Strona 13 z 48

: 26 sie 2015, 9:20
autor: Słodki Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Patrzyłem na te dwójkę dzieci. Kra jeszcze był dzieckiem. Na moim pysku królował cisza uśmiech, miły. Pełen dobroci.
Widać że cię polubiła. Jeśli chcesz wiedzieć mam jeszcze dwa pisklaki. Jedna samiczkę w jej wieku i samca gdzie w okolicy 6-7 księżycy. A jak ma sie mój brat Nixlun?. – bylem ciekaw co słychać u mojego brata.

: 26 sie 2015, 12:38
autor: Czarka
Miała do niego podejść? No dobra. Czarna samiczka zrobiła ten sam manewr co przed chwilą, tylko że zatrzymała się przy ogonie. Spróbowała się wspiąć, na grzbiet. Gdy w konicu dopieła swego, ostrożnym krokiem podeszła do rogów, które ją zaciekawiły. Objeła jeden swoimi małymi łapkami. Po chwili puściła i położyła czarne łapy pomiędzy oczy wujka, śmiejąc się przy tym cichutko.

: 26 sie 2015, 16:19
autor: Wirtuoz Iluzji
Kravsax obserwował poczynania Czarki. Wlazła na niego i trzymała się jego rogów. Potem między jego oczami wylądowały dwie małe łapki. Krav prychnął nosem wywołując podmuch powietrza. Ogonem dosięgnął brzucha Czarki i zaczął ją łaskotać. Czekał na te wybuchy śmiechu i usiłowanie oddalenia się od niego. Ale tak łatwo nie będzie. Samczyk wstał, i podniósł się na tylne łapy. Obracał się to w jedną stronę to w drugą, służąc za peryskop. No jeżeli smoki znały peryskopy. Przebiegł kawałek na tylnych łapach wciąż z dzieciek na głowie. Zrobił piruet i wylądował na zadku. Zdjął ja sobie z szyi i postawił przed sobą.
Podobało się? – Spytał.

: 26 sie 2015, 22:48
autor: Czarka
Kiedy wujek wstał, czarna samiczka omal nie spadła. W ostatniej chwili chwyciła się jednego z rogów. Gdy ta karuzela się uspokoiła, a samiec zdjął wodną samiczke że swojej szyji i postawił Czar na ziemi. Ta zakręciła się i upadła za zadek. Śmiejąc ssię przy tym cichutko. Czy jej się to podobało? A no pewnie!–Tak!– Zapuszczała głośno.

: 26 sie 2015, 23:16
autor: Wirtuoz Iluzji
Piski. Skąd on je znał?
Piszczysz jak jw, gdy byłem mały. – Zwrócił wzrok na. Shiro. – Co ty też chcesz się przejechać? – Rzucił żartobliwym tonem.
Wzdychnął cicho. Może on sam kiedyś bedzie miał pisklaki? Może z.. Sombre? Może z nią. Kto wie. Ale nie czas na takie rozważania. Spojrzał z powrotem na Czarkę.
Kto jest małą, czarną kulką jak wujek? – Zaśmiał się.
Ech, jak dobrze mieć własne dzieci. Które cię kochają. Jesteś rodzicem. Ratują cię. Krav zamknął oczy na to wspomnienie. Pod powiekami kręciły się łzy. Otarł je szybko wierzchem łapy i uśmiechnął się do małego smoczka.

: 05 wrz 2015, 11:45
autor: Słodki Kolec
Te piski... Czy nikki nie pozwoli normalnie pospać. Przewróciłem się na drugi bok i próbowałem zasnąć. Nic to nie dało. Stworzyłem zatyczki do uszu za pomocą maddary i miglem wreszce siena spokojnie przespać.
Teraz tylko zawiesić zawieszkę"Nie przeszkadzać *

