Strona 13 z 31

: 06 lis 2016, 16:08
autor: Słodki Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Dzięki bogom znanym i nieznanym, ze ten wielki zły kotek poszedł na samicę. Bo taki posiłek z pisklaka pewnie by mu smakował. Patrzyłem jak szarżuje na samicę, i jak ona próbuje się bronić. To dla mnie za dużo. Jestem jedynie małym pisklakiem, który chciał się zabawić. A dwóch, jeśli mogę tak tego złego ducha, sługę Tarrama czy innego złego osobnika z dołu czy góry.
Bogowie, pomóżcie i dajcie siłę walczyć tej samicy, co broni mnie.
Modliłem się w duchu do bogów zsiadłych w naszym niebie. Niech jej nic się nie stanie, proszę...
Wszytko nabrało lekko rozmazanego kształtu, poczułem wilgoć na polikach. "łzy?" Płaczę.. Nawet nie wiem czy ze strachu, czy z obaw o tę co broni mnie swoją piersią...

//Sorrki że krótko i że tak długo, Wybaczcie ;__;

: 24 gru 2016, 16:12
autor: Zmierzch Gwiazd
*//dzwonki*

Opoka z uśmiechem na pyszczku przybyła na tereny wspólne gdy tylko usłyszała zaproszenie do zabawy. Poczuła się znowu jak pisklę i bez zastanowienia ruszyła czym prędzej z groty poszukując przygódni zabawy. Wylądowała nieopodal Błękitnej Skały.
Rozpoczęła swoje poszukiwania. rozglądała się uważnie na boki, szukając wzrokiem dzwoneczków. Starała się nie pominąć żadnego szczegółu który chociażby minimalnie wyróżniał się w otoczeniu. Poszukiwała charakterystycznego kształtu dzwonka, oraz jego barwy. Miała nadzieję że zoczyła ten błysk, który odbija się od powierzchni dzwonka. Wyczuła również swój słuch, a może wiatr jej pomoże i usłyszy dźwięk dzwonów? Jej poszukiwania były dokładne, nie skupiała się na szybkości a na jakości. Szła wolno, uważnie badając teren. Zaglądała za każdy kamień, za każde drzewo czy krzak, buszowała pośród traw które mogły coś w sobie kryć. Już teraz była szczęśliwa. Świetnie się bawiła podczas tych poszukiwań a uśmiech nie schodził z jej twarzy.

: 27 gru 2016, 0:30
autor: Deszczowa Kołysanka
Przywódczyni szukała naprawdę bardzo dokładnie. Takiej dokładności mógłby pozazdrościć niejeden śledczy. Każdy krzaczek i zakamarek został sprawdzony, ale, jak na złość, nie było tutaj żadnej błyskotki. Nefrytowa nie usłyszała też żadnego brzęczenia, ani dzwonienia... Pech? A może jednak nie? Może dzwonki nie są tak głośne żeby je z daleka usłyszeć? Albo coś je zagłusza? Albo po prostu od razu nie trafiła na miejsce, gdzie był ukryty skarbuś, ale przecież śmiało mogła szukać dalej, gdzie indziej. Dopiero rozpoczęła tę wycieczkę.

: 27 gru 2016, 17:06
autor: Piórko Nadziei
Piórko Nadziei kierowany przeczuciem, że spotka swoją ukochaną, udał się pod Błękitną Skałę. Już kołując wysoko, wypatrzył z daleka jej zielone futerko. Gdy zniżył lot, zauważył Nefrytkę czymś zajętą. Wyglądało, jakby coś, lub kogoś szukała. Przecież to nie miejsce na łowy. Usiadł w pobliżu niej, delikatnie lądując na ziemi.
– Witaj moja luba. Jak miło mi Cię znowu zobaczyć. –
Przysunął się bliżej do niej, aby ją przytulić.
– Co tutaj, robisz? Można jakoś pomóc? A tak w ogóle, czy wydarzyło się coś w Twoim życiu, o czym bym nie wiedział? Ciekawi mnie wszystko co dotyczy ciebie. Opowiadaj. –
Piórko bardzo stęsknił się za ukochaną, więc był ciekaw każdego szczegółu z jej życia.
Serce znowu raźniej zabiło mu przy niej.

