Strona 11 z 37
: 11 lip 2015, 18:49
autor: Subtelny Gniew
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Długo jeszcze poruszała ogonem. Upajała się odgłosem dyszenia. Gdy Aluzja dyszała wydawała się bardziej bezbronna, niż gdy traciła przytomność na arenie. To jej się podobało. Przygryzła jej ucho do krwi, gdy ona wbijała kły w jej skórę, nie dbając o to, że rani ją do mięsa. W normalnej chwili by jej się to nie podobało. Ale warto było zapłacić tę cenę.
W międzyczasie popchnęła Dwuznaczną do przodu. Zawiesiła głowę na jej barku i zagryzała pokoloei każdą jej łyskę, następnie zlizując z niej krew. W końcu zmęczyło ją ciągłe poruszanie ogonem. Poza tym nie chciała Aluzji zamęczyć. Obróciła się na plecy obok Aluzji i westchnęła.
–
Ładnie – powiedziała ni stąd ni zowąd, patrząc w bezchmurne niebo nad ich głowami. –
Może nie powinniście zabijać słowa – dodała z chytrym uśmieszkiem i zerknęła na Aluzję. –
Lepiej byłoby się z nim zabawić. Nie korci cię?
: 11 lip 2015, 18:54
autor: Dwuznaczna Aluzja
Zabawiały się dość długo. A mimo tego prawie nie odezwały się do siebie nawet słowem. Na początku wydawało się, że to będzie zwyczajna rozmowa. A jednak los zdecydował inaczej. A może to po prostu zachcianka Aluzji doprowadziła do tego?
Gdy było już po wszystkim, spojrzała na uzdrowicielkę która legła przy jej boku. Spojrzała na nią kątem ślepia, wydając z siebie ostatni, gardłowy pomruk, wyrażający zadowolenie i pełną satysfakcję z siebie.
– Czy ja wiem? – spytała raczej sama siebie. Wzruszyła lekko barkami, tym razem przechylając głowę w stronę samicy i uśmiechając się drapieżnie.
– Aż tak ryzykować? Żyć na krawędzi? – jej słowom towarzyszył chory błysk w oku.
– Jesteś gotowa przyjąć takie wyzwanie? – spytała. Ostateczna decyzja. Nie będzie już możliwości odwrotu.
: 11 lip 2015, 19:27
autor: Subtelny Gniew
Zaśmiała się i pokręciła głową.
– Nie lubię czekać – odpowiedziała. – Nawet ja mam ochotę go zabić i gdybym miała go czule gryźć, z pewnością nie poprzestałabym na jednej kropli krwi. A jaka będzie ze mnie wtedy uzdrowicielka? I stracę reputację dobrej kochanki – uśmiechnęła się zadziornie. – Lecz ty... – oblizała się. – Niedługo będziesz miała szansę wejść do jego groty i uwieść się. Niewiele ci to zajmie. On zacznie swoją paplaninę, a ty zrobisz swoje... Jeśli się postarasz już zawsze na twój widok będzie się peszył, jak dziecko – ta wizja jej się podobała.
: 11 lip 2015, 19:34
autor: Dwuznaczna Aluzja
Parsknęła cicho pod nosem, aczkolwiek nie było to skierowane bezpośrednio do Velum. Ot, po prostu taki odruch. Jeden z wielu innych.
– Nie musisz być normalną uzdrowicielką. Łam zasady, nie trzymaj się utartych szlaków. Bo po co? Ograniczasz się w ten sposób, to idiotyzm – powiedziała, uśmiechając się wrednie kącikiem fioletowego pyska. Zamachała pstrokatym ogonem, który jak dotąd spokojnie leżał na ziemi.
– Zniszczyłabym mu w ten sposób życie... Brzmi kusząco – mruknęła z mrocznym zadowoleniem, tak dla niej typowym. Przeciągnęła się nieznacznie, wciąż jednak leżąc na plecach, ze złożonym grzebieniem. I tak trochę wbijał jej się w grzbiet, ale nie zwracała na to uwagi.
