Strona 14 z 28

: 07 lip 2017, 13:47
autor: Świetlista Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pikowanie?– zamyśliła się na chwilę, trawiąc wypowiedziane słowa i obserwując prezentację nowego manewru. Następnie przybrała odpowiednią pozycję i ruszyła biegiem, jednak tym razem nie kierowała się w stronę skały- po kilku krokach napięła mięśnie i wyskoczyła w powietrze. Zaczęła silnie machać skrzydłami, szybko zwiększając wysokość. Gdy znalazła się o skok nad ziemią, zatrzymała się, przygotowując się do pikowania. Następnie przechyliła się do przodu, złożyła skrzydła i zaczęła spadać.
Przybrała najbardziej opływową pozycję, jaką była w stanie- wyciągnęła szyję, wyprostowała ogon, a jej kończyny były równie mocno przyciśnięte do ciała, jak skrzydła. Gdy od ziemi dzieliły ją dwa skrzydła, w tym samym momencie rozłożyła szybko skrzydła i odchyliła tułów do tyłu. Poczuła szarpnięcie i zasyczała- bardziej z zaskoczenia niż z bólu. Zaczęła machać skrzydłami i udało jej się całkowicie wyhamować na wysokości pół skrzydła. Pikowanie w jej wykonaniu nie trwało długo, ale wystarczyło, by białofutra poznała technikę, z jaką powinna wykonywać ten manewr. Machała skrzydłami coraz wolniej, tracąc wysokość, i po chwili wylądowała na ugiętych łapach niedaleko Pozłacanego Myślenia.
Jak było?– zapytała od razu z iskrami w błękitnych ślepiach, mimo że była już trochę zmęczona. A gdy jej brat również wykonał ćwiczenie, odważyła się zadać jeszcze jedno pytanie:– Gdy skończymy naukę... Czy opowiesz nam, jak spotkałeś naszą mamę?

: 07 lip 2017, 22:10
autor: Ostatnie Ogniwo
Teraz moja kolej. Spojrzałem na swoją linię lotu i wziąłem rozbieg. Przebiegłem z pół ogona drogi i skoczyłem. Machnąłem kilka razy skrzydłami i znalazłem się na nie dużo mniejszej wysokości niż Pozłacany.
Spojrzałem na odległość między ziemią i schowałem skrzydła i zacząłem opadać. Skierowałem się do ziemi, głowę schowałem jak najbliżej tułowia. Łapy ugięte jak najmocniej. Ogon sztywno i w linii prostej ciała. Leciałem w dół coraz szybciej i szybciej. Coraz bliżej ziemi. Czułem jak wiatr wieje mi w łzawiące ślepia. Będąc z pięć ogonów od ziemi rozłożyłem skrzydła i powietrze zaczęła hamować i wytracałem prędkość. Łapy rozłożyłem, łeb zrobiłem już normalnie, ogonem regulowałem pozycję ciała, nie chciałem się przewrócić w powietrzu i upaść. Mogło to powodować śmierć, albo kalectwo, sam fakt, że nie chciałem ryzykować. W pewnym momencie całkowicie się zatrzymałem, czasami pomachując skrzydłami, żeby wisieć w powietrzu. Po chwili machnąłem skrzydłami do góry, żeby wylądować. Ugiąłem łapy i miękko znalazłem się na ziemi.
Ale to było ekstra! Ten wiatr wiejący w futro i ta prędkość ja chcę jeszcze raz tylko wyżej! – stałem podniecony i usłyszałem pytanie świetlistej, lecz nie powiedziałem nic tylko utkwiłem zielone ślepia w wodnistym.

