Strona 15 z 34

: 22 kwie 2017, 18:29
autor: Nieznana Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

// Czasoprzestrzeń z Mistyczną.
Uśmiechnęła się, gdy Mistyczna ją chwaliła. Nie miała problemów z przyjmowaniem komplementów, a nawet to lubiła!
Dziękuję!
Powiedziała, gdy w Mistyczna wczepiła w jej grzywę kwiat. Był taki piękny!
Czy miałabyś czas nauczyć mnie jeszcze czegoś?
Zapytała.
Na przykład kamuflażu?

: 22 kwie 2017, 18:37
autor: Mistycznooka
Ooo a jednak chciała się jeszcze czegoś uczyć! Cudownie!
– Pewnie Młoda! W kamuflażu chyba jest najwięcej teorii jeżeli chodzi o wszystkie łowieckie umiejętności. Ale standardowo, najpierw pomyśl sama co musi być ważne w kamuflażu. Po co nam to w ogóle? Na co powinniśmy zwracać uwagę podczas kamuflowania się? Powiedz co Ci ślina na język przyniesie a ja uzupełnię twoje informacje, dobra? – powiedziała z uśmiechem, po czym siadła na zadzie wygodnie, czekając na odpowiedź młodej.

: 23 kwie 2017, 18:42
autor: Aroganckie Piękno
Smoczyca pokiwała z wolna łbem.
Płacenie kamieniami szlachetnymi, pod warunkiem że twoje stado je ma to dobre rozwiązanie. W końcu nie ważne ile smoków mają, jeśli mają wystarczająco dużo mięsa, to smoki nigdy nie mają dość kamieni. A co do piskląt...nie wolno osłabiać ci i tak już słabego stada. Oddając pisklęta, a więc przyszłość stada, którą można wyszkolić i dzięki temu zdobyć przewagę...sama pomyśl... – powiedziała z lekkim, pobłażliwym uśmiechem na pysku.
W końcu myślenie Brutalnej nie było złe w całości. Pomysł z kamieniami był dobry. Słysząc jednak jej kolejne słowa prychnęła.
Z taką postawą nigdy nie uratujesz stada. W przyszłości może to ty właśnie będziesz musiała ratować Ogień, który w zasadzie będzie wymierający. Nie wolno się poddawać, bo sytuacja wydaje się beznadziejna. Z każdej sytuacji jest wyjście, tylko trzeba je znaleźć. Ja na przykład prócz kamieni, zaproponowałabym ewentualnie tereny za ochronę. Tereny można odzyskać...kiedyś. A skoro jesteśmy słabi i możemy być zagrożeni tak czy inaczej atakiem, który pozbawi nas nie tylko terenów, ale i zdrowia, to lepiej je oddać i urosnąć w siłę, niż stracić je i jeszcze osłabnąć... – podpowiedziała, po czym zastanowiła się chwilę.
Czy zetknęłaś się ostatnio z jakimś problemem, którego nie potrafiłaś rozwiązać. Albo ktoś z twoich znajomych? Jeśli nie, to wymyśl jakiś spór, a następnie zaproponuj jakieś rozwiązanie – poleciła krótko przyjemnym dla ucha głosem.
Jeszcze chwilę pomęczy Ognistą i ta najprawdopodobniej załapie o co w tym chodzi.

: 24 kwie 2017, 7:25
autor: Nieznana Łuska
Dobrze.
Powiedziała. Pomyślała chwilę i zaczęła:
W kamuflażu chodzi oto, aby się "zlać" z otoczeniem. Żeby jakieś stworzenie uznało, Cię za element otoczenia. Żeby nie zostać zauważonym. Można wykorzystać do tego błoto, ziemię, trawę, liście i wszystko co może się przydać do ukrycia.
Podrapała się po łbie i spojrzała na Mistyczną.

: 24 kwie 2017, 15:31
autor: Mistycznooka
Przysłuchiwała jej się dokładnie. Odpowiedź była dosyć treściwa ale zbyt ogólna. Mistyczna musiała dopowiedzieć jeszcze kilka rzeczy do niej, żeby Nieznana wiedziała z czego korzystać kiedy pójdzie na swoje pierwsze polowanie.
– Tak, tak. Jednak to nie wszystko. Musisz pamiętać w kamuflażu o zapachu. Możesz się schować ale co z tego jak dalej będziesz pachnieć smokiem? A w zimie? Nie ma wtedy błota czy roślin, musisz dobrze nałożyć na siebie śnieg by się trzymał. Ja używam do tego specjalnej siatki – jest dobra bo możesz nałożyć na nią wszystkie elementy jakie chcesz. Bez potrzeby brudzenia się! Tylko trzeba umieć ją utkać, pokaże Ci! Jednak, co do samych elementów to musisz zwracać uwagę na woń lokalną. Czego jest najwięcej, co najintensywniej czuć. Niektóre zwierzaki są cwane i jeżeli będziesz nieostrożna to zwrócą uwagę na to iż ktoś tutaj był. Niestety, zdarza się tak. Dlatego pamiętaj o tym by ostrożnie zrywać surowce – najlepiej tak by nie było ich widać. Zacieraj swoje ślady, kiedy się przemieszczasz. No i ostatnie a co jest ważne – spokojny oddech. Możesz się świetnie zakamuflować ale co z tego, jeżeli Twój oddech będzie głośny. W pewnym sensie zasady skradania i kamuflażu się łączą. – zakończyła z uśmiechem.
– Jakieś pytania? Jeżeli nie to zaraz możemy zacząć tkanie siatki.

: 01 maja 2017, 13:18
autor: Brutalna Łuska
Prychnęła i wzruszyła barkami. Póki co to nie od niej to wszystko zależało. Nie była dobra w tym całym targowaniu się i nie spodziewała się takiej nietypowej... trochę bezsensownej lekcji. Ale przynajmniej mogła jeszcze pobyć w towarzystwie tej nadzwyczaj ślicznej smoczycy. Warto.
Potem doszły do najtrudniejszej części. Wymyślić coś? Tylko co? Zmrużyła ślepia, ale we łbie ziała pustka. Podrapała się po głowie. Zastanawiała.
Hm. Może dwa stada, które są z moim w sojuszu walczą między sobą i obydwa proszą mnie o posiłki, żeby wygrać z przeciwnikiem. I... jak pomogę jednemu, to drugie nie będzie chciało dłużej mi pomagać. Moje stado jest wyjątkowo słabe... albo potrzebuje obydwu, bo moje smoki nie umieją dobrze walczyć, a tamte z tego słyną. I chcę ich pogodzić ze sobą, bo przykładowo jestem, ekhm, pacyfistą... – zacięła się na chwilę. Potrząsnęła głową. – Nie wiem. Mogłabym nikomu nie pomagać, albo spróbować ich jakoś pogodzić... lub rozdzielić swoich między obydwa, lecz tak, żeby ci z mojego stada nie walczyli ze sobą, a przeciwko smokom z innych stad. Albo przekupić przywódców, żeby przestali i zapanował pokój... – spojrzała znacząco na Aileen, oczekując na jej zdanie na ten temat.

: 04 maja 2017, 17:04
autor: Aroganckie Piękno
Wysłuchała z uwagą problemu, jaki wybrała sobie Brutalna i pokiwała głową. Tak, to bardzo dobry problem, jednak sama samica podała bardzo małych danych, jak na taki problem.
W przypadku, gdy jesteś zmuszona zareagować w sposób militarny warto zastanowić się nad tym, które stado da ci większy zysk, temu należałoby pomóc. W końcu posyłając swoje smoki do walki narażasz je na niebezpieczeństwo. Musisz więc mieć z tego jakieś korzyści. Co do rozwiązania tego sporu...to zależy co wywołało chęć wojny. Jeśli jakieś nieporozumienie, warto by było pomówić najpierw pojedynczo z jedną i drugą stroną, dowiadując się o tym problemie, a potem dążyć do spotkania tych dwóch, zwaśnionych stron, gdzie wspólnie można by było poszukać odpowiedniego rozwiązania, które zadowoli obie strony bez zmuszania smoków do walki. To jednak wszystko zależy od podłoża tego konfliktu. Ale póki co starczy tych rozważań. Koniec nauki mediacji na teraz – zawyrokowała z lekkim uśmiechem błąkającym się na pysku.
Nie zamierzała w końcu znęcać się psychicznie nad tą smoczycą, która wielbiła ją całym swym jestestwem.

//raport Mediacja I

: 16 cze 2017, 19:20
autor: Tejfe
Czując jak jego żołądek uporczywie domaga się jedzenia, powiedzmy już od dłuższego czasu, Daimon wreszcie zebrał się w sobie i przygotowując sobie obfity posiłek, udał się do Szklistego Zagajnika, tam gdzie rośnie długowieczna brzoza i urządził sobie, można powiedzieć, mały, jednoosobowy piknik.
Jego związek z Kryształową dodawał mu sił, uskrzydlał go i nawet jedzenie sprawiało mu teraz o wiele więcej przyjemności, niż kiedyś. Swoją małą ucztę zaczął od kawałków suszonego mięsa, które przeżuł ze smakiem i napełnił nimi żołądek. Jednak wisienką na torcie były owoce, których nazwy nie pamiętał, ale które były tak słodkie i smaczne, że aż uśmiech sam cisnął się na pysk. Jadł powoli, ciesząc się smakiem, a kiedy skończył wylizał dokładnie kły i z napełnionym brzuchem, opuścił to miejsce.

: 25 cze 2017, 20:34
autor: Mistycznooka
Dzisiaj o dziwo to nie Mistyczna przybyła na tereny wspólne.. A mocarna sowa. To znaczy Mistyczna była tutaj przez chwilę, jednak na więcej czasu nie mogła sobie pozwolić. Miała dosyć dużo zajęć w swoim stadzie jednak karmienia nigdy nikomu nie odmówi, szczególnie smokom które już poznała. Ostatnio poratowała Czarującą Łuskę mięsem – Dzisiaj też, tym razem na jej wcześniejszą prośbę. Aby Sowa nie taszczyła sama mięsa, sama je tu zostawiła. Jej kazała tylko czekać na smoczycę i pilnować kąska. Kto wie czy ktoś inny nie pokusiłby się o pyszną koninę?
Bielutkie ptaszysko czekało przy Starej Brzozie, pilnując porcji mięsa, gotowe odlecieć gdy przybędzie smoczyca. Trochę już się jej nudziło.

: 26 cze 2017, 14:02
autor: Czarująca Łuska
Mocno już wygłodzona Czarująca Łuska zjawiła się w tym miejscu jako, że podobno miał tutaj czekać na nią posiłek, szła powoli rozglądając się niepewnie po okolicy. Wkrótce potem wyczuła w powietrzu apetyczny zapach mięsa i skierowała się niezwłocznie w tamtą stronę. Kiedy zobaczyła sowę przystanęła na chwilę wahając się, a później zbliżyła się ostrożnie i grzecznie skinęła pyskiem ptakowi pilnującemu mięsa. Nawet oderwała kawałek i podsunęła go sowie, chcąc w ten sposób podziękować kompance Wodnej łowczyni. Wreszcie zachłannie rzuciła się na swój posiłek i w krótkim czasie pożarła wszystko pozostawione dla niej mięso. Jak już skończyła jeść, to resztki zakopała w ziemi, po czym wylizała się starannie po posiłku i odeszła z tego miejsca.


: 03 lip 2017, 11:09
autor: Dzika Gwiazda
Zaranna szybko przecinała powietrze lecąc od wschodu, od strony terenów Stada Ziemi. To był ten dzień, kiedy pierwszy raz opuszczała rodzinne tereny. Był niezwykle ciekawa kogo uda jej się spotkać i co zobaczyć. Dzień był pogodny, słońce prażyło, wiał lekki wiaterek. Lot w takich warunkach był czystą przyjemnością. Gdy zdecydowała się na odpoczynek wylądowała w jednym z najbardziej charakterystycznych miejsc w Szklistym Zagajniku, przy starej brzozie. Przez chwilę kręciła się to tu, to tam, zaglądając w różne zakamarki i śledząc zapachy. Gdy upewniła się, że jest absolutnie pusto, pozwoliła sobie położyć się w trawie, niedaleko od biało-czarnego pnia drzewa. Trawa w tym miejscu była dosyć wysoka, więc gdy smoczyca leżała z poniesionym łbem, ponad linię traw wystawały jedynie jej zakręcone, bycze rogi.

: 03 lip 2017, 11:38
autor: Ostatnie Ogniwo
Kolejny dzień i kolejna wędrówka w celu ochłodzenia. Mam nadzieję, że długo nie potrwa ten czas, kiedy jest tak ciepło. Szczególnie, że moje futro wcale nie pomaga.
Wędrowałem przez las, bo tak jest moim zdaniem najbezpieczniej, nikt cie nie widzi i szybko można się gdzieś schować. Chociaż w sumie ja z moim kolorem futra rzucam się w oczy. Moja wycieczka nie miała celu, bo przeważnie szedłem przed siebie i skręcałem nie wiadomo kiedy. Po co wszystko planować.
Miejsce rozpoznałem lada moment. Byłem w szklistym zagajniku, a gdzieś niedaleko powinna być stara brzoza. I była! Z daleka widziałem ją i dziwną chyba mi znaną sylwetkę innego smoka. Wyczułem jego zapach był to ziemisty. Podszedłem od tyłu po cichu przyjmując pozycję do skradania, wyciszając oddech i uważając na wszystko co może wywołać hałas. Obserwowałem, jak po chwili zauważyłem smoczyce, czy nie odwraca się. Kiedy byłem dostatecznie blisko skoczyłem na nią, warcząc głośno.

: 03 lip 2017, 19:06
autor: Świetlista Łuska
W chwilach wolnych od nauki białoskrzydła smoczyca uwielbiała zwiedzać tereny wspólne, które wydawały jej się ostatnio o wiele ciekawsze niż jej własne rewiry. Było jeszcze tyle zakamarków, których nie odwiedziła, i-może przede wszystkim- wiele smoków, których jeszcze nie poznała. Właśnie spacerowała po Szklistym Zagajniku- pierwszym miejscu na terenach wspólnych, które pokazał jej brat- gdy zauważyła w pewnym oddaleniu samotne drzewo, które jednocześnie rzucało się w oczy i bardzo dobrze komponowało z otoczeniem. Świetlista Łuska przystanęła, przyglądając się mu przymrużonymi ślepiami. Zdawało jej się, że zobaczyła, jak pośród wysokich traw mignęła niebiesko-czerwona sylwetka.
Puściła się sprintem w kierunku drzewa, wytężając wzrok. Zbliżywszy się na odległość kilku skoków stwierdziła, że rzeczywiście to musiał być Krwisty. Gdy znalazła się w odległości trzech ogonów od drzewa- jak się okazało, dość sędziwej brzozy- dostrzegła jeszcze jedną sylwetkę, ukrytą pośród traw. Zatrzymała się i wciągnęła powietrze w nozdrza, ale nie wyczuła zapachu innego stada, więc albo to była jakaś nowa członkini, albo...
Mała Freya... A od niedawna Zaranna Łuska. Już w sumie nie taka mała.– pomyślała, po czym spojrzała w stronę brata, który najwyraźniej znowu coś kombinował. Uśmiechnęła się szelmowsko.
Nie wygłupiaj się, badylu! Przecież to przyszła łowczyni– zawołała donośnym głosem, po czym parsknęła równie głośnym śmiechem.

: 04 lip 2017, 10:01
autor: Dzika Gwiazda
Nagle wydarzyło się dużo rzeczy na raz. Zaranna usłyszała za sobą warkot, bardzo, bardzo blisko. Nie traciła czasu na oglądanie się lub sprawdzanie kto może ją atakować. Adrenalina i instynkt zadziałały zanim ona sama zdała sobie sprawę z tego co robi. Skrzydła same docisnęły się jej do ciała, a łapy silnie odepchnęły smoczycę od podłoża, w prawą stronę. Przeturlała się o jeden obrót ciała, tak by Krwisty upadł nie na nią, ale na trawę. Gdy stanęła na łapach, wypuściła z nozdrzy tyle zimnego powietrza ile dała radę. Ziać jeszcze nie potrafiła, ale mogła wytworzyć niewielką zasłonę dymną. W jednej chwili w miejscu gdzie stała pojawiła się biała, migotająca lekko chmura, a ona sama skoczyła w kierunku starej brzozy. Zaranna już chciała się wycofać i czmychnąć w kierunku terenów ziemistych, gdy usłyszała wołanie Świetlistej. Ach...czyli to swoi. Wychyliła się zza drzewa i gdy spostrzegła znajome czerwone i białe kolory futer.
Krwisty! – krzyknęła, wychodząc. – Atrakcji ci na szkoleniu brakuje? Słuchaj się siostry, albo wezmę cię na rogi! – podchodząc do czerwonego samca teatralnie opuściła rogatą głowę, jakby chciała go wziąć na rogi. Może i była najmniejsza, ale animuszu jej nie brakowało. Potem odwróciła się w stronę drugiej adeptki.
Ma szczęście, że ma taką mądrą siostrę. – powiedziała, puszczając do niej oczko. – Co słychać? Jak szkolenie? Umiesz już jakąś magię?

: 04 lip 2017, 15:14
autor: Ostatnie Ogniwo
I znowu mnie zwyzywali, jak zwykle. Ona mądrzejsza?
Kiedy usłyszałem o magii i o groźbie zaśmiałem się głośno.
Ty byś chciała coś mi zrobić? Nie dała byś rady. A propo magii ta ślamazara by nie umiała czarować choćby miała maddarę pod samym nosem. Maddare trzeba poczuć, a nie chcieć.
Powiedziałem, zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie królika. Był koloru białego, miał miękkie futerko, kształtem przypominał normalnego królika. Czarne ślepia były średnie i różowy nosek pod nimi. Wzrostem dorównywał zajączkowi. W dotyku był miękki, lecz materialny nie była to iluzja. Zajączek był nie wiadomo czemu zimny. Po stworzeniu tworu w wyobraźni przeniosłem maddare jak zwykle do mózgu i króliczek, który miał pojawić się łuskę przede mną po chwili się tam znalazł i kicał wesoło po Selje i Zarannej.
O to jest magia! Ten biały pieniek to nigdy czegoś takiego nie zrobi, nawet po skałach nie potrafi się wspinać. Musiałem ją ratować.

: 05 lip 2017, 19:10
autor: Świetlista Łuska
Niestety nie, Zaranna. Zapowiada się, że moja nauka będzie trwała naprawdę długo– powiedziała, ale nie można było wyczuć w jej wypowiedzi smutku. Może sprawdzanie jej cierpliwości było częścią szkolenia? Nie wykluczała żadnej możliwości.– A czy ty już zaczęłaś się uczyć? Pewnie tak, bo wybrane przez ciebie imię świadczy o sporej ambicji– mrugnęła do Ziemistej.
Świetlista spojrzała na białego króliczka z podziwem, którego niestety nie była w stanie ukryć.
Ech, to jesteś cały ty, badylu. Gdy tylko Figlarna pokaże mi, jak używać maddary, wyczaruję równie białego wilka, który zje ciebie razem z twoim króliczkiem na śniadanie– odgryzła się, trochę na żarty, a trochę, by rozładować trochę rozczarowanie, które właśnie poczuła.
On już potrafi używać maddary, a ja? Jedyne świadectwo mojego kontaktu z magią to kwiat, który otrzymałam w świątyni. Może rzeczywiście się nie nadaję?– potrząsnęła dyskretnie łbem, żeby uwolnić się od czarnych myśli. Skąd jej brat mógł wiedzieć, że nie nadaje się do tkania maddary? Ona sama tego nie wiedziała.
Pierwszy komentarz brata zniosła, prawie nic nie okazując. Drugiego już nie była w stanie.
Taaak? A kto pchał się na samą górę?– zmrużyła oczy.– A twoja pomoc nie zdała się na nic. Gdyby nie mama, Tarram zacisnąłby wtedy na nas swoje szpony– zawarczała, co było dla niej sporym zaskoczeniem.

: 06 lip 2017, 14:33
autor: Dzika Gwiazda
Zaranna nie miała jeszcze okazji zobaczyć maddary w akcji. Taki pokaz powinien ją zadziwić i zaciekawić, choć wyczarowany przez adepta króliczek był raczej zwyczajny. Zielona patrzyła jak twór się materializuje, a potem zaczyna skakać dookoła. Wyraziłaby nawet swoje słowa uznania, gdyby nie fakt, że Krwisty zachował się tak jak się zachował, psując cały efekt. Smoczyca niewzruszona usiadła, owinęła sobie łapy ogonem i z powątpiewaniem popatrzyła na kicającego zwierzaka. Wyciągnęła łapę, tak by zwierzątko na nią naskoczyło i pochyliła łeb by go powąchać. Adept najwyraźniej zapomniał by nadać tworowi odpowiednią wagę i jakiś zapach. Zaranna zaczęła się śmiać.
Hahaha, coś lekki ten króliczek i nie ma zapachu. Ma kogoś zmylić? To chyba tylko pisklaka. – powiedziała, gdy zwierzątko pokicało dalej. – Ja miałabym tracić czas na takiego nadętego, borsuczego bobka jak ty? – odparła w kierunku Krwistego. – Ha, wysokie masz mniemanie o sobie. – jeśli myślał, że jej zaimponuje lub sprowokuje, to był w błędzie. Przysłuchała się utarczce między Świetlistą, a jej bratem.
Nie przejmuj się, od tego masz mistrzynię, żeby cię nauczyła. Nie ważne jak długo, ważne żeby skutecznie. – powiedziała, uśmiechając się do niej ciepło w odpowiedzi na puszczone oczko. – Ja też jeszcze czekam na wezwanie od waszej mamy. Nie mogę się doczekać, żeby poznać wszystkie sekrety łowców. – dodała. Na wzmiankę o wzgórzach i wchodzeniu na nie popatrzyła na rodzeństwo. – No co wy, a od czego macie skrzydła? – zdziwiona lekko zamachała swoimi.

: 06 lip 2017, 14:57
autor: Ostatnie Ogniwo
Króliczek miał być tylko na pokaz.
Wy tylko krytykować potraficie – powiedziałem uśmiechając się, potem spojrzałem na siostrę, coś ją dręczyło. Może przesadziłen ze słowami?
Ogólnie to miałem wtedy z księżyc, a Świetlista z trzy chyba no i jak miałem ci pomóc skoro byłaś ciężka, a poza tym byłem pisklakiem. Głupi i uroczy, a teraz jestem tylko głupi więc już na mnie nie krzycz. Ty się chciałaś wspinać – spoglądałem na nie i dodałem. – Nie martw się Selje jeszcze się nauczysz czarować i będziesz w tym najlepsza, może nawet mnie pokonasz?

: 07 lip 2017, 14:18
autor: Świetlista Łuska
Czy Krwisty chciał mnie przeprosić?– myśl ta tak ją zdziwiła, że gorycz rozwiała się, pozostawiając tylko dezorientację. Może zadziałał na niego autorytet Zarannej, której widocznie nie miał okazji wcześniej poznać? Zaczynała czuć coraz większą sympatię do przyszłej łowczyni.
Wygląda na to, że nawet jako adepci cierpimy na nadmiar czasu wolnego. Byłaś już wcześniej na terenach wspólnych?– skierowała swoje pytanie do zielonołuskiej. Może nieświadomie, ale smoczyca pomogła jej w poradzeniu sobie z wątpliwościami, co było jej teraz najbardziej potrzebne.
Jej brat wciąż zapominał o jednym- ona też była wtedy pisklęciem, opiekowała się nim jako ta starsza i naprawdę nie potrafiła znaleźć innego sposobu na odciągnięcie brata od myśli o opuszczeniu jaskini. Zdążyła się już jednak uspokoić i doszła do wniosku, że nie ma sensu drążyć tego tematu- zarówno ze względu na błahość tego problemu, jak i na obecność Zarannej. Spojrzała przychylniej na brata, udzielając mu jednego ze swoich bardziej szelmowskich uśmiechów.
Kiedyś? Myślę, że wydarzy się to szybciej niż sądzisz– machnęła gwałtownie ogonem w powietrzu, jakby chciała tym jednym ruchem zakończyć temat.
Czym oprócz nauki zajmują się adepci?– usiadła, patrząc na swoich towarzyszy. Dobry humor wrócił do niej równie szybko, jak wcześniej zniknął.

: 07 lip 2017, 20:13
autor: Dzika Gwiazda
Proszę, czerwony jednak chyba zauważył, że posunął się o pazur za daleko i przeprosił siostrę. Chociaż na początku zachował się niegrzecznie, teraz swój błąd naprawił. Zaranna z ciekawością obserwowała relacje między rodzeństwem. Było to dla niej coś nowego, bo sama rodzeństwa nie miała i na razie się na nie nie zapowiadało.
A gdzie tam. To pierwszy raz jak wyleciałam na wspólne tereny.– odpowiedziała na pytanie Świetlistej. – Zrobiłam tu sobie przystanek. Hej, a znacie już jakieś smoki z innych stad? – zapytała. Zawsze warto było poznać kilka imion, a także dowiedzieć się kogo ewentualnie unikać.– Bo ja na razie jeszcze nikogo innego niż ziemiści nie spotkałam. Myślałam, że na wolnych terenach łatwiej spotkać kogoś z innego stada, a tu proszę, trafiam na swoich. – uśmiechnęła się, po czym dodała – Nie, że narzekam, bo nie mieliśmy wcześniej okazji pogadać.
Podrapała się szponem w zgięciu skrzydła po głowie. W sumie nie bardzo wiedziała czym po za nauką miała się zajmować.
Hmmm. – mruknęła. – Po za nauką. Możemy chyba pomagać starszym smokom. Uczyć młodszych, tego co sami umiemy i...i nie wiem w sumie co dalej.

: 07 lip 2017, 21:17
autor: Ostatnie Ogniwo
Mam nadzieję, że Świetlista nie będzie już zła, ale potem to się załatwi. Teraz padło pytanie co możemy porobić.
Przybrałem normalny wyraz twarz, przestałem się uśmiechać i zacząłem myśleć. Tak właśnie tak myśleć. Zaranna miała dobre, ale trochę nudne niektóre pomysły.
Możemy doskonalić swoje umiejętności w lataniu na przykład, albo mogę nauczyć was atakować, przecież kiedyś będziecie polować to umiejętność walki wam się przyda nie prawdaż? Chyba, że macie lepsze pomysły to ja zawsze jestem na nie otwarty, chyba że są naprawdę nudne – powiedziałem czekając na słowa, którym zaczniemy zabawę, nawet jak się nie zacznie to postanowiłem zaczepić zaranną, żeby coś się działo. Takie ciągłe gadanie i gadanie jest straaaaasznie nudne. Machnąłem ogonem i szturchnąłem Zaranną, nie mocno, żeby się potknęła, ale żeby poczuła.