Strona 14 z 26

: 08 lip 2019, 13:28
autor: Berius

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ładnie pachnie? Cóż nigdy nie myślał o stadach pod kontem zapachu ale uznał to za komplement.
Dzięki, twoje też nawet ładnie. Chociaż nigdy nie zwracałem na to uwagi jesteś zresztą pierwszym smokiem z innego stada jakiego poznałem
lekko się zaśmiał. I znów spojrzał na Wieczorną.
W moim stadzie jest kilka smoków w moim wieku ale wszyscy są jacyś dziwni, a niektórzy nawet nie zachowują się jakby byli młodzi
Przypomniał sobie że nawet on większość czasu spędza sam lub na treningach. Może to był powód dla którego postanowił wyruszyć nieco dalej od domu? Sam nie wiedział tego do końca.

: 08 lip 2019, 23:11
autor: Słodycz Życia
Zdziwiłam się kiedy stwierdził iż jestem pierwszym smokiem spoza jego stada którego spotkał.
-Ja spotkałam już piskle z stada wody jednak ono było jakieś dziwne, wyglądało jakby nie chciało się bawić. Rozumiesz? Piskle! Takie małe paroksiężycowe!– Wyrzuciłam z siebie uderzając skrzydłami o podłoże by w taki sposób bez puszczania swojej przytulanki w postaci ogona okazać swoje niezadowolenie z tamtego spotkania.
-Może potrzeba im o tym przypomnieć? Zaprosić je do zabawy lub pożartować?– Rzuciłam mając nadzieję okazać się pomocną. U mnie takie coś działało ze starszymi smokami! Może u niego podziała z młodszymi?

: 08 lip 2019, 23:38
autor: Berius
Czy wszystkie pisklaki są jakieś pozbawione duszy i serca do zabawy? To było w pewien sposób smutne.
podejrzewam że to nic nie da oni chyba są ograniczani przez rodziców, w sensie jak dorosły jest poważny to pisklak też będzie zastanowił się chwilę nad tym jakie miał szczęście że ma tatę takiego jakiego ma, może powinien spędzić z nim trochę więcej czasu w końcu jest dość stary i możliwe że... szybko wyrzucił tą myśl z głowy i spróbował zamaskować swój niepokój nieco słabszym uśmiechem.
Chociaż zawsze można spróbować, kto wie może uda się w ten sposób uzyskać kilka nowych przyjaciół.
Nie był przekonany co do tego pomysłu ale spróbować nie zaszkodzi

: 09 lip 2019, 0:11
autor: Słodycz Życia
To co powiedział Beri miało sens. W końcu pisklaki naśladowały swoich rodziców. Ja widziałam za barierą dosyć sporo co trochę mnie ukształtowało no i swoją łapę przyłożyła do tego Ciocia Serce.
-Możesz ich zdobyć też podczas różnych nauk, na przykład walki- Stwierdziłam w końcu puszczając swój ogon i układając go wygodnie na ziemi. Nie miałam zamiaru się jeszcze płodności a watpiłam by mój nowy przyjaciel chciał mi zrobić krzywdę. Byłam trochę zmęczona bo mimo wszystko zaczynało się robić dosyć późno a ja ciągle utrzymywałam ogień stworzony z maddary. Ziewnęłam szeroko rozwierając paszczę dzięki czemu ziemny mógł podziwiać niezwykłą kolorystyke jej wnętrza.

: 09 lip 2019, 0:28
autor: Berius
Gdy ujrzał jak ziewęła mimowolnie też to zrobił, faktycznie robiło się późno i chyba zapowiadała się noc poza domem. Tata tym razem będzie zły to było pewne.
Masz rację przyjaciółko
Zaczął się rozglądać za jakimś miejscem gdzie mógłby się bezpiecznie położyć i znalazł w miarę płaski i suchy głaz, nie było to w prawnie wilcze futro ale musiało wystarczyć. Beri wstał i wlazł na ów kamulec kładąc się na boku i patrząc na środek jaskini.
wygląda że dzisiaj spędzę noc tutaj, no cóż zawsze to jakieś nowe doświadczenie spojrzał zpowrotem na samiczke która nadal leżała brzuchem do góry.
ty pewnie będziesz wracała do domu jak tylko przestanie padać

