Strona 14 z 52
: 11 lip 2015, 15:10
autor: Lazurytowa Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Wlazł na drzewo. – Mruknęła bez przekonania. W prawdzie Kravsax, jako podlotek był całkiem szybki i zwinny, ale... Chyba trzeba by być ślepcem by, nie spostrzec tego co przed chwilą zrobił pisklak, prawda? Wzniosła łeb ku koronom drzew chcąc dokładnie zlokalizować położenie Cienistego.
: 12 lip 2015, 12:22
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem na nią z uśmiechem, następnie popatrzyłem na drzewo.
–Gdzies ty się skitrał pisklaku? – pobiegłem w stronę drzewa i wbiegłem na niego, a raczej się wspiąłem. Na drzewie szukałem chwilę malca i go znałem. Siedział na gałęzi. Chyliłem smarkacza i zleciałem na dół
–Ładnie to tak uciekać smarkaczu? – powiedziałem to z lekkim wyrzutem i zacząłem go łaskotać ile sił w łapkach
: 12 lip 2015, 18:23
autor: Wirtuoz Iluzji
Samczyk zaczął piszczeć pod wpływem gilgotek. Próbował się bronić ale to nic nie dawało. W końcu rzucił się złą rączkę co go tak męczyła i ugryzł. Po czym szybko oddalił się od tego złego smoka, warcząc. Przysiadł na ziemi i patrzył na reakcję pozostałych. Wydał jeszcze serię krótkich pisków i tak pozostał w tej pozycji.
Jego ogon, oczywiście za długi, opadł obok niego. Ten spojrzał na niego podejrzliwym wzrokiem. Przekręcił łepek, a z tym ruchem powiał wiatr przez co wydawało się że jego ogon sam się rusza. Zaczął wiec, się za nim uganiać. Już go prawie miał, już zaraz go ugryzie...
: 13 lip 2015, 12:15
autor: Lazurytowa Łuska
Obserwowała to wszystko w pozornie obojętnym milczeniu, choć uważny obserwator mógłby dojrzeć na jej pysku cień delikatnego uśmiechu. Zabawa pisklaka w ganianie za własnym ogonem przypominała jej własną, beztroską młodość u boku siostry i rodziców. Odetchnęła głęboko, psim gestem otrzepała się z pyłu, po czym podeszła do jednego z drzew. Pociągnęła się na zadnich łapach, przednie zaś opierając o szorstką korę, wbiła w nią szpony i pociągnęła nimi w dół, znacząc macierz drzewa kilkoma, długimi na pół metra sznytami. Mruknęła delikatnie, a gdy skończyła opadła szponami na ziemię i mlasnęła od niechcenia.
: 14 lip 2015, 17:06
autor: Tejfe
–Możesz mi od teraz mówić jaśnie panie, Nadciągająca Wichuro.– zaśmiała się do wtóru z bratem. –Myślę, że imię mi pasuje. Zawszę robię zadymę gdziekolwiek się nie udam.– powiedziała wesoło, całkowicie zapominając, że kiedykolwiek doskwierały jej jakieś troski. Przy Oczywistym czuła się tak błogo, byliby doskonałą parą kompanów. Ona także zawsze uważała się za prawną opiekunkę Oczka i jego brata, a także wielu innych piskląt, które przyszło jej wychować. Wprawdzie miała swoje córki, ale jedną, tą ukochaną straciła, a druga no... Nie miała z Rahvik dobrych relacji. Nie mogła temu zaprzeczyć. I choć chciałaby mieć więcej piskląt, chyba nigdy nie byłaby z nimi tak związana jak z dziećmi z Życia. Wychowując je sama była jeszcze bardzo młoda i to chyba była wynikiem tego, że maluchy tak do niej lgnęły. To i fakt, że kto musiał zastąpić im matkę. Z poważną miną usłuchała zwierzeń brata. –Myślę, że nie ma co tego roztrwaniać. Najwyraźniej tak musiało być. W sumie cieszę się, że odeszli tak młodo, choć wolałabym żeby jeszcze żyli. Ale skoro to było nieuniknione to dobrze, że nie zdążyliśmy ich poznać bardziej. Wtedy żal za nimi byłby jeszcze silniejszy.– westchnęła, gdyż przez moment znowu przypomniały jej się żałoba, którą kryła i wdzięczny pyszczek Lewitacji. Nie. Na potkaniu z bratem chciała być szczęśliwa i musiała czym innym zająć myśli. –Myślę, że świat byłby z nimi bogatszy. Ale porozmawiajmy o czymś innym. Kiedy wreszcie dostaniesz rangę urwisie? A i masz na oku jakąś pannę? Chyba najwyższa pora założyć rodzinę. No chyba, że jak mój teść masz zamiar zostać starym kawalerem.
