Strona 11 z 34

: 03 wrz 2015, 18:55
autor: Krwawiąca Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Smoczyca spojrzała się na Dynamiczną. – Ależ oczywiście. Myślę, że to bardzo fajny pomysł. Więc zanim zaczniemy proszę cię byś powiedziała mi, czym według ciebie jest Magia Precyzyjna. To właśnie od niej zaczniemy bo jej podstawy pomogą ci pojąć resztę sztuk – Spojrzała się na smoczycę i usiadła na swoim zadku. Była ciekawa jak młoda przyłoży się do tej nauki. Ogólnie miała w sobie sporo entuzjazmu więc warto to sprawdzić.

: 03 wrz 2015, 20:26
autor: Dynamika Ostrza
Nie podniosła się jeszcze z boku, bo szczerze mówiąc trochę się zmęczyła po tym całym hasaniu, jednak to wcale nie przygaszało jej entuzjazmu. Ten przygasał tylko przy różnego rodzaju wtopach i porażkach, a to i tak nie na długo.
Na czym polegała magia? Czym była? Już trochę o tym słyszała. Jak userka wspominała wcześniej, Alyssa padała w przeszłości ofiarą magicznych żartów. I co nie co udało jej się przy tym wtedy dowiedzieć, jak zmusiła żartownisia do odpowiedzi. No dobra, po prostu się go spytała.
Magia, to inaczej Maddara, taka energia która jest wewnątrz nas, podobna do siły życiowej, którą jak się umie to można kontrolować i tworzyć z niej różne rzeczy, na przykład iluzje. Ale nie można jej za dużo zużyć bo jak się ją całą wyczerpie to można umrzeć. – Wyrecytowała, z zadziwiającą łatwością jak na pisklaka w jej wieku mówiąc o tym że można umrzeć. A może ta łatwość brała się po prostu z faktu że po prostu recytowała mniej lub bardziej dokładnie, ale z pamięci, słowa cienistego kolegi co ją kiedyś nastraszył?

: 03 wrz 2015, 20:42
autor: Krwawiąca Łuska
Bardzo ładnie, jak zwykle mnie zaskakujesz swoją wiedzą, ale teraz przed tobą trudne zadanie. Zamknij oczy i wycisz się. Wyciszy swój umysł. Musisz poszukać w sobie tej energi, gdzieś tam. Tam głeboko jest ukryta w tobie niesamowita siła. – Mówiła cichym głosem, prawie szeptem i obserwowała smoczycę. – Spokojnie i bez nerwów. Aż do skutku. Musi cię cechować cierpliwość i wytrwałość. – Pokiwała głową i obserwowała. Czy smoczycy się powiedzie?

: 03 wrz 2015, 21:25
autor: Dynamika Ostrza
Zamknąć oczy? Wyciszyć się? No, to już trudniejsze zadania dla takiego różowego kłębka energii. Ale spróbowała. Właściwie, nawet łatwo było się zrelaksować, jak się tak leżało na trawce. Postanowiła że będzie jeszcze łatwiej, jak położy też głowę, żeby nie mieć napiętych non stop mięśni szyi.
Ułożyła więc łebek w miękkiej trawie, przymknęła ślepka i spróbowała się wyciszyć. Zajęło jej to trochę czasu w końcu jednak udało jej się. Wyciszyła się tak by mogła się całkiem skupić na własnym ciele, choć jej ogon, o dziwo, ciągle podrygiwał, jakby miał własny rozum.
I wtedy mała to poczuła. Jakąś ogromną energię w jej wnętrzu, jakby pulsującą w równym rytmie, nie będąc przy tym synchroniczną do rytmu bicia jej serca. Skupiła się na niej. Nie wyobrażała sobie wcześniej nawet takiego uczucia.
Chy-chyba to znalazłam... – Powiedziała, zaskakująco cicho, bo zwykle miała w zwyczaju raczej prawie krzyczeć. Ale była teraz skupiona na tej energii w jej wnętrzu i nie chciała się rozproszyć, bo odnalezienie jej zajęło jej na prawdę sporo czasu...

