: 06 lip 2016, 21:43
autor: Administrator
Keezheekoni
Na miejsce spotkania wybrała miejsce, w którym stykały się obie rzeki. Tutejsi nazywali je Tyral i Naksara, ale to nie miało większego znaczenia dla Keezheekoni. Spokojnie drzemała w grocie, a gdy słońce ostatecznie zaszło za horyzontem, wyszła na zewnątrz. Teraz to noc trzymała berło władzy, a więc fioletowołuska samica była gotowa rozpocząć kolejny dzień swojego życia – a raczej noc, jeśli ktoś woli nazywać to w pełni prawidłowo.
Podobno wiedzy nigdy za wiele, a cienista pielęgnowała tą zasadę. Dlatego też postanowiła spotkać się tutaj z niejaką Wodną. W przeciwieństwie do większości sług Cienia nie miała nic przeciwko nim – w jej opinii robienie sobie wrogów tylko dlatego, że mają inne poglądy i inaczej żyją było bezsensu. Dopóki nie zajdą jej za skórę, będzie ich traktować z szacunkiem. Może nie przyjaźnią, ale bez problemu jeśli chodzi o ich tolerowanie.
Przysiadła przy brzegu Naksary, owijając łapy przydługim ogonem, unosząc głowę i wpatrując się w lśniące na nocnym niebie gwiazdy, podziwiając piękne gwiazdozbiory. Zupełnie inne niż te w jej świecie. Tęskniła za domem.
Zgniła Łuska
Piękna dzisiaj noc. Było coś niesamowitego w ciepłym wietrze, bezskresie kosmosu, blasku gwiazd. Wiedziała, że teraz najważniejsze jest umówione spotkanie z jakimś pisklakiem z Cienia, który zaproponował jej wspólną naukę. Bardzo jej się to przyda, jako aspirującej uzdrowicielce. Musi wiedzieć jak najwięcej, inaczej nie będzie mogła będzie pełnić swojej funkcji. Ciekawe, kim będzie ten smok, gdy dorośnie... Z resztą, sama zapyta. Już z daleka widziała drobną sylwetkę młodej samicy bez przednich łap. Dalej dziwiły ją te specyficzne smoki. Skąd one się takie biorą? Chyba będzie musiała zapytać.
-Witaj- powiedziała tym swoim chrapliwym, głębokim ale dziwnie melodyjnym głosem -To ty jesteś Kes... Koz... Keezhekoni?– miała problem z wymową tego dziwnego imienia. Smoki z jej klanu także nadawały sobie imiona w starożytnym Języku Gór, lecz był on prosty i czytelny. Yena, Derk, Tar, Ama, te słowa oznaczały kolejno Promień, Świst, Wiatr i Miłość. Język miał prostą gramatykę i nie było w nim słów dłuższych niż trzysylabowe, były to raczej okrzyki. Tak powinno być zawsze! -Ja jestem Zgniła Łuska. Byłyśmy umówione.
Keezheekoni
Żadnego znajomego gwiazdozbioru. Wszystkie z nich były tak potwornie obce... W ogóle wszystko tutaj było obce. Nic nie przypominało jej dawnego domu, wszystko było inne, nawet drzewa. Kilka dni temu wróciła zza bariery, musiała odnaleźć samą siebie, chciała zobaczyć się z ojcem. Ale droga do starego domu była daleka. A ona zniknęła na cały księżyc. Musiała wrócić, więc znowu była tutaj.
Z roztrząsania wspomnień wyrwał ją znajomy odgłos. Ktoś nadchodził. Instynktownie wyostrzyła swoją czujność, gotowa do obrony, jeśli będzie to konieczne, lub ucieczki, jeśli przeciwnik okaże się być kimś poważniejszym od niej, od młodej jeszcze-nie-adeptki.
Spojrzała jednak na to, co pojawiło się przed nią. Smoczyca. Wyglądała na przyjaźnie nastawioną, jej mięśnie nie były spięte. Znacznie starsza od niej, raczej już dojrzała.
– Valar Morghulis. Tak, to ja -mruknęła z krzywym uśmiechem, słysząc jak Wodna nieudolnie stara się wymówić jej imię. Ach, te cudowne smoki wolnych stad. Takie prymitywne, takie głupiutkie i nie zdające sobie sprawy z tego, co czai się tuż za tą ich nędzną barierą.
– Mhm, w rzeczy samej. Pomyślałam, że może chciałabyś... Wymienić się wiedzą? Przez pewien czas traktować mnie jak równą sobie, podzielić się informacjami? -zasugerowała. Wiedzę dzieli się wyłącznie z równymi sobie. Z nikim innym.
Zgniła Łuska
-Przyznam, że nie rozumiem. Co rozumiesz przez równego sobie? Nasza wartość nie jest definiowana wiekiem czy pochodzeniem. Tylko nasze czyny mogą za nas przemawiać... słowa często okazują się bezsensownym bełkotem.– powiedziała spokojnie -Przekażemy sobie wiedzę, bo jest warta przekazywania. To siła znacznie potężniejsza od tej fizycznej... A nie zaślepia. Im będziemy mądrzejsi, tym nasza przyszłość bedzie lepsza.– popatrzyła na tę nietypową dziewczynkę. Z dziwnego powodu wydawała się zagubiona. Nie mówiła jak smok z Wolnych Stad... Nie zachowywała się jak smok z Wolnych Stad...
Ona nie pochodziła z Wolnych Stad.
-Widzę, że nie jesteś stąd, prawda? Nie martw się, ja także nie. Jeszcze będziesz czuła się tu jak w domu. Czy mam opowiedzieć ci o naszych bogach, prawach, rytuałach? Im szybciej je poznasz, tym lepiej będziesz się tu czuć- uśmiechnęła się przyjaźnie do młodej. Nie powinna się czuć samotna. Nie zasługuje na czucie się jak ona, gdy była w jej wieku.
Keezheekoni
Ona nie pochodziła z wolnych stad.
Keezheekoni nie pochodziła z wolnych stad. Wolne stada nie były jej domem. Wolne stada nie były jej prawdziwym domem. Były jedynie chwilowym postojem.
Zgniła Łuska na samym początku jej zaimponowała. Nieznacznie, ale jednak. W bardzo prosty sposób – siłą słów i sposobem wysławiania się. To był jeden z wyznaczników wysokiego poziomu intelektualnego, a to sugerowało, że ta wymiana informacji powinna skończyć się korzystnie dla obu stron. Dobrze, bardzo dobrze. Nie będzie marnować czasu. Chyba że te pierwsze kilka zdań ich rozmowy to jedynie przykrywka. Nie wiadomo, co kryje się za płachtą.
