Strona 11 z 39

: 03 maja 2015, 23:18
autor: Słodki Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Posłuchałem Kaszmira i zacząłem wykonywać coraz pewniejsze ruchy. Wygiąłem się w łuk. Głowa i tułów w prawo, a ogon w lewo. Dzięki temu mogłem zawrócić w stronę adepta. Gdy moje ciało było na link głową w skierowana w stronę samca to popłynąłem ile sił w łapkach miałem.
Podobało ci się i czy to wszystko? – pytam się, a moje oczka iskrzą z podniecenia z nowo nabytej zdolności.

: 03 maja 2015, 23:52
autor: Niewinna Łuska
//hmm... spróbuj trochę więcej coś popisać o tym pływaniu, bo mogą się przyczepić, że za mało

– Profesjonalnie! – skwitował z niekłamanym podziwem. Meh, gdyby on tak potrafił w pisklęcości, to by była jazda. – Ale spróbuj jeszcze trochę poćwiczyć, jak już jesteś mokry i tak dobrze Ci idzie. Popłyń kawałek pod prąd. W przeciwną stronę niż rzeczka. Nie płynie szybko, więc nie będzie to trudne. A potem wykręć sobie taką ósemkę, skręcając tak jak poprzednio. Jak skończysz, to wyjdź już na brzeg i się wysuszymy. Możesz jeszcze spróbować złożyć skrzydła. Ale tylko jeśli dasz sobie tak radę!
Kaszmir śledził ostatnie poczynania malca, po czym sam wpakował się do wody i przepłynął na drugi brzeg, gdzie też jego "uczeń" chciał się dostać od początku.

: 04 maja 2015, 0:16
autor: Słodki Kolec
Zrobił co jego nauczyciel kazał. Skręcił ciało w łuk ku przeciwnej stronie kierunku nurtu, a ogon w przecina stronę. Popłynąłem pod nurt. Łapkami ruszałem powoli ale pewnie. Jakby nimi kopał w ziemi. Popłynąłem pod prąd tak z 20 jardów. Zajęło mi to niemałą chwilę, lecz z powrotem było łatwiej. Ogon unosił się na wodzie, a powolutku pod pływałem do Kaszmira.
Gdy byłem tuż przed nim to wykręciłem ciałko w łuk na prawą stronę,a ogon na lewą. Efektem tej czynności było zatoczenie koła. Gdy skończyłem jedno koło to zmieniałem łuk ciała na przeciwny tworząc drugą połowę ósemki.
Po skończonych ćwiczeniach wyszedłem na brzeg i się otrząsnąłem z wody. Następnie położyłem się na trawie i zapytałem.
Czy to wszystko, nauczycielu – patrzyłem słodko na Kaszmira.

: 04 maja 2015, 23:22
autor: Niewinna Łuska
Śledził sprawne ruchy młodego smoka uważnie, aż do momentu, gdy znalazł się tuż obok niego. Może to i racja, że im wcześniej zacznie się uczyć pisklaka pływać, tym lepiej mu to wychodzi? To podobno takie przyzwyczajenie z jaja, gdzie cały czas płód przebywa w wodzie. Jak widać po poczynaniach Shiro, ta teoria całkiem nieźle się sprawdza w praktyce.
– Tak, wszystko. Bardzo dobrze. I możesz trochę odpocząć – zakomenderował wesoło, spoglądając w górę z przymrużonymi ślepiami.
Słońce świeciło wystarczająco mocno, by ogrzać łuski dwóch mokrych gadów, nie narażając ich na przeziębienie. Adept położył się obok swojego tymczasowego podopiecznego. Kiedy to się stało, że to on został nauczycielem? Przespał jakiś przełomowy fragment swojego życia?
– No i jak podoba się pływanie? Chyba nie boisz się zmoczyć łapek, co?

