Strona 12 z 42
: 16 kwie 2015, 20:28
autor: Lazurytowa Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Z zainteresowaniem i zacięciem obserwowała co też ta drobinka wyczynia... Marszczyła brwi gdy tylko łapka Szepczącej niebezpiecznie obsuwała się w dół skały w ciut niezdarnym geście, charakterystycznym dla pisklaka. Bała się o nią, bo wiedziała ze gdyby coś się wydarzyło nie miała by jak jej pomóc.
– Uważaj... Syknęła cofając w tył szyję, było ciemno i choć smoczy wzrok ułatwiał podlotkowi zadanie wspinacza nie wyglądała na łatwą.
Wtem stało się, chmury rozpłynęły się na niebie odsłaniając księżyc który to oblał srebrzystą łuną błony skrzydeł Szeptu... Ra otworzyła oczy w podziwie, dosłownie nie mogąc oderwać migotliwych ślepek od fascynująco połyskujących wzorów.
– Piękne... Wyszeptała pełna podziwu.
– Piękne jak sam księżyc a nawet bardziej...
: 17 kwie 2015, 22:16
autor: Szepcząca
Wyszczerzyłam swoje białe zębiska w uśmiechu, a reakcje samiczki. W tym czasie również ogromny kamień spadł mi z serca. Pomimo mojego nietypowego wyglądu skrzydeł nieuznana mnie za dziwoląga. Nieco niezdarnie, zeszłam z kamienia i podeszłam wolnym krokiem, składając moje skrzydła. Promieniująca wręcz, aurę szczęścia była niemal namacalna, jednak mimo to mój głos nadal był cichym szeptem.
– Cieszy mnie, to że podobają ci się moje skrzydła. Myślałam, że uznasz mnie za smocze dziwadło.
: 18 kwie 2015, 16:58
autor: Lazurytowa Łuska
– Smocze dziwadło? Powtórzyła za nią uśmiechając się delikatnie. Gdyby nie jej białe kiełki uśmiech małej byłby niemal niezauważalny, gdyż płaszcz nocy okrył Mały Wodospad już na dobre.
– Skąd że znowu. Podwinęła łapki bardziej pod brzuszek, w wesołym podrygu stanęła na tylnych łapach wachlując skrzydełkami w stronę samiczki.
– Widywałam smoki których ciała pokrywa miękkie i długie futro, czasami nawet pióra. Są też smoki których skrzydła przypominają te ptasie, wiesz takie z piórami... Wyjaśniła a uśmiech nie schodził z jej pyszczka.
– Twoje to pikuś! Zawinęła radośnie ogonem w powietrzu.
– Pozatym ani futro ani pióra nie są tak piękne, jak błyszczące wzory na Twoich błonach, to coś niesamowitego! Może gdy będziesz duża całe będą tak lśniły? Myślałaś o tym?
: 19 kwie 2015, 20:35
autor: Szepcząca
Pod wpływem słów Ra zaczęłam wyobrażać sobie, jak świetliste znaki będą wyglądać jak dorosnę. Naglę niespodziewanie, zaczęłam się śmiać cicho. Moja wyobraźnia zdecydowanie poleciała, zbyt wysoko.
– Będę wyglądać, jakby stado świetlików usiadło mi na skrzydłach. A pióra i sierść również wydają mi się fajne. Takie miękkie w dotyku.
: 20 kwie 2015, 12:12
autor: Lazurytowa Łuska
– Nigdy nie widziałam świetlika. Przyznała po krótkim czasie, gdy w końcu oderwała migoczące fascynacją oczka od powierzchni skrzydeł Szepczącej.
– Ale mama opowiadała mi o nich, to takie małe stworzonka które błyszczą bez względu na to w jakiej fazie jest księżyc. Podobno jest jeszcze zbyt chłodno by takiego napotkać. Dodała rozglądając się dookoła, delikatny powiew wiatru zakołysał rosnącymi nieopodal szuwarami, mała odwróciła łebek w ich stronę i strzygąc uszami ostrożnie podeszła do posiwiałych kłosów wysokiej trawy. Im bliżej podchodziła do wysokiej ściany traw tym więcej słyszała. Subtelny szum ustąpił miejsca ledwie słyszalnemu poćwierkiwaniu.
