Strona 14 z 27
: 26 lis 2017, 16:33
autor: Zmora Opętanych
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
___Odpowiedzią na jej pytanie okazała się być cisza – młoda nie wydała z siebie ani jednego słowa, nie poruszyła wargami. Dla Zmory nie było to nic nowego, sama także od dawna nie używała swego pyska w celu rozmowy. Miała od tego swój umysł. Dosłownie.
___Patrzyła na młódkę, która otworzyła jednak paszczękę, kłapiąc nią kilkukrotnie. Samica już podejrzewała, o co chodziło, a gdy przekaz został nadany w całości, zrozumiała w pełni. Skinęła lekko łbem. Nieznajoma była niemową, możliwe, że od urodzenia. Nie wyglądała na kogoś, kto już miał okazje pojawić się na arenie i stanąć oko w oko ze śmiercią.
___~ Ja utraciłam swoją zdolność mowy kilkanaście księżyców temu, w trakcie wojny, więc wiem co czujesz. Podejrzewam, że nie potrafisz korzystać z maddary i się dzięki niej komunikować... Ale to nie musi być utrudnieniem w życiu. Znasz pismo runiczne? ~ Zapytała, oczywiście mentalnie. Sama nie wiedziała dlaczego pojawiła się w niej taka altruistyczna chęć udzielenia pomocy. Jakby coś w głębi niej sądziło, że jeden dobry uczynek wymaże trochę grzechów z jej życia.
___Zapadał zmrok. Ale to nie był problem. Nie dla Zmory. Nie dla niej. Wychowywała się w mroku i żyła nocą, od osiemdziesięciu księżyców. Dlatego też nie myślała o tym.
: 22 gru 2017, 23:24
autor: Feeria Ciszy
Och... Czyli nie tylko ona miała ten problem. Były smoki, które również to czuły...
Nie. One nie czuły tego samego, lecz czuły się podobnie. To był całkowicie inny rodzaj żalu. Oni kiedyś to mieli, lecz w którymś momencie utracili. Mimo to, mogli żyć. Oni mieli maddarowe wiadomości. Oni mieli swój głos.
A ona nie miała głosu. Podejrzewała, że nawet wiadomości mentalne w jej wykonaniu, nie mogłyby być po prostu jej słowami... Nie. Ona nie miała głosu. Ona nigdy nie straciła mowy, lecz żyła bez niej już od chwili wyklucia. To coś jednocześnie całkowicie innego a jednocześnie identycznego.
Pismo...
Na dźwięk tego słowa, oczy dosłownie zajaśniały jej jaśniej. Tak, to jest właśnie to, czego potrzebowała! Zapisane słowa. Wyrazy, których nie przekazywała głosem, lecz znakami. Znakami prostszymi w interpretacji, niż same gesty.
Elesair pokręciła łbem. Zaraz jednak, posłała Upiornej błagalne spojrzenie. Pismo...
A dlaczego Zmora mogła to robić? Cóż, ziemna jej nie znała, ale jako pisklę z sojuszniczego stada, założyła, że mogło chodzić właśnie o to. Gdyby tak jednak nie było... Może Cienista poczuła jakąś wiążącą je nić, biorącą się właśnie z tego – obie nie mogły mówić.
: 07 mar 2018, 13:43
autor: Administrator
Obserwacja może mieć znakomite rezultaty, jeśli wie się gdzie patrzeć. Czego słuchać. Czasem jednak bodźców jest po prostu zbyt wiele.
Po pogrzebie dawnej przywódczyni wymknął się chyłkiem i przybył tutaj by pozbierać myśli. Za dużo emocji i zmian jednocześnie by czuł się z tym komfortowo. Woda zawsze go uspokajała, dawała swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. W końcu wychował się na bagnach, tam wilgoć była wszędzie. Mimo że kochał swoje stado bardziej niż własne życie, wciąż obawiał się że nie jest dostatecznie Cienisty. Robił co mógł, sumiennie wypełniał obowiązki, przestrzegał praw, opiekował się pisklakami. Ale czy to wystarczyło? Czy dawni przywódcy spojrzeliby na niego z szacunkiem, czy raczej politowaniem? A może niechęcią? Usiadł na brzegu jeziora i zamachał ogonem. Cóż, nigdy się nie dowie. Przynajmniej nie w tym życiu.
