Zagajnik

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Chwilowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 113
Rejestracja: 22 kwie 2014, 17:15
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Chwilowa Łuska »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: L, MO, MA, Kż: 1| B, Pł, S, MP, Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Pamięć przodka;

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Rybka... rybka... rybka... – Powtarzała sobie coraz ciszej. O co mogło chodzić.
– Może to tylko wspomnienia? Kiedyś jadłam tylko ryby... żadnego mięsa czy owoców. – Przypomniała sobie i powiedziała to spokojnemu. Ale Płatek? Nieskalana Wiara? O co w tym chodziło. Nagle jej źrenice jakby zniknęły lub naprawdę bardzo się pomniejszyły.
– Jestem Lawenda, jestem Lawenda! – Zaczęło głośno krzyczeć jak pisklak. Zaraz po tym jej źrenice wróciły do swojej zwykłej wielkości a samica cofnęła nieco zdziwiona łeb do tyłu.
– Kto to lawenda? – Pomyślała.
– To ja.... hihi. – Zaśmiał się dziwny głos.
– A ty to...? Ja? – Zdziwiła się
– Ja to Lawenda, ty to Lawenda! Jesteś Chwila, ja jestem Chwila! – Ponownie zaśmiał się dziwny głos. Co to miało w ogóle znaczyć? Trzynaście księżyców za nią i nagle dopiero teraz we łbie słyszy innego smoka. To na pewno był inny smok. Lecz jak on znalazł się w jej głowie? Huh...
– Znasz jakąś... lawendę? -Zapytała się zdziwiona i... przerażona. Co to w ogóle wszystko miało znaczyć?!

Licznik słów: 172
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Ziemi
Astral
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10611
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Obrazem ukazującym mózg Spokojnego mogłoby być trybiki, które pracowały z ogromną prędkością, aż w końcu zaczęły powoli zwalniać z powodu przegrzania. Tak właśnie bowiem się czuł, jakby mózg mu się przegrzał. Niewiele rozumiał od momentu kiedy zakończyli naukę. Nie potrafił pojąć co się działo z Chwilową. Może były to wspomnienia, ale czemu przejmowały nad nią kontrolę i dlaczego akurat teraz? Postanowił jednak odpowiedzieć Łusce na zadane pytanie.
-Niestety, żadnej nie znam. Ale skoro mówisz, że mogą to być wspomnienia... Jak nazywałaś się przed zostaniem Adeptką?

Licznik słów: 85
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Chwilowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 113
Rejestracja: 22 kwie 2014, 17:15
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Chwilowa Łuska »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: L, MO, MA, Kż: 1| B, Pł, S, MP, Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Pamięć przodka;
Pomyślała chwilę. Jednak nie mogła porządnie się zastanowić gdyż ten głos nadal krzyczał: Lawenda! LAWENDA! było to naprawdę wkurzające. Jednak dość szybko przypomniała sobie jej wcześniejsze imię.
– Shinkō no kawa de pinkuiro no hachisunohana – Powiedziała po chwili zastanowienia. Tam gdzie ona mieszkała imiona były długie i... dziwne. Język z którego pochodziły był od brzydkich istot zwanych ludźmi. Istoty te miały nieco żółtawą skórę i zostały zabici przez jej ojca.
– Jest to akurat jedno z krótszych imion ale mi się podobało. Chwilowa Łuska jest zbyt proste... – Dodała niedługo potem.
Nagle znów rozszerzyły jej się ślepia. Widziała tą samą jaskinię. Obok niej był Mroczny kolec, Spisek i Płatek. Za nią stała Nieskalana Wiara a przed nią było wyjście z jaskini. W swoim umyśle poszła kilka kroków w przód nie robiąc tego w rzeczywistości. Doszła do krańca groty i rozłożyła skrzydła widząc na nich duże, białe pióra. Poleciała przed siebie. Widziała wyspę kła. Prawie całą. Gdy zerknęła w lewo dostrzegła za wodą wielkie tereny innych stad. Wylądowała na polanie. Było tam wiele smoków. M. in. Taniec Żywiołów, Świetlisty Kolec, Niebiańska Melodia, Królewski Władca i kilku innych. Nie wiedziała co się dzieje. Byli wokół niej. Nagle jej futro zaczęło wypadać, smoki zniknęły, jej ciało zniknęło wraz z kośćmi. Po jakimś czasie w jego miejscu zjawił się fioletowy pyłek. Poleciał wysoko ku słońcu i daleko, daleko za barierę. Widziała swój dom, swoją mamę i ojca oraz jajko – jej jajko. Razem z pyłem wleciała do jego środka. Zaraz po tym z jajka wykluła się smoczyca jaką była właśnie ona. Nagle wszystko zniknęło. Wokół niej było białe tło a Chwila znów była sobą. Przed nią pojawiła się... Lawenda.
– Jestem Lawenda... ty też nią jesteś. – Wyszeptała jej do ucha po czym wszystko zniknęło. Przed nią znów był tylko Spokojny Kolec. Co to u licha było? Nigdy wcześniej nie widziała tego... prawie wszystkiego.