: 09 lip 2019, 17:08
autor: Słodycz Życia
Słysząc że ten chce spędzić tu noc przewróciłam się na bok. Ja rozumiem że nie zna drogi do domu ale przecież nie powinien od razu decydować się na sen tutaj. Nie zdążyłam nic powiedzieć kiedy stwierdził oczywisty fakt jakim był mój powrót do groty.
-Prawda ale ty przecież też możesz wrócić do groty. Mogę tu wezwać kogoś z mojego stada i cię odprowadzimy do terenów ziemi. Co ty na to?– Zaproponowałam patrząc na niego uważnie. Zgodzi się czy też woli tu zostać?

: 09 lip 2019, 22:35
autor: Berius
Ktoś z innego stada do pomocy wolał tego uniknąć nie chciał być traktowany jak pisklak mimo iż nim jeszcze jest miał swoją dumę i nie chciał jej stracić
Emm... Nie dzięki, podejrzewam że dam radę wrócić zresztą nie jestem takim zwykłym pisklakiem prawda?
Poza tym było by to dla mnie kolejną przegraną walką a mogę cię zapewnić że w następnej wygram ja

Uśmiechnął się do niej nieco szyderczo.
Po czym zaczął się na nią intensywnie patrzeć oceniając jej silne i słabe strony by wykorzystać je w przyszłości.
Poza tym moim nauczycielem walki jest sam przywódca Ziemi więc musisz się postarać jeśli chcesz następnym razem mnie znów pokonać
Oczywiście mówił to wszystko nieco jako żart ale naprawdę chciał ją kiedyś jeszcze wyzwać na pojedynek a może kto wie kiedyś oboje będą najlepszymi wojownikami ze wszystkich stad, jedyne na co Beri musiał liczyć to to że nigdy nie wybuchnie wojna między ogniem a ziemią.

: 11 lip 2019, 14:41
autor: Słodycz Życia
Pokręciłam głową zrezygnowana. A więc jednak będzie tu spał bo w nocy trudno jest znaleźć drogę gdziekolwiek jeśli nie zna się otoczenia.
-Wątpię- Rzuciłam tylko na jego komentarz o wygraniu walki. Jakoś po prostu nie mogłam wytrzymać kiedy był tak pewny siebie a jego mięśnie były znikome jak u czarodziei z innych stad.
-Mnie uczy Ciocia czyli Serce Płomieni ona również jest dobrą wojowniczką i ja też będę- Prychnęłam z rozbawieniem układając pyszczek na złożonych przednich łapach z ogonem ułożonym tuż przy moim boku.

: 13 lip 2019, 9:07
autor: Berius
Ciocia jako nauczyciel no dobra niech jej będzie ale Beri nadal był przekonany że wygra następne walki a jeśli nie to będzie próbować do skutku.
w takim razie musimy się zmierzyć w prawdziwym pojedynku wtedy zobaczysz na co mnie stać
Uśmiechnął się do niej słodko i poprostu na nią patrzył. Była dobrą przeciwniczką przynajmniej na początek, mimo wszystko na chwilę obecną była bardziej doświadczona niż on i dobrze o tym wiedział ale uznał że nie będzie się do tego przyznawał przy niej, przynajmniej nie teraz.

: 22 lip 2019, 0:36
autor: Słodycz Życia
Pokiwałam łebkiem na wzmiankę o walce kiedyś w przyszłości. Nie chciałam ciągle tylko ćwiczyć sama lub prawie nie walczyć. Jak miałabym się nauczyć czegoś o walce nie praktykując tego? To byłoby bez sensu żadnej zabawy by z tego nie było ani dreszczyku emocji. Po chwili namysłu wysłałam do Serca wiadomość o tym że nie wrócę na noc.
-Powinniśmy już iść spać Beri- Stwierdziłam zwijając się w kulkę w kącie jaskini a płomyk podsuwając w pobliże ziemnego żeby trochę się ograł przed snem.

