Strona 15 z 30

: 13 maja 2017, 20:23
autor: Wirtuoz Szeptów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Hmm... Trudno było obejść się wrażeniu, że zaraz dostanę po łbie jednak czy było to jakiekolwiek zagrożenie? Jeśli nie boi się zostać dla Ognia kimś kim ja stałem się dla swojej gromady to tak. Gdy ta prychnęła ja uśmiechnąłem się krzywo. Czy ona na prawdę ma mnie za coś porównywalne do sterty błota? Dziwne, że jedne słowo potrafi zmienić tak wiele... Geges? Vorpaal.~ Tak... Jedno słowo ukazało jej nastawienie do mnie jednak też jedno słowo ukształtowało moje życie. Ona nic nie wiedziała! Potrząsnąłem łbem słysząc w nim to jedno słowo. Dlaczego je wypowiedział?! Skoro siedzi w moim łbie wie jak reaguje na te słowo. ~Srin vok!!!~ Kszyk... Jednak żadne z tych słów nie było skierowane do samicy. Były skierowane do niego. Zacisnąłem szczęki i opuściłem łeb. Nikt nie ma prawa mnie tak nazywać.
Chwilę trwało aż doszedłem do siebie. Jedyne słowa samicy, które zdążyłem wyłapać to: blok i ogon. Demonstracja. Słowo. Demonstracja. I tak opisała mi każdy sposób obrony.
Chwila ciszy. Nagle zrobiła dwa kroki w moją stronę i złapała mnie za pysk. Nawet nie próbowałem go otworzyć. Spojrzenie stało się bezduszne. Mogła jednak szponem wyczuć pewną nierówność na moim pysku. Ktoś mógłby pomyśleć znamię, lub kołtun, ale ona była prawie wojownikiem. Wiedziała czym jest ta nierówność i jak powstała. Może to da jej do zrozumienia, że nie doczynienia z puchatą zabawką... Puściła... ~ Za późno. ~ W głosie nie było spokoju. Ani gniewu. Był smutek.
Nagle doskoczyła do mnie. Miałem bardzo mało czasu na reakcję, więc podziałał instynkt. Zrobiłem pół obrót nadając sobie tym samym pędu. Ogon ustawiłem sztywno tak by był jak najtwardszy. Musiałem skierować go jak najwyżej by trafić samicę w pysk jednak nie do końca jestem pewny czy mi się uda. Starałem się nie poplątać łap wykonując pół obrót tylko czy cokolwiek to da?

//Lol nie wiedziałem co zrobić xD // Ja tam nawet nie traktuję tego jak naukę xP

: 03 cze 2017, 20:31
autor: Brutalna Łuska
//wybacz za to, że nie odpisywałam ;–;

Zmrużyła groźnie ślepia usłyszawszy krzyk ucznia. Uznała, że to było skierowane do niej. Zmusiła się do słabego uśmiechu. Słyszała ostatnim razem, jak mówił coś równie zagadkowego w tym swoim języku. Wysunęła różowy język między prawie całkowicie zaciśniętymi zębami.
Może chociaż mi wytłumaczysz, co to oznacza, hmm? Pewnie nic miłego. No, dalej, pochwal się tym, jak bardzo się złościsz i może wykrzycz to z siebie. Jeszcze cię bogowie nie usłyszeli. Nie wstydź się – spróbowała go namówić chrapliwym, niskim, drwiącym głosem. Wyprostowała się bardziej, jakby czekała, aż rzuci jej to wszystko prosto w pysk.
Nawet jeśli wyczuła, cóż to za pamiątka po jakimś wyjątkowo niemiłym wydarzeniu zdobiła spód jego szczęki, nie dała tego po sobie znać. Cały czas utrzymywała ten sam wyraz. Dostrzegła, że momentalnie w jego oczach iskierki życia jakby przygasły, a niepokojące słowa brzmiały nienaturalnie obojętnie. Dlatego też z wielką chęcią odepchnęła od siebie jego pokrytą futrem głowę i skupiła na tym, do czego była przygotowywana. Oprócz walki... i posiadania własnych piskląt... i wielu innych rzeczy... nauki. Ktoś musiał przekazywać im wiedzę, a najlepsza wojowniczka zwana Pożogą gdzieś zniknęła. Czuła się odpowiedzialna za to, czego nie robiła złota wojowniczka, której nawet ani razu nie widziała.
Udało mu się.
Obił jej pysk, który niesiony przez pęd ogona obrócił się od strony samczyka, a zęby nie wyrządziły żadnej szkody. Szczerze? Najprawdopodobniej by go nawet nie dotknęła. Od razu odskoczyła do tyłu, gdy mu się powiodło. Potrząsnęła głową i wyzywająco znów przybrała bojowniczą postawę.
Dobrze. Teraz broń się łapą! – wrzasnęła. Stała przez chwilę w miejscu, po czym gwałtownie wybiła się z tylnych kończyn, tym samym doskakując i się obracając w miejscu, na wprost Vozuriima. Odchyliła lewą, zaciśniętą w pięść łapę jak najbardziej do tyłu. Poruszając przy tym przednią połową swojego ciała, bark razem ze wszystkimi mięśniami przedniej kończyny ruszył z impetem w kierunku jego szczęk. Ale to były pozory. Tak naprawdę i tym razem uważała na siłę, a uderzenie miało ledwo zadrasnąć białofutrego. Niemniej jednak, bezpieczniej by było gdyby się bronił.