Po co właściwie rozważał coś co prawdopodobnie nigdy się nie rozstrzygnie? To nie ma sensu. Już lepiej spędziłby czas, gwizdając.
I zaczął gwizdać prostą melodię. To była piosenka o miłości, którą podsłuchał kiedyś od pracującej przy ziołach matki. Ciekawe czy byla ona kiedykolwiek zakochana?
: 08 mar 2018, 12:31
autor: Dziadke
Spokój samca miał być niebawem zakłócony. I to nie przez byle kogo! Oj nie.
Tak się założyło, że akurat tego dnia Głębinowy zapuścił się nieco głębiej, tym razem na tereny wspólne, by lepiej poznać tutejsze wody. Nie był uradowany faktem, że niejednokrotnie między poszczególnymi akwenami wyrastała przeszkoda w postaci ogromnych połaci lądu, ale to go nie powstrzymało przed dotarciem nad jezioro, w którym obecnie pływał.
A woda? Jak to bywa na małych, zamkniętych zbiornikach- brudna, mętna i pełna fruwających tam i ówdzie porostów. W czasach kiedy jeszcze należał do koczującego stada morskich, wielokrotnie go przestrzegano, by uważał na naturalne pułapki w postaci długiej roślinności morskiej. O zaplątanie się nie było trudno, a śmierć taka jak ta, uważana była za zwyczajnie głupią. Z podobną rezerwą podchodzono do penetrowania wraków zalegających na dnie mórz, ale to temat na osobną dyskusję.
Chcąc się nieco rozejrzeć po świecie zewnętrznym, popłynął ku powierzchni, ostrym dziobem rozbijając twardy lód i wychylając łepek.
Zrządzenie losu chciało, iż był niedaleko brzegu pokrytego wysoką kurtyną obumarłego od dawna sitowia, za którą stał... kolejny smok. Początkowa euforia szybko jednak ustąpiła przerażaniu, gdy dotarło do młodzika, że ma przed sobą kogoś z innego stada. Zapach- tak, woń tego konkretnego była inna.
Zlękniony, zanurzył głowę z powrotem do tego stopnia, że ponad lód wystawał zaledwie kawałek pyszczka i para błękitnych ślepi. Z tej perspektywy wyglądał jak przerażony jamnik.
– Gadzik? Jakie stado?
Spytał niepewnie, w każdej chwili gotowy dać dyla.
: 10 mar 2018, 23:01
autor: Administrator
Tyś czyste natchnienie,
Tyś niebiańskie stworzenie,
A nie znam nawet twego głosu...
To była piosenka o smoku który zakochał się w samicy, z którą nie zamienił nawet słowa, idealizując ją sobie w myślach. Nie była nawet romantyczna, ba, daleko było jej do tego. To była historia o tym jak łatwo wyciągamy wnioski i jak trudno nam je porzucić. Czemu akurat ta? Być może dlatego że przypominała mu skostniałe poglądy niektórych smoków, zamykających się na wszystko inne, bo one wiedzą najlepiej.
A może po prostu melodia była łatwa do gwizdania.
Kiedy już doszedł do drugiej zwrotki, w której smok w końcu spotyka się ze swoją wybranką, a ona okazuje się samcem o bardzo delikatnej urodzie, coś przerwało jego spokój. A konkretniej ktoś, bo umiał mówić. I wykorzystał ten wspaniały dar, by nazwać go... gadzikiem.
