Strona 2 z 2
: 28 sie 2015, 21:12
autor: Pani Wojny
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smoczyca spojrzała dziwnie na Ciche Wody. Zareagowała na krzywdę pisklęcia Wody lepiej niż jego własne Stado. Jad sam przekazał im tą nowinę i nawet nie kiwnęli szponem. Nie musiał być to nawet Cichy. Ani jego opiekun, ani reszta dorosłych. Nikt nie zrobił nic. A Runa natychmiast ruszyła na Skały Pokoju. Gdzie się podziała siła smoków, zdecydowanie? Walka o swoje? Nic dziwnego, że niektóre smoki czuły się bezkarne. A skoro to nie był pierwszy raz, kiedy ucierpiało pisklę Wody... Po raz kolejny Ciche Wody wzbudził głęboką niechęć Runy. Umywał się od odpowiedzialności za swoje Stado, zasłaniał się i wysługiwał innymi. Teraz także, dla swej wygody, stawiał jedynie żądania, nie dając w zamian niczego.
Żółte ślepia spojrzały chłodno na Aluzję. Wysłuchała już pozostałych. Z ciekawością obserwowała Przywódcę Życia podczas jego wypowiedzi. Był... Specyficzny. Ale choć młody, wręcz zbyt młody, bardziej przekonujący niż wiele starych smoków które poznała Runa. Tylko trochę zbyt... Zielony. I trawiasty.
– Życie za życie. Odebranie go bezbronnemu pisklęciu swojej rasy jest niedopuszczalne i głupie. Nawet uznawane przez nas za nieinteligentne zwierzęta bronią swoich młodych, oddają za nie życie. I bez ustalonych praw, obowiązujących wszystkie Stada pod barierą, za zabicie pisklęcia karą powinna być śmierć – pokręciła lekko łbem. – Proponuję również wezwać drugiego winnego. Wprawdzie najwidoczniej ma uraz do Stada Wody, ale chwilowo jest raczej najedzony, może nie zaatakuje.
Kącik fioletowego pyska drgnął. I wciąż czekali na reakcję Uśmiechu Cienia.
: 29 sie 2015, 9:48
autor: Zabójczy Umysł
Smier, smierc, smierc. Ble, ble, ble. Ciekawe, ze smoki tak latwo wydaja osad w postaci kary smierci. A pewnie sami maja cos na sumieniu. W koncu to smoki, nie?
– Smierc bedzie dla niej
Tu pozwolilam sobie na wskazanie lbem Aluzji
– nagroda wiec ja byla bym za wygnaniem. Wygnanuem polaczonym z polamaniem gnatow – ewentualnie moze to byc jakas przednia lapa – napietnowaniem – tak zeby nie mogla tego w zaden sposob zamaskowac. No moze niekoniecznie w tej kolejnosci. Dla tego drugiego smoka tez bym to samo proponowala.
Po tych slowach wyszczerzylam sie.
– Okaleczeni, naznaczeni dlugo nie pozyja. Bo albo zabija ich Ci od nas, tyle ze zyjacy za bariera, albo tez Ci przed ktorymi chroni nas bariera. Tutaj nad kara smierci sie debatuje, tam nikt sie nikogo o nic nie bedzie pytal.Gdyby jednak ktos od nich – czy to oni sami czy ich potomstwo – bedzie skazane smierc. I kazdy smok, nawet podstarzaly pisklak bedzie mogl ich zabic
Dodalam, wzruszajac barkami. To wlasnie byl moj plan, ktory mialam poruszyc na zebraniu Wody ale nie dane mi to bylo.
: 30 sie 2015, 11:53
autor: Ateral
Czas wydawał się być odpowiedni. Chwilowa zmiana tematu powinna ochłodzić temperamenty i być może ułatwi osiągnięcie decyzji.
– Użyteczność Jadu Duszy jako wojownika Ognia przeminęła z jego wiekiem – powiedział Ateral obojętnym głosem, nie zwracając się do nikogo w szczególności. – Ma on do zaoferowania stadu jeszcze księżyc pełni sił. Po tym czasie naszym życzeniem jest, by Czempion Viliara wstąpił na służbę temu bogu jako Prorok Wolnych Stad – czarne ślepia spoczęły na Jadzie Duszy, nie wspominając o tym, że warunkiem w tej służbie jest też zgoda Jadu. Ale czyż bogowie tej zgody już nie mieli? – Prosimy tylko o to, by Runa Ognia nie uznała tego za zdradę swego stada i pozwoliła Jadowi Duszy wypełniać jego nowe obowiązki ze swoim błogosławieństwem – i dopiero teraz beznamiętne ślepia zwróciły się ku przywódczyni Ognia, by oczekiwać jej opinii i decyzji.
