Strona 13 z 32
: 19 sie 2016, 11:20
autor: Figlarne Serce
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
//Samej mi potwornie ciężko rozpisywać się, ale proszę pisz trochę więcej, bo potem Admi może mi nie uznać raportu.//
– Skradanie jest to czynność, która polega na takim podejściu do zwierzyny, aby nas ona ani nie dostrzegła, ani nie usłyszała, ani również nie wyczuła naszego zapachu. Służyć ma to oczywiście skutecznemu zbliżeniu się do ofiary na taką odległość, z której można wyprowadzić już na nią atak. Przy skradaniu trzeba zwracać uwagę nie tylko na własne ciało, jego ustawienie we właściwej postawie i sposób poruszania się. Trzeba też mieć cały czas na uwadze zwierzynę, jej reakcje i znajdujące się wokół nas otoczenie, każdy z tych elementów jest istotny. Wiem też, że każde stworzenie może mieć bardziej wyczulony któryś ze zmysłów, a pozostałe słabiej. To sprawia, że sposób skradania się dopasowujemy do konkretnego zwierzęcia, na które polujemy. Przykładowo ptaki mają lepiej wyostrzony wzrok dlatego większą wagę będziemy przykładać do tego, by nie było nas widać. – odparła spokojnym tonem.
: 23 sie 2016, 16:57
autor: Kreatywny Kolec
//sory że tak długo. To ty masz się rozpisywać a nie ja xD
Kreatywny usiadł bardzo wygodnie i analizował każde zdanie jakie wypowiedziała samica, kiwał lekko z zadowoleniem głową bo jak się okazało mówiła dobrze. Nawet bardzo dobrze ale ciekawe jak będzie z praktyką! Uderzył parę razy ogonem o ziemię, byli w dobrym miejscu na ćwiczenia tyle przeszkód i przede wszystkim ptaki na drzewach
– Dobrze. Teraz ty pokazać mi pozycję do skradania jaką ty uważać za słuszna do skradania. Jeśli ona być zła to ja ciebie poprawić
: 25 sie 2016, 12:20
autor: Figlarne Serce
Skinęła głową, po czym ułożyła oba skrzydła tuż przy bokach, ale nie za ciasno, jednak również tak, by zbyt nie odstawały. Ugięła łapy zbliżając brzuch do podłoża, uważając przy tym, by do niego nie dotykał. Zniżyła także głowę ustawiając ją na równej linii z kręgosłupem, a ogon uniosła nad ziemię, lecz nie za wysoko. Schowała też pazury, żeby nie szurały po podłożu gdy zacznie iść. Pysk z kolei miała nieco wysunięty ku przodowi.
– Czy tak jest dobrze? – zapytała przenosząc spojrzenie swoich dwukolorowych oczu na Kreatywnego Kolca.
: 28 sie 2016, 21:02
autor: Kreatywny Kolec
Samiec przechylał coraz bardziej na prawo łeb aż prawie by się przewrócił, przyglądał się uważnie samicy i poruszył swoimi wyrostkami na szyi kiedy ta uznała że jest gotowa. Podszedł do niej i przycisnął jej łapą trochę mocnej skrzydła do ciała, kazał odrobinę bardziej rozszerzyć łapy i unieść się nieco nad ziemię bo widać było jej brak doświadczenia kiedy zauważył że trochę jednak dotyka trawy podbrzuszem. Poza tym było całkiem dobrze i skinął głową, odszedł na parę ogonów od niej i stanął do niej bokiem za drzewami. Wiatr wiał tak że nie czuł jej woni aż tak mocno – Teraz ja nasłuchiwać ciebie a ty się do mnie zbliżyć. Ty wyobrazić sobie że ja być sarna i mieć bardzo dobry słuch, ty podkradnąć się do mnie ale nie atakować i dać mi znać jak ty uznać że odległość być dobra do ataku– Nurt zamknął oczy i nasłuchiwał kroków smoczycy.