Spojrzał na mąciciela. Wyglądał na smoka morskiego, ale innego niż te pochodzące z Głębiny. Tamte były eleganckimi, dość protekcjonalnymi wobec smoków lądowych osobnikami o wyszukanych gustach. Ten wyglądał dość dziwacznie, ale uroczo. Taki pokraczny, że aż śliczny. I szczerze mówiąc, podobał mu się znacznie bardziej. Musiał być młodszy od Efemerycznego o kilka księżyców, trudno jednak powiedzieć ile dokładnie. Wstał.
– Jestem Mwanu ze stada Cienia, wyklułem się jednak pośród bagien. A jak ty się nazywasz, morski smoku? – zapytał przyjaznym tonem. Nie chciał odstraszyć tego "gadzika". Był nietypowym Cienistym, bo nie zamierzał być aspołeczny. Chociaż gdyby nie spotkał pewnych smoków, być może byłby kimś zupełnie innym.
: 12 mar 2018, 10:21
autor: Dziadke
Stado Cienia. Póki co, słyszał o nim niezbyt przychylne rzeczy. Nie wynurzał się, w dalszym ciągu trwając w swojej obecnej postawie- łepek lekko wychylony ponad lód, oczy szeroko otwarte, nieufnie lustrujące otoczenie oraz samego rozmówcę, który w porównaniu do Głębinowego, był... no, duży.
– Mmm! Rybke! Gadzik wodny przybył z ocean bardzo daleko, tak, tak! Poprzednie stado mówić Neptun, inne teraz wołać Głębinowy Kolec.
Zdobył się na nieco odwagi i wychylił łeb nieco bardziej, strosząc przy tym grzebień opatrzony w błonę i ostre wypustki, żeby dodać sobie nieco rozmiaru. Na większych drapieżników czasem działało... na innych niekoniecznie. Morska pokraka próbowała dojrzeć w lądowym smoku możliwie najwięcej szczegółów aby go zapamiętać.
– Gadzik naziemiec, pośród bagien? Głębinowy smoczka próbował bagien ale woda brudna. Bul, bul. Niedobra, glum! Więcej błotko niż sama woda. Nie da łowić rybka i jeszcze niedobre co pogryzie. Co Mwanu tu robi? Łowi rybke? Tak niedobrze, rybke najlepiej łapać jak samemu w wodzie! Tak, tak! Morski gadzik może pokazać!
~AaaaAaaaAAAaa!~
Ostatnie słowa podsumował wysokim dźwiękiem podobnym do tego, który wydają z siebie delfiny. Coś jakby śmiech, ale nie do końca.
: 17 mar 2018, 22:31
autor: Administrator
Jakoś nie mógł mieć za złe braku zaufania młodego smoka. Prawdopodobnie spora część tych historii które usłyszał, była prawdziwa. Może i kochał swoje stado, ale nie udawał że wszyscy jego członkowie byli bezgrzesznymi, idealnymi jednostkami. Stawiał na dojrzałe podejście do swej spuścizny, choćby po to by być szczerym z samym sobą oraz oddać należyty szacunek tym wydarzeniom.
– Tak, jestem z tego samego Cienia o którym pewnie sporo słyszałeś. O tych zdradach, atakach, konfliktach... I o naszej przywódczyni, która zdążyła zdobyć reputację gorszą od czerwonej gorączki – westchnął – Ale teraz nie żyje, a my musimy zdecydować kim chcemy być...Nie łowię rybek. Myślę nad tym, co czeka nas wszystkich, razem z nowym przywódcą i nowymi czasami. Nie musisz się mnie obawiać, nie uczynię ci krzywdy. Nie mam żalu do Wody. Po prostu bronicie swoich interesów i terenow. To się chwali – czasem żałował, że nie mogą zasięgnąć porady pierwszych Cienistych na tych ziemiach. Oni pewnie wiedzieliby, jaką drogą powinno podążyć stado. A może sami poczuliby się zagubieni? Nawet mędrcy czasem nie wiedzieli co robić – Zgadzam się, bagna nie za bardzo nadają się do nurkowania. Jednak to był kiedyś mój dom. Swoją drogą... Co sprowadza tu smoka morskiego? Żyjecie raczej z dala od lądu, czyż nie? – Co ten Neptun właściwie tu robi? Trafił tu przypadkiem, a może podczas zwiedzania świata trafił do stada Wody? Ucieka przed prześladowaniem, jak Mwanu? Wyznaczono mu taki obowiązek, jak Klepsydrze? Jego rodzice pochodzą stąd i chcieli, by poznał życie pod barierą? Nawet sam nie wiedział, skąd nagle u niego takie zainteresowanie motywacjami obcego smoka.