//Raport Pływanie I

: 05 maja 2015, 12:57
autor: Słodki Kolec
Nie nie boje się zamoczyć łapek – przytuliłem się do adepta – Bardzo dziękuje, że mnie nauczyłeś pływać. (=^.^=)
Słonko miło świeciła, a nauka mnie trochę zmęczyła. Zwinąłem się w kłębek. Kładąc główkę na łapie Kaszmira i zasnąłem.

: 06 maja 2015, 22:22
autor: Niewinna Łuska
Oh, no cóż. Można było się tego spodziewać. Trochę wymęczył malca. Ale na pewno zapamięta ten trening i przyda mu się w przyszłości. Delikatnie się uśmiechnął, czując na łapie dotyk główki Shiro. Najwyraźniej będzie musiał tutaj z nim poczekać. Może to i lepiej, gdyż będzie w ten sposób pewien, że pisklęciu nic się nie stanie w drodze powrotnej. Przymknął oczy, minimalizując ilość wpadającego w nie światła. Jednym ślepiem od czasu do czasu kontrolował małego. I w ten sposób, tak jak od początku planował, znalazł się w stanie błogiej drzemki nad rzeką, nieopodal mając kilka łagodnie szumiących na wietrze drzew. Dodatkiem do wymarzonego obrazu było tylko pisklę leżące na jego łapie. I trochę nowego doświadczenia, dotyczącego maluchów.

: 21 maja 2015, 23:10
autor: Oczywistooki
Czasy były nieprzyjemne, a więc również i Oczywisty będzie musiał stać się nieprzyjemny... dla swoich wrogów. Szkolił się przecież na wojownika, więc każdego dnia musi doszlifowywać swoją formę. Ostatnia nauka Ataku była przeprowadzana z Mistrzem (teraz już Przywódcą), lecz teraz przyszedł czas na trening samodzielny wraz z wyimaginowanym wrogiem.
Nim jednak zaczął bezczelnie i brutalnie atakować postanowił sobie powtórzyć w umyśle wszystko to, o czym się wcześniej dowiedział od Świtu Życia.
Dobrze więc. Najsłabsze punkty w ciele smoka... hmm... Na pewno nozdrza i ślepia, bo bez tego nie da się poprawnie funkcjonować. Gardło i podbrzusze są również słabe, nie mówiąc już o błonie na skrzydłach. Mistrz kiedyś też mówił mi, że dobrze jest też celować w łapy. Wtedy przeciwnik nie będzie w stanie szybko się poruszać. Tak, to by mi dało wielką przewagę. Co by tu jeszcz... o, motylek!
Przerwał nagle swoje przemyślenia widząc barwnego owada. Przecież nikt nie powiedział, że podczas nauki można sobie zrobić przerwę na podziwianie przyrody. Był aż tak piękny, że przez kilkanaście sekund mu się przyglądał, lecz już po chwili ponownie skupił się na nauce.
Dobrze, o czym to ja... Ach, tak. Łapy. Jeszcze jedna część ciała jest słaba, a mianowicie ogon. Oczywiście różne smoki są różnie zbudowane, więc niektóre mogą mieć twardszą gardziel, inne ogon z kolcami... No, i tyle.