: 07 lip 2017, 23:26
autor: Szlachetny Nurt
Bał już się trochę, że przesadził z tym ćwiczeniem i maluchy się połamią. Ale na szczęście nic sobie nie zrobiły, a samo pikowanie wyszło dosyć, było to trudne zadanie więc i przymykał trochę oko na niektóre błędy. No ważne, że nic im nie jest prawda? Skoro udało im się wykonać prawidłowe pikowanie, to już raczej nic więcej ich nie nauczy. I tak umieli dosyć sporo, zapewne więcej niż gdyby uczył ich ktoś inny.
– No, nic wam nie jest, więc pikowanie się wam udało! Myślę, że na tym skończymy naukę, nauczyliście się już wszystkiego co ważne, teraz możecie już sobie latać ile chcecie! – Powiedział po czym zaśmiał się.
Jednak jego uśmiech momentalnie zniknął z pyska, w której Selje zapytała o spotkanie z Opoką. Od razu posmutniał, łeb zniżył ku dołowi. Nie wiedział za bardzo co ma im powiedzieć, no bo nie może im powiedzieć wszystkich szczegółów, są na to trochę za młodzi. Milczał tak przez chwilę zastanawiając się, wyraźnie było widać, że jest naprawdę zasmucony. Po chwili jednak zdecydował się odpowiedzieć na pytanie.
– Niedawno straciłem kogoś bliskiego... w miejscu w którym to wszystko się stało spotkałem kogoś z waszego stada, wtedy myślałem że to on był za to odpowiedzialny, chociaż nadal nie jestem pewien do końca. Podszedłem do niego i chciałem żeby mi powiedział co się wydarzyło, ale on wpadł w jakiś dziwny szał i rzucił się na mnie... Na wszelki wypadek wysłałem wiadomość mentalną do bardzo zaufanej mi osoby. Potem zjawiła się smoczyca z waszego stada, chyba.... Figlarna? Potem z kolei przybyły dwie osoby z mojego stada, a potem na końcu zjawiła się Opoka. Nie wiem skąd, może Figlarna wysłała do niej wiadomość? No i jakoś wspólnie uspokoiliśmy tego smoka i wybudził się z szału. Potem sobie wszystko wyjaśniliśmy i doszliśmy do porozumienia... Dlatego właśnie nazwałem to "dziwną okolicznością". – Wytłumaczył niepewnym głosem. Nie chciał za bardzo o tym mówić, no ale skoro mali już pytali, to stwierdził że tak jednak będzie lepiej. Przypominając sobie to całe zdarzenie jeszcze bardziej posmutniał, ale jakoś przywykł już do takiego stanu.

// Raport Lot I i II

: 08 lip 2017, 0:18
autor: Świetlista Łuska
Nauka latania podobała jej się najbardziej spośród dotychczasowych, ale informację o jej zakończeniu przyjęła z pewną ulgą, ponieważ była już trochę zmęczona i łatwiej by jej było teraz popełnić jakiś fatalny w skutkach błąd. Cieszyła się, że jej i jej bratu poszło dobrze i że sprawnie wykorzystywali przekazaną im wiedzę. A zatem- mimo zmęczenia Selje promieniała wdzięcznością. Zastanawiała się, w jaki sposób podziękować złotemu smokowi, gdy ten odpowiedział na jej drugie pytanie.
Wyjaśnienie zaskoczyło ją- historia była zawiła i młoda smoczyca nie pochwyciła całego jej sensu, ale zrozumiała rzeczy najistotniejsze- ktoś z jej stada zabił bliskiego ich nauczycielowi smoka. Była to dla niej szokująca informacja i miała nadzieję, że Pozłacane Milczenie jednak się mylił. W końcu nie był do końca pewien... Widocznie nie chciał także zdradzać imienia tego smoka, a Selje nie chciała zadawać kolejnych pytań. Z chęcią poprosiłaby o wyjaśnienia- jak dawno temu, kto zginął...– ale instynktownie czuła, że to byłoby niewłaściwe.
Zamiast tego- po jeszcze jednym, trwającym trochę dłużej zawahaniu- podeszła powoli do złotołuskiego smoka i usiadła w taki sposób, by stykać się futrem z jego bokiem. Nie wiedziała, czy do-niedawna-nieznajomy chciał tego kontaktu, ale ona postanowiła przynajmniej spróbować go trochę podnieść na duchu- od momentu, gdy poruszyła temat matki, wydawał się być o wiele smutniejszy.
Gdy już usadowiła się wygodnie, spojrzała w górę, szukając jego ślepi.
Jesteś najlepszym nauczycielem lotu, jakiego spotkaliśmy. Nie zapomnimy– powiedziała głośno.

: 08 lip 2017, 0:25
autor: Ostatnie Ogniwo
Wiedziałem, żeby lepiej nie pytać Pozłacanego, mogliśmy spytać mamy, a nie smucić wodnistego. Zrobiło mi się go szkoda.
Widziałem gest Selje, urocze i dobrze postąpiła.
Dziękujemy za naukę! Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy i będziesz umiał więcej specjalnych cosi to nas nauczysz? – zapytałem przekrzywiając łebek na bok, najlepiej było zmienić temat i odejść od spotkania smoka z naszą mamą.

