A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 2| A: 1
U: L, Śl, Skr, Kż, B, S, P, W, M, MA, MO, MP: 3| O, A: 6
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Nieugięta; Wybraniec bogów; Utalentowana;
Atak. Umiejętność podstawowa dla wojownika. Przybyła więc w to miejsce w takim celu, aby poćwiczyć nieco atakowanie. Stanęła przy jednym z obecnych tutaj drzew i spróbowała przypomnieć sobie teorię.
– Najbardziej wrażliwe miejsce na ataki, a zatem te w które powinno się celować, to: pysk, szczególnie ślepia oraz nozdrza, podbrzusze, zgięcia oraz nasady łap, pachwiny, ogon, skrzydła oraz szyja, zwłaszcza gardło. Poza tym znajduje się tam tchawica i tętnica – krótka chwila przerwy, aby nabrać tchu oraz pomyśleć nad następnymi słowami i znowu powrót do dalszego etapu nauki – Zaś atakować można... Prawie całym ciałem, ale niektóre nasze części odniosą lepszy efekt. Nasze kończyny z pazurami będą lepsze niż atak skrzydłami. Jest jeszcze ogon, którym można kogoś szybko podciąć, a jak z kolcami to jeszcze dotkliwie zranić. Są też ostre rogi, niebezpieczne kolce, mocne zęby, zianie gorącym ogniem, mrożącym lodem lub plucie bolesnym w kontakcie kwasem. Są dwa rodzaje ataków i obron. Szybkościowe, czyli z użyciem zwinności i precyzji, oraz siłowe. Są to smoki umięśnione, zdolne do kruszenia czy łamania kości, miażdżenia lub wyrywania fragmentów ciała. Zianie ogniem czy lodem również zalicza się do siły, gdyż nie jest to wcale takie łatwe – powiedziała sama do siebie. Po teorii, nadszedł czas na bardzo ważną praktykę, poza tym była to jej ulubiona część. Wyobraziła sobie Jad Duszy, smoka który uczył ją walki wiele księżyców temu. Nie żywiła do niego urazy czy nienawiści, po prostu uznała iż „walka” z nim będzie najciekawsza. Wiedziała mniej więcej jak on atakuje i się broni. Stanowił zatem świetny obiekt do bicia, prawda? Wracając do rzeczywistości, Aluzja zaczęła niby-walkę od szybkiego obrotu na łapach z wyprostowanym ogonem. Starała się zachować przyczepność i równowagę. Pędził on w kierunku kostek wojownika Ognia. W ten sposób chciała podciąć swojego przeciwnika, aby ten wywrócił się i nie mógł bronić przed następnymi atakami, ale rzecz jasna, ten z łatwością wykonał błyskawiczny unik. Wojowniczka szybko skoczył w kierunku tworu wyobraźni, z wyciągniętą do przodu lewą, przednią łapą. Chciała przejechać ostrymi pazurami po boku, aby zadać rozległe, poczwórne rany. Wiedziała, że nie jest zbyt silna, ale za to zręczna, więc musiała stawiać na szybkość. Postanowiła atakować bez przerywania. Zatem po wylądowaniu na łapach, przeturlała się do przodu, aby błyskawicznie wyciągnąć głowę z zamiarem ugryzienia. Ognisty wojownik wykonał unik. Dwuznaczna przypomniała sobie, że jeśli prostota nie zadziała, to trzeba postawić na bardziej skomplikowane ataki oraz zmyłki. Dzięki temu zwiększały się szanse na udany atak. Ponownie skoczyła, ale tym razem z wyciągniętymi do przodu oboma łapami, z zamiarem wbicia pazurów w pysk tamtego. Była to zmyłka, bowiem gdy tamten odskoczy, Grzeszna nie da mu wytchnienia i płynnie przejdzie w bieg po wylądowaniu. Dzięki temu powinna znaleźć się bardzo blisko smoka, aby móc zaatakować jego łapy za pomocą szponów. Tym razem udało jej się trafić przeciwnika, ale tak naprawdę przecięła jedynie powietrze. Twór wyobraźni zniknął z równą prędkością co pojawił się. Dlaczego? Bo Aluzja chciała poćwiczyć na drzewie, pod którym przypominała sobie teorię. Powróciła do niego, dokładnie je oglądając. Widać było na nim ząb czasu oraz efekty pogody. Nic przyjemnego dla roślin. Do tego zamierzała je jeszcze nieco pouszkadzać. Życie pewnie nie byłoby zadowolone, a na samą myśl o tym uśmiechnęła się obłąkańczo. Cóż, chciała ćwiczyć na czymś realnym, więc lepiej tak niż na prawdziwym smoku. Nierówną walkę rozpoczęła od szybkiego ataku pazurami. Prawa, lewa, prawa. Zdarła nieco kory, robiąc płytkie wyżłobienia w drewnie. Szybki obrót na kończynach i atak wyprostowanym ogonem. Zahamowała się przed uderzeniem, bo to by już ją zabolało. Wzbiła się szybko w powietrze poprzez wyskok oraz machnięcie parę razy skrzydłami. Z dużą prędkością podleciała do spróchniałych gałęzi korony drzewa i przejechała po nich szponami. Zawróciła, chwyciła w swe kły jakąś mniejszą gałązkę i oderwała ją od reszty. Wypluła ją nieco dalej, po czym powróciła, z tym że wylądowała na mocniejszym oraz grubszym przedstawicielu gałązek owego drzewa. Chciała teraz spróbować atak z góry, podczas skoku. Wyobraziła sobie wychudzoną sarnę, rozpaczliwie szukającą trawy pod warstwami śniegu. Powoli zmierzała do drzewa na którym siedziała cienista. Gdy już była dostatecznie blisko, błyskawicznie zeskoczyła prosto na nią, zatapiając w jej ciele swoje ostry kły oraz pazury. Znaczy, zatopiłaby, gdyby była prawdziwa. Tak to tylko upadła na śnieg, uginając przy tym łapy, a biała ziemia zatrzeszczała w odpowiedzi. To tyle.
Licznik słów: 701