Strona 2 z 2
: 29 kwie 2015, 16:40
autor: Ujmujący Kolec
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ateral, Ateral... imię kojarzyło się z czymś Ujmującemu. Na pewno je już słyszał. W dodatku jakiś Pan Śmierci. Niedługo zajęło jeszcze samcowi, by przypomnieć sobie spotkanie z Hipnotyzującą, która przy okazji wytłumaczyła mu kwestię bogów wolnych stad. A więc, to był ten jeden z bogów. Ujmujący trochę się zdziwił. Dlaczego tu był? Chyba jego jedynym zajęciem nie powinno być edukowanie młodych smoków. Albo może było? Wtedy powinien nazywać się Ateral Niańka, a nie Ateral Pan Śmierci.
Przez myśl przez myśl przeszło mu, czy inni bogowie też mogli łazić gdzieś po tych terenach. Najbardziej ucieszyłaby go obecność Nytby, którą chciał zobaczyć od momentu, w którym usłyszał o jej domniemanym pięknie. Wizyty i prośby w świątyni niestety nie pomogły...
Bardziej niż tożsamością szarego smoka zdziwił się zmianą, jak zaszła w otoczeniu. Nie byli już na skałach pokoju, znajdowali się... właściwie sam nie wiedział gdzie. Stali na jakichś klifach, ponad wodą. Cofnął się o krok, nie chcąc być zbryzganym przez pianę wzniesioną do góry. To nie byłoby dobre dla jego futra. Skrzywił się nieco, gdy wdychając kolejny raz powietrze poczuł nieprzyjemny, słony smak. Nigdy czegoś takiego nie widział, ani nie czuł. Miejsce to jednak trochę przypominało mu rzeczy, które matka opowiadała mu o jej stadzie. O ich wyspie, którą otaczała woda. Niezdatna do picia, tak mu mówiła, bo niedobra i słona.
–
To woda – odpowiedział oczywistym tonem, powracając do rzeczywistości i odpowiadając na pytanie Aterala. –
Dużo wody
: 29 kwie 2015, 20:46
autor: Trzy Odcienie
Otarł się też lekko o Lewi i potem....Płowy jak zahipnotyzowany i z kamienną miną spojrzał na iluzję. Popatrzył na horyzont, miał minę jakby ujrzał teraz ducha. To były tereny wschodu, tam gdzie się urodził.... Nie dotarło do niego, że ktoś już coś odpowiadał. Dotarły tylko pytania. On wiedział dużo, ale wspomnienia powróciły i nawet nie zauważył jak zaczął gapić się na Pana Śmierci. Wbrew pozorom, właśnie znad takiego krajobrazu pochodził. Miał może do oceanu czy tam morza kawałek drogi, jednak był nad nim z kilka razy w młodości, poza barierą. Zaraz potrząsnął łbem i powiedział to, co myślał że wiedział – To jest Ocean. Tam widać horyzont, jesteśmy na klifach. Woda która zmienia się częściowo w pianę, jest słona. Nie jest dobra do picia. Woda zapewne gdzieś się kończy, jednak nawet z lotu nie będzie można dostrzec większości terenu jaki zajmuje. Ryby, duże ryby i zapewne smoki wodne...
Potem już tylko spojrzał na horyzont w milczeniu, spokojny i obojętny na to co się stanie.
: 30 kwie 2015, 10:51
autor: Lewitacja
Wpatrywała się z milczącym zdumieniem w przemianę krajobrazu dokonaną przez Pana Śmierci. Pochłonęło ją to aż tak bardzo, że nawet nie zauważyła, gdy wszyscy prześcignęli ją w odpowiadaniu. Dopiero po dłuższej chwili sens wypowiadanych słów przedarł się przez jej fascynację i przyciągnął jej uwagę z powrotem do wszystkich obecnych.
Zerknęła na Rahvik, a później w górę na Płowego Kolca, gdy ten odpowiedział jako ostatni przed nią. Zamilkła, rozczarowana, że już wszyscy zdążyli się wypowiedzieć, tylko nie ona. Jednak nie zamierzała się tak łatwo poddać! Dzięki niedawnej nauce z Piaskową trochę więcej wiedziała o świecie, dlatego czuła się na siłach dodać coś jeszcze.