: 08 lip 2017, 20:38
autor: Szlachetny Nurt
Gest, który wykonała Selje faktycznie trochę podniósł go na duchu. Może nawet więcej niż trochę. W sumie nie wiedział dlaczego tak na niego to działa, jest załamany i przygnębiony, a wystarczy coś tak prostego, jak otarcie się i od razu jest mu lepiej. Może dlatego, że rzadko czegoś takiego doświadczał? Choć w sumie żałował, że w ogóle zaczynał rozmowę na ten temat. Przynajmniej nie był już aż tak przygnębiony jak przed chwilą. Również późniejsze słowa młodych trochę poprawiły mu humor. Lubił czuć się "pomocny", tak po prostu, sprawiało mu to przyjemność. Nie czuł się wtedy bezwartościowy, miał poczucie że jeszcze na coś może się przydać.
– Mam nadzieję, że Opoka nie ma do mnie o to wszystko żalu... Ehh, cieszę się, że jesteście zadowoleni z nauki. Gdybyście kiedyś chcieli się jeszcze czegoś nauczyć, to możecie na mnie liczyć. Często przechadzam się po terenach wspólnych, więc na pewno się jeszcze spotkamy. No, i zawsze są też sygnały mentalne, chociaż nie wiem czy już to potraficie. – Powiedział spokojnie, tym razem nawet z delikatnym, ledwie widocznym uśmiechem przy wypowiadaniu ostatniego zdania.
– Do zobaczenia. – Dodał po chwili i wzbił się w powietrze, udając się w kierunku swojej groty. Miał naprawdę nadzieję, że może kiedyś jeszcze się spotkają i będzie mógł ich jeszcze czegoś pouczyć.

: 11 lip 2017, 14:56
autor: Świetlista Łuska
Opoka chyba nie będzie miała żalu, gdy dowie się, że nam pomogłeś. Może kiedyś będziemy mieli się okazję odwdzięczyć?– pomyślała i powiodła chłodnym spojrzeniem za złotym smokiem. Z pewnością jeszcze się spotkają, chociaż nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach.
Odetchnęła i spojrzała na brata. Uśmiechała się, ale w jej oczach krył się smutek.
Mieliśmy szczęście, że go spotkaliśmy. Teraz wędrówka będzie szybsza– powiedziała, nie mogąc wciąż wyrzucić z myśli historii, którą właśnie usłyszeli.– Hm... To gdzie teraz?
Po tych słowach jeszcze raz ugięła łapy, po czym wyskoczyła w powietrze i zaczęła machać skrzydłami, szybko zwiększając wysokość.
Może po prostu przed siebie?– zaproponowała, po czym wyrównała lot. Ostatni raz obrzuciła spojrzeniem szklistą skałę, wybrała przypadkowy kierunek i odleciała, ciesząc się swoją nowo nabytą umiejętnością.

/ZT

: 06 sie 2017, 11:21
autor: Słodki Kolec
Przypełzłem na szklista skałkę. Dotarłem tu z wielkim trudem i padłem na mordkę. Miałem w duchu nadzieję, że gdzieś jest tu łowca i nakarmi głupiego smoka poszukującego coś co ma, a nie widział. Tęsknił za tym, co stracił po czasie...

Patrzyłem w dal jak słońce wschodziło ponad drzewami. Widok był piękny lecz znam coś co jest piękniejsze niż ten widok. Osobę którą prawie straciłem. Hehe... Czy ona mi wybaczy...

: 06 sie 2017, 20:12
autor: Szlachetny Nurt
Spacerował jak zwykle po Szklistym Zagajniku, ostatnio robił to częściej. Jakoś tak lubił sobie trochę pomyśleć, albo wręcz przeciwnie, położyć się pod jakimś drzewkiem i odpocząć.
Tym razem szedł tak bez konkretnego celu w okolicy Szklistej Skały, lubił to miejsce, jakiś czas temu nauczył tu latać dwójkę smoków.
I po chwili, przechodząc już przed samą skała dostrzegł jakiegoś smoka, po zapachu rozpoznał stado, ale nigdy wcześniej go nie widział. Przyglądał mu się przez chwilę, wyglądał naprawdę marnie, tyle czasu jest już łowcą, że nie musiał się nawet zastanawiać. Był wygłodniały, bardzo porządnie. Wiele razy widział swojego brata jak już wygłodniały chodził resztkami sił, a z tym tutaj było jeszcze gorzej.
Przywołał ze swojej groty dorodnego żubra, oraz malutki kawałek mięsa, całe pożywienie łącznie dawało 5/4 mięsa. Posiłek zostawił na Szklistej Skale, obok smoka.
– Widzę, że jesteś głodny. Weź, smacznego.– Powiedział po chwili i cofnąl się kawałek, raczej z przyzwyczajenia. Zawsze czekał aż ci głodomorzy zjedzą, tak miał w zwyczaju, więc i tym razem poczekał.

