Strona 12 z 30

: 13 paź 2015, 17:20
autor: Zbierający Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Samiec słuchał uważnie, z poważną miną słów Przywódcy. Analizował sobie wszystko w głowie, powoli, ustalając to i owo. Nigdy nie będzie miał zamiaru się zbliżyć do Cienia, chociażby z racji że ich przodkowie przyleźli tak o tutaj. Po co dali im tereny? Nie lepiej było w tedy ich przepędzić i podzielić tereny między siebie? Może i nie. Ale jakie są teraz tego skutki! Anubis pokręcił lekko łbem i powiedział – To przejdziemy teraz do latania?– Nie miał póki co więcej pytań.

: 13 paź 2015, 20:01
autor: Cichy Potok
Cichy popatrzył na Zbierającego po czym skinął łbem. – Jeśli tego chcesz. – oznajmił ze spokojem. – Lot jest naturalny dla nas, ale jak każdy musisz po prostu wyczuć swoje kończyny, w tym wypadku skrzydła. Rozłóż je, pomachaj nimi na różne sposoby, poczuj jak stawiają opór, jak mięśnie pracują, aby nimi poruszać. – polecił krótko, trochę się cofając, dając miejsce Adeptowi do rozgrzania swoich skrzydeł i ich wyczucia.

//raport wiedza II

: 14 paź 2015, 8:10
autor: Zbierający Kolec
Noo... Jakby nie patrzeć, jego skrzydła ruszały się rzadko. A nawet jeżeli był ruch, to minimalny w porównaniu do takiego ruchu co jest przy lataniu. Anubis odruchowo jakoś tak lekko rozstawił łapy i je ugiął, tak było mu wygodniej. Spojrzał przed siebie i rozprostował najpierw swoje, i tak duże, skrzydła którymi zaczął miarowo machać w górę i w dół. Potem składał je do połowy i rozkładał, zaraz też wyginał w różne sposoby (ale tak aby sobie ich nie uszkodzić) Kiedy to robił wyobrażał sobie, że jest w powietrzu i wykonuje różne akrobacje np. beczkę, pikowanie, eskę i takie tam. Potem na ostatni rozruch skrzydeł, zamachał nimi mocno i szybko, poniekąd prawie odrywając się od ziemi. Ale nie na jakieś metry a nawet nie, pół łuski nie więcej ale poczuł to. Stojąc pewnie na ziemi wyszczerzył się do Cichego, nie ukrywając że się lekko ekscytuje na myśl, że zaraz pojmie podstawowe techniki lotu.

: 15 paź 2015, 19:43
autor: Cichy Potok
Och, zanim to przyjdzie, jeszcze musi nauczyć się jak jego ciało zachowuje się w powietrzu, by móc polecieć. Cichy dlatego pokiwał łbem, gdy Zbieracz zakończył swoją rozgrzewkę. – Teraz przebiegnij się i odbij od ziemi, wyskakując w górę, do przodu. W trakcie "lotu" rozłóż skrzydła i usztywnij je, pozwalając sobie na swobodne szybowanie i koniec końców opadnięcie na ziemię. Podczas pobytu w powietrzu twoje całe ciało, ogon, skrzydła, utrzymują cię w równowadze. Łapy podkurcz pod siebie, by wysunąć je dopiero przy lądowaniu. Poczuj, jak twoje ciało zachowuje się w powietrzu. – polecił ze spokojem. Oczywiście będąc gotowym na ewentualne pomoce. Jednak podczas takiego szybowania dość nisko nad ziemią nawet upadek nie był niebezpieczny.

: 16 paź 2015, 10:17
autor: Zbierający Kolec
Samiec wysłuchał rad i poszukał wzrokiem jakkiego obniżenia terenu. Kiedy już dostrzegł to czego szukał szybko skierował się w tamtym kierunku. Ugiął łapy, złożył skrzydła, ogon prosto i ruszył od razu w szybkim galopie. Już po krótkiej chwili wybił się mocno do przodu, tuż nad obniżeniem i rozłożył strzała usztywniając je. Podkurczył łapy. Kiedy szybował tak krótko nad ziemią, czuł jak jego skrzydła stawiają opór powietrzu, że ogon utrzymuje równowagę i właściwie....było fajnie ale to jeszcze nie to.chciał więcej! Kiedy był blisko ziemi, wyciągnął łapy do przodu i wylądował,nieco nierówno i przebiegł troché aż się zatrzymał. Wrócił do Cichego.

