Strona 11 z 24
: 27 lip 2015, 14:16
autor: Sumienny
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Odwrócił wzrok gdy Suntrux pożerał tą jaszczurkę. Sposób w jaki to robił był naprawdę okrutny. Powoli miażdżył jej ciało dziobem, a gdy jej męczarnie skończyły się – po prostu ją połknął. Żadne stworzenie nie zasługuje na takie cierpienie. Śmierć powinna być szybka i bezbolesna.
Zabawa? Tak! Noxlyn rozpogodził się od razu na wieść o zabawie. Na jego pyszczek wdarł się grymas zamyślenia. Ale w co się pobawić? Tyle możliwości, a tak mało czasu.
–
Może będziemy się chować, a jeden z nas będzie szukać? – wyrzucił z siebie jednym tchem. –
Tylko spójrzcie ile miejsc do schowania się!
: 27 lip 2015, 16:08
autor: Martwy Kolec
Młody smok widział jak Noxlyn się odwraca i wiedział, że nie był to dla niego miły widok. Jednakże nic nie powiedział. Delikatny uśmiech pisklaka wciąż widniał na jego pyszczku. Kiedy Tylko Krasvax zapytał w co chce się bawić, ten się zamyślił...nie znał żadnych zabaw towarzyskich. Na szczęście Nox zaproponował coś za niego. Ten momentalnie kiwnął głową, potwierdzając grę. Pochylił się do przodu i wygiął szyję na kształt litery U i spojrzał na starsze smoki.-To o co w tym chodzi? Wszyscy mamy się schować?-Patrzył na smoki z błyskiem w oczach. Na zmianę patrzył jednego i drugiego. Był bardzo podekscytowany.
: 27 lip 2015, 16:14
autor: Wirtuoz Iluzji
–Prawie wszyscy. Jedna osoba szuka, a reszta się chowa. – Odparł na pytanie Suntruxa. – Zrobimy tak; wy się schowacie, a ja zamknę oczy i poczekam chwilę. Gdy krzyknę: szukam! zaczynam was szukać. – Spojrzał na nich i widząc kiwanie dodał jeszcze. – No to chować się!
Zamknął oczy. Zastanawiał się czy ich wywęszyć? Nie, to byłoby niesprawiedliwe względem nich. Ciekawe gdzie się schowają? Mruczał sobie pod nosem. Pisklaki. Heh...
: 27 lip 2015, 16:18
autor: Dynamika Ostrza
Na skalną polankę przybyło jeszcze jedno pisklę, no bo czemu nie? Im więcej tym weselej! Mała, puchata kulka różowego futerka zwana przez inne smoki Alyssą wyłoniła się zza jednego z drzew okalających to miejsce, tak mniej więcej za Noxlyn, więc dwa cieniste młode z pewnością zauważyłyby ją pierwsze. Nie żeby się specjalnie ukrywała. Odcinająca się na tle otoczenia barwa futra, charakterystyczna dla dwuksiężycowego pisklęcia niezdarność w poruszaniu się, połączone w dodatku ze zwykłą niedbałością o to, czy ktoś ją zauważy, usłyszy, czy nie, skumulowały się do tego stopnia że trudno było nie zwrócić na nią uwagi kiedy uparcie przedzierała się przez te tereny, tak odległe od obozu jej własnego stada. Nie była w dodatku żadną sierotą której nikt nie pilnował, jeszcze się musiała wymykać z groty mamy gdy uznała, że zbytnio jej się tam nudzi. Zobaczyła pozostałe pisklęta w momencie w którym dłuższe źdźbła trawy przestały jej zasłaniać pole widzenia, no i oczywiście, do jej uszu doszedł głos jednego z nich. Proponował on zabawę, całkiem, według małej, ciekawą! Przyspieszyła kroku i już z daleka zawołała:
–Mogę też się z wami bawić? – Jej głos brzmiał nieco piskliwie, ale przepełniony był energią i entuzjazmem. Nie pytała nawet o imię, o pochodzenie, co to takiego małego pisklaka obchodzi? Wystarczyło jej wiedzieć że będą się bawić, a już z radością zaakceptuje towarzystwo!