Bogowie.
Gdy tylko usłyszała to słowo, wyraźnie się wzdrygnęła, ostro zakończone łuski szyi i grzbietu instynktownie się uniosły, między nimi dało się dostrzec fioletową, przecinaną srebrem i złotem błonę. Uspokoiła się jednak po chwili.
Odruch.
– Nie chcę słyszeć niczego o tych... Bóstwach. Wiem wystarczająco -uznała, że w ten sposób zamknęły temat tutejszego plugawego, fałszywego panteonu.
– Ale prawa i rytuały... To już jest porządna wiedza. Co o nich wiesz? -zapytała. Skoro Zgniła chciała rozpocząć, niech tak będzie. Potem przyjdzie czas na fioletowołuską. Może i jest młoda. Ale to nie znaczy, że nie dysponuje wiedzą, jakiej nie ma nikt inny w wolnych stadach.
Zgniła Łuska
-Przypominasz mi mojego stryja. Też nie znosił rozmów o takich rzeczach. Prawa... Wolne Stada mają swój specjalny kodeks. Według niego każdy smok musi być lojalny swojemu stadu. Inaczej zostaje okrzyknięty zdrajcą, a przywódca może wydać nakaz zabicia go. Jednak to zdarza się naprawdę rzadko. Trzeba zrobić coś naprawdę złego, by cię to spotkało. Jednak gdy zmieniasz stado za obopólnym porozumieniem przywódców, nie robisz nic zdrożnego. To się czasem zdarza. Innym obrzydliwym czynem, za który można umrzeć jest zabicie niewyszkolonego adepta lub pisklaka. Podobno kiedyś się to zdarzyło, a sprawcy nawet zjedli jego ciało- wzdrygnęła się. Jak by zareagowała, gdyby się dowiedziała, że rozmawia z dzieckiem jednego z nich? Pewnie nie interesowałoby ją to, dopóki Keezhekoni nie będzie uważać, że to słuszny czyn. Dzieci nie są winne przestępstw rodziców -Ale jestem pewna, że to już się nie powtórzy. Teraz rytuały... Tak, to jest interesujące. Widzisz, gdy nauczysz się już, jak funkcjonować samodzielnie, przywódca zwoła zebranie, by nadać ci nowe miano. Zostajesz adeptem, przysięgasz że będziesz nadal rozwijać umiejętności i zostaje ci przydzielony mistrz. Kto będzie tym mistrzem, zależy od tego jaką profesję wybierzesz. Jest ich w sumie pięć: Czarodziej, Wojownik, Łowca, Piastun i Uzdrowiciel. Czarodzieje i Wojownicy mają ten sam cel, bronić stada. Po prostu robią to na inne sposoby, czarodzieje walczą maddarą, a wojownicy własnym ciałem. Łowcy polują i karmią tych, którzy nie mogą z różnych względów tego robić. Całe dnie spędzają w lasach, szukając pożywienia. Piastuni opiekują się pisklakami, ucząc ich podstawowych umiejętności. Bronią ich także w razie niebezpieczeństwa. Ostatni, uzdrowiciele... Oni muszą leczyć chorych i rannych. To elitarna funkcja, Przywódca udziela pozwolenia na uczenie się tej profesji tylko tym, którym ufa. Niełatwo też zostać uzdrowicielem, a aspirujący na tę funkcję zwani są klerykami. Ja jestem jednym z nich. Gdy zostajesz adeptem lub klerykiem, musisz przyjąć nowe imię, którego jednym członem musi być przymiotnik, a drugim Łuska dla samic lub Kolec dla samców. Wiesz, jak Zgniła Łuska czy Szkarłatny Kolec. Gdy zdobędziesz dość doświadczenia, zostanie zwołana kolejna ceremonia, na której przybierzesz nowe imię, już dorosłe. Muszą to być dwa dowolne człony lub jedno, które jest zlepieniem dwóch słów. To wielkie wydarzenie, a całe stado zbiera się, by ci pogratulować. Imię możesz też zmienić, gdy zostajesz Przywódcą. Wtedy musisz wybrać człon, który jest nazwą twojego stada i drugi dowolny. Tak samo, gdy hm... bogowie wybiorą cię prorokiem. U nich takim członem jest Gwiazda. Czegoś nie zrozumiałaś? Mam coś powtórzyć? Wytłumaczyć dokładniej? Pytaj.
Keezheekoni
Słuchała. Chociaż z zewnątrz wyglądała na niewzruszoną, w środku pełna była sprzecznych emocji. Zwłaszcza słysząc to konkretne zdanie.Sprawcy nawet zjedli jego ciało.Coś kojarzyła, pamięć coś jej mówiła, sugerowała... Mimowolnie przed jej ślepiami pojawiła się Jednooka, która wtedy siedziała z nią w tej jaskini, gdy ojciec szukał pożywienia. Opowiadała jej o swoim życiu, by nauczyć córki swoich błędów, ale i powspominać stare czasy. Mówiła coś... Smok imieniem Antrasmer, jakieś pisklę... Ze stada Wody? Sokheth... Soreth. Chyba tak to było.
Czyżby Zgniła mówiła o Ankai?
Zamrugała, chcąc znowu skupić się na rozmówczyni, która kontynuowała swój monolog. Musiała się skupić, jeżeli zamyśli się w najmniej odpowiednim momencie, może być nieciekawie. Wyjdzie na kogoś, kogo zupełnie nie interesuje zdobywanie wiedzy.
– Jesteś kleryczką, czyli szkolisz się na uzdrowiciela? -zapytała raczej retorycznie. Ot, luźne stwierdzenie. Ciekawe, jaką Zgniła okaże się być uzdrowicielką. Robi to, bo chce, czy z przymusu? Tego pytania już jednak nie zadała.
– Nie rozumiem po co zmieniać imię. Gdy dostajesz pierwsze, po urodzeniu, powinno ono być tym jedynym, prawdziwym. Zmiana imienia to brak szacunku do niego i do tych, którzy Ci je nadali. Tak, jakby było czymś bezwartościowym, czymś, co można dowolnie zmieniać -Keezheekoni pokręciła łbem z wyraźną dezaprobatą.
– Może teraz ja Ci coś powiem. Wiem całkiem sporo o drapieżnikach i zwierzynie łownej, a także o tym, co się dzieje za barierą. Przynajmniej tam, skąd ja pochodzę -wyjaśniła.