Już więc czas przejść do praktycznej części treningu. Nim wyobraził sobie wroga (a może nie będzie musiał sobie go wyobrażać?) ustawił się w tradycyjnej pozycji gotowości; lekko rozstawił łapy i je równie lekko ugiął, następnie skrzydła mocniej przycisnął do swojego pasiastego grzbietu, aby nie przeszkadzały my podczas wykonywania czynności i następnie usztywnił swój ogon tak, żeby nie latał tam i na zad.
Skupił się więc na wyobrażaniu sobie jakiegoś przeciwnika, aby mieć większą zachętę na zaatakowanie, lecz cały czas przeszkadzał mu ten motyl, który już zaczynał go denerwować. Usiadł mu nawet na nozdrzach, przez co musiał mocno kichnąć. Tego już było za wiele. Postanowił, że zamiast wyimaginować sobie wroga, zaatakuje motyla, który zapewne będzie zwinnie unikał jego starannie wypracowanych ciosów. Niby to taka zabawa dla młodzieży, ale na rozgrzewkę wystarczy.
Poczekał chwilę w miejscu, aby cel oddalił się na pewną odległość, aż w końcu Oczywisty przystąpił do ataku. Podbiegł do zwinnie manewrującego owada, a następnie wyprowadził w niego szybkie cięcie prawą, przednią łapą. Balansował idealnie ciałem, aby po nieudanej szarży na motyla, który z łatwością uniknął ciosu po prostu nie przewrócić się. Po kilku sekundach ponownie zaczął skracać dystans między biednym rywalem, aby tym razem zrobić coś nowego. Wyglądał tak, jakby miał się już zamachnąć ponownie prawą łapą, jednak zaskoczył swojego przeciwnika i wyprowadził uderzenie lewą z góry, spychając motylka w dół, ale nie zabijając go. To by było okrutne.
Po chwili postanowił, że koniec trenowania na motylku i już czas na atakowanie czegoś twardszego. Zmienił zdanie z wyimaginowanego przeciwnika i przerzucił się na korę pnia jednego z drzew. Wiedział, że jest szybki, zwinny i precyzyjny, więc zdecydował, iż przez około pół minuty będzie uderzać i przejeżdżać po korze, płytko zagłębiając w niej swoje szpony. Ustalił również, że spróbuje zaatakować roślinę inną częścią ciała, jak na przykład ogonem, czy łbem.
Zrobił sobie więc pięć sesji treningowych, podczas których szybko uderzał na przemian prawą i lewą łapą, a na każdym zakończeniu wyprowadzał cios raz to ogonkiem, a i nawet rogami.
Po tym wszystkim ledwo dyszał, lecz wiedział, że to na pewno poprawi jego kondycję. Szybko i głośno oddychając udał się w kierunku swojego domu; Stada Życia.