: 28 gru 2016, 0:57
autor: Zmierzch Gwiazd
Podniosła łeb w górę słysząc znajomy jej głos i uśmiechnęła się. Spojrzała się na niego, prosto w jego piękne ślepia i również przysiadł a koło niego. Tak długo się nie widzieli, czuła jakby ta rozłąka trwała całe wieki. Nareszcie mogli się spotkać.
– Witaj mój ukochany.
Pozwoliła mu się objąć, sama nawet wtuliła się w jego ciało, rozkoszując się tą chwilą, napawając się jego dotykiem i samą obecnością.
– Podobno na terenach wspólnych są ukryte jakieś dzwoneczki, próbowałam więc szczęścia. Teraz to już nieistotne. Dużo się wydarzyło od naszego ostatniego spotkania. Otóż... –
Nie wiedziała jak mu to powiedzieć. Wprost? Może to najlepsze rozwiązanie. – Zostałam nową przywódczynią Stada Ziemi. Teraz, moje imię to Opoka Ziemi.
Czekała na jego reakcję, nie wiedziała bowiem co on na to powie.

: 28 gru 2016, 2:33
autor: Piórko Nadziei
Piórko gdy tylko usłyszał, że jego wybranka jest przywódczynią stada, uśmiechnął się szczerze do niej.
– Noooo.... zaskoczyłaś mnie. Bardzo ci gratuluję. No to mam nie byle jakie znajomości –
Powiedział Piórko i mrugnął do niej okiem.
– Opoka, to już nie Nefrytka. Ale ładnie. Ja dający nadzieję i ty dająca oparcie. Opoka. Och jak bardzo ciebie kocham. Mam nadzieję, że nadal będziesz miała dla mnie dużo czasu. A teraz, jeśli chcesz to pomogę ci szukać tych dzwonków. Powiedz mi tylko jak to ma wyglądać i gdzie mam to znaleźć?

: 01 sty 2017, 0:42
autor: Zmierzch Gwiazd
– Teraz już masz gwarantowany wstęp na nasze tereny, kiedy tylko przegonimy mgłę – Odpowiedziała z uśmiechem i polizała go po policzku.
Teraz to, po co tu przyszła przestało mieć znaczenie. Jakieś głupie poszukiwania nie będą zabierały jej czasu z ukochanym. Cieszyła się, że ponownie może spotkać się z Piórkiem. Niczego innego niż pragnęła, jak jego obecności.
– Będę miała dla ciebie czas. Zapewniam cię. A poszukiwania? To już nie ważne. Cieszę się, że mogę spędzić tę chwilę z tobą.

: 01 sty 2017, 14:20
autor: Piórko Nadziei
– O to cieszę się i tym bardziej ochoczo przyłączę się do każdego smoka, który wyruszy przeciwko mgle. Mam nawet przeczucie, że już niedługo wrócisz na swoje tereny. Obawiam się tylko, że tam wszelkie życie jest martwe. Ale myślę że wszystkie stada złapią trochę żywych zwierząt i przeniosą je na tereny Ziemi, aby te mogły się zadomowić i rozmnożyć.–
Piórko nadziei od dawna miał ochotę na walkę z mgłą. Ale nit się nie kwapił do tego by zrobić coś w tym kierunku. Żal mu było tych terenów. Ogniste smoki tylko w niewielkim stopniu ucierpiały z powodu mgły. Tymczasem ona tkwi tam już tak dawno. Piórko miał tyle pomysłów. Ale nie było ich nawet jak wypróbować.
– Mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Przywódca Ognistych zgodził się na Twój wstęp na nasze ziemie. Będę mógł Ci pokazać gdzie mieszkam. Pokażę ci też mnóstwo ciepłych miejsc. Smoki Ognia wcale nie muszą marznąć, bo mamy wiele gorących źródeł, gejzerów, rozgrzanej lawą ziemi, jaskiń z ciepłymi oczkami wodnymi. Jest przepięknie. No może powietrze jest trochę pachnące siarką, ale idzie się przyzwyczaić. –
Piórko cieszył się na myśl, że może podróżować z ukochaną po swoich terenach. Serce napełniało mu się nadzieją na trwały związek, zapieczętowany miłością i nie tylko taką wypływającą z pustych słów, ale podsycaną wspólną przygodą, wzajemną troską, głębokim poznaniem.
– Nie wiem tylko czy twoje obowiązki wobec swojego stada, pozwolą ci wyruszyć ze mną. –