: 10 wrz 2019, 21:53
autor: Berius
Spojrzał jak wieczorna zwija się w kulkę i przybliża do niego płomień. Miała rację robiło się późno i oboje byli zmęczeni, zam zwinął się w kulkę i wbił wzrok w ogień, jego ciepły blask był przyjemny i kojący, czuł się w jego cieple dziwnie dobrze jak nigdy wcześniej.
W takim razie miłych snów wieczorna
Uśmiechnął się do niej ostatni raz i zamknął oczy pogrąrzając się we śnie.


//ZT

Dodano: 2019-09-10, 20:53[/i] ]
Po wielu księżycach wrócił do miejsca w którym stoczył swoją pierwszą niby walkę. Chciał potrenować trochę bardziej gdyż jego ostatnia walka nie poszła zbyt dobrze a prawdę mówiąc fatalnie. Paść od pierwszego uderzenia to była dla niego chańba. Miał tylko nadzieję że kiedyś się zrewanżuje i wygra. Tego dnia nie wiedzieć czemu miał wrażenie że tutaj właśnie nauczy się lepszej obrony. Gdy przybył jednak nie zauważył nikogo. Mógłby oczywiście wrócić do domu ale skoro i tak już tu jest to trochę poćwiczyć uniki, zaczął od odskoków.

: 11 wrz 2019, 17:20
autor: Sztorm
Młodzik wchodząc nie zauważył Sztorm. Nie dziwne, przyczaiła się w głębi ciemności podziemi, dodatkowo osłonięta przez swojego kompana o czarnej sierści. Stulecie zmrużonymi ślepiami obserwowała skoki i syknęła cichutko przez zęby. Biła się z myślami, jednak w głębi duszy wiedziała, że umie lepiej niż on. I że mogła go tego nauczyć.
Awantura nie poruszyła się nawet, gdy była Wojowniczka podniosła zad i przestąpiła nad nią. Bała się nieostrożną myślą spłoszyć Sztorm. W końcu wyczuwała w jej głowie coś innego, niż żal i apatię.
~ Nie, nie tak... ~ odezwał się głos w głowie adepta ~ Marnujesz energię. ~
Z cienia wyszła smoczyca o błękitnych, nieco przeźroczystych łuskach. Bujna piaskowa grzywa opadała na ramiona, gęsta czupryna kończyła się przy łopatkach. Jasny pas łusek otaczał całą jej szyję, białych jak mleczne szkło. Niebieskie, bystre ślepia obserwowały go z uwagą oraz nijakim... Zirytowaniem?
Instynkty wzięły górę na dobre. Sztorm podeszła bliżej do samca i pacnęła go w grzbiet, blisko zadu, zmuszając do opadnięcia niżej na łapach. Stanęła obok w podobnej pozycji.
~ Jak już zaczniesz, to się nie zatrzymuj. Odskok i atak, i odskok, i atak... Ciągle w ruchu jesteś trudniejszym celem. Wykorzystaj energię raz zużytą, by Tobą poruszyć i nie zatrzymuj się nawet na chwilę. ~
Prezentując ten stan rzeczy skoczyła do przodu, tnąc szponami stalaktyt. Pazury zachrobotały, a ona odbiła się od kamienia i skoczyła tyłem, lądując pewnie na zadnich łapach. Kiedy te tylko dotknęły ziemi, muskając ledwo podłoże, smoczyca prawie w locie ugięła kolana, magazynując tą energię i nawet nie dotykając przednimi łapami ziemi, skoczyła znów do ataku. Sunęła płasko przy ziemi w jego stronę, z wyciągniętymi szponami. Wylądowała o długość ogona przed samcem, nie chciała by odebrał to jako prawdziwy atak. Posłała mu słaby uśmiech i po raz pierwszy od kiedy jej świat rozerwał się na strzępy, poczuła jak bije jej serce.
~ Mogę Ci pokazać...? ~ starała się wysłać nonszalancką propozycję, ale kryła się pod nią dziwna tęsknota, której Sztorm nie umiała dobrze zamaskować. Wydawał się walczyć jak ona, zwinnie. Wydawał się taki młody...