: 22 wrz 2015, 18:35
autor: Wirtuoz Iluzji


Koszmarny wlókł łapę za łapą i doszedł jakoś do tej małej plaży. Szczęście mu sprzyjało. Słońce lekko przygrzewało, więc mógł trochę się po wylegiwać, bez konieczności ciągłej zmiany położenia. Osunął się powoli na przednie łapy, a potem na tylne. Klapnął tyłkiem na ziemię i ziewnął cichutko. Przewrócił się na bok, a potem na plecy. Grzał sobie brzuch, bowiem tam łuski miał cieńsze i lepiej przyswajały ciepło. Przymrużył oczy i całkowicie je zamknął. Cichutko sobie mruczał, brzmiało to trochę jak nucenie, ale kto tam wie. Lekki powiew wiatru, schłodził mu łuski ale tylko na kilka sekund. Jakiś zbłąkany liść zawirował w powietrzu robiąc zgrabne piruety. Czerwono-pomarańczowy listek.

: 27 wrz 2015, 10:22
autor: Słodki Kolec
Na malej plaży sam już byłem. Dokladnie spalem na pobliskim drzewie. Nawet nie zauważyłem jak przyszedł na nią mój przyjaciel Krav. Mnie się dobrze spalo. On nie mogl mnie zauważyć ani wyczuć. Wcześniej rzuciłem barierę ochronną, która mnie chiwala na tym drzewie

: 29 wrz 2015, 16:46
autor: Wirtuoz Iluzji
Miał dosyć już leżenia. Gdziekolwiek nie przyszedł, to padał na ziemię i leżał się wylegując. Postanowił trochę rozprostować kości, i zrobił kilka kółek truchtem dla rozgrzewki. Na zakończenie zrobił sobie lekką gimnastykę, co chyba u smoków było rzadko spotykane. Poprzeciągał się rozkosznie, prostując mięśnie. Przysiadł na ziemi, i zastanawiał się co się stało. Zwykle bardzo szybko ktoś go odnalazł i to zazwyczaj przypadkiem, najczęściej ktoś nowy. Może i tym razem? Kto wie. Ziewnął krótko, i zaczął machać skrzydłami na wszystkie strony, wzniecając małe patyczki i kamyczki do góry. Odlatywały one sobie, na wszystkie stronę, kilka poleciało w stronę drzewa. Jeden większy patyk zaplątał się pomiędzy liśćmi, tegoż drzewa, śmiesznie wystając. Kawałek jego wystawał pionowo w górę, a dolna połowa... Znikła! Był całkowicie pewien że powinien tam być! Raczej się nie złamał. Kravsax szybko podskoczył i podleciał, ostrożnie do tego dziwnego miejsca. Hmm... Ruszył patyk łapą, a ten spadł... Znikając! Zaraz pojawił się na ziemi bo spadł z gałęzi. Co to miało być?!
Wleciał pomiędzy gałązki drzewa, i dostrzegł leżącego tam smoka. Shiro... A więc to on się zamaskował. Przysiadł na gałęzi drzewa obok, i pochyliłem pysk. Lekko liznąłem go w polik. Czekałem aż się obudzi.

: 29 wrz 2015, 22:04
autor: Słodki Kolec
Poczułem że ktoś mnie lize po policzku, a racze po jego pozostałościach. Otworzyłem oko i ujrzałem znajomą mordkę. Krav mnie lizał dziwne, ale przyjemne. Nie dając po sobie znaku ze się budzę dalej udawałem że slodko śpię na tej gałęzi. Jedynie przez sen machałem delikatnie ogonem na prawe i lewo. Niech mnie budzi, ja nie mam nic przeciwko temu