: 11 sty 2017, 23:38
autor: Zmierzch Gwiazd
– Jakoś sobie poradzimy. Wierzę w to, że inne stada pomogą Ziemi w potrzebie, szczególnie po ataku mgły na nasze stada. Bardziej boję się jednak, że ten obłok kiedyś powróci, że wycofa się jedynie na chwilę. Tego najbardziej się obawiam...
Tak, do zdecydowanie najbardziej martwiła Ziemistą, szczególnie, że nadal nie znali sprawców tego całego zamieszania. A co jeżeli, Mgła była tylko drobnostką, w porównaniu z tym, co naprawdę potrafią ich przeciwnicy? Natychmiast porzuciła tamte myśli.
– Cieszę się najdroższy. Już nie mogę się doczekać, aż razem zamieszkamy! – Otarła się czułe pyszczkiem o jego pyszczek i uśmiechnęła szerzej. Teraz, nic już ich nie rozdzieli, będą razem aż do końca swych dni.
– Moje obowiązki? Cóż, będę musiała doglądać swego stada, opiekować się nim, lecz nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy razem nie zamieszkać. Gdy tylko przepędzimy mgłę, pokażę ci dokładnie całe nasze tereny, mamy tam dużo lasów.

: 28 sty 2017, 18:22
autor: Piórko Nadziei
-Czy ty moja miła, nie zechciała byś mnie nauczyć śledzenia. Umiem już bardzo wiele, ale nie tak jak ty. Masz o wiele większe doświadczenie. Ja wkrótce będę łowcą i bardzo by mi się to przydało.–
Piórko Nadziei zafascynowany był swoją ukochaną. Była piękna, mądra i miała daleko lepsze umiejętności od niego. Była nawet przywódczynią stada. Jak to się stało, że udało się jemy, zwykłemu smokowi o niezbyt wygórowanych umiejętnościach, zdobyć serce kogoś tak doskonałego?