: 08 sie 2017, 20:19
autor: Słodki Kolec
Usłyszałem szelest trawy i niskich zarośli pokrywających tę skałę. Wiatr przyniósł woń smoka z wody. Ten chwilę milczał, a po chwili rzucił mi prawie pod pysk całego żubra i małą porcje innego zapewne pysznego mięsa. Uniosłem wzrok na łowce i z wielkim uśmiechem na mordce odpowiedziałem podziękowaniem z grzeczności.

Wgryzłem się w truchło zwierzęcia ze smakiem. Resztami sił wyrywałem, odrywałem i rozszarpywałem płaty mieści od szkieletu truchła. Chwilę mi zajęło nim zjedzenie całego ciała zostawiając skórę i puste, wyssane z szpiku kości. Czułem, że to co zjadłem (4/4 mięsa było dość mało. W ten ujrzałem mniejszy kawałek(1/4 mięsa).
" W sam raz na deser" w ziałem go do łapy i wsadziłem do pyska niczym kiść winogron. Ten ostatni kawałek był najlepszy i najsmaczniejszy z delikatnego ciała królika.

Zapełniwszy brzuch wytarłem łapy i pysk z resztek krwi.
Dziękuję Ci za ratunek Łowco stada mego Ojca – posłałem mu tajemniczy uśmiech i ruszyłem w stronę mej groty, gdzie skarb mego serca czeka i płacze w samotności.

: 19 sie 2017, 17:11
autor: Mistycznooka
Smoczyca przywlokła się tutaj z samego rana. Hansel znów towarzyszyła jej w podróży.. No i również Melodia. Dlaczego brała młodą na treningi tak wcześnie? Może dlatego, że chciała ją przyzwyczaić do łowów? Albo tego iż najwięcej zdobyczy zdobywa się właśnie wczesnym rankiem? Tak, to trochę.. tok myślenia łowców ale przecież na ziołach też się sprawdza. Zioła powinny być jak kwiecie – najświeższe to najlepsze.. Chociaż z tego co wiadomo jej było z dorosłego okazu więcej wygrzebiesz.. No ale!
Smoczyca zatrzymała się w pewnym momencie na środku szklistej skały. Zapowiedziała swojej latorośli że dzisiaj nauczy jej tajników śledzenia. Więc Melodia, która już z matką się uczyła powinna wiedzieć że zawsze zaczynamy..
– To co, najpierw teoria hm? – zapytała z uśmiechem – Więc skarbeńku, pomyśl. Śledzenie. Do czego ono może służyć, co? Tak ogólnie, do szczegółów przejdziemy za chwilkę.

: 19 sie 2017, 17:28
autor: Aria Negacji
Ziewałam po drodze, ale maszerowałam za matką dzielnie. To był pierwszy dzień mojej kariery jako kleryk, a dalej nie mogłam udać się na wyprawy. Brakowało mi kilku zdolności i to właśnie je chciałam posiąść.
Zatrzymałam się kiedy mama to zrobiła. Zerknęłam na Hansel, a potem wróciłam spojrzeniem do mamy. Ta wiedza naprawdę wydawała mi się troszkę zbędna, wolałam poświęcać czas nauce stricte związanej z wybraną przeze mnie profesją.. Czas uciekał, ziół nam brakło.. A ona mi tu o jakimś śledzeniu mówi!
Śledzenie brzmi jak skradanie, ale w ruchu? – palnęłam bez pomyślunku. – Mamo, nie chcę być łowcą, po co mi ta wiedza? – dopytywałam, nerwowo drobiąc w miejscu.