Zgniła Łuska
-Tak, pewnie niedługo będę miała ceremonię. A imiona to akurat interesująca kwestia. Dorosłe smoki w moim klanie przybierały nowe imiona, by te stare były, jak to mówili, ,,nieznane duchom''. Wszystko wzięło się z wiary, że znając prawdziwe imię smoka możemy nim manipulować, bo imię jest elementem jego istoty, ale to magia zarezerwowana dla bytów innych niż smoki. Taka ochrona, którą potem przekuto w tradycję. Może tu było podobnie? Nie mam pojęcia. Czasem tradycje są niepotrzebne i wręcz złe, ale ta wydaje mi się nieszkodliwa.– po za tym, ale tego nie zdradziłaby nawet najlepszemu przyjacielowi, nie znosiła swojego pisklęcego imienia... Choć z kompletnie innych powodów -Wiem trochę o drapieżnikach i świecie spoza bariery, ale głównie o górach i stworach, które tam żyją. Jak wygląda to tutaj?– zapytała, wyraźnie zainteresowana. Co jeszcze kryje się w tym niezwykłym świecie?
Keezheekoni
......Pokiwała jedynie głową, spokojnie słuchając opinii rozmówczyni. Różne były światy, różne tradycje i różne poglądy na życie. Keezheekoni miała swój, Zgniła miała swój, jej rodzice mieli swój... Nie ma dwóch absolutnie identycznych.
Gdy samica spytała o zwierzynę łowną i drapieżniki, fioletowołuska nieznacznie się uśmiechnęła. Pod tym względem mało kto mógł jej dorównać, lubiła dowiadywać się nowych rzeczy na temat zwierzyny, ponieważ będzie to nieodłączny element jej przyszłego fachu. Cóż, to będzie bardzo długi monolog. Ale po to się tutaj spotkały, prawda?
– Dobrze więc, od czego by tu zacząć... Jeśli chodzi o zwierzynę łowną, to nie można narzekać na małą ilość gatunków, jest ich naprawdę dużo. Pominę już takie podstawowe zwierzęta jak wiewiórki czy myszy, bo chyba każdy wie, jak wyglądają. Jeśli chodzi o ptaki, to mamy bażanty – samce nieco różnią się od samic umaszczeniem, mają zieloną głowę, nagą skórę wokół oczu, na szyi zaś biały pas oplatający szyję niczym obroża. Grzbiet jest złotawy z fioletowym połyskiem. Przód z kolei jest brązowo-czarny. Samice z kolei są nieco mniejsze, ma wierzch popielato-rudy o nieregularnym, poprzecznym prążkowaniu, spód jaśniejszy, nieomal pozbawiony plam. Następnie są bociany, są białe, ale mają czarne lotki i ogon. Ma czerwone nogi i dość długi, wąski dziób. Występuje również ich czarna odmiana, jest jednak znacznie rzadsza i czasem postrzegana za bardziej agresywną i nieprzyjazną. Cietrzew – samiec jest czarny z granatowym połyskiem, zaś charakterystyczną cechą są dwie białe pręgi na brązowym skrzydłach. Samica cietrzewia zwana też cieciorką jest mniejsza. Wierzch brunatny z gęstym poprzecznym rdzawym prążkowaniem. Spód i boki jaśniejsze, a prążkowanie staje się mniej regularne. Podogonie białe, ogon wcięty. Czapla jest nieco mniejsza od bocianów, łatwa jednak do odróżnienia od niego, gdyż w większości jest szara. Głowa i szyja białawe, nad okiem ciemny pas w przedłużeniu którego z tyłu głowy znajduje się czarny czub, na szyi podłużne ciemne pasy. Dziób żółty, nogi żółtobrązowe. Kaczki, zwane krzyżówkami -samiec w szacie godowej ma żółty dziób, głowę i szyję metalicznego zielonego koloru, pierś brązową, a na szyi białą przepaskę. Pozostałe upierzenie brązowo-szare. Kuper czarny, zaś ogon biały. Samica szarobrązowa, nakrapiana, z szarym dziobem. Na skrzydłach u obu płci granatowe, biało obrzeżone lusterko. Samiec w szacie spoczynkowej upierzony podobnie jak samica, jednak z żółtym dziobem i bardziej rudą piersią. Następnie mamy głuszce, u których samiec jest znacznie większy od samicy. Głowa, szyja i kuper czarne z szarymi podłużnymi cętkami. Skrzydła i grzbiet brązowe. Ogon czarny z białymi plamami. Wokół oka czerwona plama, spód ciała czarny z drobnym białym deseniem. Na piersi zielonkawy, metaliczny połysk. Samica, nazywana głuszycą lub głuszą ma ubarwienie ciemnobrunatne. Na wierzchu ciała rdzawo-białe poprzeczne prążkowanie, natomiast gardło i wole są jednolicie brązowe. Gołąb to dość popularny ptak, podejrzewam, że wiesz jak wygląda, bo za barierą również jest go sporo. Jastrząb też jest znany, ale na wszelki wypadek powiem. Dorosłe osobniki mają wierzch ciała szaro-popielaty, spód jasny w poprzeczne, faliste prążki. Nad okiem mają charakterystyczną białą brew. Tęczówka jaskrawożółta, staje się bardziej ognista u starszych samców. Cała sylwetka z krótszymi skrzydłami w stosunku do tułowia i dość długim ogonem. Młode jastrzębie mają wierzch ciała bardziej brązowy i przede wszystkim zamiast falistych prążków, plamki w kształcie spadających kropel wody. Sylwetka, tęczówka i brew nad okiem takie same jak u dorosłych. Nogi natomiast są żółte. Kormoran czarny, tutaj również to samiec jest większy od samicy, co jest raczej typowe u ptaków. Czarny z metalicznym połyskiem, w szacie godowej policzki białe, na głowie delikatny czub i biała plama na udzie Młodociane osobniki mają wierzch ciała ciemnobrązowy, podczas gdy spód biały. O krukach chyba też nie muszę mówić, niektórzy uważają je za przeklęte lub przynoszące pecha, symbolizujące śmierć i tak dalej. Osobiście nic do nich nie mam -przerwała na chwilę i uśmiechnęła się delikatnie. Ona kochała kruki.
