Strona 2 z 7

: 23 lis 2014, 18:39
autor: Wietrzny Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wietrzny drgnął lekko, kiedy usłyszał tuż obok swego ucha cichy szept. Natychmiastowo obrócił łeb w tymże kierunku, jednak nic nie wskazywało, by miał dowiedzieć się któż dął mu zaproszenie, póki go nie przyjmie. Zaintrygowany Północny miał jedynie niewielkie wątpliwości, których szybko wyzbył się ze swojej świadomości i powędrował na Skały Pokoju. Przybył na miejsce jako jeden z ostatnich, jak podejrzewał widząc zebraną już sporą grupę smoków. Miejsca jednak było wystarczająco i znalazł dla siebie skrawek wolnej przestrzeni, którą zajął. Z całego tłumu wyróżniała się postać szarego smoka, na którym Wietrzny skupił spojrzenie. Kimże był? Złożyło się tak, że adept jeszcze nie miał okazji poznać jego tożsamości. Miał jednak nadzieję, że uda mu się poznać i jego, i resztę zebranych smoków, spośród których nie znał jeszcze wszystkich.

: 23 lis 2014, 19:23
autor: Pryzmatyczna Łuska
Gdy Lunarny usunął się jej z pod łap, ta usiadła na ziemi. Przekrzywiła łeb, spoglądając na Wizje.
– Witaj Wizjo. – powiedziała z uśmiechem na pysku. Czyżby w końcu jakieś rodzeństwo którego Chłód nie miałby ochoty zagryść? Wtem zauważyła Tehanu, która do nich podeszła. Lilia sięgnęła skrzydłem w strone smoczycy i przyciągneła ją do siebie. Zrobiła minę w stylu ,,Ładną mamy dziś pogode ".
– Nooo, skoro o siostrach już mowa to witaj Tehanu! – powiedziała tak niby od nie chcenia, po czym wypuściła siostrę z pierzastego uścisku.
– Tehanu, to mój najlepszy przyjaciel Lunarny Kolec i jego siostra Wizja, którą właśnie poznałam. Chłodku, Wizjo, to moja siostra Hipnotyzująca Łuska. – przedstawiła ich sobie, tym razem wesoło jak zwykle. Chłód się obrócił w strone jakiegoś dziwnego smoka, ale Lilia nie zwrociła na to większej uwagi, za to oparła łeb o bark samca.
– Wiesz, jesteś całkiem wygodny, mimo tych twoich łusek. – stwierdziła jakby mówiła o skórach do wykładania legowiska.

: 23 lis 2014, 19:42
autor: Sereg
Cofnęła się o kroczek, może nawet o dwa, kiedy podszedł do niej smok. Patrzył na nią i jeszcze jakby tego było mało – przemówił do niej. Sereg patrzyła na niego zdziwiona. Pachniał jak Słowo. Słowo miał przyjemny zapach. Czuła w nim drzewa, trawę i ziemię. Smok który do niej przemówił pachniał zupełnie inaczej. Pachniał czymś, czego Sereg jeszcze dobrze nie znała. Mimo to uznała, że jego zapach kojarzy jej się z przyjemnym ciepłem. Czemu pachniał ciepłem, skoro wygląd miał zimny? Tego smoczyca nie wiedziała, i nie miała też za bardzo jak zapytać.
W odpowiedzi na jego "zaczepkę" mruknęła tylko potakująco, ale też i uśmiechnęła się na wzmiankę o dziwacznych smokach, ponieważ faktycznie...jakby się tak rozejrzeć, było tutaj mnóstwo przeróżnych smoków, każdy wyglądał inaczej. Było tutaj bardzo kolorowo.

: 23 lis 2014, 19:56
autor: Bremor
Z nieodgadnioną miną obserwował zachowanie rówieśników. Podsłuchiwał ich rozmowy i przyglądał się zachowaniom. W duchu przyznał, że wolał już towarzystwo elfów. W ich towarzystwie przynajmniej miał z kim porozmawiać, a tutaj nie wiedział do kogo otworzyć pysk. Zamrugał przypatrując się Niepokornemu Kolcowi. Jego wzmianka o "dziwacznych smokach", nieco zbiła go z tropu, bo nie potrafił określić, którego z obecnych tutaj, można by nazwać dziwacznym. Tutaj nawet bracia i siostry są od siebie różni. Elfy za to były wszystkie takie same...
Zmarszczył nos i kichnął. Potrząsnął łbem wzdrygając się i poprawiając skrzydła pod które wdarł się nieproszony chłód.