– A więc możesz ruszać na kolejne podboje – stwierdziła po dłuśzej chwili mileczenia, uśmiechając się przebiegle. Tak, Jesień mogła wpisać Aluzję na swoją listę. Czy takie spotkanie się powtórzy? Tego nie wiadomo. Nie wiadomo kiedy w ogóle znowu się zobaczą. Na razie leżały obok siebie jak stare znajome gadające o pogodzie.
: 11 lip 2015, 19:41
autor: Subtelny Gniew
– Nic nie robię całe swoje życie – odparła wybuchając śmiechem. Jej lista była dość spora, ale w zasadzie nie było jej z tego powodu do śmiechu. W zasadzie próbowała tylko zaspokoić swoje żądzę. Najczęściej z samcami. Wtedy wspominała stare czasy, a wraz z nimi niemożliwa rozkosz wydawała się przez chwilę możliwa. Z Aluzją zaś dobrze się bawiła. I nie było w tym smutku ani cierpienia. Podobało jej się to.
– Cóż – zatrzepała skrzydłami i podniosła się energicznie. Wstała. Rozciągnęła się z namiętnym pomrukiem i puściła do Aluzji oczko. – Lecę do następnego – zażartowała jeszcze. – Do zobaczenia, gdzieś i kiedyś – dodała i wzbiła się w powietrze, zostawiając Aluzję samą, leżącą na Łące. Wkrótce jej sylwetka zniknęła jej z pola widzenia.
: 11 sie 2015, 13:36
autor: Pomyślny Kolec
Tutejsze niesnaski nie robiły na Pomyślnym dużego wrażenia, a przynajmniej nie będą robić dopóki nie będą miały wpływu bezpośrednio na niego. Do tej pory więcej życzliwości orz zainteresowania otrzymał ze strony Ognia niż Wody, a dzisiejsze zaplanowane spotkanie z łowcą stada Ognia tylko utwierdziło go w przekonaniu, że przynależność do stada nie zawsze ma takie skutki jakie chciałoby się, aby miało. I chyba trafił do nieodpowiedniego stada. Coraz częściej zastanawiał się też nad dołączeniem do Ognia, ale musiał przecież rozwiązać sprawę z siostrą. I w efekcie nie robił nic. Postarał się skupić na poznaniu większej ilości smoków i doszlifowaniu swoich umiejętności i myśleć. W końcu przecież musiało być jakieś wyjście.
Dzisiaj miał szlifować je z łowcą Ognia, na którego właśnie czekał, stojąc teraz na środku Łąki Młodych Smoków. W duchu, był naprawdę podekscytowany w ten przyjemny sposób, który sprawiał, że nie mógł usiedzieć w miejscu. Liczył, ze dzisiejsze spotkanie będzie przyjemne i owocne. Dość miał już ćmiącego bólu poczucia straty oraz ciągłej niepewności. Potrzebował zapomnienia, choć na chwilę.
: 11 sie 2015, 19:51
autor: Trzy Odcienie
Po dłuższym oczekiwaniu, Odcień zjawił się drogą pwietrzną, wykonując pentlę nim zbliżył się do adepta. Nie wylądował jednak, zatrzymał się ogon nad ziemią i przed zielonołuskim. Kiwnął łbem i powiedział – Jestem Trzy Odcienie. Zaczniemy od lotu, jeżeli to nie problem. Pwiedz wszystko co wiesz, co jest ważne podczas lotu– Samiec złożył skrzydła i z tupnięciem wylądował przed adeptem, czekając na odpowiedź. Ostatnio jakoś Odcień zaczął sam wybierać, od czego zaczyna się nauka.
: 11 sie 2015, 20:19
autor: Pomyślny Kolec
Pomyślny obserwował manewry samca z przyjemnością. Widać było, że łowca Ognia doskonale czuł się w powietrzu. Adept poczuł ukłucie zazdrości. Sam nie czuł się dobrze w powietrzu i głownie dlatego poprosił Odcień o pomoc.
Kiwnął łbem na wzór samca, ale dodatkowo uśmiechnął się szeroko.
