Strona 11 z 39
: 19 wrz 2015, 9:21
autor: Złuszczona Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nie miała więcej pytań, piasek wszystko dość jasno wyjaśniła a reszta wyjdzie w praniu. Podniosła się, gdy smoczyca jej odpowiedziała i powoli zaczęła naśladować jej ruchy. Najpierw jednak odeszła kilka kroków, i stanęła na przeciw niej. Wysunęła lewe łapy w delikatnym rozkroku i po chwili namysłu wbiła pazury w błękitną trawę. Ogon uniosła lekko i wyprostowała. Opuściła szyję i lekko podniosła łeb, chroniąc w ten sposób kark. Skrzydła docisnęła, by nie stawiały oporu i nie przeszkadzały. Ta pozycja była stabilna ale jednocześnie nie pozwalała do końca się rozluźnić.
Młoda zerknęła na swoje łapy. Nigdy nie lubiła walki i w głębi duszy czuła, że czeka ją dużo pracy, by osiągnęła cokolwiek w tej sztuce. Powoli podniosła wzrok, obserwując pozycję, jaką za chwile przybierze wojowniczka.
: 20 wrz 2015, 18:17
autor: Oddech Pustyni
–Właściwie ja wysuwam lewe łapy, ponieważ najczęściej z nich korzystam, ale nie ma to takiego znaczenia w pos-pozycji gotowości. Jeżeli też koh-korzystasz z lewych to dobrze, jeżeli jednak twoimi wiodącymi łapami są te prawe, to je powinnaś wystawić. Wszystko tak, żeby było ci wygodnie– dopowiedziała jeszcze i dała Złuszczonej kilka chwil na zmienienie lub przyzwyczajenie się do swojego stanowiska.
Adeptka nie musiała wiele czekać, żeby Pustynia przeszła do konkretów, ponieważ zaraz ruszyła ku niej. Już w połowie drogi rozwarła szczęki i skierowała je ku barkowi samiczki, jak gdyby chciała sprawdzić, jak smoczyca radzi sobie, kiedy zna zamiary przeciwnika. Tak czy inaczej celem był właśnie lewy bark samiczki, Pustynia zamierzała wgryzć się w niego od góry, w miarę blisko karku, a potem zapewne zacisnąć mocno zęby i wyrwać młodej kawał mięcha. Oczywiście był to tylko trening, ale Pustynia robiła wszystko aby jej ruchy kojarzyły się młodej z prawdziwą walką.
Był to typowo frontalny atak, ponieważ szyja Oddechu była wystarczająco długa, żeby przy samej Adeptce skręcić w stronę barku. Był atak ryzykowny dla obu smoków, ponieważ narażał atakującą na łatwy cios ze strony przeciwnika, jeżeli wiedział gdzie celować. Ciekawe co zdecyduje się zrobić Złuszczona. Czyżby zamierzała polegać na zwinności czy może na sile?
: 21 wrz 2015, 13:36
autor: Złuszczona Łuska
Nie do końca zrozumiała, czym są wiodiące łapy, więc po krótkim namyśle pozostała w początkowej pozycji.
Nie była zaskoczona, gdy wojowniczka naparła w jej stronę i z pewną ulgą zauważyła, że jak na razie zaczyna łagodnie. Tylko to sprawiło że nie straciła głowy i nie rzuciła się na oślep jak najdalej stąd. Ponieważ tak długo się znaly, skojarzyło jej się to z zabawą, a błyskające długie kły samiczki wydały jej się niegroźne. Wiedziała jednak, ze jeśli nie uskoczy, to, być może, nie umrze, ale na pewno zaboli ją bark. Cofnęła się więc szybko, by wojowniczka nie dosięgnęła jej, a ponieważ celowała z góry będzie jej trudno zmienić tor ciosu. Chciała stanąć bliżej prawej strony Piaska, by sięgnąć od dołu pazurami celując w delikatne gardło. Zastanawiała się, czy uda jej się wykorzystać siłę pędu, którą Piasek nadal będzie miała, gdy nie wyhamuje na barku samiczki. Mogłaby stracić równowagę, ale Złuszczona szczerze wątpiła w to – jej przeciwniczka była zbyt mocno doświadczona. Z taką myślą zamachnęła się łapą, gotowa uskoczyć drugi raz.
