Strona 16 z 30

: 16 kwie 2017, 19:09
autor: Wola Przeznaczenia

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Smoczycy mimo skupienia wilka udało się podejść wilka który zaraz po ataku zniknął. "Wracaj" przesłała samicy krótką wiadomość a kiedy ta to zrobiła wyobraziła sobie zająca. Duże uszy były wrażliwie na wszystkie odgłosy przyrody. Przelała w niego maddare a on zaczął skubać trawę i strzec uszami na boki próbując wyłapać każdy niepokojący odgłos.
-Ruszaj teraz musisz naprawdę uważać gdzie stawiasz łapy- Stwierdziła miękko i cicho. Obserwowała ją i zająca.

: 16 kwie 2017, 19:33
autor: Zorza Poranku
Ciesząc się z kolejnego sukcesu, Etain wróciła do Kryształowej. Ciekawa była, do czego tym razem będzie musiała się skradać. Gdy ujrzała stworzonego przez smoczycę królika, ustawiła się ponownie w pozycji. Ogon usztywniony, łapy rozstawione, łeb nisko, skrzydła przy bokach, brzuch blisko ziemi. Gdy uznała postawę za zadowalającą, zaczęła się skradać. Tym razem musiała, bardziej niż na węch, uważać na słuch zwierzęcia. Ostrożnie stawiała kolejne kroki, przed każdym uważnie patrząc pod łapy. Pamiętała równiez o kolejności ich stawiania; dwie prawe, dwie lewe, i tak na zmianę. Podkradała się powoli do pasącego się beztrosko królika, zachodząc go od tyłu. W pewnym momencie straciła koncentrację i prawie nadepnęła na suchą gałązkę; na swoje szczęście w ostatniej chwili ją spostrzegła i nie nadepnęła na nią. Powoli, ale skutecznie przybliżała się do królika, nie wzbudzając najmniejszego dźwięku.
Gdy była około jednego skrzydła od niego, wybiła się mocno z tylnych łap, a przednie wyrzuciła przed siebie. Nim królik zdążył umknąć, przygwodździła go do ziemi, a on zniknął, rozpływając się w powietrzu. Spojrzała na nauczycielkę. Była ciekawa, co wymyśli teraz...

: 16 kwie 2017, 19:45
autor: Wola Przeznaczenia
Zajączek strzygł uszkami próbując wyłapać jakiś dźwięk który sugerowałby jakiegoś drapieżnika w pobliżu. Nie usłyszał lecz nic oprócz delikatnego szumu wiatru który poruszał delikatnie liśćmi. Zajączek zniknął kiedy tylko Ametystowa dotknęła jego ciałka.
-Bardzo dobrze ci poszło. To raczej tyle ze skradania czego chcesz się teraz nauczyć?– Powiedziała z lekkim uśmiechem na pyszczku.

: 16 kwie 2017, 20:08
autor: Zorza Poranku
Słysząc, że to koniec nauki, Ametystowa zdziwiła się lekko. Skradanie nie było takie trudne, jak sądziła! Ciesząc się ze skończonej nauki, stwierdziła:
Jesteś dobrą nauczycielką – i uśmiechnęła się do Kryształowej. Nie przychodziło jej z łatwością okazywanie uczuć, więc nie była bardzo wylewna. Raczej konkretna. – Z chęcią nauczyłabym się też Kamuflażu.

: 16 kwie 2017, 20:53
autor: Wola Przeznaczenia
-Miło mi to słyszeć. Kamuflaż? Dobrze więc. Kamuflaż to nic innego jak ukrywanie się przed przeciwnikiem używając wszystkiego co jest dostępne dookoła- Wyjaśniła z szerokim uśmiechem.
-Przejdźmy od razu do praktyki. Masz tu dostępne liście, trawę i ziemię. Spróbuj się ukryć będziesz się uczyć na swoich błędach więc będzie zabawnie- Oznajmiła z radosnym uśmiechem i roziskrzonymi oczkami.

: 16 kwie 2017, 21:26
autor: Zorza Poranku
Ukrywanie się przed przeciwnikiem używając wszytskiego, co jest dostępne dookoła?
Brzmiało jak niezła zabawa. Etain uśmiechnęła się lekko i rozejrzała się dookoła. Tak jak powiedział Kryształowa, miała do dyspozycji liście, trawę i ziemię. Ech... Co ona może z tym zrobić?
Nie do końca przekonana co do tego wszystkiego, zaczęła grzebać w ziemi. Wykopała trochę gliniastej i lekko wilgotnej, po czym zaczęła nakładać ją sobie na tułów. Im więcej jej nakładała, tym mniej jej jasno-żółte łuski stawały się widoczne i przybierały kolor ściółki leśnej. Działało całkiem nieźle. Postanowiła iść o krok dalej – sięgnęła po żólte liście, leżące chyba od jesieni na ziemi, i położyła sobie kilka na plecach. Wzięła ich jeszcze więcej, poukładała również na skrzydłach, a ziemią przybrudziła sobie również złote, błyszczące rogi. Teraz z daleka była znacznie mniej widoczna niż na początku; taki chyba miał być efekt.
Spojrzała niepewnie na nauczycielkę.

