Strona 14 z 32

: 17 paź 2016, 15:54
autor: Zmierzch Gwiazd

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nefrytowa czekała dłuższą chwilę aż Isdnir zrobi cokolwiek, ale niestety pisklę nie podążyło dalej. Łowczyni spodziewała się, że gdy młódka straci z oczu ślady, nie podążyło dalej korzystając z innych tropów.
– Podążaj za śladem zapachowym. Gdy wzrok zawodzi, musisz korzystać z innych zmysłów takich jak słuch czy węch.
Jej głos był miły, kojący i przyjemny dla ucha. Pomimo ostatnich wydarzeń Szpon nadal traktowała Isdnir, jakby ta była częścią jej rodziny. Bo w sumie była jej rodzinom. Stado to również rodzina. Szpon wpatrzyła się w Pisklę i czekała.

: 17 paź 2016, 16:12
autor: Gonitwa Myśli
Zastrzygła uchem, słysząc głos łowczyni dochodzący zza rzędu drzewek i krzaczków. Zapach... Pociągnęła nosem jeszcze raz, obracając się dodatkowo jeszcze w miejscu. Obwąchała dokładniej najbliższe ślady w ziemi, łapiąc ponownie woń, która dla niej wciąż pachniała dziwnie i prawie obco. Nic dziwnego, że łatwo ją zgubiła. Tym razem jednak zasmakowała jej dłużej, utrwalając sobie ją. Nie chciała pozwolić na następny zastój. Gdy ona stoi, jej roślinożerca idzie na przód!
Z powrotem obrała prawidłowy kierunek, idąc za zapachem. Była skupiona, idąc nisko na łapach, z łbem lekko opuszczonym. Za zapachem szło jej się porównywalnie dobrze jak za śladami. Nauczona już doświadczeniem, rozglądała się także za ewentualnie kolejnymi poszlakami. Wątpiła, aby wiatr rozwiał jej zapach, bo w końcu las to las i drzewa skrzętnie chroniły przed wichrem, ale chciała chociaż profilaktycznie uchronić się przed powtarzaniem sytuacji sprzed chwili, gdy nie umiała podążyć dalej za śladami.

: 17 paź 2016, 18:58
autor: Zmierzch Gwiazd
Zapach był naprawdę dobrym wyborem. Świeży, doprowadził Pisklę na teren, gdzie ziemia była już nieco bardziej miękka, więc Isdnir po chwili ponownie zauważyła ślady sarenki. Jednakże nie szły one w lini prostej, a wiły się pomiędzy drzewami. Czy to jest normalne zachowanie roślinożercy ? A może zwierzę czegoś tu szukało? To już pozostaje do oceny młódki. Woń stała się wyraźniejsza, sarna była tu całkiem niedawno. Ślady były wyraźne, a do tego doszły jeszcze odchody zwierzęcia, jeszcze świeże. Czyżby Isdnir była już blisko swego celu? Pewnie za niedługo spotka już sarnę którą śledzi.

: 17 paź 2016, 20:14
autor: Gonitwa Myśli
Odetchnęła z ulgą, zauważając ślady. Utwierdziła się w przekonaniu, że zapach dobrze ją prowadził. Obwąchała jeszcze odciski upewniając się, czy na pewno należą do jej zwierzątka. Zapach się zgadzał, ruszyła dalej. Uśmiechnęła się półgębkiem, zauważając zygzak roślinożercy. Może złe ziółka zjadł? Pokręciła łbem powoli, rozbawiona własnymi myślami, ale nie pozwalała sobie na dalsze dygresje. Szczególnie, że wyraźniejszy zapach podpowiadał jej, że cel już blisko. Podążyła za śladami, w ślad zwierzyny klucząc między drzewami. Zatrzymała się gwałtownie przy odchodach, pilnując, aby nie wdepnąć. Zwykle nie miała nic przeciwko ubrudzeniu się, ale zwierzęce nieczystości to chyba jednak nieco inna liga niechlujstwa. Na szczęście tutaj nie musiała się pochylać, aby zbadać świeżość, bo zapach uderzył ją zaraz w nos. Świeże!
Szła krok w krok za śladami, nasłuchując dodatkowo. Teraz powinna być w stanie coś usłyszeć. Wcześniej była naturalnie za daleko, ale teraz miała pewność, że to tylko kwestia kilkunastu następnych kroków, nim ujrzy swoje zwierzątko. Wobec tego starała się również poruszać ciszej, miękko stąpając na ziemi, a nie przedzierając się z hałasem przez największe zarośla.