: 22 wrz 2015, 23:46
autor: Oddech Pustyni
//czyli tak jak mówiłam, dokładniej opisz co atakujesz, skąd, z jaką siłą, czym, jak przy tym się ustawiasz. przy obronie podobnie, samo "cofnęła się" nie wystarczy xD
Pustynia wyhamowała szczęko natychmiast, kiedy zorientowała się, że uczennica uskakuje jak od użądlenia owada, nie jakby gotowa była uniknąć zatapiających się w jej ciele zębów. Ognista kłapnęła jedynie przed jej cielskiem, a szczęk jej beżowych ząbków uderzył w błoniaste uszyska uczennicy.
Aby uniknąć jej ciosu, a raczej go zbić, bo na tym zawsze się skupiała, Pustynia uniosła błyskawicznie lewą łapę i wymierzyła cios, prosto w grzbiet dłoni Adeptki. Czasu było zbyt mało, żeby zastosować cios z góry, więc smoczyca musiała postarać się aby przy podrzuceniu łapy przeciwniczki, równocześnie zmienić jej tor. Uderzyła, więc od dołu, pod kątem, w czego rezultacie łapa Złuszczonej niemalże o szpon wyminęła szyję Wojowniczki i poleciała dalej, "wracając" do właścicielki.
–Skup się na unikach, na ruchach swojego ciała i łap– poinstruowała ją, ale nie dała więcej czasu na zastanowienie. Musiała wypracować w Złuszczonej logiczne, ale szybkie podejmowanie decyzji. Korzystając, że obie były bardzo blisko siebie, Oddech zdecydowała się zaatakować łapą. Tym razem trudniej było odszyfrować co konkretnie jest jej celem, ponieważ samica ani na to nie patrzyła, ani nie skinęła łbem. Po prostu podrzuciła gwałtownie łapę, którą wcześniej się broniła i wymierzyła ją w podbródek samiczki. Wysunęła pazury, więc gdyby udało jej się trafić, przebiłaby się przez gładką tkankę i może nawet poczuła na szponach wnętrze pyska Złuszczonej.
: 23 wrz 2015, 15:55
autor: Złuszczona Łuska
Uszy zapulsowały jej ciepłem. Ból przyszedł dopiero po chwili, gdy zęby Oddechu już się oddaliły. Jej cios został zgrabnie zablokowany, Oddech zamiast uskoczyć po prostu go odbiła. Złuszczona dostawiła swoją, wysuwając ją lekko przed prawą. Gdy Piasek zamachnęła się, ugięła kończyny w stawach, prawie dotykając brzuchem ziemi.
Wysunęła się do przodu, podnosząc pysk, by głową odbić ramię Oddechu. Wydawało jej się, że uderzy zaraz nad łokciem.
Skrzydła miała ciasno zwinięte, a ogonem balansowała delikatnie by zrównoważyć to, że nagle pochyliła się do przodu. Było to jednak niepotrzebne, gdyż szeroko rozstawione łapy doskonale spełniały swoje zadanie. Jej szyja nadal była wygięta by chronić kark.
Jeszcze jej głowa dobrze się nie uniosła, gdy zamachnęła się krótko prawą łapą, celując pazurami w pachę, która po podbiciu będzie jeszcze bardziej odsłonięta. Celowała lekko z prawej strony, zataczając krótki łuk. Była jednak czujna, gotowa uskoczyć przed zębami i innymi niebezpieczeństwami.
: 28 wrz 2015, 11:17
autor: Oddech Pustyni
Adeptka zaatakowała. Nie czekała aż obie oddalą się od siebie, a wyprowadziła cios zaraz po obronie. Te pewne, bezwzględne ruchy cieszyły Oddech, bowiem przepowiadało, że uczennica nie zawaha się nigdy w prawdziwej walce. Oczywiście zawsze potrzebna była technika, nie było możliwości wygrać czegokolwiek, jeżeli nie znało się odpowiednich ruchów. Po to jednak ćwiczyły, przekonywały się co są w stanie zrobić, a czego nie.
Trudno było jej zorientować się co może poradzić, bowiem łapa którą wcześniej atakowała była teraz wysoko, przez co Oddech nie miała pełnej stabilności. Zdecydowała się, że podetnie Złuszczoną ogonem. Był na tyle długi, że bez problemu mogła dosięgnąć nim łapy Adeptki, a także wystarczająco cienki, żeby błyskawicznie go rozpędzić. Oddech zamachnęła nim, a potem wręcz strzeliła w łapę atakującej. Celem nie była ta prawa, lecz przeciwna, podpierająca przód brązowej smoczycy. Kiedy straci podparcie, drugą kończyną zamachnie jedynie chaotycznie, zupełnie mijając celu.