: 17 paź 2015, 12:10
autor: Cichy Potok
Smok skinął łbem, aczkolwiek widać było, że Zbierający ma bardzo duże problemy podczas biegu z rozłożonymi skrzydłami. – Gdy biegniesz, to lepiej mieć złożone skrzydła. – to była jedyna uwaga Cichego odnośnie ćwiczenia. Widząc jednak zapał w ślepiach Zbierającego zaśmiał się. – Dobra, teraz faktycznie będziesz latał. Ale nauczysz się utrzymywać w powietrzu. Znów...przebiegnij się, rozłóż skrzydła, ale tym razem zacznij nimi machać w górę i w dół, lekko okrężnymi ruchami, by zawisnąć w powietrzu. Gdy poczujesz się już pewniej w powietrzu, pochyl się nieco do przodu, jakbyś się chciał położyć w powietrzu i zacznij skrzydłami zagarniać powietrze pod i za siebie, w ten sposób polecisz do przodu. By się zatrzymać, wyprostuj lekko swoją sylwetkę, by znów zawisnąć w powietrzu. – polecił ze spokojem, szykując maddarę "w razie czego".

: 24 paź 2015, 15:31
autor: Zbierający Kolec
Tak! Nareszcie! Anubis podskoczył i w "locie" tego skoku obrócił się tyłem do Wód. Ruszył z miejsca, zachowując złożone skrzydła, prosty póki co ogon, łapy stawiał miękko i płynnie. W pewnym momencie wybił się mocno z tylnych łap, przednie podciągnął a potem tylne pod siebie. W tym samym czasie rozłożył skrzydła i zaczął nimi machać w górę i dół, lekko okrężnymi ruchami, by zawisnąć w powietrzu. Przygotował się na zawiśnięcie w powietrzu. W sumie to po krótkiej chwili jego skrzydła wyraźnie płynnie, miarowo by utrzymać ciało w powietrzu, poruszały się. Jego ogon wisiał w dole a łapy nadal miał przy sobie. Utrzymał się tak na wysokości około ogona a dwóch. Ale z racji iż nie chciał tak długo wisieć bezczynnie, przechylił się w przód, zagarniając skrzydłami powietrze pod i za siebie. Robił to w sumie odruchowo... Częściowo. Przeleciał nad głową Cichego i zatrzymał się w powietrzu. Jakoś się do niego obrócił i zapytał – to jak skręcać i lądować? Z tym skręcaniem to podobnie jak w skręcaniu na ziemi?

: 25 paź 2015, 15:18
autor: Cichy Potok
Cichy obserwował pierwsze "kroki" Zbieracza w powietrzu i trzeba było przyznać, że mu wychodziło to bardzo dobrze. Gdy zaś padło pytanie smok skinął powoli głową. – Bardzo podobnie. Jednak pamiętaj, że twoimi łapami w powietrzu są skrzydła. Aby skręcić, należy wygiąć swoje ciało w łuk w stronę skrętu, jednocześnie lekko przechylając się w tą stronę. Skrzydła wtedy usztywniasz, ustawiasz po skosie. Wewnętrzne do strony skrętu skrzydło znajduje się niżej, zewnętrzne, wyżej. Ogon utrzymuje twoją równowagę. Po wyjściu z zakrętu znów machasz skrzydłami. – powiedział ze spokojem. – Wykonaj więc skręt, a potem, aby wylądować, należy pochylić się w dół, w kierunku ziemi. Wystawiasz wtedy swoje łapy, a gdy te dotkną podłoża, przechodzisz w bieg i składasz skrzydła. Ćwiczyłeś to, gdy poleciłem ci pierwsze ćwiczenie.– wytłumaczył i czekał na zakończenie przez Zbierającego nauki lotu, czyli wykonanie tych dwóch ćwiczeń.

: 26 paź 2015, 9:18
autor: Zbierający Kolec
Aha więc dobrze myślał, kiedy Przywódca skończył go instruować, skinął łbem i chwilw tak pomyślał. Przy lądowaniu ma przejść do biegu? Nie lepiej...a z resztą zapyta się Cichego – Przy tym lądowaniu to nie lepiej, będąc już przy ziemi, wygiąć ciało lekko w tył a skrzydła ustawić by stawiły jak największy opór, złożyć je, przechylić się do przodu i wylądować wpierw na przednich ugiętych łapach a potem dostawić tylne? Wydaje się to znacznie szybsze...– Pochylił się do przodu i zagarnął skrzydłami powietrze pod i za siebie ruszając do przodu. Potrafiąc już skręcać na ziemi, wygiął ciało w łuk na prawo a usztywnione skrzydła skierował w tą samą stronę pod skosem. Wewnętrzne do skrętu skrzydło niżej a drugie wyżej. Wykonując skręt zamachał skrzydłami i zatrzymał się w powietrzu, czekając na odpowiedź Wód, bo robił opisaną wyżej czynność w tym samym momencie co mówił. Miał podzielną uwagę więc mówienie i ćwiczenie nie sprawiało mu trudności.