: 17 paź 2016, 21:34
autor: Zmierzch Gwiazd
Najwyraźniej nauka śledzenia już chyliła się ku końcowi. Isdnir nadal podążała uważnie za śladami. Ani na chwilę nie zgubiła tropu. Teraz, ślad szedł już prosto. Ale zapach i odciski raciczek to nie był teraz jedyny trop. Doszedł też dźwięk ! Pisklę nie myliło się, sarna była już bardzo blisko. Tylko gdzie dokładnie?
Nefrytowa uśmiechnęła się, zadowolona z szybkich postępów jakie robiła jej uczennica. Młódka chłonęła wiedzę niczym gąbka !
Co teraz Isdnir zrobi ?

: 18 paź 2016, 19:58
autor: Gonitwa Myśli
Zastrzygła uchem. Nareszcie usłyszała swoje zwierzątko! Czyli była blisko, bliziutko. Uśmiechnęła się leciutko, zadowolona swoim powodzeniem. Miała już zapach, odciski w ziemi i dźwięk. Nie pozostało nic, jak tylko kierować się tymi trzema tropami. Isdnir szła dalej, zachowując oczywiście względną ciszę. Nie umiała się skradać, ale robiła co w swojej mocy, aby nie narobić zbyt dużo hałasu. Podążyła za śladami na ziemi, ale nie skupiając całej swojej uwagi tylko na nich. Zwierzę pewnie kręciło się jeszcze w tym miejscu, o czym właściwie świadczyła chaotyczność tropów, dlatego Isdnir kierowała się dodatkowo zapachem i dźwiękiem. To drugie podpowiadało o najbardziej "aktualnym" położeniu zwierzyny, więc ewentualnie korygowała kierunek, w którym szła, o dźwięk się właśnie opierając.

: 18 paź 2016, 20:13
autor: Zmierzch Gwiazd
Isdnir nie musiała długo szukać. Już po przejściu paru ogonów, jej oczom okazało się zwierzę które tak długo i wytrwale tropiła. Roślinożercę niewinnie skubał sobie trawkę dopóki nie zauważył pisklęcia. Podniósł głowę i natychmiast umknął gdzieś w zarośla, w przeciwnym kierunku aby jak najszybciej uciec od młódki, w której widział zagrożenie.
Nefrytowa podniosła się z ziemi i powolnym krokiem podeszła do Isdnir. Pisklę szybko się uczyło. Szpon bardzo to ceniła.
– Gratulacje. Nauka śledzenia zakończona. Co teraz ? Skradanie ? Kamuflaż ? Atak i obrona ? – Zapytała spokojnym głosem.

// Raport, Śledzenie I, możesz też spróbować na II

: 18 paź 2016, 20:20
autor: Gonitwa Myśli
Podziwiała przez krótki moment sarnę, nim ta czmychnęła dalej w las. Isdnir uśmiechnęła się lekko i odmachała jej łapą, jak to czyniła podczas podczas pożegnań ze smokami. Miała świadomość, że zwierzę oczywiście nie doceni tego gestu, ale nie przejmowała się tym, wszak zrobiła to w charakterze żartu. Obróciła się w stronę Nefrytowej, spoglądając na nią pogodnie.
Skradanie – odpowiedziała krótko, uśmiechając się. Już podczas nauki śledzenia miała okazję zaobserwować, o co w skradaniu chodzi, także była gotowa na ewentualne pytania z teorii.

: 18 paź 2016, 23:07
autor: Zmierzch Gwiazd
Skinęła głową w jej stronę. Skradanie to według Nefrytowej dosyć istotna część polowania, więc to dobrze że Isdnir chciała się jej nauczyć. W większości to od skradania zależy końcowy efekt, czyli to, czy zwierzę zostanie ulokowane czy umknie gdzieś dalej zaparkowane jakimkolwiek błędem z strony smoka. Śledzenie również jest bardzo ważne, możliwe że nawet na równi ze skradaniem, ale to nie czas ani miejsce na takie rozmyślania. To czas na naukę.
– Dobrze więc, znasz pozycję do skradania ? Na co trzeba uważać, co może nam pomóc przy podkradaniu się do ofiary ?