: 11 wrz 2019, 20:07
autor: Berius
Gdy tylko usłyszał głos odrazu ustawił się w pozycji bojowej i skierował w stronę podchodzącej smoczycy jak długo go obserwowała, nie wiedział ale poczuł dziwne uczucie spokoju jakby jego ciało już wiedziało że nie ma w niej zagrożenia. Stał spokojnie gdy ta poprawiała jego pozycję i patrzył uważnie gdy demonstrowała szybkie ruchy. Ruszała się prawie tak samo jak on, miała tą samą technikę tylko lepiej wytrenowaną. Nawet jak na niego skoczyła to nie drgnią. Z jakiegoś dziwnego powodu pierwszy raz w życiu ufał smokowi którego dopiero poznał a nawet nie znał jej imienia.
Gdy zadała pytanie on odpowiedział swoim własnym głosem.
Tak ale najpierw może zdradzisz swoje mi swoje imię?
Powiedział a na jego twarzy pojawił się uśmiech

: 12 wrz 2019, 13:09
autor: Sztorm
Sztorm nie miała w sobie śladu agresji, jedynie zniecierpliwienie. Może dlatego z taką łatwością budziła zaufanie obcych smoków? Naszła ją jednak jeszcze inna myśl, obca prawie, że może najzwyczajniej w świecie była jedną z tych nielicznych istot po prostu wartych zaufania? Uśmiechnęła się do samca półgębkiem i jednocześnie do Awantury we własnej głowie. Ostatnio czuła jakby myśli jej kompana układały się prawie w słowa. Może po prostu doszczętnie oszalała?
~ Możesz mówić mi Burza. ~ odezwała się ponownie w jego łowie, po chwili ciszy. Imię nadane jej na Ceremonii umarło wraz z nią w grocie Przywódcy. Nie była wojownikiem, nie czuła się nawet Wodną. Nie było więc sensu wołać na siebie Sztorm. O jego imię nie pytała. Był uczniem, ale też zwykłą wymówką by oderwać się od bolesnej rzeczywistości.
~ Masz dobre podstawy i po budowie widać, że nie leniuchujesz. ~ zaczęła, przechodząc od razu do sedna sprawy ~ Ale uniki to więcej niż tylko odskoki poza zasięg przeciwnika. Nieskończony taniec, ciągłe kierunkowanie energii. A kiedy jej zabraknie, precyzyjnie ruchy, wyliczone na grubość łuski, mające uratować Ci życie. ~ zmrużyła ślepia i posłała mu nieco drapieżny uśmieszek ~ Zaatakuję Cię, trzy razy, a ty ląduj za każdym tak, by być gotowy na kolejny. Bez pauz, bez zastanowienia, błyskawicznie i pewnie. A ostatnia obrona ma przejść w atak. Jeśli się nie obawiasz? ~
Uniosła brew, rzucając wyzwanie jego ostrożności.

: 15 wrz 2019, 11:23
autor: Berius
spojrzał na swoją nową nauczycielkę z uśmiechem. Burza, nawet ładne imię. jego mięśnie rozluźniły się był gotów na trening. spojrzał jeszcze raz na smoczyce i kiwną głową.
Płomienny kolec
odparł spokojknie
Więc pokaż mi swój najlepszy atak
Poprawił swoją pozycję tak jak radziła mu Burza i obserwował jej każdy mięsień, dzięki temu mógł zyskać dodatkowe sekundy na unik jeśli dobrze zinterpretuje jej ruch.

