Strona 2 z 9
: 15 lut 2019, 16:14
autor: Sztorm
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Dla Inu całe to zamieszanie było jak ludzka gwiazdka. Jadąc na grzbiecie Marduka przeżywała najlepsze jak dotąd chwile swojego życia. Łeb mało nie wykręcił się jej z karku, kiedy targała nim we wszystkie strony, by nic z drogi nie przegapić. I tle smoków! Kiedy brat zwalniał pod górkę i przez zaspy, okrywała jego boki skrzydłami i wesołymi trelami zagrzewała swojego "wierzchowca" do marszu.
W końcu dotarli na szczyt wzniesienia. Na płaskim terenie nowe zapachy otumaniły ją jak cios obuchem – inne smoki, których zapach w niczym nie przypominał ostrej woni soli, wilgoci i ryb, jak u wszystkich których dotąd spotkała. Po pierwszym szoku jej pysk rozświetlił się uśmiechem. Było ich tak dużo! I większość była zupełnie mała. Już szykowała się do skoku w stronę pachnącego dymem pisklęcia, kiedy brat wziął ją delikatnie za skórę na karku i posadził przed sobą.
– ...
Inu !... ..tam.. – usłyszała jego słowa. Tak, wyraźnie było tam jej imię, ale co on tam jeszcze chciał? Powiodła wzrokiem gdzie Marduk wskazywał i zagapiła się z otwartym pyszczkiem na stworzenie. Piękne... Błyszczące. Skrzące. Wielobarwne. Malutkie. Ina aż zadrżała z chęci dotknięcia jego piór.
: 15 lut 2019, 18:28
autor: Skryta Łuska
To nie mógłby być zwyczajny dzień. Nie dane jej było spędzić go tak, jak zwykle, w większości samotnie spędzając czas. W jej życiu wiele się zmieniło, a ona potrzebowała wiele czasu, by to wszystko przetrawić. Właśnie wtedy dotarła do niej niepokojąca wiadomość mentalna od Pieśni Apokalipsy... bardzo niepokojąca wiadomość mentalna. Momentalnie futro na grzbiecie samicy się zjeżyło. Co tym razem? Z jakim zagrożeniem musieli zmierzyć się teraz? Na drżących łapach wyskoczyła w powietrze, tym razem ryzykując drogę powietrzną. Co prawda była zupełnie odsłonięta i podatna na atak z lotu, lecz zależało jej na jak najszybszym dotarciu na miejsce, a strach przed tym, co może czekać jej stado przezwyciężył niechęć do latania.
Widoczność była bardzo dobra, dlatego Skowronek szybko dostrzegła osobniki z jej stada. Zbliżały się, wraz z innymi grupami, do tych sławnych Skał Pokoju, które z pokojem akurat miały najmniej wspólnego.
Zrównała się z Cienistymi i wylądowała, czując jak serce próbowało wyskoczyć jej przez gardło. Wtedy zauważyła piękną istotę...
...Pokrytą piórami. Skryta Łuska wpatrywała się w nią z podziwem, ale też i niepokojem. Nie od razu ufała tej istocie całkowicie, po tych wszystkich przejściach. Feniks wyczarowany przez Arkanę też był przecież bardzo piękny!
: 15 lut 2019, 23:06
autor: Melodia Ciał
Usłyszał wezwanie ale z początku nie miał ochoty się nigdzie ruszać, długo zwlekał a to poskutkowało ty że przybył na skały bardzo późno. Nie biegł, po ostatnim biegu za meteorem o ało się nie zabił i nie miał ochoty powtarzać tej historii. Szedł więc przez tereny Ognia, potem po granicy i po terenach wspólnych aż tu. Spostrzegł dużą grupę smoków, w tym kilka dorosłych z czego nie znał chyba żadnego i yo coś. Ptak ? Smok ? Nie był pewien co własnie zobaczył ale począł się temu przyglądać. Wszystko co nowe i niezrozumiałe budziło w nim szczególną ciekawość więc podszedł powoli do duszka i zaczął się przyglądać z bliska tajemniczej postaci.
: 16 lut 2019, 0:07
autor: Administrator
Tyle smoków. Tyle dźwięków, zapachów, kolorów...
Czy jest jeszcze możliwość wymigania się od tej sytuacji?