: 01 wrz 2015, 18:58
autor: Pani Wojny
Runa Ognia powoli skinęła łbem Bogowi Śmierci. Żółte ślepia spojrzały ze spokojem na Jad Duszy. Krócej niż jedno uderzenie serca gościł w nich błysk nostalgii. A może tylko tak odbiło się światło Złotej Twarzy?
– Ogień będzie dumny mogąc oddać smoka na służbę bogom – odparła, a kącik fioletowego pyska wykrzywił złośliwy uśmieszek.
Nie był on skierowany do Aterala. Nie kpiła ani z bogów, ani z funkcji proroka... Po prostu bawił ją fakt, że Jad prawdopodobnie często będzie budzony wizjami i nękany ciekawskimi pisklętami, które będą chciały porozmawiać z boskim wybrańcem. Zapewne o tym marzył.
: 01 wrz 2015, 19:05
autor: Jad Duszy
Gdy Ateral się odezwał, przeniósł na niego spojrzenie. Nie udawał zdziwionego, w końcu już wcześniej zgodził się na podobny los. Pozostawała jedynie opinia Runy, którą ta wyraziła. Czy czuł ulgę? Niezupełnie, w końcu niezależnie od jej opinii i tak został wybrany na proroka(czyżby bogowie popełnili właśnie wielki błąd? A może to on go popełniał?). Jednak w głębi duszy miał w końcu Ogień...
– Tym bardziej, że Ogniowi już się nie przyda – dokończył za Runę, a w jego głosie pełno było zwyczajnego dla niego drwiącego rozbawienia. Chyba nikt się nie spodziewał, ze wraz ze "stanowiskiem" zmieni się jego charakter? A co do ciekawskich piskląt... Cóż, raczej nie będą aż tak mu przeszkadzać, bo w końcu bez jego zgody do jaskiń nie wejdą... Gorzej, ze będzie musiał wypełniać kilka innych, nudnych obowiązków. Ale wiedział, w co się pakuje... prawda?
: 01 wrz 2015, 20:55
autor: Ateral
Cóż, Viliar na pewno nie był tym z bogów, którzy przejmowali się komfortem smoków. Więc to raczej nie miało w tej sytuacji żadnej wagi.
– Dziękuję, Runo Ognia – powiedział cicho bóg Śmierci, po czy spojrzał na Jad Duszy. – Będę oczekiwać ciebie za jeden księżyc na Wyspie na Jeziorze – milczał, patrząc na zgromadzonych. – Dwuznaczna Aluzjo, czy zabierzesz głos w sprawie wcześniejszej? – rzekł zimno.
: 01 wrz 2015, 21:02
autor: Dwuznaczna Aluzja
Nie zainteresowała się tym, że Jad Duszy miał zostać prorokiem. Nic jej do tego, to sprawa wyłącznie Ognia. Ona nie miała nic przeciwko temu. Zdążyła zauważyć, że był mądrym smokiem, nie takim, jak pozostałe kroczące po tych ziemiach. Słabe, zapominające o tym, czym są.
Przeniosła pusty wzrok gdzieś na horyzont. Wiedziała, gdzie jest Ateral, ale nie chciała na niego patrzeć. Chyba tego nie oczekiwał?
– Po pierwsze. Uważam, że oskarżacie o sprawę z Sorethem głównie mnie, bo szukacie swego rodzaju punktu zaczepienia. Silnego dowodu, by można mnie było odesłać do Otchłani – mruknęła, zaś na jej pysku zamajaczył plugawy uśmieszek.
– Odpowiedzialny za to jest Spojrzenie. Ja jestem w połowie odpowiedzialna za to, co wydarzyło się już po zabójstwie pisklęcia. Oczywiście rozumiem, dlaczego popełniłam błąd. Nie jestem aż tak niedomyślna... – rzekła kpiąco – Jeśli oczekujecie przeprosin, nie otrzymacie ich. Mogę zapewnić, że Spojrzenie Mroku poniesie konsekwencje swoich czynów. Dopilnuję tego. Nie przywrócę życia tamtemu pisklęciu. To jedyne, co mogę zrobić. Nie wykonam tego z chęcią, ale cóż, chyba muszę, czyż nie? – zakończyła. Nie bawiła się w przydługie elaboraty i monologi, ta wypowiedź mówiła wszystko.