: 17 kwie 2017, 10:23
autor: Wola Przeznaczenia
Kryształowa lekko kiwnęła głową
-Kiedy się kamuflujesz musisz także umieć się schować i zatrzeć za sobą ślady- Powiedziała z lekkim uśmiechem na pyszczku.
-Tam gdzie wykopywałaś ziemie sama mogłabyś się schować i udawać lekkie wzniesienie- Stwierdziła przypatrując się dziurze w ziemi.
-Spróbujmy pobawić się w chowanego w czasie tej nauki. Z tą zmianą że chować będziesz się tylko ty a ja się odwrócę i jak doliczę do dziesięciu spróbuje cię znaleźć- Oznajmiła i położyła się na ziemi zakrywając łapami oczy.

: 17 kwie 2017, 10:55
autor: Zorza Poranku
Kiedy Kryształowa zakryła oczy, Etain odeszła od niej kawałek, aby było ją mniej słychać kiedy będzie się kamuflowała. Podeszła do jednego z drzew, a następnie wykopała wokół niego mały rowek. Wykorzystując wykopaną ziemię do okrycia sobie łusek, owinęła się wokół drzewa i przykryła liśćmi, tak, że wyglądała jak rozrośnięte korzenie drzewa, wokół którego leżała. Położyła jeszcze ostatnie kilka liści na zwiniętych skrzydłach, pomazała pysk gnilniastą ziemią i ułożyła się tak, by móc obserwować nauczycielkę. Oczy miała półprzymknięte. Na szczęście Kryształowa długo liczyła, więc zdążyła akurat ułożyć się i znieruchomieć, kiedy smoczyca odwróciła się i zaczęła jej szukać.

: 17 kwie 2017, 12:01
autor: Wola Przeznaczenia
–...Dziesięć- Powiedziała w końcu i zabrała łapy z oczu. Wstała na równe łapy rozglądając się dookoła. Zaczęła węszyć w poszukiwaniu zapachu cienistej. Uśmiechnęła się gdy mogła wyczuć zapach samicy po którym doszła do celu.
-Znalazłam cię!– Zawołała po czym pacnęła prawy bark smoczycy.
-Musisz schować także swój zapach. Ziemia to niezły pomysł na ukrycie koloru łusek ale jednak nie ukryje zbyt dobrze zapachu. Zwłaszcza tego wyrazistego- Stwierdziła.
-Spróbuj jeszcze raz ale przejdźmy bardziej w tamtą stronę- Oznajmiła i po poprowadzeniu smoczycy dalej znowu zakryła łapami oczy.

//Uznajmy że wcześniej padało i jest błoto a w dodatku jakieś kwiaty :3

: 17 kwie 2017, 13:03
autor: Zorza Poranku
Co prawda udało jej się ukryć, ale tym razem musiała też uważać na zamaskowanie zapachu. Zanotowała to sobie w pamięci, gdy Kryształowa poprowadziła ją w inne miejsce – na małą polankę. Było tam mniej drzew, za to było mmóstwo wysokiej trawy i kwiatów, których mogła użyć do zamaskowania swojego zapachu. Na polanie było też sporo plam błota, które powstały po niedawnym deszczu; gdy nauczycielka zaczęła liczyć, Etain wzięła w łapę rozwodnioną ziemię i starannie się nią pokryła, maskując jasne łuski na głowie, grzbiecie, skrzydłach i ogonie, a także złote rogi i kolce na grzbiecie. Gdy wygląd został ukryty, należało zadbać również o zapach; w tym celu zerwała kilka kwiatów, zmięła je w łapach tak, aby one i ich łodygi puściły sok i skropiła nimi całe swoje ciało. Rozejrzała się w poszukiwaniu kryjówki; niedaleko niej znajdowała się spora kępa wysokiej trawy. Nadawała się. Etain dodatkowo zerwała trochę trawy i liści, okryła się nimi i ukryła się w upatrzonym miejscu, zamierając i starając się wtopić w kraobraz.