–Pewnie żyją w tych wodach podobne stworzenia, jak w jeziorach i rzekach. Jednak skoro jest to olbrzymi teren pełen bardzo silnych fal, to ryby i smoki zamieszkujące te wody... morza albo oceanu powinny być bardziej przystosowane do panujących tu warunków. – Odpowiedziała, starając się dobierać najładniejsze słowa i zwroty, na jakie wpadała. W końcu przemawiała przed samym bogiem Śmierci!
–Pewnie mają większe błony w różnych miejscach i nie potrzebują typowych skrzydeł. Bo raczej w wodzie się nie lata, tylko z tego co widziałam ryby się przemieszczają trochę zależnie od fal. – Powiedziała, szukając wzrokiem na pysku Aterala jakiegoś potwierdzenia.
–Pewnie też są uodpornione na tą dziwną sól. Nie wiem, czy taka zwykła ryba by wytrzymała długo w takim środowisku. Strasznie ten słony smak musi rozpraszać. Choć z drugiej strony życie wydaje się lepsze, bo wystarczy lekko polizać wodę i już czuje się taki egzotyczny smak... – Rozmarzyła się, spoglądając na fale. Pewnie właśnie wyobrażała sobie, że pływa w nich i jednocześnie pije wodę.
–Ogólnie kształt te zwierzęta mają taki bardziej gładki, zaokrąglony... Inaczej mogłyby o coś zaczepić. No i pewnie nie mają piór ani sierści. – Dodała jeszcze na koniec.
: 05 maja 2015, 20:13
autor: Ateral
– Tak. Jest to morze. Duże morze nazywane jest oceanem... – popatrzył beznamiętnie na Rosę. – Być może to nie brzeg otacza morze. Może to morze otacza brzeg. Ocean ogranicza brzeg. Więc całkiem możliwe, że stoicie obecnie na jedynym suchym lądzie, i ten ocean otacza wasz suchy ląd ze wszystkich stron... I nie ma nic poza tym – ponownie spojrzał na rozpościerającymi się przed nimi wodę. – Ale to nie oznacza, że w oceanie nie ma życia podobnego do tego, które wy widzicie na co dzień. Tak, mogą tam żyć smoki morskie, ryby o rozmaitych kształtach i rozmiarach. I ta słona woda, której wypicie mogłoby być dla was niebezpieczne, dla nich stanowi źródło życia. Tak jak dla was haust powietrza jest ogromną ulgą, oni czują ulgę biorąc haust słonej wody. Świat jest pełen zadziwiających rzeczy.
Czarne ślepia popatrzyły na zebranych.
– A może ktoś domyśli się co by się stało, gdybyście wypili za dużo słonej wody? – zamrugał, jakby sobie o czymś przypominając. – Musimy jednakże założyć, że dalibyście radę cokolwiek wypić... Sami spróbujcie. Przełknięcie tego nie jest wcale takie łatwe ani przyjemne.
I raptem, zamiast na klifach, smoki znalazły się na plaży. Tuż przy linii oceanu. Którego delikatne fale wymykały się na brzeg ukradkiem, by zmoczyć łapy piskląt stojących najbliżej.
Popatrzył na Lewitację.
– Są ptaki, pokryte piórami, które lubią środowisko morskie. Spójrz.
Ruchem łba wskazał brzeg po ich lewej, gdzie tłoczyło się mnóstwo czarno-białych kształtów, które przepychały się między sobą, by dotrzeć do oceanu. Ich skrzydełka były nieproporcjonalnie małe w stosunku do korpusu. Były to ptaki, ale nielatające ptaki.
– Te zwierzęta nazywamy pingwinami. Jak smoki morskie, są one zdolne do życia i w środowisku wodnym, i morskim. Jak sądzicie, w jaki sposób mogą być przystosowane do życia w wodzie? W końcu mają pióra. Czy pióra zwykłych ptaków łatwo namakają? – jego spojrzenie padało po kolei na każde pisklę. – Czy obserwowaliście kiedyś kaczki pływające po jeziorze, czy jeszcze nie mieliście okazji?

: 07 maja 2015, 11:17
autor: Przebudzona Łuska
Rosa nieco się skrępowała, gdy poczuła na sobie beznamiętne spojrzenie boga, ale gdy tylko sceneria się zmieniła, samiczka podeszła do linii wody i posłusznie wzięła łyk słonej cieczy. Smak... Smak tej wody był... Nie do opisania. No dobrze, dało się opisać – słony i lekko palący w język. Odwróciła się od reszty smoków i potajemnie wypluła nieprzełkniętą wodę. Jednak nie nadawałaby się do życia w świecie pełnym wody. Jak można w ogóle żyć w czymś tak niedobrym w smaku? Ateral powiedział, że są istoty, które potrzebują morskiej wody tak bardzo, jak smoki powietrza... Dziwne.