: 14 cze 2017, 20:24
autor: Wirtuoz Szeptów
Po tym jak wokół rozbrzmiał mój krzyk nic nie mówił. W zasadzie kazałem mu to zrobić jednak wątpię by zostawił moje słowa bez reakcji. W dodatku ona... Czy mogła by się czasami zamknąć? ~ Nie mówiłem do ciebie... A po drugie co cię obchodzi język jakiegoś bezwartościowego wyrzutka wielki wojowniku?~ Mój głos emanował delikatną złością jednak nie odczuwałem jej w stosunku do samicy. Może czułem ją w stosunku do niego... Albo do siebie... Czułem jakąś cichą nienawiść gdzieś w środku. Nienawiść stłumiona przez wiele innych emocji, lecz cały czas się rozwijała i pewnego dnia zostanie uwolniona. Bałem się tego dnia... ~ Gaar hein gerahgron! VIIM ek fos hei vis dreh...~ A więc jednak... Tylko, że teraz nie mam najmniejszego zamiaru go słuchać. Przez złość nigdy niczego nie osiągne... ~ Nid Zu'u fen juh nunon waan zu'u fen kos stiild.~ Te słowa były już wypowiedziane ciszej. Tak by samicy miała problemy z usłyszeniem tych słów. Były dla niego...
Kolejna próba ataku samicy. Kolejny raz sposób obrony był z góry wybrany. Miałem spakować atak łapą. Atak był wymierzony lewą łapą, więc ja chciałem zablokować go swoim prawym odpowiednikiem. Uniosłem łapę tak by spotkały się kośćmi pomiędzy nadgarstkiem, a łokciem. Jednak nie chciałem jej złamać. Przy kontakcie z łapą samicy chciałem odepchnąć ją z powrotem do Brutalnej. Łapa była sztywna. Miałem nadzieję, że się uda... Gdyby obrona poskutkowała przeszedłbym do ataku. Chciałem pyskiem wgryźć się w odsłoniętą teraz szyję samicy. Miałem zamiar przegryźć jej tętnice. Tylko czy mi się uda...

: 11 lip 2017, 14:17
autor: Świetlista Łuska
Znowu błądziła po terenach wspólnych, szukając odpoczynku od nauk i, co odkryła dopiero niedawno- samotności. Uwielbiała towarzystwo innych smoków- zarówno z własnego stada, jak też innych- ale odkąd została adeptką, myśli kotłowały jej się w głowie i czasami potrzebowała po prostu usiąść gdzieś i pomyśleć.
Do doliny trafiła na własnych skrzydłach, napawając się nowo zdobytą umiejętnością. Nie miał dla niej żadnego znaczenia fakt, że Pozłacane Milczenie był ze Stada Wody- za jego naukę będzie mu wdzięczna już do końca swoich dni. Zamknęła oczy i przechyliła- na początku delikatnie, potem coraz bardziej- tułów na lewo, dzięki czemu szybowała, zataczając coraz ciaśniejsze kręgi. Po chwili otworzyła ślepia i przygotowała się do lądowania- ugięła łapy, a gdy dotknęła nimi intensywnie zielonej trawy, złożyła skrzydła i zaczęła biec, by trochę wyhamować. Po chwili zatrzymała się, zamknęła oczy i usiadła. Miała okazję przyjrzeć się dolinie z góry i zdziwił ją brak jakichkolwiek wyższych roślin, jednak najbardziej zaskakujące były w tym miejscu dźwięki- jakby zawodzenia- które dochodziły do niej z każdej strony. Zatopiła się w ciemności, nasłuchując płaczu wiatru, aż w końcu nie miała już pewności, czyj właściwie płacz słyszała.