: 20 mar 2018, 14:22
autor: Dziadke
Samczyk zaintrygowany począł machać ogonem to w lewo, to w prawo. Niemniej, postanowił, że zostanie gdzie jest. Pora zimowa nie chciała ustępować, a młody Neptun na prawdę nie miał ochoty dokładać sobie ewentualnej walki z chorobą. Tego o zdradach i atakowaniu innych stad nie bardzo słuchał. Wiedział z grubsza jak to tutaj bywało pod barierą ale wychodził z założenia, że tak długo jak nic nie będzie bezpośrednio zagrażać jemu samemu, gotowy jest karmić inne, lądowe smoki- nawet te z innych plemion.
W końcu... wszystkich rybek w oceanie i tak nie zdoła zjeść, nie? He, he. Jedną kwestię postanowił sprostować.
– Mmm! Gadzik nie atakuje i nie broni. Nie, nie! Gadzik jest broniony. w Zamian gadzik karmi dużo-mnogo innych smoczka. Tak, tak! Gadzik dużo dostarczy, nie pozwoli żeby inni nie jedli rybka! Ale gadzik nie walczy ani nie będzie atakować inne gadziki- naziemce bo nie umie. Neptun robi to, co umie najlepiej. Łowi rybke. I nie tylko rybke! Kałamarnice, żółwiki, węże wodne, a a kiedyś może złapie lewiatana! Mmm! Rzadko-nieliczne one i zabić-zamordować trudno, ale jakie dobre! Tak, tak! Nie tak jak śledziki, duże karpiki i małe karpiki, dorsze oraz małże, w których czasem świecuszka!
A potem padło pytanie, na które również postanowił odpowiedzieć. Zanurzył nieco pyszczek w wodzie i potrząsnął nim, łykając nieco słodkiej wody pełnej lodowych drobinek. Moment gdy ciecz przechodziła przez gardło był bardzo przyjemny.
– Mmm! Dużo gadzików pyta co Neptun robi z naziemiec. Neptun ciężkie stado. Silny rządzi a reszta jak nie słucha to ginie. Neptun łowił rybke z jedyny przyjaciel Nazuz dla stada i mało dla niego zostawało bo silniejsi dużo-mnogo dla siebie brali. Tak, tak! Teraz Neptun jest Głębinowy Kolec i może łowić dla siebie. Bez strachu, nikt nie grozić-mordować, nie nie! I Gadzik ciekawy naziemiec. Tam w stado mówić, że naziemce same niedobre, ziać ogień oraz zabijać obcych. Tak, tak! Naziemce milsze od stary dom. Nowy dom lepszy. Tylko ziemi za dużo. Woda lepsza. Tak ,tak!
: 02 kwie 2018, 11:54
autor: Administrator
Tak, ten młody podobał mu się coraz bardziej niż napuszeni mieszkańcy Głębin. Był szczery, poważnie traktował swoje obowiązki, ale widać było że lubi to co robi. Szkoda że takich najwyraźniej było niewielu.