: 07 wrz 2016, 22:27
autor: Figlarne Serce
Poprawiła swoją pozycję zgodnie ze wskazówkami Kreatywnego trzymając skrzydła jeszcze mocniej przyciśnięte do obu boków, łapy rozstawiając szerzej i podnosząc ciało wyżej, by jej podbrzusze nawet nie muskało koniuszków trawy. Ustawiła się pod wiatr tak, by nie dało się wyczuć łatwo jej zapachu i uspokoiła oddech, starała się też na tyle zrelaksować, by jej serce nie biło zbyt głośno. Jej głowa pozostawała w równej linii z kręgosłupem, zaś pysk był wysunięty nieco w przód, ogon trochę podniesiony, ale oczywiście nie za wysoko, zaś pazury schowane, aby nie szurgotały po podłożu i o nic nie zahaczyły. Na ugiętych łapach zaczęła powoli i ostrożnie iść w kierunku samca obserwując czujnie zarówno jego jak i swoje otoczenie. Uważała na wszelkie ewentualne śmieci pod łapami, żeby na nic nie nadepnąć i nie narobić hałasu. Zwracała też uwagę, by żadna część jej ciała przypadkiem o nic nie zahaczyła i by futro nie zaszmerało przypadkiem ocierając się o zarośla. Jeżeli była ku temu potrzeba smoczyca ukrywała się za drzewami, krzakami czy wśród wysokich traw, zastygała też w bezruchu, by być niewidoczną. Ruszając dalej czyniła to bardzo ostrożnie, aby przypadkiem nie zwrócić uwagi Kreatywnego. Wreszcie kiedy uznała, że jest już wystarczająco blisko zatrzymała się.
– I mam cię! – zawołała z entuzjazmem machając ogonem. – Słyszałeś mnie, hah? – zagadnęła szczerząc zęby w uśmiechu.
: 08 wrz 2016, 12:01
autor: Kreatywny Kolec
Kreatywny słyszał Figlarną i to chyba nawet za dobrze, jednak ona nie miała doświadczenia więc trudno się dziwić. Zastanawiał się co teraz, nie chciał prowadzić nudnej lekcji. Kiedy samica do niego dotarła on odwrócił się do niej i odpowiedział – Słyszałem. Ty musieć zrobić jeszcze kilka podejść. Ty nie machać tak ogonem jak zwierzak. Jeszcze raz
Teraz przesunął się tak że wiatr niósł zapach Figlarnej do niego, obok siebie nakreślił pazurem "X" – Ty skradać się do mnie a potem ty skoczyć tutaj
: 23 wrz 2016, 10:15
autor: Figlarne Serce
– Naprawdę? Co zrobiłam nie tak? – zdziwiła się, a na wzmiankę o ogonie jedynie westchnęła i przestała nim machać. Ale gbur z tego Kreatywnego...No nic, to próbujemy jeszcze raz i z większą powagą. Trzymając skrzydła złożone przy obu bokach, ugięła łapy, by obniżyć brzuch, ale zarazem tak, aby nie szorował on po podłożu. Głowę zniżyła ustawiając ją w równej linii z kręgosłupem, a ogon trzymała nad ziemią, jej pysk z kolei był wysunięty odrobinę ku przodowi. Schowała pazury, by nie skrobały po ziemi i wyciszyła swój oddech, uspokajając się. Wzięła parę bezgłośnych głębokich wdechów, aby zwolnić nieco akcję serca, po czym powolutku i ostrożnie zaczęła iść po okręgu i w razie potrzeby ukrywać się lub zastygać w bezruchu, to było po to, aby zająć pozycję pod wiatr. Oczywiście stąpała lekko i z wielką uwagą, by podczas tego wstępnego manewru nie narobić niechcący hałasu. Jeżeli udało jej się zająć pozycję pod wiatr przeszła do właściwego skradania i ruszyła w stronę Kreatywnego czujnie badając zarówno jego zachowanie jak i otoczenie wokół siebie. Oddychając głęboko i po cichutku ostrożnie stawiała kolejne kroki zwracając uwagę gdzie trafia jej łapa, aby nie wydać żadnego szmeru. Stąpała lekko, a ciężar ciała miała rozłożony równomiernie na wszystkie cztery łapy. Szła bardzo powoli i bardzo ostrożnie starając się zachowywać możliwie najciszej jak tylko była w stanie. Uważała na ogon i wszelkie inne części swojego ciała, żeby nimi o nic przypadkiem nie zahaczyć i nie narobić hałasu. Pilnowała też podłoża, by jej łapy przypadkiem nie trafiły na jakieś leżące tam śmieci, aby niechcący nie wydać żadnego podejrzanego szmeru czy co gorsza nie potknąć się. Korzystała z napotkanych po drodze kryjówek, by w razie potrzeby schować się przed wzrokiem samca. Zastygała również w bezruchu kiedy była taka potrzeba, a później znów skradała się dalej. Szła tak, żeby przypadkiem nie wpaść na jakąś przeszkodę i nie narobić hałasu. Kiedy uznała, że jest już wystarczająco blisko zgodnie z poleceniem Kreatywnego skoczyła obok niego na narysowany na ziemi znak „X”, po czym spojrzała na smoka.