: 26 paź 2015, 15:41
autor: Cichy Potok
Cichy uśmiechnął się pobłażliwie do Zbieracza. – Owszem, jeśli znasz już się na locie odpowiednio dobrze. Jeśli nie boisz się, że wyryjesz pyskiem w ziemię...śmiało...ląduj jak zaproponowałeś. – odpowiedział z lekkim rozbawieniem, przyglądając się wciąż poczynaniom młodego. To, że już umiał utrzymać się w powietrzu, jeszcze nie oznaczało, że potrafi latać na tyle, by samemu wariować.

: 26 paź 2015, 18:38
autor: Zbierający Kolec
Ah, czym jest życie bez ryzyka! A z resztą, Anubis... był bardzo pewny siebie co z pewnością kiedyś skończy się źle dla niego. Zastanowił się chwilę po czym uznał, że wyląduje tą metodą którą zaproponował. Zagarnął skrzydłami i przechylił się w przód, potem zaczął stopniowo obniżać swój lot. Kiedy był parę szponów od ziemi, wygiął ciało lekko w łuk a skrzydła ustawił tak aby stawiały jak największy opór. Złożył je, pamiętając o ogonie który nadawał mu równowagę, po czym skierował się w dół. Przygotował łapy. Jeno dotknął przednimi lekko ziemi a już je ugiął, amortyzując upadek, dostawiając potem również ugięte tylne i otrzepując się. Spojrzał po sobie i nic mu nie było więc się wyszczerzył do Cichego i powiedział – Fajnie było, teraz będę mógł szybciej się przemieszczać

: 26 paź 2015, 18:55
autor: Cichy Potok
Faktycznie, lądowanie Zbierającego nie było zbyt przemyślane i faktycznie, smokowi nic się nie stało, ani nie wyrył pyskiem w glebę. Jednakże jego kończyny strasznie na tym ucierpiały i cud, że ich nie połamał! Ale to już była zasługa Cichego, który to zmienił lekko konsystencję podłoża. Cichy zmarszczył pysk. – Złożenie zbyt wcześnie skrzydeł jedynie przyspieszy twój upadek, a co za tym idzie, twoje łapy będą narażone na złamanie. Staraj się wyhamować w pełni przed lądowaniem, zamiast jeszcze bardziej przyspieszać swój opad. – dopowiedział jeszcze krótko po czym skinął łbem. – Dobrze, powiedzmy że latać już potrafisz. Czy chcesz się jeszcze czegoś nauczyć? – zagadnął młodego, czekając na jego decyzję.

//raport Lot I

: 26 paź 2015, 22:59
autor: Zbierający Kolec
Anu zastanowił się przez chwilę, drapiąc się po łbie. O sztuki walki nie ma co prosić, pewnie będzie gadka-szmatka więc to (znowu) musi sobie odpuścić. O! Już wiedział. Wykonał gest chcąc pstryknąć czy coś, mniejsza czy mu to wyszło. Z Cichym bardzo przyjemnie mu się uczy, skoro się zaoferował czemu by nie?
– Nauczysz mnie Skradania i Kamuflażu?– Już miał umówione spotkanie z jedną ze smoczyc z Życia na nauke sztuki łowieckiej ale to miało być nazajutrz. Jeżeli teraz nauczy się tych dwóch umiejętności to będzie miał mniej do roboty jutro a i zapewne cenny czas tamtej Łowczyni nie zostanie zbyt odebrany.

: 27 paź 2015, 19:53
autor: Cichy Potok
Cichy pokiwał łbem. – Dobrze, zacznijmy więc od skradania i tego, co w tej umiejętności jest najważniejsze. Czy domyślasz się, co powinieneś czynić, aby poprawnie się skradać? – zapytał od razu przechodząc do nauki. Nie lubił nauczać podstaw hurtem, wolał więc najpierw nauczyć młodego jednej umiejętności, a zaraz potem przejść do następnej, która będzie raczej krótsza i mniej teoretyczna.