: 11 lip 2017, 19:34
autor: Ostatnie Ogniwo
Przechodziłem sobie niedaleko Czarnych Wzgórz, pomyślałem, żeby udać się gdzieś na te tereny. Ciekawe czy kogoś znajdę. Mój chód przerodził się w bieg. Chciałem być jak najszybciej, żeby zająć ciekawą miejscówkę na odpoczynek.
Z odległości zauważyłem siedzącą Selje. Ugiąłem i rozstawiłem łapy, łeb pochyliłem na dół, skrzydła dałem do grzbietu, a ogon trochę podniosłem. Pozycja gotowa teraz wystarczyło się podkraść. Zacząłem iść pomału w jej stronę uważając na każdy kamień, gałązkę wszystko co mogłoby wywołać hałas. Wyciszyłem oddech, oddychając lekko. Wstrzymałem oddech będą blisko i skoczyłem w jej stronę przewalając ją. Wykorzystałem to, że jako samiec byłem cięższy i leżałem na niej, owinąłem wokoło jej łap skrzydła, żeby nie mogła nimi poruszać, a ogonem zablokowałem jej ogon.
Hej siostrzyczko co tu robisz? – zapytałem uśmiechając się, pozycja wyglądała lekko dziwnie, ale pewnie działała.

: 11 lip 2017, 21:04
autor: Pióro Krwi
Biegałam sobie po terenach wspólnych rozkoszując wolnością. Nie biegałam jednak cięgle bo niestety raz na jakiś czas musiałam przystanąć żeby odpocząć i nabrać trochę sił. W końcu dotarłam gdzieś. Ale gdzie? Nie patrzyłam dokładnie gdzie biegłam ale na pewno bym trafiła z powrotem do domu. Nie chce przecież martwić mamy. Odgłosy wydawane przez wiatr przypominały zawodzenie umęczonych dusz co wywoływało u mnie gęsią skórkę. Zaraz otrząsnęłam się z tego dziwnego uczucia i rozejrzałam dookoła. Zauważyłam dwójkę smoków. Jednego rozpoznałam. To był ten Grzmot którego poznałam jak pierwszy raz wybyłam z terenów stada. Leżał na kimś tylko na kim? Smok czy raczej smoczyce wyglądała ładnie z tymi białymi piórkami na skrzydłach i w ogóle jakaś biała była że to aż po oczach raziło. No nic i tak byłam ładniejsza. Ruszyłam w ich stronę z lekkim uśmiechem na pyszczku i dumnie uniesioną główką.
-Witaj roślinko i ty kimkolwiek jesteś- Przywitałam się z samcem i samicą siadając ćwierć ogona od nich i obserwując ich z zaciekawieniem.

: 15 lip 2017, 8:08
autor: Świetlista Łuska
Zaskoczył ją, i to jak. O tym, że jest atakowana, zorientowała się dopiero, gdy brat odbił się od ziemi, by na niej wylądować. Zdążyła tylko otworzyć ślepia i już leżała skrępowana na ziemi.
Ugh, puść mnie!– zawołała zduszonym głosem, po czym zaczęła się kręcić i na oślep rozkładać niezblokowane przez brata skrzydła, czekając tylko na właściwą okazję do ucieczki. Co tu robiła? Właściwie nic szczególnego, więc nie odpowiedziała na pytanie i kontynuowała swoją walkę w milczeniu, wydając z siebie tylko głośne stęknięcia.
Gdy usłyszała obcy głos, zamarła. Pociągnęła nosem.
Mała smoczyca z Ognia, zna Krwistego... Może to Audrey?– pomyślała, po czym wykrzywiła z trudem szyję tak, by ją widzieć. Była bardzo ładnym pisklęciem- bo sądząc po jej rozmiarach nie mogła być jeszcze adeptką- ale czyż nie wszystkie pisklęta są ładne? Doprawdy, nie ma gorszego okresu do określania czyjegoś uroku niż wiek pisklęcy.
Cześć. Jestem siostrą tego badyla– powiedziała. Nie przedstawi się, dopóki czerwonofutry z niej nie zejdzie. Od teraz będzie milczeć jak grób, a gdy tylko nadarzy się okazja, wypręży grzbiet i, wytężając wszystkie siły, zrzuci z siebie tego opryszka.