: 23 lis 2014, 21:13
autor: Gorejący Kolec
Widział tęczę. Widział multum barw, począwszy od złotych odcieni żółci, poprzez czerwienie, błękity, fiolety, zielenie i brązy aż po czerń. Widział masę barw. Lecz by zobaczyć ową tęczę, nie musiał się oglądać po niebie. Wystarczało spojrzeć w dół, aby zobaczyć ruchome morze barw i wszelakich kolorów. Gdyby nie fakt że to smoki były kolorowe, Arazeeh'a nawet by to zafascynowało. Ale tak naprawdę, czuł że obecność tylu smoków, w dodatku nieznajomych, wręcz go drażniła.
Czuł się niepewnie. Nie wiedział czy ufać. Mimo że dookoła były same smoki – istoty takie jak on.
Siedząc gdzieś z dala od reszty, na nieco wyżej położonej półce skalnej, obserwował Arazeeh zebranych. Jedne smoki w pojedynkę przybyły na umówione miejsce, inne już ze sobą rozmawiały – jak nic wszystkie muszą znać się między sobą, mniej lub bardziej.
Poczuł na sobie wzrok niebieskiego oraz przelotne spojrzenie towarzyszącego jej, innego smoka. Zastanawiał się ile smoków myśli nad jego protezą i bandażami. Czuł że właśnie ta jego odmienność przyciąga wzrok błękitnego smoka. Odmienność go denerwowała.

: 23 lis 2014, 21:35
autor: Pryzmatyczna Łuska
Noooo i smok się gapil. Ale nic nie mówił.
Lilia nagle wstała i skierowała swój łeb w stone dziwne samca. Przekręciła łeb, poczym uśmiechnela się przyjaźnie.
– Hej! Ty! Zamiast tak siedzieć samemu przyjdz do nas i się przedstaw! Ja jestem Pryzmatyczna Łuska! – powiedziała głośno, po czym spojrzała pytająco na samca.

: 23 lis 2014, 21:42
autor: Bezkresna Galaktyka
Ważka przybyła tutaj szybko, mocno spóźniona. Nie umiała jednak jeszcze biegać ani latać, a poza tym trochę się zgubiła po drodze. Starała sobie pomagać skakaniem, ale i tak bardzo długo to zajęło. Po dotarciu na miejsce rozejrzała się szybko, żeby rozeznać się w sytuacji. Taka okazja! Mam nadzieję, że nic nie przegapiłam – przemknęło jej przez myśl.


//Dopiero przed chwilą wróciłam do domu, dlatego dopiero teraz napisałam

: 23 lis 2014, 21:48
autor: Jaskiniowy Kolec
Czuł się tu co najmniej dziwnie. Tyle młodych. Tyle rozgadanych pysków.
Bremor postanowił sobie połazić po nieznajomych- jego sprawa. Może go nie zauważył? Był jednak chyba bardzo ślepy skro nie zauważył największego smoka na tym zebraniu. Co innego gdyby byli tu sami dorośli. Wtedy wielkość Jaskiniowego nie miałaby zbytnio znaczenia, ponieważ tuszowałaby się pomiędzy pustynnymi. A tak... Nie dość, że młodzi, niespełna rozumu to jeszcze mali.
Czuł się na prawdę dziwnie. Siedział w tym miejscu jak na skazaniu patrząc tylko i wyłącznie na Aterala. Chciał mieć to za sobą. Chciał się nauczyć i iść swoją drogą.
Jeśli miał być szczery to tylko od bogów mógł się dowiedzieć o świecie. Jedna z obecnych bardzo szybko uciekała od niego, kiedy zaczął zadawać jej pytania na temat tych ziem...
Ale to nieważne.
Po prostu potrzebował wiedzy. Niezależnie od tego czy był stary czy nie.