: 16 wrz 2019, 10:30
autor: Sztorm
Posłała mu cyniczny uśmieszek. Najlepszy? Może lepiej nie, ostatnim razem jak dała z siebie wszystko padły trupy... Poprawka, jeden trup. W myślach odbiło się niewyraźne echo rozdrażnienia, że temat ją bawił. Nie był zabawny przecież dla wszystkich zainteresowanych. Na swoją obronę, był dla tych bezpośrednio zainteresowanych. Kaskada wydawała się rozbawiona. Końskie prychnięcie zniechęcenia rozległo się w jej łbie.
Odsunęła się nieco od młodzika, pewnie stanęła na łapach. Pamiętała, jak to się robi? Wszystkie jej ruchy ostatnio były jakby ociężałe. Cholerna śmierć, ciekawe czy zawsze odciska piętno?
Ciekawe, czy są inni dotknięci przez bogów?
Skoczyła zwinnie naprzód, w dwóch susach będąc przy młodym. Biegła na trzech łapach, lewą przednią trzymając wyprostowaną wzdłuż boku, dla lepszego rozpędu. Widać było, że planuje ciąć nią i już brała zamach... Nagle pysk wojowniczki wystrzelił naprzód pierwszy. Szpony pozorowały tylko atak! Celowała w lewe ramię, zawijając szyją jak żmija, chcąc wgryźć się w łuski i przejechać po nimi zębami, szarpiąc i rwąc. Powierzchownie oczywiście, nie zdzierając nawet skóry. Nie planowała zadawać realnych ran – tego jednak nie było widać, z boku jej intencją było zagryźć.
Łapa trzymana w odwodzie wyskoczyła naprzód, kiedy tylko pysk się odsunął, nie dając miejsca na złapanie oddechu. Zamach wzięty zawczasu teraz płynnie przeszedł w cios. Wystawione szpony celowały w pierś, na skos, od prawego ramienia do lewego boku. Wystawiła je na tyle, by porysować łuski, ale nie rozciąć ich. Nie miała zamiar uwidaczniać białych kości żeber w walce treningowej. Pozwoliła, by ten cios ją poniósł, okręcił wokół własnej osi. I wtedy zrobiła coś niespodziewanego.
Niesiona ciosem opadła na przednie łapy, ugięła je lekko i zawróciła w miejscu, okręcając zad wokół wbitych w ziemię szponów przednich łap. Ogon w locie zawinął się jak bicz w powietrzu i strzelił błyskawicznie i precyzyjnie. Końcówka miała za zadanie uderzyć samca w pysk, zostawić piekącą smugę na prawym policzku. Wstrzymała cios na tyle jednak, by mimo jego pędu nie przeciął skóry młodzika.
Pewnie wylądowała na czterech łapach, bok w bok z adeptem, gotowa na jego atak. A przynajmniej planowała wylądować...

// opisz proszę trzy obrony pod rząd oraz atak. Im bardziej wyczerpująco, tym krótsza będzie nauka.

: 19 wrz 2019, 22:24
autor: Berius
Nastąpił pierwszy atak płomienny skupił się na łapie samicy, jeśli miał by to być jej najlepszy atak to pozazdrościć bo bardzo łatwo było można go przewidzieć. W ostatniej chwili się zoriętował że to było bez sensu. Jak ktoś kto jest pełnoprawnym wojownikiem mógł popełnić tak rażący błąt, no właśnie nie mógł, to była podpucha! Przerzucił swoją uwagę na jej ciało i zaóważył jak mięśnie jej szyji szykujął się do wykonania ruchu. Gdy ta wystrzeliła na niego uchylił się na prawą stronę i teraz to on popełnił błąd bo podstawił się idealnie pod jej pazury. Naszczęście zauwarzył to jeszcze zanim zdążyła się zamachnąć więc był gotowy na unik. Gdy tylko szpony ruszyły w jego stronę on jeszcze stał udając że nie przewidział ruchu przeciwniczki jednak w ostatnimm momęcię wbił pazury w ziemię i ugiął szybko łapy zdążył uniknąć ciosu mimo iż łapa przeleciała nad jego głową w odległości jednego małego liścia. To był już drugi atak. Trochę go zdziwiło że nie zatrzymała się po swoim ataku, czyżby kolejna podpucha? Nie, to był kolejny cios. Trzymając się cały czasnisko widział jak leci na jego twarz jej ogon i tym razem jego pozycja była mu bardziej przychylna. Nauczycielka chciała go uderzyć w poliki więc musiała zrównać ogon z jego głową a że jego głowa była wtedy niskio po poprzednim ataku miał on większe pole do manewru. Poczekał aż ogon będzie wystarczająco blisko by nie mogła skorygowac toru jego lotu ale na tyle daleko by mógł zdąćyć wykonać ruch. Odpuścił pazurami ziemię i podskoczył przelatując nad ogonem jak gdyby nigdy nic londując w tym samym miejscu chwilę po tym jak ogon go minął. Teraz była jego kolej na atak. A jeśli chodziło o sam atak to w tym dorównywał swojej nowej znajomej. Stali bok w bok więc Płomienny posłużył się techniką kturej użyła na nim smoczyca przy pierwszym ataku. Skoczył na jej bokm i zamachnął się łapą wy wyglądało że chce ją zaattakować w bok co miało sprawić że smoczyca odskoczy przed atakiem w drugo bok , i właśnie o to mu chodziło. jego skok był mocniejszy niż można by się tego spodziewać. Gdy ta skończyła swój unik on miał być już za jej kolejnym bokiem prostując łapy i bez pazurów odbić się od niej sprwiając że przewruciła by się na ziemie w miejscu z kturego robiła unik a on wylądoowałby bezpiecznie nieco dalej niż miała pierwotnie zakończyć unik. Całość miał ułatwić fakt że smoczyca po uniku musiała by się zapszeć łapami od strony w kturą robiła unik czyli od tej samej od kturej miał się odepchnąć adept. zwarzając na to że druga strona nie będzie wtedy tak dobrze zaparta, sprowadzenie samicy na ziemię nie powinno wymagać dużej siły.