: 17 kwie 2017, 14:02
autor: Wola Przeznaczenia
Doliczyła do końca odkrywając oczy. Rozejrzała się dookoła po czym zaczęła węszyć i krążyć. Jej uczennica dobrze się spisała bo czuła tylko odrobinę mdły zapach kwiatów które były na całej polance. Wytężyła słuch i wtedy jej się udało. Samica zbyt skupiła się na tym żeby wtopić się w otoczenie by być tak cicho żeby nikt jej nie usłyszał. Zbyt głośno oddychała poruszając tym samym trawę oraz łodyżki kwiatów.
-Znalazłam cię- Powiedziała po odgłosach znajdując samiczkę.
-Przed słuchem też trzeba się kryć- Powiedziała radośnie.
-A więc powtórka- Zawołała melodyjnie znowu zakrywając oczka łapkami.

: 17 kwie 2017, 18:18
autor: Zorza Poranku
Etain zanotowała w głowie kolejną rzecz do zapamiętania, po czym po raz kolejny zaczęła się maskować. Ponieważ poprzednio nałożone błoto trochę odpadło od jej łusek, wykopała go jeszcze trochę i nałożyła sobie na łeb, rogi i skrzydła. Kiedy uznała, że już dostatecznie zamaskowała ich kolor, nałożyła na siebie trochę liści i traw, po czym po raz kolejny zerwała kwiaty i ich sokiem, wypływającym ze zgniecionych łodyżek, popryskała swoje ciało. rozejrzała się za kryjówką. Tym razem zauważyła dziurę w ziemi, wykopaną zapewne przez jakieś zwierzę, i kupkę liści obok niej. Nadawało się wręcz idealnie! Szybko i cicho podeszła w tamto miejsce i ułożyła się w dołku, po czym ogonem przysypała się liśćmi. Była właściwie niewidzialna. Teraz należało zadbać, żdby nikt jej nie usłyszał. Zaczęła oddychać wolno i spokojnie, tak, aby nie wzbudzać żadnego dźwięku; jej ciało było nieruchome niczym kamień. Ciekawa była, jak nauczycielka ją znajdzie.

: 17 kwie 2017, 18:28
autor: Wola Przeznaczenia
Samiczka zabrała łapy z pyszczka wraz z doliczeniem do dziesięciu. Normalnie stojąc na łapach postanowiła najpierw rozejrzeć się dookoła i z zadowoleniem stwierdziła że nigdzie nie widać jasnołuskiego stworzenia. Powąchała powietrze co jakiś czas przechodząc w inne miejsce. Nie wyczuła nic poza słodkim zapachem kwiatów i innych roślin. Uśmiech nie schodził jej z pyszczka. Po chwili nie poruszając się zupełnie zaczęła nasłuchiwać. Nie usłyszała nic poza lekkim szumem wiatru.
-Udało ci się!– Zawołała radośnie nie mogąc znaleźć adeptki.

: 17 kwie 2017, 18:43
autor: Zorza Poranku
Pod pokrywą liści Etain zachichotała, po czym wyszła z kryjówki. Strząsnęła z siebie liście, po czym zaczęła strzepywać z łusek zaschnięte błoto.
Ta nauka rzeczywiście była dobrą zabawą – stwierdziła z rozbawionym uśmiechem. Otrząsnęła się jak po wyjściu z wody, dzięki czemu była odrobinę bardziej czysta niż przedtem. Spojrzała na smoczycę. Woda nie jest taka zła, pomyślała z sympatią.
Cieszę się, że cię spotkałam – powiedziała przyjaźnie do Kryształowej. – Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy...
Jej pysk nagle zmienił wyraz. Otrzymała mentalny przekaz.
Naprawdę przyjemnie mi się z tobą uczyło. Dziękuję za wszystko – powiedziała na koniec z przepraszającym uśmiechem. – Muszę lecieć, ktoś mnie wzywa.
Posłała Wodnej ostatni uśmiech, po czym przebiegła kilka kroków i wzbiła się w powietrze, po chwili znikając z jej pola widzenia.

//zt, dzięki za nauki :D

: 17 kwie 2017, 20:59
autor: Wola Przeznaczenia
-Miło że tak mówisz i także mam nadzieje na ponowne spotkanie- Powiedziała obserwując jak cienista wzbija się w powietrze. Po chwili bezczynnego siedzenia przeciągnęła się i rozprostowała skrzydła. Zaczęła energicznie machać skrzydłami tym samym wzbijając się w powietrze i kiedy to już w tym powietrzu była ruszyła w kierunku swojego legowiska.