Licznik słów: 311
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Ziemi
Astral
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10611
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
Shinkō no... co? Dla niego było to za długie i stanowiące wyzwanie dla łamliwego języka. Teraz jednakże była Chwilową, ale warto zapamiętać sobie te wszystkie wyrazy. Choćby po to, aby sprawić w ten sposób przyjemność Łusce. Rozmyślania jednakże zostały przerwany przez kolejną wizję Ognistej. Zastanawiało go to, czy powinien kogoś o tym powiedzieć, bo przecież nikt inny raczej tego nie doświadczał. Była to jednak decyzja Adeptki, więc nic mu do tego. Odczekał tyle czas, aż w końcu udało jej się... wyrwać ze świata wspomnień.
-Co widziałaś? Rozpoznałaś cokolwiek? Ma to jakiś sens?– spytał, tym razem bardziej zajmując się stroną naukową tego wydarzenie, którego był świadkiem. Może powinien był powiedzieć "spokojnie, nic się nie dzieje, jestem tutaj i pomogę Ci" albo coś innego co ukoiłoby jej nerwy... Ale jakie słowa byłyby stosowne? Jakie osiągnęłyby zamierzony skutek w obliczu przebłysków jakie doświadczała Chwilowa? Niewątpliwie było to niepokojące, ale wpierw trzeba zbadać przyczyny.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Chwilowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 113
Rejestracja: 22 kwie 2014, 17:15
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Chwilowa Łuska »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: L, MO, MA, Kż: 1| B, Pł, S, MP, Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Pamięć przodka;
Chwila spokojnie wstała otrzepując się ze śniegu. To... ona jest wreszcie lawendą? Czy lawenda chwilą? Może są jedną, wspólną smoczycą? Bardzo prawdopodobne.
– Stado Wiatru, smoki wokół mnie. Matka lawendy i jej bracia. Następnie lot i wiele różnych smoków. Potem śmierć... Lawenda jako pyłek uciekła... całkiem zapomniana. Wyleciała za barierę. Daleko, daleko. Widziałam mój dom. Mamę przy gnieździe i odlatującego tatę. No i moje jajko. Pyłek wleciał do niego i... wyklułam się jako Chwila. – Powiedziała wolno patrząc na śnieg. Myślała. Chciałaby wiedzieć czy jest... potomkiem? Albo następną lawendą? A może jest... jej kolejnym ciałem? Czyżby była jej kolejnym no... nie wiedziała jak ująć to słowami. Zapomniała tego słowa. Szurnęła ogonem po ziemi. Narysowała w ten sposób linię. Gdyby umiała to namalowałaby tą lawendę lecz cóż... smoki nie malują. Ona też tego nie umie robić. Nawet gdyby spróbowała wyszłoby jej dziwne coś co nie przypomina niczego istniejącego. No... chyba że plamę rozlanej wody z jakimiś dziwnymi, przecinającymi i odstającymi liniami.

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Ziemi
Astral
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10611
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
-Hm... Zaprawdę dziwne. Musiałyby być to wspomnienia Twoich przodków... Może Bogowie postanowili Ci je przekazać? Albo jesteś jakąś reinkarnacją?– zastanawiał się, drapiąc się łapą po głowie. Niewiele wiedział o śmierci. Raczej mało smoków miało jakieś szczegółowe informacje o niej. Nie mówiąc o tym, iż raczej nikt nigdy nie pamiętał kim był wcześniej.
-Może powinnaś udać się do Świątyni i spytać któregoś z Bogów? Możliwe, że Ateral będzie w stanie Ci pomóc.

//Przepraszam za słaby odpis, ale cierpię ostatnio na brak weny :)

Licznik słów: 82
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Chwilowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 113
Rejestracja: 22 kwie 2014, 17:15
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Chwilowa Łuska »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: L, MO, MA, Kż: 1| B, Pł, S, MP, Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Pamięć przodka;
Pokiwała główką. Nie zaprzeczała słowom spokojnego a... wszystkiemu. Czyżby na prawdę była kolejnym wcieleniem lawendy? Ta myśl cały czas kręciła się w jej głowie. Jednak dość szybko uzyskała odpowiedź...
-Taaak... – Wyszeptał w jej głowie ten sam głos co wcześniej.
– Czyli jesteś lawenda tak?
– Mhmmm... – Przytaknęła.
– I będziesz już zawsze w mojej głowie? – Zapytała się... lawendy.
– Od czasu do czasu... – Co to miało znaczyć od czasu do czasu? Raz jest u niej a raz nie. Chwila zapytała się więc o to w swoim łebku lecz głos jej nie odpowiedział. Już poszła? Zniknęła? Hmm...
– Nie wiem co o tym myśleć. Może... już sobie pójdę. Pewnie i tak wyglądam jakbym była wariatką. – Ostatnie zdanie wypowiedziała nieco ciszej. Jej łeb nieco uchylił się ku ziemi. Chciałaby teraz porozmawiać z lawendą lecz najwidoczniej jej... nie było. Ale kiedy będzie? Kiedy Chwila będzie miała możliwość wymienić z nią kilka słów w umyśle? Tak... dziwnie to brzmi ale jak to inaczej ująć?