– Aaa, rozumiem, chcesz być łowczym! To się chwali, dobry myśliwiec może uratować całe stado przed głodem. Keezhekoni Niezgłębiona potrafiła wykarmić nas wszystkich, a wciąż zostawało jej mnóstwo mięsa. Ale ona polowała na ziemi. Powiedz, czy te głębinowe stwory są trudne do ubicia? Słyszałem kiedyś o kałamarnicach i ogromnych żółwiach, czy to prawda że jeden z tych potworów starczy by wykarmić dorosłego smoka? – tak, powinni porozmawiać o cudach mórz. To znacznie lepszy temat niż niesnaski naziemców. Uśmiechnął się nawet blado, choć wciąż trochę smutno. Może miła konwersacja z morskim smokiem pozwoli mu na chwilę pomyśleć o czymś przyjemniejszym niż gierki polityczne. Za pomocą maddary stworzył iluzję krokodyla, wielkiego bezskrzydłego gada o długim pysku – Te gadziny żyły w zbiornikach niedaleko obozu mojego poprzedniego stada. Tu na szczęście ich nie ma. Powiedz mi, widziałeś kiedyś coś takiego? – bagna z których pochodził też miały czym się pochwalić w kwestii wodnych potworów. Gdy jednak Neptun wspomniał o swoim poprzednim stadzie, lekko spoważniał.
– Widzisz, naziemce są bardzo różne. Ty akurat trafiłeś dobrze, tu pod barierą smoki są cywilizowane oraz stosunkowo akceptujące. Ale są też inne plemiona, na przykład Równinni. Są dzicy, paskudnie też odnoszą się do skrzydlatych gadzików, jak ty czy ja. Uważaj. – a jego poprzednie stado... nie, nie myśl o tym. Teraz to Cień jest twoim domem. Zapomnij o tym wszystkim.
Nieważne jak trudne to będzie.
: 03 cze 2018, 14:48
autor: Zaciekły Kolec
Ooo.. A co to za miejsce? Nigdy jeszcze nie widział by w wodzie rosły tak duże krzaki! Jakież one były wielgachne, niektóre nawet miały brązowawe, twarde zakończenia! Przynajmniej wyglądały na twarde.. Garruk natychmiast chciał je dotknąć, ale były zbyt daleko, a chyba nie powinien psuć tych roślinek specjalnie, przecież je to by bolało..
No nic. Czasami krzywda jest nieunikniona i zdarzyło się raz czy dwa że pod jego łapą znalazł się pechowy robaczek. Nigdy jednak z premedytacją nie będzie psuł roślin, a tym bardziej ranił zwierząt póki znajdzie ku temu powodu. Ciekawość jakie w dotyku jest to brązowe coś nie było odpowiednim powodem.
Szedł więc sobie przez sitowie dalej. W pewnym momencie wpadł w pajęczynę. Czując ją, od razu się zatrzymał i cofnął. Ah! Niechcący przestraszył pajączka!
Zmuszony był zmienić kierunek, by nie popsuć mu bardziej tej sieci. Im szedł dalej, tym podłoże robiło się coraz bardziej wiglotne. W końcu zamoczył łapę w wodzie.
Spojrzał przed siebie zrezygnowany. Dalej już nie mógł iść. Woda była tym czymś, czego nie potrafił przekroczyć, a z czym wolał sam nie ryzykować.
Zamierzał więc wyjść z sitowia, by zbadać je z innej strony, może znajdzie jeszcze coś ciekawego czego wcześniej nie widział!
: 03 cze 2018, 15:28
autor: Popiół Przeszłości
Po tych naukach już nie miał siły, postanowił usiąść i odetchnąć. Kiedy tylko kroczył do sitowia postanowił się położyć. Z tej strony ziemia była sucha i bezpieczna, Nocny nie planował pakować się dalej. To jego pierwszy raz w tym miejscu, woda to nie to co lubi najbardziej. Już miał zasnąć kiedy coś usłyszał, przymknął jedno ze ślepi, a drugim popatrzył na pewnego pisklaka. Znowu cień – westchnął cicho. Tym razem zamknął jednak oba ślepia i ochłodził się w cieniu. Dzień pomału dobiegał końca, ale tyle co na jedną naukę powinno wystarczyć. O ile młodzik będzie chętny, przecież nie każdy wychodzi z legowiska by czerpać wiedzę i chodzić na lekcje. Ziemisty ziewnął lekko przysłaniając pysk swoim ciemnym i długim ogonem.