: 27 paź 2015, 21:19
autor: Zbierający Kolec
Anubis póki co usiadł wygodnie i chwilę odpoczywał, nie tracąc jednak skupienia i szybko odpowiadając na pytanie Cichego – No skradanie to ciche podchodzenie więc jak sama nazwa mówi za siebie, trzeba zachowywać się jak najciszej. Patrząc na to, wnioskuję, że należy uważać co ma się pod łapami, uważać na wszelkie przeszkody tj. kamienie, gałęzie czy korzenie. Ogon musi się nie ruszać bo jak bedzie w ruchu to wystarczy że zaczepi się o krzak i już zwierzyna ucieka. Skrzydła chyba też ciasno do ciała...hm..– Przerwał na dłuższą chwilę, wyraźnie się zastanawiając co jeszcze. Wyobrażał sobie jak podkrada się do sarny... Zwierzęta mają dobry słuch zwłaszcza roślinożercy. Bing! Zaświeciła się lampka – Oddech. Trzeba mieć spokojny bo zwierzęta mają dobry słuch. No i w okolicy są pewnie ptaki a te odlatują jak czegoś się wystraszą alarmując tym inne zwierzęta– To wszystko były domysły, logiczne myślenie i wyobrażenie sobie tej sytuacji. Jak szare komórki działają to nawet i on, ten co w życiu sam nie polował, będzie wiedział dużo.

: 29 paź 2015, 15:24
autor: Cichy Potok
Cichy wysłuchiwał uważnie słów Zbieracza, po czym, gdy Adept już skończył skinął krótko łbem. – Po części masz rację. Należy zachować ostrożność i ciszę. A więc uspokoić oddech, ograniczyć swoje ruchy, uważać na to, gdzie i jak się stawia łapy. Ogon musi się ruszać, choć zdecydowanie mniej, niż naturalnie mamy to w zwyczaju, bo inaczej trudno będzie ci zachować równowagę. Co jeszcze...ach! Węch! Zwierzęta mają węch, więc i tutaj trzeba być zaradnym. Najlepiej po prostu wyczuć wiatr i ustawić się tak, aby twój zapach nie niósł się poprzez wiatr do zwierzęcia. No i postawa...kluczowa rola, nisko przy ziemi, sprężyście. Spójrz i powtórz tą postawę. – powiedział, dopowiadając ważniejsze elementy, które Adept musiał pamiętać podczas skradania, a następnie Cichy powstał i ugiął mocno łapy tak, by znaleźć się jak najbliżej ziemi, jednak by nie szurać brzuchem po podłożu. Skrzydła smok ułożył szczelnie na ciele, łeb opuścił by z kręgosłupem tworzył mniej więcej linię prostą, ogon ustawił także na tej wysokości, usztywniając go bardziej i nie machając nim, jakby cieszył się na czyjś widok. Po prostu wykonywał delikatne, ledwo widoczne ruchy, które utrzymywały smoka w pozycji. Potem ślepia Czarodzieja przesunęły się na Zbierającego. – Ta pozycja pozwoli ci obserwować zarówno podłoże, jak i otoczenie. Skrzydła muszą być szczelnie do ciała przyciśnięte, jednak nie tak, aby krępowały ruchy. – powiedział ze spokojem, czekając aż samczyk także przyjmie taką postawę.

: 01 lis 2015, 22:35
autor: Zbierający Kolec
Adept lekko przechylił łeb, przyglądając się Cichemu jak mówi i jak ustawia sie do pozycji. On ją szybko powtórzył. Przydał do ziemi blisko niej, uginając rozstawione łapy. Ogon jak i łeb wyprostował, tworzyły linię prostą, ogon lekko się ruszał ale nie tak jak naturalnie. Jego ogon to właściwie przypomniał łzę włosów niż taki bicz co ma chociażby Cichy. Skrzydła do ciała dokładnie ale nie krępowały ruchów, uspokoił oddech który był spokojny, cichy i miarowy. Zdał sobie sprawę, że jego brzuch dotyka lekko, wręcz niewyczuwalnie ziemi więc zaraz się poprawił, tak że spód jego ciała nie stykał się z gruntem i nie szurał po niej. Spojrzał na Cichego i zapytał – No co teraz?

: 02 lis 2015, 16:51
autor: Cichy Potok
Cichy powstał, gdy Zbieracz ustawił się w pozycji gotowości, po czym go obszedł. Lekko poprawił rozstawienie jego łap, a potem skinął łbem z satysfakcją. – Teraz nauczysz się chodzić bezszelestnie. Wyciągasz przed siebie kończyny, długo i płasko. Wzrokiem odpowiednio szukasz miejsca, gdzie ów łapę położysz delikatnie, najpierw sprawdzając podłoże, czy nie wyda hałasu, a potem przenosisz na nią ciężar, by ruszyć kolejnymi kończynami. Wolno, ostrożnie, czujnie. Skradanie jest umiejętnością wymagającą cierpliwości. Przejdź się proszę dwa ogony przed siebie, a następnie zakręć i wróć do mnie cały czas w tej postawie i starając się nie narobić hałasu. – polecił, tłumacząc wcześniej jak stawiać łapy, by nie narobić hałasu. Oczywiście Cichy zadbał o to, aby teren ich otaczający pokryły odpowiednie pułapki. Jak kilka suchych gałązek, luźnych kamieni, czy suchych liści.