Licznik słów: 165
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Ziemi
Astral
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10611
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
//Ale ja nie jestem Sumienny :(

-Nie będę Cię zatrzymywał. Wiedz jednak, że zawsze możesz porozmawiać ze mną- powiedział z pocieszającym uśmiechem. -Każdy z nas ma w sobie coś szalonego, jedni bardziej, inni mniej. To, że masz takie wizje nie oznacza choroby psychicznej, a może bardziej... Problemy duchowe? Może kiedyś byłaś Lawendą?– zastanawiał się na głos. Osobiście nigdy nie doświadczył czegoś takiego. Ciekawe czy i on był kimś wcześniej? A jeśli tak to kim?
-Słuchaj, wiem że to dla Ciebie jest trudna sytuacja, ale może uda Ci się odnaleźć kogoś kto ją znał?

Licznik słów: 93
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Agresja
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 461
Rejestracja: 18 kwie 2014, 19:46
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 2
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jad Duszy

Post autor: Agresja »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: W: 1
Cisza spokojnego zagajnika zapewne nie raz była zakłócana. Nadszedł czas, aby po raz kolejny tak się stało! Ingmar przyleciał tutaj pędem, nawet nie zatrzymując się na ziemi. Wylądował dopiero na... drzewie. Oczywiście jednym z większych.
No więc, Inguś, co wiesz o locie? Lot to taki wyższy poziom skoku. Pozwala nam omijać większe przeszkody, podróżować, wypatrywać dalekich rzeczy, daje przewagę w walce. Coś jeszcze? Nie, chyba wystarczy! – zachichotał. Jakby już nie zachowywał się dziwnie... był zmęczony treningami, ale nie chciał przerywać. Należało mu się. Tak długo nie pracował, to teraz musi to nadrobić!
Zaczął machać skrzydłami. Najpierw powoli, jednak z każdą chwilą robił to coraz mocniej i szybciej, aż w pewnym momencie odbił się mocno łapami od gałęzi która zatrzeszczała głośno, a sam smok wzbił się w powietrze, na razie ponad drzewa. Później pobawi się w tory przeszkód, na razie musi się jeszcze trochę rozruszać. Najpierw lot w przód. Nieco przechylił skrzydła, aby uderzały w powietrze pod takim kątem, by zagarniały powietrze za niego. Przednie łapy przycisnął do brzucha, aby stawiać mniejszy opór i... poleciał do przodu! W pewnym momencie wygiął ciało w prawo, ogon również znalazł się po tej stronie. Prawe skrzydło obniżyło się, a lewe powędrowało nieco wyżej, nie przestając młócić powietrza. Taki sposobem Ingmar skręcił w prawo. Zaraz jednak wyrównał lot, by szybko odwrócić się w lewo. Ogon na lewo, lewe skrzydło niżej, prawe wyżej, powoli, spokojnie... Po wyrównaniu lotu postanowił spróbować kilku sztuczek. Zaczął lecieć naprawdę szybko, a w pewnym momencie wygiął ciało w gór, uderzając skrzydłami na płaszczyźnie pionowej. Coraz bardziej zmieniając kąt machania skrzydłami, udało mu się zrobić kółko. Zadowolony, spróbował jeszcze raz, a gdy mu się to udało, zamiast wyrównać pod koniec lot, zaczął pikować w dół. Zaraz jednak skulił się w sobie machając skrzydłami tak, że przez chwilę leciał do góry nogami, po czym szybko w górę, i zaraz wyrównał. Taki sposobem wykonał prawdziwą, a nie taką leżącą ósemkę. Uśmiechnął się do siebie. A to dopiero początek.
Leciał przez chwilę prosto, spokojnie uderzając skrzydłami. Dopiero po chwili wygiął ciało i ogon w lewo, lewe skrzydło przechylił nieco w dół, a prawe do góry... tym razem jednak nie dbał o to, by utrzymać się w miarę pionowo. Wręcz zależało mu na tym, by przez chwilę lecieć bokiem... wykonał kółko, po czym stwierdził, że takie sztuczki może sobie (na razie) odpuścić. Postanowił spróbować jeszcze coś innego. Leciał przed siebie, a w pewnym momencie złożył całkowicie prawe skrzydło. Owinął nic swoje ciało, a lewe rozprostował całkowicie, cały czas nim machając. W efekcie zaczął kręcić się, krzycząc przy tym radośnie. Dopiero po dobrej chwili przestał, prostując prawe skrzydło, gdy był w normalnej pozycji. Dojście do siebie zajęło mu chwilę, dlatego też nieco obniżył lot i leciał wolniej, uderzając skrzydłami nieco mozolnie. To może teraz... szybowanie? Nie, nie ufał wiatrowi. To może pikowanie? Lepszy pomysł! Zauważył coś w rodzaju polanki, a właściwie, to po prostu większej przerwy między drzewami, zatrzymał się w jednym miejscu, machając powoli skrzydłami, po czym przechylił ciało w dół i złożył skrzydła. Nie całkowicie, oczywiście, jednak również nie były one rozłożone na tyle, aby pęd powietrza mógł im coś zrobić. W końcu, jakiś ogon od ziemi, Ingmar ostro wyhamował, rozkładając skrzydła, co przypłacił ostrym bólem obu. Mimo wszystko musiał to jakoś przeżyć; wzbił się natychmiast w powietrze, wykonując coś w rodzaju przeciwieństwa pikowania, będąc ustawionym niemal pionowo. Dopiero będąc blisko koron drzew zatrzymał się na tym poziomie. Na chwilkę przystanął, po czym znacznie obniżył lot, będąc teraz mniej więcej poniżej połowy wysokości większości drzew. Nie było tutaj tyle badyli, które mogłyby go jeszcze bardziej zranić... i pognał przed siebie. Najpierw, oczywiście, nie dawał z siebie wszystkiego. Chciał poznać teren. Skręcał co chwilę, wyginając ciało oraz ogon, a skrzydła przechylając w odpowiednim kierunku. Leciał tak przez dużą część zagajnika, starając się zapamiętać drogę. Nie leciał szybko, żeby móc się dobrze rozglądać. W pewnym momencie obleciał jedno z większych drzew dookoła, wyginając się oraz swój ogon w prawo, prawe skrzydło obniżając, a lewe dając nieco wyżej, po czym... poleciał naprawdę szybko, prosto przed siebie. Niemal w linii prostej, nie mają problemu z zapamiętaniem, co gdzie jest. Co jakiś czas musiał uważać i lecieć nieco ostrożniej, zwłaszcza podczas mini-slalomów... oczywiście cały czas kontrolował swoje ruchy, wyginając się w odpowiednich momentach, pamiętając o ogonie i delikatnym traktowaniu skrzydeł. Gdy skończyła się trasa, wzbił się wysoko w powietrze i postanowił wykonać slalom jeszcze tutaj... ale tym razem taki prawdziwy slalom.
Zatrzymał się na jednym poziomie, machając miarowo skrzydłami, po czym poleciał przed siebie, nieco przechylając się do przodu. W pewnym momencie wygiął ciało i ogon w prawo, prawe skrzydło nieco obniżył, a lewe pognało wyżej. Nie zapominał o machaniu, dzięki czemu bez problemu skręcił. Nie czekając, wygiął się w lewo, ogon również przerzucając na tę stronę. Lewe skrzydło było teraz niżej niż ciało, a prawe wręcz przeciwnie – wyżej. Takim sposobem ominął drugą wyimaginowaną przeszkodę. Została jeszcze trzecia! Musiał wygiąć się w prawo, w tym samym kierunku wyginając ogon; tak, jak wcześniej prawe skrzydło znalazło się niżej, a lewe wyżej, a Ingmar wykonał półkole. Nie zatrzymał się ani nie kontynuował półkola, a jedynie... zaczął kołować, tak po prostu. W pewnym momencie przechylił ciało nieco w dół, aby powoli zbliżać się w stronę ziemi, czymś w rodzaju spirali. Długo, naprawdę długo zajęło mu dotarcie tam, ale jaki był zadowolony, gdy w końcu był blisko! Wylądował gładko, ustawiając na ziemi najpierw ugięte tylne, a później również ugięte przednie łapy. Uśmiechnął się do siebie, po czym zaraz, szybko, wybił się z łapy, rozłożył szeroko skrzydła i przechylił się w przód, powoli machając nimi pod takim kątem, aby lecieć w przód... w stronę terenów Cienia. Koniec treningów na dzisiaj, zrobił już wszystko, co tylko mógł. Oby tylko mama była z niego zadowolona!

