Strona 2 z 7

: 24 lip 2016, 23:47
autor: Złoty Bażant

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Także Buntownik postanowił przybyć kiedy tylko odebrał mentalne zaproszenie. Kiedy się zjawił, od razu wyczuł że ma do czynienia ze smokami z różnych stad. Przedarł się między obecnymi ( no akurat on na około przejść nie mógł) i stanął przed prorokiem. Omiótł gada spojrzeniem i spytał:
-A ty to niby to ? Po co my tu w ogóle wszyscy przyszliśmy ? – spytał, wciaż przypatrując się Oprawcy.

: 25 lip 2016, 0:54
autor: Samiec
Wdarcie się do jego umysłu było zaskakujące i niezrozumiałe. Skąd nadawca wiedział gdzie był samiec, jeśli przez tyle czasu, zdołał jedynie tylko trochę wyjrzeć ponad wodę? Zdawało mu się, że zachował przy tym maksimum czujności, że nie dostrzegł i nie zapamiętał go zupełnie nikt, jeżeli sam się na to nie zgodził. A jednak, mentalna informacja dotyczyła jego umysłu.
Po jakimś czasie zorientował się jednak, jaki mniej więcej mógł być mechanizm przekazu, więc porzucił myśl, że przywołujący go smok, zdawał sobie sprawę z jego obecności na jego ziemiach.
Ciekaw był czy Młody również otrzymał ten sygnał, ale nie zdecydował się go o to zapytać.
Wrócił do jaskini, akurat łowił, kiedy zaproszenie wlało się do jego umysłu, więc zaraz po zinterpretowaniu zjawiska, wrócił do swojej groty, po pisklaka.
Minęło wiele czasu od jego wyklucia, a dotychczas Młody nie widział innego smoka. Słyszał je, więc mógł przypuszczać, że pewnego dnia będzie mieć okazję, żeby je zobaczyć, chociaż zapewne nie spodziewał się, że będzie to w takiej ilości.
Zielonołuski wskoczył na półkę i dopadł do samczyka, żeby chwycić go za delikatny kark i pociągnąć za sobą. Smok był w prawdzie coraz większy, ale dzięki odpowiedniemu odżywianiu i aktywności, wciąż był bardzo lekki.
Tym razem gad trzymał mocno, odrobinę uszkadzając łuskę. Samczyk mógł machać przednimi i tylnymi łapami, ale zwisały one luźno, bez większej możliwości dosięgnięcia dorosłego. Razem z nim, wpadł do wody, a potem przepłynął wąskim tunelem, żeby następnie skierować się ku powierzchni. Pod wodą Samiec również ani chwili nie poluźniał uchwytu, najwyraźniej nie zamierzał sprawdzać czy samczyk ma dość sił albo ochoty, żeby za nim podążyć
~ Teraz młody wkroczy do świata Lądu. Słowa które słyszał, wszystkie należały do smoków, które w nim mieszkały, teraz będzie mógł je zobaczyć ~ Skoro wiedział, że przekaz nie dotyczył jego bezpośrednio, zdał sobie sprawę, że nadawca z pewnością zwoływał większą grupę ~ Będzie ich wiele, o różnych barwach, kształtach, wydających wiele dźwięków. Młody nie należy jednak do ich świata, smoki Lądu są obce i niebezpieczne, a spotkanie z nimi, może oznaczać ból ~ umysł pisklęcia znów wypełniły nieprzyjemne odczucia, strach wymieszany z gniewem ~ Aby je poznać, musi być bardzo ostrożny, musi słuchać samca, który się nim zaopiekował ~ Na tym skończyły się mentalne przekazy do Młodego, a oba smoki dostrzegły w końcu powierzchnię. Na lądzie samiec również nie zdecydował się odstawić towarzysza, trzymał go bez względu na to czy istniał jakiś opór, słowny czy fizyczny, docierając z nim na miejsce.
Z jakiejś przyczyny czuł gdzie się to znajduje, zapewne również za sprawą mentalnego przekazu i jakichś jego właściwości. Grupa była wielka, wyjątkowo śmierdząca i głośna. Samiec zatrzymał się gdzieś z tyłu, nie próbując zbliżać się do żadnego ze smoków i dopiero wtedy odstawił Młodego. Tuż obok siebie, z prawej strony, żeby obaj stykali się łuską. Rozłożył grzebienie po bokach szyi i zaczął się przyglądać oddalonemu, czerwonemu smokowi w centrum. Dziwni byli ci wszyscy.