: 03 cze 2015, 21:07
autor: Dwuznaczna Aluzja
Atak. Umiejętność podstawowa dla wojownika. Przybyła więc w to miejsce w takim celu, aby poćwiczyć nieco atakowanie. Stanęła przy jednym z obecnych tutaj drzew i spróbowała przypomnieć sobie teorię.
– Najbardziej wrażliwe miejsce na ataki, a zatem te w które powinno się celować, to: pysk, szczególnie ślepia oraz nozdrza, podbrzusze, zgięcia oraz nasady łap, pachwiny, ogon, skrzydła oraz szyja, zwłaszcza gardło. Poza tym znajduje się tam tchawica i tętnica – krótka chwila przerwy, aby nabrać tchu oraz pomyśleć nad następnymi słowami i znowu powrót do dalszego etapu nauki – Zaś atakować można... Prawie całym ciałem, ale niektóre nasze części odniosą lepszy efekt. Nasze kończyny z pazurami będą lepsze niż atak skrzydłami. Jest jeszcze ogon, którym można kogoś szybko podciąć, a jak z kolcami to jeszcze dotkliwie zranić. Są też ostre rogi, niebezpieczne kolce, mocne zęby, zianie gorącym ogniem, mrożącym lodem lub plucie bolesnym w kontakcie kwasem. Są dwa rodzaje ataków i obron. Szybkościowe, czyli z użyciem zwinności i precyzji, oraz siłowe. Są to smoki umięśnione, zdolne do kruszenia czy łamania kości, miażdżenia lub wyrywania fragmentów ciała. Zianie ogniem czy lodem również zalicza się do siły, gdyż nie jest to wcale takie łatwe – powiedziała sama do siebie. Po teorii, nadszedł czas na bardzo ważną praktykę, poza tym była to jej ulubiona część. Wyobraziła sobie Jad Duszy, smoka który uczył ją walki wiele księżyców temu. Nie żywiła do niego urazy czy nienawiści, po prostu uznała iż „walka” z nim będzie najciekawsza. Wiedziała mniej więcej jak on atakuje i się broni. Stanowił zatem świetny obiekt do bicia, prawda? Wracając do rzeczywistości, Aluzja zaczęła niby-walkę od szybkiego obrotu na łapach z wyprostowanym ogonem. Starała się zachować przyczepność i równowagę. Pędził on w kierunku kostek wojownika Ognia. W ten sposób chciała podciąć swojego przeciwnika, aby ten wywrócił się i nie mógł bronić przed następnymi atakami, ale rzecz jasna, ten z łatwością wykonał błyskawiczny unik. Wojowniczka szybko skoczył w kierunku tworu wyobraźni, z wyciągniętą do przodu lewą, przednią łapą. Chciała przejechać ostrymi pazurami po boku, aby zadać rozległe, poczwórne rany. Wiedziała, że nie jest zbyt silna, ale za to zręczna, więc musiała stawiać na szybkość. Postanowiła atakować bez przerywania. Zatem po wylądowaniu na łapach, przeturlała się do przodu, aby błyskawicznie wyciągnąć głowę z zamiarem ugryzienia. Ognisty wojownik wykonał unik. Dwuznaczna przypomniała sobie, że jeśli prostota nie zadziała, to trzeba postawić na bardziej skomplikowane ataki oraz zmyłki. Dzięki temu zwiększały się szanse na udany atak. Ponownie skoczyła, ale tym razem z wyciągniętymi do przodu oboma łapami, z zamiarem wbicia pazurów w pysk tamtego. Była to zmyłka, bowiem gdy tamten odskoczy, Grzeszna nie da mu wytchnienia i płynnie przejdzie w bieg po wylądowaniu. Dzięki temu powinna znaleźć się bardzo blisko smoka, aby móc zaatakować jego łapy za pomocą szponów. Tym razem udało jej się trafić przeciwnika, ale tak naprawdę przecięła jedynie powietrze. Twór wyobraźni zniknął z równą prędkością co pojawił się. Dlaczego? Bo Aluzja chciała poćwiczyć na drzewie, pod którym przypominała sobie teorię. Powróciła do niego, dokładnie je oglądając. Widać było na nim ząb czasu oraz efekty pogody. Nic przyjemnego dla roślin. Do tego zamierzała je jeszcze nieco pouszkadzać. Życie pewnie nie byłoby zadowolone, a na samą myśl o tym uśmiechnęła się obłąkańczo. Cóż, chciała ćwiczyć na czymś realnym, więc lepiej tak niż na prawdziwym smoku. Nierówną walkę rozpoczęła od szybkiego ataku pazurami. Prawa, lewa, prawa. Zdarła nieco kory, robiąc płytkie wyżłobienia w drewnie. Szybki obrót na kończynach i atak wyprostowanym ogonem. Zahamowała się przed uderzeniem, bo to by już ją zabolało. Wzbiła się szybko w powietrze poprzez wyskok oraz machnięcie parę razy skrzydłami. Z dużą prędkością podleciała do spróchniałych gałęzi korony drzewa i przejechała po nich szponami. Zawróciła, chwyciła w swe kły jakąś mniejszą gałązkę i oderwała ją od reszty. Wypluła ją nieco dalej, po czym powróciła, z tym że wylądowała na mocniejszym oraz grubszym przedstawicielu gałązek owego drzewa. Chciała teraz spróbować atak z góry, podczas skoku. Wyobraziła sobie wychudzoną sarnę, rozpaczliwie szukającą trawy pod warstwami śniegu. Powoli zmierzała do drzewa na którym siedziała cienista. Gdy już była dostatecznie blisko, błyskawicznie zeskoczyła prosto na nią, zatapiając w jej ciele swoje ostry kły oraz pazury. Znaczy, zatopiłaby, gdyby była prawdziwa. Tak to tylko upadła na śnieg, uginając przy tym łapy, a biała ziemia zatrzeszczała w odpowiedzi. To tyle.