Niestety, nie mogła tak po prostu uciec, została wezwana przez duszka, a tego nie należało ignorować. Trzeba też było potowarzyszyć Remedium Lodu, który był wyraźnie przytłoczony całą sytuacją, oraz zadbać o swoje młodsze rodzeństwo, także tu obecne. Gdyby ktoś spróbował zrobić im krzywdę, powinna być gotowa ich obronić. Dorosłe życie wymagało od niej wiele poświęceń, na które musiała być gotowa. Czego mogła wymagać jednak od nich Naquimia? Dlaczego potrzebowala akurat pomocy piskląt i adeptów? Czy to jakiś test? A może integracja?
Od tego wszystkiego tylko bolała ją głowa. Chociaż Naquimia była przepiękna w tej nowej formie, Osobliwa nadal czuła się nienajlepiej. Za dużo tu bodźców jak na jej skromny gust. Może chociaż gdy duszka zacznie przemawiać, zrobi się ciszej bo wszyscy będą słuchać.
: 16 lut 2019, 0:26
autor: Ścigający Barwy
Szedł tuż obok dorosłego smoka Ziemi. Był wręcz jego prawą ręką w trakcie tej podróży. Jako dwa najstarsze smoki, mieli na oku resztę młodzieży. To nie był czas na rozmyślenia, dlaczego Galnir wciąż jest adeptem, a nie już dorosłym smokiem. W każdym razie eskortował oślepionego czarodzieja i czuwał nad młodszymi od siebie. Rudzik prawdopodobnie mógł rozpoznawać teren magią, lecz musiało być to trochę uciążliwe, męczące, a sprawna para oczu była zawsze przydatna. Moc, która emanowała od duszka była wyczuwalna nawet dla Galnira... czuł tylko potęgę tej magii, która przeszywała ciało adepta do samych kości.
Rudzik coś powiedział, a Kalejdoskopowy na niego spojrzał. Co to za słowo? Coś z tego jego dziwnego języka? A może imię stworzenia, z którego lał sie złoty pył? Ciekawość zaczęła zżerać Galnira.
Midar wyprzedził adepta z pytaniem, więc ten mógł zachować milczenie. Przeleciał wzrokiem po widocznych smokach i westchnął. Ostania jego przygoda z nietypowym bytem, skończyła się dla niego omdleniem i zostawieniem towarzyszki niedoli sam na sam z przeciwnikami... może tym razem będzie inaczej? Oby nic się nikomu nie stało, miał zamiar tego dopilnować.
: 16 lut 2019, 10:41
autor: Duch Lamparta
Usłyszała wezwanie, szła wolno do Skał Pokoju. Po dość długiej wędrówce Cętkowana zauważyła zauważyła ptaka z którego sypał się złoty proch, młoda zauważyła też grupę smoków był to wszystkie stada, samiczka rozglądnęła się ostrożnie po czym szła dalej. Duszek był bardzo ciekawy dla samiczki, Cętkowana szła dalej nie uwijając się szła dalej przed siebie.
: 16 lut 2019, 13:32
autor: Pustka
Stawiała łapę za łapą jakby od niechcenia co jakiś czas spoglądając na swojego przewodnika, jakby chciała się upewnić, czy przez przypadek jej gdzieś nie zniknął. Nie rozumiała po co została wezwana- nikt też wcześniej nie kłopotał się wytłumaczeniem jej celu i sensu podróży. Jednak wolała nie pytać, w końcu starsze smoki wiedzą lepiej, prawda? Może to po prostu niespodzianka, a może nie chciano jej tego wytłumaczyć, bo jest wciąż tylko niewiele rozumiejącym pisklakiem. W najgorszym wypadku straci czas, który i tak spożytkowałaby na uprzykrzanie życia swojemu ojcu.
Docierając do podnóży Skał Pokoju zszokowała ją ilość smoków, która już tam czekała. Powoli omiotła wzorkiem wszystkich przybyłych, jakby bojąc się ominąć kogokolwiek. Jej uwagę szybko zajął jednak niesamowity ptak siedzący na podwyższeniu skały. Wciąż wiele rzeczy ją zadziwiało- wielu rzeczy jeszcze nie widziała i nie wiedziała o ich istnieniu, ale nigdy nie widziała istoty tak pięknej i niesamowitej. Powoli mrugnęła z obawą, że gdy otworzy oczy duszek zniknie. Jednak tak się nie stało.
: 16 lut 2019, 21:09
autor: Sól.