: 27 lip 2015, 16:25
autor: Wirtuoz Iluzji
Nim jeszcze zamknął oczy coś mignęło różowego między drzewami.
–Stójcie. – Warknął cicho i powęszył w powietrzu. – Jeszcze jeden pisklak? Co was się tu tyle narobiło. – Wzdychnął przeciągle słysząc pytanie. – Tak możesz się bawić. Schowaj się gdzieś ja szukam. Szybko. – Posłał jej swój uśmiech.
Zamknął oczy, odczekał dłuższy moment. Powęszył jeszcze raz dla upewnienia, że zaczynają się chować. Sam niezbyt chciał się bawić, ale gdyby sam był pisklakiem. Chociaż Noxlyn był jedynie trochę młodszy od niego. Ale nie można się dziwić. Niektórzy dłużej dorastają.
–Szybciej, szybciej!
: 27 lip 2015, 16:40
autor: Dynamika Ostrza
Na początku opuściła lekko łebek. Ten największy smok raczej nie wydawał się zbytnio zachwycony jej przybyciem. Ale zaraz potem znów go uniosła, rozpogadzając się. Czyli jednak może się bawić! Ekstra! Tylko gdzie się tu schować?
Mała zaczęła się rozglądać poprzez gwałtowne ruchy głowy. Jeszcze trochę a świstałoby powietrze. I wtedy zauważyła rzecz jakże oczywistą: Drzewo. I postanowiła na to właśnie drzewo wleźć, bo pamiętała jak parę dni wcześniej spotkała dużego białego smoka w czarne paski, który zaskoczył ją, schodząc z drzewa. Tak, drzewo będzie wspaniałą kryjówką. I nikt jej tam nie znajdzie! – pomyślała. A wspinaczka po drzewie nie mogła być przecież trudniejsza niż wspinaczka po łapie dużego smoka, którą praktykowała już tyle razy.
Obróciła się zatem gdy duży zamknął oczy i poszła w stronę, z której przybyła, do drzew, by następnie objąć przednimi łapkami pień jednego z młodszych drzewek i zacząć się po nim wspinać, to podciągając się z pomocą przednich, to odpychając z pomocą tylnych łap. Gdy wspięła się na pierwszą gałąź, było już łatwiej, trzeba było jedynie łapać i podciągać się na kolejne, aż sama nie widziała świata zewnętrznego spośród gęstego listowia. A skoro ona nie widziała ich, nie mogli widzieć i jej, prawda? Choć jeśli byli trochę bardziej doświadczeni w tropieniu niż ona w ukrywaniu się, niewątpliwie mogli ją usłyszeć kiedy się wspinała. No i mogliby usłyszeć jeśli końcówka jej ogona, która prawie nigdy nie pozostawała w bezruchu, zahaczyłaby o jakąś gałązkę.
: 27 lip 2015, 16:54
autor: Sumienny
Rozejrzał się nerwowo po polance szukając dogodnej kryjówki. Zastrzygł uszami. Często to robił. Taki odruch. Może jedno z wiekowych drzew okalających polankę? Niby jest po części smokiem drzewnym, ale wątpił czy uda mu się wejść na jedno z tych drzew. Przecież nie musiał mierzyć aż tak wysoko! Niemalże podskoczył ze szczęścia i popędził w stronę gęstych krzewów. Stanął tak, by zasłaniał go przed wzrokiem Kravsaxa. A może jednak to był zły pomysł? Z łatwością zobaczy czarne futro prześwitujące przez zielone krzewy. Nieważne. Teraz już nie zdąży zmienić kryjówki. Położył się na ziemi, owinął łapy ogonem, złożył skrzydła. Wyglądał teraz jak kulka. Ledwo powstrzymująca śmiech kulka. Co go tak bawiło? Może jego ciało, wbrew woli postanowiło ułatwić zadanie znalezienia go?