//ZT nie ma za co XD

: 23 kwie 2017, 23:19
autor: Wieczorna Aura
Przybyła na tereny wspólne, aby znaleźć kogoś kto mógłby ją nakarmić. Kiedyś w końcu trzeba coś zjeść, a dopóki nie może sama polować musi polegać na innych. Mogłaby co prawda zapytać jakiegoś znajomego łowce, ale ten sposób wydaje się ciekawszy. Nie wiadomo kto przyleci na wezwanie. No właśnie wezwanie. Musi dać znać inaczej sporo by się naczekała, aż ktoś by się tu znalazł. Przystanęła po czym usiadł i zaryczała, przekazując tym samym miejsce pobytu i swą prośbę. Zrobiwszy to owinęła ogonem łapy i czekała.

: 24 kwie 2017, 16:33
autor: Piórko Nadziei
Piórko nie tak usłyszał, jak odczuł wezwanie od kogoś z kim ma więzy krwi. Czym prędzej ruszył w drogę, magicznie ze sobą transportując mięso. Już z daleka wypatrywał w Dzikim Wąwozie smoka który mógł go przywołać. Zobaczył młodą samicę, z futrem i łuskami w kolorze zieleni, zupełnie jak jego ukochana. Wylądował tuż obok i zbliżył się do młodej. Zanim się przywitał, powąchał ją.
– Witaj. Jestem Piórko Nadziei, smok ze stada Ognia. Masz dziwnie znajomy zapach. Pachniesz Opoką i.... pachniesz mną. To pewnie ty mnie wezwałaś, bym mógł cię nakarmić. Wyczułem to. –
Piórko przysunął do jej nóg porcję 4/4 mięsa. Nie było na nim skóry, ani znajdujących się w nim wnętrzności. Piórko oprawiał mięso, ale kości zostawiał.
– Co tam u Opoki. Nie często ją widuję. –
Piórko cofnął się o krok, aby zrobić miejsce do swobodnego spożywania pokarmu.
Kim ona jest? Pachnie jak inne dzieci Piórka, które miał z Opoką. Nie powiedziała mu nigdy ile jaj przyszło na świat. Czy i ta istotka jest jego córką?

: 24 kwie 2017, 20:27
autor: Wieczorna Aura
Jakiś czas po jej wezwaniu na horyzoncie dostrzegła większego od niej smoka. Wstała i poruszając wolno ogonem na boki poczekała aż podejdzie. Uśmiechała się pogodnie kiedy ten się przedstawiał. Przekrzywiła lekko głowę gdy wspomniał o jej zapachu. Ona też wyczuwała od niego coś znajomego, lecz nie wiedziała co to jest. Nie pomyślała, że może być jej rodziną lub tym bardziej ojcem. Opoka nigdy nie opowiadała o jej tacie czy innych krewnych. Jakby tak się głębiej zastanowić to niewiele wiedzy przekazała swojej córce. No nic. Musiała przeboleć ten fakt i iść dalej przez życie. Zaczekała aż przybyły skończy mówić zanim zabrała się do jedzenia. Schyliła się i bez pośpiechu, ale i niezbyt wolno przeżuwała mięso. Starała się nie mlaskać, gdyż stwierdziła, iż tak będzie po prostu kulturalniej. Kiedy zjadła już wszystko oblizała się i zwróciła do obcego.
-Dziękuję za mięso- kiwnęła głową na znak podziękowania -Ja jestem Spokojna Łuska córka Opoki, więc pewnie dlatego pachnę nią, ale nie wiem dlaczego pachnę tobą. Może jesteśmy krewnymi?– przedstawiła się i ostatnie słowa dodała tak na pół przypuszczając i na pół pytając.
-U Opoki chyba wszystko w porządku. Rany po wojnie zostały wyleczone i wróciła do polowań. Wykluła się też jej nowa córka Selje o ile dobrze pamiętam imię, czyli moja młodsza siostra.– zamachała ogonem zadowolona, gdy mówiła o swojej młodszej siostrze. Im nas więcej tym weselej. Popatrzyła na smoka uważnie nie wiedząc co dalej powiedzieć. Postanowiła więc milczeć. Nie była dobra w wymyślaniu tematów do rozmów.