Licznik słów: 951
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chwilowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 113
Rejestracja: 22 kwie 2014, 17:15
Stado: Waham się
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Chwilowa Łuska »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: L, MO, MA, Kż: 1| B, Pł, S, MP, Skr: 3
Atuty: Bogaty z rodu; Pamięć przodka;
Przytaknęła na kilka pierwszych zdań Spokojnego. Tak, ona na pewno musiała kiedyś nią być. Bo skąd niby ten smok by się znalazł w jej głowie i skąd miałaby te dziwne obrazy...
Samiec miał dobry pomysł. Na pewno jest ktoś kto kojarzy lub nawet ktoś kto znał kiedyś lawendę. To będzie jej cel. Ona musi się coś dowiedzieć o jej drugiej części. O tym drugim smoku, którym możliwe, że kiedyś była. Poszła więc kilka kroków przed siebie. Chciała już pójść jednak jeszcze na chwilkę stanęła w miejscu i odwróciła łeb w stronę czerwonołuskiego.
– Dziękuję i... do zobaczenia. – Powiedziała. – Oby w tym życiu... – Dodała ciszej. Możliwe, że nie słyszałaby tego osoba stojąca szpon od niej. To było bardziej skierowane do jej samej niż do niego. Jeśli jej lub jego żywot skończy się tak jak tej lawendy to kolejne spotkanie z spokojnym będzie dopiero w miejscu gdzie... przebywają zmarłe smoki...
Gdy już to wszystko wymówiła rozłożyła skrzydła i najzwyczajniej odleciała... gdzieś daleko.

Licznik słów: 163
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pasterz Kóz
Starszy Ziemi
Astral
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 10611
Rejestracja: 17 sty 2014, 21:04
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 85
Rasa: morski
Opiekun: Morska Bryza
Mistrz: Błysk Przeszłości
Partner: Goździk!