– Pomyślny. – Przypomniał mu swoje imię. – Żaden problem. – Odparł, choć w duchu zdziwił się bezpośredniością smoka i następnym pytaniem. Tutaj wszyscy bardzo cenili sobie teorię, podczas gdy Pomyślny zdecydowanie wolał działać. Nie wybrzydzał jednak. To nie on teraz ustalał zasady.
– Zastanówmy się... – Podrapał się szponem po brodzie. – Sądzę, że utrzymanie wysokości i ostrożność w manewrowaniu, pewne... hm... wyczucie. – Spojrzał na samca pytająco, bo nie był pewny czy o taką odpowiedź mu chodziło.
: 11 sie 2015, 22:45
autor: Trzy Odcienie
– No cóż, taka odpowiedź mnie nie zadowala. No dobrze, wyjdzie w praktyce. Na początku wstań i zacznij machać powoli skrzydłami- Wydał mu polecenie i sam wstał, lekko odsuwając się od Pomyślnego. Kiedy ten zaczął nimi machać, Odcień zapytał – Co czujesz?– Łowca zaczerpnął to, od Jadu Duszy który uczył go pierwszych podstaw do lotu. Tak samo robił, może Odcień trochę tam coś pozmienia. Z resztą z tego co wiedział, oni mają tutaj ponoć od razu więcej się z lotu pouczyć. Ciekawe...
: 11 sie 2015, 23:08
autor: Pomyślny Kolec
Wzruszył barkami słysząc cierpką odpowiedź, która nie została poparta żadnym wyjaśnieniem. Poza tym, nie był laikiem w kwestii lotu. Po prostu nie czuł się w powietrzu bardzo pewnie, ale latać potrafił. Choć dla kogoś, kto był w tym doskonały, pewnie był jak pisklę. Szczerze, to nie przejmował się tym. Może tylko uśmiech mu przygasł. Nie będzie się przecież szczerzył jak głupi do dziwnie poważnego samca. Zamiast tego wykonał polecenie. Wstał, rozłożył skrzydła na całą długość i lekko nimi zawachlował. Nie czuł nic nadzwyczajnego ponad to, co czuł zwykle. Od razu przyznał w duchu, że Odcień zadaje dziwne pytania, których celu Pomyślny nie rozumiał.
– Czuję to, co zwykle. Opór. Jak błony napinają się pod wpływem napierającego na nie powietrza. No i pracę mięśni. – I znów obdarzył samca pytającym spojrzeniem, wyraźnie pokazując, że nie do końca rozumie cel tych tajemniczych pytań. Jeśli samiec chciał sprawić, że adept zacznie postrzegać lot jako mistyczne doznanie, to szło mu kiepsko, głownie przez lakoniczne, chłodne wypowiedzi, które obdzierały z magii tę naukę, pozostawiając jedynie suche fakty. Nie żeby Pomyślnemu to przeszkadzało. W końcu chciał wskazówek bez względu na to w jakiej formie zostaną podane.
: 11 sie 2015, 23:29
autor: Trzy Odcienie
//Nie masz zatwierdzonego nawet Biegu i Skoku.... Raport złóż jak ci już B i S do KP wpiszą
On się ma tylko słuchać, a co o tym myli, to Odcienia wcale nie obchodzi – Teraz weź rozbieg, kiedy uznasz że jesteś gotowy, wybij sie mocno w górę i zamachaj mocno skrzydłami. Staraj się aby były to płynne ruchy, ogon działa tak samo jak w biegu. Utrzymujesz nim równowagę. Podnieś łapy do tułowia gdy będziesz w powietrzu. Aby lecieć do przodu ogon prosto, pochyl ciało lekko w przód a skrzydłami spróbuj machać instynktownie. Na początku nie wznoś się zabyt wysoko– poinstruował go. Odcień sam wzbił się w powietrze, wisząc w powietrzu w jednym miejscu i czekając.
: 12 sie 2015, 10:09
autor: Pomyślny Kolec
/Spokojnie, wiem. Poza tym, jeśli chcesz dobić do III to zajmie to trochę czasu xD
I znów brak jakiejkolwiek odpowiedzi. Pysk Pomyślnego zmarszczył się w konsternacji, suche polecenie samca skwitował mlaśnięciem jęzora. Ale niech mu będzie. W końcu nie spotkali się by wymieniać uprzejmości, choć towarzyskiemu Pomyślnemu lakoniczność towarzysza nieco przeszkadzała.