: 04 wrz 2015, 11:33
autor: Krwawiąca Łuska
Tak. Spodziewała się że dla tej zwariowanej smoczycy będzie to całkiem trudne. Ale z cierpliwością czekała na efekty. Nie odzywała się, nie rozpraszała Dynamicznej ponieważ musiała umieć sama znaleźć tą energię w sobie. Na własny sposób.
Znakomicie. – Powiedziała cicho. – Spróbuj teraz wyobrazić sobie lewitującą kulę. Musisz wyobrazić sobie każdy jej aspekt, z czego się składa, wielkość, kolor, wysokość unoszenia. Nic nie możesz pozostawić przypadkowi bo czar nie wyjdzie, albo może mieć nieprzewidywalne skutki. Kiedy wyobrażenie będzie gotowe i będziesz na nim w pełni skoncentrowana. Spróbuj tchnąć w nie cząstką twojej maddary, a twór się pojawi.

: 04 wrz 2015, 17:23
autor: Dynamika Ostrza
Ciągle skupiona na tej energii według niej, maddarze, usłyszała słowa adeptki jak z długiego tunelu, nieco przytłumione. Mimo tego jednak, doskonale je zrozumiała. Polegało to więc na tym żeby w wyobraźni utworzyć obraz rzeczy, które chciało się stworzyć i tchnąć w nie trochę tej energii. Tylko jak? Zaniepokoiła się nieco, że nie będzie potrafiła, czując jednak w tym samym momencie jak rytm pulsowania jej źródła maddary się destabilizuje, zaś z zewnątrz... cóż, jedynym objawem zewnętrznym jej wewnętrznego niepokoju była końcówka ogona, która zaczęła szybciej podrygiwać.
Mała jednak swym zwyczajem banalizowania różnych rzeczy doszła w końcu do wniosku, że być może jak mocno o tym pomyśli, to przyjdzie samo, tak jak sposób manewrowania ogonem przy bieganiu.
Wyciszyła się ponownie, tym razem już jakoś szybciej i wyobraziła sobie. Jak szpon nad ziemią, jedynie delikatnie ponad szczytem źdźbeł traw, lewituje żółtozłocista kula, która wydawała się mieć fakturę gładką, jak oszlifowany metal, odbijały się na niej nawet delikatnie zarysy otoczenia, można było się w niej przejrzeć. A składała się... właśnie z metalu. I była raczej zimna w dotyku.
Młoda samiczka utrzymywała to wyobrażenie w swoim umyśle a następnie mentalnie sięgnęła do źródła energii zwanej maddarą i wlała jej trochę w wyobrażenie siłą swej woli... czy jak tam to działało...

: 04 wrz 2015, 17:42
autor: Krwawiąca Łuska
Wtedy właśnie ów kula zmaterializowała się w miejscu które umyśliła sobie w głowie samiczka.
Bardzo ładnie. A skoro potrafisz już coś stworzyć, musisz nauczyć się jak wprawić to w ruch. Wyobraź sobie tor ruchu twojej kuli jako nitkę maddary po której kula ma się poruszać. Pamiętaj by wciąż koncentrować się na kuli i wyobraź sobie dokładnie jej ruch, tchnij w nią potem maddarę by ten ruch rozpocząć. Niech krąży w kółko.– Poleciła różowofutrej i czekała w tym momencie na jej ruch. Co jak co ale młodej całkiem dobrze szło póki co.

: 04 wrz 2015, 22:42
autor: Dynamika Ostrza
Mała usłyszała polecenie, choć nie dała znaku że słyszała. Zabrała się od razu do jego wykonania. Wyobraziła sobie, jak na stałej wysokości jednego szpona znajduje się okrężna, niewidoczna wręcz nitka maddary, o średnicy jakoś tak pół ogona, na oko patrząc, po której kula przesuwała się, powoli, leniwie, jak karuzela dla bardzo małych dzieci, pozostając jednak w statycznej pozycji, nie obracając się ani nic. Oczywiście ciągle odbijała światło i widać było na jej powierzchni zniekształcone odbicie otoczenia które mijała. Tylko to odbicie było zmienne ze względu na zmianę położenia kuli. Reszta właściwości kuli pozostawała zupełnie niezmienna. Mając ten obraz w głowie znów wlała w niego maddarę, by go zmaterializować. Otworzyła lekko ślepia, by teraz na własne oczy, nie tylko oczyma wyobraźni

: 07 wrz 2015, 12:04
autor: Krwawiąca Łuska
Kula zaczęła powoli zataczać koła. Smoczyca przyglądała się temu i pokiwała głową. – Bardzo ładnie Dynamiczna. – Pochwaliła ją. – Skoro tak, to teraz niech ta kula dodatkowo obraca się wokół własnej osi. To samo ćwiczenie dał mi Ciche Wody, więc powinnaś sobie z tym poradzić. – Była ciekawa czy młoda smoczyca poradzi sobie z tym co jej zadała. To dość dużo cech dotyczących jednego tworu.