: 23 lis 2014, 22:00
autor: Bezkresna Galaktyka
Po chwili rozglądania się po obecnych smokach Ważka dostrzegła znajomych z własnego stada. Ruszyła w ich kierunku, po drodze przyglądając się innym. Dość nieufnie spoglądała na smoki z innych stad, ale nie było w tym wzroku niechęci, można nawet było dojrzeć ciekawość. Zwłaszcza na widok wielkiego smoka, który według Ważki był już dorosły. Nie wiedziała, że to nadal adept. Za to najbardziej rzucił jej się w oczy Ateral, to chyba jego głos słyszała tak blisko, mimo że nikogo nie widziała.
Po dotarciu na wypatrzone przez siebie miejsce usiadła koło siostry, Hipnotyzującej Łuski, uśmiechając się do niej.

: 23 lis 2014, 23:52
autor: Gorejący Kolec
Odezwała się ! Arazeeh poczuł dreszcz biegnący po linii kręgosłupa. Ona naruszyła go. Siedział sobie spokojnie, tylko patrząc na inne smoki. Nikomu nie wadził.
Nie miał ochoty podchodzić do smoczycy, dobrze mu było samemu. Dobrze... o ile ,,dobrym'' można nazwać narastający gniew. Gniew z powodu zmieszania, z powodu braku słów na języku.
– Emmmmm... nie... mgrrrrr... – mruknął cicho pod... nosem którego nie miał. Chciał jakoś sprawić by sama nie podlatywała, ale nie był w stanie.
Był psychicznie amatorem. Miał problemy z kontrolą emocji. Tak jak zresztą teraz.

: 24 lis 2014, 0:08
autor: Wizja Zniszczenia
Wizja była rozpromieniona. Po prostu uwielbiała otaczać się tłumami, a już na pewno rodziną. Dlatego gdy tylko zauważyła obcą smoczycę, którą przecież dostrzegła blisko brata już wcześniej, lekko zmarkotniała. Nie lubiła obcych, podchodziła do nich z pewną dozą nieufności, ale gdy tylko braciszek powiedział, że jest ona niczym rodzina na pyszczku smolistej samiczki pojawił się lekki, acz radosny uśmiech. Zaraz jednak skinęła szybko łebkiem, reflektując swoje zachowanie i przyjrzała się uważnie drugiej smoczycy, którą przedstawiła tym razem Pryzmatyczna. Obie były siostrami, no proszę. Jednak Wizja powróciła spojrzeniem do brata i uśmiechnęła się do niego szeroko.
-Jak wrócę ze spotkania, od razu idę się uczyć, więc niedługo, braciszku, niedługo...
Zapowiedziała radośnie, bo wizja lotu napawała ją adrenaliną i pozytywnymi emocjami. Jednak nagle na pyszczku Wizji zagościł szok. Szok, gdy poczuła, jak siada ktoś obok niej z drugiej strony. Na początku myślała, że być może to Zmiana....ale....ale ona przecież miała pełną rangę, więc to nie mogła być ona. Nic dziwnego, że srebrne ślepia małej Wizji szybko przesunęły się na intruza, który okazał się być po prostu pisklęciem takim jak ona...chociaż...pachniał inaczej. Inaczej niż wszyscy. Dlatego też smolista kolczasta kulka przekrzywiła lekko łeb w zadumie i delikatnie pacnęła młodszego od siebie, ale zapewne niewiele samczyka.
-Ładnie to tak podkradać się do damy?
Uśmiechnęła się zadziornie ukazując rządek ostrych,białych kiełków Beremorowi, ciekawił ją ten smoczek, ale i też nie miała zamiaru wykładać wszystkiego od siebie. Oj nie, nie była aż tak ufna.

: 24 lis 2014, 0:16
autor: Pryzmatyczna Łuska
Spojrzała obojętnie na smoka, chętnie by porozmawiała z nim. Szczególnie o tych cóśkac, które ma na ciele. Ćmienie rozmawiała z elfami o podobnych rzeczach. No cóż, jak samiec nie chce to trudno.
– Jak nie to nie. – skwitkowała tylko. Nie będzie ciągnąć rozmowy z kimś kto nie chce rozmawiać. Pryzma usiadła więc z powrotem na ziemi i z delikatnym uśmiechem na pysku obserwowała Wizje.