– Chyba coś znalazłam. Zakołysała ogonem, w powietrzu. Jej szept przypominał syczenie węża, gdy podeszła bliżej gęstwiny szuwar, spostrzegła pomiędzy nimi niewielkie gniazdo a w środku dwa jajka i drobnego puchatego ptaszka siedzącego na krawędzi gniazdka.
: 21 kwie 2015, 19:40
autor: Szepcząca
– To nieprawda! –Przerwałam jej wypowiedz szeptem – One już są!
Niezrażona słowami Ra, zanurkowałam w wysokiej trawie. Moje łuski idealnie mnie kamuflowały w gęstej roślinności i gdyby nie charakterystyczny szelest, oraz kłapanie szczękom prawdopodobnie nikt, by mnie nie znalazł. Po kilku minutach buszowania, dumnie podeszłam do towarzyszki. Uśmiechnęłam się najszerzej jak umiałem, dzięki czemu można było ujrzeć światło. Po chwili otworzyłam pyszczek, a z niego wyleciało dziesięć świetlików. Byłam z siebie bardzo zadowolona i machałam nieświadomie ogonem. Spostrzegłam znalezisko Ra i zerknęłam w jego kierunku.
– To jaja, możemy je zjeść.
: 22 kwie 2015, 23:47
autor: Lazurytowa Łuska
– Jaja? Powtórzyła analizując to słowo bardzo dokładnie, przecież sama też wyszła z jajka prawda? A przynajmniej tak rodzice nazwali to wapienne więzienie, w którym przyszło jej spędzić kilka pierwszych tygodni na tym świecie. Nie mniej ptaszek siedzący na krawędzi wiklinowego gniazda w niczym nie przypominał smoka, czy nawet jaszczurki. Same jaja jakoś też zbytnio żywotne nie były, bo trwały tylko w bezruchu podczas gdy ich puchata matka próbowała ćwierkaniem odstraszyć zaciekawioną samiczkę.
Mała oblizała rant pyska rozwidloną końcówką języka, jakby nie patrzeć była trochę głodna...
– Zostawić Ci kilka? Syknęła do Szepczącej. Oczekując na odpowiedź wsunęła pyszczek głębiej trawiastej zasłony. Ptasia mama robiła co w jej mocy by przestraszyć smoczycę – Niestety na marne, po kilku nieudanych próbach odleciała, zostawiając jaja na pastwę głodnego podlotka.
Ta z kolei pochwyciła w chwytny jęzor dwa, drobne jajka i połknęła je przechylając łebek gwałtownie w tył. Oblizała mordkę, niezwykle zadowolona ze swojego dokonania – Cóż, z drobną pomocą Szepczącej, udało jej się pierwszy raz w życiu zdobyć pożywienie na własną łapę, czyż nie? Choć jeśli chodzi o doznania smakowe? Spodziewała się czegoś innego... Skorupka jajka była chłodna i pozbawiona konkretnego smaku, może rozgryzienie jajek byłoby lepszym pomysłem niż pochłanianie ich w całości?
– Zostawiłam Ci dwa! Poinformowała Cienistą wracając w jej stronę skocznym, defiladowym wręcz tonem.
: 25 kwie 2015, 21:56
autor: Szepcząca
Skinieniem pyska potwierdziłam, chęć zjedzenia jaj. Przyglądałam się sposobowi jaki samiczka zjada jaj. Widać było że, to był jej pierwszy kontakt z tego z tego typu pokarmem. Patrzyłam jak długim jęzorem owija jaja po czym połyka je przechylając łebek. U mnie ten sposób by się nie sprawdził. Po pierwsze, miałam zbyt krótki język, aby mógł pochwycić jaja. Dodatkowo, połykając całe najprawdopodobniej zadławiłabym się i umarła z braku powietrza. Musiałam znaleźć nieco inny sposób. Szybkim ruchem ogona robiłam skorupkę dwóch jaj po czym, wypiłam zawartość. Nadgryzłam skorupkę, lecz stwierdziłam że jest niezbyt smaczna wiec postanowiłam jej nie jeść.