– Kuropatwy mają głowę i kark oliwkowo-szare, policzki rude, zaś wierzch ciała szarobrunatny ze słabo zaznaczonymi rdzawymi i czarnymi poprzecznymi pręgami. Na barkach i skrzydłach niewielkie podłużne białe plamy. Spód i boki ciała szare z delikatnym, falistym rysunkiem, na bokach pionowe, szerokie rdzawe pręgi. Na białym brzuchu rdzawa plama w kształcie podkowy Sterówki rdzawo-brązowe, lecz środkowa para szarobrunatna. Lotki płowe z ciemno-rudymi plamami. Łabędzie to duże ptaki, które zazwyczaj pływają spokojnie po powierzchni wody. Są jednolicie białe, mają jednak czarno-żółte dzioby. Młode są szaro upierzone, dopiero po jakiś trzech latach stają się takie jak rodzice. Orzeł przedni... Tutaj wiem dużo, bo moja matka miała kompankę będącą właśnie tym gatunkiem. Samica jest znacznie większa, ale obie płci są ubarwione identycznie. Grzbiet brunatny, głowa i kark jaśniejsze o złotawym odcieniu. Spód jaśniejszy. Lotki i końce sterówek czarne, nasada ogona szara. Dziób czarny, nogi żółte. Skrzydła długie i szerokie, na końcach widoczne palczasto rozłożone lotki. Puchacz i puszczyk... Jestem pewna że o nich słyszałaś. Oba gatunki to tak właściwie sowy. Sowa śnieżna... Wyraźna biała szlara, wokół dzioba mają długie, miękkie pióra. Nogi i palce obficie opierzone. Sroki w przypadku obu płci są jednakowo ubarwione, ale ponownie – to samiec jest większy. Upierzenie biało-czarne, unikalne dla tego gatunku. Bardzo długi, zaostrzony ogon z piórami o stopniowanej długości. Głowa, dziób, gardziel, skrzydła, tył ciała i ogon ciemnoczarny, odcinający się jaskrawo od pozostałych, białych części ciała: brzucha, boków i barkówek. Dziób i nogi są czarne. No i jeszcze żurawie. Większe od bocianów o popielatym upierzeniu. Górna część głowy jest karminowa, zaś czoło czarne. Jeśli mowa o zwierzynie wodnej – tutaj jest dość niewiele gatunków, a przynajmniej większość z nich ciężko jest spotkać. Delfiny mają delikatną, szarą skórę, po stronie grzbietowej ciemniejszą, po brzusznej białą. Te, które żyją w wodach cieplejszych są znacznie ciemniejsze. Charakterystyczny jest dziób – żuchwa dalej wysunięta niż górna szczęka. Płetwa grzbietowa jest łagodnie zakrzywiona do tyłu. Posiada opływowy kształt ciała, zaś w wodzie porusza się niezwykle zwinnie, dzięki silnie umięśnionej tylnej części ciała. Zamieszkuje otwarte morze. Kałamarnica olbrzymia ma dziesięć długich ramion i jest jednym z największych mięczaków. Uwierz mi, jeśli się na nią natkniesz, od razu będziesz wiedziała, że to właśnie to. Karp to stosunkowo duża ryba. Łuski są duże, mocno osadzone w skórze. Płetwa grzbietowa jest bardzo długa. Grzbiet ciemny, zielonkawobrązowy, lub szarozielony, boki jaśniejsze, ciemnooliwkowe ze złotym połyskiem, brzuch żółtawo-lub kremowobiały. Płetwy nieparzyste szarawo-niebieskie, parzyste czerwonawe. Z kolei karp morski jest prawie o połowę mniejszy, osobniki młodociane obu płci są całkowicie szare, a w połowie ich ciała zaczyna się biała linia ciągnąca się aż do płetwy ogonowej. Ubarwienie ciała jest różnorodne. Dorosłe osobniki męskie posiadają ciemne obramowanie na płetwach. Pysk w większości przypadków jest jasny oraz otoczony kilkoma ciemniejszymi paskami. Występuje, jak sama nazwa wskazuje, w morzach. Płaszczka to bardzo nietypowa, intrygująca ryba o spłaszczonym ciele. Wygląda jak taki pływający dysk. Dalej mamy szczupaki – jego ciało jest spłaszczone, opływowe. Głowa wydłużona, ze zwężającymi się szczękami i bardzo szerokim spłaszczonym pyskiem. Zęby szczupaka na żuchwie są skierowane do środka i bardzo ostre, szczęka jest ich pozbawiona. Łuski są dosyć małe, owalne, mocno osadzone w skórze. Ubarwienie zmienne w zależności od warunków środowiska. Młode osobniki są zwykle jasnozielone, brązowawe lub srebrzyste. Tuńczyk długopłetwy mieszka w morzu, posiada charakterystyczny kształt ciała z księżycowo wciętą płetwą ogonową. Grzbiet i boki niebieskie z metalicznym połyskiem, srebrzystobiały brzuch... I to chyba wszystko... A nie, jeszcze jedno. Żółw morski, całkiem podobny do żółwi lądowych. Dziób na końcu szczęki jednak nie występuje. Pancerz jest pokryty rogowymi płytami zbudowanymi z jakiegoś bardzo wytrzymałego materiału, którego nazwy jednak nie znam, z kolei skorupa duża i spłaszczona, o opływowych liniach. Czasami ciężko ją rozbić. Kończyny zostały przekształcone w szerokie, płaskie wiosła -wzięła bardzo głęboki wdech, zdając sobie sprawy, ile minut minęło. Rozgadała się strasznie. A to dopiero połowa tego, co chciała powiedzieć...
– Może teraz ty chcesz mi coś powiedzieć? Przykładowo coś o kamieniach szlachetnych. Jakie znasz, jak wyglądają? Potem ja będę opowiadać dalej o zwierzynie -zasugerowała, przekrzywiając lekko głowę na prawo. Ileż można mówić? Trochę odpocznie, posłucha i znowu przejmie pałeczkę. W końcu mają wymieniać się wiedzą.
Zgniła Łuska
Kiwała głową, słuchając. Tak, znała część tych zwierząt, ale nie przeszkadzało jej to w szanowaniu rozmówczyni -Kruki są inteligentne i ciągnie się za nimi zła sława. Tyle wystarczy, by wzbudzić niechęć – westchnęła ciężko. Zaraz... Kamienie? Kamienie! Keezhekoni nieświadomie wsadziła Zgniłą na jej konika. Trudno, niech teraz słucha.