: 12 cze 2015, 23:08
autor: Chór Światła
Wymkną się z domu by w końcu móc zaznać chwilę ciszy. Miał nadzieje tylko że Kiara nie wymknie się gdzieś sama podczas jego nieobecności, oraz by nie męczyła zbytnio Naxisa...
Wiedział że nie powinien odchodzić za daleko od terenów jego stada, ale od jakiegoś czasu korciło go by zobaczyć świat poza granicami. Tego dnia postanowił podać się ciekawości.
Zwiedzając okoliczne tereny, wzrokiem chłonąc każdą ciekawostkę typu kwiatki czy kamyczki. Dawniej nie przejmował się tego typu sprawami, od takie sobie elementy krajobrazu. Teraz jednak wydawało mu się że wszystko posiada swój specyficzny urok i piękno. Przywracało to jego wspomnienia z tego pamiętnego dnia, kiedy za własne ślepia zobaczył maddarę. Uśmiechają się delikatnie kontynuował swój spacer, nucą sobie bezsłowną piosenkę. Kontemplował na pięknem tego świata do puki nie usłyszał odległego, szumiącego dźwięku. Kojarzyło mu się to z szumem drzew, ale był to zdecydowanie za wysoki dźwięk. Z zaciekawieniem zaczął iści w jego stronę.
Zatrzymał się. Dalszą drogę zagradzała mu największa przeszkoda na jaką niewytrenowany pisklak może natrafić a za razem źródło tych szmerów : RZEKA! Pierwszy raz widział zburzoną wodę z tak bliska, wydawała mu się taka piękna. Pragną wskoczyć do jej nurty, ale powstrzymał się od tego, nie wiedział jak się pływa. Niepewnym, ostrożnym krokiem podszedł do brzegu by chociaż przyjrzeć się wodzie z bliska. Gdy podszedł to tafli wody zobaczył w niej jakoś białą masę. Zaskoczony podskoczył, po czym przewrócił się i wpadając do wody. Na jego szczęście znajdował się na płyciźnie, która nie sięgała mu nawet do kolan. Przestraszony wybiegł z wody, by po chwili niepewnie wrócić do jej tafli, zaciekawiony. W wodzie było widać dużą, biała głowę smoka o dużych uszach i niepokojąco patrzących ślepiach o intensywnej, różowej barwie. Po chwili Nixlun w końcu zorientował się co to jest: jego odbicie. Zdziwiło go jego własny wzrok, który wydawał się dość nieprzyjemny dla malca. Nie wiedział że wygląda tak dziwnie, myślał że trochę bardziej przypomina mamę. Mimo wszystko polubił swoje oczy, a w szczególności ich kolor. Zawsze lubił wpatrywać się w ślepia innych smoków, ale teraz mógł w końcu zobaczyć swoje własne. Przez jakiś czas bawił się swoim odbiciem, rozmywając je swoimi łapkami, co jednak znudziło malca, który widział ważniejszy cel. Chciał nauczyć się jak przekraczać takie rzeki, tylko kto mu w tym mógłby pomóc?