– Ale jakim cudem oni tym oddychają? – zapytała samca, patrząc na niego z niedowierzaniem. Wolała nie próbować oddychać wodą, czuła że to by się źle skończyło. Czekając na odpowiedź, obserwowała ptaki i te całe pingwiny. Ale śmiesznie dreptały! Ale chwila...
– To po co im skrzydła skoro nie mogą latać? Dziwne... – było jeszcze sporo rzeczy, których Rosa nie rozumiała, ale teraz przynajmniej mogła się dowiedzieć nieco o świecie, na którym przyszło jej się urodzić – a także o miejscach, których być może nigdy nie zobaczy, takich jak brzeg morza czy ocean.
: 08 maja 2015, 21:29
autor: Trzy Odcienie
Samiec siedział i oddychał spokojnie, więc poniekąd jego pochodzenie się przydało. Przynajmniej tutaj. Westchnął cicho pod nosem, czując na łapach morską wodę. Doskonale wiedział jak ohydna, paląca, gorzka i drapiąca w gardle jest morska woda. Dlatego tylko zniżył łeb i ją powąchał. "Psiknął" i przyjrzał się bardzo uważnie pingwinom. Był wnikliwym obserwatorem, zauważył że te skrzydła tak naprawdę nie są tym, czym się wydaje. To były płetwy a nie skrzydła, skrzydła ptaków mają wyraźnie duże pióra i te duże na zadzie. A te wcale ich nie miały – Gdyby ktoś się napił tej wody, pewnie poważnie uszkodziło by mu to wewnętrzne organy. Uważam, że to nie są skrzydła tylko płetwy które napędzają je pod wodą, no i opływowy kształt.... Muszą mieć jakoś specjalnie wodoodporne pióra, skoro pływają, a inne ptaki które na co dzień słyszy się w lesie.. sam nie wiem, mają wodoodporne? W sumie po co by miały mieć. ... No, to tyle z mojej strony..– popatrzył w bok i na Lewitację. Była genialna, uwielbiał jej charakter. Może jak będzie adeptką, zostanie jego uczennicą. Płowy uśmiechnął się lekko na tę myśl.
: 11 maja 2015, 14:17
autor: Lewitacja
Szybko przystała na propozycję Pana Śmierci. Niedługo po Rosie, w momencie gdy Płowy Kolec zaczął mówić, ona beztrosko zanurzyła pysk w morskiej wodzie i wzięła dość duży łyk. W tej chwili do jej uszu doszły słowa Płowego "Gdyby ktoś się napił tej wody, pewnie poważnie uszkodziło by mu to wewnętrzne organy." To w połączeniu z intensywnością smaku spowodowało, że skrzywiła się, ledwo powstrzymując gwałtowne wyplucie wody morskiej byle dalej od siebie. Po chwili tej wewnętrznej walki wsadziła łeb do wody, tutaj już się nie krępując i wypluwając całą zawartość pyska. Jaka ulga...
Wyprostowała się mimowolnie, gdy usłyszała, że Ateral zwraca się do niej. Nagle jej oczom ukazały się dziwaczne ptaki. Lewitacja wpatrywała się w nie osłupiona i jednocześnie oczarowana. Miała ogromną ochotę zbliżyć się do ptaków i dla próby pacnąć je, sprawdzając czy przewrócą się jeden na drugiego. Jednak nie zrobiła tego. Po pierwsze nie miała możliwości tego zrobić i dobrze to wiedziała. A po drugie czuła respekt do tego Pana Śmierci.
–Hmm... te ich skrzydła wyglądają trochę jak płetwy ryb. W ogóle całe te pingwiny mają rybi kształt. Z daleka nawet nie widać, że są pokryte piórami. Dziwne. Ale pewnie dlatego umieją pływać. – Odpowiedziała, wpatrując się w oczy Aterala. Czuła się przy tym trochę dziwnie, ale ignorowała to odczucie. Zauważyła, że smok ten jest wyżej w hierarchii i choć nie znała tego wyrażenia, wyczuwała to instynktownie.
Kierowana dziwnym odruchem uniosła wyżej pysk, napotykając na wzrok siedzącego obok Płowego. Machnęła ogonem wesoło, nieświadoma jego myśli. Kto wie, może Płowy będzie jej mistrzem... O ile zostanie łowcą. A nawet jeśli nie to na pewno Lewi chętnie będzie pobierać nauki u "wujka".