: 22 wrz 2019, 15:55
autor: Sztorm
No i zatrzymał się.
Pierwszy unik poszedł bez problemowo. Adept wysunął się w prawo i szczęka kłapnęła w powietrzu. Wtedy jednak młodzik przystanął. Nie przeniósł energii, jak go prosiła. Nie dał się ponieść dalej, w kolejnych unikach. Zamiast tego zatrzymał się na krótką chwilę i ruszył ponownie.
Tylko tyle potrzebowała.
Sztorm nie miała po co brać drugiego zamachu. Wzięła go tylko raz, doskakując. Pozorowała atak łapą, ale nie zrezygnowała z niego – po próbie ugryzienia po prostu dokończyła cięcia szponami. A potem, gdy pęd poniósł ją dalej, użyła tego do trzeciego ataku. Wszystko w jednym, płynnym ruchu.
Skulił się przy ziemi, zamiast w pierś więc, łapa trafiła go w bok łba. Płomienny poczuł, jak zadzwoniło mu w uszach. Wybiło go to z rytmu w następnym uniku i Wojowniczka zwinnie skorygowała cios ogonem, by w locie trafić go samą strzałką na czubku, w odsłonięte ramię, zostawiając bolesną pręgę na łuskach.
Po czym zaskoczył ją, bo... Zatrzymał się po raz drugi! Sapnęła aż, zniechęcona, kiedy opadł na łapy i skoczył ku niej. Gdzie ta szybkość?
Gdy ukończyła swój atak, opadając na cztery łapy obok niego, zaparła się nimi mocno i odbiła w dwóch silnych skokach w tył. Zanim zebrał się do ataku, skakał w miejsce, gdzie Sztormu dawno nie było.
~ Źle, źle... Marnujesz czas. Dajesz mi go zbyt dużo. ~ zirytowany ton odezwał się w jego głowie i Stulecie pokręciła łbem. Uniosła łapę i wskazała na miejsce, gdzie przed chwilą stali w zwarciu ~ Rozgryzłeś, że pozorowałam atak łapą na starcie. Czemu uchyliłeś się i prostowałeś, a potem padałeś i wstawałeś znowu? Robisz ruch, to się go trzymaj. Marnujesz energię i dlatego udało Ci się uniknąć tylko pierwszego ataku... ~ pysk poruszył się i niezrozumiały pomruk wydobył się z jej pyska. Nie mógł tego wiedzieć, ale jego nauczycielka nie miała już głosu. Więc przekleństwo, które teraz wywarczała, zabrzmiało jak krótki charkot.
~ Jeszcze raz... Trzy uniki, płynnie. Jeden przechodzi w drugi, przenieś energię i przepływaj między jednym ruchem, a drugim. Obserwuj mnie i nie zatrzymuj się. Nawet na moment. Gotowy? ~
Obeszła go jak wilk okrążający jagnię. Był dobry, bardzo dobry jak na ten wiek. Wciąż jednak brakowało mu doświadczenia.