: 17 lip 2017, 14:02
autor: Ostatnie Ogniwo
Teraz to ja byłem górą, w końcu miałem nad nią przewagę. Po chwili zszedłem z niej i poczułem zapach ognia bardzo znany mi zapach. Odwróciłem się i zobaczyłem Audrey, ogon zaczął nerwowo wibrować. Musiałem się ogarnąć. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się.
Witaj iskierko, co tutaj robisz? Znowu się zgubiłaś? – powiedziałem żartobliwie i podszedłem do smoczycy. Otarłem się o nią pyszczkiem i spojrzałem na siostrę.
Ja śledziłem siostrę Świetlistą Łuskę też niedawno miałem ceremonię i można powiedzieć, że zostałem wojownikiem teraz nazywam się Krwisty Kolec, a ona została czarodziejem. A jak tam u ciebie w stadzie? – wziąłem wdech po długiej przemowie. I obserwowałem samice z boku teraz pewnie one będą coś mówić, ciekawe czy się polubią. I mam nadzieję, że siostra nie zrobi mi wstydu, bo to oznacza dla niej zgubę.

: 17 lip 2017, 18:43
autor: Pióro Krwi
Mimowolnie zaśmiałam się kiedy usłyszałam jak samica nazwała swojego brata. A myślałam że to ja mam tak wspaniałą inwencje twórczą. Słysząc jednak pytanie Grzmota zastanowiłam się. No niby niezbyt wiedziałam gdzie jestem ale po zapachu swoim powinnam wrócić na tereny stada. Rozmyślanie zajęło mi jedynie jedno uderzenie serca.
-Nie zgubiłam się a po prostu poszłam na spacer zieleninko- Odpowiedziałam uśmiechając się przyjaźnie i lekko trzepocząc skrzydełkami. Kiedy usłyszałam jakie imiona przybrali na ceremonii na adepta.
-Wybraliście wspaniałe imiona– Skomplementowałam ich szczerze. Ja niestety nadal byłam za młoda by zostać adeptką jednak to nic. Miałam czas żeby przemyśleć jakie imię chcę przyjąć.
-U mnie w stadzie odbyła się na razie jedna ceremonia pasowania na adepta a ten który został pasowany chce być łowcą- Uśmiechnęłam się szeroko ukazując ostro zakończone zęby.
-Ja na swoją ceremonie poczekam jeszcze parę dobrych księżyców- Stwierdziłam lekko.

: 20 lip 2017, 17:40
autor: Świetlista Łuska
Szybko odpuściłeś– pomyślała, spoglądając podejrzliwie na brata. Zaciekawiło ją, że Audrey okazała się dla brata o wiele ciekawsza niż możliwość odwetu na siostrze.
Byli zajęci powitaniem, więc skorzystała z okazji przyjrzała się uważnie Ognistej, dostrzegając pominięte poprzednio szczegóły jej wyglądu, przede wszystkim czarne, nakrapiane piórka i znamię w kształcie kwiatu lotosu na jej lewym biodrze. Po chwili podeszła bliżej, uśmiechając się szczerze.
Dziękuję– przyjęła komplement i po chwili dodała:– A ty już wiesz, na kogo będziesz się szkolić, Audrey?– pisklę nie zostało jej przedstawione, ale Świetlista zdążyła już nabrać pewności, że to właśnie o niej opowiadał jej Krwisty.

: 21 lip 2017, 22:42
autor: Ostatnie Ogniwo
Maddara poszła w ruch i wiadomość mentalna poszła do Świetlistej to ona o, której ci opowiadałem, jeśli coś zrobisz to nie przeżyjesz następnego księżyca rozumiesz? Nie będę się z nią cackał, zbliża się najgorsze. Wiem, że często jej dokuczałem, ale tym razem prośba była prawdziwa, ja zrobiłbym dla niej wszystko, mam nadzieję, że ona też mi pomoże. Chyba, że woli mi dokuczyć to nie dam jej żyć.
Audrey wasz przywódca to Buchający Płomień czy jakoś tak? Będę musiał się z nim spotkać jak mi się wszystko uda to będzie super! – tato niedługo się zobaczymy na terenach twojego stada.