: 25 lip 2016, 7:54
autor: Młody
Mentalny przekaz nie był niczym nowym, ale głos już tak. Młody przechyla główkę, zastanawiając się, czy on też powinien odpowiadać na wezwanie... W sumie do końca chyba do tych smoków lądowych nie należą. Czuje, że Samiec ich nie lubi, ale ten nie okazuje tego w żaden sposób, więc pisklę stara się, by swoim brakiem obeznania w towarzyskich spotkaniach (nawet mimo kuli) nikogo nie urazić. Jest na tyle mądry, by zdawać sobie sprawę, ze samiec jest wyjątkowy i że raczej żaden inny z tych lądowych smoków nie będzie go przypominał.
Ma racje. Zimna łuska przyciśnięta do niego pomaga mu, gdy jego nozdrza atakuje tyle różnorodnych zapachów.
Tylko, czemu samiec się ich boi? Nie jest to uczucie silne, ale istnieje, młody zna je zbyt dobrze by teraz go nie wyczuć. Przez ich liczebność...? To ma sens. Wiele wygląda na tak groźnych jak samiec.
Pisklę wpatruje się w czerwonego smoka, od razu wyodrębniając w nim przywódcę i nadawcę mentalnego przekazu. Mlody czuje się strasznie przytłoczony tym, że nie może obserwować wszystkich jednocześnie, więc na razie ich ignoruje, obiecując sobie, że pozna ich później.
Ale obserwacja najwyraźniej nie wyszła mu dobrze pod wpływem stresu, bo dopiero teraz zauważa małe stworzenia siedzące w pobliżu. Przypatruje się im, zdając sobie sprawę, że nie zachowują się normalnie.
Przymyka oczy. Za dużo pytań.

: 25 lip 2016, 20:04
autor: Znamię Burzy
Przechadzając się po terenach swojego stada Kropla poczuł coś dziwnego w swojej głowie. Po chwili usłyszał głos, rozejrzał się wokół, lecz nikogo nie widział. Nie słyszał też nikogo w pobliżu, ponieważ tajemnicze dźwięki rozchodziły mu się w czaszce. Niebieskooki otrzymał właśnie zaproszenie na spotkanie. Zebranie na Skałach Pokoju... ciekawe. Kropla czym prędzej znalazł się w podanym miejscu, gdzie zobaczył mnóstwo młodych smoków. Znał z widzenia kilka ze Stada Wody, więc usiadł obok jednego z nich. Omiótł wzrokiem teren dookoła, zauważył jednego starszego, wyniosłego smoka, ale go nie znał, nie uznał więc za stosowne podchodzić do niego.

: 26 lip 2016, 17:49
autor: Jad Duszy
Oprawca zatrzymał spojrzenie na Zbuntowanym Kolcu, ale nie wyglądał na szczególnie przejętego jego pytaniem czy chociażby obecnością. Miał nadzieję, że nie zjawi się tu zbyt wiele smoków – tymczasem młodzież zjawiła się dość licznie. Niech to.
Dowiesz się za chwilę – powiedział do młodego Adepta. Niech stoi, gdzie chce, jemu to obojętne. Przeniósł spojrzenie na resztę zgromadzenia.
Jeden z was zadał pytanie, które zapewne nurtuje również wielu innych – odezwał się.nie mówił głośno, a jednak jego głos docierał do wszystkich bez problemów. A był to głos, w którym wyraźnie wyczuwało się nuty cynicznego rozbawienia.
Witajcie na spotkaniu wyłącznie dla młodych smoków – powiedział, chociaż chyba dla większości było to już jasne.
Czy ktoś z was zna odpowiedź na pytania kolegi? Czym jest spotkanie młodych smoków, w jakim celu się je zwołuje? Gdzie jesteśmy? Czy ktoś z was już uczestniczył w podobnym spotkaniu? – Jeśli tak, to zapewne ten smok odpowie na te pytania. Jeśli nie... Pytania trudne nie były, może ktoś będzie znał odpowiedzi.
Oraz oczywiście... Czy ktoś z was wie, kim jestem i zechce opowiedzieć reszcie? – Na jego pysku pojawił się rozbawiony uśmiech, gdy obrzucił zebranych spojrzeniem. Czekamy...


Uczestnicy: Keezheekoni, Porywisty Kolec, Rycerski Kolec, Szafirowa Łuska, Mroźny Kolec, Srebrny Kolec, Koral, Leszczynowa Łuska, Ksihenku, Szmaragdowa Łuska, Spłoszona Łuska, Zgniła Łuska, Mgła, Finezyjny Kolec, Soneul, Dyskretny Kolec, Czujna Łuska, Aileen, Zbuntowany Kolec, Niewidoczny Kolec, Młody, Kropla


Krótkie zasady tego spotkania:
1. Jeden post na uczestnika na turę.
2. Nie musicie wszystkiego wiedzieć! Nie musicie nawet czegokolwiek wiedzieć. Możecie zadawać pytania. Możecie umyślnie zostawiać luki dla innych, by udział innych nie ograniczał się do "zgadzał się ze smokiem xxx" :)
3. Tylko osoby aktywnie uczestniczące w spotkaniu dostaną Umiejętności/upominki innego rodzaju. Obecność nie daje żadnej nagrody!
4. I, podkreślam, realizm. Kłótnie może są dla was ciekawe, ale bardzo nierozsądne na PBF – nie zakładajcie, że będziecie mieli czas na przerzucanie się obelgami i nikt na nie nie zareaguje – brak reakcji ze strony innych może być spowodowany tak prostym faktem, jak ich nieobecność na forum w danym momencie.