: 03 cze 2018, 15:48
autor: Zaciekły Kolec
Słyszał że ktoś się zbliża. Garruk nie miał wzmożonej ostrożności, zwyczajnie dorosły smok nawet nie starał się postępować cicho, nie to co Garruk! Łapki należy stawiać ostrożnie i cichutko, tak by nie obudzić komarów..
Natychmiast zwrócił się w kierunku coraz głośniejszych dźwięków. Oboje się widzieli, to było pewne. Ale czemu on włazi swoim wielgachnym cielskiem tutaj?
– Ej, ej, ej! Ostrożnie. Połamiesz je! – Zawołał do niego, wyszczerzając gały jak ten się położył. Ola boga...
– Ktoś ty, ładnie się przedstaw a nie naskarżę na ciebie pająkom. – Zaproponował mu, wiedząc że taki stary, duży, czarny, rogaty smok będzie się z nim pewnie argumentował. Ale Garruk za wygraną nie da, o nie. Co to za przyzwyczajenie by rozłożyć się tak beztrosko wokół tych.. tych cudownych pałeczek!
W dodatku to chyba był smok z Ziemi. Pachniał swoim stadem.
: 03 cze 2018, 20:25
autor: Popiół Przeszłości
To byl chyba pierwszy raz kiedy starszy zignorował jakiegokolwiek smoka. Przecież Nocny nie robił nikomu krzywdy, głos cienistego tylko przestraszył żyjące tu stworzonka. Czyli narobił więcej zamieszania niż młody piastun. Shadows miał dosyć gadania na dzisiaj, jeszcze tym bardziej kiedy młodszy nie czuł do starszych respektu. To już skraj bezczelności. Popiół nie ruszył się, nawet nie drgnąć. Dał sobie jeszcze chwilę na odpoczynek. Jak pisklak dostanie kłębek ciszy to może dojdzie do niego jakie głupoty wygaduje? Z resztą kto to wie.
: 05 cze 2018, 17:39
autor: Zaciekły Kolec
Stary grzyb wyglądał na zmęczonego. Cóż, czy Garruk miałby być o to na niego zły? No nie, ale mógłby sobie wybrać inne miejsce, takowych jest na prawdę pełno.
Patrzył więc na niego naburmuszony, głównie dlatego że on zupełnie olał to co do niego mówił. Na prawdę miał go gdzieś? W porządku, pająki mają na prawdę dobrą sieć znajomości. Jak powie to Tygrzykowi, to każdy w lesie będzie go już znał.
Śpij spokojnie.. Armia mrówek wkrótce nadejdzie..
– Słyszysz coś w ogóle? – Zapytał, już bardziej zdziwiony niż obrażony. Był za mały by siłą go stąd wypchnąć. Jednocześnie też był ciekaw czy on po prostu był głuchy, albo mówił w innym języku. Tak jak żuki bzyczą, może on chrapie?
– Garruk jestem... – Dodał, już jako ostatnia nadzieja na zwrócenie jego uwagi. W następnej kolejności po prostu go zostawi, uznając swoją porażkę, i pójdzie w inne miejsce.
: 05 cze 2018, 18:20
autor: Popiół Przeszłości
Piastun wzruszył barkami odpowiadając. "Garruk... ciekawe imię. Jestem Shadows, z drugiej strony. Uważaj bo krzykiem straszysz te sympatyczne zwierzątka." Cicho się zaśmiał otwierając ślepia, ale nie ruszając się. Tylko spojrzał chwilowo na cienistego potem ziewając, było tu nawet wygodnie. Po co iść gdzie indziej? Nocny nie bywał jakiś kąśliwy, ale wiele zmieniło się od śmierci jego ukochanej córeczki. Rozmyślał nad tym tak długo, może doszedł do wniosku że nie warto być tym miękkim i dobrym.