: 21 lip 2017, 23:44
autor: Pióro Krwi
Słysząc pytanie od świetlistej uśmiech ni schodził mi z pyska.
-Wiem! Będę wojowniczką- Oznajmiłam dumnie unosząc łeb i wypychając klatkę piersiową w przód. Byłam dumna że chce podążać ścieżką wojownika. Obronię swoje stado i tych których kocham. Słysząc pytanie roślinki spojrzałam na niego.
-Tak się właśnie zwie listku. Czyżbyś chciał porozmawiać z nim na temat wstępu na tereny mojego stada? Masz małe szansę że się na to zgodzi jednak masz moje wsparcie. Może kiedyś zdołasz go przekonać. Niech więc bogowie mają cię w opiece- Zaśmiałam się patrząc na niego radośnie i podchodząc do nich bliżej. Przed wypowiedzeniem pytania przez krwistego atmosfera była przez moment napięta. Czyżby korzystali z wiadomości mentalnych? Trochę szkoda że ja nie umiałam jeszcze współpracować z maddarą.
-Krwisty czemu dokuczałeś jej przed tym jak mnie zauważyłeś?– Spytałam zaciekawiona mając na myśli to co się działo zanim się odezwałam. Zbliżyłam się do krwistego lekko się o niego opierając. Jego futerko było miękkie więc czemu miałabym z tego nie korzystać? Spoglądałam na każdego z smoków przyjaźnie.

: 25 lip 2017, 0:58
autor: Świetlista Łuska
Zachłysnęła się, gdy usłyszała komunikat Krwistego. Nie mogła uwierzyć w to,co jej przekazał- chciała to potraktować jak żart, ale nie mogła, bo brat nie żartował. Spojrzała na niego pustym wzorkiem. W tym momencie groził jej, traktował jak obcą i sugerował, że mogłaby coś zrobić bezbronnemu pisklęciu. W jasnych ślepiach stanęły nieproszone łzy, które szybko jednak wyparowały w panującym wokół skwarze. Z trudem powstrzymała się od ucieczki z tego miejsca- entuzjazm spowodowany spotkaniem nowego smoka ze stada jej ojca wyparował, pozostawiając obojętność.
Skinęła łbem, gdy Audrey powiedziała jej o swoich planach. Usiadła ponownie, nie patrząc na brata, bijąc się z myślami, które nakazywały jej jak najszybszy odlot z Doliny Rozpaczy.
Kim są twoi rodzice, Audrey?– teraz trzymała ją w tym miejscu jedynie chęć bliższego poznania małej Ognistej, a przez to pośrednio także jej Stada.

: 25 lip 2017, 10:12
autor: Ostatnie Ogniwo
Audrey też szkoli się na wojownika ciekawe.
Jak już będziesz adeptem to może zawalczymy? No chyba, że się boisz to wtedy nie – uśmiechnął się szyderczo i spojrzałem na rozkojarzoną siostrę. Podszedłem do niej i otarłem się o nią pyszczkiem.
To moja siostra i lubię jej dokuczać, jak byłem mały to miała przewagę, bo była starsza i silniejsza, a teraz ja jestem silniejszy to czemu tego nie wykorzystać? – odpowiedź powinna wystarczyć, bo w sumie nie było innego powodu.

: 25 lip 2017, 19:49
autor: Pióro Krwi
Słysząc pytanie zadane przez świetlistą nie namyślałam się długo nad odpowiedziom.
-Moją matką jest Morowa Zaraza która jest uzdrowicielką mojego stada- Powiedziałam radośnie machając przy tym ogonem na boki podekscytowana. Kiedy się uspokoiłam usłyszałam pytanie które zadał mi Krwisty. Uśmiechnęłam się złośliwie.
-Ja nie boję się niczego roślinko. To raczej ty przemyśl to czy chcesz się ze mną mierzyć- Zaśmiałam się złośliwie a w moich oczach pojawiły się psotne iskierki. Słysząc jego wytłumaczenie pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Może dlatego że kiedyś możesz jej tak zrobić krzywdę?– Spytałam retorycznie patrząc na niego karcąco. Może wyglądało to komicznie jak ja taki mały pisklak rugam większego i starszego samca no ale cóż.

: 26 lip 2017, 16:48
autor: Świetlista Łuska
Wzdrygnęła się i zesztywniała, gdy brat jej dotknął, starając się natychmiast przepłoszyć uporczywe myśli. Czuły gest trochę ją pocieszył, ale nie mogła zignorować faktu, że brat zachował się tak, jak się zachował. Poprawiła się w pozycji siedzącej, skupiając się na udzielanych przez Audrey odpowiedziach.
Nie znam jeszcze Morowej Zarazy. W ogóle niewiele znam smoków z Ognia, jedynie Piórko Nadziei i, od teraz, także ciebie– lista była krótka, ale wiedziała, że będzie miała jeszcze niejedną okazję do nadrobienia zaległości.
Czy już zaczęłaś się uczyć, jak atakować i się bronić? Jeśli zadajesz się z tym huncwotem, lepiej zacznij jak najszybciej– uśmiechnęła się do Audrey, nadal nie spoglądając na brata.– Ja już przywykłam do tych wyskoków, choć nieraz wygląda to nieciekawie, jeszcze nigdy nie stała mi się krzywda. Niech jednak mój przypadek posłuży ci za przestrogę: zacznij szkolenie szybko, bo powąchasz podłogę– powiedziała całkowicie poważnie, choć w jej ślepiach na powrót tliły się zimne ogniki.