Kiedy szpony Złuszczonej pokonały już połowę drogi, samiczka poczuła ból, który wybuchł w wąskim obszarze jej łapy, potem zaś brązowa wywróciła się, opadając sztywno na glebę. Zastygła na moment, z zadem wystawionym ku niebu, ale zanim się zebrała, Pustynia rozwarła szczęki do ataku. Tutaj był on wręcz oczywisty, bowiem szyja i plecy drzewnej były odsłonięte. Wojowniczka wygięła szyję w łuk, a potem wyciągnęła ją niczym atakujący wąż, w kierunku karku uczennicy. W locie przekrzywiła szczęki na bok, żeby móc bez problemu zacisnąć je na swoim celu.
: 03 paź 2015, 17:17
autor: Złuszczona Łuska
Bardzo podobał się jej styl walki Piasku. Z jej ruchów biła niewymuszona gracja, lekkosc i Złuszczonej było niemal żal, że nie może tego dluzej podziwiać. Jednak to uczucie wypierała radość, bo mimo, ze walczyly, w ich starciu nie było agresji. A to było coś, o czym młoda myślała, że jest nierozerwalnie z tym związane.
Zakręciło jej się w głowie, gdy jej tors ciężko uderzył o ziemię.Przez sekundę nie rozumiała, co się stało, ale wiedziała że teraz nie ma czasu by to analizować. Łapa płonęła jej bólem, ale nadal była sprawna. Nie zastanawiała się więc nad tym.
Jej lekko zamroczony wzrok wyłapał ciężki pazur, leżący o łuskę od jej nozdrzy, prześlizgnął się po piaskowych stawach i sunął wyżej wzdłuż ramienia. W ciągu kilku sekund w jej głowie pojawił się plan; delikatne stawy łap, zginające się do tyłu, prosiły się o to, by tę ich cechę wykorzystać. Wiedziała, że musi bardzo uważnie wycelować, by trafić w samo centrum łokcia. Bez dłuższego zastanowienia wzięła głęboki oddech, odbiła się przednimi łapami od ziemi, by się lekko unieść, i wykorzystując ciężar swojego ciała, by jej cios był mocniejszy, wypchnęła dłonie przed siebie, celując ich spodem w zgięcie łap Oddechu. Gdy odbije się od łokci, miała zamiar wykręcić swoje ciało w lewo, ciężko na ten bok opaść i odturlać się na bok, by Wojowniczka ją nie przygniotła.
: 22 paź 2015, 12:26
autor: Oddech Pustyni
Całkiem dobrze wymierzony atak. Złuszczona nie musiała wykorzystywać szczególnych pokładów siły, chociaż to przydatne, ponieważ Oddech i tak zmuszona była do podkurczenia przednich łap, żeby poprawnie wykonać swój ruch. Adeptka wykorzystała to, jak i swoją zwinność, a kiedy uderzyła, zgodnie z planem, nauczycielka straciła chwilowo równowagę i poleciała przodem w kierunku ziemi. Chociaż było to zaskakujące, nie pozwoliła uczennicy wykorzystać tego na swoją korzyść. Skoro Oddech i tak była już blisko ziemi, mogła wykorzystać obecne położenie do wyskoku. Tylne łapy były mocno oparte o grunt, więc ogólna pozycja Ognistej nie zachwiała się. Podczas gdy Złuszczona skończyła się turlać i gotowa była do podniesienia się znowu na cztery łapy, Wojowniczka skoczyła w jej kierunku. Początkowo cel mógł wydać był dość niejasny, bo chociaż pazury miała wystawione do przodu, to raczej nie zamierzała zarysować nimi Adeptki. Może chciała ją po prostu wywrócić? Skorzystać z momentu, w którym samiczka podnosi się z ziemi, a potem znowu ją powalić, żeby móc potem na stałe przygwozdzić jej ciało do ziemi? Cóż, Oddech miała delikatną, lekką budowę, ale sugerowanie się tym, z pewnością w niczym by nie pomogło. Tak czy inaczej Oddech skoczyła, szyję miała wygiętą, zdecydowanie poza zasięgiem młodszej samiczki, przednie kończyny były zaś sztywnie wyprostowane, gotowe uderzyć o ciało drzewnej.