: 19 paź 2016, 18:31
autor: Gonitwa Myśli
Zastanowiła się nad pierwszym pytaniem. Z początku chciała odpowiedzieć po prostu "nie", bo przecież nikt nie tłumaczył jej nigdy, jak powinno się przygotować do skradania. Jak łapę ustawić, co zrobić ze skrzydłami. Ale należała do tych nieco bystrzejszych i umiała wyciągać wnioski z doświadczenia.
Myślę, że z tą pozycją to trzeba ugiąć łapy. W ten sposób łatwiej amortyzować każdy krok, aby nie nie poruszać się zbyt głośno i ociężale, niż by to było z wyprostowanymi łapami. Skrzydła trzeba by złożyć, żeby o nic nie zaczepiały. Z ogonem to chyba nie da się nic za bardzo zrobić, trzeba go trzymać tak, żeby jak ze skrzydłami o nic się nim nie obijać. A łeb... – zamilkła na moment. Unieść czy pochylić? Z jednej strony warto wszystko widzieć, ale z drugiej to zwierzyna łatwo dostrzegłaby rogaty łeb i ślepia świecące groźno zza krzaków. – Łeb schować, pochylić – dopowiedziała, kiwając powoli głową.
Następne pytanie. Nad nim też pomyślała moment, powracając myślami do nauki śledzenia. Co by wtedy zrobiła, aby nie zaskoczyć tak swojej sarenki? Na co uważała, gdy szukała tropów? To wszystko zdawało się łączyć – po tym, po czym ona śledziła zwierzynę, i zwierzyna mogłaby ją "wyśledzić", albo raczej w tym wypadku – po prostu dostrzec obecność.
Trzeba uważać na wszystko, co robi jakiś hałas. W lesie to na przykład gałęzie, liście, jakieś spróchniałe drewna. Trzeba się też rozglądać, aby nie potknąć się o coś, bo wtedy też zrobiłby się hałas i nici z elementu zaskoczenia. Pewnie potrzeba by też jakoś dopilnować, aby nas nie zwęszono. Może pod wiatr się postawić, albo coś... No i oczywiście, nie można dać się dostrzec. Wiec do tego przydałyby się jakieś krzaki, drzewa, albo wysokie trawy – podrapała się, zastanawiając się, czy coś jeszcze dałaby wymyślić. Chyba nie. Zamilkła, czekając na następne słowa Nefrytowej.

: 19 paź 2016, 22:01
autor: Zmierzch Gwiazd
Wysłuchała uważnie odpowiedzi Isdnir. Zaiste, jak na pierwszy raz umiała całkiem dużo, zupełnie jakby już to kiedyś robiła. Teraz Nefrytowa nie miała już wądpliwości, że z pisklęcia wyrośnie zwinna wojowniczka, znająca się na swoim fachu.
– Bardzo dobrze. Musisz też pamiętać o wyciszeniu oddechu. Jeżeli będziesz sapać, zwierzę usłyszy cię nawet z odległości skoku.
Po tych słowach, teren zaczął się zmieniać. Jakieś trzy ogony os Isdnir pojawiła się sarna, stojąca na płytkiej wodzie. Młódka również miała wodę aż po nadgarstki. Zwierzę było odwrócone tyłem do smoczycy, wiatr natomiast wiał na niekorzyść Isdnir.
~Skradaj się ~ Przekazała jej mentalnie