Odetchnął i wystartował. Wziął krótki rozbieg instynktownie rozluźniając skrzydła, by przygotować je do pełnego rozłożenia, a już po chwili mocno wybił się z łap. W najwyższym punkcie skoku skrzydła samca rozwarły się przy wtórze szelestu błon, a potem mocno uderzyły, podciągając jego ciało do góry. Nie pochylił się, a przynajmniej nie za mocno. Nie chciał lecieć do przodu, chciał nabrać wysokości. Gdyby teraz poleciał w przód, wpadłyby na Odcień.
Łapy przysunął do ciała w czystym odruchu, a skrzydła ustawił prostopadle do ziemi i kilka razy silnie niemi uderzył. Ogon, jako narzędzie równowagi kołysał się w takt miarowych ruchów. Po chwili był już na tej samej wysokości co łowca, a za kolejną chwilę, był wyżej. I dopiero wtedy wychylił się w przód, wyciągając głowę, a za nią całe ciało, łącznie z ogonem. Skrzydła ustawił nieco pod kątem, by nie tylko utrzymywały go w powietrzu, ale i zagarniały powietrze za niego, sprawiając, że będzie poruszał się w wybranym kierunku.
: 12 sie 2015, 18:59
autor: Trzy Odcienie
Odcień uśmiechnął się, chyba po raz pierwszy, do adepta – Dobrze– ruszył za nim, lecąc pół ogona od ogona Pomyślnego (xd) Chwilę tak lecieli w przestrzeni aż Odcień powiedział
– Teraz skręcanie. Tak samo jak w zwykłym skręcaniu na ziemi, z tą różnicą, że skrzydła lekko pod skos podczas skrętu w stronę w która się kierujesz. Dodatkowo lekko musisz je złożyć ale naprawdę minimalnie. Spróbuj zrobić ósemkę jeżeli poczujesz się pewniej- Sam łowca zatrzymał się i czekał. W sumie, skrzydła układają się niemal instynktownie odpowiednio do tego, co się robi. No, przynajmniej dla niego.
: 12 sie 2015, 22:14
autor: Pomyślny Kolec
No i Pomyślny machinalnie odpowiedział uśmiechem. Taki już był. U niego uśmiech rodził uśmiech. Ale nie skupił się na tym zbyt mocno. Był w powietrzu i musiał się pilnować. Wprawdzie na takiej wysokości czuł się całkiem dobrze, ale nie mógł sobie pozwolić na rozpraszanie uwagi zmiana mimiki nauczyciela.
Zamierzał skręcić w prawo, więc w tym kierunku wychylił całe ciało, a skrzydło po prawej stronie siłą rzeczy opadło niżej. Nie przestawał nimi machać, ale wyczuł moment. Ustawił skrzydła pod nieco innym kątem i uderzył mocniej. Całe jego ciało poddało się ruchowi i kierunkowi który obrał wyginając się w malowniczy łuk. Gdy nadał sobie odpowiedni rozpęd, zablokował skrzydła, by lotem ślizgowym pokonać cały zakręt. Ten manewr najwyraźniej miał całkiem dobrze opanowany, bo nie sprawiał mu problemów. Skręcał płynnie, choć były to duże łuki. Zaraz tez wyrównał lot ciągnąc ciało na właściwy tor, a także ustawiając skrzydła w linii prostej. Potem uderzył nimi, by utrzymać wysokość i niemal od razu wychylił się w lewo. Zrobił dokładnie to samo co poprzednio tylko w drugą stronę, tym samym tworząc dużą ósemkę. Wyglądało na to, że i dla Pomyślnego latanie było dość instynktowne.