– Widziałaś jak ten ptak uciekał? –Szepnęłam do Ra- To fantastyczne uczucie wiedzieć, że ktoś się ciebie boi.
: 26 kwie 2015, 14:08
autor: Lazurytowa Łuska
– Odleciał w zarośla. Poinformowała ją przysiadając na zadnich łapach, ćwierk spłoszonego stworzonka niósł się echem jeszcze przez kilka długich minut aż nagle cichł.
Mała wysłuchała jej oblizując pyszczek, słowa Szepczącej przypomniały Ra uczucia które goszczą w jej sercu gdy śni ona swoje dziwne sny... Satysfakcja, to właśnie to uczucie miała na myśli Cienista? Raczej na pewno. Niebieskołuska wykrzywiła kąty mordki w czymś, co przypominało blady, płytki uśmiech.
– To uczucie podobne do tego, które ojciec nazywa respektem. Chyba. Wzdrygnęła lekko skrzydłami nie będąc pewną własnych słów.
– Tata jest na tyle silny i mądry by budzić respekt, mądre smoki czują go. Z kolei te niemądre, interpretują to uczucie jako strach... Nie mniej oba te uczucia są przyjemne. Przyznała szczerze wykrzywiając pysk w nieco pogodniejszym uśmiechu.
– Pewnego dnia będziemy budziły strach nie tylko w drobnych ptakach no nie? Taką mam nadzieję. Chcę zostać wojowniczą a Ty? Zagaiła nagle kierując migotliwe spojrzenie nie w stronę rozmówczyni a ku tarczy księżyca.
: 26 kwie 2015, 22:10
autor: Szepcząca
– Kim ja chce zostać?
Cóż, to było bardzo trudne pytanie dla mnie. Bo nie wiedziałam sam kim chce być. Jedna decyzja, pochopnie pojętna mogła przechylić szale do końca moje długiego życia, o ile faktycznie będzie długie. Zamknęłam oczy, pochłonięta własnymi myślami.
– Wiesz… -Powiedziałam nieco niepewnie- Ja nie wiem kim chce być w przyszłości. Mimo to wiem, że chce być szczęśliwa. Pragnę latać wysoko na niebie i skrzydłami odtykać samych gwiazd
: 27 kwie 2015, 21:37
autor: Lazurytowa Łuska
Słuchała jej uważnie wpatrzona w setki migoczących gwiazd powyżej.
– Cóż to też dobry plan. Nawet bardzo dobry, Twoje skrzydła zdają się być do tego wręcz stworzone. Uśmiechnęła się płytko, delikatnie podnosząc wargi górnej szczęki ku górze, tym samym uwidoczniając szczyty ostrych ząbków.
– Ciekawe czy to możliwe. Dotykać gwiazd. Co Ci przypomina niebo? Według mnie wygląda jak bardzo głębokie jezioro, pełne ryb o drobnych, srebrnych jak księżyc łuskach. Mała rozmarzyła się, nie dało się ukryć, jej karminowe oczy błyszczały szkliście odbijając niemal każdą z pojedynczych gwiazd.
: 27 kwie 2015, 21:58
autor: Szepcząca
Zerknęłam na migoczące, wesoło do nas gwiazdy nad naszymi głowami, oraz księżyc który dość nieśmiało oświetlał nas swym tajemniczym blaskiem. Co mi one przypominały? Za każdym razem patrząc na nie czułam, ogarniające mnie ciepło. Nie widziałam tak jak Ra jeziora pełnego, ryb o drobnych srebrnych łuskach. Zdecydowanie, to skojarzeni było dla mnie obce, wiec co tak naprawdę jej przypominało?