: 05 cze 2018, 20:53
autor: Zaciekły Kolec
Shadows też się kwalifikowało jako ciekawe imię. Czy coś znaczyło? Jeżeli tak, to absolutnie nie miał pojęcia co. Odpowiednio też nie bardzo rozumiał jak Garruk jest ciekawym imieniem. Przecież to zlepek mniej lub bardziej losowych imion. W dodatku tak dziwnie twardo brzmiało jego imię, a przecież nie uważał się za jakiegoś buca, był miłym smokiem!
Chociaż słysząc dalszą wypowiedź Shadowsa, nad Garrukiem pojawiły się chmury burzowe. Jego pyszczek momentalnie skwaśniał. Przymrużył oczy i pokazał kiełki, chwilę później wypuszczając przeciągle powietrze z nozdrzy.
– Bynajmniej. – Odparł mu, mocno poirytowany. Daleko było do krzyku w jego tonie głosu jakim go potraktował. W dodatku starszy insynuował jakoby Garruk darł pysk oraz sam nie miał szacunku do natury.
– Czemu tak uważasz? – Zapytał go, chcąc chociaż poznać dokładniej czemu ma właśnie takie a nie inne zdanie. Garruk następnie cofnął się do tyłu, zamaczając łapy w wodzie i miękkiej glebie. Wciskanie pazurków w tak miękkie podłoże było wyjątkowo (i dziwnie) satysfakcjonujące.
: 06 cze 2018, 10:25
autor: Popiół Przeszłości
Nocny rozejrzał się by być pewien tego co teraz powie. "Jeszcze przed chwilą było tu ich tak dużo, a teraz? Ani jednego, ale może jak posiedzimy w ciszy to wrócą." Odparł pocieszająco, w końcu tu jest ich dom. Nawet malutkie istoty mają swoje ukochane miejsca do których zawsze wrócą bez względu na czyhające niebezpieczeństwo. W sumie smoki, tak duże rzadko kiedy zabijały jakiekolwiek stworzenia bez powodu. Ani takie małe to zjeść, ani nic. Kto chciałby aby mu przeszkadzano? Pewnie też dlatego starszy mówił dosyć cicho i spokojnie. Szanował wszystko co znajdowało się w obrębie jego wzroku. Pachniało tu wyjątkowymi roślinami, zioła lecznicze... tej woni nie dało się zapomnieć. Jedno z miejsc gdzie życie toczyło się swoim rytmem bez pomocy istot wyższych. Oczywiście nie chodziło tu o bogów, oni byli wszędzie i w każdym. Bardziej samiec pomyślał o ludziach i innych stworzeniach które umiały tylko niszczyć. Nie mógł myśleć inaczej, nie znał w swoim życiu żadnego dobrego dwunogiego.
: 12 cze 2018, 21:36
autor: Zaciekły Kolec
Poczekał więc. Dał szansę na sprawdzenie jak bardzo wiarygodne są słowa Shadowsa. Czy wielki leń miał rację? Cóż, był stary, więc jego doświadczenie mogło być większe niż to jakie miał Garruk w ciągu 6 księżyców samotności w dziczy.
Stał więc dalej, brodząc łapy w wodzie i błocie. Podobało mu się tu, zaszyte miejsce, w którym można odpocząć, uzyskać chwilę ciszy. To czekanie pozwoliło mu wczuć się w jego sytuacje i zrozumieć błąd w swoim gniewie.
Spojrzał na niego spokojniej, czekając aż coś się wydarzy. Nie był zainteresowany tym czy zwierzątka uciekną, czy wrócą. To one same doskonale wiedzą co dla nich dobre. Czasem można im pomóc, ale nie można tej pomocy narzucać. Jednocześnie też, póki w żaden sposób ich nie skrzywdzi, to tak na prawdę nawet jeżeli to przez niego wszystkie żyjątka uciekły, to zrobiły to dla swojego bezpieczeństwa, więc nawet im pomógł, bo dużo większy od niego smok mógłby je zwyczajnie zranić..