: 02 wrz 2015, 1:22
autor: Cichy Potok
Cichy milczał. Nie kłócił się wcześniej, wypowiadając w zasadzie takie same słowa, jakie później smoki z innych stad po nim powtórzyły. Aluzja jednak wręcz przeciwnie, krzyczała niczym kotka, która rozbiła jakąś ważną rzecz i zapiera się swojego błędu. Cichy miał już tego dość. Przymknął na chwilę ślepia, uspokajając się, a potem po prostu ją zignorował. Wysłuchał także opinii innych smoków, po czym skinął krótko łbem. Śmierć może i nie będzie zbawienna, ale sprawiedliwa. Cichy nie był sadystą, chciał po prostu aby sprawiedliwości stało się zadość. A fakt, że Woda bez niego nie zrobiła nic, była bardzo zasmucającą wieścią. Mimo to teraz już był obecny i działał. Gdy zaś przemówił Ateral spojrzał na wymienionego wyżej smoka i pokiwał głową. Był to chyba jedyny tak sędziwy smok, który jeszcze kroczył po tych ziemiach. Jednak młody Przywódca miał pewne wątpliwości, których nie zamierzał ukrywać. Spojrzał jednak nie na boga, lecz na wojownika. – Czy zdołasz porzucić swoje stado, które wychowało cię, a któremu służyłeś przez tak długi czas, aby teraz służyć bogom i całym Wolnym Stadom, bez faworyzowania swojego starego stada? – zapytał ze spokojem, bez żadnych wyrzutów, bo nie miał nawet co podważać decyzji bogów, która zapewne była słuszna. Cichy miał jednak kilka wątpliwości, które chciał rozwiać. – Nie odbierz tego jako atak na twoją osobę, nie podważam też decyzji bogów, jednak po prostu chcę znać odpowiedź na to pytanie. Czy będziesz potrafił porzucić Ogień? – zapytał ze spokojem. Po czym ponownie rozpętała się burza. Burza odnośnie czynu Cienia. Cichy znów powrócił wzrokiem ku Dwuznacznej, po czym pokręcił łbem z dezaprobatą. – Jesteś tutaj jako przedstawicielka stada Cienia, Cienia za który odpowiadasz. Prosiliśmy o wezwanie smoka, który dopuścił się zabicia pisklęcia. Nie widzę go tu, a więc oskarżenia wysuwam przeciwko Tobie, jako osoby opiekującym się smokami Cienia. – oznajmił cicho i spokojnie, lecz w jego oczach krył się lód. – Karą za zabicie pisklęcia jest śmierć i to jej żądam jako konsekwencje tego czynu. Ty zaś Dwuznaczna Aluzjo dopuściłaś się profanacji ciała tegoż pisklęcia, a więc jesteś nie mniej winna niż Spojrzenie Mroku. Nie masz w sobie cienia skruchy, śmiejesz się nam prosto w pysk mając w pogardzie zarówno tutaj obecnych, jak i samych bogów. Dlatego też uważam, że pod tą barierą nie ma miejsca dla smoka, który nie potrafi uszanować boskiej woli i daru życia, który jest najważniejszy. Nie żądam więc twojej śmierci, chcę abyś opuściła Wolne Stada i udała się poza barierę, gdzie spotkasz zapewne więcej smoków twojego pokroju. Poczujesz się tam jak w domu...albo i nie. Tak czy inaczej to jest jedyne rozwiązanie, jakie w tym momencie będzie satysfakcjonowało stado Wody. – rzekł z naciskiem i pewnością w głosie. – Pozostałe smoki wyraziły się jasno i potępiają czyn Spojrzenia Mroku i twój, Dwuznaczna Aluzjo.
: 02 wrz 2015, 15:40
autor: Dwuznaczna Aluzja
Cichy miał chyba za wysokie mniemanie o sobie. Te jego śmieszne żądania.
– Jeszcze raz usłyszę profanacja, to chyba stąd pójdę – warknęła. Nie ma to jak próbowanie udawania kogoś mądrego, używanie słów, których się nie zna. Zjedzenie pisklęcia nie zalicza się do takich działań, a nie było ono raczej w żaden sposób czczone czy święte. Pierwsza lepsza pchła ze stada Wody, które ma strasznie wysokie poczucie własnej wartości.