On jak zwykle musiał pałętać się gdzie to tylko popadnie, by się elegancko spóźnić. Brnął w górę, wijąc się pomiędzy zimnymi skałami i kępkami zarośli, okazjonalnie mijając inne smoki. Jednak dotarcie na samą górę wymagało sporo wysiłku dla młodzika. Jednak na końcu wczołgał się w tłum, próbując znaleźć się na przedzie i zobaczyć źródło zamieszania. Głównie przyszedł tu tylko dlatego, że wiele smoków zmierzających w jedno miejsce go zaintrygowało. Coś ważnego się dzieje. W końcu udało mu się wypatrzeć gdzieś niedaleko Marduka, jak i też Osobliwą Łuskę. Zbliżył się do barta, przepychając się między innymi. Wtedy jego oczom ukazało się fascynujące stworzenie. Tak niezwykłe, że nawet nie czuł potrzeby próbować na to polować, jak zazwyczaj miał z...wszystkim co się rusza. Nie słyszał jednak do tej pory o czymś takim. Jednak nie chcąc się przyznawać, siedział cicho, obserwując sytuację. Miał nadzieję że dowie się czegoś więcej. Co to było? I co w ogóle się tu odbywa, że wszyscy tu się zlecieli.
: 17 lut 2019, 3:26
autor: Kryształowy Kolec
Dagny stał oszołomiony.
Tyle nowych zapachów i pysków! To pierwsze, jak wszystko na wolnych stadach pachniało jakoś znajomo. Trzy smoki skojarzyły mu się z Lisią, więc od razu uznał je za te Cieniste. Nie mógł się na ich napatrzeć. Każde z nich miało takie śmieszne grzywy, a dwójka calutka była pokryta futrem. Jakie te barierowe smoki były śmieszne! Ale do tego szczęściarze z nich. Takie futro musiało być cieplutkie. Dagny lubił ciepło.
Lubił też podróże. Lecz, jeżeli podróży towarzyszy przeciwieństwo ciepła, to ta traci swój urok.
Szczególnie kiedy trzeba iść z kimś tak wolnym. Dagny nie lubił być wolny.
Nie lubił też wykładów. A ponoć te całe spotkanie młodych było takim wielkim wykładem. Mimo wszystko postanowił pójść z gromadką ziemistych smoków i jedynie kilka razy westchnął ostentacyjnie, gdy .usieli przebyć całą drogę pieszo. Szedł bardziej z przodu, oczywiście nie mając pojęcia, gdzie i jak dojść. Na szczęście reszta musiała wiedzieć.
Dziwny ptak był... dziwny. W taki majestatyczny, piękny sposób. Ciekawe czy smakował równie egzotycznie co wyglądał... Ale hey, nie była to chyba zwierzyna więc nie powinien o tym tak myśleć. Postawa tego ptactwa biła czymś niezwykłym, Dagny nie potrafił określić czym.
Przystaną więc w pobliżu eskortowanego staruszka, rozglądając się po okolicy. Widział wiele smoków podobnych posturom, ale jako że wiele z nich mogła być po prostu dzieciurami. Doprawdy, smoki wolnych stad naprawdę były przerośnięte!
: 17 lut 2019, 11:01
autor: Administrator
//
Witam wszystkich uczestników :)
Celem przeprowadzenia tego eventu stworzyłam dział organizacyjny, poświęcony pozafabularnemu ogarnięciu tego wszystkiego. Jest was bardzo dużo, więc niestety proszę o wybaczenie mi konieczności użycia tego typu pomocy, inaczej tego nie dam rady ogarnąć ^^'
A więc co teraz macie zrobić?
Przeczytajcie posta poniżej. Następnie zerknijcie sobie na dział organizacyjny KLIK
Wybierzcie sobie drużynę i zgłoście się do niej.
Wtedy śmiało odpiszcie tu, aby dostać wskazówki i tropy które umożliwią waszej drużynie realizację swego zadania. Pamiętajcie, od tej tury już musimy coś robić! Wskazówki i tropy same nie wpadną wam w kieszeń – coś lub KOGOŚ trzeba dokładnie zbadać :>
W razie pytań służę pomocą!
//
Ptasia postać patrzyła na przybywających błyszczącym wzrokiem. Czyżby w jej ślepiach pojawiła się matczyna duma?
– Dziękuję za tak szybkie przybycie – powiedziała na wstępie, a smok, który utracił słuch, usłyszał jej słowa bezpośrednio we własnym umyśle. – Wydarzyło się coś dziwnego. Pojawił się obcy. Nie wiem czego on może chcieć, ale wiem, że przynajmniej cztery obecne tu smoki odczuły na sobie w jakiś sposób jego dotyk – prawym skrzydłem wskazała na Biel Feniksa, Pieśń Apokalipsy, Rudzika Płowego i Remedium Lodu.