– Dom .
Wyrwało mi się nagle, całkiem niespodziewanie. Sama ja byłam zdziwiona tym słowem. Jednak już po chwili, kontynuowałam mą wypowiedz.
– Zawsze, jak patrzę na nocny firmament nieba, mam odczucie jak ogarnia me ciało ciepło. Parze na wesoło śmiejące się do mnie gwiazdy, tak jakby same zachęcały mnie do zabawy z nimi. Księżyc swym blaskiem dodaje mi otuchy, jest powiernikiem mych sekretów i prowadzi mnie przez ciemność.
: 28 kwie 2015, 12:33
autor: Lazurytowa Łuska
Położyła się na kamiennej płycie tuż obok Szepczącej, łapy owijając długim ogonem. Słuchała jej tak uważnie jak tylko mogła, jej odpowiedź przypominała małej Ra niesamowitą opowieść. Choć w życiu nie słyszała ich zbyt wiele...
– Twoja opowieść przypomina moje sny. Przyznała odwracając łeb w stronę szemrzącego wśród skał strumienia.
– Choć nie czuję się w nich sobą, czuję ciepło i jest mi dobrze. To dziwne... Bo w tych snach wszyscy spoglądają na mnie z trwogą, każdy kto widzi czerwone skrzydła na niebie zadziera głowę i ogarnia go strach, a ja? A mi się to podoba, niemal do szaleństwa... Posmutniała spodziewając się jak zareaguje Szepcząca. Podobnie jak jej matka i siostra, spojrzą na nią jak na coś niespełna rozumu...
– Zapomnij o tym co mówiłam. Mruknęła posępnie chcąc uniknąć reakcji Cienistej, pewnie i ona w tym momencie zastanawia się co z tym pisklęciem nie tak.
: 28 kwie 2015, 21:51
autor: Szepcząca
Złapałam ją gwałtownie za łapę i spojrzałam głęboko w jej oczy. W białych oczach, było coś takiego że nie dało rady oderwać od nich wzroku.
– Każdy ma sny, to nie od nas zależy jak wyglądają. My nie możemy się przed niby bronić, wypierać ani ich wstydzić. Są nieoderwaną częścią nas samych.
Usiadłam obok i zastanawiałam się jak można było interpretować sen Ra. Przekrzywiłam łebek i utonęłam we własnych myślach. Co jakiś czas machałam ogonem w każdym możliwy kierunek. Nagle podskoczyłam, jakby olśniona swoim pisklęcym odkryciem.
– Wiem! –Szepnęłam pełna entuzjazmu- Może twój sen, ukazuje ci jedną z dróg jakie możesz wybrać w przyszłości jak dorośniesz. Niekoniecznie musisz lecieć w tym kierunku, ale sen ukazuje ci co się w tedy stanie.
: 02 maja 2015, 21:11
autor: Lazurytowa Łuska
– Czy to znaczy że...? Zamyśliła się zaciskając sploty ogona dookoła jednej z własnych łydek.
– Wciąż nie wiem jak mam je zinterpretować... Może będę wspaniałą wojowniczką! Siejącą postrach wśród wrogów swoich i wrogów moich bliskich? A może to tylko moje odległe marzenie którego nigdy nie zdołam dosięgnąć? Tyle niewiadomych... Pokręciła łebkiem roztargniona i po części rozdarta.
– Muszę zapytać bogów. Jej ślepka błysnęły jasno, a mlecznobiała źrenica rozlała się okręgiem po karminie twardówki.
– Oni z pewnością będą znali odpowiedź... Przecież oni wiedzą wszystko czyż nie?
: 04 maja 2015, 0:18
autor: Szepcząca
Wzruszyła skrzydłami na znak mojej niewiedzy w temacie Bogów. Trudno mi było cokolwiek, o nich powiedzieć skoro, żadnego nie pytałam nigdy o nic.
– Nie wiem, sama musisz sprawdzić i spytać ich
Spojrzałam w dal, zastanawiającą się nad czym
– Ja bym zapytała, na twoim miejscu.