: 12 lut 2017, 21:53
autor: Nieznana Łuska
Lighty podniosła z podziwem łeb patrząc na Skałę. Rozruszała skrzydła i ogon. Rozstawiła łapy na boki. Prawą przednią i lewą tylną do przodu. Obniżyła łeb a ogon zawiesiła w powietrzu. Skrzydła rozłożyła na boki. Wystartowała szybko stąpając ziemi. Zaczęła nabierać powietrza w skrzydła i wtedy oderwała łapy od podłoża. Machała skrzydłami wzlatując coraz wyżej. Okrążyła skałę kierując ogonem w prawo. Przestała machać skrzydłami i koniuszkiem prawego rysnęła o kamień. Uderzyła mocno skrzydłami i wzniosła się w górę. Rozłożyła skrzydła i zatoczyła krąg na niebie.
Naprawdę łatwo jest latać gdy zna się podstawy. Dobrze, że zrobiła wcześniej rozgrzewkę. Wzleciała jeszcze wyżej i wylądowała na wierzchołku skały. Złożyła skrzydła i popatrzyła w dół. Z tej wysokości widać było wyraźnie całą okolicę. Uniosła łeb w górę i patrzyła na przelatujące ptaki. Oblizała usta i zakręciła ogon w muszlę ślimaka. Szkoda, że nie może polować. Nawet nie potrafi atakować.
Rozwiała swoje myśli i ugięła łapy w stawach. Uderzyła mocno skrzydłami i uniosła się w górę. Raz po raz ruszała skrzydłami, aby nie spaść. Popatrzyła w dół i wyostrzyła wzrok. Dostrzegła miejsce skąd wystartowała. Zagarnęła powietrze pod siebie okrężnym ruchem skrzydeł. Pomogła sobie ogonem i skręciła w upragnione miejsce. Coraz rzadziej ruszała skrzydłami, aby zwolnić i wylądować. Wreszcie dotknęła łapami śniegu i złożyła skrzydła.
Zmęczyła się trochę, więc położyła się na śniegu pod skałą.
Chwilę odpocznę i wracam do ćwiczeń.
Pomyślała. Zwinęła się w kłębek i ułożyła łeb na ogonie i łapach. Chwilę trwała w bezruchu odpoczywając, a później podniosła się i otrzepała ze śniegu. Otworzyła paszczę i ziewnęła przeciągle. Na chwiejących się łapach odeszła od miejsca odpoczynku. Ugięła wszystkie łapy i rozstawiła je szeroko. Ogon z trudem wyprostowała do przodu, a głowę pochyliła w dół. Wyskoczyła obiema przednimi łapami równocześnie w dół i w przód. Był to przemyślany ruch, ponieważ podczas klasycznego biegu łapy ugrzęzły by w śniegu.
Gdy jej przednie łapy dotknęły białego puchu, wyrzuciła tylne do przodu. Podobnie jak przednie, tylne łapy ułożyła kilka centymetrów za przednimi. Powtarzała te ruchy aby się rozgrzać i rozruszać kończyny.
Pobiegała sobie w kółko i zatrzymała się pod skałą. Rozłożyła skrzydła i otrzepała je ze śniegu. Podskoczyła w górę machając zdrętwiałymi kończynami i po chwili opadła powoli na miękki śnieg gotowa do dalszych działań. Przyjęła pozycję do lotu, rozstawiła łapy szeroko i pochyliła łeb. Ogon ułożyła delikatnie w powietrzu, a skrzydła rozpostarła na boki. Jej łapy gwałtownie wyprostowały się wyrzucając Lighty w górę. Skrzydła momentalnie rozłożyły się na boki zawieszając młodą w powietrzu. Długie i gwałtowne machnięcia skrzydłami unosiły ją coraz wyżej. Wzleciała na wystarczającą wysokość i zwolniła ruchy. Gdzieniegdzie było widać topiący się już śnieg, a gdzie indziej śnieg leżał jeszcze grubą warstwą.
Zasiedziałam się tutaj. Czas wracać.
Powiedzała sama do siebie i skręciła ogonem w prawo. Zagarnęła powietrze pod siebie okrężnym ruchem skrzydeł i obrała właściwy kurs. Przyjemnie jest umieć latać. Wtedy można szybko dostać się do upragnionego miejsca. Lecąc przysłuchiwała się odgłosom przyrody. Czyż nie to właśnie jest najpiękniejsze?

: 27 mar 2017, 22:58
autor: Zmierzch Gwiazd
/ Bardzo cię przepraszam, że tyle czekałeś :<

– Oczywiście że ci pomogę, mój ukochany. Sama jednak nadal potrzebuję treningu, więc niestety, nie mogę cię nauczyć wiele więcej, niż pewnie już umiesz...
Uśmiech na jej pyszczku poszerzył się jeszcze bardziej. Jej ulubioną rzeczą, było przebywanie z Ognistym. Kochała go jak nikogo innego. Był dla niej ważny. Czuła, że bez niego nie potrafiła by żyć. Uwielbiała jego miły charakter, ciepły głos... Chciała już na zawsze być jego i nic tego nie zmieni, ani upływ księżyców ani zmiany jakie zajdą.
– Może spróbował byś coś wyśledzić tutaj? Wierzę, że dasz radę, w razie potrzeby będę ci asystować mój miły.