Zatrzepotała nagle skrzydłami, wzbijając się w powietrze ze swojego dotychczasowego stanowiska, by wylądować pośród młodych smoków. Okazało się, że jest mniejsza od najmniejszego obecnego tu pisklęcia. I kiedy tak kroczyła wśród zebranych, wyglądając niczym bajkowy, zielony gołąb, kontynuowała swoją opowieść.
– Zapytacie: co możemy zrobić my, czego nie mogą zrobić dorosłe smoki? W końcu wiedzą więcej, umieją więcej, doświadczyły więcej – z żółtego dzioba, które przecież nie miało budowy pozwalającej na wydobywanie jakichkolwiek głosek poza gdakaniem, wydobywały się smocze słowa. Magia duszków! – I właśnie ta różnica, to inne spojrzenie na rzeczywistość i otaczający was świat, dziś będzie waszym atutem, jedynym sposobem na odzyskanie tego, co zostało utracone. Jestem opiekunką piskląt i adeptów, istot bezbronnych, słabszych. I ja w was wierzę. Ale nie będzie to łatwe zadanie. Nie wiem na ile zła natraficie po drodze. Więc i wy musicie uwierzyć w siebie i w swoich towarzyszy.
Duszek znieruchomiał. Nastroszył pióra, ze smukłego gołębia przybierając gabaryty głuszca.
– Ta siła, ta obca moc, która dotknęła tę czwórkę, wyczuje istoty potężniejsze niż adept. Będzie przygotowana na ich reakcję. Musicie więc wyruszyć bez nich, aby pozostać niezauważonym przez niepożądane oczy. Ale jest was na tyle dużo, że nikt nie będzie musiał się poruszać sam, dokądkolwiek was zaprowadzą ślady – z nastroszonych piór począł dobywać się zapach, który mógł jednoznacznie kojarzyć się z bezpieczeństwem własnego legowiska. Napawał on młodych zgromadzonych poczuciem bezpieczeństwa, ufności we własne siły i nadziei. Czy faktycznie to wszystko mógł przekazać zwykły ptasi zapach? – Jest was dwudziestu trzech śmiałków. Obawiam się, że musimy się spieszyć, zanim dotyk zła pozostawi na waszych dorosłych smokach trwałe piętno, będziemy więc musieli podzielić się zadaniami. Potrzebujemy pięciu grup, z których cztery zajmą się przypadłościami nękającymi dorosłe smoki i odkryciem jak im pomóc. Piąta z kolei wyruszy ze mną na poszukiwania sprawcy całego zdarzenia.
Naqimia spojrzała w górę, na słońce, które nieubłaganie sunęło po nieboskłonie, mierząc upływ czasu. Tak. Należało się spieszyć!
– Do dzieła! – gruchnęła na koniec, pragnąc dać wam wszystkim dodatkowy impuls do działania.
//Ponieważ ogarnięcie początków może być ciężkie, mój kolejny odpis pojawi się dopiero we wtorek wieczorem!
: 17 lut 2019, 13:11
autor: Rodzinny Kolec
Słysząc głos duszka uniosłem się na łapach i ruszyłem do Bieli. Wolałem pracować z swoim stadem a przyznajmniej teraz ponieważ na razie znałem w sumie tylko parę smoków z ognia. Stanąłem niedaleko uzdrowicielki nie bardzo wiedząc czego miałbym się spodziewać. Dlatego też postanowiłem po prostu poczekać na jakieś wskazówki od tego magicznego ptaka. Nie wiedziałem w sumie nawet jaki zmysł utraciła złotołuska. Taak to może być naprawdę kłopotliwe.
: 17 lut 2019, 13:38
autor: Płynący Kolec
Mały Gadzik nie był zachwycony takim obrotem spraw. Może wyruszyłby sam, lub, co bardziej prawdopodobne, zszedłby pod wodę. Wieści przyniesione przez świecącego ptaka, jak ładny by nie był, nie wydawały mu się dotyczyć w żaden sposób ani jego, ani ojca. Ktokolwiek się zjawił, z pewnością dotyczył Naziemców i ich naziemnych spraw. Wyszło jednak na to, że mimo woli wplątał się w tą sytuację... Jakieś działanie podjąć musiał. Jednak myśl o przyłączeniu się do wypełnionej obcymi smokami grupie, mającej mierzyć się z... czymś, nie napawała optymizmem. Zdecydował więc o pozostaniu. Dorosły niebieski Naziemiec również był obcy, ale przynajmniej pachniał wodą. Do tego jakoś szczególnie nie przypominał pisklęcia, ani adepta; pozostawała nadzieja, że w jego okolicy nie zdarzy się nic wyjątkowo niebezpiecznego, skoro wyczuwało dorosłe smoki.