: 04 maja 2015, 11:26
autor: Lazurytowa Łuska
– Więc pójdę, nie będę kazała im czekać. Rzuciła hardo, mierząc radosnym i pełnym nadziei spojrzeniem mordkę Szepczącej.
– Dziękuję, że pokazałaś mi swoje skrzydła. Dodała powoli odwracając się w kierunku z którego przyszła.
– To było coś niesamowitego, mam nadzieję że kiedyś jeszcze je zobaczę. Smagnęła wesoło ogonem powietrze.
– Bywaj Cieniu! To mówiąc podskoczyła na tylnych łapkach i wskoczyła w gęste, okryte mrokiem zarośla.
: 04 maja 2015, 21:01
autor: Szepcząca
Zdawała sobie sprawę, że im dalej samiczka odejdzie tym większe prawdopodobieństwo, że jej nie usłyszy.
– Powodzenia.
Szepnęłam i pomachałam jej skrzydłami. Miałam nadzieje, że uda jej się odgadnąć znaczenie jej snu.
: 25 maja 2015, 19:06
autor: Słodki Kolec
Spacerowałem po terenach wolnych stad, poznając tereny. Dzień sprzyjał moim planom. Spacer zajął mi cały ranek i przedpołudnie. Gdy słońce zawitało najwyżej na nieboskłonie dotarłem do małego wodospadu. Wyglądał on zachęcająco do małej chłodnej kąpieli.
Weszłem do wody i zacząłem pływać, pozwoliło mi to zapąmnieć o tym co się dzieje w stadzie. Rozłam był nieunikniony, a to mnie bolało. Rozstanie z rodzeństwem było najgorsze.
Zimna woda i wysiłek pozwolił mi zapomnieć co się dzieje wokół mnie. Tak się odizowałem od otoczenia, ze nawet nie zauważyłem smoka, który mógł mnie bez problemu zaskoczyć.
: 27 maja 2015, 11:12
autor: Absurd Istnienia
Rudy od trzech księżyców zwiedza Wolne Stada, tym razem udał się do Błękitnej Skały. Całkiem ładne miejsce. Samczyk doszedł do Małego Wodospadu. Bardzo lubił wodę, lecz niestety nie umiał pływać. Usiadł na nagrzanej słońcem skale i zanurzył w chłodnej wodzie ogon. Przymrużył oczy i skierował pysk w stronę Złotej Twarzy, aby poczuć na policzkach ciepło. Po chwili siedzenia Płomiennopióry zauważył w wodzie coś białego. A był to Shiro! Skierował łeb w stronę smoka, który sobie pływał. Nawet nie zauważył Rudzielca!
– Hej Shiro! – zawołał znajomego. W jego głosie można było wyczuć nutkę radości. Wtedy zdał sobie sprawę, jak ten mały, paskowany wyrósł Rudy spojrzał na swoje niewyraźne odbicie, zamazywane przez wciąż płynącą wodę. Jedyne co zobaczył to pomarańczową plamę, będzie musiał się kiedyś sobie przyjrzeć.
: 27 maja 2015, 11:51
autor: Słodki Kolec
Usłyszałem znajomy głos. Rozejrzałem się wokoło. To chyba była moja wyobraźnia. Pacza za siebie i co widzę? NO... rudzielca na tapecie. O wreszcie jakaś znajoma mordka. Chociaż nie będzie mi smutno, a o losach stada nie będą mi zawracać łepetynki.
–Witaj Rudy – podpływam i tulę rudego pisklaka – Miło cie znów widzieć.
Wszyłem na brzeg i rozłożyłem się na trawce niedaleko wodospadu.
–Co cię tu sprowadza? – patrzę jak wyrósł znajomy. No troszeczkę mu w kłębie przybrało. Ale mnie tak prędko nie prześcignie.
– No więc co robimy Rudzielcu? – powiedziałem to robiąc jednocześnie najbardziej słodką minkę jaką potrafiłem zrobić.