: 20 paź 2016, 18:19
autor: Gonitwa Myśli
Kiwnęła łbem na znak, że rozumie, gdy Nefrytowa wspomniała jeszcze o oddechu. Racja! Sama o tym nie pomyślała, właściwie prawie nigdy nie myślała o oddychaniu. Robiła to automatycznie, ewentualnie tylko podczas pływania pilnowała, aby nie wentylować się zbyt gwałtownie.
Rozejrzała się z zainteresowaniem, obserwując zmieniający się teren. Zadrżała, czując, że stoi w wodzie. Patrzyła się przez moment na własne łapy bez zrozumienia. Dopiero po chwili zrozumiała, że to Nefrytowa czarodziejsko zmieniła las. Szybko obadała nowe otoczenie, zastanawiając się, co mogłoby jej pomóc w skradaniu. Jakieś roślinki, za którymi ewentualnie mogła się ukryć, zostały, więc aż tak źle nie było.
Pierw pozycja! Isdnir ugięła łapy, ale nie na tyle, aby broczyć brzuchem w wodzie. Ogon uniosła na wysokość grzbietu, wyprostowany. Nie trzymała go sztywno. Skrzydła docisnęła wygodniej do boków, a łeb pochyliła nieznacznie. Zerknęła na sarnę. Stała do niej tyłem. Isdnir już chciała brnąć do przodu, wykorzystując okazję, ale szybko zorientowała się o czymś jeszcze. Wiatr zawiewał jej futro pod włos, czyli mógł zanieść sarnie także zapach smoczycy. Niedobrze!
No ale nic, ewentualnie wymanewruje jakoś, by zmniejszyć prawdopodobieństwa zwietrzenia jej samej przez sarnę. Wyciszyła jeszcze oddech, uspokoiła się, i ruszyła. Nie do przodu, ale w lewo, aby okrążyć sarnę po okręgu i zajść ją z lewego boku. W ten sposób nie będzie musiała przejmować się już wiatrem, a i nie znajdzie się w zasięgu ślepi sarny.
Bardzo ostrożnie stawiała kroki. Łapy praktycznie przesuwała po podłożu, nie chcąc niepotrzebnie przebijać tafli wody. Wywołałoby to hałaśliwy plusk i na pewno zaalarmowałoby sarnę, czego Isdnir na pewno nie chciała robić. Przemieszczała się nieszybko, stawiając takie drobne kroczki, ale przynajmniej miała pewność, że zachowuje ciszę. Wzrok miała wbity w sarnę, raz po raz tylko prześlizgując wzrokiem po terenie przed sobą, aby upewnić się, że o nic nie wyrżnie orła. Obserwowała zachowanie sarny. Gdy ta wzmagała czujność, Isdnir starała się zwracać na siebie uwagi. Nie ruszała się, jak mogła to wykorzystywała roślinność aby choć częściowo się za nią ukryć. Wznawiała krok dopiero gdy upewniła się, że sarna wróciła do zajmowania się sobą i swoim sarnim jestestwem. Po okręgu poruszała się aż do momentu, gdy wiatr nie wiał jej już w zad, zanosząc jej woń zwierzęciu. Zaczęłaby zachodzić wtedy sarnę od lewego boku, nadal starając się zachować ciszę, ale i także spokój.

: 20 paź 2016, 23:48
autor: Zmierzch Gwiazd
Nefrytowa przyglądała się wyraźnie zadowolona poczynaniami uczennicy. Uczyła się w zaskakująco szybkim tempie. Świetnie jej szło. Gdyby teraz skoczyła na sarnę, z pewnością by ją upolowała, No ale to była lekcja skradania a nie ataku.
Isdnir była już blisko gdy nagle wszystko wokoło rozpłynęło się, aby po chwili ponownie się uformować, w nieco inną iluzję. A była to łąka, otwarta przestrzeń. Nie było żadnych krzaczków, ani innych rzeczy za którymi można by się było schować. W odległości jakichś trzech, może czterech ogonów od niej, krowa posilała się. Była odwrócona przodem do pisklęcia a wiatr wiał na niekorzyść smoczycy.