: 12 lis 2015, 22:58
autor: Wirtuoz Iluzji
Był ten jeden dzień, wyjątkowy i wspaniały. I dzisiaj ten dzień nadszedł. Od ucieczki Kruka do Ognia minęło już trochę czasu, więc należałoby go spotkać. Nie czekał, i nie strzępił języka na słowa.
~ Synu. –'Siła głosu i ciepło, od niego bijące, zwiększało się tym bardziej im bliżej on był niego. Niech więc podąża za mentalnym głosem, a dotrze do niego. On zaś wyczekiwał jego przyjścia. Usiadł na ziemi, i wysyłał impuls co chwilę, naprowadzając go na niego. Trwał tak dopóki on nie przybędzie, i pokaże mu się na oczy.
Żywy.

: 12 lis 2015, 23:13
autor: Kruczopióry
Stąpał po okolicy bardzo ostrożnie, na każdym kroku rozglądając się. Tereny wspólne... Bał się ich teraz, i to bardzo. A co, jeśli zza skały nagle wyskoczy Cień Otchłani? Albo Jeździec Apokalipsy? Nadal nie potrafił atakować ani się bronić, a potyczce byłby bez najmniejszych szans. Ale... Ale nie mógł nie przybyć choć na chwilę. Na dosłownie jedno spotkanie. Jedno, jedyne, którego wyczekiwał od czasu, kiedy stał się smokiem Ognia...

Słyszał głos Kravsaxa i wiedział, że to gdzieś tutaj. Rozejrzał się; nie czuł zapachu ani Aluzji, ani Jeźdźca, ani Sło... Białego Kolca, ale pozostawał czujny. Rozejrzał się jeszcze raz; przeszedł kilka kroków, spojrzenie w inną stronę... Zaraz, czy to nie...?

– Tato! – wrzasnął na cały głos i natychmiast rzucił się do biegu wprost ku swojemu przybranemu ojcu. Jego nogi plątały się wśród skał w szalonej radości na widok Koszmarnego, o mało co nie stracił równowagi, ale to go zupełnie obchodziło. – Tato! – wykrzyczał raz jeszcze, rzucając się Kravsaxowi z impetem wprost na szyję, obejmując go silnie skrzydłami. – Jesteś tutaj tato! Dziękuję ci, dziękuję! Tato! – wydzierał się jak szalony, aż jego oczu popłynął wielki, nieokiełznany strumień łez, z policzków ściekając na szyję Koszmarnego, z tej zaś, kropla po kropli, staczały się, uderzając o ziemię. – Przepraszam, że cie nie doceniałem, nawet nie myślałem... – kontynuował, nie panując w ogóle nad emocjami. – Tato, ja cię kocham, kocham! Dziękuję! Kocham cię, tato, jesteś najlepszym tatą, jakiego mogłem mieć!

: 12 lis 2015, 23:22
autor: Wirtuoz Iluzji
Widok syna, przyprawił na jego pysku uśmiech. Złapał syna w ramiona przytulając go mocno. Zaś ten płakał. Koszmarny skwitował to tylko cichym bujaniem, i nuceniem żeby się uspokoił. Potem powoli postawił go na ziemię. Maddarą strząsnął resztki łez które płynęły mu po policzkach.
Też cię kocham, synu. Już cicho, nie masz powodu do płaczu. Najważniejsze, że żyjesz. – Uśmiechnął się łagodnie i z troską w oczach. Wtem wpadł na pomysł, taki by nikt im nie przeszkadzał. Wyczarował bańkę która nie przepuszczała dźwięków, z wewnątrz na zewnątrz., a obserwator patrzący obok widziałby tylko... Miejsce gdzie powinni stać bowiem nadał bańce obraz sprzed jego przyjścia. Tak to zabezpieczył go przed wścibskimi oczami, by nie musiał się bać.
Powiedz mi, co było po tym jak poleciałeś? Mów spokojnie, nikt nas nie widzi, słyszy ani nie wyczuje. Mów.– Uniósł lekko jego podbródek by spojrzał mu w oczy, i odpowiedział wszystko. Od początku do końca.