: 29 wrz 2015, 22:55
autor: Wirtuoz Iluzji
//Dłuuuuuuższe posty! ;–;//
Trącił go delikatnie nosem eww pyszczek. Czy on naprawdę tak mocno spał? Mruknął coś cicho, i liznął go po szyi, tak żeby to może lepiej wyczuł. Jeżeli udawał: to on i tak nie przestanie, dosyć miłe było... Lizanie go.
Shiro... Ej.. Obudź się... – Szepnął blisko jego pyska. Przełamując się jeszcze raz go lekko polizał, po szyi, tak bliżej ucha. Po jego ciele przeszedł lekki dreszcz. Czyżby coś się stało, że go dreszcze przechodziły? No nic. Powtarzał cicho, jego imię lekko potrząsając go za bark. W krytycznej sytuacji, zrzuci go po prostu z drzewa. Lub coś się innego wymyśli. Przecież jest Cieniem, no nie? Westchnął cicho, bo ten nie chciał się obudzić. Zacisnął szpony, na gałęzi. Pokręcił łbem, jakby na sprzeciw, jakby się z kimś nie zgadzając. Zbliżył się do pyszczka Shiro, i polizał go po dolnej, części szczęki. Niebezpiecznie blisko warg...

: 30 wrz 2015, 18:57
autor: Słodki Kolec
Słodkie było to co robił. Jego języczek był miły jak przejeżdżał po moim uszku, a gdy lizną moją dolną szczękę to nie wytrzymałem. Otworzyłem oczy. Podniosłem głowę i przybliżyłem ja do pyska Kry.
Hej pisklaku – przysunąłem się jeszcze bliżej, językiem rozsunąłem mu wargi i go pocałowałem. Przejeżdżałem mu językiem po kłach. Był słodziutki.
Po chwili odsunąłem się od niego z uśmiechem
Jesteś słodziutki pisklaku – rzuciłem a po chwili się opamiętałem – Sorki za to nie mogłem sie powstrzymać – zaśmiałem się głośno i przyjacielsko. Tylko nixa do szczęścia tu brakuje

: 30 wrz 2015, 21:06
autor: Wirtuoz Iluzji
Było.. To było dla niego bardzo miłe uczucie. Takiego, zjednoczenia pojednania, rozkoszy... Pod jego wpływem wszystkie mięśnie mu zmiękły, szpony rozluźniły chwyt, przez co zaczął się powoli zsuwać, z gałęzi. To było, takie przyjemne że mógł zrobić to drugi raz.
Uch..
Kravsax przeżył, lekki wstrząs. Samiec. Go. Pocałował. Samiec! To było bardzo dziwne odczucie, nawet miłe, takie fajne, dziwne, piękne, koszmarne... Brr! Potrząsnął łbem gdy ten się odsunął. Nie wiedział co teraz zrobić. Pisklaku? On nie jest żadnym, już pisklakiem! Zaprzeczył szybko, lekko oburzony, na jego słowa. Pisklakiem nie jest! Adeptem, raczej, nie, nie raczej, oczywiście że tak! Adeptem! Żadnym..
Co on robi? Dlaczego ma taki mętlik w głowie?! Zakręciło mu się we łbie, wyglądał jakby miał zemdleć. Jakoś wytrzymał, i popatrzył na Shiro pół przytomnym wzrokiem.
Shiro... Ty mnie.. Pocałowałeś. – Powiedział bez uczuć, jakby coś go wymyło ze środka. – To było... Przy.. Przyjemne? Dla-dlaczego to zrobiłeś...? – Przysunął się jakby odrobinę bliżej, zależy jak się patrzy. Oczy dziwnie mu błyszczały. O co chodziło?

: 11 paź 2015, 22:41
autor: Słodki Kolec
Dlaczego go pocałowałem? Bo mnie kusil niczym strażniczka lasu przy wjeździe na A4 od Krakowa.
Posłałem mu mily uśmiech
Bo co? Nie mogę, kusiłeś mnie pisklaku – zaśmiałem się i myknąłem a raczej popchnąłem go w czoło. Tak aby spadł z gałęzi na kupkę liści, które są pod drzewem.
Gdzy on wylądował ja zaśmiałem się głośno z wielkim uśmiechem na psyku. Slodko wyglądał w tych liściach. Sam zeskoczyłem z drzewa tak aby wylądować obok niego, no może ciut na nim