: 27 wrz 2016, 11:10
autor: Kreatywny Kolec
Nurt faktycznie czasem zachowywał się jak gbur, no ale taki jego urok co zrobisz. W sumie teraz był zadowolony z tego jak Figlarna wykonała swoje skradanie, mógł w sumie nadal jej wytykać że jeszcze daleko jej do bezszelestnego poruszania się jednak sarna by jej tak prawie na pewno nie usłyszała. Troskę gorzej było z jendym faktem- samica nie zwracała uwagi na ptaki. Prawie dwa razy Nurt słyszał jak ptaki się płoszyły i z cichym ćwierkaniem uciekały na inne drzewa. Kiedy Figlarna stanęła przed nim kiwnąl zadowolony łbem i powiedział – Dobrze ale czy Ty wiedzieć jaki zrobić błąd? Figlarna nie zwraca..łaś uwagi na ptaki. Ja słyszeć jak się płoszyły więc Ty dla czystej wprawy poskradać się tam skąd ty ruszyć do "X" i potem to być wszystko
: 01 paź 2016, 12:26
autor: Figlarne Serce
Pokiwała spokojnie głową, a następnie ugięła łapy, obniżając brzuch, ale tak, żeby nie szurać nim po ziemi. Skrzydła trzymała złożone i mocno przyciśnięte do obu boków, zaś ogon podniosła nad podłoże. Wysunęła nieco do przodu pysk, a łeb ustawiła w równej linii z kręgosłupem. Powoli obróciła się w stronę, z której wcześniej się skradała i wędrując po okręgu ustawiła się tak, aby być pod wiatr do wyimaginowanej zwierzyny. Oddychając głęboko i odprężając się wyciszyła swój oddech, a także zwolniła akcję serca, by nie uderzało zbyt głośno. Niezmiernie powolutku i ostrożnie zaczęła stawiać kolejne kroki zwracając uwagę na to, co ma pod łapami. Schowała pazury, by nie skrobały po ziemi i pilnowała, żeby żadna część jej ciała o nic nie zahaczyła. Zwracała też uwagę, aby jej futro nie ocierało się za bardzo o mijane zarośla. Oddychała przez nos i zachowywała się cały czas możliwie jak najciszej. Kiedy była taka potrzeba zastygała w bezruchu lub korzystała z napotkanych po drodze kryjówek, pamiętając by zatrzymywać się i ruszać z miejsca płynnie, bez żadnych gwałtowniejszych ruchów. Stąpała lekko na poduszkach łap, rozkładając ciężar ciała równomiernie na wszystkie cztery łapy, pilnowała też, by jej cień nie padał tam gdzie znajdowała się wyimaginowana zwierzyna. Cały czas czujnym wzrokiem obserwowała swoją niewidoczną ofiarę, a oprócz tego zwracała też uwagę na swoje otoczenie i wszystko, co się w nim działo. Uważała na napotykane przeszkody, żeby na nic nie wpaść i nie narobić hałasu. Tym razem zwracała uwagę również na ptaki i zachowywała się w taki sposób, by ich nie płoszyć, była cicha i spokojna. Gdy w końcu uznała, że podkradła się już wystarczająco blisko skoczyła w miejsce, gdzie powinna stać wyimaginowana zwierzyna, po czym obejrzała się na Kreatywnego Kolca.