: 27 lip 2015, 17:56
autor: Martwy Kolec
Młody smok nagle dostrzegł, że wszystkie smoki poza Kravsaxem rozbiegły się w poszukiwaniu kryjówek. Młody smok stanął na tylnych kończynach i rozejrzał się wokół w poszukiwaniu jakiegoś miejsca dla niego. Przez chwilę myślał, by schować się po prostu w wysokiej trawie, ale jego kolor byłby zbyt dobrze widoczny pośród traw dla starszego smoka. Przypomniał sobie więc o swojej norce, którą wykopał i czym prędzej pobiegł w jej stronę. Nie wiedział czy zdąży do niej dobiec na czas, bowiem Kravsax liczył już dość długo.
: 27 lip 2015, 23:44
autor: Wirtuoz Iluzji
Nie ma już co zwlekać.
–Szukam!
Rozejrzał się. Ślady ich łap. Prychnał cicho. Nawet nie musi węszyć? Ruszył za jednym śladem, ku krzewom. Coś ruszało gałęzie. Mała czarna kulka.
– Oj, Noxlynie czyżbyś miał drgawki? -Pacnął go łapą, by wstał.
– Gdzie jesteś mały różowy smoczku?
Zmierzał do miejsca gdzie zaczynały się ślady. Poszedk tropem drugiego. Jakież to było przewidywalne. Wszedł na drzewo i ściągnął smutnego smoka. Zastanowił się. Gdzie wcięło Suntruxa? Ruszył tropem. Nie ma. Zapadł się pod ziemię czy co? Powęszył. Nic.
Kravsax nie wiedział że jego ogon przysypał dziurę Suntruxa i ten ogon, niestety wyglądał jak padalec...
: 28 lip 2015, 0:06
autor: Martwy Kolec
Młody smok gdy tylko usłyszał głos Kravsaxa znieruchomiał. Pomimo tego, że ogon mu delikatnie wystawał z nory, to bał się go wsunąć do środka. Nie chciał nawet drgnąć. Tak więc nieruchomo i na złożonych łapach siedział w swojej kryjówce.
: 28 lip 2015, 11:01
autor: Dynamika Ostrza
Słysząc głos dużego smoka, który szukał, nie musiała powstrzymywać chichot. Czyżby nie mógł jej znaleźć? Ale nie. Jedynie chwilę później wszedł on na drzewo na którym mała Alys siedziała. Został powitany zaskoczonym pisknięciem różowego smoczątka i nie pytając jej o zdanie zdjął ją na ziemię. Może to i lepiej? Schodzenie z drzew było męczące. Musi się w końcu nauczyć z nich zeskakiwać. Ale chyba jeszcze była na to trochę za mała. Połamałaby sobie łapki, albo co? Obróciła łebek w stronę dużego pisklęcia, które ją znalazło. Ale to już wędrowało gdzie indziej. No tak, jeszcze brakowało tego smoczka o łuskach w kolorze brudnej zieleni, starszy musiał go jeszcze szukać. Mała postanowiła więc podążyć za szukającym i też się rozglądać, choć o tropieniu nie wiedziała praktycznie nic. No i nawet gdyby coś zauważyła, nie była do końca pewna czy wygadałaby większemu smokowi, czy może zachowałaby to w tajemnicy?
: 28 lip 2015, 19:09
autor: Sumienny
W miarę gdy Kravsax zbliżał się do jego prawie idealnej kryjówki, tym bardziej nie mógł powstrzymać chichotu. Gdy był już na wyciągnięcie łapy, cały krzak trząsł się razem z Noxlynem. Podążył za starszym kolegą i nieznajomą samiczką. Właściwie kim ona była?
– Cześć, jak masz na imię? – powiedział, starając się by jego głos brzmiał przyjaźnie. –Ja jestem Noxlyn
Rozejrzał się w poszukiwaniach Suntruxa, który znalazł najlepszą kryjówkę.