: 27 mar 2017, 23:20
autor: Piórko Nadziei
Piórko pomyślał, że przez swoją skromność, Opoka powiedziała mu, że nie może wiele więcej go nauczyć. Wiedział jednak, że była dobrą i doświadczoną łowczynią od której wiele może się nauczyć.
– Dziękuję, że chcesz mnie uczyć. Wiem to, że jako łowca jesteś bardziej doświadczona ode mnie. Cóż, jak wiesz, czemu innemu kiedyś było poświęcone moje życie. –
Piórko miło wspominał czasy, gdy był piastunem, lecz obecna funkcja odpowiadała mu bardziej. Dawała większe możliwości rozwoju osobistego i miał wrażenie, że jest jeszcze bardziej potrzebny.
– Postaram się poszukać czegoś w tym małym zagajniku obok. Może znajdę jakieś ciekawe ślady. –
Piórko ostrożnie zbliżył się do linii niewielkich, ale gęstych drzew pokrytych już zieleniącymi się pąkami liści, które lada dzień powinny wyprysnąć na zewnątrz. Duże zeschłe trawy mogły skrywać wiele małych żyjątek. piórko cicho i ostrożnie zagłębił się w gęstwinę. Podniósł wysoko łeb i zaczął węszyć górnym wiatrem, w nadziei że zapach coś przyniesie. Różnorodna woń dotarła do jego nozdrzy, lecz nie był to zapach zwierzyny. Rozglądał się więc za śladami. Może wydeptana trawa, odcisk gdzieś pozostawiony na rozmokłej wciąż glebie, zdarta kora z drzew, czy ślady spożywania posiłku. Piórko robił rekonesans, aby choć w przybliżonym stopniu określić kierunek swoich dalszych poszukiwań. Obniżył głowę, aby widzieć wszystkie napotkane ślady z bliska. Analizował każde wgłębienie, każdą nadłamaną gałązkę, obwąchując je, czy czasem nie niosą zapachów zwierzyny. Szukał też sierści liniejących o tej porze roku zwierząt. Gubiły ją ocierając się o drzewa. Może znajdzie tutaj cokolwiek.

: 14 kwie 2017, 23:44
autor: Zmierzch Gwiazd
– Pamiętam. Przekażę ci całą moją wiedzę na temat łowiectwa, oczywiście jeżeli zechcesz. – obdarzyła go kolejnym miłym uśmiechem, potwierdzając tym samym swoje słowa.
Natomiast na jego kolejne słowa, skinęła głową i ruszyła jego śladem, idąc za nim w pewnej odległości, aby nie przeszkadzać mu w szukaniu śladów zwierzyny. Obserwowała uważnie jego ruchy, ustawienie. Od razu był widać, że Piórko potrafi naprawdę dużo w dziedzinie śledzenia zwierzyny.
Dlatego też Ognisty nie musiał długo szukać, aby znaleźć ślad. Odciski racic w podłożu były dobrze widoczne. Trop zakręcał na północ, jednak nie biegł prosto, wił się natomiast pomiędzy drzewami, najwyraźniej tropione zwierzę czegoś szukało.
Opoka szła za swoim ukochanym, gotowa mu pomóc lub odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie w razie potrzeby. Udała jednak umiejętnością swojego partnera, czuła, że jej pomóc nie będzie mu potrzebna.

: 17 kwie 2017, 15:47
autor: Piórko Nadziei
Piórko gdy tylko znalazł ślady, zaczął je badać. Przede wszystkim ciekawiła go ich świeżość. Nie chciał podążać starym tropem. Nie ma nic lepszego do badania śladów jak węch. Zapach traci swą intensywność dość szybko, lecz potrafi zachować swoją nutę dość długo. Ten najwyraźniej był dość świeży. Piórko nie potrafił określić, czy pochodził z dzisiejszego dnia, czy też był wczorajszy, lecz niewątpliwie do starych nie należał. Zwierze nie było wielkie i zostawiło płytkie odciski. Być może była to sarna, może łania. Ślady były kręte, może szukała jedzenia. Ślad prowadził na północ, więc w tamtą stronę skierował swoje kroki. Analizował wszelkie ślady. Brał pod uwagę inne ślady jak złamane gałązki, otarcia o korę drzew, zgubiona sierść. Co pewien czas przystawał i uważniej rozglądał się w terenie, sprawdzając, czy jest teraz jedyną tropiącą osobą.
Piórko starał się kierować głównie zapachem. Zapamiętał tą woń i nią podążał.
Piórko mentalnie przesłał pytanie do ukochanej. Nie chciał głośno mówić, bo nie wiadomo jak blisko może znajdować się tropiona zwierzyna.
~Moja miła, ślad jest w miarę widoczny i chyba jest to jedna duża sarna, może nawet samiec, rogacz, lub łania, samica jelenia. Jak uważasz, bo mogę się mylić. Ślady w niektórych miejscach się zazębiają, ale najwyraźniej należą do jednego zwierzęcia.~
Piórko uważniej przyjrzał się odciskom. Nie było ich wiele, ale gdy tylko był gdzieś głębiej odbity ślad, starał się zapamiętać jego wielkość, aby porównać do innych świeżych kształtów. Ale bez względu na to jakie to były kształty, nosiły wciąż ten sam zapach, więc raczej dotyczył jednej istoty.