: 05 paź 2016, 20:54
autor: Kreatywny Kolec
Kiedy samica spojrzała na niego on skinął tylko zadowolony głową, teraz już widział że jej ciało zachowuje rytm i zapamietało wcześniej nie znane mu ruchy i pozycję. Zbliżył się do niej może nawet za bardzo, widział ją bardzo dokładnie po czym westchnął i powiedział – Doskonale. Figlarna już dobrze tobie to iść, ćwicz dalej a na razie koniec. Ja mieć nadzieję że się kiedyś jeszcze spotkać..my..– Można dać słowo że Kreatek nawet do niej puścił oko, po czym odwrócił sie i bezszelestnie znikł w zaroślach zostawiając młodą samicę samą. Do czasu.
//raport składaj na skradanie l
: 06 paź 2016, 10:35
autor: Figlarne Serce
– Dziękuję Kreatywny Kolcu, do zobaczenia. – odpowiedziała skinąwszy mu na pożegnanie głową i uśmiechając się lekko. Chyba go w końcu do siebie przekonała skoro miał nadzieję, że spotkają się ponownie, a przynajmniej jej tak przyszło na myśl. No, to chyba już najwyższa pora, aby się zbierać i wracać do obozu, potrzebowała trochę odpocząć przed kolejnymi treningami. Rozejrzała się jeszcze po okolicy, a następnie powoli ruszyła w kierunku obozu Stada Wody zadowolona z odbytej właśnie nauki. Po niedługim czasie Figlarna Łuska oddaliła się z tego miejsca.
: 14 paź 2016, 12:02
autor: Gonitwa Myśli
Isdnir ponownie ciągnęła Nefrytową na naukę. Tym razem nieco dalej, bo aż na tereny wspólne. Brązowała miała szczerą nadzieję, że łowczyni nie będzie miała jej za złe, że znowu zajmuje jej czas i w dodatku wyciąga tak daleko od obozu i terenów Wody. Trudno jednak ostatnio było młodej Isdnir znaleźć innego nauczyciela, także z dalszymi prośbami o szkolenia wolała zwracać się do już znanej sobie smoczycy.
Klapnęła sobie wśród drzew, oglądając się przez ramię, czy Nefrytowa aby na pewno za nią podąża. W końcu był w lesie, może starsza smoczyca poczułaby jakiś łowczy zew i odpuściła sobie dreptanie za Isdnir na rzecz zbadania jakichś ciekawych tropów. Nie mogłaby jej za to Isdnir winić. Śledzenie i reszta łowieckich umiejętności wydała jej się nawet ciekawa, dlatego z podekscytowaniem wierciła się na zadku w oczekiwaniu na łowczynię. Przecież tego właśnie miały się uczyć.
// zróbmy najpierw śledzenie :]
: 14 paź 2016, 22:24
autor: Zmierzch Gwiazd
Nefrytowa podążała za Isdnir prawie krok w krok. Nie była w stahie odmówić pisklęcia nauki, szczególnie że młódka pochodziła z jej stada. Łowczyni nawet polubiła szkolić inne smoki. Może powinna zostać piastunką a nie łowczynią ? Nie, nadal tak samo kochała polowania i w tej kwestii raczej już nic nigdy się nie zmieni.
Szpon nie czuła w tej chwili nic podobnego do zewu, choć ostatnio nieco zdziczała. No bo jak ciągła walka o przetrwanie miała by się nie odbić na jej charakterze ? Na polowaniach istniała jedynie jedną zasada: zdobądź zwierzynę albo zostań zwierzyną. Ale mimo wszystko, Smoczyca starała się tłumić swą dziką stronę kiedy była w towarzystwie innych smoków.
Stanęła przed Isdnir i uśmiechnęła się delikatnie. Nauka umiejętności łowieckich... Ulubione nauki zielonofutrej.
– Może zacznijmy od śledzenia. Co wiesz na ten temat ? Jakie tropy można znaleźć ? Na co trzeba uważać ?
: 15 paź 2016, 0:24
autor: Gonitwa Myśli
Uśmiech smoczycy trochę ją uspokoił. Odebrała to jako znak, że Nefrytowa nie ma nic przeciwko ponownemu poświęceniu czasu Isdnir.