Przesunął łapą po łuskach na pysku, czując ich nieprzyjemną suchość. Czy tam, gdzie pójdą, będzie woda?
: 17 lut 2019, 14:52
autor: Sztorm
Ina nie do końca pojęła w co się właśnie stało. Kiedy się skupiła rozumiała większość tego, co chciały od niej smoki. Pojętne z niej było pisklę. Ale teraz, gdy zielony ptak przemówił, wszystko zrozumiała co do słowa. Otworzyła delikatnie pyszczek i przez pierwsze parę chwil wpatrywała się w duszka jak w obrazek. Przegapiła przez to pierwsze poruszenie, gdy posłuszne smoki stawały w grupy dookoła. Marduk razem z Moirą, jedyne znane jej postacie, stanęły obok Remedium. Ina skorzystała z zamieszania, zwinnie uskoczyła za jakiegoś pachnącego popiołem samca i poszła zapoznać się z grupką stojącą wokół masywnego, beżowego samca z koźlimi rogami. Zadarła łebek w górą i niskim trelem wesołości oznajmiła swoją gotowość.
: 17 lut 2019, 16:06
autor: Pacyfikacja Pamięci
Och, wcale nie wiedzą więcej i nie umieją więcej, to z pewnością jakieś uproszczenie, aby przybyłe tu dorosłe smoki nie czuły się przytłoczone... No cóż, Wronka nie będzie się spierać, rozumiała szlachetną intencję wypowiedzi błyskotki. Jak i resztę wiadomości – była jasna. Trzeba się zebrać i poszukiwać... nieważneczego. Nowoobjawiona zapachowa aura rozbudziła i tak wiecznie gotowe do działań pisklę – Wronka bez większego zastanowienia wystąpiła w przód i eleganckim, żwawym krokiem zbliżyła się do podwyższenia. Zadarła łebek w górę, powęszyła, machnęła ogonem w bok raz szybko i wróciła nim na drugi bok już wolniej; kombinowała, jak może tam wejść. Zerknęła ukradkiem wokół by zobaczyć kto jeszcze zdecydował poszukać sprawcy tegojakiegośzdarzenia zamiast pomagać smokom. Gołębia grupka start!
: 17 lut 2019, 17:34
autor: Sól.
Słuchał cały czas w ciszy, mrużąc oczy. Próbował kalkulować i analizować swoje możliwości. Był zadowolony że był jednym ze starszych piskląt tutaj i prychnął cicho na wspominkę ptaka, że byli słabsi. Tylko poczekaj, a kiedyś odgryzę ci łeb za traktowanie wszystkich jak bezbronne kluski. Zastanawiał się, po co tutaj znalazły się w ogóle takie małe, jednoksiężycowe gluty. Toż to ledwie łazi! Jeżeli ma być jakaś ważna sprawa, będą tylko spowalniać resztę. Sól sam nie miał zbytnio ochoty bawić się w to, współpracując z dzieciarnią, za którą już się nie uważał. Jednak miał nadzieję znaleźć się na czele. Tym bardziej gdy usłyszał, że główny motyw będzie polegał na poszukiwaniu czegoś. To może być dobra okazja by udowodnić swoje możliwości. – Co zamierzasz zrobić? – Zapytał Marduk'a z zaintrygowaniem. Miał trochę nadziej że brat dołączy do jego boku. I że pokażą matce ile są warci. Wypełzł przed szereg, zaraz za tą tłustą bułą. Nie był zbytnio zadowolony że będzie musiał z nią pracować. Jednak nie da jej głównej roli w tym wszystkim, samemu przyglądając się z boku. Nie ma! Zbliżył się do ptaka, dokładnie obserwując. Próbował prezentować się dobrze, wydawać się silny i majestatyczny. Mierzył ptaszora dumnym i wyzywającym wzrokiem, mówiącym jasno że przyjmuje wyzwanie.
: 17 lut 2019, 18:53
autor: Miraż Snów
Kąciki warg wygięły się ku górze formując delikatny uśmiech gdy Tejfe zarówno poinformował ją o tym kim tak naprawdę jest obecna przed nimi istota jak i zdecydował się jej pomóc z nieprzyjemnym zimnem obejmującym jej łuski. Mruknęła pod wpływem ciepła i wyszeptała ciche "dziękuję" nim całe zebranie się rozpoczęło. Była mu naprawdę wdzięczna.