: 16 lip 2015, 17:33
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem na pisklaka, który miał nie zły ubaw. No przypominał mnie trochę w jego wieku.
Usiadłem obok ra i oparłem się o drzewo
–Przypomina nas trochę. Prawda? – posłałem samiczce miły i słodki uśmiech – wspomnienia wracają?
: 25 lip 2015, 13:48
autor: Wirtuoz Iluzji
Ogon złapany. Dziwne, ale poczuł ból w ugryzieniu. Przestał szybko i przyjrzał się reszcie. Wzdychnął. Strasznie mu się nudziło. Myślał. Tyle smoków, może one coś poradzą. Przypomniał sobie że dawno nic nowego nie poznał, więc może spróbuje. Chrząknął znacząco i przemówił:
–Nauczycie mnie czegoś...? Strasznie mi się nudzi. – Po czym zrobił smutną minkę. Złożył skrzydła, łapy przy sobie i czekał aż ktoś zareaguje. Chciał zabić nudę. Zabić...
: 25 lip 2015, 16:33
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem na pisklaka potem na Ra. Wygląda na to że sobie usnęła. Słodko, zbyt slodko wyglądała aby ją budzić. Liznąłem ją czółko i wstałem kierując sie w stronę cienistego pisklaka.
–Latać umiesz pisklaku? – zapytałem niewinnym głosem patrząc mu na pysk. Przeciągiem się i czekałem na odpowiedz
: 25 lip 2015, 19:47
autor: Wirtuoz Iluzji
–Nie, jeszcze nie. – Zamyślił się – Możesz mnie nauczyć latać?
Zerknął na stojącego, a obecnie śpiącego smoka. Prychnął cicho. Śmiesznie to wygladalo. Wrócił spojrzeniem na Shiro. Kravsax'owe oczy błyszczały z podniecenia. Spytał:
–Zaczynamy...?
: 27 lip 2015, 14:34
autor: Słodki Kolec
Nieźle sie palił do nauki i dobrze. Na moim pysku pojawił sie uśmiech
–Stań w lekkim rozkroku, ugnij lekko łapki , głowę i ogon ustaw w jednej prostej linii, rozstaw skrzydła i zacznij nimi machać do póty ci nie powiem że masz przestać. Pamiętaj skrzydła maja machać w miarę szybko – wydałem mu proste polecenie i czekałem patrząc jak je wykonuje.
Katem oka widziałem śpiącą adeptke ognia. Słodko i śmiesznie wyglądała. Brakowało tylko poduszki
: 27 lip 2015, 16:08
autor: Wirtuoz Iluzji
//Ja się uczę latać też u Heulyn więc możesz mnie nauczyć lotu II, zależy kto mnie pierwszy doprowadzi do lotu xD//
Rozstawił łapy i lekko ugiął. Łeb powędrował razem ze złotą linią grzbietu stanowiąc idealną, prostą. Kravsax rozłożył skrzydła. Przeciął nimi pod kątem w górę powietrze i spuścił w dół silnym ruchem. Następnie znów je uniósł. Powtarzał tę sekcję; przecinał powietrze, zagarniał i w kółko. Przy każdym ruchu delikatnie podnosił się od ziemi. Podobało mu się to.
: 27 lip 2015, 23:53
autor: Słodki Kolec
Widząc co robi pisklak tylko kiwałem pyszczkiem. Am stanąłem w pozycji gotowości. Rozstawiłem łapki w lekkim rozkroku, głowę i ogon ustawiłem równolegle w linii prostej prowadzona przez kręgosłup. Wyprostowałem skrzydła i odbiłem się od ziemi wzlatując na wysokość półtora skrzydła.
–Wzleć w powietrze i przyleć do mnie – ja sam odleciałem od niego na odległość czterech skrzydeł i czekałem tam na niego bawiąc się w tworzenie iluzjami chmurek wokół własnych łapek
: 28 lip 2015, 1:31
autor: Wirtuoz Iluzji
Ze swojej pozycji ugiał wszystkie łapy i wyskoczył w powietrze. Zagarniając skrzydłami powietrze spod siebie powoli zaczął unosić się w górę. Ogonem znalazł równowagę i napiął go. Łapami korygował nachylenie. Tułów wyciągnął do góry razem z głową. Zamaszyste ruchy przyspieszyły. Znalazł sie zaraz przy Shiro rozwiewając jego chmurki. Uśmiechnął się. Był w powietrzu. Poleciał wyżej, czuł,każdy powiew wiatru, każdy mięsień skrzydła.
