Trójka smoczyc mogła liczyć na zesłanie nauczającej wizji w momencie, w którym tylko ułożyły zapłatę przed wypełnionym wiedzą kamieniem. W przypadku Dumy Dymu, która chciała stać się atrakcyjniejszą w oczach innych, w różnym tego słowa znaczeniu, wizja dotyczyła przede wszystkim dobrej, wyprostowanej postawy i mówienia w odpowiedni sposób. Była to nie tylko nienaganna dykcja, mówienie płynnie i z pewnością siebie, ale także dobór słów. Co z tego, że mówiło się ładnie, skoro słowa były prostackie albo nawet bezczelne? Należało umieć nimi operować, aby skutecznie zaskarbić sobie sympatię rozmówcy. To nie była manipulacja, w każdym razie nie do końca. To była umiejętność przekonywania do siebie. Jeśli zaś chodzi o postawę, Dumie jako wywernie ciężej było się poruszać na lądzie, aniżeli przychodziło to innym smokom. Jej ćwiczenia opierały się więc głównie na eleganckim poruszaniu się, które mogła osiągnąć dzięki na przykład ćwiczeniu równowagi. Wąska kłoda, po której musiała iść, wymusiła na niej utrzymywanie równowagi głównie na jednej parze łap, jaką posiadała, zamiast korzystać ze skrzydeł. Głos w trakcie przedstawił jej wszystko, czego mogła się dowiedzieć, zanim nie otworzyła ślepi, gdy lekcja dobiegła końca. Odtąd znacznie lepiej wypadała w oczach innych.
Z kolei adeptka oraz piastunka przybyły prosić o usprawnienie ich zdolności postrzegania. Siedziały więc w oczekiwaniu na wizję i w końcu została im ona zesłana. O spostrzegawczości nie było wiele do mówienia, ale pokrótce została im przedstawiona teoria wraz z pewnymi… regułami. W końcu łatwiej można było coś wypatrzeć, kiedy wiedziało się, czego dokładnie się szuka. W przypadku kamieni szlachetnych można było zwracać uwagę na błyski rzucane przez nie gdzieś w kąciku oka, a także, jeśli czasem były ukryte – jeśli odpowiednio padło na nie światło, mogły rzucać kolorowy blask na powierzchnie sąsiadujące. To z kolei sprawiało, że łatwo było znaleźć kamień w najbliższej okolicy rzuconej barwy. W przypadku zwierzyny łownej było podobnie – łatwiej wypatrzeć zwierzę, kiedy szukasz pozostawionych przez nie śladów obecności. Czy to kępki futra, czy nadgryzione trawy i połamane gałązki – jeśli miało się z tyłu łba, że to ich należy szukać, poszukiwania stawały się łatwiejsze, a łowy – bardziej owocne. Ich zadania nie był fizycznie męczące, ale wymagały sprytu. Bezsenne Noce dostała przed siebie kilka sztuk kamieni. Z pozoru niczym się one nie różniły, ale było to mylne wrażenie. Jej zadaniem było znaleźć ten, w którego wnętrzu, ledwo widocznie, opalizowała inna barwa. Musiała oglądać je pod różnym kątem i patrzeć uważnie, aby nie przegapić momentu, gdy po obrocie kamienia w łapach zaczynał się on subtelnie mienić. Świetlna Łuska z kolei dostała wyzwanie, aby jak najszybciej znaleźć czterolistną koniczynę na ośnieżonej łące. Było to trudne zadanie, ponieważ koniczyna nie tylko przykryta była śniegiem, który najpierw należało odgarnąć, ale także koniczynki takie nie zdarzały się zbyt często. Ponadto rosły całkiem gęstawo, więc ich listki zlewały się i sprawiały, że trudno było wypatrzeć tę konkretną. Finalnie jednak im obojgu się udało, a wizja wkrótce zniknęła. Od tej pory mogły zauważyć, że stały się znacznie bardziej spostrzegawcze niż były do tej pory.
Duma Dymu
– granat, cytryn, rubin;
– 19/4 mięsa, 22/4 roślin (własne);
– 7/4 mięsa;
+ Aparycja III, IV.
Świetlna Łuska
– 52/4 mięsa;
+ Percepcja II, III.
Bezsenne Noce
– 28/4 mięsa;
+ Percepcja III.
Licznik słów: 527
Jeśli Ci się spieszy z zaakceptowaniem czegoś, coś jest niejasne, chcesz coś konkretnego na Kwarcu dla fabuły albo błąd został przeze mnie gdzieś popełniony – proszę napisz forumowe PW. Staram się wchodzić chociaż 1 raz dziennie