: 21 paź 2016, 17:56
autor: Gonitwa Myśli
Zmarszczyła nos, gdy sarna i woda i cała reszta zniknęły. Przebiegła wzrokiem po zmieniającym się terenie, uważnie wszystko obserwując. Roślinność wokół niej zniknęła, co nie spodobało się młodej smoczycy. Dobrze czuła się otoczona krzakami lub drzewami, szczególnie, gdy już podłapała, jak to się skrada. Zamiast tego miała wokół siebie jedynie trawę. Zerknęła na krowę, z przestrachem stwierdzając, że stoi wprost na niej! Na szczęście Isdnir była bezpieczna, bo zwierzak posilał się i ani myślał oderwać mordy od trawy. No, do czasu. Wiatr również nie sprzyjał brązowej, ale niezbyt się tym przejęła, bo przecież i tak miała zaraz ruszać, aby zajść krowę z nieco innej strony. A gdy to już zrobi, to wiatrem na pewno nie będzie musiała się przejmować – będzie wiał krowie w pysk, a wiec bez szans że zaniesie jej zapach smoczycy!
Nie prostowała łap, cały czas pozostając w obranej pozycji. Trochę nawet bardziej ugięła kończyny, czując się nagle jakby naga, tak bez żadnej rośliny do skrycia przed wzrokiem zwierzyny. Ruszyła w prawo, stawiając łapy po ukosie, aby obejść krowę po okręgu. Oddychała spokojnie, miarowo, wypuszczając i wdychając powietrze przez nozdrza. Ze zmiany otoczenia wynikła jeszcze jedna korzyść – woda już nie okalała łap smoczycy niczym hałaśliwe kajdany. Mogła pozwolić sobie na dłuższe kroki, wyżej unosząc łapy. Oczywiście nie szalała, nadal każdy następny krok stawiając z rozmysłem i po upewnieniu się, że ani na nic hałaśliwego nie nadepnie, ani się nie potknie. Narzuciła sobie także nieco szybsze tempo niż przed chwilą, gdy podkradała się do sarny. Wtedy miała ewentualną deskę ratunku w postaci roślinności, gdy sarna wzmagała czujność. A teraz – nic. Musiała szybko usunąć się krowie sprzed nosa w wypadku, gdyby ta postanowiła się rozejrzeć.
Chciała okrążyć krowę dochodząc aż za jej zad. Dopiero wtedy ruszyłaby w przód, mając pewność, że krowa nie mogłaby jej dojrzeć nawet, gdyby wzniosła wzrok znad swojej trawy. Chyba, że postanowiłaby się obrócić, w co Isdnir szczerze wątpiła. Zwolniłaby także kroku, nie ryzykując pośpiechem. Oczywiście poruszałaby się w rozsądnych granicach szybkości, nie chcąc z drugiej strony wlec się niczym smok na ceremonię.

: 22 paź 2016, 23:54
autor: Zmierzch Gwiazd
I kolejne dobrze wykonane polecenie. Nefrytowa była wręcz zdziwiona postępami, jakie robiła samiczka. Niby to pierwsza jej styczność ze skradaniem, a robiła to tak jakby było to dla niej coą codziennego, niczym zwykły chód.
Tym razem, iluzja rozpłynęła się, ale już żadna nie pojawiła się na jej miejscu. Szpon miała plan. Chciała zadać jej to samo ćwiczenie, które kiedyś zadał jej ojciec podczas jej lekcji. Łowczyni chciała zobaczyć, jak pisklę da sobie rady z czymś nieco trudniejszym.
– Teraz, zadam ci coś trudniejszego, bowiem będziesz się skradać na ślepo. W takim przypadku, gdy wyczujesz coś pod łapami, musisz od razu ją cofnąć i poszukać innego miejsca. Ta umiejętność przydaje się gdy skradasz się na terenie gdzie jest ograniczona widoczność.
I wtedy nagle koło Nefrytowej zgromadziła się mgła. Ale nie taka jak na terenach Ziemi, lecz najzwyklejsza w świecie szarawo-biała mgła. Obłok unosił się od ziemi aż na wysokość dwóch ogonów i rozciągał się jeszcze dwa ogony od Łowczyni, po każdej jej stronie. Dodatkowo, pośród obłoków na ziemi skrytych było dużo gałązek, śliskich liści i kamieni. Wiatr wiał na korzyść Nefrytowej, więc wyraźnie czuła czy Isdnir się poruszyła czy też nie.
~ Gdy się do mnie zakradniesz, to będzie koniec naszej lekcji.~ po tych słowach wygodnie ułożyła się na ziemi i czekała.