Będę się starała odpisywać co 36 do 48 godzin.

: 26 lip 2016, 18:04
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem w na wszystkie zebrane w około smoki, a potem na Jadzie która zadała pytanie jakiegoś smoka.
Chy-chyba po to, abyś nam przekazał wiedzę. – odpowiedziałem cicho, ale wystarczająco głośno, aby wszyscy usłyszeli mój cichy, pełen wątpliwości głosik. – Jesteś Prorokiem, prawda? Ty musisz duzo wiedzieć? – zapytałem przekrzywiając łepek i wpatrując się w pysk Jadzi. Szukałem na nim odpowiedzi na swą odpowiedz, a raczej pytanie zadanie w odpowiedzi.

: 26 lip 2016, 18:08
autor: Szemrzące Leszczyny
W milczeniu przyglądała się wszystkim nadchodzącym smokom. Każdy nosił swój własny indywidualny zapach stłumiony przez woń jednego z czterech stad. Od tej wielkiej różnorodności nowej członkini Wody aż zaczęło się mieszać we łbie! Tym bardziej nie rozumiała, czemu od tego jednego jedynego smoka nie czuć żadnym stadem wystarczająco mocno, by wiedzieć, skąd pochodzi. Wręcz wyczuwało się w nim jakąś boskość, ale Flaer wydawało się, że gdyby to był ten jeden z bogów Wolnych Stad, wyczułaby to. A jednak szkarłatny wydawał się być kimś pomiędzy zwykłym smokiem a bogiem... Potrząsnęła łbem zniecierpliwiona i już po chwili zwróciła uwagę na jednego przybysza, który pozwolił sobie na postawę wobec starszego smoka zupełnie inną, niż okazywali wszyscy inni. Nie szacunek i podziw, lecz... bunt a może wręcz bezczelność? Mimo to dziwny samiec nie dał się sprowokować, co spowodowało, że Leszczynowa zaczęła patrzeć na niego z jeszcze większym podziwem. A gdy nadszedł czas pytań, zastanowiła się nad nimi głębiej.
Nie miała pojęcia, czemu się tu znaleźli. Próbowała przypomnieć sobie lepiej opowieści matki, ale nie sądziła, by miała od niej okazję usłyszeć kiedykolwiek coś o tym dziwnym osobniku. Były wzmianki o treningach, ceremoniach... Może to jakiś rodzaj ceremonii? Ale dlaczego były tu wyłącznie pisklęta i adepci?
Nagle sierść na grzbiecie zaczęła jej się jeżyć lekko. Czerwonołuski zakładał, że każdy będzie się odzywał w tym tłumie! A ona czuła się tu bardzo obco... Nawet z Wodą jeszcze się nie zżyła, więc obecność tylu różnych obcych otaczających ją ze wszystkich stron trochę ją przerastała. Przysunęła ogon bliżej siebie, by ukryć nerwowe drganie. Uniosła wyżej łeb próbując ukryć swoje uczucia.
Nie zdążyła odpowiedzieć. Ubiegł ją ten Ognisty malec, którego niedawno poznała na terenach wspólnych. Zerknęła na niego pytająco. Prorok? Przez chwilę myślała intensywnie.
Zamierzasz uczyć nas o bogach Wolnych Stad, prawda? – Drżenie jej głosu było niemal niesłyszalne, tyle energii włożyła w ukrycie tego. Wbiła skoncentrowane spojrzenie w proroka.

: 26 lip 2016, 18:10
autor: Zmora Opętanych
___Smoków przybywało coraz to więcej i więcej. Większości z nich nie znała, tak naprawdę to rozpoznała jedynie Zgniłą Łuskę. Miała wrażenie, że jest gdzieś tutaj ktoś jeszcze, na kogo powinna zwrócić uwagę. Węch na nic się nie zda, bo mieszanka zapachów była ogromna – łącznie były tutaj... Dwa tuziny smoków? Coś koło tego. Miała wrażenie, że jest obserwowania i z jednej strony ją to irytowało, a z drugiej zastanawiało w pozytywnym sensie. Przekrzywiła rogaty łeb, rozglądając się. Zauważyła go. Czarne, krótkie futro, właśnie próbujące schować się za resztą zebranych. Nie przykuł jej specjalnej uwagi więc po prostu skupiła się z powrotem na czerwonołuskim proroku, który właśnie rozpoczął swą przemowę.
Zastanowiła się przez chwilę. Spotkanie młodych...
– Jesteśmy na Skałach Pokoju. To miejsce, w którym zazwyczaj zbierają się przywódcy stad. Spotkanie młodych... Zgaduję, że mamy tu zdobywać wiedzę na jakiś temat? – nie była to zbyt rozbudowana wypowiedź, ale mimo tego liczą się chęci. Skoro tu przyszła, to może się jakoś udzielać, coś mówić.
– Co do ciebie, czerwonołuski... Wydaje mi się, że jesteś kimś z, że tak powiem, wyższych sfer. Słyszałam kiedyś coś o prorokach, jesteś jednym z nich? – teraz czysto zgadywała, bo nie miała pewności. Albo zgadła, albo nie. Tak naprawdę nie wiedziała zbyt dużo na ten temat.