Następnie skupiła się na słowach Naqimii. Wśród Wolnych Stad działo się coś złego, coś czemu musieli stawić czoła, nawet jeśli byli zaledwie pisklętami i niewyszkolonymi adeptami. Przybyli tu w tym celu i nie mogli teraz się wycofać. Musieli iść przed siebie, niezależnie od tego co ich czeka.
Obejrzała się po reszcie Cienistych zanim zrobiła niepewny krok do przodu. Zatrzymała się na krótką chwilą zastanawiając nad decyzją którą chce podjąć – mogła zostać ze swoimi i spróbować pomóc Pieśni lub wyruszyć i pozbyć się źródła problemu. Oj, jak bardzo chciała pomóc w obydwu przypadkach lecz wiedziała, że nie będzie w stanie! Wiedziała jednak, że Cień posiada silne młode jak i mądrych adeptów, którzy będą w stanie pomóc Czarodziejce, podczas gdy białołuska zdecyduje się pomóc Naqimii.
Ruszyła przed w stronę duszka po czym pochyliła przed nim łeb nim zaczęła mówić.
– Naqimio, nazywam się Urojona Łuska i szkolę się na Uzdrowicielkę w Stadzie Cienia. Jeśli pozwolisz chciałabym dołączyć do ciebie i pomóc w poszukiwaniach – przedstawiła się – Chciałam się spytać czy posiadasz więcej informacji na temat źródła tych problemów? I czy wiesz w którą stronę powinniśmy się udać?
Sprawa była poważna więc wężowa chciała wykorzystać wszelkie możliwe informacje jakie posiadali. Nigdy nie wiadomo co tak naprawdę będzie w stanie poprowadzić ich do celu.
: 18 lut 2019, 1:39
autor: Ścigający Barwy
Uśmiech zawitał na pysk adepta. Czas rozruszać swoje kości i poszukać źródła tego całego zła. Rudzik... pozostałe smoki... wszyscy zostali dotknięci przez coś naprawdę niedobrego, a do obowiązków Galnira była pomoc. Spojrzawszy na zgromadzonych przedstawicieli stada Ziemi, Kalejdoskopowy zdecydował, że to on powinien ruszyć wraz z duszkiem na poszukiwania. Z jednej strony opuszczał przez to najmłodszych, z drugiej zaś lepiej, żeby to on poszedł. Tego typu wyprawy wydają się wiązać z wieloma niebezpieczeństwami, przynajmniej będzie ich więcej niż przy próbach leczenia towarzyszy. Lepiej nie narażać młodszych ziemniaków na takie atrakcje, jeszcze będą miały okazje poczuć rany i zapach własnej krwi.
Wziął głębszy oddech i wyszedł przed szereg. Ostatni raz obejrzał się po swoich pobratymcach i wykrzywił wargi w uśmiechu, dadzą sobie radę, wiedział to.
Ruszył za Urojoną Łuską i dochodząc, usłyszał co mówiła do Naqimii. Gdy stał już obok smoczycy, skinął do niej porozumiewawczo i skierował wzrok na duszka. –Jestem Kalejdoskopowy Kolec z Ziemi, aktualnie szkolę się na łowcę. Chętnie pomógłbym szukać źródła tego zamętu. – przedstawił się jeszcze zanim padły odpowiedzi na pytania smoczycy.
Każda informacja będzie przydatna przy rozwiązywaniu tej sprawy... Coś mrocznego nawiedziło Wolne Stada, trzeba to wyplenić jak najszybciej.
: 18 lut 2019, 11:20
autor: Tejfe
Skinął głową na ciche "dziękuję" Sylmare, ciesząc się, że zdołał jej jakoś pomóc. Czekając na rozwój wydarzeń, zauważył też, że na zebraniu pojawiła się jeszcze Skowronek i Morien. Miło. Im więcej było przyjaznych pysków z Cienia wokół, tym lepiej.
Trochę szkoda, że Miękka ma już rangę, byłaby tu pewnie teraz ze mną... – pomyślał, po czym nagle zwrócił z powrotem uwagę na sypiącego pyłkiem, kolorowego ptaszka, za którym tak naprawdę kryła się postać Naqimi.
Pierwotna siła przemówiła i wyjaśniła cel zebrania, w międzyczasie zmieniając swoją postać z tyciego ptaszka, w głuszca. Tejfe drgnął zaskoczony – widząc jej przemianę, ale w jeszcze większe drżenie sprowadziła go informacja, którą im przekazała.