: 23 paź 2016, 18:34
autor: Gonitwa Myśli
Zastrzygła uchem, zaciekawiona. Skradać się na ślepo? Brzmiało interesująco. Ani ona, ani Nefrytowa nie będą widziały się nawzajem. Czyli Isdnir nie będzie musiała martwić się tym, czy starsza smoczyca będzie w stanie ją dostrzec. Ale z drugiej strony, ona sama nie będzie zbytnio widziała gdzie idzie. Ciekawie, ciekawie.
Isdnir przyjrzała się mgle. Widziała jak się pojawia, dzięki czemu mogła oszacować chociażby, jak daleko w mgle znajduje się Nefrytowa. Na jej oko to mogło być około dwóch trzecich odległości, która uprzednio dzieliła Isdnir od krowy czy sarny. Czyli miała nieco bliżej do swojego nowego celu. Ale to wcale nie musiało oznaczać, że będzie łatwiej. Mgła była gruba i zaczynała się od samej ziemi. Isdnir postąpiła dwa śmiałe kroki we mgłę, przyglądając się swoim łapom. Gdy miała je na ziemi, to brązowa barwa futra ledwo przebijała się przez mleczną biel mgły. A co dopiero jakieś listki czy gałęzie, ich to w ogóle próżno było szukać.
Nie zmieniała swojej pozycji, nadal stojąc na lekko ugiętych i rozstawionych łapach. Przed pojawieniem się mgły stała mniej więcej naprzeciw Łowczyni, a wiatr nie sprzyjał młodej Isdnir, zanosząc jej zapach zielonej smoczycy. Westchnęła cicho, najwyraźniej nie pocieszona tym faktem. Po tym jednym westchnięciu jednak Isdnir wyciszyła oddech, nie chcąc zostać usłyszaną. Skrajna postanowiła obrać taką samą taktykę, jak wcześniej. Po prostu usunie się z drogi wiatru, okrążając swoją nauczycielkę. Nie chciała ryzykować wpadnięcia na smoczycę, dlatego zaczęła poruszać się po okręgu, tuż przy granicy mgły. Nie martwiła się patrzeniem pod łapy wiedząc, że i tak nic by nie wypatrzyła. Łapy unosiła nisko i nie stąpała ciężko. Wręcz przeciwnie – łapy na ziemię opuszczała z największą ostrożnością. Gdy tylko wyczuła pod twardymi spodami łap (co nie zawsze było łatwe) jakiś niepożądany obiekt – hałaśliwą gałązkę, liść czy kamień, przesuwała łapę nieznacznie w lewo lub prawo, próbując z innej strony. Wcześnie myślała nad tym, by spróbować czegoś jak z sarną. Żeby nie unosić łap, a po prostu szorować nimi po ziemi. Ale tutaj by się to nie sprawdziło, jeszcze zagarniałaby po drodze wszystkie liście i inną obumarłą roślinność, czyniąc przy tym niemożliwy hałas.
Szła tak po okręgu, aż jej nozdrzy nie doszedłby zapach Nefrytowej, który poinformowałby ją o tym, że smoczyca mogła znajdować się już za Nefrytową. Czyli koniec krążenia i można spokojnie ruszyć w przód! Tak też zrobiła, tym razem zwalniając nieco. Teraz już szła bezpośrednio na Łowczynie, czyli musiała bardziej uważać. Po każdym kroku upewniała się, że żadna zieleń nie majaczy jej się przed oczami, i dopiero wtedy pozwalała sobie na przejście dalej. Zatrzymałaby się natomiast dopiero wtedy, gdy zauważyłaby zarys sylwetki smoczycy, który również zwiastowałby koniec nauki.

: 24 paź 2016, 23:27
autor: Zmierzch Gwiazd
Uśmiechnęła się delikatnie. Nie usłyszała żadnego nawet najmniejszego szelestu. Straciła woń pisklęcia a o wzroku to już nie wspominając. Isdnir wykonała ćwiczenie perfekcyjnie. Od razu widać że się bardzo starała i że wierzyła w swoje umiejętności.
Mgła rozwiała się, natomiast Nefrytowa odwróciła się w stronę ziemistej. Domyślała się, że brązowofutra będzie chciała dalej się uczyć. Szpon natomiast nie zamierzała jej odmawiać. Lubiła sp3dzsć czas z młodszymi, zarówno ucząc ich jak i po prostu rozmawiając.
– Pomóc ci w czymś jeszcze Isdnir ? Atak ? Obrona ? Kamuflaż ?

// Raport Skradanie I

: 26 paź 2016, 15:49
autor: Gonitwa Myśli
Wyprostowała łapy ze zduszonym jęknięciem, gdy mgła się rozwiała. Skradanie skradaniem, i nawet było przyjemnie, ale łapy bądź co bądź potrzebują odpoczynki od ciągłego zgięcia w kolanach. Na dłuższą metę stawało się to dla Isdnir uciążliwe. Przeciągnęła się, prostując szyję i otwierając skrzydła. Trzepnęła nimi dwa razy, po chwili już zamykając je z powrotem. Przycupnęła sobie na zadnich łapach, ogon kładąc przed sobą. Spojrzała na Nefrytową.
Kamuflaż – odpowiedziała smoczycy.