: 19 kwie 2017, 18:42
autor: Zmierzch Gwiazd
Dokładne oględziny śladów były dobrym posunięciem. Dzięki temu, Ognisty dużo się dowiedział o tropionej przez niego zwierzynie. Ślady były zdecydowanie świeże i pokazywały, że ofiara była tutaj wcale nie tak dawno. Zapach był dobrze wyczuwalny, wyraźny, pochodził sprzed parunastu chwil.
~ Zwróć uwagę na odstępy między poszczególnymi śladami, oraz na kształt racic, kochany. Sugerują one, że tropionym przez siebie zwierzęciem jest starsza sarna. Natomiast to, że przednia część śladu jest nieco wyraźniej odbita sugeruje, że przed czymś uciekała. Kluczyła, bo nie mogła znaleźć drogi ucieczki.~
Piórko nie musiał iść daleko, a mógł zauważyć kolejne ślady, które nakładały się na tropy sarny. Były to dokładnie odciśnięte poduszki łapy jakiegoś drapieżnika. Szeroki rozstaw palców i dokładnie odbite pazury, wraz z kępką szarej sierści na pobliskim drzewie wskazywały na młodego wilka.

: 20 kwie 2017, 10:31
autor: Piórko Nadziei
Rzeczywiście w pobliżu śladów sarny znajdowały się odciśnięte, ledwo dostrzegalne wgłębienia pozostawione przez łapy wilka. Piórko zjeżył by sierść na swoim grzbiecie, gdyby ją posiadał, na samą myśl o wilku. Złe wspomnienia ciągle tkwiły w jego umyśle. Wilki nie lubią polować samotnie. Chodzą watahami, a potem walka z nimi jest nieunikniona. Ale Piórko nie dał znać po sobie, że ślad wilka zmniejszył pewność siebie łowcy, a przynajmniej tak mu się wydawało. W głowie smoka pojawiła się myśl. Może to wilk samotnik, polujący z głodu na sarnę. Piórko obwąchał ślady wilka i zapamiętał ton tego tropu. Ciekawe czy poczuje ślady innego wilka. Piórko nadal porozumiewał się mentalnie z Opoką.
~Jeśli to ślady wilka, to musimy sprawdzić, czy był to samotnik, a nie naganiacz na większą sforę. Nie chciał bym abyśmy zbytnio ryzykowali, albo wpadli w pułapkę zastawioną dla sarny.~
Piórko zatoczył koło o średnicy jednego ogona wokół śladów wilka szukając innych śladów jego gatunku. Szukał zapachów innych niż te, które zostawił ten psowaty łowca. Dla pewności zrobił jeszcze kolejne okrążenie o jeszcze nieco większym promieniu. Potem wrócił do śladów sarny i ostrożnie dalej ruszył jej tropem. Starał się być cicho. Szukał węchem kolejnych śladów, aby ustalić główny kierunek ucieczki sarny. Brał pod uwagę nie tylko trop zapachowy ale ślady na ziemi, w postaci rozrzuconych liści, ugiętej trawy. Ślady były dość świeże, ale Piórko nie mógł ustalić, kiedy dokładnie powstały. Z obserwacji trawy, która jeszcze nie wyprostowała się, można wnioskować iż sarna mogła jeszcze żyć. Choć wydawało się to wątpliwe, skoro tuż za nią podążał wilk.