– Twoje żądania nie zostaną spełnione, Ciche Wody. Nie odejdę stąd, zaś Spojrzenie Mroku nie zginie. Znajdź inny sposób na rozwiązanie tego problemu – odpowiedziała mu oschle i stanowczo. Miała prawo wyrażać swoją opinię, a ponieważ to ona obecnie opiekowała się Cieniem – ona decydowała o losie swoim i swego stada. Cichy mógł się poniżać i prosić bogów o tą abstrakcyjną sprawiedliwość, co jeszcze gorzej by o nim świadczyło. Niech sam załatwi tą sprawę, jak przystało na porządnego smoka. Może niech jeszcze poprosi o pomoc, by się podetrzeć. Żałosne.
– Skoro uważacie życie za bezcenny dar – czemu walczycie na arenie, gdzie nawet niecelowo możesz go kogoś pozbawić? Czemu zabijacie zwierzynę na polowaniu? Życie to życie, bogowie dali je nie tylko smokom... Ciche Wody – mruknęła, zaś dwukolorowe ślepia rozbłysły.
: 02 wrz 2015, 16:50
autor: Jad Duszy
Jad przyglądał się chwilę Cichym Wodom, a w jego spojrzeniu błyszczało kpiące rozbawienie, które ten smok zapewne zdążył już poznać.
– Drobna rada na przyszłość... Naucz się lepiej dobierać słowa – powiedział do Przywódcy Wody z cynicznym uśmiechem, bo już dawno zauważył, że smok ten być może nie "dorósł" jeszcze do pełnionej przez siebie roli. A może zwyczajnie nie potrafił się odpowiednio wysławiać? Mógłby najzwyczajniej w świecie odpowiedzieć, że w zasadzie wcale nie musi odpowiadać na takie pytania, bo opinia Cichych Wód nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Bo jakie znaczenie miała? No właśnie, żadne. To nie smoki wybierały swoich proroków.
– Gdybyś znał trochę historię wiedziałbyś, że każdy prorok należał wcześniej do jakiegoś stada i jakoś nie miał problemów z... Porzuceniem stada, tak to ująłeś? – Zapytał przekrzywiając lekko głowę. Też coś, co za banalne słowo, nie oddające ani trochę koncepcji proroka.
– I nie, nie mam zamiaru porzucać Ognia. Jest częścią Wolnych Stad, więc jak mógłbym go porzucić? – Zapytał, a w jego głosie kryła się doskonale słyszalna przez wszystkich drwina. W końcu Ateral, Runa jak i on sam wyrazili już swoje zdanie na temat odejścia z Ognia. Odejścia, a nie porzucenia go. Doprawdy, cóż za głupie rozumowanie lub też zwyczajne błędy w logice.
– Jeśli ruszyłbyś również swoim rozumkiem pojąłbyś, że głupio jest porzucać swoją przeszłość. Coś, co cię kształtowało. Wraz ze zmianą funkcji czy stada nie dostaje się drugiego życia, nie traci pamięci czy nie zmienia charakteru. Zamyka się jeden rozdział i otwiera następny, ale tamten zakończony rozdział życia nie ulega zniszczeniu. Cóż za potworem stałby się smok, który bez mrugnięcia okiem zapomina o swojej przeszłości czy rodzinie – zauważył, mrużąc lekko oczy i tym razem w jego głosie pojawiły się nuty znudzenia. Po co w ogóle próbuje to tłumaczyć?
– Ale nie będę "służył" – dodał, a słowo "służył" zostało zaakcentowane wyraźnym szyderstwem. – Rolą proroka jest być łącznikiem pomiędzy smokami a bogami. Możesz to uważać za służbę, jeśli chcesz, ale ja tak o tym nie myślę – dodał, zerkając na chwilę w kierunku Aterala. Bogowie wiedzieli, w co się pakowali, gdy go wybierali. Viliar również nie chciałby raczej potulnego baranka, gotowego padać mu do łap i całować ziemię, po której stąpa.
– Będę wypełniać obowiązki proroka, tak jak wypełniałem obowiązki względem swojego stada – stwierdził, patrząc prosto w oczy cichych Wód. Bez wyzwania, ale ciągle z typowa dla niego drwina w oczach. Przywódca Wody mógł to interpretować tak, jak chciał. Jad już raz zignorował dobro Ognia, wchodząc na tereny Wody tylko po to, by wypełnić zadanie zlecone przez bogów. Zresztą... Jakie to miało znaczenie? Jad nigdy nie dbał o opinie innych na swój temat, gdyż od urodzenia był egoistą. Jak zatem mógłby faworyzować kogokolwiek?