– Myślę, że śledzenie to sztuka podążania za śladami. No, może nie samego podążania, bo te ślady trzeba przedtem znaleźć i rozpoznać – tu zamilkła na moment, obracając się za siebie i obserwując miejsce, z którego przyszła. Zauważyła wydeptaną trawę przez samą siebie trawę, ziemię i mech powgniatany w miejscach, w których stąpała. Pourywane listki na pobliskich krzaczkach. Pociągnęła nosem. Na swój własny zapach była niewrażliwa, ale wyczuła woń Nefrytowej. Przesunęła ogonem po ziemi, łamiąc liście i gałązki. Musiała sobie to wszystko zbadać na żywca, aby móc odpowiedzieć na dalsze pytania Nefrytowej.
– Można znaleźć na przykład odciski łap w ziemi, albo po prostu wygniecione podłoże. Jeszcze naruszone krzewy i kora drzew, ogólnie roślinność dookoła. Można też coś zwęszyć, albo usłyszeć. A uważać to chyba trzeba na wszystko. Trzeba być czujnym i spostrzegawczym, umieć zauważyć nieprawidłowości w otoczeniu, które wskazywałyby, że ktoś lub coś w danym miejscu było – dopełniła odpowiedzi, spoglądając na Nefrytową. Czy dobrze myślała?
: 15 paź 2016, 23:00
autor: Zmierzch Gwiazd
Westchnęła cicho. W sumie to nie ma się co dziwić że Isdnir mało wiedziała na ten temat. Nic nie szkodzi. Przecież po to Nefrytowa ją uczy, żeby dowiedziała się więcej o śladach oraz podążaniu za zwierzyną.
– Musisz jednak wiedzieć że na twardej ziemi nie pozostają odciski łap. Naruszone krzewy i kora drzew niby są, ale co gdy znajdziesz się na terenie gdzie ich nie ma ?
Nie odrywała wzroku od swojej uczennicy. Sprawdzała czy Pisklę ją słucha. Gdy już się upewniła, ponownie się odezwała.
– Opowiem ci o wszystkich tropach. Zapach jest chyba najczęściej spotykany. Świadczy on o tym, że zwierzę było tu niedawno. Wystarczy tylko podnieść łeb w górę i podążać za wonią. Dźwięk świadczy o obecności zwierzęcia. Dzięki niemu możesz też określić jak daleko od ciebie jest. Nadgryziona trawa i ślady po grzebaniu w ziemi to znak, że roślinożercy pożywiali się w tym miejscu lub szukali pożywienia. Ranne zwierzęta zostawiają również krew, lecz nie zwiększa to szansy na upolowanie zwierzyny. Odchody pozostawiane przez zwierzęta. Dzięki nim można się dowiedzieć ile czasu temu i jaka ilość zwierząt była tu. Kępki futra bądź łuski, możliwa też również skóra. Czasami zwierzęta gubią. Ślady łap lub kopyt – chyba najprostrze do odczytania. Można się z nich dowiedzieć praktycznie wszystkiego. Ilości, gatunku, czas i kierunek wędrówki. Niektóre zwierzęta ocierają się również o drzewa aby się poddała lub zostawić ślad zapachowy. Mocz również jest tropem. Niektóre zwierzęta, na przykład wilki zaznaczają nim swoje terytorium.
Mówiła powoli i wyraźnie aby Pisklę mogło sobie na spokojnie wszystko analizować i zapamiętać. Po chwili, Łowczyni wydała jej polecenie.
– Szukaj śladów
: 16 paź 2016, 12:10
autor: Gonitwa Myśli
Zmartwiło ją westchnięcie smoczycy. Źle coś powiedziała? Wszystko, co wymieniła, znalazło swoje pokrycie w rzeczywistości – pozostawionych przez obie smoczyce śladach.