: 29 kwie 2017, 0:28
autor: Zmierzch Gwiazd
~ Masz rację, zawsze należy dokładnie określić, co śledzimy. Wszystko co może nam się przydać, gatunek, wiek, liczbę, stan zdrowia. Im więcej informacji posiadasz, tym łatwiej będzie ci upolować zwierzynę. ~
Ślady sarny zakręcały teraz na północny- zachód, a tuż obok nich, nieco po prawej stronie były ślady wilka. Zarówno w przypadku roślinożercy, jak i drapieżnika, ślady były nieco wyraźniej odciśnięte na przodzie, więc Piórko mógł z tego wywnioskować, że zwierzęta biegły. Przeszedł tak jeszcze odległość paru ogonów, gdy nagle ślady zniknęły mu z oczu. Wkroczył na teren, gdzie gleba była o wiele twardsza. Tak twarda, że nie pozostały na niej żadne ślady. W pobliżu nie było jednak ani krwi, ani futra czy skóry tropionych zwierząt. Pozostał jednak zapach i przygięta trawa w miejscach, którędy biegły zwierzęta.

: 07 maja 2017, 20:59
autor: Piórko Nadziei
Piórko obwąchał dokładnie ślady, w miejscu gdzie jeszcze je jakoś było widać. Starał się zapamiętać ślady tak sarny jak i wilka. W miejscu gdzie się znaleźli teraz, mógł praktycznie posługiwać się tylko węchem. Piórko postanowił poruszać się śladem wilka, gdyż jego marker zapachowy był wyraźniejszy. Poza tym wolał mieć pewność, że to on śledzi drapieżnika, a nie drapieżnik jego.
~Skoro wilk idzie za sarną, to możemy iść za wilkiem. jego zapach wydaje mi się ostrzejszy. Najwyraźniej to wygłodniały samiec. Trawa gdzieniegdzie jest przygnieciona, co oznacza, że są bardzo blisko. Zresztą woń jest jeszcze intensywna. Chodźmy za wilkiem.~
Piórko podniósł jeszcze wysoko łeb aby górnym wiatrem zwietrzyć, czy czasem nie znajdzie innych obcych zapachów. Potem wrócił nieco do starego śladu wilka i ponownie starał się zapamiętać zapach, potem ruszył tym śladem zapachowym za wilkiem, idąc na mocno przygiętych łapach, a głowę, a właściwie noc trzymając przy samej trawie i idąc zwracał ją raz w lewo, raz w prawo, by nie stracić śladu. Wilk najwyraźniej biegł. Piórko nie mógł ruszyć z taką samą prędkością, bo stracił by ślad.
Piórko zdawał sobie sprawę, że ten sposób chodzenia, w połączeniu z jego wężowo długim ciałem upodobni go do jaszczura, lub węża. Jedynie skrzydła dawały znać, że to smok.

: 16 maja 2017, 14:25
autor: Szczyt Potęgi
Przybył w to miejsce, tak jak ostatnim razem gdy potrzebował jedzenia. No, może nie tak do końca, ale nadal były to tereny wspólne, gdzie przylecieć mógł niemal każdy smok z innego stada. Szczyt ryknął potężnie, wzywając do siebie jakiegokolwiek łowcę Wolnych Stad, który zechciałby go nakarmić. Nie jadł już długi czas...
Należałoby coś z tym zrobić.

: 16 maja 2017, 14:46
autor: Zmierzch Gwiazd
~Dobry pomysł. ~Pochwaliła.
Ognisty szedł jeszcze chwilę za wonią i śladami, aż w końcu do jego uszu doszedł charakterystyczny wilczy warkot, jednak odległy. Zdecydowanie nie skierowany w stronę jego osoby. Czyżby dopadł on swoją ofiarę, którą była zwierzyna jeszcze nie tak dawno śledzona przez Piórka? Najwyraźniej tak.
Im bliżej był, tym dźwięk stawał się głośniejszy. Obok odcisków łap pojawiła się masa zdeptanej trawy, a jakiś ogon dalej, łowca mógł na ziemi zobaczyć bardzo wyraźne ślady krwi. Krople posoki szły dalej, na północ, w stronę z której dochodził warkot. Woń futrzaka którą wyczuwał, zmieszała się z słodkim zapachem krwi. Na ziemi pojawiły się również podłużne ślady, jakby coś było ciągnięte po podłożu. Śledzenie dobiegało końca, wystarczyło tylko przejść parę ogonów, a najpewniej Ognisty dostrzegł by zwierzę.