: 07 wrz 2015, 18:59
autor: Dynamika Ostrza
Mała przyjęła do wiadomości następne polecenie. Nie przerywała więc dopływu maddary do kuli, która wciąż lewitowała po okręgu niczym jakiś dziwny niezidentyfikowany obiekt latający.
W umyśle wyobraziła sobie, jak zachowując funkcję przemieszczania się po okręgu, kula zaczyna się obracać. Tak po prostu, wokół własnej osi, co nie było zbyt widoczne przez jej jednolitą strukturę... może więc to nieco upiększyć? Tak, to był dobry pomysł. Wyobraziła sobie też jak na obracającej się kuli pojawiają się umiejscowione na różnych poziomach kropki o jaśniejszej i bardziej połyskliwej powierzchni. Dzięki nim było widać wyraźnie, że kula prócz poruszania się po okręgu wirowała jeszcze wokół własnej osi.
Mając w umyśle taki obraz przelała w niego jeszcze trochę maddary, aby przenieść ten efekt na twór już zmaterializowany w prawdziwym świecie...

: 08 wrz 2015, 11:47
autor: Krwawiąca Łuska
Super. Bardzo ładnie wykonana technika. – Uśmiechnęła się do smoczycy po czym przypomniała sobie co jeszcze zadał jej Cichy. – Ostatnia rzecz. Niech twoja kula zmieni kolor. Ale ma być to płynne, dalej ma się kręcić i inne sprawy, ale zmiana koloru ma być płynna, ma nie nastąpić od razu. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi? – Cóż. Nie byla dobra w tłumaczeniu, ale chyba wyraziła się jasno, czego oczekuje od adeptki.

: 08 wrz 2015, 16:20
autor: Dynamika Ostrza
Kolor tak? A więc niech będzie, inny kolor. Nie przerywając dopływu maddary do obecnego tworu wyobraziła sobie, jak na żółto złotawej powietrzchni kuli pojawia się w jednym punkcie zielona plamka. Najpierw niby kropka, później jednak barwa zaczęła rozlewać się na całą powierzchnię tworu, aż kula była zupełnie zielona, oczywiście ciągle zachowując swój metaliczny połysk i fakturę oraz jaśniejsze plamki, tak samo jak i tor lotu oraz ruch wokół własnej osi. Kiedy już wszystkie elementy się zgadzały, mała zaczerpnęła jeszcze trochę maddary ze źródła by wpleść ją w swoje wyobrażenie i sprawić, by stało się rzeczywistością. Tak po prawdzie, zaczynała być już trochę zmęczona co prawdopodobnie miało coś wspólnego z utratą maddary na rzecz ciągłego utrzymywania istnienia tej kuli, której jedynie przybywało funkcji. W końcu Dynamiczna była jeszcze młoda, jej zapas Maddary nie tak wielki, jak u dorosłego smoka, a już napewno nie tak jak u doświadczonego czarodzieja...

: 09 wrz 2015, 11:27
autor: Krwawiąca Łuska
//Raport MPI

Bardzo dobrze, Dynamiczna. Z Magii Precyzyjnej to wszystko. Teraz zajmiemy się twoją magią ataku. Zrobimy to tak. Widzisz tamtą skałę za tobą? Będziesz ją atakowac, a ja będę jej broniła. W ten sposób poćwiczę nieco swoją Magię Obrony. – Wyjaśniła jej. – Ale zanim zaczniemy. Powiedz mi proszę jakie punkty można atakować przeciwnika, aby ataki były najbardziej skuteczne. Wymień mi punkty witalne.

: 11 wrz 2015, 19:47
autor: Dynamika Ostrza
Mała, według słów Krwawiącej, obejrzała się za siebie. Rzeczywiście, stał tam całkiem solidny głaz. Pokiwała łebkiem na zgodę. Atakowanie głazu brzmiało jak wyjątkowo bezpieczna wersja nauki.
Zastanowiła się nad odpowiedzią na pytanie adeptki.
Punkty witalne to podgardle, nasady łap, no jak to się nazywało, paaa-a! pachwiny. Oczy, punkty na zgięciach łap to chyba nie, chociaż atakując je pewnie można szybko wyłączyć daną łapę z użytku? – Wymieniła to co wiedziała.
Skrzydła, zwłaszcza błoniaste też są pewnie wrażliwe, no i podbrzusze, chociaż nie wiem czy są to te punkty witalne... – Dokończyła w zamyśleniu. Czy to była dobra odpowiedź? To się okaże.