: 26 lip 2016, 18:36
autor: Wilcza Pani
Faolitiarna, twoja starsza siostra. – Zdążyła tylko mruknąć do Aileen. Mogła pomyśleć i zabrać siostrę ze sobą! Porywczy trochę zostawił ją w tyle. Na przyszłość będzie się lepiej orientowała! Zamilkła, czekając aż przemówi Prorok. Kątem ślepi zerknęła na zielonofutrego samca który zadał czerwonołuskiemu pytanie. O, bezskrzydły! I to futerkowy. Z takim zielonym futrem niezle maskowałby się wśród traw... Wypatrzyła kilka różnorodnie ubarwionych smoków. Chociaż miała ochotę się im przyjrzeć, nie wypadało się teraz gapić. Zapamiętała po prostu żeby po spotkaniu może znalezc tego i owego. Zaciekawił ją zwłaszcza siedzący mocno na uboczu samiec z pisklakiem. Nie wyglądał zbyt przyjaznie, jednak czy to kiedykolwiek jej przeszkadzało?
Padły pytania, a za nimi odpowiedzi. Malachitowe ślepia przesuwały się od młodego pisklęcia – z dwoma parami skrzydeł?! – przez ślicznie ubarwioną samiczkę, mówiącą bardzo cicho, aż do Keezheekoni. Wysłuchała fioletowołuskiej i uśmiechnęła się lekko. Sporo wiedziała.
Jestem Czujna Łuska z Cienia, jedyna która uczestniczyła w poprzednim Spotkaniu. Wtedy odbywało się ono z Ateralem, bogiem śmierci. A ty jesteś boskim Prorokiem, Oprawcą Gwiazd – powiedziała. Podniosła głos, by informacja dotarła do wszystkich zgromadzonych. Była najstarsza i być może – może! – najlepiej poinformowana. Ciekawe, czy Prorok ją czymś zaskoczy?

: 26 lip 2016, 18:59
autor: Dzwonna Łuska
Koral nadal wojowała jednym z patyków w porożu, dlaczego z milionów innych kawałków drewna akurat te najmocniejsze musiały się o nią zaczepić? Nagle kiedy znowu z całej siły pociągnęła denerwujący element, jej łapka ześlizgnęła się uderzając ją w oko.
AJJ! – Krzyknęła cicho, zasłaniając kończynami pyszczek. Tego było za wiele! Poddaję się! Powiedziała sama do siebie w duchu. Z przeciwieństwem uśmiechu znowu zaczęła spoglądać na smoki, tyle ich tu jest! W pewnym momencie zauważyła Mgłę, pomachała do niej, choć wiedziała że tego nie zauważy, zasłaniały ją inne smoki. Podążając wzrokiem za znikającym w tłumie bratem, spostrzegła wuja. On też tu jest! Odwzajemniła się uśmiechem.
Niestety on też zniknął. Z zamroczenia wyrwały ją pytanie Zbuntowanego Kolca, natychmiast obróciła głowę w tamtą stronę. Oprócz brzydkiego zachowania zauważyła coś jeszcze.. On nie miał skrzydeł! Wyrwali mu skrzydła! Rozszerzyła delikatnie mordkę. Zrozumiała odrobinę jego niezadowolenie, pewnie też byłaby wkurzona na wszystko gdyby wyrwali jej skrzydła! Jedak nie usprawiedliwia to go z brzydkiego zachowania! Odchyliła z powrotem głowę, gdy nagle poczuła dziwny zapach.. Co prawda, tutaj było w bród dziwnych zapachów, ale ten lubiła najbardziej.. Morze! Kręciła szybko szyją w poszukiwaniu źródła. Wypatrzyła, smoki morskie! Okręciła się w tył, zdecydowanie smoki morskie! Żaden inny smok nie wygląda jak śliwka! Patrzyła z zaciekawieniem na dwojgu.. Braci? Wyglądali na braci, ale to nie było istotne. Szukała tego gatunku smoka z jednego powodu, z powodu korali oczywiście! Był to dla niej temat dość krępujący, bowiem nigdy nie dowiedziała się czym dokładnie ''Koral'' jest. To znaczy.. Wiedziała że to morska roślina, ale jak wyglądała? Czy była twarda? Można ją zjeść? Tyle pytań! Ale jednego była pewna, nikt nie będzie wiedział więcej o MORSKICH roślinach, niż smok MORSKI. Zapyta ich o to później.
Z takich postanowieniem nastawiła uszu w stronę czerwono-łuskiego. Wyglądał na kogoś ważnego, on był kimś ważnym! Z jednej strony chciała odpowiedzieć na pytania z drugiej.. Ktoś już na nie odpowiedział, a nie chciała nikomu przerywać, a co gorsza.. Zgapiać! I to tym swoim.. Głupim piskliwym głosikiem, ohyda! Najlepiej po prostu posłuchać co inni mają ciekawego do powiedzenia, a wiedziała że mają!