– Czy on nie może już wyjść? I tak wygrał. Znalazłeś już nas. – rzekł znużony. To ciągnęło się już za długo.
: 28 lip 2015, 19:47
autor: Dynamika Ostrza
Słysząc zadane przez czarnofutrego pisklaka pytanie, gwałtownym ruchem głowy zwróciła spojrzenie w jego stronę, uśmiechając się przy tym wesoło.
–Jestem Alyssa. – Powiedziała, radosnym głosikiem, przyjmując tym samym do wiadomości jego imię. Niestety niepatrzenie się gdzie idzie przez ten krótki okres czasu sprawiło że jedna łapka małej zaplątała się w jakiś wystający korzonek i przez to Alys o mało się nie wywróciła. Zachwiało jej chodem i nim odzyskała równowagę pozostali już wyprzedzili ją o parę kroków. Mała jednak dwoma niezgrabnymi susami nadgoniła odległość, znów znajdując się na równi z Noxlynem.
–No właśnie, wyjdź już, wygrałeś zabawę! Gdzie jesteś? – Różowofutra samiczka zawtórowała głosem czarnemu smoczątku, kierując swoje stwierdzenie raczej w przestrzeń, pomimo rozglądania się bowiem nie mogła dostrzec choćby śladu obecności tego ostatniego smoczątka. Ciekawe gdzie on się nauczył tak dobrze chować – pomyślała Alyssa. W końcu ich dwóch duży znalazł tak łatwo, jakby od początku wiedział gdzie się schowają.
: 28 lip 2015, 23:05
autor: Wirtuoz Iluzji
Kravsax krążył dookoła. Gdzie on się schował? Zapadł się pod ziemię czy co? O... No tak... Przeszedł za jego śladami. Urywały się w głazie a potem nie było już ich widać. Zaczął zamiatać ogonem wzbijając tumany kurzu. W końcu końcówka ogona Suntruxa pojawiła się. Wyciągnął g za ogon z jamy.
–Tu się skitrałeś, malcu. Przyznam oryginalny pomysł. No cóż wygrałeś! – Uśmiechnął się do niego. – Coś mi nie wydaje się byście mnie znaleźli tym razem.
Rozejrzał sie dookoła. Mnóstwo drzew, krzaków i głazów. Miał już pomysł gdzie się schować.
: 04 sie 2015, 22:08
autor: Martwy Kolec
Młody pisklak ciągnięty za ogon wbił swoje pazurki w ziemię, próbując stawiać opór starszemu smokowi, lecz jego trud był daremny. Gdy tylko go wyciągnął z młody Suntrux spojrzał na Kravsaxa swoimi dużymi ślepiami i powiedział do niego swoim piskliwym głosem-Ech...niezły jesteś. Ale ja Cię znajdę szybciej!-powiedział to po czym spojrzał na Alyssę i z uśmiechem podszedł i ją zaczął obwąchiwać. Okrążył ją delikatnie i spytał-Tak w ogóle, to skąd jesteś? Nagle zaczęłaś pachnieć jakoś inaczej niż on-powiedział wskazując pazurem w skrzydle na Kravsaxa. Lecz energia Suntruxa była bardzo duża. Gdy tylko zadał pytanie zaczął skakać w koło po trawie polując na skaczące wszędzie świerszcze i pasikoniki. Gdy skacząc doskoczył do Noxlyna zatrzymał się, a jego ogon poruszał się nieustannie coraz to w inną stronę. Przechylił łeb i spytał.-My się znamy, prawda? jak ci na imię?
: 04 sie 2015, 22:23
autor: Dynamika Ostrza
Alyssa zachichotała cicho pod nosem, gdy Kra wyciągnął Suntruxa za ogon z ziemnej jamki. No co? To wyglądało zabawnie. Bardzo fajny miał ten pisklak pomysł na schowanie się. Ona by go pewnie nie dojrzała. Miał taki ziemisty kolor łusek że na gołej ziemi mógłby się pewnie położyć i udawać głaz.