: 11 paź 2015, 23:30
autor: Wirtuoz Iluzji
Nie mogąc zareagować, Koszmarny zsunął się z drzewa, i wymachując łapami w powietrzu, wylądował na szczęście w liściach. Upadł na plecy, z wykrzywionym trochę ogonem, i z liściem na pysku. Prychnął, a liść pofrunął do góry i opadł na ziemię. Zaraz obok pojawił się Shiro, i nie dość że zwalił go z drzewa, to jeszcze teraz go uderzył, drapią łapą brzuch. Jakoś dziwnie nie mógł, nie miał w sobie siły by zabrać jego łapę z siebie. To było przyjemne, jak go tak trzymał. I on go wcale wcześniej nie kusił, tylko próbował obudzić! Shiro nawet nie wie co to prawdziwe kuszenie. Kravsax, lekko dotknął łapy białego smoka, i odczepił ją od siebie. Jednak nie odsunął jej, tylko przeciwnie; położył ją sobie na piersi. Przez ten czyn, Shiro zjechał w dół po liściach, dosłownie kładąc się na nim. Był taki ciepły. Objął go delikatnie przednimi łapami, przytulając się do jego opadającej i wznoszącej piersi. Zamruczał cicho, gardłowym głosem, przepełnionym delikatnością.
Shiro, nie masz samicy?

: 13 paź 2015, 23:14
autor: Słodki Kolec
Wylądowałem mu na brzuchu. No dobra, ale następnie odczepił ją i dał sobie na pierś. Przez co się na nim rozwaliłem. Dosłownie na nim leżałem. Między Bogiem, a prawdą to było miłe. Nawet bardzo miłe. Spojrzałem mu w oczy.
Zadał mi nawet ciekawe pytanie
Nie, a czemu pytasz? Mnie jedynie podoba się pewna kleryczka z mojego starego stada. Stada Życia. – zaśmiałem sie cicho i leżałem dalej na nim. Był on mięciutki, ale Szalikowi nie dorównywał.

: 13 paź 2015, 23:29
autor: Wirtuoz Iluzji
Ciepło, połączone z głosem działało powalająco. W sumie mógł nawet się nie odzywać, nie odpowiadać, ale skoro zaczął... Zacisnął łapki, przez co Shiro jeszcze bardziej się zbliżył. Popatrzył mu w oczy, i oblizał się końcówką języka, tak nieznacznie. Jego ogon, powędrował do ogona białego smoka, delikatnie owijając się. Koszmarny lekko rozchylił pysk by przemówić.
Jak na razie będziesz musiał o niej zapomnieć... – Wymruczał basowym głosem, przechylając Shiro do siebie, i zbliżając pysk. Pocałował go delikatnie, i namiętnie przejeżdżając, prawą łapą po jego barku, aż do brucha. Uśmiechnął się lekko, przekładając tylne łapy nad jego plecami. Już zapewne przez długą chwilę, czas miał nieistnieć. Po prostu zniknąć, zostawiając ich dwóch samych.

: 15 paź 2015, 9:59
autor: Słodki Kolec
Było miło. Przytulił mnie mocniej. Zaskoczyło mnie jak zaplótł łapki nade mną i jak owinął jego własny ogon o mój. Jego jedyne zdanie jakie wypowiedział mnie zadziwiło i jednoczenie sprawiło, że moje smocze serce zabito szybciej. Jego łapka, która przejechała od mojego barku po brzuch. Jeden pocałunek, jedna chwila.

...

: 15 paź 2015, 18:23
autor: Wirtuoz Iluzji
Upojne chwile minęły, i już nie zostaną zapomniane. Koszmarny leżał, obok Shiro, plecami do jego, piersi. Łapka Shiro przerzucona przez jego bok, zwisała, drgając czasami. Koszmarny był na jawie. Nie mógł spać, ale spał. Wisiał pomiędzy, zawieszony. Przytulając się, mocno do białego smoka, nie chciał się ruszać. Wieczny chyba spał. Koszmarny powoli wstał nie chcąc go budzić. Obrócił się, i leżał na brzuchu, zaś łapa białego jak zaczarowana poleciała do jego głowy, gładząc go rozkosznie. Kravsax zamruczał cicho, i zamknął oczy. Odpłynął znowu na jawę, szczęśliwy, koło kogoś kto dał mu szczęście. Westchnął ponownie.
Zasnął.

