobre miejsce... Usiadłem na jednej z większych polanek w pobliżu i zacząłem się zastanawiać jak niedługo będzie wyglądać moje życie... Już jako dorosły smok. Nowe obowiązki, prawa, radość z pomagania innym. Na samą myśl czułem coś co można było nazwać dumą.
Nie mogę jednak czekać wiecznie. Wysłałem impuls myślowy w stronę terenów Wody, który zawierał opis miejsca, prośbę i obietnicę zapłaty. Teraz pozostaje już tylko czekać...
: 09 wrz 2017, 1:33
autor: Mistycznooka
No i przybyła więc, niedługo po wiadomości. Nigdy nie odmawiała treningu, jednak aż dziwnie było jej robić.. to za obietnice zapłaty. Czuja się jak gbur Nauczyciel.. Ale z drugiej strony mogłobyć to coś nowego. Smoczyca po jakimś czasie, w towarzystwie kompanki wylądowała nieopodal Rozdwojonego. Dzięki Hansel mogła z łatwością uniknąć upadku na Ognistego.. Mimo wszystko zahaczyła o kilka krzaków, więc dała sobie chwilę na pozbycie się z ciała liści, gałęzi, jakiś piór.. skąd te pióra? Uh..
– Witaj. – przywitała się grzecznie, uginając jedna z przednich łap i przechylając łeb, zniżając się w geście ukłonu na przywitanie. Po wyprostowaniu się, pozwoliła sobie usiąść wygodnie na zadku, podczas gdy Hansel przyglądała się czy tu czasem.. kamieni nie ma.
– Chcesz się czegoś pouczyć, jak mniemam?
: 09 wrz 2017, 11:01
autor: Wirtuoz Szeptów
Nie musiałem długo czekać nim widok wodnej nie zamajaczył na horyzoncie. Z daleka też dostrzegłem Hansel co w zasadzie nie powinno mnie dziwić. Cierpliwie poczekałem, aż samica wyląduje i otrzepie się z tego na co podczas lądowania trafiła po czym z uśmiechem przyjąłem powitanie. Zawsze czułem się tak dziwnie gdy ona wykonywała ten swój ukłon. Jakbym był kimś bardzo ważnym, a nikim takim nie jestem.
~ Ciebie też miło widzieć.~ Powiedziałem spokojnie dając po tym chwilę samicy na zajęcie miejsca. ~ Tak. Chciałbym poćwiczyć sztukę tropienia. Nie masz nic przeciwko?~
: 09 wrz 2017, 21:42
autor: Mistycznooka
Pokręciła głową.
– Nie, nie mam. – uśmiechnęła się ciepło do niej, lekko tłumiąc chichot. Ach Ci Adepci.. Jeszcze tak oficjalnie.. Aż tak stara była? Ale dobra, dobra czas na nauke! Hm.. No raczej teorie sobie darują teraz, skoro już wie czym jest śledzenie i tak dalej. Hansel wybiła się nagle w górę i odleciała gdzieś. Smoczyca stwierdziła że nie będzie przeciągać.
– Darujemy sobie standardową teorie. Zamiast tego powiedz mi, czego nauczyłeś się podczas polowania, swojego własnego, jeżeli już na nie poszedłeś. Chodzi mi oczywiście o samo śledzenie. A potem.. ruszysz za Hansel, próbując ją wytropić. – dodała po chwili, podnosząc się z zadka.
Nie było to arcytrudne zadania, zwykły, trochę dokładniejszy trening, prawda?
Skoro młody chce zostać dobrym łowcą, niech uczy się na doświadczeniu!
: 09 wrz 2017, 21:54
autor: Wirtuoz Szeptów
Logiczne... Jakby miała coś przeciwko to nie przyleciałaby tu i po prostu spławiłaby mnie wiadomością mentalną. Mistycznooka w zasadzie nic się nie zmieniła od naszego ostatniego treningu. W zasadzie wtedy uczyliśmy się dokładnie tego samego.
Westchnąłem cicho słysząc pytanie. Chyba czas zaczynać. ~ Czego się nauczyłem? Przykładowo tego, że nie ważne jak dobrze ci idzie zbytnia pewność siebie może popsuć wszystko w momencie, w którym najmniej się tego spodziewamy. Może oprócz tego zacząłem zapamiętywać zapachy. Rozpoznawać do jakiego zwierzęcia ślad należy od razu gdy się go zobaczy.~ Powiedziałem spokojnie nie do końca jednak wiedząc czy dokładnie taką odpowiedź samica chciała usłyszeć. Cóż... Opisywanie polowania nie należy do prostych. Zwłaszcza, że wszystko głównie zależy od szczęścia. Wzrokiem powłóczyłem za odlatującą sową. Czy teraz miałem zacząć jej szukać? Czy może poczekać na ewentualny komentarz samicy?
//Nie wiem czy rozbijać to na dwa. Jeśli napisać tu jeszcze pierwszy post z samego śledzenia to napisz pw najwyżej zeedytuję ;)