: 23 paź 2015, 21:57
autor: Złuszczona Łuska
Czuła piach w swoich nozdrzach, gdy mogła w końcu wziąć głębszy oddech. Cieszyła się, że zaufała intuicji i wybieg się udał. Dodało jej to pewności siebie, ale nie ugasiło niepokoju jaki czuła. Niepokoju, bo zaczęła obawiać się Piasku. Było to zupełnie irracjonalne, młoda zda sobie z tego sprawę, jak tylko będzie miała chwilę by móc o tym myśleć. Jednak, nie pozbawione podstaw.
Usłyszała tępe dźwięki sugerujące, że Oddech wybiła się z tylnych łap. Złuszczona spojrzała przed siebie, chcąc zaoszczędzić sobie czasu i wyłapała, w jednym z wielu rosnących tutaj srebrnych drzew, własne odbicie. Zaraz za nią wznosił się smukły, piaskowy kształt. Zdołała określić położenie samiczki i sposób w jaki się poruszyła.
Przybrała odpowiednią pozycję, zamierzając skoczyć. Przycisnęła skrzydła do boków i pochyliła jeszcze niżej łeb. Jednocześnie rozszerzyła szerzej łapy. Ugięła je, oparła ciężar ciała przednich i wybiła się mocno. To miał być długi, niski i szybki sus, który pozwoliłby jej uciec od błyskających złowrogo w powietrzu pazurów. Lekko sztywny ogon miał balansować za nią w powietrzu. Gdyby wylądowała, lecąc pod piaskiem, obie byłyby zwrócone do siebie plecami.
Jej ciało poruszało się instynktownie, więc to wszystko zajęło jej tylko kilka uderzeń smoczego serca. Czuła, jak te wszystkie odruchy odnajdują miejsce w jej umyśle i gnieżdżą się tam na zawsze.
: 06 lis 2015, 0:12
autor: Oddech Pustyni
.–Sph, spróbuj jakiejś siłowej obrony. Sparuj mój cios– Oddech wiedziała już, że drzewna preferuje ruch, ale czym więcej wypróbuje teraz, tym kreatywniejsza będzie w przyszłości. Kiedy się odezwała, nie odwróciła łba do uczennicy.
Dopiero gdy zdecydowała się zaatakować, a było to zaraz po jej sugestii, na ułamek sekundy łypnęła na samiczkę jednym ślepiem. Tyle wystarczyło, żeby zorientować się o jej położeniu i gdzie może zadać cios. Zamachnęła długim i biczowatym ogonem i wycelowała go w prawą, tylną łapę Adeptki. Cel nie był ogólny, Ognista miała bowiem zamiar uszkodzić staw skokowy Złuszczonej, co w prawdziwej walce, mogłoby utrudnić jej dalsze ruchy. W prawdzie Pustynia korzystała już z ogona, ale tym razem nie w okoliczności obrony, a jako atak na Adeptkę. Uskoczyć było łatwo, ciekawe było to, czy młodsza zdecyduje się trochę pokombinować.
: 06 lis 2015, 20:01
autor: Złuszczona Łuska
Jej pierwszą myślą rzeczywiście było uskoczyć, ale zawahała się, słysząc słowa wojowniczki. Dobrze, że tym razem nie obserwowała sytuacji wpatrując się w drzewa, bo by mogła przeoczyć moment, w którym Piasek zamachnęła się ogonem. Jedynym ostrzeżeniem, jakie dostała był świst. Odwróciła wzrok.
Ciężko było określić w co jej nauczycielka mogła celować – młoda nie miała czasu by się zastanowić. Rozpędziła więc swój, z mocno bijącym sercem – nigdy tego nie robiła i nie miała za grosz wyczucia. Rozszerzyła łapy i obniżyła je, przenosząc ciężar ciała na przód i szukając równowagi. Jej ogon zatoczył mały łuk i wybił się w pobliżu prawej łapy, unosząc się z coraz większą prędkością. Na wszelki wypadek włożyła całą swoją silę w to, by bez problemu mógł odbić uderzenie. Celowała mniej więcej w środkową część – nie była tak ruchliwa jak końcówka i tak stateczna jak nasada. Jeśli jej się uda, być może sama zada jakiejś obrażenia? Ale to nie było w tej chwili istotne.
: 06 lis 2015, 21:41
autor: Oddech Pustyni
//pamiętaj jeszcze, żeby opisać dokładnie czym ty uderzasz. Wiemy, że ogonem ale brak informacji o tym, jaką grubością.