Z powrotem spojrzała na Aterala, słysząc jego ostatnie pytanie. Kaczki? Nie miała nawet pojęcia, jak to wygląda. Być może kiedyś mignęły jej, ale nie znała jeszcze nazw wszystkich zwierząt. Dlatego postanowiła odpowiedzieć zgodnie z prawdą. – Ja nie spotkałam kaczek.–
: 11 maja 2015, 22:36
autor: Skrząca Łuska.
Wsłuchiwała się w każde słowo Aterala jak zaczarowana. Pochłaniała wiedzę jak sucha ziemia wodę. Jak czerń promyki słońca. Jak... No po prostu lubiła się uczyć. Spoglądała na Aterala z podziwem, nie zważając na jego reakcję. Co może jej się stać? Jednak czuła, że powinna okazywać mu respekt. Pokazywała swój szacunek, którym darzyła go głównie w swych pisklęcych oczętach, ale to zachowanie nie wykluczało jej natury. Była radosna, wesoła, w towarzystwie innych smoków nieco nieśmiała, ale wciąż pełna życia. To chyba dobra cecha, patrząc na obecne czasy i niesnaski z innymi stadami. Choć ona okazuje sympatię do innych. Czy jeśli podrośnie zakończy te znajomości? Nie, oby nie. Nie chce, aby stada były ponad ideałami. A właściwie nie będzie chciałą, jeśli się o tym wszystkim dowie. Ale powracając do Spotkania.
Wpatrywała się w Aterala. Potem przymknęła powieki, aby łatwiej jej było słuchać. Gwałtownie odskoczyła, gdy poczuła wodę lekko obmywającą jej łuski przy łapach. Uchyliła powieki i ujrzała leciutkie fale i inne pisklaki. Usłyszawszy kolejne słowa swojego aktualnego nauczyciela, nieufnie podeszła do wody. Zamoczyła łapę i wyjęła ją prędko. Potem zniżyła łebek i wysunęła język, smakując morskiej wody. Była słona. Okropnie. Postanowiła wziąć niewielki łyk, bo może w większych ilościach będzie mniej słona? Ale nie. Zakołysała gwałtownie głową i nie wahając się ani chwili, wypluła słoną wodę wprost do miejsca, skąd ją zaczerpnęła. Nie widziała w swoim zachowaniu nic dziwnego; wręcz przeciwnie, wydało jej się to zupełnie naturalne. Bo kto by przełknął takie obrzydlistwo? Fuj!
– Jak to możliwe, żeby ktoś oddychał czymś takim? Nie rozumiem. Ja bym tam łebka nie zanurzyła! – stwierdziła śmiało, patrząc na boga.
Spoglądając na ptaki, zdziwiła się. Co? To są ptaki? No... Właściwie... Mają coś dziobopodobnego... Ale nie mają skrzydeł czy piór, jak inne ptaki... Ale skoro Pan Śmierci mówi że to pióra, to to muszą być pióra. Chociaż dziwne te pióra. W ogóle ich nie przypominają. Kaczki... Nie wiedziała co to jest. Wsłuchiwała się w odpowiedzi i pytania smoków, bo może się dowie? Ale co to jest jezioro wiedziała. Jeziora są wspaniałe, tego była pewna.
: 14 maja 2015, 21:46
autor: Słodki Kolec
I znowu zmieniła się sceneria. Tym razem to była plaża. ocean prze de mną. Słowa boga do mnie dotarły z lekkim echem, a pytania które zadał były ciekawe. Sam stałe w wodzie po kostki.
Gdy zaproponował żebyśmy spróbowali tej wody to wsadziłem do niej język i od razu wyciąłem.
–Ochryda! – próbuje wyczyścić język łapką.
Na resztę pytań nie znałem odpowiedzi, tylko słuchałem co mówią inne smoki będących w tym miejscu.
: 19 maja 2015, 20:44
autor: Administrator
//Przepraszam, nie jestem w stanie kontynuować dalej tego spotkania, więc kończymy już teraz.
Oto, co otrzymujecie.
Shiro – 3/4 mięsa
Rosa – 3/4 mięsa
Skra – 3/4 mięsa
Szepcząca – 2/4 mięsa
Ujmujący Kolec – 2/4 mięsa
Rahvik – 2/4 mięsa
Płowy Kolec – 3/4 mięsa
Lewitacja – 3/4 mięsa