: 15 cze 2015, 11:12
autor: Słodki Kolec
Jak zwykle leciałem op terenach wolnych stad ciesząc się z wolności. Patrzę w dół i widzę brata bawiącego się nad Rzeczką.
Ląduje bezszelestnie za nim
Cześć brat! -powiedziałem i jednocześnie go przytuliłem – Co ty tu porabiasz, tak całkiem sam. Ojciec spuści ci niezłe manto jak cię znajdzie – wybuchłem śmiechem z własnych słów. Przypominała mi się scena jak uciekłem w wieku dwóch księżyców. Ale nie myślmy już o tym

: 15 cze 2015, 17:44
autor: Chór Światła
-Cześć braciszku!– Podreptał mu na przywitanie gdy ten wylądował. Ucieszył się na jego widok, trochę za nim tęsknił. Co prawda z Kiarą nie mógł narzekać na brak energii w Azylu, ale nie było to to samo. Wydawało mu się że jego brat troszeczkę się zmienił, był teraz większy.
Zastrzygł uszami na wzmiankę o ojcu i karze, ale bynajmniej nie ze strachu.
-Hmmm, jakby w ogolę zauważył moją nieobecności.– Ostatnio miał lekkie wrażenie że ojciec bardziej interesuję się poszerzaniem swoich wpływów niż wychowywaniem dziećmi, chyba że chodziło o siostrę. Odrzucił od siebie te myśli, skupiając się na pytaniu brata.
-Pierwszy raz widzę tyle wody, skąd ona się bierze? -Znowu zaczął moczyć łapy w wodzie, była przyjemnie chłodna.-Żałuję że nie potrafię pływać, chciałbym wskoczyć do tej wody.
-A ty Shiro potrafisz pływać?– Zapytał z nadzieją.

: 15 cze 2015, 17:52
autor: Słodki Kolec
Na moim pysku pojawił się miły uśmiech
Nie wiem skąd bierze się ta woda, ale ja widziałem jej o wiele więcej niż w tym miejscu, a jeśli chodzi o pływanie to mogę ciętego nauczyć – chwyciłem brata weszliśmy do wody, a taką głębokość, aby ja mógł stać, a on dryfować. Oplotłem go ogonem w połowie torsu – Zacznij machać łapkami jakbyś płynął. Nie bój się nic ci się nie stanie – zapewniam brata z miłym uśmiechem na pyszczku

: 15 cze 2015, 18:45
autor: Chór Światła
Postawił uszy gdy usłyszał że są jeszcze większe zbiorniki wodne, bardzo chciał je zobaczyć już w tej chwili. Ucieszył się też na propozycję nauki od brata, od razu przystając na nią.
-Bardzo ci dziękuję.– Podziękował z uśmiechem zawczasu weszli do wody. Na początku trochę się niepokoił gdy ta zaczęła sięgać mu powyżej łap, ale uspokoił się wiedząc że jego brat jest obok niego. Uśmiechną się nerwowo gdy ten zapewniał go o bezpieczeństwie.
W pierwszej chwili gdy przestał czuć podłoże pod łapami zaczął nimi energicznie przebierać, rozchlapując wodę dookoła, a gdy poczuł że to nie działa błędnie zaczął machać jeszcze szybciej. Nie był to dobry sposób, jedynie ochlapał Shiro. Zmęczywszy się tym pewnie wpadł by pod wodę gdyby nie ogon brata. Nixlun postanowił spróbować jeszcze raz, na spokojnie. Zaczął miarowo poruszać swoimi łapami, w bardziej rytmiczny sposób. Wpierw szły te z prawej w takim samym czasie i tempie, a potem lewe. Podczas tech ruchów zginał nadgarstki tak połączone palce by "przesuwały" one wodę a nie by ta uciekła między nimi. Nie była to może wykonane doskonale, ale pozwoliło by malec przestał się zatapiać. Po pewnym czasie udało mu się nawet utrzymać na powierzchni rzeki. Lekko speszony kontem ślepi spojrzał na brata, który chwilę wcześniej został cały ochlapany.
-Przepraszam. Ale teraz jest lepiej, prawda?– Zapytał niepewnym głosem.

: 16 cze 2015, 23:10
autor: Słodki Kolec
Tak teraz o wiele lepiej. Spróbuj teraz przepłynąć sam do tamtego drzewa zwalonego w potok. – pokazałem lapą miejsce. Było ono oddalone o niecałe skrzydło. Posłałem mu miły uśmiech i odplątałem ogon z jego ciała – Teraz sru w tamta stronę i z powrotem. Pamiętaj nie panikuj. A jak skręcać to się domyślisz.