Uśmiechnęła się do smoka gdy ten zaczął ją obwąchiwać. Sama powąchała go, stwierdzając w myślach, że on też jakoś dziwnie pachniał. No, poza tym że pachniał ziemią w której był zagrzebany była też jeszcze inna nuta zapachu, jakiego nigdy nie czuła u siebie w domu. No i ten najstarszy co szukał też tym pachniał, ale mocniej.
–Ja jestem ze stada Życia– Powiedziała i uniosła dumnie łebek. Bo lubiła własną rodzinę i wszyscy się nią opiekowali i jej bronili kiedy była potrzeba.
–A ty? – Zapytała ciekawsko przekrzywiając główkę. Nie znała jeszcze charakterystycznych zapachów wszystkich stad, tylko smoków wody i jej własnego stada.
: 04 sie 2015, 22:48
autor: Wirtuoz Iluzji
Patrzył co wyrabiają te pisklaki. Usłyszawszy pytanie postanowił odpowiedzieć za ich dwóch:
–My jesteśmy z Cienia. – Kłapnął szczękami w powietrzu i podszedł do Alyssy – Mała Alyssa – Zacząl ją łaskotać.
Kątem oka obserwował dalsze poczynania Suntruxa. Rozbawiło go jego zachowanie. Porozglądał się po pozostałych. Ech. Pisklaki. No oprócz Noxlyna on jest starszy. Ale i tak mniejszy. W sumie to nie chciało mu się bawić w chowanego. Robił to ze względu na ich wiek. Zamierzał przerwać hasanie Suntruxa. Wyskoczył do niego odbijając się z tylnych łap. Przednie wyciągnął do przodu. Złapał go w szpony, przycisnął do piersi. Zwinął się w kulkę i przeturlał skrzydło dalej. Gdy się zatrzymał na plecach wyrzucił pisklaka w powietrze na dość dużą wysokość. Następnie go złapał i odłożył na ziemię.
–Widziałeś wszystkich, tam w górze? – Zaśmiał się.
: 05 sie 2015, 17:35
autor: Subtelny Gniew
Tak się złożyło, że Jesień stała się matką rozdwajającego się smoka, które było wszędzie. Jak nie tu to tam. Kto je tu przyniósł, przywlekł? Bo na pewno nie przydreptała tu sama. Na pewno Chybiona. Bogowie, Jesień wolałaby, żeby jej pisklęta kręciły się po obozie, a nie daleko od domu. Zwłaszcza, że było to tłoczno, i łatwo wpadało się pod cudze pazury.
Wylądowała na Skalnej Polance zdyszana i zdenerwowana. Alyssa bawiła się z pisklętami Cienia. Postanowiła się nie wtrącać, ale mieć na wszystko oko. Jedno z dzieci pachniało... Nie... Chyba nie była babcią! Bo jeśli była babcią, osobiście zrobi coś Karminowej. Na szczęście nie miał po niej oczu. Jeśli się okaże, że Alyssa bawi się właśnie ze starszym od siebie siostrzeńcem, to Jesień załamie się psychicznie. A tak właściwie to gdzie była Karmin, by pilnować swojego pisklaka/jej wnuka?
Drugi z piskląt pachniał po prostu Cieniem i od razu zdał się Jesieni nad wyraz podejrzany. Postanowiła jednak nie działać nieracjonalnie. Po prostu przysiadła na zadzie, wszczepiła pazury w ziemię gotowana na reakcję i czekała. Najwyżej będzie musiała rozmawiać z cienistymi. Nie mogło się zdarzyć nic gorszego...