: 12 sie 2015, 22:34
autor: Trzy Odcienie
Uważnie obserwował ruchy adepta, wyłapując drobne potknięcia ale wiedział że z czasem one miną, były to tylko lekkie niedociątnięcia początkujących lotników. Zaczekał aż będzie kończyć ósemkę i wydał kolejne polecenie – Podleć do mnie i zatrzymaj się w powietrzu. Aby wyhamować ciało wyginasz w łuk do tyłu. Skrzydłami machaj pod siebie, jesteśmy za nisko aby inaczej to robić. Potem pokaże ci inną technikę. Ogon w dół, lekko może falować– zaczekał az to zrobi – Odlicz trzy uderzenia serca jak skończę mówić. Teraz ląduj. Są dwie techniki. Pierwsza. Leć przed siebie, po czym zacznij lecieć po lekkim łuku. Skrzydła pod skos z tą różnicą, że skrzydło które zbliża się do ziemi musisz trochę zgiąć a te co jest dalej od ziemi prostujesz. Możesz też szybować w dół, ogon przed ziemią zatrzymaj się i złóż skrzydła, przygotuj się do zamortyzowania upadku..wybierz i wyląduj jak ci wygodniej– Odsunął się od niego i sam wylądował drugim sposobem dwa ogony od Adepta.
: 14 sie 2015, 14:02
autor: Pomyślny Kolec
Odcień nie musiał długo czekać aż adept wykona zadanie. Niemal od razu podleciał do niego i zatrzymał przed nim na długość dwóch skrzydeł,. Oczywiście ciało ustawił niemal pionowo do ziemi, zmieniając ustawienie skrzydeł, by nie tylko utrzymywały go w powietrzu, ale i stawiały powietrzu opór. Po wyhamowaniu zagarniał powietrze jedynie pod siebie, alby utrzymać w miarę jednakową wysokość. Wysłuchał słów samca. Pierwszego sposobu zupełnie nie potrafił sobie wyobrazić z opisu, za to drugi znał dość dobrze i ten zamierzał wykonać. Po co miał sobie komplikować życie?
Tylko, że on robił to nieco inaczej. Tak mu było wygodniej i uznawał to za bezpieczniejsze. Faktycznie pochylił się w powietrzu poprzez ustawienie ku dołowi frontu skrzydeł, które zablokował w stawach. Dzięki temu uzyskał gładki lot ślizgowy. Nie zatrzymał się jednak ogon nad ziemią i nie złożył skrzydeł. Poleciał niżej, a będąc już całkiem nisko, podciągnął front skrzydeł do góry dzięki czemu nieco zahamował. Oczywiście nie zrobił tego gwałtownie, a z wyczuciem i na tyle łagodnie zmniejszył szybkość, by uderzyć skrzydłami jeszcze raz, ale dużo lżej i miękko osiąść na zadnie łapy, przednie dostawiając chwilę później. Siła rozpędu sprawiła, że zrobił jeszcze dwa kroki. Złożył skrzydła i obejrzał się na łowcę. Sposób Pomyślnego nie różnił się za bardzo od tego co powiedział Odcień, wymagał jednak nieco większego pola do zmniejszenia wysokości.
: 14 sie 2015, 23:30
autor: Trzy Odcienie
Odcień obserwował, obserwował i jakoś tak przez chwilę zamyślił się. Wracając do rzeczywistości, on też wylądował obok adepta. Skrzydła trzymał jednak otwarte, w górze gdy zapytał się – Chcesz jeszcze pouczyć się lotu? To jest przydatna umiejętność podczas polowania na otwartym terenie albo nad rzeką..– Jemu było to obojętne, lubił latać- jedyna forma prawdziwej wolności w tym zamkniętym świecie. Nie żeby mu się tu nie podobało. Miał rodzinę, prawdziwą. Dosyć tego rozmyślania.
//Raport Lot l
: 15 sie 2015, 21:36
autor: Pomyślny Kolec
Uśmiechnął się do samca już pewniej i z entuzjazmem pokiwał głową. Chętnie poćwiczy jeszcze jeśli może się to przydać w przyszłości. Nigdy nie wiadomo czy nie trafi się na ciężkie warunki podczas lotu. A może niewygodne miejsce do lądowania? Wszystko się mogło zdarzyć i lepiej być przygotowanym.