Post autor: Pasterz Kóz »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: Pł,L,Prs,O,Kż,Śl,A,W: 1 | B,Skr,MP,MA: 2 | MO: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Zaklinacz, Opiekun, Uzdolniony, Zdrów jak ryba
-Nie ma za co- odpowiedział po chwili, patrząc jeszcze trochę za nią. Możliwe, że go nie usłyszała, ale nie miało to znaczenia. Zaoferował wszystko co mógł zrobić, więcej nie był w stanie. Teraz nie pozostało mu nic innego jak odejść, bo sterczenie tutaj nic nie dawało. Odwrócił się w kierunku stada Życia, aby móc spocząć w swej jaskini, następnie zaś ruszył przed siebie.

Licznik słów: 63
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Atuty
– Ostry wzrok: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na wzroku (kamienie szlachetne)
– Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (27.06)
– Zaklinacz: stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
– Opiekun: stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
– Zdrów jak ryba: całkowita odporność na choroby

Kompani
Zabójczy Umysł
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 961
Rejestracja: 11 sty 2014, 17:13
Płeć: Samica
Księżyce: 0
Rasa: Skrajny

Post autor: Zabójczy Umysł »

A: S: 1| W: 3| Z: 1| I: 5| P: 1| A: 1
U: Kż: 1| M: 2| B,S,L,P,A,O,W,Skr,Śl: 3| MP,MO: 4| MA: 5
Atuty: Inteligentny; Niezdarny wojownik; Mistyk; Wybraniec bogów; Znawca terenów
Cóż, po dość długim odkładaniu nauk łowieckich na późniejszą porę, przyszedł czas na delikatne podniesienie swoich kwalifikacji. Ups. Umiejętności. Kamuflaż, z racji, że Pani Zima (nie będziemy jej za bardzo słodzić. Niech sobie idzie cholera gdzieś indziej) za bardzo rozpanoszyła się na smoczych terenach, trzeba było odłożyć na inny moment. A konkretnie, na poprawę pogody. Dość znaczną. Ok. Najpierw krótka teoria Śledzenie to umiejętność niezauważanego podążania za kimś lub też za czymś, tropieniem go za pomocą różnych zmysłów – po śladach, po woni, po dźwiękach – czy też podążając za, na przykład, roślinożercą. Najpierw trzeba znaleźć jakiś wyraźny ślad. Potem iść jego ścieżką, sprawdzając, czy nie czuć już zapachu albo czy nie zbliżyliśmy się do ofiary. Jeśli tak, trzeba automatycznie z śledzenia przejść do skradania. Młoda, no dobra, już nie taka młoda smoczyca, zeskoczyła zwinnie ze stery kamieni, na których wcześniej leżała, otwierając się całkowicie na las. I w przenośni i w praktyce. Bo i jedna i druga, reasumując logicznie, "umiejętność" miała jej się przydać w przyszłości. To znaczy, obecnie. Las, w którym się znajdowała, był pełen zapachów i detali, na których, bądź co bądź, adeptka nie mogła się skupiać, by w miarę sprawnie i efektywnie poszukiwać zwierzyny, dlatego też Winna skupiała się tylko na śladach – pojęcie dość obszerne – które tylko i aż tylko należały do zwierzyny. I tak, skrajna, ignorowała: całkowicie szum wiatru obijającego się o korony drzew i przeciskającego się między nimi; spadający śnieg, który od czasu do czasu, albo padał z nieba, albo po prostu z drzew; szmer pobliskiego potoku, i tak dalej, i tak dalej. Nie. Mikruska nasłuchiwał raczej kroków, szelestów, łamanych gałązek, nawoływań zwierząt... Takich dźwięków, które wydać mogła tylko istota nadająca się na jedzenie dla smoka. Tak samo zadziałał węch. Samica oddychała powoli, wciągając i wypuszczając powietrze, które dokładnie rejestrowało wonie, które napływały do jego nozdrzy. Nie przejmował się, czy też tak nie zwracał uwagi, na zapach drzew, krzaków, śniegu ... W dodatku – bo o wzroku również nie można było zapomnieć – aby objąć wzrokiem szerszy zakres „działania” lekko bujała łbem na boki, mogąc objąć wzrokiem większy teren. O czym należało by jeszcze wspomnieć przy tym zmyśle. Ah tak! Jej wzrok, obejmował – mniej więcej – 3/4 piętra roślinności. Od dołu do góry, i odwrotnie. Wyżłobiona łapą lub kopytem dziura. Odciski kopyt i łap. Szramy na drzewach i zdarta kora. Krew i resztki pożywienia. Futro na krzewach. To wszystko ją interesowało. W końcu, to był las. Tu wszystko – lub też i nie mogło być, kwestia gustu – było możliwe. Poprawka, Możliwe do znalezienia. Na szczęście, ów smoczyca nie siedziała na zadzie lub też nie stała w miejscu, tylko ... pruła przed siebie. Nie, nie pruła, bo tempo jej chodu było dość mizerne, ale szła. Głównie po linii proste, ale nie tylko. Czemu? Bo od czasu do czasu, wchodziła między drzewa, badając okolicę swoimi zmysłami – wszystkimi. Hm. Coś cichy ten las. Ani woni, ani śladów, ani dźwięków ... Cóż, powiedzenie wymarły las były najlepszym, jak