-W górach można znaleźć najpiękniejsze kamienie świata! Jednak jestem pewna, że wasze też nie są złe. Pewnie nie interesują cię legendy, które opisują ich powstanie, jednak chętnie opowiem ci o ich właściwościach i wyglądzie. Moim ulubionym jest diament. Jest przeźroczysty, jednak pod odpowiednim światłem lśni na wiele kolorów. Nie można zapomnieć o tym, że jest bardzo twardy. Innym pięknym kamieniem jest Tygrysie oko, najczęściej okrągły i o złotej barwie. Nie wiem tylko, co to jest ten cały ,,tygrys'', ale musi mieć ładne oczy. Turkus, inny kamień jest zielony, z lekką domieszką błękitu, pokryty ciemnymi wzorami. Ślicznie się błyszczy. Perły to kule koloru mleka, które można znaleźć w muszlach ostryg na dnie morza. Opale przypominają smocze jajka – są białe, twarde i opalizują na wiele kolorów. Topaz jest przezroczysty, przypomina kryształ, ma specyficzną budowę. Szmaragd jest półprzezroczystym, zielonym kryształem o czystej, zielonej barwie. Szafir ma niezwykłą barwę głębokiego, przepięknego błękitu, niczym chmury. Onyks jest cały czarny, poznaczony czasami łagodnymi białymi pasami. Łowcy bardzo go lubią, bo podobno przynosi szczęście. Jest jednak stosunkowo rzadki. Granat ma kolor ciemnego szkarłatu. Wiążą się z nim mroczne legendy. Ametyst. Barwa tego kryształu symbolizuje mądrość, rozwagę, intelekt i zrozumienie magii. Bursztyn to prześwitująca, skrzepnięta żywica. Ma ciepłą barwę ciemnego złota. Akwamaryn i jego błękitna barwa były kiedyś symbolami uzdrowicielskiej mocy, teraz gdy nasza profesja nie jest już tak związana z mistycyzmem, kamieniowi nie przypisuje się tych właściwości. Cytyn jest żółty, jak owoc, od którego wziął nazwę. Jaspis... Cóż, wygląda jakby na zawsze zastygły w nim płomienie. Korale są czerwone, przypominają patyczki. Pochodzą z dna morza, gdzie rosną w koloniach koralowców. Stryj mówił, że to rodzaj zwierząt, a to są ich kości. Dziwne, co nie? Malachit mieni się wszystkimi odcieniami zieleni. Nefryt jest jasnozielony, z brązowymi plamkami. Rubin jest czerwony niczym krew. Agat jest wielobarwny. Jego kolory: kremowy, rdzawy, wiśniowy a czasem ciemniejszy brązowy czy złotawy, tworzą harmonijne paski, przedstawiające równowagę pomiędzy istnieniami. Łowcy go uwielbiają, to symbol urodzaju.– przed Keezhekoni kolejno pojawiały się iluzje z maddary, uzupełniające opisy Zgniłej. Jakie teraz będzie mieć pytania? – Jeśli nie masz pytań, porozmawiajmy o drapieżnikach.
Keezheekoni
Zzainteresowaniem przekrzywiła głowę.
– Fakt, że są inteligentne, jest chyba pozytywny? Czyżby świat zaczynał gardzić tym, co potrafi logicznie myśleć? -zapytała z nutą rozbawienia, a może i zażenowania, może mieszanką tych obu. Ciężko stwierdzić. W przypadku Keezheekoni nic, absolutnie nic nie jest oczywiste, przejrzyste, niczego nie można być pewnym. Było w niej mnóstwo... Dwuznaczności.
Skupiła się na słuchaniu o kamieniach szlachetnych.
– Tygrys to bardzo duży, drapieżny kot, budową nieco przypomina tutejszą pumę. Ma pomarańczowe futro i jest pokryty czarnymi pasami. Wiem, w moim domu jest ich sporo. Zdarzają się jednak bardzo rzadkie przypadki, gdy mają białe futro w czekoladowe pasy oraz jasne oczy. To jakaś specjalna odmiana, mutacja genetyczna... Ale nie da się ukryć, że to piękne zwierzęta -wyjaśniła rozmówczyni. Nie ma tutaj tygrysów? Szkoda. Nie ma tutaj wielu rzeczy, jakie są w jej rodzinnych stronach.
Rubiny... Piękne kamienie. Ulubione jej matki, kochała je, ich żywą czerwień, to jak pięknie błyszczały o wschodzie i zachodzie słońca, gdy najpiękniej ujawniały swe piękne oblicza. Cudowne kamienie. Niepowtarzalne.
– Nie mam pytań, ale pozwolę sobie jeszcze powiedzieć Ci coś o tutejszych ssakach, bo jeszcze o nich nie wspominałam, a potem przejdę do drapieżników. Więc tak. Mamy bizony, duże i ciężkie ssaki pokryte gęstą sierścią, wyglądają na niezwykle masywne i muskularne. Mają małe rogi na łbie. Borsuk to taka odmiana łasicy, ma sztywną, szaro-czarną sierść, małe oczy i uszy i krótki ogon. Bóbr także ma małe oczy i uszy. Biega trochę ociężale, palce stóp tylnej pary nóg są złączone błoną, ułatwiającą mu pływanie, ogon jest szeroki, spłaszczony, charakterystyczny dla tego gatunku. Futro koloru brązowego, ciemnobrązowego, a nawet czarne. Mają bardzo silnie rozwinięte siekacze. Daniel to z kolei odmiana jelenia, ale jest od tego normalnego nieco mniejszy. Samce są znacznie większe od samic i mają poroże, którego te drugie z kolei nie posiadają. Dzik to średniej wielkości ssak o krępej budowie, z silnie rozwiniętą przednią częścią ciała i wyraźnie niższym zadem. Mustangi to dzikie konie, niewiele się od nich tak naprawdę różnią. Są one jednak nieco większe i bardziej wytrzymałe ze względu na dziki tryb życia. Jeleń – pewnie wiesz jak wygląda, ma jednolite, brązowe ubarwienie, tylko młode osobniki mają cętki na grzbiecie i bokach ciała. Kozice żyją tylko w górach, są brunatne, wzdłuż grzbietu płynie ciemniejsza smuga. Mają małe rogi. Doskonale radzą sobie w swoim środowisku, ciężko jest je upolować bo bardzo zwinnie poruszają się po nawet najbardziej stromych powierzchniach. Koza... Też pewnie jest Ci znajoma, są nieco podobne do kozic, ale mają różnorodne ubarwienie – białe, brązowe, czarne, zależy. Krowy to duży ssak, są zazwyczaj pokryte różnorodnymi łatami. Lis jest