Ogon smoczycy przeciął powietrze w pobliżu celu, a potem odskoczył, pod wpływem uderzenia Złuszczonej. Chociaż Adeptka nie była zbytnio zdecydowana w sprawie swojej obrony, to myślała dobrze i wybrała taką część, którą jest w stanie trafić, a także odbić.
To jednak nie był koniec, Oddech nie miała zamiaru pozwolić drzewnej na wytchnienie, ponieważ na arenie czy polowaniu, przeciwnik również nie da jej takiej chwili. W momencie gdy ogony samic zderzyły się o siebie, pustynna wybiła się mocno z zadnich łap i przestępując na przednich, odwróciła się w kierunku uczennicy. Kiedy tylne kończyny opadły, przednie były już stabilne, gotowe do następnego ruchu. Ognista wybiła się po raz kolejny, tym razem bezpośrednio na przeciwniczkę. W locie uniosła lewą łapę i gotowa była, przy lądowaniu, wbić ją w lewy bok samiczki. Ponieważ przed chwilą stały tyłem do siebie, cel nie znajdywał się pośrodku tułowia, a bliżej zadu atakowanej.
: 06 lis 2015, 22:54
autor: Złuszczona Łuska
//OK q-q
Tępo walki stawało się coraz szybsze i młoda oddychała ciężko, próbując się dostosować. Jak na razie było to szalenie satysfakcjonujące.
Niemal nie zauważyła, jak Oddech się odwróciła. Mgnienie powieki i już wybijała się w jej stronę, Młoda rozsunęła odrobinę łapy, bo teraz jeszcze trudniej jej będzie zachować równowagę. Pochyliła się jeszcze mocniej do przodu, tym razem jednak znacznie szybciej, nadając ciału pęd. Przycisnęła skrzydła do boków i pochyliła łeb, prawie dotykając nim wilgotnej trawy. Ogon podwinął jej się pod brzuch, nie chciała by przeszkadzał. Ugięła przednie łapy i wybiła się z nich mocno, celując do góry piętami w klatkę piersiową Wojowniczki, tuż pod szyją, lekko z lewej strony. Chciała jak najmocniej uderzyć, by, tak jak wcześniej zbić ją z toru. Przed jej oczami, w trawie, buszowały mrówki. Jej umysł zaobserwował to gdzieś w międzyczasie, a na młodą spłynęło wrażenie spokoju.
Było to iście dziwaczne zagranie, nie wiadomo, czy podyktowane odwagą, czy głupotą.
: 08 lis 2015, 18:23
autor: Oddech Pustyni
//ma dedukcja mówi, żeś atakowała zadnimi nogałkami, ale w takim razie powinnaś opisać także co się dzieje z nimi. wybiłaś się z przednich, ale po co skoro tylne stoją na ziemi xD?
Wygląda na to, że Złuszczona nie za bardzo przemyślała swój ruch. Podkurczyła i wybiła się z przednich łap, tylne zaś drgnęły odruchowo, podrzucając zadem samiczki. Oddech machnęła łapą przy boku drzewnej, przy czym delikatnie ją zadrasnęła. Nie rozdarła łusek, ale zostawiła na nich wyraźną kreskę. Kiedy wylądowała, smoczyce stały przez chwilę obok siebie. Nauczycielka oddaliła się, w chwili gdy doszło do niej, że stoi zbyt blisko Adeptki –W obh-obronie, tak jak ataku, bardzo ważna jest precyzja. Musisz myśleć nad każdą częścią ciała, najbardziej nad tymi z których korzystasz, ale nie sss-zapominając też o mniej-mniejszych, wciąż istotnych częściach. Łatwiej jest wierzgnąć, kiedy ps-przednie łapy nieco podkuh-podkurczysz, tylne zaś mocno wyrzucisz do góry– wyjaśniła, powoli przysiadając –Chyba, że miałaś zamiar zrobić coś jeszcze innego. Tutaj możesz kombinować, w koń-końcu po to się uczymy, ale nie zapominaj, że powinnaś przeanalizować co chcesz osiągnąć danym ruchem, a także zorientować się, czy z obraną strategią, jest-jesteś w sss-stanie taki ruch wykonać.– wstała i przybrała pozycję gotowości. Teraz to ona czekała na ruch Złuszczonej.