Spór Cichych z Aluzją obserwował jedynie z zainteresowaniem. To ich dotyczyła ta sprawa, więc czemu miałby się mieszać? Chociaż...
– Dwuznaczna Aluzjo, doszło do złamania Smoczych Praw. To nie jest tak banalna sprawa, by zbyć się stwierdzeniem, że nie dopuścisz do zabicia Spojrzenia Mroku. Powinnaś znaleźć alternatywne rozwiązanie, bo dobrze wiesz, że karą za zabicie pisklęcia jest śmierć... O ile żądający wymierzenia kary dostaną pozwolenie – zwrócił się do cienistej. Bez agresji w głosie, nawet bez nakazu. po prostu stwierdził fakt, o którym smoczyca zdawała się zapominać.
: 02 wrz 2015, 18:13
autor: Szczyt Potęgi
Leśne Życie kontynuował słuchanie. Tak, w tym był chyba lepszy niż w przemawianiu. Tak przynajmniej sądził sam o sobie. Kiedy na chwilę zmieniono temat na ten, dotyczący mianowania Jadu na proroka, uśmiechnął się pod nosem od niechcenia. O prorokach słyszał jedynie, iż są swoistymi posłańcami oraz orędownikami będącymi łącznikami między śmiertelnikami, a bogami. Jak z tej posługi wywiąże się wojownik Ognia? Cholera wie, choć Leśny z całą pewnością wybada ten temat gdy tylko znajdzie odrobinę czasu wolnego. A tego, nie oszukujmy się, było ostatnio mało. Ostatni raz gdy mógł spokojnie spocząć we własnej jaskini miał miejsce jakiś księżyc temu. Przez większość czasu łaził po terenach stada, przechadzał się po lasach, planował i wchodził w dyskusje z wieloma smokami. I pomyśleć, że mógł sobie jeszcze spokojnie spać zakopany głęboko w puszczy pod grubą warstwą listowia nie niepokojony przez nikogo... no ale cóż, powiadają, że miecz przeznaczenia zawsze posiada dwa ostrza.
Leśny trafił na to, które wymagało pielęgnacji oraz odnowy. Podobnie jak stado, które dawno temu przyjęło go w swoje skromne progi i ugościło jak swojego, mimo, że nie musiało. Do dzisiaj zastanawiało go co się stało z Niepoprawną Optymistką... i myślałby o tym jeszcze długo gdyby nie ponowne wtrącenie się do rozmowy Aluzji oraz jej wypowiedź, która omal nie wywołała u niego torsji.
– Punktu zaczepnego? Powodu, dla którego trzeba Cię wysłać w niwecz? Przecież ten powód został już przedstawiony, nie trzeba niczego szukać. Razem z pobratymcem z Twojego stada dopuściliście się zabójstwa oraz profanacji zwłok. Tak, profanacji. Nie ważne w tym momencie kto wypełnił jaką część tej bluźnierczej zbrodni, pewne jest natomiast jedno- nie ujdzie wam to płazem bez względu na wszelkie wymówki czy zbywanie tematu stwierdzeniem jakoby wyrok miałby się nie odbyć "bo nie". Skoro stać was na tak odważny ruch jakim jest ignorancja wobec prawa pod barierą to nie mam do zaoferowania w zamian nic poza wyegzekwowaniem go siłą. Liczcie się z tym, bo przyrównywanie życia smoka do życia bawoła, którego ubijesz na polowaniu jest poniżej wszelkiego poziomu nie tylko przyzwoitości, lecz także wielkiego kręgu równowagi, według którego przecież musimy coś jeść, a pokarm otrzymaliśmy od samej Matki Natury. Inne smoki walczą na arenie by kształtować swoje umiejętności oraz zdolności walki. W obliczu wcześniej wymienionych zabicie oraz pożarcie pisklęcia jest niczym innym jak aktem kanibalizmu oraz barbarzyństwa, który powinien zostać potępiony.