: 17 cze 2015, 22:13
autor: Chór Światła
Przełkną nerwowo ślinę gdy zobaczył gdzie miał płynąć. Nie było to może daleko, ale dla świeżaka w pływaniu wydawało się to trochę trudne. Zawahał się gdy przestał czuć uścisku brata, ale szybko oprzytomniał i zaczął płynąć jak należy. Przebierał łapami w optymalnym tempie, ze spokojem zagarniając wodę. Bez podtrzymywania przez Shiro Nixlun zapadł się trochę w wodę, ale bez większych problemów trzymał pyszczek nad jej taflą. Bez większego problemu przypłyną do wskazanego miejsca. Okręcił się, poprzez machanie tylnymi odnóżami a jednocześnie przednimi odpychał wodę na prawo. Gdy wykonał pełny obrót zaczął wracać do brata, zastanowił się czy na pewno o to chodziło. Przez chwilę zastanowił się czy mógłby pomagać sobie skrzydłami, ale szybko odrzucił ten pomysł. Stwierdził że może powinien to robić w inny sposób, więc powrót wydłużył sobie poprzez pływanie slalomem. Kiedy chciał skręcić to lekko przekręcał tułów w wybraną stronę i przednimi łapami ukierunkowywał swój ruch. Zrobił około osiem takich zakrętów nim znalazł się przy bracie. Uśmiechną się lekko, już bez stresu. Jego futro nasiąknęło wodą, i zaczęło mu robić się trochę zimno, ale nie przeszkadzało mu to. Było to nawet przyjemne.
-O to chodziło?– Zapytał uśmiechnięty swojego brata.

: 18 cze 2015, 12:07
autor: Słodki Kolec
Uśmiech pojawił się na moim pyszczku. Szybko uczył się nowych umiejętności.
Dobrze, teraz zrób ósemkę. – pokazałem znak łapką – Pokaz na co cię stać. – posłałem mu miły uśmiech

: 18 cze 2015, 22:12
autor: Chór Światła
W pierwszej chwili nie zrozumiał o jaką ósemkę chodzi, ale po chwili poją znaczenie polecenia brata. Zadowolony podjął się wyzwania. Zastanowił się przez chwilę jaki ruch będzie musiał zrobić. Po chwili zaczął płynąć. Powoli przebierał łapami na zmianę, a gdy znalazł się w dogodnej odległości zaczął skręcać w prawo, wyginając ciało w delikatny łuk. Płyną po lekkim skosie,a gdy znalazł się około dwa ogony od swojej poprzedniej pozycyj zaczął zakręcać, by wykonać półkole. Gdy wykonał ten zakręt ponownie zaczął przemieszczać się po skosie, tak by przeciąć swoją poprzednią trasę w połowie. Po przecięciu płyną jeszcze dalej, miej więcej do miejsca w którym skręcił po raz pierwszy, by jak chwilę temu znowu zatoczyć półkole. Powtórzył teraz swoją trasę, ale zatrzymał się w miejscu przecięcia tras, wciągną powietrze i zanurkował. Zrobił to pod wpływem chwili. Nie było to może zbyt mądre patrząc na to że dopiero zaczął uczyć się pływać, ale chciał poznać jakie to uczucie gdy z każdej strony otacza cię woda. I przez tę krótką chwilę odczuł jak to jest, a bardzo mu się to spodobało. Ale nie potrafił w końcu oddychać pod wodą więc po kilku sekundach wynurzył się, łapczywie wdychając powietrze. Zmęczony i zrelaksowany swobodnie rozłożył swoje skrzydła na wodzie, próbując dryfować, leniwie machając łapami by utrzymać się na wodzie. Po chwili odpoczynku podpłyną do brata z zadowoloną miną. Otarł się o jego bok delikatnie, w geście sympatii.
-Coś jeszcze? Nie jestem już stanie cię prześcignąć?– Powiedział żartobliwie.