: 01 lis 2015, 22:24
autor: Kruczopióry
Na plażę powolnym krokiem zaczął zbliżać się smok Stada Cienia. Wyprostowany. Dumny. Czarny jak noc... albo jak kruk. A nawet Krukiem był, choć tylko z imienia, którego zresztą używał bardzo niechętnie. Machając ogonem na lewo i prawo, spokojnie zbliżył się do tafli wody i popatrzył w dal, zamyślając się. Po raz pierwszy od czasu dołączenia do stada zdarzyło mu się opuścić jego tereny, toteż niezmiernie był ciekaw, co go tutaj spotka. A właściwie to: kto. Ciekawość niezmiernie ciągnęła go ku smokom z innych stad, aby poznać ich charakter czy zwyczaje, z drugiej strony – nieco się tego bał, wiedział bowiem, iż niektórzy... delikatnie mówiąc, nie pałają sympatią do tych "o innym zapachu". Ale wszak wypadało się o tym przekonać na własnej skórze, czyż nie?

Po chwili obserwacji okolicy Kruk odwrócił się tyłem do jeziora i zaczął rozglądać wokół, wypatrując jakiejś sylwetki. Jakiejkolwiek. Byle był to smok. I najlepiej spoza Stada Cienia, bo właśnie nawiązanie takiej znajomości interesowało go najbardziej.

: 01 lis 2015, 22:46
autor: Niewinna Łuska
Wpadł na plażę z nudów. Nie miał ostatnio kompletnie nic do roboty, a było jeszcze za wcześnie, żeby znów wskoczyć na arenę. No bo błagam – najpierw prawie stracił ogon, a potem prawie zszedł z tego świata. Miał po prostu to zignorować i iść naparzać się dalej?! No cóż, pewnie właśnie tak się stanie. Kaszmir nie był smokiem zdolnym do logicznego rozumowania. Jednakże, na razie ból w klatce piersiowej dawał mu się za bardzo we znaki. I wolał spędzić swój czas na obijaniu się. Trzeba zregenerować siły.
Poczuł pod łapami piasek niemal w tym samym momencie, co zobaczył cienistego. Jeszcze pisklę. Ale już podrośnięte. Automatycznie, nieliczne włosy na jego karku zjeżyły się. A ogon zamiótł piasek za jego plecami, rozsiewając wokół nieco złotych drobinek. No nie, no nie! Miał serdecznie dość Cienia na ten tydzień. I na całe życie. Podsumujmy to. Najpierw jakaś Cienista starucha funduje Ci traumę w dzieciństwie. Potem twój mistrz zdradza stado i odchodzi do Cienia. Następnie niemal giniesz, bo wojowniczka z tego cudownego stada ma za dużo pary w łapie. A potem jeszcze, podczas niewinnego spaceru, kolejna szkarada zachodzi Cię od tyłu i... nie, nie to. Po prostu przykuwa Cię do ziemi jakimiś głupimi kajdanami i obrzuca Cię ofensywnymi zaklęciami. Cudoooownie. To była jakaś plaga. I jeden z jej członków, stał właśnie przed nim. Poczuł, że sztywnieje na całym ciele. Ciekawe, czy ktoś by zauważył, jak jedno pisklę przypadkiem wpada do wody i już z niej nie wypływa. Albo jak przykuwa je do ziemi łańcuchem i obrzuca kulami ognia. Przecież Cieniści mogą sobie tak robić, to dlaczego nie on?! Zastygł w bezruchu, obserwując nieznajomego osobnika. Kaszmir wyglądał jak kot, który niespodziewanie natknie się na nieświadomą niczego mysz, wybiegającą mu prosto pod nos. Nie wiedział czy rzucić się na nią, czy po prostu odwrócić się i odejść.