dość mały, ma rude futerko, jaśniejsze na brzuchu. Zdarzają się jednak osobniki srebrzystoszare, zależy gdzie akurat polujesz. Łoś ma duży i wydłużony łeb o masywnym, ciężkim porożu. Jest bardzo silny, jedno kopnięcie może nawet zmiażdżyć czaszkę, więc naprawdę lepiej jest na niego uważać. Muflon żyje w górach, tak jak kozice. Samce posiadają często tak zwane siodło, charakterystyczną białą plamę na bokach ciała. Podbrzusze, zad i wewnętrzne strony nóg są białe. Ich wełna jest stosunkowo krótka. Mają bardzo charakterystyczne, zakręcone rogi, ale tylko u samców, samice mają małe, niezbyt okazale rozwinięte. Osioł ma dużą głowę i uszy, cienki ogon zakończony kitą i zazwyczaj szarą sierść, ale niekoniecznie, bo mogą być też brązowe, czarne, nawet białe. Pekari mają klinowatą głowę, osadzoną na krótkiej szyi. Skóra pokryta szczeciną. O reniferach mogłaś nie słyszeć, bo nie są zbyt częstym widokiem w wolnych stadach, mamy bowiem mało terenów na których mogą żyć. Ma gęste uwłosienie, z długą grzywą na szyi, które dobrze chroni go przed mrozem. Pysk również jest owłosiony, co zapewnia ochronę przed zimnem podczas żerowania w śniegu. Latem futro renów przybiera kolor szarobrązowy, zimą białawy. Nogi kończą się mocnymi, szeroko rozstawionymi racicami, ułatwiającymi poruszanie się po śniegu i bagnistym terenie. Świstak żyje w górach, to taka duża wiewiórka. Barwa jest różna – od żółtawobrązowej do czerwonawej lub szarej. Wierzch głowy zawsze czarny, boki ciała i nogi żółtawoszare. Tchórz to odmiana łasicy, wierzch ciała ma ubarwienie ciemno brunatne, spód ciała i nogi ciemnobrązowe, niemal czarne, wargi i końce uszu białe. U młodych ubarwienie ciała jest bardzo jasne, niemal białe. Tur jest podobny do bydła, takiego jak krowa, ich sierść miewa różne odcienie rudego i brunatnego. Są jeszcze wydry olbrzymie, ich ciało jest wydłużone, z długim, silnym ogonem. Palce są połączone błoną. Umaszczenie ciemne, przeważa brunatne, czekoladowe. Mają bardzo małe, zaokrąglone uszy. Co tam jeszcze... Żółw stepowy, nie wiem o nich zbyt dużo, nie ma ich w moich rodzinnych stronach... To po prostu duży żółw, pewnie wiesz, jak wygląda. No i zając szarak, mają biało czarny ogon. To chyba wszystko -zakończyła głębszym wdechem, z rozkoszą smakując chłodne powietrze. Spojrzała na migoczące w górze gwiazdy. Piękna noc, nie mogła zaprzeczyć. Mało takich widziała w życiu.
– Możesz mi coś powiedzieć o drzewach owocowych?
Zgniła Łuska
// Wybacz, że tak późno, internet jest tu beznadziejny.
-Inteligencja nie jest sama w sobie ani dobra, ani zła. Wielu złym smokom, które spotkałam nie dało się jej odmówić...– westchnęła ciężko. Czarny Świt był inteligetny. Pan Słów także. Oni byli wręcz bardzo inteligetni. Ożywiła się jednak, gdy Keezhekoni zaczęła wspominać o znanych jej zwierzętach. Już dawno zauważyła, że gdyby nie inne smoki, kompletnie pogrążyłaby się we wspomnieniach. Załamałaby się pod ciężarem przeszłości -Znam renifery, ludzie je chodują! To nietypowe zwierzęta. Świstaki są śmieszne, te ich odgłosy... Pytasz o drzewa owocowe... Tak, swego czasu usłyszałam o tym cały wykład. Sporo pamiętam, choć byłam dość mała. Typowa brzoskwiniatodrzewo lub krzew. Ma kwiaty białe, różowe lub czerwone, kwitnie wiosną, zanim pojawią się liście. Owoce są duże, soczyste i bardzo smaczne. W środku mają ogromną pestkę. Ich skórka jest pomarańczowa. Czereśniato gatunek drzewa owocowego, w zwartych drzewostanach dorasta do około dwóch ogonów wysokości, tworząc długi, strzelisty pień i wąską, stożkowatą, czasem nierównomierną koronę. Drzewa samotne mają krótki pień i szeroką, regularną koronę. Kora czerwonobrązowa, cienka, często błyszcząca z dużymi przetchlinkami. Na starych pniach często łuszczy się okrężnymi pasmami. Jednak ciebie powinny interesować owoce – czereśnie. Są niewielkie, kuliste, często czerwone, czasem żółte lub czarne. Grusza... Drzewo lub rzadziej krzewy o wysmukłym kształcie. Pędy są zazwyczaj proste, sztywne, delikatnie zygzakowate lub łukowato wygięte i sporadycznie pokryte cieniami. Barwa pędów jest bardzo zmienna, mogą być zielone, brązowe, żółtawe, ciemnoczerwone lub z odcieniem fioletowym. Kształt liścia może być eliptyczny, jajowaty lub wydłużony, lancetowaty. Kwiaty są raczej bez zapachu. Jak raz zobaczysz kształt owocu, zapamiętasz go do końca życia. Wyglądają jak dwie połączone kule, mała na górze dużej. Jabłoń dzikatokrzew lub małe drzewo o wysokości do ogona, z nielicznymi cierniami. Gałązki czerwonobrunatne, pączki pojedyncze, ze śladami owłosienia. Starsze drzewa mają obfite i grube pędu skrócone, a kora złuszcza się nierównomiernie. Rośnie bardzo wolno. Owoce są zawieszone na krótkich szypułkach, jabłkowate, kuliste, zielone do żółtych, często zaczerwienione, na szczycie zagłębione. Są kwaśne i twarde. Nasiona są jasnobrązowe. Morela zwyczajnagatunek rośliny wieloletnia. Drzewo lub krzew o wysokości nawet do półtora ogona. Liście jajowate, podwójnie pikowane. Kwiaty rozwijają się przed liśćmi, są białe, rzadziej różowe. Owoc kulisty i nieco spłaszczony pestkowiec o skórce pomarańczowej z niewielkim rumieńcem i pomarańczowym lub żółtym miąższem. Są dość niewielkie.Nektarynatoodmiana brzoskwini zwyczajnej. Drzewo o wysokości do ponad jednego ogona. Kora ciemna, brunatno-szara, nieraz u dołu prawie czarna, podłużnie spękana. Kwiaty różowe, pięciokrotne, o licznych słupkach i pręcikach. Kwitnie w miesiącu Pierwszego Życia, przed pojawieniem się liści. Owoc to pestkowiec żółtej skórce z czerwonym rumieńcem. Dojrzewa w zależności od odmiany od miesiąca Złotego Słońca do miesiąca smutnego deszczu. Od owoców brzoskwini różnią się tym, że mają gładką skórkę, bez omszenia.Śliwa to nieduże drzewo dorastające do wysokości ogona lub krzew. Pędy różnią się znacznie długością, grubością i barwą, która może być od jasnozielonej przez ciemnozieloną po brązową z odcieniem fioletowym. Ulistnienie okrągłe, eliptyczne lub jajowate, o brzegach karbowanych lub piłkowanych. Kwiaty zazwyczaj białe, wyrastają na szypułkach po dwa. Są to kwiaty promieniste. Owoc kulisty lub wydłużony, jadalny pestkowiec. Barwa skórki może być zielona, żółtozielona, żółta, żółtoczerwona, czerwona, fioletowo-czerwona, czerwono-niebieska, granatowa, brązowa.Od siebie dodam, że jest bardzo smaczny, zwiemy go śliwką. Chyba mój ulubiony. Wiśnia karłowata to krzew, niezbyt wysoki. Wytwarza liczne pędy odroślowe, za pomocą których się rozkrzewia. Pędy skrócone liczne. Liście lancetowate lub jajowate z klinowatą nasadą, o brzegach karbowanych i gruczołkowanych. Z górnej strony połyskujące. Owoce przypominają kulki, czerwone, małe, kwaśne, z dużą pestką. Agrest to także niewysoki krzew. Jego jagody mają barwę zieloną, żółtą lub o czerwonawej skórce, często pokryta takimi śmiesznymi włoskami. U niektórych odmian skórka jest gładka i błyszcząca.Osobiście niezbyt lubię. Jagoda, niektórzy zwą ją borówką czarnąto niewysoki krzaczek. Gałązki są ostro kanciaste, nagie, zielone, gęsto rozgałęzione. Liście z zewnątrz połyskujące, od spodu jaśniejsze, cienkie, podługowato-jajowate, na brzegach drobno piłkowane, zaostrzone na szczycie. Ogonki są krótkie, na zimę opadają. Korona jest różowo-zielonkawa do białawo-różowej o beczułkowatym kształcie. Owoc to czarna jagoda z niebieskawym, woskowym nalotem. Jeżynato krzew lub rzadziej bylina. Kwiaty w większości białe lub różowe, rzadko czerwone. Pręciki i słupki są liczne, wolne. Owoce mają dość specyficzny kształt, o zobacz. Barwy czerwonej, ciemnofioletowej do czarnej, rzadko żółtej.Melonjest pnącą lub płożącą się rośliną, która żyje rok. Ma żółte kwiaty. Po trzech, czterech miesiącach od wysiania rośliny pojawiają się jagodowe owoce o sporej masie posiadające grubą skórkę, często żółtą, pomarańczową lub zieloną. Poziomkato rodzaj żyjącej kilka lat rośliny. Tworzą rozłogi nazywane wąsami z których wyrastają nowe rośliny, stare rozłogi usychają. Liście są osadzone na długich ogonkach, które tworzą przyziemną rozetkę. Kwiaty są białe. Owoc jest bardzo dziwny, bo jego pestki są na zewnątrz, a nie w środku. Jest on różowy lub czerwony.Truskawka jest bardzo podobna do poziomki, to właściwie jej kuzyn. Owoce są po prostu znacznie większe. Jakieś pytania?– swój wykład zobrazowała kilkunastoma iluzjami drzewek, krzewów i owoców.
: 12 lip 2016, 11:26
autor: Zmora Opętanych
___Sporo tego było, ale dobrze, że mogły dowiedzieć się tego wszystkiego. Obie miały sporą wiedzę w różnych dziedzinach a teraz będą wiedziały praktycznie wszystko, co jest do życia im potrzebne. Nie będą raczej rozmawiać o ziołach, Zgniła na pewno wie o nich sporo, ale Keezheekoni ta wiedza się nie przyda zupełnie. Nie zamierza być uzdrowicielką.
Kiwnęła głową z uznaniem, zastanowiła się przez chwilę.
– Nie mam pytań, dziękuję że zobrazowałaś mi to z pomocą iluzji. To może powiem Ci co nieco o drapieżnikach. Nie jest ich zbyt dużo, ale warto znać ich słabości. Bazyliszki są nieco podobne do smoków, pokryte łuskami, ale mają krótkie łapy i są przez to o połowę od nas niższe. Ogon jest krótki, ale mięsisty i potrafi pogruchotać kości. Po bokach pyska mają wystające kły. Nie mają ani rogów, ani skrzydeł. Są silne i zwinne, zawsze zielone, ciemne lub jasne, ale zielone. Plują kwasem, ale nie robią tego zbyt często. Centaury, podobnie jak gryfy czy hipogryfy są hybrydami, ale jeszcze dziwniejszymi. Mają bowiem tułów konia, ale od pasa w górę są ludźmi. Sierść mogą mieć każdej końskiej maści, czyli tak naprawdę wszystko jest możliwe. Często posługują się ludzkim rodzajem broni. U mnie nazywało się to łukami, z których wystrzeliwało się strzały. Chochliki to małe, niezbyt urodziwe istoty o nieproporcjonalnie długich w stosunku do ciała łapach. Mają drobniutkie, brudnozielone łuski. Mają bardzo długie i ostre szpony. Cienie to kłębki czarnego lub ciemnoszarego dymu, mogą przybierać znane nam kształty podobnie jak żywiołaki. Bardzo ciężko jest je wypatrzeć zanim zaatakują, mają jednak świecące w ciemnościach ślepia, zazwyczaj czerwone lub pomarańczowe, ale mogą być też białe. Istotne jest to, że można z nimi walczyć tylko magicznie, bo zwykłe ataki będą przez nie po prostu przechodzić bez żadnego efektu. Demony są wielkości smoków, ale poruszają się zazwyczaj na czterech łapach, ale w czasie biegu używają tylko tylnych, które są tak naprawdę kopytami. Przednie łapy przypominają smocze, są to bowiem palce zakończone pazurami. Demony mają bardzo duże skrzydła, ale nie potrafią latać, używają ich jednak do ataku, a walczą bardzo brutalnie, zarówno magią jak i fizycznie. Ich pyski przypominają smocze ale są krótsze, bardziej