nie jedynym, określenie. Ale nie! Coś tu jednak jest! Ale co? Do nozdrzy smoczycy dotarła jakaś woń. Jaka? No, to jest dość dobre pytanie. Woń była tak słaba – że słabszej chyba nie istnieje – żeby można było stwierdzić co to jest, ale ... To było przynajmniej coś! I dlatego też, Winna wciąż szła przed siebie, jednak skierowała się w tą stronę, od której dolatywał ku niej zapach. Idąc, natomiast stąpała lekko i ostrożnie. Niemal jak skradając się drapieżnik. Wilk, albo coś w tym stylu. Jej ślepia poszukiwały jakiś następnym poszlak, które to pomogłyby jej określić z jakim stworzeniem ma do czynienia i czy idzie w odpowiednią stronę. Nos zaś był skupiony przedewszystkim na śladzie zapachowym. Skoro jest dalej wyczuwalny, a był, to oznaczało, że stopniowo – póki zapach nie zniknie – zbliża się do celu. I tak, Łapa za łapą, krok za krokiem i ... mamy kolejny trop! Tym razem na ziemi. Hm. Co to może być? Podwójny odcisk kończyn, gdzie w tyle były wyraźnie zaznaczone palce szczątkowe? I jeszcze te dwie równoległe bruzdy na śniegu? W kształcie litery V? I sam rozstęp nie był jakiś duży? Na 2,5 szpona? – Zaraz, zaraz. Gdzieś widziałam już taki ślad? Ale gdzie? A! No tak! Na polowaniu? Ale czyj to był trop? No myśl, Winna, myśl! – tak, tak, tak. Gadanie do siebie było chorobą pomieszanego umysłu (psychiczna) ale kto powiedział, że ja jestem normalna? No kto?
Smoczyca uważnie obwąchała ślad. To na pewno jest ślad należący do zwierzyny, której woń można było jeszcze wyniuchać w powietrzu. Zgodność 100 %. Cóż, dalej umysł smoczycy (chyba nasza zainteresowana ma za długą przerwę między swoimi polowaniami) bo zamiast odpowiedzieć sobie na zadane przez siebie pytanie, ruszyła dalej. Z miną. "Wiem, już chyba wiem o kogo/o co chodzi. Mam to na końcu języka" Jej uszy i oczy były w dalszym ciągu szeroko otwarte i wyczulone na wszelkie bodźcie dochodzące z otoczenia. Węch nie tak bardzo, bo on z kolei musiał "pilnować" tropu zapachowego. Po dłuższym czasie, na szczęście, jej oczom ukazał się następny istotny trop, była to kępka brązowej sierści zahaczona o jeden z pobliskich krzaków. Dość miękka w dotyku. Tja. Dość duże zwierzę. Zresztą, które zwierzę nie było dla mnie małe? Chyba tylko zając. A nie! O ptakach nie można było zapomnieć, no nie można. Ha! I znowu to samo. Woń należała także do tego samego zwierzęcia, na którego ślady Winna trafiła 2-krotnie, Świetnie, to oznaczało, że adeptka podąża we właściwym kierunku. Eureka! po tym śladzie – w końcu – można było dojść do tego, za czym goni przyszła czarodziejka. Sarna! Tylko ona ma takie futro. Wróć! Sierść! Chwilę potem, nastąpiło wznowienie marszu. TYm razem jednak jeszcze czujniejsze i ostrożniejsze. Ale i tropienie, o czym należało również wspomnieć, takie proste już nie było. Czemu? Ano dlatego, że do tropów zwierzyny, które śledziła smoczyca nagle dołączyły inne, widać jeszcze kilka zwierząt zmierzało w tą samą stronę. Ślady kluczyły pomiędzy drzewami i kamieniami, mieszając się i zacierając co chwilę na ziemi, przez co niełatwo jej było skupiać się na tych właściwych, niemniej jednak, Łuska się nie poddawała. Starała się jednak ze wszystkich swoich sił, by nie stracić złapanego tropu . W pewnym momencie jej uszy wyłapały coś jakby delikatny szmer gdzieś od strony północy, czyli właśnie tej, w którą obecnie zmierzała. Czyżby to był odgłos kończący jej kilkuminutowy marsz? Oby, oby! Do tego wszystkiego, o czym nie można było zapomnieć, był fakt, że zapach zwierzyny wyraźnie przybrał na intensywności i stał się jakby ... bardziej świeższy? Jakby zwierzyna stała ogon, dwa ogony od Winnej? Tak! Również i odciski na ziemi, śniegu, również były jakby wyraźniejsze od reszty, co by oznaczało, że śledzone przez nią zwierzę znajduje się już coraz bliżej niej. Adeptka wzmogła zatem swoją ostrożność nie chcąc go spłoszyć i po cichutku posuwała się teraz nie tylko w ślad za wywęszonym tropem zapachowym oraz odciśniętymi w ziemi śladami racic, ale także i za usłyszanym dźwiękiem, kierując się dokładnie w tę stronę, gdzie jak jej się zdawało szmer był najgłośniejszy. Jednocześnie smoczyca bardzo uważała na swoje otoczenie, żeby to nie wpaść w jakiś dół czy nie wyrżnąć pyskiem o jakiś krzak lub drzewo, a także i na to, żeby nie zgubić żadnego z dotychczas odnalezionych przez nią śladów. Poruszała się cicho, ostrożnie, no i proszę . W pewnym momencie dostrzegła młodziutką sarenkę, skubiącą sobie jakiegoś krzaczora. Pełny sukces!
To co teraz? Nieszczęsne śledzenie czy nieszczęsna do kwadratu mediacja?