: 26 lip 2016, 19:35
autor: Płacz Aniołów
Imponujące. Nigdy nie spodziewał się tylu smoków. Tylu kolorowych smoków. Ten jest zielony, ten niebieski, ten czerwony, ten fioletowy, tamten ma 4 skrzydła, ten w ogóle ich nie ma... To na pewno smoki? Niektóre wybiegały daleko od, jego zdaniem, wyglądu prawdziwego smoka. Bezwstydnie przyglądał się każdemu z nich nie przejmując się, czy kogoś to może skrępować czy też nie. Za to zapachy przyprawiały go o mdłości. Było ich tak mnóstwo, że zlały się w jeden nieprzyjemny i ciężki zapach, który podrażniał jego żołądek i ściskał gardło.
Jego uwagę odwrócił głos pewnego smoka. Odwrócił łeb w jego stronę, ale nie zdołał zobaczyć kto się odezwał. Było zbyt dużo smoków. A słowa wypowiedziane przez jednego z nich, a potem czerwonołuskiego, wywołały u niego dziwny, nieokreślony uśmiech, który zniknął szybciej, niż się pojawił. Trudno było wyczytać jego emocje, ale chyba stały się negatywne.
Przeniósł wzrok na czerwonołuskiego. Nie mylił się, jest to smok, który zorganizował to spotkanie. I również smok, którego głos słyszał w swojej głowie. Dosyć imponujące.
Usłyszał kilka pytań. Nie odpowiedział na ani jedno, bowiem nie znał odpowiedzi. Prorok? Bóstwa? Matka wspominała mu o bogach, lecz umknęła mu informacja odnośnie Proroka. Łącznika między smokami a tymi pozaziemskimi istotami. Może dowie się nieco więcej o tych bogach, jak już ktoś spytał. Zaczął nawet trochę myśleć o tym, układając sobie pytania, które mógłby zadać, a które byłyby sensowne. Póki co o wszystko, co chciał wiedzieć, spytali już inni.

: 26 lip 2016, 22:19
autor: Subtelny Gniew
Smoki przybywały, a Finezyjny wymachiwał ogonem ze zniecierpliwienia czy też zdenerwowania. Grzebał pazurami w ziemi i próbował odwieść głowę od pomysłu, by wpatrywać się w cienistą smoczycę z Cienia, której nie dało się nie rozpoznać.
W końcu prorok przemówił, więc adept nareszcie mógł znaleźć upust swoim myślom. Skupił się na sędziwym smoku o czerwonych łuskach i wysłuchał go uważnie. Ton głosu miał jakby cienisty, choć wydawało mu się, że jeśli kiedyś należał do jakiegoś stada był to Ogień. Był surowy, szorstki i zdystansowany. To nigdy do niego nie przemawiało.
Przyzwałeś tu młode smoki, a biorąc pod uwagę twoje doświadczenie, na pewno zechcesz się nim z młodymi podzielić – odpowiedział na pytanie samca, gdy chwila cisza po odpowiedziach innych pozwoliła mu na odezwanie się głośnym, spokojnym głosem. Choć w środku serce mu trochę drżało, zwłaszcza kiedy usłyszał głos cienistej smoczycy. Zwróci na pewien czas swoją uwagę, a ona go rozpozna... – Jesteś pośrednikiem między smokami, a gwiazdami, to znaczy bogami i naszymi przodkami... – dodał przerywają swoje wewnętrzne dywagację. Mówiąc patrzył Oprawcy w oczy, nie miał w zwyczaju odwracać wzroku od rozmówcy. Dopiero po ostatnim słowie spuścił wzrok, czekając aż ktoś inny się wypowie.

: 26 lip 2016, 22:31
autor: Zmierzch Gwiazd
Szmaragdowa poruszała ogonem energicznie. To było jej pierwsze takie spotkanie. Była lekko zestresowana tym faktem. Uważnie słuchała czerwonołuskiego samca i przez chwilę zastanowiła się nad jego pytaniami.
– Jesteśmy na Terenach Wspólnych a dokładniej mówiąc na Skałach Pokoju. Tutaj odbywają się obrady pomiędzy przywódcami wszystkich Stad – Odpowiedziała lekko niepewnie.
Wpatrzyła się w postać samca. Nie znała go. Ale domyślała się kim jest. Rozpoznała to po zapachu smoka.
– Nie należysz do żadnego ze Stad więc jesteś albo Bogiem albo Prorokiem – Powiedziała cicho.
Czekała. Może inni uczestnicy spotkania lepiej wiedzieli ? Wsłuchiwała się w słowa innych smoków. Nie przeszkadzała im, nie wchodziła w słowa lecz słuchała uważnie. Wyczekiwała również słów proroka. W końcu to on ich wszystkich tutaj wezwał.