: 26 lip 2017, 16:56
autor: Ostatnie Ogniwo
Słuchałem co miała do powiedzenia moja siostra, uśmiechnął się kiedy zaczęła mnie obrażać. Czasem tak bywa, że wącha się podłoże.
Jak dajesz się podkraść to tak jest. Lubię się zakradać do smoków i na nie skakać. Na Audrey też kiedyś wpadłem jak wskoczyłem do tego pnia – odpowiedziałem uśmiechając się do samiczek i rozejrzałem się po okolicy.
To jak porobimy coś?

: 27 lip 2017, 15:42
autor: Pióro Krwi
Wysłuchałam słów Świetlistej z uwagą ale i rozbawieniem.
-Nie martw się nie mam prawie czasu odetchnąć tyle mam nauk- Zaśmiałam się radośnie.
-Niedługo pewnie zacznę uczyć się walczyć- Powiedziałam patrząc na nią roziskrzonym wzrokiem. Zamachałam ogonem podekscytowana prawie że nie słuchając co mówi roślinka. Jednak w końcu zareagowałam kiedy wspomniał o wpadnięciu na mnie.
-Wpadłeś? Ty mnie przygniotłeś- Sprostowałam uśmiechając się złośliwie.
-Może pogramy w berka co?– Spytałam słysząc że chce coś porobić. Pytanie skierowane było jednak do obu smoków.

: 29 lip 2017, 10:17
autor: Świetlista Łuska
Zmrużyła ślepia na wzmiankę o pniu.
Po co wskakiwałeś do wydrążonego pnia?– pierwszy raz od jakiegoś czasu spojrzała na Krwistego. Nie ma co, jej brat miał ciekawe zainteresowania- do najbardziej ulubionych widocznie należało atakowanie innych smoków.
Świetny pomysł– mrugnęła do Audrey, po czym odskoczyła od brata na odległość ogona.– Może zaczniesz, wojowniku?

: 01 sie 2017, 23:34
autor: Ostatnie Ogniwo
Nauki taaa ja nie miałem prawie żadnej.
Ja już nie mam w ogóle nauk, a na wojownika to nie mieli mnie czego uczyć, bo wszystko umiałem – zaśmiałem się kontynuowałem. – Teraz to ja nauczam innych.
Zaraz, zaraz ja wpadłem na nią? To ona leżała w tym pniaku.
Chciałem się schować w cieniu, myślałem, że tam zaraz zemdleje przez to słońce, a to, że ty tam kwiatuszku byłaś to nie moja wina – uśmiechnąłem się i odpowiedziałem na zaczepkę. – Chętnie siostro – odczekałem chwilę, aż odbiegną i ruszyłem w pogoń za Selje, byłem tak samo zwinny i szybki jak ona, ale byłem silniejszy i mogłem robić większe kroki. Biegłem za nią nieustannie, a kiedy byłem blisko jej prawego boku skoczyłem w lewo odpychając się skrzydłami co spowodowało wybicie i przeskoczyłem nad nią. Musiało ją to trochę zdezorientować i wtedy skoczyłem jeszcze raz na nią przewracając smoczyce na ziemię. Wstałem i zacząłem uciekać zobaczymy jak sobie poradzi.

: 04 sie 2017, 15:29
autor: Pióro Krwi
Zaśmiałam się słysząc odpowiedź krwistego na pytanie mu zadane.
-Lepiej żebyś uważał i ćwiczył. Na arenie nie ma mowy o dawaniu sobie forów. Tam poleje się krew i sprawdzimy kto z nas jest lepszy- Odpowiedziałam szczerząc się złośliwie. Kiedy zaczęliśmy zabawę chyba trochę o mnie zapomniano bo zaczęli gonić siebie nawzajem. Zawarczałam zirytowana biegnąc za nimi. Nie śpieszyłam się bo niby po co? Jeszcze zakręcą a ja nie wyrobię na zakręcie.