: 28 lip 2015, 9:49
autor: Słodki Kolec
// plz opisuj bardziej dokładnie
Obróciłem się za siebie i zauważyłem, że pisklakiem targają prądy powietrze. Trochę nim trzepało, ale se dał rade. Dopiero po długiej chwili znalazł się przy mnie. Posłałem mu słodki uśmiech i zacząłem mu przekazywać dalsze instrukcje
–Jak lecisz skrzydła mają zgarniać jak najwięcej powietrza. Łapki trzymaj przy sobie. Kolejnym twoim zadaniem będzie polecieć gdzie jest ten lewitujący walec – wskazałem na twór unoszący się w powietrzu. Był on wysoki pół na ogona i gruby na jego ćwierć. – Leć tam i zawróć. Przy skręcaniu pamiętaj się nie przeciągnąć. Jeśli twój skręt będzie zbyt ostry możesz się przeciągnąć i spaść. Więc przy lataniu ostrożnie. Skręcaj na nieprzerzucenie masy ciała na jedną stronę . Ogon ci w tym pomoże – powiedziałem i zacząłem powoli krążyć po kominie termalnym patrząc na ucznia.
: 29 lip 2015, 20:55
autor: Wirtuoz Iluzji
Kravsax robił co mógł, ale to nic mu nie dawało. Gubił rytm i siłę. Udało mu się powoli opaść na ziemię. Ugiął przy tym łapy. Złożył te nieszczęsne skrzydła i oddychał ciężko.
–Nie dam, rady... -Wydyszał do smoka w powietrzu.
Łapy mu drżały, ogon kiwał się marnie na boki, po czym oklapł. smętnie. Nawet złota linia łusek jakby pociemniała. Oczy, były jednak gniewne. Nie udało mu się! Już niedługo miał się spotkać z przywódcą. Myślała gorączkowo, wspominał wszystko co słyszał.
–Na razie zostawię naukę lotu. Chciałbym nauczyć się... – Oczy rozbłysły. – ...walczyć.
Walczyć to jedno. Sens jak. Słyszał coś o jakieś madrze... Madrie? Nie, raczej nie. Co to było? Słyszał to z daleka gdy chodził w różne miejsca po stadzie. Ktoś, coś komuś tłumaczył, ale Kravsax nie mógł sobie przypomnieć co to było.
Wtem olśniło go.
–Maddara. Chcę umieć posługiwać się maddarą. Nauczysz mnie? – Spojrzał na Shiro
Chce się uczyć, bronić i atakować. Nie może zawieść Przywódcy. O nie. Jego na pewno nie zawiedzie, zbyt wielką byłoby to dla niego skazą. Nie... Nie zawiedzie...
: 29 lip 2015, 21:56
autor: Słodki Kolec
Spojrzałem na pisklaka z lekko kwaśnym uśmiechem. Zbyt szybko się poddaje. To będzie, nie jest jego słabość.
–Młody ja mogę nauczyć cię jedynie magii precyzyjnej. Walczyć za pomocą niej nie umiem. Ja nienawidzę walczyć – to ostatnie wypowiedziałem warcząc. Taa... Jak ja nienawidzę walczyć. Splunąłem na ziemię i wylądowałem wylądowałem lekko uginając lekko nogi. Poczułem lekkie zmęczenie a musiałem jeszcze uczyć
: 29 lip 2015, 22:16
autor: Wirtuoz Iluzji
Przyglądał się jak smok pluje na ziemię. Przeszedł mnie dreszcz. Nie nawidzi walczyć? Ciekawe jakby zareagował, gdyby ktoś go zaatakował. Wzdychnął ciężko i powiedział:
–Wystarczy i to. Na razie. Od czego zaczniemy? – Spojrzał się na Shiro. – Czym jest magia precyzyjna?
Po tej nauce będzie musiał znaleźć innego nauczyciela. Smok który nie lubi walczyč. Nie wiadomo czemu Kravsax poczuł odrazę do niego. Nagle przypominały mu się, jego tulenia. Jeszcze większy dreszcz.Coś mu mówiło, że on musi być z Wody. Brr... Wodne smoki.
Spojrzał mu w oczy. Iskrzyły od rządzy nauki. Chowały także malutki gniew. Bardzo mały. Ale ten gniew będzie, tam dopóki... Dopóki co? Nie wiedział. Był jedynie pewien, że Shiro nie będzie kiedyś zadowolony.
–Zacznij.