: 26 lip 2016, 23:31
autor: Mroźny Kolec
Mrozik... adept poczochrał łebek nietypowego pisklaka. Otwarcie spotkania poświęcił na uważne wysłuchanie odpowiedzi innych młodzików. Sam prawie nic nie wiedział o tym majestatycznym, choć niepokojącym samcu, który zaszczycił swoją obecnością przedostatnią Ceremonię Ognia. A więc był Prorokiem, osobnikiem kontaktującym się z bogami i duchami, zgodnie z tym co mówiła samica twierdząca, że pamięta poprzednie takie zebranie. Fascynujące. Warto było tu przyjść, nie tylko dla poznania prawdy o tym enigmatycznym osobniku, ale choćby dla zobaczenia jak wiele młodych żyje w tej chwili w Wolnych Stadach. A skoro można przy okazji się czegoś dowiedzieć... przestał się rozglądać i wziął głębszy wdech. Skierował spojrzenie swoich żółtych ślepi w oczy prowadzącego – Panie... Oprawco Gwiazd – czy tak nazwała go samiczka ze stada o jakże charakterystycznym zapachu Cienia? Wielka szkoda, że nie narodził się przed poprzednim zebraniem. Ominęło go spotkanie z samym bogiem! – Kim jest pośrednik między smokami, a Gwiazdami? Czy bogowie i nasi przodkowie przemawiają do ciebie? – zadał pytanie na podstawie informacji zebranych z wypowiedzi poprzedników.

: 27 lip 2016, 11:58
autor: Młody
Jest zbyt jasno, mimo iż wielka żółta kula skryła się gdzieś za jedną ze skał, by ich tak nie męczyć. Lądowym zdaje się to nie przeszkadzać, pisklę za to zamyka oczy.
Zaskakujące jest to, że nikt się nimi nie interesuje, jakby mieli prawo by tam z nimi siedzieć.
Zaraz gdy odzywa się prorok, reszta zgromadzenia ucisza się zupełnie. Młodemu się podoba, że ten ma nad nimi taką władzę. Słuchają każdego jego słowa, a potem starają się dodać coś od siebie, by się mu przypodobać.
Młody rozumie to tak – ten cały prorok nie jest przywódcą, ale chyba nawet kimś ważniejszym. Sądząc po słowach dziwacznego białego samczyka, spotkali się tu, by się czegoś nauczyć.
Wie co to są stada, ale nowością jest dla niego to, że dodatkowo wszyscy zdają się znać swoje miejsce, jakby ktoś im je przydzielił wedle jakiś dziwacznych zasad. Czyli podziały są o wiele dokładniejsze, ale młodemu nie przychodzi do głowy, jak mogłoby to wyglądać.
Otwiera ponownie oczy, mimo że błysk łusek go rani. Samiec obok niego wydaję się być za to zupełnie spokojny. Pisklę wpatruje się w niego przez chwilę; jest młodszy niż mu się wydawało.
Ogląda się za siebie, z zadowoleniem zauważając, ze za nimi już nikt się nie kręci.

: 27 lip 2016, 12:40
autor: Srebrny Kolec.
Nigdy jeszcze nie widział tylu smoków zebranych w jednym miejscu. Zaczynał powoli uświadamiać sobie, jak liczni są członkowie Wolnych Stad. A to jedynie młodzież!?
Nie czuł się źle w tłumie. Czuł się źle, nie wyróżniając się. Pierwszy raz poczuł, że nie różni się tak bardzo od reszty pomimo nietypowej budowy. Dookoła mieniły się łuski w najróżniejszych kolorach i konfiguracjach, kolce o dziwnych kształtach w równie dziwnych miejscach, a jeden z młodszych miał nawet dwie pary skrzydeł.
Z jakichś jednak powodów dalej najbardziej dziwił go starzec, który ich tu zwołał, choć wcale nie różnił się tak bardzo od innych smoków, a wręcz miał typowy wygląd. Coś jednak w jego osobie zwracało dosyć mocną uwagę... brak zapachu. Roztaczał oczywiście własną, indywidualną woń, jak każde żywe stworzenie, poza nią jednak nie było od niego czuć zapachu któregokolwiek stada.
Kilka osób odpowiedziało już na pierwsze pytanie. A więc czerwonołuski zwał się Oprawca Gwiazd i był prorokiem... kimże u licha jest prorok? I dlaczego nie należy do żadnego ze stad? Czy naprawdę jest on sługą bogów?
Miał wiele pytań. Zdecydował się na zadanie tego, którego nikt jeszcze nie zadał, a które poruszało najpraktyczniejszy jego zdaniem w tej chwili temat.
-Po co nas zwołałeś? Czego zamierzasz nas nauczyć?