: 25 kwie 2017, 8:46
autor: Piórko Nadziei
Piórko po wypowiedzi Spokojnej Łuski nabrał pewności, że jest to jego córka. Uradował się więc w duchu, choć na pewno było też zauważalne na jego obliczu.
– Skoro Opoka jest twoją mamą, to ty na pewno jesteś moją córką. Bardzo się cieszę, że poznałem ciebie. Pozwól że cię przytulę. –
Piórko zbliżył się do młodej i objął ją jednym ramieniem, przyciskając lekko do swojego boku, a swoją głowę lekko kładąc na jej karku. Nie trwało to zbyt długo, aby Spokojna nie czuła zażenowania.
– Masz piękne oczy. Po mamie, przynajmniej mi się tak wydaje. Ale po mnie niewątpliwie masz tą płetwę grzbietową i...– Piórko przyjrzał się jej łapom – ... i błony między palcami. Jak się do nich przyzwyczaisz, sama zobaczysz jak wiele zalet można mieć z nich nie tylko w wodzie, ale i na lądzie. Nie ugrzęźniesz w piachu, w bagnie ani nie zapadniesz w śniegu, chyba że tego zechcesz. Wystarczy mocno rozstawić palce, a już wzrasta powierzchnia łap. Może w pracach precyzyjnych to niezbyt wygodne. Ja jednak czuję się przez to trochę lepszy. –
Piórko uśmiechnął się do świeżo poznanej córeczki.
– Mały mam kontakt z mamą. Ciągle zajęta, czemu się nie dziwie. Jest przywódcą stada, w dodatku jest łowcą i... ma tyle dzieci na głowie. Jak byś potrzebowała ode mnie jakiejś pomocy, to wzywaj. Pamiętaj, że jako wybraniec serca twojej mamy, mam dostęp do terenów i do obozu Życia. Więc w razie potrzeby zawsze mogę przybyć z pomocą. A masz już jakieś aspiracje na przyszłość? Zastanawiałaś się kim chcesz zostać, czy zostawiłaś to sobie na później? – Zapytał nie tyle z ciekawości co z troski.

: 26 kwie 2017, 19:17
autor: Wieczorna Aura
Och, czyli on był jej tatą! Cóż za zbieg okoliczności, że to akurat Piórko odpowiedziała na jej wezwanie. Chętnie pozwoliła się przytulić i odwzajemniła ten gest, uśmiechając się szeroko. Odsunęła się gdy ten to zrobił i zamachała radośnie ogonem. Zamrugała zażenowana nie tyle dotykiem co pochwałą ojca. Równocześnie z nim spojrzała na swoje łapy, rozkładając pazury tak, że idealnie było widać znajdującą się tam błonę. Skrzywiła się nieznacznie gdy o niej wspomniał. Nie mogła zaprzeczyć, iż była pomocna, ale zdarzało się, że sprawiała jej trochę kłopotu. Wróciła z powrotem wzrokiem do ojca, przywracając pogodny wygląd pyska. Wsłuchała się w głos samca zapamiętując jego brzmienie. Przyjrzała mu się też uważnie, żeby na pewno go w przyszłości z nikim nie pomylić. Miło jest mieć świadomość, że ktoś zawsze przybędzie na wezwanie w razie problemów gdziekolwiek by nie była. Bez wahania odpowiedziała na zadane jej pytania.
-Tak, już wiem kim chcę zostać. Aktualnie szkolę się na łowcę. Moją mistrzynią jest właśnie Opoka i mam nadzieje, że już niedługo będę mogła sama polować.– mówiła wesoło i z entuzjazmem -A ty kim jesteś tato? Także łowcą?– spytała, choć domyślała się odpowiedzi skoro to on, a nie nikt inny podzielił się z nią mięsem.

: 28 kwie 2017, 9:11
autor: Piórko Nadziei
Piórko gdy utwierdził się już w przekonaniu, że ma do czynienia z własną córką, niezmiernie się uradował. Zwłaszcza, że i ona wykazywała taką radość ze spotkania. Opoka była tak zajęta, że zapomniała mu wspomnieć o całym potomstwie? No cóż, musi się kiedyś wybrać na tereny Ziemi.
– Wiesz, moja córko, ja też jestem łowcą. Teraz nawet będę polował z kompanem. muszę go tylko wytrenować. Teraz jest w mojej jaskini. Ale jestem przekonany, gdy będziemy wspólnie polować, zdobędziemy o wiele więcej mięsa. Cieszę się, że chcesz zostać łowcą. Głodu już na pewno nie będzie w naszych stadach. –
Piórko pomyślał sobie, że nadmiar łowców też nie jest najlepszy. Przestają mieć poczucie spełnienia obowiązku, czy rozwoju osobistego, bo nie mają kogo karmić. Smoki często same chodzą na polowania, a te które nie zdobyły mięsa, mogą poprosić tylko jednego, spośród bardzo wielu łowców. Z drugiej strony, pamięta dni, w których smoki głodowały, bo nie było nikogo, kto posiadał by mięso.
– Gdybyś kiedyś chciała pomocy w nauce, to chętnie ci pomogę. –