: 30 lip 2015, 21:00
autor: Słodki Kolec
Usiadłem na ziemi, pod drzewkiem i zacząłem mały monolog
–Zacznij od podstaw. Maddara, tak nazywa się energia, która płynie w każdym w nas. Dzięki niem możemy robić różne rzeczy. Zaczynając na prostych tworach, przez telepatię po iluzję. – ziewnąłem donośnie pokazując dwa komplety ostrych kłów – Teraz zamknij oczy i spróbuj się wyciszyć. Dzięki temu zaczniesz odczuwać maddarę. A gdy ją poczujesz to mi ją opisz. Masz znaleźć jej źródło – powiedziałem i położyłem łeb na łapach. Może mi się uda zaliczyć małą drzemką – Jak skończysz to mnie obudź – poczułem jak mnie wzywa morfeusz i szybko zasnąłem pochrapujac cichutko
: 31 lip 2015, 1:47
autor: Wirtuoz Iluzji
Wysłuchał poleceń. Zamknał oczy. Wyciszyć się... Ale jak? Odepchnał na bok, wszelkie myśli, zmartwienia, wszystko. Nie skupiał sie na nie myśleniu, a na jednym słowu; maddara. Wirowało ono po jego głowie, docierając wszędzie niczym zaraza. Wyganiała każdą myśl. W końcu pozostawała jedynie sama pustka. Wreszcie mu się udało. Całkowita ciemność. Wszelkos dźwięki zostały wyciszone. Skupił się. Zajrzał w głąb siebie. Szukał źródła swej maddaru. Nie wiedział jak wygląda. Wyobrażał ją sobie jako wielką czerwoną, ociekającą kulę. Błyszczącą, niestabilną. I nagle ja ujrzał. Przechodziła jego wyobrażenie. Czuł dreszcze. Podszedł do niej, zajrzał w nią. Dotykając ja,łapą przeszyły go przyjemne dreszczyki.
Wszedł do środka. Zmierzał przed siebie, byle dalej. Dotarł do źródła. Nie mógł określić do to było. Wiedział jedynie że długo tam nie pobył. Ocknął się. Shiro spał. A to dziad. On,sie wysila a ten sobie špi?! Sypnał,mu piachem w oczy i nos.
–Wstawaj!
: 02 sie 2015, 14:08
autor: Słodki Kolec
Miałem taki miły sem. Sen pełen białości i spokoju. Nagle usłyszałem "wstawaj" i piasek w nosie. Heee... A to smarkacz. Nawet nie da się porządnie wyspać.
Podniosłem łapę i uderzyłem nią w pisklaka jak w budzik naciskając przycisk drzemka, mrucząc pod nosem jeszcze pięć minut.
Po chwili otworzyłem jedno oko i popatrzyłem nim na pisklaka
~Teraz mi opowiedz co zobaczyłeś, a potem stwórz jakiś obiekt z maddary. Aby to zrobić wyobraź sobie tą rzecz i tchnij w nią maddare – odezwałem się w umyśle pisklaka, a następnie spojrzałem na nieboskłon – Trochę tam siedziałeś. Pół dnia minęło. – znowu spojrzałem na cienistego – Jak skończysz to smoczemu powiedz, a nie wrzeszcz jakby ktoś obdzierał cię ze skóry. – zamknąłem oko i czuwałem nad tym co robi pisklak
: 02 sie 2015, 20:16
autor: Wirtuoz Iluzji
Opisać. Po co? Po co mu wiedzieć?
–Widziałem moje źródło. Kulę. Wielka czerwona poprzetykaną karmanyzowymi nićmi i niebieskimi wstęgami. Emanowała z niej moc, energia. Ciągnęła mnie do siebie. Poszedłem i dotknąłem ją. Po moim ciele przeszły ciarki. Było to dosyć przyjemne. W końcu w nia całkowicie wszedłem. – Wrócił myślami do tego wydarzenia. – Rozumiem że mam stworzyć dowolną rzecz? Dobrze.
Musiał się skupić. Co by stworzyć? Chyba wiedział. Chciał żeby było to coś prostego, a jednocześnie niezwykłego. I coś takiego zrobi. Czuł że musi się przyłożyć.
Zaczął od podstaw. W sumie to trochę się zemści na Shiro. Będzie ubaw. Miała to być konstrukcja, tuż nad całym ciałem smoka, wiec była długo na ponad ogon i szeroka no około półtora ogona. Nóżki znajdowały się po rogach płyty. Wszystkie elementy miały mieć pięć łusek grubości. Dodatkowe pręty mialy zapełnić przestrzeń na krańcach tworu. Dzięki temu stworzy to coś w rodzaju klatki. Materiał. Miał być twardy, odporny na kruszenie, najlepiej z kamienia. Miał szarą barwą, poznaczoną czarnymi plamkami. Wszystko posiadało sporą wagę. Zważył uwagę by kamień był złożony ze ściśle przylegających warstw.
Ale to nie wszystko. Wysokie teraz na kilka prawie połowę skrzydła, pręty miały łuska, po łusce skracać się i wychodzac z drugiej strony. Wszystko miało przygnieść Shiro do ziemi. Dostanie małą nauczkę. O ile twór się pojawi. Zastanowił się czy nie dodać malutkich kolców na suficie ale zrezygnował. Co za dużo to niezdrowo.
Wrócił do swojej kuli. Zaczerpnął maddary, siły. Teraz on świecił. Przelał maddarę w twór. Czuł ciarki, gdy ta wychodziła z jego ciala. I czekał, cicho nie chcąc budzić Tygrysiego.