: 24 lis 2014, 7:06
autor: Bremor
Bremor siedział sobie spokojnie, nawet już się przyzwyczajał do ogólno-panującej wrzawy, aż tutaj nagle coś go klepie w bok. Zacisnął zęby sądząc, że to jakaś krwawa kara za zajęcie komuś miejsce. W końcu otaczały go dzikie smoki i jeszcze nie poznał wszystkich ich zwyczajów.
Ku swojej uldze i przerażeniu spostrzegł, że mówi do niego jakaś młoda smoczyca, jego wzrostu, ale przecież dzika. I w dodatku karci go za podkradanie. Odjęło mu mowę, gdy spojrzał na jej białe kiełki przepięknie i złowrogo odcinające się na tle wypolerowanej łuski, czarnej jak sklepienie nocy. To nadawało jej tajemniczości. Łuski miała ostre, jakby nastroszone z wiecznej złości. Oczy, jakby tego było mało, były koloru czystego srebra! Brem, postarał się o jak najszybszą reakcję. Niestety nie wiedział dobrze jak się w takiej sytuacji zachować.
Przepraszam, myślałem, że jesteś bardziej spostrzegawcza...
Nie było w jego głosie złośliwości, ani obrazy. Zwyczajnie myślał, że dzikie smoki dobrze wiedzą co się wokół nich dzieje.
Jestem Bremor i nie podkradałem się. Czy mogę tutaj siedzieć? – zapytał obserwując ją swoimi błękitnymi oczkami.

: 24 lis 2014, 13:41
autor: Wilczy Kolec.
Przyszedł na miejsce spotkania, ale sądząc po ilości zebranych, raczej się spóźnił. Z nadzieją jednak że udało mu się przyjść jeszcze przed rozpoczęciem wszystkiego. Na pysku widniał jednak spokój, bez emocji. W głowie zakłopotanie i zmartwienie. Widząc Lunarnego, powoli podszedł do niego i usiadł. Odsapnął.
– Witaj, mam nadzieję że się nie spóźniłem, za bardzo...
Spojrzał na podopieczną przyjaciela, uśmiechnął się lekko w jej kierunku.
– Ciebie też witam. – rozejrzał się po reszcie zebranych. Może i było mu trochę głupio z powodu spóźnienia, ale po zachowaniu Wilczego nie szło poznać jego emocji.

: 24 lis 2014, 16:29
autor: Głodny Kolec
Nikt nie zwracał uwagi na Głodnego Kolca, a przecież wyróżnia się jak wielkie czarne zwłoki smoka na zielonej łączce... Przynajmniej on tak uważał.
~ Co z nimi nie tak?
Zaczął zadawać sobie te pytanie. Nikt na niego nawet nie spojrzał. Nikt się nie przywitał. Brak kultury? Przecież po przyjściu wymaga się przywitać. Jedynie ten szary i mizerny smok co jakiś czas zerkał na niego przyprawiając swoim wyglądem o mdłości. Robił to umyślnie? Jeżeli tak, to stworzy sobie z bezskrzydłego nowego nieprzyjaciela. Czyżby plotki ze wczesnego dzieciństwa były nadal aktualne? Plotki, że niby bezskrzydli są dzicy, głupi i brutalni? Że niby są stworzeniami stworzonymi przez złego boga? Niedoskonałymi stworzeniami, które nie mogły dorównać pięknie smoków stworzonych z miłości?
~ Cóż za bzdura! To wszystko kłamstwa! Same bezczelne łgarstwo!
Wściekł się. Zaczął nieświadomie cicho warczeć.
– Zabiję... Zabiję... Zabiję...
Kontynuował ten cichy monolog przez dłuższą chwilę.