: 02 wrz 2015, 19:51
autor: Zabójczy Umysł
Lokknelam spode lba na Lesne Zycie a potem powtorzylam gest, ktory juz wykonalam. Kiedy tam. Co to bylo? Ano przewrot slepiami
– Mniej pieknych slow, wiecej konkretow
Burknelam. Jak dla mnie ta.. hm ... rozmowa dyskusyjna z wlasciwa z decyzja miala – o dziwo – najmniej wspolnego. Pozarcie, profanacja zwlok i tak dalej i tak dalej – to juz bylo podkreslone. I to nie raz. A wiec po to co ciagnac jak ciagnie sie szpik z nosa? Dla mnie to bylo totalne nieporozumienie.
– Kto jest na wygnaniem, niech podniesie lape. Kto za smiercia niech trzasnie ogonem o ziemie. Ewentualnie jakies magiczne fajerwerki moga byc. I Niekoniecznie w tej kolejnosci.
Watek Prorokow nie skomentowalam bo i po co? Kompletnie mnie to nie interesowalo. Bogowie. Prorocy co wogole jest?
: 03 wrz 2015, 11:12
autor: Cichy Potok
Cichy ze spokojem słuchał słów Jadu. Tak, być może niefortunnie dobrał słowa. Być może nie był doskonałym mówcą, jednak nigdy nim nie był i nie wstydził się tego. Gdy się urodził nie wiedział nic o prorokach, bowiem to bóg stąpał po ziemi i spełniał zadanie swoistego łącznika między światem realnym i boskim. Nie było więc potrzeby zagłębiać się w ten temat i jego niewiedza odnośnie tejże rangi była wytłumaczalna, ale Cichy nie szukał dla siebie wymówek. Słowa Jadu skwitował skinieniem głowy i delikatnym uśmiechem na pysku, który jednak wcale nie był wesoły. Zaraz potem wysłuchał także opinii pozostałych smoków i znów Zabójcza ukróciła te niekończące się rozmowy jasnym stwierdzeniem. Cichy zmrużył ślepia i skinął ponownie łbem. – Nie chcę skazywać na śmierć kogoś, kogo tu nie ma. – oznajmił powoli, po czym wysłał mentalne zaproszenie do Spojrzenia Mroku. Czy się zjawi, to już jego kwestia, najwyraźniej Dwuznaczna nie zamierzała dawać swojemu smokowi szansy na wytłumaczenie się, jednak Cichy chciał spojrzeć w ślepia zabójcy swojego syna. – Jeśli smok ten tutaj się nie pojawi, osobiście ruszę na Cień jako na zdrajców Wolnych Stad i wybiję wiarołomców, którzy za nic mają Smocze Prawa, a więc tymi smokami nazwać ich nie można. Tereny Cienia nie będą dla mojego stada przeszkodą. Jeśli Dwuznaczna Aluzja chce narazić swoje stado na gniew pozostałych, taka jest jej wola... – Cichy wzruszył barkami i uderzył ogonem o ziemię dla Spojrzenia Mroku i uniósł łapę dla Dwuznacznej Aluzji. – Wyraziłem się jasno co do tej dwójki. Zdania nie zmienię.
: 03 wrz 2015, 11:26
autor: Dwuznaczna Aluzja
Spojrzała na Leśnego z zażenowaniem. To już była jakaś porażka intelektualna. Życie i Woda idealnie się dogadywali. Poziom inteligencji był równy... Czyli tragiczny. Słowa Zabójczej tylko rozbawiły Cienistą, och, chociaż ta miała poczucie humoru.
– Uskrzydlony z pewnością do końca życia wstydził się, że wychowywał kogoś takiego, jak Ty. Pewnie w grobie się teraz przewraca, słysząc, co mówi ktoś, kto śmiał nazywać się jego synem – rzekła oschle, wspominając Guaire. Pamiętała, jakie miał nastawienie do Cichych Wód. Widziała, że cierpiał z tego powodu, widząc co zrobił Milczący.
– Nazywasz wiarołomcami i zdrajcami nas? Spójrz na siebie i swoją bandę zdrajców. Uważacie siebie za pełnoprawne stado, i to jest kluczowy błąd w Waszym myśleniu. Nam pozwolono egzystować, a Wam nie, i to Was powinno się wytępić jak plugawe robactwo – odpowiedziała jedynie, wstając z miejsca. Orlica z przeraźliwym, orlim "rykiem" wzbiła się w powietrze, odlatując.
– Czekamy na Was, Ciche Wody. Przyjmiemy Was z otwartymi ramionami – odparła, uśmiechając się przebiegle jak psychopatka, po czym odwróciła się i opuściła spotkanie. Nie ma sensu zniżać się do poziomu kogoś takiego, jak on.