: 08 lis 2015, 21:38
autor: Oddech Pustyni
Zabawne jak Oddech ciągle trafiała na Bliźniacze Skały, zupełnie jakby coś ją tu przyciągało. W rzeczy samej, było tu coś charakterystycznego, żaden miłosny klimacik, po prostu cisza i spokój, wygodne polanki, gdzie można było się zdrzemnąć. Swego czasu Pustynia przeprowadziła tutaj kilka ważnych rozmów. Pamięć Ognistej, wszystko segregowała do jednej szufladki, chociaż smoczyca nie zapominała samej rozmowy, to nigdy nie potrafiła przypomnieć sobie towarzyszącym jej emocji. Wszystkie wydarzenia były takie suche, bez wyrazu, że rozmowa na temat sporów stadnych, śmierci czy "miłości", była równie ważna co raport na temat pogody. No tak. Oddech lubiła przed snem przeglądać tę pułeczkę w nadziei, że jednak poczuje odrobinę więcej niż zwykle. Nie żeby jej to przeszkadzało, po prostu wolałaby odrobinę bardziej dopasować się do otoczenia, żeby je zrozumieć.
Owinęła ogon wokół łap i zwinęła się w kłębek. Po raz kolejny spała na Wspólnych, chociaż często jej to odradzano.

: 08 lis 2015, 21:58
autor: Wirtuoz Iluzji
Dziwne było natknąć się na smoczycę po ostatnich przeżyciach. Dodatkowo była to nietypowa smoczyca bo Oddech Pustyni. Intrygująca jakby troszkę zacofana co do tego jak działa świat. I to było w niej ciekawego. W obecnej chwili spała sobie na wspólnych terenach. Ujrzał ją lekko szczęśliwy że spała. Podszedł, tak trochę się starając i ogonem musnął jej prawą przednią łapę. Skrzywił łeb na lewą stronę, patrząc teraz równo z jej oczami które powinny zaraz się otworzyć. Ale chyba dalej spały. Podszedł kawałek bliżej i podważył kolcem na końcu ogona, tą samą łapę przesuwając ją lekko. Chyba naprawdę mocno spała. Westchnął cicho. Położył się kilkanaście szponów od niej, kładąc łeb między łapami. W tej chwili zaczął myśleć nad pewną sprawą. Wymyślił coś i wyraźnie uszczęślwiony, do tego na jego pysku wyrósł duży uśmiech. Wytworzył z maddary świeży, oreźwiający podmuch powietrza skierowany w jej nozdrza i czekał aż się obudzi.

: 08 lis 2015, 22:25
autor: Oddech Pustyni
Dziwne ciepło. Charakterystyczne, obrzydliwe ciepło świadczące o czyjejś obecności przekraczającej wszelkie postawione przez Oddech granice. Czy rzeczywiście każdy smok musiał jej udowadniać, chociażby nieświadomie, że spanie na Wspólnych jest aż tak tragicznym pomysłem? Smoczyca poczuła powiew, ale nie uspokoił jej, bowiem kiedy otworzyła ślepia i zobaczyła ciemnołuskiego, odskoczyła gwałtownie, drżąc jak porażona prądem. Nie odzywała się przez dłuższą chwilę, zajęta obserwowaniem swoich łap i otrzepywaniem ich, jakby oblazły je czerwone mrówki. W końcu zerknęła na Koszmarnego i skłoniła się mu, jakby na przeprosiny i powitanie jednocześnie –Ja... Oddech, to znaczy– zmieszała się. Dotyk zawsze wytrącał ją z równowagi –Przepraszam, już tak mam. Ty... szu-szukasz czegoś?– zapytała, ostatecznie przyprowadzając się do porządku. Znów była sztywna jak posąg. Nie wiedziała jak wytłumaczyć swoje zachowanie, poniekąd sama go nie rozumiała i miała nadzieję, że Koszmarny nie zwróci na nie uwagi.