// atak i obronę przerabiam już z kreatywnym, więc po kamuflażu możemy kończyć :D

: 26 paź 2016, 23:17
autor: Zmierzch Gwiazd
// Spoko ;)

Nefrytowa podniosła swe ciało z ziemi. Nie lubiła siedzieć ciągle w jednym miejscu. Nadal była energiczna, a przez niesprawność nie mogła rozładować energii na polowaniach. Z trudem walczyła z instynktem który podpowiadał jej, źe lepiej jest się ukryć gdzieś w dziczy i unikać jakichkolwiek kontaktów z innymi smokami. Ale jednak, panowała nad tym.
– Dobrze. Wiesz coś o kamuflażu ? Z czego można go zrobić ? Na co trzeba uważać a co może nam pomóc? Powiedz jak najwięcej.
Po tych słowach rozglądnęła się dookoła. Las był dobrym miejscem na ćwiczenia z kamuflowania się. Zobaczymy, czy Pisklę radzi sobie tak dobrze w kamuflażu, jak w śledzeniu i skradaniu.

: 29 paź 2016, 15:08
autor: Gonitwa Myśli
Nagłowiła się nieco nad odpowiedzią. Powróciła myślami do nauki skradania i śledzenia, zastanawiając się, czy jakieś elementy tych sztuk miały coś wspólnego z kamuflażem.
Noo, kamuflaż to jak chcemy się ukryć, zakamuflować. Więc zrobić go można z tego, co ma się przy sobie – rozejrzała się krótko naokoło. Ostatnio sporo padało, więc gdzieniegdzie powstało kilka kałuż błota, mniejszych lub większych. – Tutaj jest błoto i w ogóle dużo wszystkiego leśnego, więc można by użyć tego błota i jakichś liści, albo mchu. Liście normalnie nie lepiłyby się do futra, dlatego błoto pomogłoby w sklejeniu tego wszystkiego. I chyba też ukryłoby zapach...? Bo na zapach też trzeba uważać. A jakby nie było błota, to do ukrycia woni też wykorzystałabym jakieś rośliny, które mocno pachną. Ogólnie chyba mi nietrudno się byłoby chyba ukryć w lesie – tu wskazała na swoje futro. Brązowe, dobrze wpasowujące się w leśne barwy. Szczególnie przy półmroku, który tutaj panował. – Ale bardziej kolorowe smoki miałyby więcej problemu, i musiałyby użyć większe ilości roślin i błota. A jak nie w lesie, to w ogóle też innych rzeczy by się używało. Na łące to może jakieś kwiatki, albo ziemia i trawa – dokończyła, drapiąc się jeszcze po szyi, jakby w zastanowieniu. Ale żadne następne słowa nie padły z pyska Isdnir, toteż smoczyca pewnie nie miała następnych pomysłów.

: 01 lis 2016, 23:03
autor: Zmierzch Gwiazd
Nic dodać, nic ująć. Isdnir posiadała dosyć rozległą wiedzę na ten temat, co bardzo cieszyło łowczynię. Dobrze że Pisklę tak szybko się uczy. Od razu widać, że w przyszłości będzie wspaniałą wojowniczką, z dobrze rozwiniętym umiejętnościami.
– Dokładnie. Kamuflaż możemy zrobić ze wszystkiego co mamy wokół. Najlepiej, najpierw obsmarować się jakąś mazią, na przykład błotem, tak jak wspomniałaś, a dopiero później nakładać inne elementy. Musisz natomiast pilnować, czy aby kamuflaż nie spadł, kiedy się przemieszczasz, oraz czy aby na pewno zakryłaś każdą część ciała. Dobrze jest też zamaskować swój zapach, na przykład żywicą czy innym pachnidełkiem. No ale, lepiej jest się uczyć w praktyce. Ukryj się więc gdzieś na ziemi.

Nefrytowa dała chwilkę czasu młódce na ukrycie się. Chciała sprawdzić, czy samiczka zrozumiała cokolwiek z jej słów oraz czy jest tak samo dobra w praktyce, jak w teorii.