: 08 sie 2015, 22:48
autor: Martwy Kolec
Młody smok w momencie wyrzucenia w niebo zaczął protestować swoim ciałem. Jego ręce machały we wszystkie strony, a skrzydłami próbował się wznieść w powietrze, ale jeszcze był za młody by mu się to udało. Cały czas marudził i swoim piskliwym głosem krzyczał by go zostawić. Widać, że go to nie bawiło, a był przerażony. Nagle dostrzegł jakąś nową smoczycę, która podchodziła coraz to bliżej. Nie zwlekając ani chwili krzyknął do Kravsaxa-Ktoś tu idzie! Tam!-wykrzyczał wskazując łbem miejsce, z którego szła smoczyca. Nie znał bowiem zamiaru smoczycy. Jedno trzeba przyznać. Poza ojcem, była to największa smoczyca jaką kiedykolwiek widział.
: 08 sie 2015, 23:25
autor: Dynamika Ostrza
Stado Cienia? A to coś nowego, jeszcze o takim nie słyszała. Przekręciła łebek w pytającym geście gdy Kravsax kłapnął zębami, zaraz jednak na jej pyszczku ponownie zawitał uroczy pisklęcy uśmiech, gdy ten powiedział jej imię i zaczął łaskotać. Próbowała zgrywać twardą i się nie śmiać, ale nie potrwało to długo nim się złamała i zaczęła na chichotać pod nosem, a później już śmiać się na cały głos, próbując łapkami odepchnąć łapę starszego pisklaka. A może już nawet adepta? W sumie, nie przedstawił się dotąd z imienia, przynajmniej odkąd Alys przybyła na polankę. Nie mogła więc wiedzieć. Ale zdecydowanie był większy niż inne pisklęta, więc może i był adeptem?
Kiedy udało jej się uwolnić od łaskotek jeszcze trochę chichotała, łapiąc w międzyczasie głębokie oddechy. A tym czasem najstarszy z towarzyszy zabawy już rzucił się na tego mniejszego smoczka o ziemistym kolorze łusek. Alys patrzyła wielkimi oczkami jak duże pisklę/adept chwyta mniejszego kolegę i rzuca nim w powietrze. Wyrwał jej się chichot na widok pisku i przerażenia w ślepiach tamtego malucha. Cóż poradzić, że cudze wypadki rodzą dobre komedie? Wyglądało to raczej zabawnie z perspektywy trzeciej osoby.
Natychmiast odwróciła jednak wzrok w stronę wskazaną przez młodszego pisklaka, gdy ten krzyknął że ktoś idzie. Uniosła łebek by lepiej widzieć, nie dostrzegła jednak niczego co byłoby godne zaniepokojonych okrzyków. Jedynie Jesień Bzów. Ogonek małej zaczął wesoło merdać.
–To moja mama! – Powiedziała wesoło, wciąż trochę chichocząc, gdy skierowała swój wzrok na Suntruxa. Nie było się czego bać, w końcu jej matka nikogo by nie skrzywdziła. Przynajmniej tak mała myślała.
: 12 sie 2015, 23:09
autor: Wirtuoz Iluzji
~Matka? Cóż... – Pomyślał. Matka Alyssy? Ciekawe co tu robi. Pewnie patrzy czy jej pisklakom nic się nie dzieje złego. Znaczy. Pisklakowi. Bo był jej chyba ten tylko jeden. No chyba że Noxlyn też preferował bycie synem tej smoczycy. Cóż wystarczy spytać główne źródło informacji czym jest ten oto nowo przybyły smok. Podszedł nieprędko mierząc ją wzrokiem. Patrzył na ruch mięśni, i wszelkie gesty. Gdy znalazł się w odległości około skrzydła skinął jej łbem, co raczej wyglądało jak ukłon.
–Ja mniemam łaskawa pani, ta tutaj różowa istota jest twą córką? Czy Noxlyn także jest spokrewniony z tobą? – Mówiąc to spojrzał przelotnie w kierunku wspomnianych osób. – Ale ja się nie przedstawiłem. Zwą mnie Kravsax, o pani. A ciebie? – W głębi astanawiał się czy aby nie przesadził z chęcią zrobienia dobrego wrażenia na matce Alyssy.