: 24 wrz 2019, 17:46
autor: Berius
Czekał na jej ruch gdy tylko wystrzeliła on był już gotowy. Powtarzał sobie w głowie by zrobić to płynnie. Wpierw unikną szczęk prosty unika lewą stronę. Potem niesiony pędem uchylił się przed łapą nadal będąc niesiony w lewą stronę. Teraz ogon. Odbił się nie przerywając ruchu od ziemi przekazując nad ogonem smoczycy przy okazji ustawiając się pionowo w stosunku do niej. Spadając zginął tylne łapy by tylko po dotknięciu nimi podłoża odbić się znów nie zatrzymując się ani na sekundę. Leciał w prost na nią a gdy jego przednie łapy poczuły jej bok odrazu się od niej odbiły z większą mocą by sprowadzić nauczycielkę na ziemie ale na tyle mała by nie zrobić jej krzywdy. Po wszystkim opadł miękko na ziemie nadal będąc w pozycji bojowej.
teraz dobrze?
Zapytał z nadzieją w głosie.

: 30 wrz 2019, 15:50
autor: Sztorm
// wybacz, że tak długo.. Nie mogłam znaleźć czasu na odpisy, ale już jest!

Sztorm powtórzyła tą samą sekwencję ataku. Zadanie obrony ułatwione, bo znał już jej ruchy. Ale tym razem wykonał je dużo płynniej, poprawnie unikając każdego z jej ataków. Na koniec pchnął ją silnie – niestety to nie była jego mocna strona. Dlatego odruchowo wprost wygięła się, z łatwością unikając typowo siłowego ataku.
Opadła na równe łapy i obrzuciła go drapieżnym spojrzeniem z pod przymrużonych powiek.
~ Teraz dobrze. ~ głos w jego głowie był zadowolony, a sama samica uśmiechała się półgębkiem. Zamiotła ogonem podłoże i wskazała pyskiem na jego tylne łapy ~ Pamiętaj jeszcze o balansie. Utrzymuj pod kontrolą swój środek ciężkości, a utrzymasz pod kontrolą całą walkę. ~ puściła mu oczko ~ A teraz uciekaj... Planowałam uciąć tu sobie drzemkę. ~
Odwróciła się i ruszyła do miejsca, gdzie w cieniu spoczywała czarna sylwetka klaczy. Czuła bijące od kelpie zadowolenie, że się rozruszała. Ruch dobrze jej zrobi, martwi nie mogą przecież się ruszać. Pokręciła łbem do myśli we własnej głowie. Tak, martwi nie mogą się ruszać. Niezaprzeczalna logika.

// raport Obrona poziom II

: 01 lis 2019, 20:24
autor: Ruda Ciocia
Jakby jedno z poprzednich spotkań nie nauczyło go że lepiej nie łazić w ciemne miejsca, kiedy to wokół grasują uciekinierzy Aterala. Zaliczył jeden prawie-zawał dzisiaj, potem jakoś się tak rozmówił i.. Na dzisiaj koniec wrażeń! Mimo wszystko, kiedy tak leciał już do obozu Plagi, coś błysnęło mu na dole.. A chciwy umysł zaśmiał się brutalnie, żądając od Cielska żeby zaraz zleciało ono na grunt i sprawdziło czy to czasem nie jest jakiś kamień szlachetny. A jeżeli nie kamień, za który można coś kupić czy co wymienić.. To może być taki z którego będzie się dało zrobić ciekawe kolczyki!
Piastun starał się to jakoś zignorować.. Jednak po dłuższej chwili jedynie mruknął niezadowolony i zniżył lot.
Lądowanie miał lekkie a lekkie łapy ledwo dotknęły gruntu podziemnej jaskini, ślepia już zaczęły wypatrywać co to to zachęciło go swoim błyskiem.