– No, naruszona trawa byłaby chyba prawie wszędzie, szczególnie, jak coś lub ktoś jest ciężkie. Roślinność dookoła – odpowiedziała, powtarzając się. Zatoczyła prawą przednią łapą okrąg na ziemi przed nią, obrazując jeszcze swoje słowa – "dookoła". Potem zastrzygła uważnie uszami, słuchając Nefrytowej. Na niektóre z tropów wymienionych przez Nefrytową już sama wpadła, inne dopiero teraz poznała. Pokiwała łbem płytko kilka razy, wzrok natomiast miała wbity w nieokreślony punkt przed sobą, starając się to wszystko zapamiętać. Chociaż, tak właściwie to nie musiała się jakoś wybitnie starać. Wszystko, co mówiła Nefrytowa wydało jej się logiczne i spójne, a z przyswajaniem takich informacji Isdnir nie miała problemów.
Wstała z siadu energicznie, słysząc polecenie łowczyni. No, teraz może być fajniej! Zamachała ogonem z podekscytowaniem. Rozejrzała się na prawo i lewo, nie wiedząc w sumie, jak byłoby jej najlepiej zacząć. Przymknęła na króciutki moment ślepia, zastanawiając się. Zapach był najczęściej spotykany... może to byłby dobry początek. Isdnir odetchnęła głęboko, smakując powietrza. Starała się odrzucić wszystkie znane już wonie – zapach mchu, żywicy, wilgotnej gleby czy samej Nefrytowej – chcąc skupić się na czymś bardziej... zwierzęcym. Oprócz prób wyłapania zapachu, rozejrzała się pilniej dookoła. Nie ograniczała się do obserwowania jedynie podłoża, unosząc wzrok wyżej, także na pobliskie drzewa i krzewy. Szukała czegokolwiek, co mogło by świadczyć o obecności jakiegoś zwierzęcia (bo domyślała się, że to o ślady zwierzęcia chodziło), pamiętając słowa Nefrytowej. Rozglądała się za przeoraną przez łapy czy kopyta ziemią, trawą lub po prostu wydeptaną ścieżką. Od razu zwróciłaby również uwagę na kępki futra lub skóry zaczepione o korę lub niższe gałęzie, odchody albo mokre plamy moczu, czy szkarłat krwi, albo poobgryzaną roślinność, jeśli oczywiście jakiekolwiek tropy tego typu by się tu znalazły.
Nie stała rzecz jasna w miejscu. Po zbadaniu najbliższej okolicy, ruszyłaby się w prawo, pilnie starając się dojrzeć tropu. Poruszałaby się po okręgu, nie chcąc przegapić żadnej połaci lasu. Uszy miała ustawione na sztorc, wyczulona na hałasy oznaczające obecność jakiejś zwierzyny.
: 16 paź 2016, 12:25
autor: Zmierzch Gwiazd
Ależ oczywiście że chodziło jej o ślady zwierzęcia. No bo jak lepiej jest się wyszkolić w śledzeniu, jak przez tropienie prawdziwej zwierzyny ?
Isdnir bacznie się rozglądała oraz węszyła i w końcu znalazła to czego szukała. Poczuła słaby zapach unoszący się w powietrzu. Chwilę później dostrzegła na ziemi ślady. A dokładniej odciski kopyt. Nefrytowa mogłaby z łatwością stwierdzić że ślady należą do sarny, wraz z brązowym futerkiem pozostawionym na pobliskim krzewie, lecz dla pisklęcia to mogło nie być takie oczywiste. Ale ślady już są, wystarczy tylko za nimi podążyć.
: 16 paź 2016, 14:38
autor: Gonitwa Myśli
Isdnir uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją, czując niespotkaną dotąd woń. Jak na jej nos to był lekko słodkawy, subtelnie mdły zapach. Uważnie przyjrzała się odciskom kopyt (racic?), marszcząc nos z zastanowieniem. Przycisnęła swoją własną łapę tuż obok śladów, odbijając ją na ziemi. Porównała oba tropy. W jej odcisku dało się policzyć każdy palec wraz z malutkim zagłębieniem w miejscu, gdzie w ziemię wbijały się zakrzywione szpony. W znalezionym odcisku tego nie było, tak samo jak pojedynczych palców. Zwierzę z łapami bez palców i szponów...? Od razu wykluczyła drapieżniki, które przecież, jak sądziła Isdnir, potrzebowały pazurów, aby polować. A bez drapieżców pozostawała tylko zwierzyna łowna – roślinożercy. Zwróciła uwagę także na kępkę futra. Obejrzała ją, obwąchując szybko by upewnić się, że należała do zwierzęcia, które pozostawiło tu swój zapach. Tak też było. A więc brązowy roślinożerca!