: 27 lip 2016, 14:46
autor: Administrator
Była zachwycona. Jak wiele tu fascynujących smoków! Mają pióra, futro, są kolorowe, małe, duże, mają cztery łapy lub tylko dwie, skrzydła, płetwy... To genialne! Różnorodność jest taka piękna... a ich zapachy, można było pomyśleć że tak pachną Wolne Stada. Rozwagą Wody, Odwagą Ognia, Mrokiem Cienia, Wytrwałością Życia. Smoki różnią się czasem tak bardzo, że można pomyśleć że to oddzielne gatunki, ale czy to nie w ich różnorodności tkwi ich największa siła? Siła dziwactwa, którą można zaprząc do robienia wspaniałych rzeczy? Dawno nie czuła się nigdzie tak spokojnie i normalnie. Rzadko kiedy widzi się, jak właściwą osobą na właściwym miejscu się jest.
Jest pan Prorokiem... czyli może pan rozmawiać z bogami? O czym rozmawiacie? – zapytała, wpatrzona w Oprawcę z fascynacją. On nie interpretował woli bogów. On ją znał. W końcu sam z nimi rozmawiał. To jest po prostu niesamowite!

: 27 lip 2016, 17:10
autor: Soneul
Całe to zgromadzenie sprawiało, że stała się w pewnym sensie nieco nerwowa. Jeszcze nigdy nie widziała tylu smoków na raz, w jednym miejscu. To była dla niej zupełnie nowa sytuacja, przez pierwsze chwile zupełnie nie mogła się w tym wszystkim połapać. Cóż miała robić? Stać, ot, słuchać co mówią starsi od niej, samej jakoś pytać o rzeczy, których nie wiedziała? Poruszyła się niespokojnie, targana niepewnością. Gdyby tylko ktoś jej bliski był tu z nią!
Ale! Musiała sobie poradzić sama. Nie była strachliwa, o nie. Jedynie nie potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji. Ale to nie oznacza, że się bała!
C-cym... – zaczęła, sepleniąc przy tym. Nie potrafiła jeszcze jakoś bardzo dobrze mówić, słowa przychodziły jej z trudem, chociaż rozumiała, co się do niej mówiło. – Cym są bogowie? – wydusiła z siebie w końcu.
Nie wiedziała. W ogóle – mało co wiedziała, a słowo "bogowie" nie było jej do końca znane. Musiała zapytać!

: 27 lip 2016, 18:17
autor: Samiec
Gdyby się zastanowić, to że przybyło tyle smoków było naprawdę dziwne. Czyżby rzeczywiście każdym kierowała ciekawość?
Nie było wśród nich wrogości, wszystkie zajęły swoją pozycję, żeby zaraz potem posłusznie zadawać pytania. Co takiego było w czerwonym smoku? Był w prawdzie najstarszy, ale wyglądał zupełnie normalnie, jego zapach zaś mieszał się z woniami innych Lądowych. Nietypowe było to, że w ogóle zdecydował się wezwać innych i prowadzić jakiś rodzaj wspólnej nauki, zupełnie jakby traktował wszystkich, jak własne pisklęta. Jakakolwiek hierarchia tutaj panowała, Lądowym musiało zależeć na porządku, zasadom ustalonym przez konkretne, starsze smoki. Z tego co wspomnieli niektórzy zebrani, najstarszy był prorokiem, pośrednikiem pomiędzy bogami.
'Bogowie' było zupełnie obcym słowem dla samca, nigdy o nich nie słyszał, a tutaj nawet najmniejsi wydawali się coś o nich wiedzieć. A może był to jakiś rodzaj rangi, zapewne tych smoków, które sprawowały tutaj władzę. Ci bogowie wyznaczyli sobie pośrednika, żeby dbał o wiedzę smoków, a także nauczał jak ważni w ich życiu są bogowie i prorocy.
Prorok może nawet zaszczepiał poczucie obowiązku wobec nich, czyniąc smoki podległymi do ich woli. Jeżeli od najmłodszych lat wpajane im było, że mają ponad sobą kogoś, kto wyznacza im zasady... Ląd wydałby się jakiś mniejszy.
Smoki, które tu mieszkały, jednakowe myślą, różnorodne wyglądem? Całą teorię podburzyło odrobinę dwoje piskląt, zestawiających bogów i przodków w jednym zdaniu, jakby byli mocno powiązani. Czyżby bogowie, smoki z jakichś przyczyn wyniesione ponad innych, twierdzili, że potrafią kontaktować się ze zmarłymi? Skąd wśród obecnych wzięło się przekonanie, że to prawda, kto im to zaszczepił? Czyżby takie spotkania odbywały się regularnie, albo dorosłe smoki same przekazywały pisklętom, tę dziwną wiedzę?