: 24 lis 2014, 16:40
autor: Subtelny Gniew
Velum po raz pierwszy wyszła poza tereny Stada Życia i była tak radosna, że unosiła się w powietrzu. No może niedosłownie, bo nie potrafiła latać. Ale za to zamiast normalnie chodzić, skakała przed siebie z niewyobrażalną żywością, na którą stać jedynie pisklęta. Kiedy okazało się, że jeden z bogów Ateral urządza spotkania dla piskląt i adeptów poprosiła tatę, by zaniósł ją na miejsce tegoż spotkania. Velum odbijała się wprost od ścian jaskini, błagając Złudzenie, by już ruszyli, ale Życie wiedział, że nie trzeba się tak śpieszyć, jest mnóstwo czasu, a taka niecierpliwość jest całkiem niekoniczna. Ale co zadziała na pisklę, które może się czegoś doczekać? To jest siła potężniejsza od śmierci. W końcu jednak udało się Velum wskoczyć na grzbiet ojca i przybyli razem nad Zimne Jezioro. Złudzenie nie mógł jej odprowadzić na Skały, bo było to spotkanie dla młodych, poza tym miał jakieś swoje sprawy. Velum z chęcią ruszyła za tłumem innych smoków, po raz pierwszy czując nowe zapachy, widząc ogniste i cieniste smoki. Większość była od niej większa, a na Skałach musiała przejść przez tłum, aby dostać się do pierwszego rzędu i coś usłyszeć. Mimo wszystko była szczęśliwa. Usiadła, wpatrzona ciekawymi oczyma w Aterala. Dopiero po chwili dotarło do niej, że to bóg i z jeszcze większym zainteresowaniem mu się przyglądała, wyłapując każdy szczegół jego wyglądu. Była w niego zapatrzona i co chwilę otwierała usta, próbując o coś spytać, ale dopiero po chwili odważyła się.

Czy pan jest bogiem? – spytała i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Powiedziała to na głos? Jak mogła odważyć się powiedzieć to na głos?

: 24 lis 2014, 17:21
autor: Ateral
Niewielki szary smok zignorował wszystkie zaczepki, czy to spojrzeniami, myślami czy słowami, nie odpowiedział na powitania ani pytania... Po prostu machnął łapą, a okoliczne skały zniknęły, zastąpione zaśnieżonym krajobrazem północy.
Dokąd rozpościerał się smoczy wzrok była równina, bielusieńka jak najświeższy śnieg, od czasu do czasu przerywana przez szarość śladów i poruszające się stworzenia. Wiał silny wiatr, co było widać po mknących białych płatkach, tańczących gorączkowo na powietrzu przed opadnięciem na ziemię i znieruchomieniem. Panowała tam bardzo dokuczliwa, mroźna temperatura, ale piskląt ani adeptów ona nie dotykała. Zebrani zostali otoczeni przezroczystą kopułą, która chroniła ich przed podmuchami wiatru, mrozem, ale także przed opuszczeniem schronienia.
Dzisiejszym tematem przewodnim naszego spotkania będzie daleka północ, zima oraz... Kaltarel – przemówił obojętnym głosem Ateral, a jego czarne, nakrapiane gwiazdami oczy mierzyły zebranych taksującym spojrzeniem. – Na początek należy ustalić co już wiecie na te tematy. Wasi rodzice czy opiekunowie lub nauczyciele na pewno wam opowiadali o niektórych z tych spraw. Czy zechcecie się podzielić tą wiedzą?


//Uczestnicy spotkania: Lunarny Kolec, Jaskiniowy Kolec, Shurikan, Charyzmatyczny Kolec, Pryzmatyczna Łuska, Sereg, Spiżowa Łuska, Piekielna Łuska, Głodny Kolec, Keith, Wizja, Niepokorny Kolec, Bremor, Dagr, Hipnotyzująca Łuska, Gorejący Kolec, Naudir, Wietrzny Kolec, Ważka, Wilczy Kolec, Velum.
Im większa aktywność podczas zebrania (nie mam tu na myśli spamu i postów, które nic nie wnoszą dla nikogo), tym większy poziom Wiedzy. Osoby, które wykażą się szczególną aktywnością mogą liczyć na niespodziankę ;)
Osoby, które nie odpiszą ani razu lub w porównaniu do pozostałych odpiszą szczególnie mało, nie dostaną nic!