: 19 sie 2017, 17:44
autor: Mistycznooka
Pokręciła głową, lekko chichocząc pod nosem.
– A co jeżeli wyczujesz jakieś zwierzę a z jego wonią zmiesza się jakiś zapach dorodnej babki a Ty nie będziesz mogła znaleźć ziół? A, albo jak będziesz chciała znaleźć zwierza bo akurat zgłodniejesz? Nie tylko łowcą przydaje się śledzenie.. I nie. Śledzenie jest podobne do skradania, fakt ale musisz zwracać uwagę na inne czynniki. No wyobraź sobie że chcesz wyśledzić takiego żubra. Na co zwracasz uwagę? Co jest najważniejsze? Przyjmujesz jakąś pozycję czy nie? – matka wierciła dziurę w zadzie, by zmusić Melodie trochę do myślenia.
A jak pomyśli to szybciej będzie praktyka i z głowy.

: 19 sie 2017, 18:06
autor: Aria Negacji
Uniosłam łapę żeby wybronić się jakimś zmyślnym argumentem ale chyba go nie miałam. Kiwnęłam lekko pyskiem na znak, że rozumiem. Choć dalej uważałam, że polować nie potrzebuję.. stado było biedne w zioła, ale mięso to już zupełnie inna sprawa..
Żubra.. – powtórzyłam za mamą i zamyśliłam się. – Szukałabym śladów na ziemi. Gdybym nie znalazła, może bym zerkała na krzaki.. czasem się o nie mógł otrzeć i zostawić kępki sierści? – dywagowałam na głos. – Nasłuchiwałabym! – przypomniałam sobie. – Węszyła! – dodałam do puli kolejną odpowiedź.
Pozycja.. Hm.. Jak dotąd wszędzie była podobna. Postanowiłam spróbować zaprezentować ją mamie. Ugięłam łapy i uniosłam ogon, a skrzydła zbliżyłam do kręgosłupa unosząc je w ten sposób sztywno. Cupnęłam do ziemi, posyłając Mistycznej pytające spojrzenie.

: 19 sie 2017, 18:24
autor: Mistycznooka
– Pięknie! – pochwaliła córkę, no Młoda dobrze myślała ale to jeszcze nie koniec teorii.
– A co jeżeli ślady w pewnym momencie zmył deszcz? Albo wiatr go rozdmuchał? Co wtedy? – zadała jeszcze kilka pytań.. chociaż pasowałoby naprostować młodej dlaczego jej wcześniejsze odpowiedzi były poprawne. No i pozycja, oczy Hansel nie kłamały.
– Dobrze mówisz, śledzenie polega na tym by wywęszyć, nasłuchiwać i wypatrywać ofiary, właśnie w takiej pozycji jaką teraz masz.. Chociaż popraw się trochę, nie powinnaś być aż tak spięta. Twoje ruchy mają być wolne żebyś niczego nie przeoczyła.. Ale i płynne w tym samym czasie żeby zdobycz Ci nie uciekła. Łeb dobrze jest co jakiś czas unosić na linię barków, odrywając go od ziemi. – odpowiedziała z uśmiechem, czekając na odpowiedź córy. No a potem praktyka i weryfikowanie tego całego paplania.

: 19 sie 2017, 18:32
autor: Aria Negacji
O.. takiej okoliczności nie brałam pod uwagę. Intensywnie się nad tym zastanawiałam ale ostatecznie pokręciłam głową na boki. Odpowiedzi nie znałam i nie było się co oszukiwać, jak dotąd trenowałam tylko niezbędne mi umiejętności. Nie sądziłam, że polowanie jest jedną z nich..
Nie wiem. – Wyznałam otwarcie, nie wstydząc się braku wiedzy.
Wolne ruchy. Czyli nie należało się spieszyć. Pokiwałam pyskiem a potem nieco się rozluźniłam, jednocześnie prostując postawę. Łeb miałam nieco poniżej linii grzbietu.
Jak mam to poćwiczyć? Tu nie ma żubra – zauważyłam bystrze.