Kim jest ten "zły" i dlaczego skrzywdził on moją siostrę i Uzdrowiciela Wody?– spytał w duchu sam siebie, jednocześnie ciesząc się, że przybył tutaj na to Spotkanie. Cieszyło go, ze Duszka wzięła sprawy w swoje "łapki" i zmobilizowała wszystkich do współpracy. Niezależnie od stada, ważne tylko to, że jesteśmy młodzi... pomyślał z nadzieją, że wspólnymi siłami uda im się uratować ich bliskich, a także że wspólna praca – nauczy czegoś jego oraz młodsze od niego pokolenie na przyszłość.
Teraz przyszło się podzielić. Z początku spojrzał na Urojoną i pomyślał, że dobrze byłoby mieć ją przy sobie, ale kiedy ta zdecydowała się pomóc Naqimi, uznał, że jednak nie powinien iść za nią. Jej obecność jeszcze by go rozproszyła, a poza tym chciał być przy Reth i Apokalipsie, która biedna, potrzebowała pomocy. Wysłał tylko mentalną wiadomość biało-czerwonej samiczce, brzmiącą "Powodzenia", a potem skupił się na zadaniu, które zdecydował się wybrać.
Popatrzył po kręcące się trochę bez celu pisklęta z młodszych stad, które z pewnością chciałyby pomóc swoim przedstawicielom, ale nie bardzo wiedziały od czego zacząć, więc tylko zbierały się w grupce, gotowe do tego by ktoś je poprowadził.
Chętnie by im pomógł, ale jednak pozostał wierny swoim i patrząc po zebrane z Cienia smoczęta, a także odnajdując wzrokiem Morien i Skowronek, wskazał im łapą na Apokalipsę, dając im znak, by podeszli bliżej.
–Zakładam, że to właśnie my będziemy drużyną, która odnajdzie pomoc dla mojej siostry.– Spojrzał na Aerthas, posyłając jej czuły uśmiech, po czym mówił dalej. –Naqimia powiedziała, że będziemy musieli wyruszyć jej na pomoc sami, wiec wkrótce ją opuścimy.– dodał, choć miał pewność, że to reszta zrozumiała. I poczuł się trochę głupio, że w ogóle raczy do nich przemawiać, jak to właściwie, powinna robić najstarsza w grupie osoba, a nie on.
Widać było po nim zestresowanie i miał też nadzieję, że ktoś wyręczy go w roli "przewodnika", którą teraz sobie narzucił, więc spytał ich nieśmiało, ale jednak z nadzieją w głosie:
–Czy ktoś ma jakieś pomysły, jak powinniśmy zacząć?
Kiedy zadał pytanie, zwrócił swój wzrok na siostrę, zastanawiając się, który ze zmysłów utraciła. Na pewno nie wzrok, ale może słuch, węch lub dotyk, smak?
Po tym, że nie reagowała na jego słowa, mógł pomyśleć, że to drugie, ale wolał jednak mieć tego pewność.
"Słyszałaś co mówiłem?" – spytał, a gdyby jednak się okazało, że coś blokuje jego myśli, albo że nie może mu odpowiedzieć, na wszelki wypadek wyobraził sobie magiczną sondę, która bada ciało futrzastej samicy, badając stan funkcjonowania jej zmysłów, wysyłając między innymi głośne dźwięki lub intensywny zapach, na które jeśli posiada zmysł węchu lub słuchu, powinna mimowolnie zareagować. Przelał maddarę w wyobrażenie swojej niewidzialnej sondy.
: 18 lut 2019, 12:09
autor: Duch Lamparta
Gdy duszek zaczął gadać Cętkowana popatrzała na niego, miała wybrać drużynę. Podreptała po wysłuchaniu ptaka obok uzdrowiciel Ognia, chciała jej bardzo pomóc. Cętkowana Łuska Stanęła obok złotej smoczy, młoda samiczka mogła by pomóc każdemu ale mogła wybrać jedną drużynę. Chciała też poznać innych ze stada ognia, bardziej niż tylko z widzenia. Spojrzała na Biel.
– Pomogę ci – powiedziała spokojnie i usiadła obok uzdrowicielki.