: 24 lis 2014, 17:37
autor: Wilczy Kolec.
Wilk od początku czując obecność Boga wiedział, że nie ma co się kryć w tłumie. Mimo że był smokiem cichym i z reguły siedział na tyle. Tutaj jednak głos i aura Aterala dawały znać że, to spotkanie nie jest towarzyską pogaduchą a jak najbardziej poważnym, jak dla piskląt i adeptów, zebraniem. Wyszedł więc na przód, nie wychodząc za "granicę" zebranych i ukłonił się w geście szacunku.
– Z całym szacunkiem, niestety jedyne co ja mogę powiedzieć o swojej wiedzy w tym temacie jest zima. Wiem tylko tyle, że nie jest to pora przyjemna. Ostry mróz, który bywa niebezpieczny. Śnieg ciągle przykrywający ślady zwierząt... – przestał wymieniać. Zamilkł na chwilę i rozejrzał się po reszcie. Może i pokazał że nie wie wiele, a może powinien wiedzieć dużo. Kto wie, ale na pewno to spotkanie nie było celem przechwałek. Było za to lekcją, która na pewno się przyda. Zwłaszcza że młode smoki mogą nauczyć się niektórych rzeczy, których nawet ich rodzice czy mistrzowie, mogą nie wiedzieć.

: 24 lis 2014, 17:54
autor: Jaskiniowy Kolec
Jaskiniowy warknął cicho i podniósł łeb mrużąc ślepia.
Północne tereny oddalona są o kilka dni drogi stąd kiedy poruszamy się wprost na północ. Zwane są też Krainami Wiecznych Lodów, przez miejscowych. Nazwij je inaczej jeśli zechcesz, Bożku. Przez małą temperaturę tamtejsze smoki musiały przystosować się do zimna i dlatego ich ciało pokrywa gęste futro, znacznie gęstsze, niż u większości z tych piskląt, które mają tylko połowę z ich krwi. Północne smoki nie są zbyt dużymi przedstawicielami smoczej rasy. Rosą przede wszystkim na boki, kumulując tłuszcz, który ich ogrzewa. Są przeważnie jasnej barwy... Na północy występuje również ciekawa zwierzyna- Nie znajdziemy tam sarny, ani zwykłego zająca. Znajdziemy jedynie ich krewnych- łosie, śnieżne lisy... Znajdziemy też mnóstwo wilków. Na północnych terenach występują większe watahy niż w tutejszych lasach. W grupach polują na większą zwierzynę, taką jak bizony, które szukają pożywienia zbyt daleko od zielonych terenów... Na północy nie uświadczymy również typowych dla nas drzew... Znajdują się tam przede wszystkim drzewa "Iglaste", które zamiast liści mają na sobie 'igły'... Północ bywa też zdradliwa. Tereny pokryte śniegiem potrafią skryć pod sobą jeziora. Dlatego trzeba uważać gdzie kładziemy łapy...
Po czym zamilkł i oczekiwał na reakcję. Bożek powie że kłamie? Może Jaskiniowy nie przeżył na północy wielu księżyców, ale był tam i widział wiele. Skoro to nauka i pytano, zamierzał odpowiadać. Zgodnie ze swoją prawdą.
Być może się jednak mylił co do tych terenów? Kto wie. W końcu był zaledwie 'istotą prostą'.
Potem obrócił łeb w stronę wypowiadającego się wcześniej adepta.
Zima, "drogie dziecko", to czas w którym natura odpoczywa. Oznacza to jednak ciężki czas dla nas-smoków, ponieważ zwierzyna nie jest w stanie wykarmić się należycie, gdy zalega pod ich łapami śnieg. Staja się chude i co za tym idzie musimy ich zjeść więcej.
Smoki z futrem mają nieco lepiej, ich naturalnie chroni ciało przed zimnem. Reszta powinna trzymać się dość blisko swoich kryjówek i wychylać z nich łeb tylko, gdy pogoda na to pozwala... Podczas zimy Złoty Pysk chowa się znacznie szybciej, a więc szybciej nadchdozi pora mroku, a gdy jest ciemno, jest również i zimniej...

Po czym wreszcie przestał paplać. Starczy już tego gadania.
Niech Bożek się wreszcie wypowie na ten temat.