: 19 sie 2017, 20:12
autor: Mistycznooka
Smoczyca zawiesiła się na moment. Ach ta mała..
–.. zaczęłabyś skupiać się na innych śladach, zapachowych a może dojrzałabyś coś co pozostawił? Na przykład kępkę sierści, odchody albo nawet krew jeżeli byłby zraniony, hmm? – podała gotową na tacy odpowiedź, mrugając porozumiewawczo do córy. Teraz to ją wymęczy..
– A może jest? Skąd wiesz? Właśnie śledzeniem to sprawdzimy? Spróbuj natrafić na jakiś trop. Jeżeli będziesz robić wszystko w oparciu o to, o czym rozmawiałyśmy to powinnaś coś znaleźć. – zadanie wydawało się proste, pogoda była bardzo ładna a wiatr stał w miejscu. To zwiastowało iż bardzo łatwo młoda znajdzie jakąś interesującego? Może nie żubra a.. czegoś większego?

: 19 sie 2017, 20:24
autor: Aria Negacji
Och. Ale przecież to powiedziałam! Co prawda o odchodach i krwi nie pomyślałam, ale o reszcie wspomniałam wcześniej..
Tutaj? – zdziwiłam się, bo byłam przekonana, że są jakieś tam ziemie łowieckie przeznaczone do takich rzeczy.
No nic, musiałam spróbować bo inaczej matka zdzieliłaby mnie po głowie. W ogóle nie rozumiałam profesji jej lub Gwiazdki. Były dla takich tęgich rąbaczy co nie potrafili zagłębiać tajników leczenia. Tato i ja to inna sprawa. My byliśmy elitą, od nas zależało więcej niż od niejednego przywódcy!
Skupiłam się jednak na nauce, przynajmniej teraz. Postawy nie musiałam przyjmować bo już ją miałam od początku prezentacji. Zaczęłam powoli iść przed siebie i lekko się rozglądać na boki. Węszyłam przy ziemi, ale też czasem w powietrzu – unosiłam przy tym pysk nieco wyżej, na wysokość barków. Nasłuchiwałam, generalnie wytężyłam wszystkie zmysły.
Lepiej być klerykiem. Zioło Ci nie ucieka..

: 19 sie 2017, 21:12
autor: Mistycznooka
Naglę do nozdrzy młodej dotarł zapach. Zapach czegoś co już kiedyś Melodia czuła, przechadzając się po składziku matki. Czyli dedukcja idąc, było to coś.. Na co matka zwykła często polować. Nieopodal młoda mogła dojrzeć kępkę brązowego futra, zahaczonego o kawałek gałęzi, takiej niższej. Hmm, hmm.. krąg się zawęża ale zanim zawężenie nastąpi dalej.. trzeba jeszcze sprawdzić owe wskazówki!
Kurde śledzenie to takie śledztwo!
hehe.
– I co? Masz coś? – spytała po dłuższej chwili, chcąc się dowiedzieć czy młoda na coś wpadła. Ciekawe..

: 19 sie 2017, 21:33
autor: Aria Negacji
Tropiąc tak, co niezbyt mi się zresztą podobało, w końcu na coś wpadłam. Zapach był faktycznie znajomy, ale nie pamiętałam dlaczego. Zbyt długo nie było mnie w składziku matki.. Rozejrzałam się i węszyłam intensywnie chcąc znaleźć kierunek z którego pochodził zapach. Gdy go namierzyłam, powoli ruszyłam w tamtą stronę. Wymijałam ostrożnie wszelkie patyki i kamienie – skradać się już umiałam, zapewne to na plus.
Zatrzymałam się kiedy zauważyłam coś na niższej gałęzi. Futro. Przyłożyłam do niego nos i wciągnęłam zapach. Nie umiałam rozpoznawać zwierząt na podstawie ani woni ani śladów.
Tutaj.. – zawołałam mamę, ale posyłając jej mentalną wiadomość by nie robić hałasu.

: 19 sie 2017, 21:41
autor: Mistycznooka
Matula skinęła głową. Dobrze, złapała trop i zaczęła za nim iść. Mistyczna w ciszy podążyła za nią. Przy futrze, Melodia mogła dostrzec odciski kopyt. Cztery dokładnie co już wskazywało na jedno zwierze. Były one osadzone dosyć głęboko, dlatego też już to wskazywało na to iż było to coś dużego. Tropy prowadziły gdzieś wgłąb jakiś krzaków. By widzieć coś więcej trzeba było tamtędy przejść. Zapach dalej był dosyć mocny ale jest jeszcze matka.
– No i? Jak myślisz co to jest? Podejrzewasz co to dokładnie może być kochanie? – spytała szeptem, bowiem mentalnie póki co nie było potrzeby. Ale młoda miała punkt, dobra ostrożność!