– Pewnie, chętnie się jeszcze czegoś nauczę. Może jakichś trudniejszych manewrów? Z resztą! – Machnął łapą. – Ty na pewno dobrze wiesz od czego zacząć. Powierzam się w twoje łapy. – Wyszczerzył kły i na powrót lekko rozłożył skrzydła jakby już szykował się do startu.
: 16 sie 2015, 0:13
autor: Trzy Odcienie
Nie minęła chwila a obok adepta pojawiła się bardzo powiększona wersja ostrego kolca. Chropowaty, szary, wielki na pełny skok. Wierzchołek ostry ale jednak nieco tępy. Ale nie dało się stanąć, trzeba było oprzeć się łapami na boku i złapać przednimi górę i tak się utrzymać. Był na tyle mocny że utrzyma smoka, grubość odpowiednia aby smok go objął na górze. Wskazał łbem na twór z lekkim, przyjemnym uśmieszkiem – Wzbij się w powietrze i wyląduj na tym. Jakbyś miał jakieś problemy czy pytania to mów– Zadanie trudne ale wykonalne, dobre na równowagę i ćwiczenie mięśni skrzydeł i całego ciała.
: 25 sie 2015, 13:59
autor: Pomyślny Kolec
Pomyślny spojrzał na cudo magii i uśmiechnął się krzywo. Nigdy nie próbował lądować na czymś takim, ale był chętny, aby spróbować.
– Dobrze, ale chyba sobie poradzę. – Odparł.
Wzbił się w powietrze i tak jak jeszcze przed chwilą, zawisł niewysoko nad wierzchołkiem kolca. Korzystając z tego, że był w pozycji pionowej względem ziemi, postarał się tak manewrować skrzydłami, wykonując gładkie, pełne, choć nieśpieszne ruchy, by zbliżyć się jak najbardziej. Tutaj kluczową rolę odgrywała precyzja. Na szczęście wokół kolca nie było żadnych przeszkód, które powstrzymywałyby przed pełnym ruchem skrzydeł, toteż samiec mógł swobodnie manewrować. Wyciągnął łapy w kierunku wierzchołka, tak przednie jak i tylne, ustawiając ciało pod dziwnym kątem, co zmusiło skrzydła do maksymalnego obrotu ich frontu ku dołowi. Wyraźnie było widać, że samiec chce chwycić i oprzeć się. Ale wciąż był trochę za wysoko. Wykonał niepełne zagarnięcie skrzydłami, obniżając się o kilka szponów, a potem jeszcze raz, aż dotknął łapą wierzchołka. Wtedy też chwycił go pewniej i przyciągnął się, balansując całym ciałem, jak i skrzydłami. Gdy znalazł oparcie także dla tylnych łap, uderzył skrzydłami jeszcze raz, dla utrzymania równowagi, a potem lekko je złożył i przeniósł ciężar na wierzchołek. Jego pozycja nie była zbyt wygodna. Teraz trzymał się łapami kurczowo, chrzęszcząc pazurami po nierównej powierzchni, trochę jak ptak na oblodzonej gałęzi. Niepewnie, wciąż gotowy do odlotu.
Spojrzał w dół na nauczyciela.
: 27 sie 2015, 9:44
autor: Trzy Odcienie
Pod czujnym okiem Odcienia, adept ze stada Życia poradził sobie z tym zadaniem całkiem dobrze. Łowca przyjrzał się z dołu pozycji jaką przyjął Pomyślny a potem sam wzbił się w powietrze i ocenił to z góry. W sumie mógłby wylądować nieco niżej albo chociaż obwinąć ogonem obiekt ale mniejsza z tym. Skinął łbem na potwierdzenie i powiedział – Dobrze a teraz wzbij się nieco wyżej i szybuj, wykonując skręty w powietrzu. Spróbuj uderzać rzadko i jak najciszej skrzydłami. Zwróć uwagę na swój cień aby nie znalazł się przed tobą bo jeżeli podczas polowania zwierzyna zobaczy twój cień to ucieknie– Odcień zawisł w powietrzu dwa ogony nad adeptem i czekał aż ten wykona jego polecenie.