: 24 lis 2014, 17:58
autor: Subtelny Gniew
Zignorowana przez Aterala Velum pozbyła się zawstydzenia. Rozgniewała się. Co z tego, że na boga, skoro ten bóg nie odpowiadał? Zadała grzeczne pytanie. Nie obraziła go, nie narzucała się, nie uczyniła gafy, nic z tych rzeczy. Więc dlaczego jej pytanie pozostawało bez odpowiedzi. Powinna jak najszybciej odwołać te myśli. W końcu bóg potrafi czytać w smoczych umysłach, zwłaszcza pisklęcych. A gdyby nie to. Oczy Velum były jak otwarta księga. Postanowiła, że nie będzie już tak entuzjastycznie nastawiona, bo Ateral na to po prostu nie zasługiwał. Pisklęta logika! Gdyby był tu jej tata, na pewno zganiłby ją za takie zachowanie. Ale cóż. Był nieobecny.

Nagle pojawiła się wizja. Wizja jakby nie było wyjątkowa. Velum w życiu nie widziała tak precyzyjnej projekcji. Aż zadrżała z chłodu, chodź czuć go nie mogła. Mimo wszystko zachwyt nie pocieszył samiczki. Wpatrywała się w śnieg z mniejszą radością niż w matczyne malutkie obrazy. Surowość oczu Aterala sprawiła, że Velum ogarnął strach i zapragnęła przytulić się do kogoś z rodziny. Rozejrzała się dookoła. Gdzieś za smokami mignęły jej łby Pryzmatycznej i Hipnotuzującej. Ale wizja przepychania się przez tłum na trwającym spotkaniu wydawała się przerażająca.

Czy to początek historii smoków? – spytała nagle. Sama nie wiedziała dlaczego się odezwała. Chyba jedynie słowa mogły ją teraz podtrzymać na duchu. Nie spojrzała w oczy boga. W sumie mało mogła powiedzieć, skoro nigdy na oczy nie widziała śniegu! Pomyślała jednak, że pustka oznacza początek, a coś tam opowiadano jej o stadach. Podczas spotkań Życia i jeszcze w jaskini.

: 24 lis 2014, 18:01
autor: Charyzmatyczny Kolec
Charyzmatyczny milczał, wpatrując się w Boga ze skupieniem w ślepiach. Zastanawiał się.. czy gadzina przed nim doprawdy nim była.
A co jeśli był to jakiś oszust!
Zmrużył ślepia, sam już nie wiedział..
W pewnym momencie dostrzegł, jak otacza ich kopuła.. może jej nie widział, ale po prostu ją wyczuł. Na ''zewnątrz'' było lodowato, śnieg przykrywał podłoże.. Ten kto stworzył tę kopułę musiał dobrze władać maddarą.
~ to na pewno ten szary smok.. ~ Pomyślał, przyglądając mu się z ciekawością. Słysząc jego słowa, zamyślił się na początek. Ta nazwa coś mu mówiła..
– Kaltarel.. – Powtórzył sobie cicho, po czym uniósł lekko łapę, jakby zaznaczając iż coś tam wiedział.
Przed tym oczywiście wysłuchał Wilczego ze spokojem. Przed tym wszystkim jeszcze odezwał się jakiś obcy smok.. jednak Ursus nie za bardzo go słuchał, nazywając Boga Śmierci ''bożkiem'' sam czułby się obrażony.. jak na to zareaguje szarołuski?
– Wiem jedynie, że Kaltarel sprzeciwił się Tarramowi, który był jego dawnym sprzymierzeńcem czy jakoś tak.. Dawniej był on Bogiem Zimy.. i w sumie wiem tylko tyle.. – ~ a może aż.. ~ Dopowiedział sobie w myślach, nie spuszczając z wielkiego smoka ciekawskich ślepi.
Był ciekaw, jak to jest być Bogiem..
Dlaczego tylko on tutaj był?
Bóg sprawiedliwej śmierci? Był on dobry? A może zły? Sam już nie wiedział.. pozostawało to więc pod jedną wielką niewiadomą. Mimo to nie spuszczał ślipi z smoka, ewentualnie słuchając to, co mają do powiedzenia inni.
Czuł, że to spotkanie będzie bardzo interesujące.