: 18 cze 2015, 23:20
autor: Słodki Kolec
Brawo. Pięknie ci to wyszło. – zawiesiłem się na chwilę aby pomyśleć co dalej zadać bratu. – Spróbuj zawrócić w miejscu i będzie fajrant. – powiedziałem z lekko zamglonym wzrokiem ze zmęczenia. Chciało mi się spać

: 19 cze 2015, 17:40
autor: Chór Światła
Dumne ze swych dokonań stwierdził że coś tak prostego przyjdzie mu raczej z łatwością. Chyba wiedział o co chodzi bratu. Przybliżył łapy do siebie, zginając je. Tylnymi leniwie przebierał pod wodą tak, by mógł utrzymać się na wodzie a jednocześnie ten ruch był na tyle delikatnie by nie zaczął się przemieszczać. Jednocześnie poruszał przednimi kończynami w lewo, tak by odpychać się od wody. Dzięki takiemu ruchowi powoli odkręcał się w prawo, nie ruszając się z miejsca. Gdy okręcił się już wokół własnie osi ze zdziwieniem stwierdził, że jest trochę mniej zmęczony niż chwilę wcześniej. Miał ochotę zrobić coś jeszcze...

: 19 cze 2015, 23:42
autor: Słodki Kolec
Brawo. – Podeszłem do brata i go wybiegłem na brzeg – Teraz czas odpocząć. – powiedziałem to kładąc się na łapkach.
Powietrze było ciepłe. Wiatr miło wiał, a blada twarz mnie miło ogrzewała. Poczułem się senny. Morfeusz zawołał mnie na warte na blankach fortecy snów. "Zaśnij mój słodki smoku." wyszeptał mi wiatr w uszka me.
Niewiedziałem kiedy zacząłem słodko spać.

/raport pływanie I

: 20 cze 2015, 22:49
autor: Chór Światła
Zmęczony już na brzegu przez krótką chwilę żałował że posiada futro. Z łusek woda z łatwością schodziła, czego nie można powiedzieć o sierści. Nixlun był cały wręcz nasiąknięty wodą, stwierdził że jest to chyba jedyny minus pływania. Po mimo zmęczenia, energicznie otrzepał się z wody, przez co cała jego sierści nastroszyła się, co nadało mu wygląd białego kłębka na nogach. Na szczęście jego brat już spał, więc nikt nie mógł zobaczyć Nixluna w tym stanie. Pośpiesznie ułożył swoje futro do normalnego stanu.
Po upewnieniu się że jego brat na prawdę śpi chodzący kłębek też poczuł nieprzemożoną senności. Położył się obok, pragnąc zasnąć. Jedak po chwili zrobiło mu się trochę zimno, był to za pewne efekt ciągle mokrego futra. Drżąc na całym ciele spojrzał niepewnie na brata. Chciał się do niego przytulić, ale nie wiedział czy powinien i wolno mu to zrobić. Nie przejmował się ojcem, tak samo jak on, w mniemaniu pisklaka, nie przejmował się nim. W całym swoim życiu wtulał się jedynie w matkę, i nie zastanawiał się czy tak nie powinno zostać. Chociaż, Shiro potrafił przytulić każdego, więc czy jego młodszy braciszek też nie powinien mieć z tym problemu? Gdy chłód zaczął robić się nieznośny po cichutku podreptał do brata, i położył się obok niego tak, by stykać się z nim plecami. Zrobiło mu się trochę cieplej, ale i tak było to za mało. A jako że ten chyba się nie obudził, malec nie widział dalszych przeszkód. Obrócił się, kładąc pyszczek na barkach brata, przysuwając swoje ciało bliżej. Czuł ciepło swojego większego brata, co odgoniło chłód i strach raz na dobre malca. Ten dość szybko zasną, szczęśliwi że jego dawne obawy zniknęły. Obawy, że przez ten głupi konflikt on i jego brat będą będą sobie wrodzy. Czas jednak pokaże, gdyż los lubi płatać bardzo nieprzyjemnie figle.