Czekał więc.. I czekał.. I czuł coraz bardziej wilgoć na łapach oraz to jak suchy jest wszędzie indziej. Tak czekanie uświadamia o dziwnych rzeczach.
: 13 cze 2018, 15:03
autor: Popiół Przeszłości
Większy gad spokojnie leżał w bezruchu, nie było powodu do obaw. Takie małe stworki rzadko kiedy atakowały, tym bardziej w dzień. Nocny teraz mógł spokojnie odetchnąć w ciszy, przynajmniej do chwili kiedy nie poczuł dziwnego łaskotania na grzbiecie. Shadows nie zdziwił się powrotem pajęczaków, których zdawało się być coraz więcej. Oba smoki były w samym środku ich żerowiska. Maluchy zajęte swoimi sprawami chodziły tak jakby udawały, że smoków wcale u nie ma. Po paru oddechach starszy znowu zabrał głos. "Jesteśmy niedaleko ich leża, zawsze tu wrócą." Krótko, zwięźle i na temat. Widocznie piastun nie chciał za dużo się udzielać, zawsze był bardziej obserwatorem. Lubił mniejsze istoty, nie chodziło tu o władzę, ale o poznanie ich obyczajów. Kto wie... Może i te pajączki miały jakieś tajemnice?
: 28 cze 2018, 16:30
autor: Zaciekły Kolec
Wypuścił znowu powietrze z nozdrzy. Czekanie, mimo iż nie był istotą kąpaną w gorącej wodzie, zwyczajnie go nie interesowała. Doskonale wiedział (tak przynajmniej uważał) jak reagują zwierzątka i zwierzyna i nie potrzebował wnikliwej obserwacji do tego jak one się zachowują. I tak i on swoim zwiedzaniem trochę je przepłoszył, i on, ten stary mądrala zrobił jeszcze większy chaos. Ale oczywiście! Stary to pozjadał wszystkie rozumy!
Spojrzał więc w inną stronę i przekręcił oczami, bo nie chciał być dla niego niemiły. Mimo wszystko miał wrażenie że starszy smok jest, albo stara się być – miły. Takie więc prychanie mogłoby być źle odebrane, a przynajmniej Garruk mając dobre intencje by poczuł się ukłuty.
– Wrócą nie wrócą.. Nieważne. – Odpowiedział, chcąc zamknąć temat. – Miałbym do ciebie jednak pytanie. – Zaczął, unosząc i opuszczając łapy w wodzie, delikatnie przy tym pluskając.
– Może mógłbyś mnie nauczyć pływać? Jesteś duży, i wyglądasz na takiego co by umiał. – Zapytał go spokojnie, ciekaw jego odpowiedzi. Miał ochotę sobie iść i zająć się swoimi sprawami. Ale jeżeli z tego spotkania mógłby coś zyskać, to dlaczego nie spróbować?
: 28 cze 2018, 20:45
autor: Popiół Przeszłości
Shadows jak najbardziej nie miał nic przeciwko, może właśnie na to czekał. Spokojnie podszedł bliżej od razu dając pierwsze zadanie cienistemu. "Pływać? Myślę, że nic prostszego. Proszę cię wejdź do wody i się na niej połóż. Zagarniaj wodę łapami za siebie, każdy ruch musi być bardzo głęboki. Rozluźnij się i daj się ponieść wodzie. Jakby było coś nie tak to pomogę." Mówił bardzo spokojnie, przecież nic takiego się nie działo. Młody będzie na płyciźnie, a Nocny w każdej chwili będzie mógł go donieść na brzeg. Patrzył bardzo uważnie, musiał wyłapać ewentualne błędy.