: 26 gru 2015, 10:07
autor: Dziki Agrest
Dzika po otrzymaniu wiadomości udała się na poszukiwanie skradzionych nauczycielowi kamieni szlachetnych. Miejscem, w których postanowiła ich poszukać był Lustrzany Las. Czemu akurat to miejsce? Jakoś tak wzywało ją, jakby naprawdę tu mógł się znajdować się ten kamień. Jeśli chochliki ukryły gdzieś kamień to zapewne właśnie tutaj. W końcu niektóre kamyki mogły z łatwością wtopić się w tło. Szklane drzewa, pozornie szlachetne jabłka.
Tak czy siak samica uniosła nieco wyżej łeb starając się wypatrzeć kamieni szlachetnych należących do nauczyciela. Miały swój charakterystyczny i trudny do przeoczenia połysk, dzięki któremu można było je odróżnić od pozostałych głazów. Jeśli nie tym sposobem to zawsze mogła je rozróżnić po interesującej barwie. W końcu taki rubin, cytryn, malachit czy perła już dzięki samemu kolorowi odróżniała się od zwykłych, szarych kamyków. Miała nadzieję, że uda się jej znaleźć chociaż jedną z zagubionych błyskotek nauczyciela.
: 26 gru 2015, 22:27
autor: Administrator
/odpis eventowy
Lustrzany Las rzeczywiście wołał Dziką. I to dosłownie, bo kiedy smoczyca zbliżyła się do jednego z tutejszych drzew usłyszała bardzo odległy chichot. Po uważnym rozejrzeniu się wokół, dostrzegła kilka naprawdę bardzo interesujących jabłuszek. Jednak, mimo poszukiwań, nie odnalazła żadnych pozostawionych, lub schowanych tutaj kamyków. Ba, nie było ani kamyków, ani ich połysku, ani kolorów odcinających się na tle tła. Ani nawet śladów po tej istotce, która gdzieś tam w oddali zechciała się zaśmiać. A może to tylko wytwór wyobraźni?
// Smok po odejściu z tego tematu, może rozpocząć poszukiwania w innym.
: 27 gru 2015, 15:47
autor: Dziki Agrest
A może ten chichot był prawdziwy, a smoczyca nie miała żadnych przewidzeń? W razie czego jeszcze raz postanowiła się tu rozejrzeć. Bystrymi ślepkami próbowała wypatrzeć cenne klejnoty lub chociażby tę śmiejąca się istotkę. Może był to chochlik? Kto wie... Tak czy siak zarówno błyskotka nauczyciela jak i roześmiana istotka raczej powinni bardzo się odróżniać od tutejszego krajobrazu. Och bogowie, pomóżcie temu biednemu, zapracowanemu starcowi i pomóżcie Dzikiej odnaleźć jego klejnoty! W końcu szuka ich w dobrej sprawie. A ten zrzędzący, a zarazem wspaniały nauczyciel, który od wielu, wielu księżyców uczy smoki nie zasłużył na taką karę jaką jest kradzież jego kamieni. Dzika w swoim łebku prosiła wszystkie bóstwa, by pomogły odszukać jej skarby nauczyciela.
: 27 gru 2015, 21:59
autor: Administrator
/odpis eventowy
A więc Dzika postanowiła zostać.. Kto wie? Może i postąpiła dobrze. Jednak jej wzrok nie wypatrzył ani jednego nawet małego szlachetnego kamyczka. Mimo że szukała długo. Cokolwiek, co by tu pobłyskiwało, okazywało się po chwili być kolejnym płatkiem śniegu lub sopelkiem. Pech? Zaraz zaraz, czy to znowu ten śmiech? Gdyby tylko Dzika zaczekała jeszcze chwilkę, mogłaby dostrzec jak gdzieś daleko wśród drzew, z zawadiackim uśmiechem na buźce, pędzi chochlik. Jednak, moment później, stworzonko gwałtownie zawraca i również biegiem ucieka. Chyba nie chciało tu nikogo spotkać. Po chwili znika z oczu. Jego ślady prowadzą w jakiś inny teren Szklistego Zagajnika.
/W razie niejasności – chochlik wybiegł z tematu
: 28 gru 2015, 8:35
autor: Dziki Agrest
Dzika wzruszyła barkami. No i uciekł. Udała się więc w inne miejsce opuszczając ten przepiękny las. Rozłożyła skrzydła i natychmiastowo odleciała w jakieś inne miejsce tego wspaniałego skrawka terenu zwanego przez tutejsze smoki Szklistym Zagajnikiem. Na jej pyszczku pojawił się delikatny uśmiech, kiedy myślała o tym, że może odnaleźć choć jeden ze skradzionych kamieni.