Licznik słów: 1228
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
5 gr na zwierzaka

ZwierzoKlik
Zwiastująca Łuska
Dawna postać
Khyouki
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 529
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:40
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Górski
Partner:

Post autor: Zwiastująca Łuska »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 2
U: W: 1| B,S,L,P,A,O,M,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 3
Atuty: Inteligentny;
Zwiastująca przyszła do Zagajnika z ważnego powodu. Jej brat, Chłodny Kolec, miał powiedzieć jej nieco więcej o świecie. Był od niej starszy, miał większe doświadczenie, a przecież trzeba coś wiedzieć o miejscu, w którym się żyje. Cass uznała, że poproszenie o naukę kogoś z rodziny będzie najlepszym rozwiązaniem.
Dlatego też usiadła na świeżej, młodej trawie i czekała. Była cierpliwa, czasu miała dużo. Niedługo będzie gotowa na ceremonię, więc była także podekscytowana. Zbliżała się do niej z każdym dniem, każdym treningiem. Kiedy zostanie w końcu czarodziejką, będzie można uznać, że zaczyna się prawdziwe życie.

Licznik słów: 93
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Zręczna
Jednorazowo +1 do Zręczności

Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Przedmioty
Mięso: 0/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: Szafir, onyks, 2x topaz, ametyst
PH: 0

Walki
Wygrane: 0
Przegrane: 0

So much fire that it burned my wings.
Her heat was amazing.
Now I'm dreaming of the simple things.
Old ways, erased.
If love was a word, I don't understand.
The most simple sound.
With four letters.


Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Wejdźmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi

Agresja
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 461
Rejestracja: 18 kwie 2014, 19:46
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 2
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jad Duszy

Post autor: Agresja »

A: S: 2| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: W: 1
Chłodny nie kazał siostrze długo na siebie czekać. Po jakiś czasie pojawił się na horyzoncie, lecąc szybko, nie chcąc się spóźnić. Będąc niedaleko Zwiastującej złożył skrzydła i zapikował w jej kierunku. Rozłożył skrzydła dopiero, gdy był ogon pod nią. Szarpnęło nim mocno, jednak nie przejął się tym i po prostu wylądował nieco niezgrabnie przed siostrą. Usiadł na ziemi i złożył bolące skrzydła, mając nadzieję, że ból niedługo minie... szkoda, że z doświadczenia wiedział, że to trochę potrwa... eh.
Cześć. – powiedział na wstępie, wlepiając wzrok w siostrę. – A więc chciałaś się czegoś dowiedzieć... pytaj, a ja postaram się odpowiedzieć. – uśmiechnął się lekko; o, nawet mu się zrymowało, ha!

Licznik słów: 111
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Lots of people talk and few of them know,
soul of a woman was created below.
Zwiastująca Łuska
Dawna postać
Khyouki
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 529
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:40
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Górski
Partner:

Post autor: Zwiastująca Łuska »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 2
U: W: 1| B,S,L,P,A,O,M,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 3
Atuty: Inteligentny;
Czekanie akurat nie było niczym strasznym, więc gdyby Ingmar zjawił się później, nic by się nie stało. Gdy samica zauważyła go na linii horyzontu, uśmiechnęła się lekko, bardziej do siebie – w końcu samiec nie byłby w stanie zauważyć tego uśmiechu z takiej odległości. Widząc jak jej brat pikuje, zachichotała lekko. Sama uwielbiała tak robić, zawsze też miło na to popatrzeć.
~ Cześć. To może na samym wstępie zechcesz powiedzieć mi coś więcej o naszych bogach? Wiem jedynie co nieco o Ateralu, Immanorze i Naranlei. O tej ostatniej najwięcej ~
powiedziała, uśmiechając się. Cieszyła się, że ma brata, zawsze to jakieś pocieszenie. Kiedy ich matki już zabraknie, warto mieć wsparcie kogoś bliskiego. Ojciec nie wykazywał większego zainteresowania swym potomstwem.

Licznik słów: 119
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Zręczna
Jednorazowo +1 do Zręczności

Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Przedmioty
Mięso: 0/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: Szafir, onyks, 2x topaz, ametyst
PH: 0

Walki
Wygrane: 0
Przegrane: 0

So much fire that it burned my wings.
Her heat was amazing.
Now I'm dreaming of the simple things.
Old ways, erased.
If love was a word, I don't understand.
The most simple sound.
With four letters.


Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Wejdźmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi

Pradawna Łuska
Dawna postać
Riluaneth
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 116
Rejestracja: 12 wrz 2014, 13:24
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny
Opiekun: Saherreris
Partner:

Post autor: Pradawna Łuska »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: W: 1| B,S,L,Pł,MA,MO,MP: 3
Atuty: silny, chytry przeciwnik
Kolejna sprawa, a dokładniej skradanie. Dzień chylił się ku końcowi, ale smoczyca miała na tyle sił, by trenować.
Mocno skupiła się na przypomnieniu wszelakich informacji na temat ważnej umiejętności, jaką było owe skradanie. Gdy już wyciągnęła potrzebną wiedzę z ostatnich zakątków swego umysłu, uformowała je w spójną myśl.
~ Skradanie to trudna sztuka polegająca na bardzo cichym przemieszczaniu się, jednocześnie uważając na ogromną ilość elementów mogących przeszkodzić w osiągnięciu celu. Były to między innymi: naturalny wiatr, mogący zdradzić zapach, kruche gałązki, liście różnej barwy czy nawet bialutki śnieg kruszący się pod naszym ciężarem, które wytwarzały wyraźne dźwięki. Własny oddech, który można było łatwo usłyszeć oraz wiele, wiele innych drobnych i większych rzeczy. Łapami nie wolno mocno uderzać, trzeba lekko stąpać. Cel do którego się podkradamy trzeba uważnie obserwować, aby być w stanie szybko zareagować w momencie wykrycia naszej persony. Zazwyczaj przydaje się wtedy kamuflaż oraz bezruch, ewentualnie możemy przepuścić atak, lecz miał on mniejsze szanse na sukces niż podczas udanego skradania. Trzeba bardzo się skupić, żeby nie popełnić absolutnie żadnego błędu ~ pomyślała, wzdychając cicho. Teraz czas na przyjęcie pozycji pomagającej w tym. Zniżyła piękny, biały, majestatyczny łeb, jednocześnie uginając wszystkie łapy w taki sposób, by móc swobodnie się poruszać oraz nie dotykać delikatnym brzuchem zielonej trawy i błota. Skrzydła trzymane blisko ciała, zaś ogon uniesiony lekko nad podłoże i usztywniony. Była już gotowa do części praktycznej. Wyraźnie wyobraziła sobie młodą sarnę, pożywiającą się cichutko między bezlistnymi drzewami oraz dużymi krzewami. Co jakiś czas szybko podnosiła swój mały łeb, bardzo bojąc się o swe krótkie życie. Takie niestety było okrutne prawo natury, słabsi padali ofiarą silniejszych. Azlopea wpierw sprawdziła z której strony wieje zdradliwy wiatr. Obecnie jej zapach leciał wraz z nim w kierunku zwierzęcia, trzeba było zatem zrobić małe okrążenie. Na ugiętych łapach okrążała swój cel, uważając na wszelakie reakcje wytworu wyobraźni oraz na elementy przyrody, które narobiłyby dużo hałasu. Gdy znalazła się po drugiej stronie sarny, skierowała swe ciche kroki w jej kierunku. Powoli, badając zachowanie płochliwego zwierzęcia, zmniejszała odległość. Oddychała powoli oraz prawie bezdźwięcznie. Uważała gdzie stąpa, coby nieliczne gałązki nie pękły. Nagle zwierzyna spojrzała na nią. Zatrzymała się w absolutnym bezruchu, zakładając, iż teoretycznie miała na sobie kamuflaż. Sarna nie wykryła jej i ponownie zaczęła wyrywać zębami kępkę trawy, należącą do świata wyobraźni. Ominęła jeden z krzewów stojący jej na przeszkodzie i znalazła się tuż przy celu. Wyskoczyła w jej kierunku z wyciągniętą do przodu głową, ale jej kły trafiły tylko powietrze. Był to przecież tylko twór wyobraźni, nic prawdziwego. Wylądowała na łapach, w miarę cicho. Zastanowiła się przez chwilę nad kolejnym dla siebie zadaniem. Nagle poczuła olśnienie. Zauważyła w pobliżu jedno z drzew. Wyobraziła sobie jak na jednej z gałęzi siedzi kruk, na takiej wysokości, aby była w stanie doskoczyć. Plugawa ponownie zaczęła od okrążania ptaka na ugiętych łapach, aby wiatr przywiewał jej zapach zwierzyny, a nie na odwrót. Unikała wszelakich przedmiotów mogących ją zdradzić przy najmniejszym kontakcie fizycznym. W końcu zaczęła powoli iść w kierunku celu, utrzymując wzrok na swojej ofierze. Starała się cicho oddychać oraz stąpać na tyle lekko, aby błoto i trawa pod jej kończynami nie wydała ani jednego chrzęstu czy innego dźwięku. Gdy jedno drzewko stanęło jej na przeszkodzie, zamiast omijać je, jeszcze bardziej ugięła łapy oraz pochyliła nisko łeb. Dzięki temu, niemalże w żółwim tempie przedostała się pod znajdującymi się nad nią gałęziami, nie zahaczając przy tym o żadną. Przyjęła poprzednią postawę i dalej skradała się do kruka, aż w końcu znalazła się wystarczająco blisko. Szybko wyprostowała kończyny odbijając się od ziemi. Wyciągnęła do przodu swoją głowę i przekrzywiła ją na bok, aby łatwiej mogła dostać się do kruka. Silnymi szczękami chciała go złapać, ale zamiast tego trafiła w gałąź. Wylądowała tym razem z mniejszą gracją na trawie i postanowiła wrócić do obozu.

Licznik słów: 623
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Zręczna
Jednorazowo +1 do Zręczności

Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.

Obrazek jest autorstwa Skysealer

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej