Strona 15 z 20

: 17 sie 2020, 20:46
autor: Oświecona Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Chaos ma przedziwne poczucie humoru, co nie?
Młoda dusza napełniła jeszcze młodszą powłokę, a Noir mogła poczuć delikatne drgnięcie jaja.
Pisklę leżałoby sobie tutaj skulone, gdyby nie jeden mały szczegół. Było tutaj coraz ciaśniej, a takie rzeczy rozwiązuje się niemal instynktownie. Skulone przednie łapki zaczęły napierać na skorupkę jaja, a łepek wychylił się ku górze... Aby zaraz potem boleśnie odbić się od powłoki jajka. Instynkt podpowiadał, że trzeba wydostać się jak najszybciej z tego więzienia.
Łapki więc zaczęły miarowo stukać w skorupę jaja, z każdym uderzeniem nabierając na sile. Jajo trząsło się coraz bardziej i bardziej w rytm prób ucieczki pisklęcia, i można by pomyśleć że ten upragniony moment nigdy nie nadejdzie... Lecz kiedy kończyny zaczynały powoli odmawiać posłuszeństwa nadszedł ten upragniony trzask skorupki. Jajo przyozdobiło się serią pęknięć, a jego mieszkaniec ze zdwojoną siłą kontynuował proces niszczenia. Po raz kolejny spróbowało staranować łebkiem czubek jajka, które już nie wytrzymało naporu nowego życia.
Tylko cały oblepiony białkiem łepek wystawał poza skorupkę jajka, ale to nie robiło pisklęciu różnicy. Póki co było ślepe, i na domiar złego uderzył w nie przepotężny chłód. Otworzyło pyszczek, ale z gardła zamiast pretensjonalnego krzyku, wydobył się tylko cichy ale przenikliwy pisk.

: 18 sie 2020, 11:49
autor: Błysk Przeszłości
Błysk rzeczywiście do końca nie wiedział o co chodzi, ale nie znaczyło to tego, że nie spieszył się. Bo w gruncie rzeczy przebywanie z Noir sprawiało mu dość dużo przyjemności, a zwłaszcza po nagłym wyparowaniu w powietrzu jednego z piskląt i po mocno odczuwalnym uczuciu gdzieś głęboko w sobie, że partnerka, z którą wcześniej był związany Błysk (a przynajmniej w to wierzył) odeszła już stąd.
Wylądował przed znanym dla siebie miejscem w nieco pochmurnym nastroju. Upewnił się, że cały czas podtrzymuje, jak zwykle, maddarową iluzję swojego naszyjnika i zaczął iść w stronę groty.
Wzdrygnął się, kiedy nagle ze środka groty usłyszał jakiś... pisk? Nie brzmiał, jakby należał do Noir, ale może ktoś tam jest i ją... nie wiem, dusi?! Błysk rzucił się do biegu, minął wejście, a zobaczywszy swoją partnerkę trzymającą wykluwającego się pisklaka stanął od razu jak wryty, jakby Mrok przemienił go w kamień.
Nie zdołał nic z siebie wydusić, po prostu tak stał z totalnie zaskoczoną (lecz nie przestraszoną) miną, a jego rozszerzone ślepia zaczęły skakać między pyskiem Noir a malutkim, ślepym łebkiem... chyba ich wspólnego pisklęcia...
Na pewno ich? Przecież... przecież gdyby Noir zniosła jaja, to by chyba coś o tym Błyskowi powiedziała, tak? Nie? Uhh... Ale z drugiej strony, dlaczego by tu go w takim razie ściągała? Czy chciała mu przy okazji powiedzieć o czymś, o czym Błysk nie wiedział...? Jeśli tak, to... to w sumie go to już bardziej od samego widoku Noir z wykluwającym się jajem nie zdziwi.

: 18 sie 2020, 19:24
autor: Sugestia Grzechu
Poczuła i usłyszała to co właśnie działo się z jajem. Trochę się zawiodła, bo liczyła że Błysk zdąży przed tym... cóż mówi się trudno.
– Ah, mogłeś poczekać na tatę. – Wyszeptała czule i obserwowała jak młodziak wystawia swój łepek. Lekko się zaśmiała, gdy usłyszała jego cichy pisk i zaraz przeszła do zlizywanie białka i pozostałości z jaja. Jej ciepły język ocierał się delikatnie o główkę pisklęcia, a nim samym próbowała nieco rozluźnić jajko, aby pisklak mógł ze spokojem wyjść z jaja. Nie zauważyła Mętnego który to wszedł do groty, bowiem nie powiedział nawet słowa i go po prostu przeoczyła. Podniosła na niego wzrok, ale nie przerywała lizania.
– Niespodzianka. – Rzekła uwodząco i cicho zamruczała. – Pomyślałam, że chciałbyś poznać nasze dziecko, ale chciałam ci sprawić to w formie niespodzianki... cieszysz się? – Poprawiła się w swoim miejscu i z powrotem spojrzała na swoją pociechę. – Pacz, tatuś przyszedł. –

: 18 sie 2020, 20:55
autor: Oświecona Łuska
Pisk przerodził się w zatrwożone fuczenie, gdy pisklę poczuło na łepku język swojej matki. Nieporadnie zaczęło kiwać głową we wszystkie strony, byle jakoś uciec przed mokrym i ciepłym jęzorem, lecz tkwienie większą częścią ciała w jajku bynajmniej w tym nie pomagało.
Przednie łapki natarły na skorupkę, aby ją jeszcze bardziej ukruszyć i utorować sobie drogę ucieczki... Lecz gdy tylko z trzaskiem wyłamał się przód jajka, instynkt wziął górę nad strachem. Tak więc fukanie zmieniło się w mruczenie, a Endria zadarła łepek do góry wyraźnie zadowolona z lizania. Ślepia zaczęły powoli przyzwyczajać się do półmroku panującego w jaskini, a widok innego smoka bynajmniej nie przeraził młodej. Od razu skojarzyła niebieskołuskiego ze słowem "tatuś", ale poza ciekawskiego przekręcenia łepka nie poświęciła mu jakoś specjalnie dużo uwagi. No może spróbowała pisnąć cicho w jego kierunku, ale to tyle. Przymrużyła ślepka, i nadal siedząc w otwartym już jaju oddawała się przyjemnemu uczuciu... Bo po co niby miałaby wychodzić z jajka?

: 24 sie 2020, 0:46
autor: Błysk Przeszłości
Oh, czyli... niespodzianka? Czyli chciała tylko zrobić mu tym... niespodziankę. Tak. Bo po co miałaby teraz kłamać? Z resztą, czy ona kiedykolwiek kłamała? No nie, więc nie było żadnej przyczyny, dla której Zamącony miałby swojej partnerce nie wierzyć.
– Nasze... Ja... Tak, jasne, że się cieszę. – rzekł do niej, będąc nadal w osłupieniu, aczkolwiek przy końcówce wypowiedzi szczerze się uśmiechnął.
Nareszcie się ruszył i ostrożnie podszedł bliżej do swojej znacznie większej partnerki.
Ułożył się obok niej i z radością w ślepiach wpatrywał się w malutkiego, uroczego pisklaka. Dodatkowo jeszcze kładąc się, z przyzwyczajenia Błysk owinął swój ogon wokół ogona partnerki.

– Jest... prześliczne. Wybacz, naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Chyba jeszcze nic w życiu mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło. – mówił wciąż z małym niedowierzaniem połączonym ze szczęściem. Otarł jeszcze swój łebek o bok szyi Sugestii i nachylił się bardziej nad pisklęciem, aby lepiej się mu przyjrzeć. Nie odzywał się jednak, bo jak to wcześniej ujął, nie wiedział, co powiedzieć.

: 28 sie 2020, 20:29
autor: Sugestia Grzechu
Ah, myślała, że do tego czasu Błysk stanie się trochę bardziej śmielszy co do niej, ale najwyraźniej wciąż potrzebował na to czasu. Miała nadzieje, że wyleczy z tego całego smutku, bo wszak kto inny byłby wstanie to zrobić gdyby nie ona? Pewnie jakiś bóg, ale na nich rzadko można polegać!
Druga sprawa należała do jej pisklaka, który to nie zamierzał wychodzić ze swojego jajka, co ją bardzo martwiło.... bowiem ile można było w nim leżeć! Dlatego też zdecydowanie, ale i delikatnie chwyciła pisklaka od spodu, tak żeby nie zrobić mu przy tym krzywdy i zaraz wyciągnęła go, aby mógł ustać na jej łapy. Jajko następnie wyrzuciła gdzieś dalej. Oczywiście nie przerywała przy tym lizania, żeby nie stresować zbytnio samiczki.
– To... chciałbyś może nadać jej imię? Myślę, że zasługujesz na to, bardziej niż ja. – Puściła do niego oczko, zastanawiając się jakie imię wybierze.

: 30 sie 2020, 0:40
autor: Oświecona Łuska
Oczy pisklęcia stawały się coraz cięższe, i cięższe.. Powoli zaczynał ją morzyć sen. Czemu bowiem nie mogłaby się chwilę zdrzemnąć? Resztki jajka zapewniały jej stabilne oparcie, a język Noir mile łaskotał jej przylegające łuski i błonki. Czy mogła sobie wyobrazić cokolwiek lepszego?
Wtem poczuła jak niemal siłą mama wyciągnęła ją z jaja. Pazurki kurczliwie zacisnęły się na skorupce, podczas gdy z jej gardła wydobył się przenikliwy pisk. Nie chciała opuszczać swojego przytulnego zacisza, ale olbrzymka nie dała jej zbyt dużego wyboru. Jajo zniknęło z jej pola widzenia, a jej słuch znów wychwycił dziwne dźwięki wydobywające się z paszczy Noir.
Po dotknięciu ziemi niemal natychmiast łapki ugięły się pod ciężarem samiczki, co zaskutkowało efektownym łupnięciem o grunt. Raz na jakiś piszcząc z wyrzutem zaczęła szturchać po nosie łapką swoją mamę. Jak ona śmiała tak bestialsko pozbawić ją "domu"?

: 02 wrz 2020, 14:05
autor: Błysk Przeszłości
Początkowy szok powoli ustępował, a jego miejsce zastępowało tylko uczucie radości. Tak mocno dawno się nie uśmiechał.
Widział, że Noir niezbyt łagodnie obchodzi się z pisklakiem, ale nie wprawiało to Błysk w niepokój. Był przecież światkiem jak Basior traktował swojego potomka, więc nic go już raczej nie zaskoczy.

– Hej, troszeczkę łagodniej, dobrze? Przecież nigdzie się nam nie spieszy. – rzekł z troską, przyglądając się jak pisklę upada.
Błysk nie chciał stać tak bezczynnie, więc nachylił się tuż nad pyszczkiem pisklaczka i... również zaczął atakować ją swoim językiem! Może i smak śluzu, na szczęście już znikomy, nie był jednym z lepszych, ale takiej okazji nie mógł sobie odmówić.
Można było nawet zauważyć, że czasem zupełnie nie specjalnie oba języki dorosłych smoków spotykały się ze sobą.

– Oboje na to zasługujemy tak samo, kochanie. – odpowiedział z lekkim, radosnym śmiechem. Już nie był w ogóle zestresowany. Po prostu cieszył się tą radosną chwilą, jak i każdą inną chwilą spędzoną razem z Noir w przeszłości.
– Co powiesz może na... Endria? – Zapytał się partnerki po krótkiej pauzie na namyślenie się. W sumie nie wiedział dlaczego akurat to imię naszło mu na myśl, może to po prostu jakiś... zbieg okoliczności.
Jednak wciąż wolał, aby wybrane imię podobało się i jemu, i partnerce. No i oczywiście pisklakowi. Tyle, że ciężko chyba będzie się dowiedzieć o tym ostatnim.

: 19 wrz 2020, 18:46
autor: Sugestia Grzechu
– Spokojnie, ja zajmuję się na co dzień motylkami i gąsienicami, więc zdecydowanie wiem jak być delikatną. – Rzekła ciepło, przypatrując się błyskowi, który to przyłączył się do mycia samiczki. Podobało się jej to, że czasami ich języki stykały się ze sobą, co kwitowała miłym i przyjemnym mruczeniem, które to było wręcz usypiające.
– Uuuuuu, mi się bardzo podoba. – Zaraz też spojrzała na swoje pisklę, do którego posłała radosny i cichy głosik. – Podoba ci się to imię Endria? – Bo Grzesznicy bardzo się podobało i wcale tego nie ukrywała ciągle się przy tym uśmiechając.
Zaraz potem Błysk mógł poczuć, jak ta pewnym ruchem skrzydła i łapy przyciągnęła go bliżej do siebie tak, że ten mógł bezproblemowo schować się pod jej skrzydłem. Sama Noir też przytuliłaby się do niego, praktycznie unieruchamiając go, a pisklę spoczęłoby na nich łapach, gdzie wygodnie mogłoby sobie przysiąść.
– Może się razem prześpimy? Praktycznie padam z łap, a taka drzemka nie zaszkodziłaby nam... co ty na to?

: 30 wrz 2020, 21:01
autor: Oświecona Łuska
Och, jakie katusze przeżywała teraz młoda!
Pisklęca ciekawość świata nie dawała za wygraną, choć senność wzmagała się z każdym kolejnym liźnięciem... Niemal instynktownie zaczęła ugniatać łapy Noir, także zaczynając cicho mruczeć. Nie mogła dłużej już ulegać tak sennej atmosferze, i bardzo powoli umościła się na tymczasowym legowisku.
Było tutaj ciepło, i przymilnie, warunki niemalże idealne do niczym niezmąconego snu. Na słowo "Ednria" przekrzywiła łepek, i wyszczerzyła kiełki w szerokim uśmiechu. Od razu to się jej spodobało, ale miała ważniejsze sprawy na głowie. Cicho pomrukując zwinęła się w kłębek, i schowała łepek pod skrzydło. I jeśli nic szczególnego się nie wydarzyło, to młoda po prostu poszła spać..

: 15 paź 2020, 17:51
autor: Błysk Przeszłości
Usmiechnął się szerzej, słysząc zapewnienie partnerki co do ostrożności wobec pisklaka. Dobrze. Nie zdążył nic więcej dodać, gdy ta go przyciągnęła do siebie swymi potężnymi łapkami i objęła skrzydłem. Oczywiście nie protestował, wręcz przeciwnie; Wtulił sie w jej ciepły bok. Rzekłby nawet, że czuł bicie jej serca.
– Tak. Sądzę, że to idealne miejsce. – rzekł cicho do Noir i ułożył się wygodnie. Patrzył się raz na pisklę, raz na partnerkę z niemożliwym do opisania szczęściem. Dawno, naprawdę dawno się aż tak dobrze nie czuł.
Nie był jeszcze świadomy tego, jakie wspomnienie da mu o sobie znać podczas snu.

//zt

: 31 paź 2020, 20:06
autor: Wieczna Perła
  Z miejsc mniej oczywistych musiała odwiedzić jeszcze jedną grotę. Wylądowała przed nią. Rozejrzała się jeszcze przed jaskinią, po czym weszła. Tak jak myślała – również zero zmian. Zupełnie jakby Wolne Stada przez cały czas się nie ruszały. Jedyne co się zmieniło tak poważniej za jej życia – a i tak u schyłku – to nazwa Stada. Z Cienia w Pladze. I jakieś zmiany w terenach.
  Ciekawe czy tak samo było z Mętnym? Czy dalej stał w tym smutnym nastroju, czy jednak się ruszył i jakoś zmienił? Nie żeby go nie obserwowała po drugiej stronie. Zwyczajnie... nie było widać zmiany. Z zewnątrz, ale mogła się też mylić.
  Nie wiedziała czy warto go w ogóle wzywać. Z tego co się orientowała, raz tu był. Może będzie i drugi raz? Już paru bliskich spotkała, chodząc od miejsca do miejsca...

: 31 paź 2020, 22:53
autor: Błysk Przeszłości
Czy to dla wspomnień, czy to z dziwnego przeczucia... Zamącony postanowił samotnie przespacerować się do dobrze znanej mu groty. Wiązał z nią dużo dobrych wspomnień i nawet samodzielne spędzanie w niej czasu pozwalało mu mentalnie odpocząć.
Dlatego więc, tak po prostu sobie do niej wszedł. Nawet z lekko podniesionymi kącikami ust. Spokojnym, zapatrzonym w przed łapy i starczym krokiem. Miał na swojej szyi medalion z maddary, ten sam, który zawsze nosił, i dodatkowo cztery dłuższe pasy ciemniejszych łusek na swojej szyi, które ostały się na nim po śmiertelnej ranie.
Nie słyszał nic, ani nie czuł nosem tu nikogo, więc nawet się nie rozglądał. Dopiero gdy siadał, gdzieś z boku, przy wejściu do zaciemnionego miejsca, zamienił się jakby w kamień.
Dopiero teraz spostrzegł, że nie jest sam, ale... Co? Jak ona...? Czemu nagle widzi tu Perłę? Jego umysł nagle sam z siebie zaczął tworzyć maddarowe iluzje? Już jest aż tak bardzo szalony?
Na dobrą chwilę zmroziło go z na wpół otwartym pyskiem oraz zdawać się mogło, że z wystraszonym wręcz wzrokiem.

: 02 lis 2020, 0:42
autor: Wieczna Perła
  Oto przybył i on – Mętny. On, w porównaniu do jej dzieci, nic się nie zmienił... Przynajmniej z tych większych różnic. Po chwili jednak dojrzała te ślady na szyi (które Adira by widziała dobrych parę uderzeń wcześniej). Tylko do czego one? Nie przypominały typowych blizn... chwila. Na szyi, tak? A więc... umarł? Chwila. Czy od tego powinna zacząć? Zawsze będzie mogła zapytać się o to później. Najpierw standardowo. Kiwnęła oczywiście łbem na przywitanie.
   – Jak tam się wiedzie? – zagadnęła krótko, z lekkim uśmiechem. Starała się kryć niepokój, a przez samo pytanie liczyła również na wspomnienie o swoje... śmierci. Jeśli to faktycznie przez to.

: 03 lis 2020, 0:52
autor: Błysk Przeszłości
Błysk nadal się nie ruszał i patrzył się w miejsce, gdzie znajdowała się Perła tak, jakby dostrzegł tam ducha. Hm, ciekawe.
W końcu jednak po jej iście realnie brzmiących słowach ruszył się. Wycofał się z zamiaru usiadnięcia i stanął na prawie sztywnych łapach, którymi nader trudno mu się ruszało.

– ...Perła? – powiedział nieśmiało z głosem, który z jednej strony wyrażał lekki strach, a z drugiej jakby... tęsknotę. Przeleciał swymi srebrzystymi ślepiami po okolicy sprawdzając, czy ktoś po prostu nie plecie mu figli i wytwarza przed Błyskiem iluzję jego adoptowanej matki.
Ale... nikogo nie dostrzegł. Czyli... co, to jego głowa? Jego wytwór wyobraźni...?
Hmm...
A nawet jeśli, to co?
Nic. To nic. Ba, to i nawet dobrze. Tak, dobrze, że stworzył on tak miłe wspomnienie, a nie coś zupełnie odwrotnego.
Uśmiechnął się delikatnie. Zrobił pierwszy krok w stronę złotołuskiej, który wyglądał tak, jakby staruszek dopiero co uczył się chodzić. I drugi, i trzeci, czwarty i... Oh. Racja, odpowiedź. Rozmawia przecież normalnie ze swoimi głosami w głowie, to czemu nie miałby również i rozmawiać z głosem spoza łba? Grymas na pysku przemienił się w neutralność, a jego głos... był taki, jak zwykle. Cichy, ostrożny.

– Perła... Och, ostatnio... znów czuję się zagubiony. Nie wiem co zrobić, by zobaczyć uśmiech na pysku mojej córki... I żeby druga choć powiedziała jedno słowo... I do tego tak rzadko ją widuję... Szkoda, że już cię tu nie ma. Ty byś wiedziała, co zrobić. Też przecież byłaś w Ogniu... – powiedział, idąc dalej i kierując się ku jej prawego boku. Chciał właśnie tam usiąść, tuż przy niej. O ile nagle jego urojenie się nie rozpłynie.

: 03 lis 2020, 20:39
autor: Wieczna Perła
  Ah. Więc po staremu? Chociaż jednocześnie powiedział "ostatnio", więc przez jakiś czas było dobrze... A te problemy wydawały jej się... błahe? W sensie, sama nigdy nie oczekiwała uśmiechu u swoich piskląt. I sama się nie odzywała przez siedem księżyców? Jedyne co rozumiała, to barierę stadną... Ale koniec końców i ona nie była zła. Wiedział kto jest jego matką, a przy okazji miał zapewnioną opiekę innych.
   – Nie wiem co na to poradzić. Ja nigdy nie oczekiwałam uśmiechu przy swoich. Nie żeby się nie uśmiechały, ale nie byłoby to dla mnie tak ważne...A wiesz przynajmniej, że cię kocha? Bo to powinno się liczyć. Co do drugiej, też bym się nie martwiła. Sama milczałam około siedem księżyców. A bariera stadna brzmi już poważnie, ale nie masz się o co martwić. Jeżeli wie, że jesteś jej ojcem, to tylko lepiej dla niej. W Ogniu ma opiekunów, a poza tym jeszcze rodziców. Od dawna jesteś ojcem? – spytała się na koniec, chcąc zaspokoić przynajmniej częściowo swoją ciekawość.

: 04 lis 2020, 18:56
autor: Błysk Przeszłości
– Nie wiem, czy mnie kocha. Boję się jej zapytać wprost. Starałem się ją otoczyć miłością od samego początku, a ani razu nie widziałem, żeby była przy mnie szczęśliwa. Może to przez to, że tylko ja się nią opiekowałem? – przekrzywił łeb. Nie mówił tego z jakąś wielką rozpaczą, tylko... tym swoim charakterystycznie cichym, zwykłym głosem. Szczerze ciągle myślał, że prowadzi konwersację ze swoim własnym urojeniem. Stąd ten szybki spokój, co mogło być dla zewnętrznego obserwatora czymś niepokojącym.
– Hmm... Masz rację. Endria po prostu potrzebuje nieco więcej... czasu. Tak. A Noir na pewno dobrze się nią zajmuje. Z resztą to widać, bo obydwie tryskają optymizmem. – delikatnie się uśmiechnął. Chciał postawić teraz swoją przednią, lewą łapę na prawej należącej do Perły, ale ta przez nią tylko przeszła. Jednak to nie szkodzi. Szybko ją podniósł odrobinę w górę tak, aby wyglądało na tą, że ów kończyna na niej leży.
Podniósł wzrok na jej pysk, utrzymując delikatny uśmiech. Przeszedł do dalszej części odpowiedzi.

– To... zależy. Jeśli liczyć Strzygiełka, który nagle mi zniknął i nie mogłem go nigdzie znaleźć, to... Nawet wtedy kiedy jeszcze byłaś wśród nas. Chciałem Ci o nim powiedzieć, ale nie odpowiadałaś i... Dopiero później się dowiedziałem, że ty... Bo szczerze najpierw myślałem, że Adira dała mi od Ciebie szafir, żebym Ci już nie zawracał głowy. Ale się myliłem. – zrobił krótką przerwę, aby przenieść wzrok na moment na łapę Perły (o ile ta nie uciekła), na której Zamącony trzymał swoją dłoń. Uśmiechnął się znów nieco, tylko wyobrażając sobie w myślach uczucie dotyku i delikatnego ciepła łusek Perły.
– A jeśli tego nie liczyć to od dwudziestu księżyców.

: 05 lis 2020, 21:11
autor: Wieczna Perła
  Hmm... nie, to raczej nie to. Nie ma to sensu. Perła, tak po prawdzie, też miała tylko jedną opiekunkę... Może po prostu taka jest? Tak jak Strażnik jest oschły, ona cicha, ktoś inny taki... może w jakiś inny sposób wyrażać miłość. A nawet jeśli, to zawsze może o nią dbać dalej bezinteresownie, z nastawieniem wyłącznie na własne zadowolenie z tego płynące...
   – Może taka już jest? Może w inny sposób okazuje emocje? A nawet jeśli nie, to przynajmniej się zapytaj czy jest szczęśliwa i rób wszystko, żeby tak zostało. Nie musi nic odwzajemniać, ważne żebyś ty czuł się z tym dobrze, wiedział że jakkolwiek jej pomagasz. – Mniej więcej powiedziała mu swoje podejście do Strażnika.
  Chwila. Noir? Z nią? Tego to się nie spodziewała. Do tego ponoć o nią dba? Chociaż tak po prawdzie to się nie znały za dobrze, a nuż w głębi niej drzemała prawdziwa matka... Ale skoro było dobrze, to nie ma cię co martwić. Dobrze, że sam mniej więcej do tego doszedł.
  Trochę się zdziwiła jego zachowaniem. Tym bardziej tym późniejszym. Sama próba dotknięcia jej pasowała do niego, ale ten brak speszenia się przez brak materialności już nie. Więc faktycznie coś się zmienił na lepsze! Szkoda tylko że w tak małej cząstce...
  Oh. Trochę fatalny wybrał moment na te wieści najwyraźniej... I tak jak normalnie by przewróciła oczami na zrozumienie tej wiadomości, tak teraz okoliczności po prawdzie temu sprzyjały – brak odpowiedzi i wysłanie po chwili ptaka był odpowiedni. Oraz ten brak znaku dlaczego... Teraz przynajmniej zdał sobie sprawę...
  Chwila. Dwadzieścia księżyców? To już tyle czasu? Sporo...
   – A jak z resztą rodziny? – spytała, chcąc poznać jego relacje z resztą. Bądź co bądź ta pierwsza rodzina również jest ważna.

: 09 lis 2020, 1:53
autor: Błysk Przeszłości
Westchnął cicho, ale koniec końców lekko się uśmiechnął. Znowu Perła miała rację. Sól po prostu... taka jest. Chyba. Na pewno choć... odrobinę szanuje Błyska za to, że przynajmniej się stara. W przeciwnym wypadku chyba raczej nie powiedziałaby, że go nie opuści. Błysk kiwnął lekko łbem z aprobatą, odstawiając łapę uprzednio trzymając w powietrzu na ziemię, wciąż obok łapy Perły.
– Zefir został przywódcą i mamy wspólnie plan, abym został jego Bratem Krwi. Basior jest teraz naprawdę doświadczonym uzdrowicielem, ale chyba o tym wiedziałaś... Ma dwóch potomków, w tym jedną z nich jest bardzo miła łowczyni, Cynamonowe Zauroczenie. Rozmawiałem z nią już nieco i praktycznie co drugie zdanie wychwala swoich rodziców. Więc... sądzę, że z Hebzena wyrósł nie tylko zdolny uzdrowiciel, ale również i opiekun. – zaczął odpowiadać, wymieniając w swej wypowiedzi oczywiście te elementy, na które zwykł zwracać największą uwagę. Westchnął potem jeszcze raz i popatrzył się znów prosto w pysk Wiecznej.
– Ehh, ciekawe co u Ciebie słychać w zaświatach... Już raz przez moment je odwiedziłem, ale nie chcę tam wracać.

: 12 lis 2020, 2:13
autor: Wieczna Perła
  O, on Przywódcą? Ciekawe czy Strażnik był dumny... O Hebzenie wiedziała, ale jego pisklętach nie. Jedno z nich miało naprawdę uroczę imię! Aż szkoda, że ich nie poznała... Ale może następnym raze...
  A więc umarł. Jak na kogoś takiego, to trzyma się nieźle? Przynajmniej według niej. Chociaż skoro nie chce tam wrócić, to może wcale go tam nie było?
   – U mnie w zaświatach dobrze. Nie mam tak źle, mogę obserwować innych. Nie widuję się często z innymi. Nie czuję tego. Poza tym, nie odnalazłam tam tych, na których mi zależy... Ale może za jakiś czas się to zmieni? Może muszę poszukać głębiej...? – Zamyśliła się, zapominając na chwilę o Mętnym. – A z Estrel się widujesz? – spytała, uświadamiając sobie, że jej akurat nie wymienił.

: 14 lis 2020, 2:00
autor: Błysk Przeszłości
– Na pewno będę Ciebie szukał, gdy nadejdzie mój czas. Lepszy ja niż nikt, prawda? Byłaś jedną z niewielu osób, przy której czułem się akceptowany. Choć szczerze... tak nie do końca. Ale tak czuję się przy każdym, więc to się nie liczy. – wytłumaczył nieco pokrzepiająco. To znaczy, miał taką nadzieję. Co jak co, ale Perła była ostatnią osobą, która zasługiwała na samotność.
– Nie. Dawno jej nie widziałem. Ciekawe jak się ma... – zaczął brzmieć zastanawiająco, wpatrując się gdzieś w dal. Później z powrotem przeniósł wzrok na Perłę, lecz tym razem z lekko uśmiechniętym wyrazem pyska.
– Wiesz, że ten kamień, co dała mi Adira... Mam go jeszcze? Zastanawiam się, czy nie powinienem go przekazać swojej córce i opowiedzieć jej o tobie. Oh, w ogóle, przekazałem jej również twoją bajkę. Ciekawiła ją bardzo.