płaskie, ale wciąż nie tak bardzo jak w przypadku ludzi. Mają rogi i wyrostki kostne, nie posiadają łusek ale grubą skórę, która może być ciemnoczerwona lub czarna. Ich oczy świecą w ciemnościach. Drakonid przypomina jaszczurkę, ale wielkością przypomina raczej smoka. Ma rozwidlony język, łuski brązowe lub zielone. Nie zieje niczym, ale może dosłownie odrzucić swój ogon w chwili zagrożenia i uciec. Driady przypominają trochę ludzi czy elfy, mogą mieć łuski na niektórych częściach ciała, mają długie włosy, mogące mieć różne kolory. Są dość inteligentne, lubią śpiewać. Goblin jest wielkości chochlika, ale w strategicznych miejscach pokryty gęstym czarnym włosiem a nie łuskami. Skórę ma koloru szarego. Okrągły łeb dziwnie spłaszczony, a spomiędzy zbyt mięsistych warg wystają ostre, spiczasto zakończone zęby. Harpia to taki uskrzydlony chochlik, tylko nie ma zielonej skóry, a niebieską. Jej skrzydła są pokryte zazwyczaj szarymi lub brązowymi piórami i całkiem skutecznie utrzymują ją w powietrzu, dając jej możliwość zręcznego atakowania z góry. Jej pysk pełen jest ostrych, chociaż dość niewielkich zębów. Hipogryf to mieszanka gryfa i konia, jego przednie łapy podobne są do ptasich odnóży, zaś tylne wieńczą końskie kopyta. Ma nieco dłuższą szyję i bardziej masywny dziób niż gryf. Tułów jest koński od łopatek po zad, ma też koński ogon. Mogą mieć różne umaszczenie, ale zazwyczaj są brązowe, białe, czarne szare lub bułane. (hail) Hydra swoją budową przypomina masywnego, szerokiego smoka. Zwłaszcza przy piersi, ma bowiem pięć bezmózgich głów. Nie posiada skrzydeł. Między palcami ma błonę pławną. Ich masa i ilość szczęk przeważa nad zwykłym smokiem, którego przerasta wzrostem. Jednorożce to drobnej budowy konie, są bardzo rzadkie, wręcz na skraju wyginięcia. Ich futro jest białe i w jakiś sposób nigdy się nie brudzi. Jest lśniące i bardzo miękkie. Ma błękitne ślepia. Jego ogon ma w sobie kręgi i zakończony jest kitą przy stawach pęcinowych. Ich kopyta mają bardzo ostre raciczki. Mają niemal przezroczysty, bladoróżowy róg. Mam jeden taki u siebie w grocie, moja siostra zdobyła go kiedyś dla naszej matki. Kelpie z daleka przypomina karego jednorożca, ma silne kończyny i wystający z czoła róg. Z bliska jednak widać, że ma pionową źrenicę oraz pysk pełen ostrych kłów. Cechą charakterystyczną jest też to, że kopyta kelpie nie mogą dotknąć suchego lądu, gdyż wtedy traci ona większość mocy. Koboldy są podobne do goblinów, nie mają jednak uszu i posiadają wydłużony pysk podobny do gadziego. Niewielkie, trochę krępe chodzące na dwóch krótkich nogach, mające ręce o czterech palcach i dużych pazurach. Ich skóra jest żółta lub brązowa. Kotołaki to duże koty, mniejsze od smoka, ale wciąż znacznie większe od takiego zwykłego, małego kotka... Są bardzo zwinne o mocnych łapach. Uszy mają trochę dłuższe niż zwykły kot, dodatkowo są zakończone frędzlem. Mają szorstkie i grube futro. Ich umaszczenie może być przeróżne, tutaj nie ma ograniczeń, mogą mieć cętki, paski, nawet jedno i drugie. Co do lewiatana – ma niezwykle długie ciało. Przypomina węża. Jego ogon często porasta błona lub kilka błon ułatwiających pływanie. Ma szeroki i spłaszczony łeb, posiada długie wąsy jak sum. Zazwyczaj jest pokryty ciemnogranatową łuską. Mantikory są niezwykle dziwne, mają ogon z kolcem jadowym skorpiona, ciało lwa, a łeb kota. Posiada też szczątkowe skrzydła nietoperza, które nie są w stanie jej unieść. Jej mięso jest śmiertelnie trujące, więc nigdy go nie jedz. Minotaur jest wysoki na więcej niż półtorej smoka z racji dwunożności. Nogi jego mają racice, są pokryte futrem po pas. Z kręgosłupa wyrasta krowi ogon zakończony kitą. Od pasa w górę przypomina człowieka. Niedźwiedzie z pewnością znasz. Są koloru brązowego, rzadziej czarnego. Ma masywne ciało, krótką, grubą szyję. Jego krótki ogon jest niewidoczny wśród gęstego, długiego futra. Jego tylne łapy są dłuższe od przednich, wielkością dorównuje smokowi. Ogry są bardzo duże, humanoidalne. Mocarnie zbudowane, a więc i silne, ich skóra jest żółta lub czerwona, ewentualnie lekko brunatna. Wydzielają bardzo intensywny i nieprzyjemny zapach. Mają szeroki, spłaszczony nos, ogromne usta, z których, jak u dzików, wystają od dołu kły. Dolną szczękę mają trochę wysuniętą. Salamandra jest jaszczurką mniejszą od smoka, niezdolną do wyprostowania się na łapach. Ma jaskrawoczerwone łuski, rozwidlony język, oraz czarne oczy. Jest pokryta nieprzyjemnym, gęstym śluzem i potrafi oddychać pod wodą. Topielce, osobiście nigdy ich nie widziałam i nie wiem o nich zbyt wiele... Podobno przybierają postać bardzo chudego stwora. Poruszają się na czterech łapach. Jego kończyny rozpięte są na boki przez co bardzo pokracznie chodzi. Są pokryte zieloną skórą. Wąż błotny jest bardzo duży, dłuższy od smoka i niezwykle silny. Żyje na bagnach i bez większego problemu potrafi zadusić nawet nas. O wilkach na pewno wiesz, przypominają psy, mają futro o różnorodnych odcieniach i długie, smukłe łapy, żyją w stadach, większych lub mniejszych. A żbik to po prostu duży, agresywny kot o bardzo ostrych pazurach. Przypominają wyglądem kotołaki, ale są mniejsze – nareszcie, skończyła. Strasznie dużo było tego mówienia, zdecydowanie zbyt dużo jak dla niej.
– Jest coś jeszcze, co chcesz omówić, czy kończymy?