Zamknął na chwilę ślepia, próbując wyodrębnić poszczególne zapachy. Wypuścił powietrze z cichym warknięciem, jakby mu nie wychodziło. Zaczął się rozglądać, co jakiś czas powoli poruszając grzebieniami po bokach szyi. Nie spojrzał ani razu na Młodego, chociaż jego ogon leżał przy nim, jakby dla ostrożności.
Lądowi byli bardziej różnorodni niż mógłby kiedykolwiek przypuszczać, i to nie tylko w maści. Ozdobieni byli w przeróżne rodzaje rogów, grzebieni, ogonów, skrzydeł, łap. W zasadzie nic nie mieli wspólnego, niektórzy nawet nie posiadali łusek. Wszystko to zlewało się w przymrużonych ślepiach samca w tęczową, trudną do podzielenia masę, o wspólnym, drażniącym nozdrza zapachu. Smok zacisnął powieki, zwijając błonę na szyi, żeby nie mieniła się już czerwienią. Jego oddech przycichł, jakby samiec zdecydował się na drzemkę, zamiast podwoić swoją czujność, w celu łapania informacji.
Ale słuchał. Ląd wydał się po prostu taki ciasny.

: 27 lip 2016, 21:17
autor: Złoty Bażant
Zielony wciąż siedział ze znudzonym wyrazem pyska, słuchajac w ciszy tego co mówili inni ale w końcu westchnął ciężko, troszke jakby teatralnie i powiedział:
-Prorok, a kto to niby taki jest ? Serio wszyscy chcecie traktować innego smoka, takiego samego gada jak wy z jakąś chorą wyższością ? Chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego każdy smok Wolnych Stad, przestrzega tego głupiego kodeksu. Poza barierą nie było żadnych praw a smoki mimo to jakoś tam żyją. Szczerze możesz wiedzieć więcej ode mnie, bo w to nie wątpię ale nie mam zamiaru cię jakoś specjalnie traktować tylko dla tego że masz range, która ci co rangi wymyslili uznają za wyższa od mojej. Smok to smok, nie ważne czy ma dwa księżyce czy sto. – powiedział spoglądając cały czas na Oprawcę Gwiazd. Tak Buntownik miał tam jakieś swoje zdanie i nie miał zamiaru się go wypierać.

: 27 lip 2016, 22:42
autor: Poranna Rosa
Spłoszona chciała się odezwać, ale jej głos za każdym razem był tłumiony przez przekrzykujące się smoki. Poczekała więc aż chociaż większość z nich ucichnie. Z nieco opuszczonym łbem czekała. Gdy zaczęły się odzywać już tylko pojedyncze smoki mogła wreszcie coś powiedzieć. Tak, coś. Dobrze powiedziane. wszyscy powiedzieli co wiedzieli i uzupełniali przy tym wszystkie luki. Co więc zostało młodej Spłoszonej? Powtórzyć wszystko co sama wiedziała i jakieś fragmenty, które udało jej się wyłapać między jednym wrzaskiem, a drugim hukiem spowodowanym jednoczesnym wypowiadaniem się piskląt i smoków.
Początkowo zamruczała pod nosem, by zaraz unieść łeb i skierować go na prowadzącego spotkanie smoka.
– Jesteś Oprawcą Gwiazd, prorokiem Wolnych Stad, który jest ł-łącznikiem między nami, zwykłymi smokami, a potężnymi bogami. K-kiedyś byłeś Jadem Duszy, dzielnym wojownikiem ognia. Po śmierci d-dane było ci jednak obrać nową funkcję. Prowadzisz ceremonie przywódców, przekazujesz nasze prośby do boków i sam ogłaszasz nam ich wolę na poruszone lub całkowicie inne od naszych tematy.
Wraz z Atrealem prowadzicie tu, na Skałach Pokoju tak zwane Spotkania Młodych. Słyszałam o nich od niejednego smoka, który bral w nich udział. Sama nie mogłam się doczekać, aż wreszcie jakieś z-zostanie ogłoszone i będę mogła się na nim zjawić. Wracając jednak... Są to dość często organizowane zebrania dla piskląt, adeptów i kleryków, którzy są chętni d-dowiedzieć się czegoś więcej, uzyskać odpowiedzi na pytania i dowiedzieć się więcej o otaczającym ich świecie. Poznajemy tu też definicje i p-poglądy smoków na różne tematy i konkretne rzeczy. Niektórzy jednak przybywają tu też tylko dla spotkania kogoś takiego jak Proroka czy nawet samego boga – Atreala. Każdy może mieć inny cel w jakim tu przybył...
– Wzięła oddech. Skończyła wreszcie swoją beznadziejną gadaninę i rozejrzała się po obecnych, który już dawno skończyli mówić. – Ja na przykład przybyłam na s-spotkanie, bo wiem, że dowiem się tu wiele nowych rzeczy, o których zapewne w późniejszym życiu r-raczej nie będę miała okazji usłyszeć. – Dodała jeszcze po chwili i jakby zachichotała. Swoimi szafirowymi ślepkami spoglądała na Oprawcę. Miała nadzieję, że nie powiedziała nic źle. Chyba...