: 18 lut 2019, 12:28
autor: Szarpiący Obłoki
Kiedy Inu radośnie podreptała w kierunku ptaka, Marduk powolnym krokiem zbliżył się do niej by mieć ją na oku, a potem przysiadł i obserwował dziwne stworzenie. Niestety im dłużej siedział, tym więcej smoków zaczęło się zbierać, tworząc wokół nieprzyjemną kakofonię głosów i pstrokaciznę barw. Było ich za dużo, by czuł się zupełnie swobodnie, a gdy jakiś grzbiet przesłonił mu widok na młodą, wstał i marszcząc pysk w niezadowoleniu, starając się ją wypatrzeć. W tym samym momencie podszedł do niego Sól, na chwilę skupiając jego uwagę.
– Cześć – przywitał brata, ale jakoś bez entuzjazmu. – Czuję jak zaczyna boleć mnie głowa – syknął do niego. Kątem oka dostrzegł jasnoniebieską łuskę Inu więc skoczył ku siostrze i chwycił ją, zanim znów zdążyła się oddalić. – Mam cię! – Mruknął, przysuwając ja bliżej siebie i Soli.
Również nie miał pojęcia o co dokładnie chodziło, ale ciężko było mu się skupić, kiedy wokół panował taki harmider. Na szczęście wszystko ucichło, kiedy niezwykły ptak zdecydował się odezwać. Jego głos, to Marduk musiał przyznać nawet jeśli nie chciał, miał bardzo przyjemne brzmienie. Ale to, co mówił wcale nie było przyjemne. Jakieś zło, które dotknęło starsze smoki? Poszukiwania? Zmarszczył pysk. Wszystko naraz przestało mu się podobać.
Słysząc pytanie brata, skrzywił się lekko.
– Jeszcze nie wiem – odparł, zerkając na oddalonego Remedium. I gdy skupił się na rozmyślaniach co właściwie powinien uczynić, Inu oraz Sól zniknęli w tłumie. Marduk westchnął ciężko i podniósł zadek z ziemi. Nie miał chęci współpracować z nieznajomymi pisklakami, do tego z innych stad. Powlókł się więc w kierunku Remedium, przy którym stała już grupka młodzieży, w tym Osobliwa. Wszyscy z Wody. Dobre i to.
Powiódł beznamiętnym spojrzeniem po zebranych, na koniec zatrzymując je na uzdrowicielu.
– Powiedz jaki masz problem, a potem usiądź sobie gdzieś, bo jak powiedział ptaszek, mądry dorosły nie będzie nam potrzebny. – Wyszczerzył się złośliwie, jakby odczuwał jakąś satysfakcję z tego, że Lód nie będzie im towarzyszył.
: 18 lut 2019, 13:33
autor: Pacyfikacja Pamięci
Widząc, jak inne smoki dołączyły do jej szeregu i zaczęły rozmowę z gołębicą, Wronka odwróciła się w stronę Soli i wyszczerzyła szyderczo kły. Ha, powodzenia następnym razem zimny sznurze!
Zwróciła się do Urojonej i Kalejdoskopowego stojących w duszkowym kręgu.
– A więc przyszło nam pracować razem. – poprzez jej pysk nadal widniał ślad rozbawienia spóźnialstwem morskiego węża, ale sama wypowiedź w żadnym stopniu nie była złośliwie nacechowana. Kiwnęła też głową, jakby na przywitanie, jakby na znak akceptacji grupy, choć tak zagrany poważnie gest u tak widocznie młodziutkiego smoka wyglądał raczej zabawnie. Spojrzała na Naqimię.
– Nie ma czasu do stracenia. Twoi starzy przyjaciele są z pewnością w świetnych rękach! Nasza zdolna gromada pomoże ci za to wytropić bandytę, który sprawił, że tym smokom stałosiętocosięstało. – brzmiała tak pewnie za siebie i stojące najbliżej smoki! Głowa Wronki była lekko uniesiona, pierś wypięta. Mierzyła wzrokiem duszka dokładnie, nigdy żadnego w końcu nie widziała, o żadnym również nigdy nie słyszała. W jej pojęciu duszków wręcz nie było, toteż błyskająca postać ptaka przynosiła Wronce wiele zadziwienia. Zaakceptowała istnienie postaci światła, lecz ich zrozumienie? To postanowiła sobie wydedukować po drodze. Jeśli nie zapomni.
– Chyba, że i tobie, Błyskotko, przydarzyło się coś, co musimy załatwić przed wyruszeniem? – przyszło jej nagle na myśl i lekko się zaniepokoiła. Co właściwie dolegało tamtym dorosłym? Czy i gołąb na to cierpiał? Usiadła sobie, ale zachowując dobrą postawę, a nie bokiem oparta o ogon, jak to lubiła.