Podążyła bez dalszej zwłoki za śladami. Kroczyła uważnie, starając się nie zgubić ich z oczu. Rzecz jasna nie szła z wzrokiem nieustannie wbitym w ziemię, rozglądając się raz po raz naokoło, aby nie przeoczyć ewentualnych dodatkowych tropów. Wciąż zwracała także uwagę na zapach i nasłuchiwała pilnie.
: 16 paź 2016, 16:14
autor: Zmierzch Gwiazd
Isdnir szło całkiem dobrze. Jakby była rasowym łowcą ! Nefrytowa uśmiechnęła się delikatnie widząc że Pisklę dobrze sobie radzi.
Po chwili jednak odciski racic zniknęły. Młódka mogła zobaczyć, że tropione przez nią zwierzę stąpało po twardej ziemi, na której rzadko kiedy zostają jakiekolwiek ślady. Gruba warstwa liści udaremniała skutecznie próbę zobaczenia czy trawa jest przyklapnięta do ziemi czy też nie (o ile jakakolwiek trawa w ogóle rosła pod grubą warstwą ściółki). Co w takiej sytuacji zrobi Isdnir ? Co zrobi gdy nie może już podążać za śladami ?
Szpon była gotowa odpowiedzieć na każde pytanie które chciałyby zadać młódka. Pomóc też mogłaby w razie potrzeby.
: 16 paź 2016, 20:08
autor: Gonitwa Myśli
Zmarszczyła lekko pysk, mrużąc ślepia. Gdzie te ślady...? Przed chwilą miała je pięknie odbite w ziemi, a teraz? Przestąpiła nerwowo z łapy na łapę. Przesunęła jedną z łap po ziemi, zauważając, że tutaj jest ona twardsza. Wydała z siebie dźwięk ni to syknięcia ni warknięcia, ale wyraźnie było słychać, że nie była zadowolona. W akcie desperacji zaczęła również przekopywać stertę liści, coby mogła dostać się do podłoża. Zaniechała tego zaraz orientując się, że w taki sposób w sumie tylko rozwali liście naokoło i być może przykryje niedostrzeżone przez nią wcześniej tropy. Przycupnęła na momencik na zadnich łapach. Zastanawiając się. Niby Nefrytowa nadal tu była, ale czy Isdnir chciała zwracać się do łowczyni z pomocą? Bardziej zależało jej na tym, aby poradzić sobie samodzielnie, wykazać się. Potrząsnęła krótko łbem, odrzucając pomoc zawołania starszej smoczycy. Zamiast tego pociągnęła nosem. Miała szczerą nadzieję, że jeszcze nie wywiało znalezionego przez nią wcześniej zapachu. Wydawał się jej całkiem świeży... Dodatkowo rozejrzała się jeszcze pilniej, przekonana, że na pewno przeoczyła jakiś trop. Oglądała każdą pobliską gałązkę sprawdzając, czy może nie jest nadgryziona albo oberwana. Uszy miała ustawione na sztorc, nie chcąc przegapić żadnych dźwięków świadczących o bliskiej obecności swojego roślinożercy.
: 17 paź 2016, 15:54
autor: Zmierzch Gwiazd
Nefrytowa czekała dłuższą chwilę aż Isdnir zrobi cokolwiek, ale niestety pisklę nie podążyło dalej. Łowczyni spodziewała się, że gdy młódka straci z oczu ślady, nie podążyło dalej korzystając z innych tropów.
– Podążaj za śladem zapachowym. Gdy wzrok zawodzi, musisz korzystać z innych zmysłów takich jak słuch czy węch.
Jej głos był miły, kojący i przyjemny dla ucha. Pomimo ostatnich wydarzeń Szpon nadal traktowała Isdnir, jakby ta była częścią jej rodziny. Bo w sumie była jej rodzinom. Stado to również rodzina. Szpon wpatrzyła się w Pisklę i czekała.