: 03 sty 2016, 2:20
autor: Złuszczona Łuska
Młoda nie potrafiłaby określić, co zrobiła, jeśli ktoś by ją zapytał. Miała wielkie plany, była skoncentrowana i pełna zapału a wylądowała pyskiem w piasku. I jednego była pewna – wina leżała całkowicie po jej stronie. Jednak, jak do tego doszło jej umysł nie zarejestrował. Dobrze, że to nie była prawdziwa walka, bo młoda już żegnałaby się z życiem, a tak Wojowniczka zadrasnęła tylko jej bok.
Teraz powoli podniosła się na drżących łapach i już z nieco większą pewnością, przyjęła pozycję gotowości. Musiała sobie ją przypomnieć, ale wystarczyło spojrzeć na wojowniczkę, która z gracją ją przyjęła, wydawałoby się – mimochodem. I tak, obie stały w rozkroku, z wysuniętą jedną łapą do przodu, skrzydłami ściśle dociśniętymi do boku i wygiętą szyją. Ogon Piasku leżał w idealnej linii z kręgosłupem i młoda zamrugała, podziwiając jej precyzję. Sama też spróbowała i, mimo że czuła wygodę, wiedziała że nie jest to idealne ustawienie.
Teraz wystarczyło zaatakować. Mimo, że Piasek lekko się odsunęła, nadal stały bardzo blisko siebie.
Ale miała już dość. Postanowiła zadać pytanie, które już od pewnego czasu ją nurtowało, by mogły chwile odsapnąć.
Rozprostowała szyję, rozluźniła skrzydła i przysiadła na zadzie. Oddech pewnie będzie podejrzewała jakiś podstęp. Coś wpełzło jej po obojczyku. Zmiażdżyła to łapą, chwilę później jej się przyglądając. Ćma? Rozejrzała się dookoła, ze zdumieniem – złota twarz już się schowała. Czubki srebrnych drzew odbijały światło i zdawały się płonąć w mroźnym powietrzu. Niebo było czyste. Tak długo tu siedziały?
– Oddech, walka w powietrzu jest trudniejsza, prawda? Ale wydaje mi się, że produkuje mnóstwo nowych możliwości. Na arenie smoki wolą walczyć w powietrzu, czy na ziemi? Czy może jest to wcześniej ustalane? Opowiesz mi trochę o tym?
: 21 sty 2016, 17:17
autor: Dynamika Ostrza
Dynamika, w nadzwyczajnie dobrym nastroju przemierzała szklisty zagajnik, truchtając wesoło, beztrosko. Jej sposób poruszania się między drzewami przypominał nieco pisklę które dopiero nauczyło się dobrze biegać i prezentowało tą umiejętność będąc niezwykle dumnym z siebie. Czasami celowo przeskakiwała powalone pnie czy przykryte śniegiem skały zamiast je po smoczemu ominąć. Dla samej zabawy. Bo mogła. A przy tym łapała powietrze haustami w otwarty pysk, którego wargi były wygięte w radosny uśmiech.
W końcu wyskakując spomiędzy dwóch drzew wylądowała prosto w zaspie, w której zapadły się jej łapy i straciła równowagę. Oczywiście skończyło się to ślizgiem na brzuchu przez pół ogona, po którym została wyraźna koleina w śniegu. Kiedy już wytraciła prędkość zaczęła się wesoło śmiać, przymykając ślepia i obracając się w śniegu na bok. W końcu musiała jednak przestać się śmiać i złapać oddech.
Podniosła się z ziemi, wciąż się uśmiechając i otrząsnęła się niczym mokry pies, rozpraszając przyklejone do jej futra drobinki śniegu po przestrzeni wokół niej. Wtedy jednak dostrzegła coś ciekawego.
Nie była już pośród zwykłych drzew. Te wyglądały jak z lodu, czy kryształu. Choć pokryte śniegiem od wierzchu, pionowymi gałęziami i pniem rozszczepiały światło, nadając temu miejscu przecudowny wygląd, zwłaszcza zimą. Można się było nawet w nich przejrzeć.
Dynamika obróciła głowę bokiem i uśmiechając się obejrzała swoje odbicie na pniu jednego z większych szklanych drzew...