: 08 lis 2015, 22:40
autor: Wirtuoz Iluzji
Dość zaskoczony był, aż taką gwałtowną reakcją. Ale co zrobić. Dosyć śmieszne było to że chciała się przedstawić, ale to bez sensu bo oni się znali. Za to spytał czy szukał czegoś. To było dobre pytanie. Do tego tak bardzo się speszyła.
Powiem ci wprost, bo tak najłatwiej zrozumiesz. Widzę że po prostu nie rozumiesz smoków więc nie będę owijał w bawełnę. – Oczy mu zaczęły błyszczeć, zaintrygowane. – Jesteś piękną smoczycą, masz swój urok, jesteś idealna, niczego ci nie brak. Do tego bardzo mi się podobasz. Chciałbym żebyśmy zostali parą. – Dla niej prostota rzucona w twarz to codzienność. Więc się nie zdziwi.

: 08 lis 2015, 23:23
autor: Oddech Pustyni
Kłapnęła szczękami. Dwa razy nawet, bo ta sytuacja zupełnie ją przerosła. Że co? Jakie partnerstwo? zapytała się w myślach, przysiadając powoli na zadnich łapach. Nie potrafiła zorientować się do czego dążył, bo chociaż opisał swój cel "bez owijania w bawełnę", swoją drogą co to w ogóle znaczyło, to pogmatwał sprawę w sposób wręcz nie do opisania. Przez chwilę przemknęło jej przez myśl, że to może utrata partnerki sprawiła, że Koszmar chce pocieszyć się znajdując na szybko kogoś, kim zastąpi palącą pustkę. Ale czy byłby w stanie zrobić coś takiego? Nie żeby go znała, nie żeby znała kogokolwiek, bo przecież stwierdził że nie rozumie smoków, ale nie była w stanie podejrzewać Cienistego o taką niestabilność. Zmrużyła ślepia, jakby to miało w jakiś sposób pomóc jej w zrozumieniu sytuacji.
Dlaczego po mojej powierzchowności stf-stwierdzasz, że byłabym dla ciebie dobh-dobrą partnerką?– zapytała w końcu, zachowując pełnie powagi –Nie znamy się dobrze, nie wiesz więc, czy byłabym w stanie zasp-zaspokoić twoje potrzeby. Podobnie i ja nie wiem, czy ty pasujesz do mnie– Postanowiła, że pytaniami wyjaśni całą sytuację od razu. A ze strony Koszmarnego dobre i tyle, że nie ubarwiał swojej wypowiedzi w "miłość" i Ognista nie musiała głowić się nad kolejnymi zagadnieniami.

: 12 gru 2015, 20:01
autor: Pani Wojny
Na łące zatrzymała się Wojna – już nie Runa. Fioletowołuska smoczyca przycupnęła na wilgotnej trawie, owijając wygodnie ogonem łapy. Uśmiechała się przy tym ciepło. Czekała na Przywódczynię Życia, która ostatnimi czasy chętnie dzieliła się z nią jedzeniem. Dobrze jest nie być głodnym.

: 12 gru 2015, 20:17
autor: Dynamika Ostrza
Nie zważając na to czy smok biegnący, z perspektywy zwykłego entuzjasty spacerów, na złamanie karku, ciągnący ze sobą na dziwnym półprzeźroczystym tworze z maddary przypominającym lecącą za nim chmurę pakunek z mięsem był widokiem normalnym czy nie, różowofutra przywódczyni życia poruszała się właśnie w ten sposób. I dopiero zbliżając się do smoczycy, którą wciąż znała jako Runę Ognia, zaczęła hamować. I zatrzymała się, dość gwałtownie, zostawiając za sobą niewielką koleinę w i tak zmarniałej przez pogodę trawie, jakieś półtora ogona od kolorowej, starszej smoczycy.
Uśmiechnęła się wesoło do Runy, jednak coś w jej ślepiach mogło podpowiadać, że była, w pewnym sensie zmęczona. Może jedynie mentalnie. Brak głosu kosztował ją wiele maddary.
Opuściła na ziemię znajdujący się na magicznym tworze ładunek, który jak się okazało był pokrojonym w duże płaty mięsem dwóch łosi , zawiniętym w splecione za skrawki skóry z nóg dwie płachty łosich skór.
Łowczyni podeszła do pakunku i rozcięła szponem miejsca gdzie był on zespojony w jedno i rozłożyła skóry, na których znajdowało się pożywienie, aby nie dotykało brudnego podłoża.
W końcu odsunęła się od mięsa by dać smoczycy miejsce na pożywienie się, jednocześnie przesyłając krótką mentalną wiadomość:
Witaj i... Smacznego!