Strona 2 z 27

: 06 mar 2014, 21:03
autor: Zabójczy Umysł

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Hm. Albo byłam zdolna – mego zdolna – co było chyba najbardziej prawdopodobne – albo po prostu Piękny był dla mnie pobłażliwy. W ani jednym ćwiczeniu nie prosił, wróć, nie wymagał odemnie jakieś poprawki. Nawet najdrobniejsze. To było z jednej strony dziwne, ale z drugiej, jak tam sobie przypomniałam wszystkie moje nauki, to w żadnej, ale to w żadnej nauce, nie musiałam niczego poprawiać. Zaprezentowałam więc uśmiechem numer 2 – delikatne uniesienie warg – modyfikując równocześnie swój twór. No co, miałam podzielność uwagi. Pnącza, w moim wyobrażeniu, zostały błyskawicznie przekształcone w powłoczkę. Nie zamierzałam marnować swojego czasu na powolną, aczkolwiek i i metodyczną, zabawę, więc to się miało odbywać bardzo, bardzo, szybko. W zasadzie, do zmaterializowania czaru wystarczyło tylko porządne wyobrażenie, no i tchnięcie maddary. I ja właśnie zamierzałam z tego skorzystać.
Najpierw kształt. No więc ściśle dopasowana do ciała, ale nie sztywna. Na zgniłe kwiatki! Ona miała być ... hm ... elastyczna. Jak? Jak hm ... druga warstwa łusek, jednakże, i to było bardzo ważne, moje "prawdziwe" łuski nie mogły doznać od niej żadnych odparzeń Czyli? Powłoka była po prostu przepuszczalna – przepuszczała wszystko jak leci, dźwięki, powietrze, zapach ... Kolor? No jak to jaki? Czerwony! Uwielbiałam ten kolor, nawet nie wiedząc dlaczego akurat ten a nie na przykład inny (może chodziło o kolor moich łusek, może o coś innego) więc musiałam to podkreślić. Gdzie się miała pojawić? Od szyi, aż po sam ogon. Jako, że Odzwierciedlałam uważnie osłonkę Pięknego Kolca, nie mogłam o tym zapomnieć. No i nie zapomniałam. No, i na koniec, maddara nie może istnieć sama w sobie, musi mieć jakąś właściwość, i moja tarcza właśnie taką miała. Była odporna na ataki fizyczne. I obrony także. każdy, kto pokusiłby się o atak na moje wspaniałe oblicze, odczułby na własnej skórze, co to znaczy zostać odbitym od czegoś. Tak, tak. Nie przesłyszeliście się, odbić się. Jak od kauczuka!

: 06 mar 2014, 22:04
autor: Krzyk Honoru
-Myślę, że właśnie zakończyliśmy podstawy magii obrony i ataku.– zakomunikowałem po dokładnym obejrzeniu otoczki Chochlika. Wszystko wydawało się być na miejscu, oczywiście, największy sprawdzian młoda będzie miała na swej pierwszej walce, ale tutaj, teraz, wszystko było dobrze.
By młodej nie strzeliła woda sodowa do głowy tym razem nie wypowiedziałem słów pochwały, ale myślę, że ona i tak wie, ile jest warta.
-No to co, chyba tyle.– powiedziałem. Zerknąłem na tatę, który znów zatopił się w swoich myślach. Ahhh co ja z nim mam.

: 07 mar 2014, 9:42
autor: Zabójczy Umysł
Za szybko to poszlo, zdecydowanie za szybko. No ale coz, chyba powinnam się z tego cieszyc, czyz nie? przynajmniej teraz, i to za chwile uczynie, mogę przejsc do czegos innego. Nie żeby magia była glupia, ale cos w ten desen, ale zdecydowanie potrzebowałamprzerwy. Malej przerwy. – Wiedza. Moglbys mi pomoc poszerzyc zakres mojej wiedzy? Nie wiem za dużo, to znaczy wiem, ale nie tyle ile bym chciała, a to moze mi się przydac w dalszym zyciu – to jest mój problem. Cos tam wiem, ale nie za duzo, a nie wiedza jest chyba najgrosza niż wiedza. Nie znalam kamieni – choć dwa miałam w swoich zbiorach – nie znalam drapieznikow, a także i zwierzyny, wiec napotkawszy jakiegos zwierza z tej grupy nie bylam bym w stanie ocenic czy to drapieżnik czy tez i nie. – O! – odezwałam się tak, jakbym odkryła co najmniej coś, co powinno być odkryte, a nie jest, pomimo tego, że co nieco się o tym wie, ale nie za bardzo się w to wierzy. – Na przykład Ogień. Jaki był, jaki jest, i jaki będzie? O ogniu wiem tyle, ile wie każdy smok. To znaczy, ze szkolicie się glownie na wojownikow, ze lubicie goraco, ze jesteście jak ogien. Ale to mogą być sterotypy, takie jak w Ziemi.
Swoja tarcze, oczywiście, zneutralizowalam. Choc? Mogla sobie być, nie przeszkadzala mi akurat, ale ... teraz już było za pozno.

: 07 mar 2014, 12:42
autor: Krzyk Honoru
Posmutniałem nieco.
-Przykro mi, ale akurat w tej dziedzinie jestem niezdatny.– przyznałem szczerze. Po co kłamać, że coś wiem, jak zapewne wiem mniej od tej młodziutkiej samiczki. -Dalej się uczę o Wolnych Stadach, jako że przywędrowałem tu dopiero niedawno. – wyjaśniłem.
Nie jestem rodzimym Ognistym, urodziłem się na terenach Równinnych. Ale mogę ci powiedzieć tyle, że Ogniści są bardzo temperamentni. Co prawda są niezłymi Wojownikami, ale przecież nie wszyscy podążają tą ścieżką, mamy też dobrych Łowców i Czarodziei. Właściwie w naszym stadzie jest jedna z najlepszych Czarodziejek, nie, właściwie są dwie. Niegasnąca Iskra i Nieśmiertelny Ogień. Są przykładem na to, że Ogniści nie muszą wcale być Wojownikami. – rozgadałem się nieco. Zmarszczyłem nos w zamyśleniu. Nie jestem w stanie za wiele nauczyć nikogo, jak na razie mój rozwój kręci się wokół magii, a i to jakoś stoi w miejscu. Chyba muszę zacząć się rozwijać też w innych kierunkach.
-Ale przecież w twoim stadzie jest chociażby Marzenie Ziemi, który jako przywódca musi wiedzieć wiele, może zgłoś się do niego. -zaproponowałem.

: 07 mar 2014, 18:50
autor: Zabójczy Umysł
Nie zebym byla zadowolona z takiej odpowiedzi, bo nie moglam byc, ale nie bylam tskze jakos zdolowana. Po prostu przyjelam to na klate, ale kilka moich miesni na pysku sie zmarszczylo w jakis grymasie. Aha, jasne? Tak ! To chyba bylo stwierdzenie najblizsze prawdy. Niemnie jednak wysluchalam uwaznie slow Pieknego, mozna rzec, ze nawet pilnie,ale do pewnego momentu. Bo, oczywiscie, kiedy tylko uslyszalam, ze istnieja takze inne miejsca niz to w ktorym my zylismy, ze wystepuja takze inne smoki niz te, ktore poznalam – zapewne chodzilo o gatunki – zaczelam to pospiesznie analizowac, analizowac i analizowac. Oczy, o ile oczy u smokow moga sie rozszerzyc (u ludzi to jest mozliwe ale u zwierzat? U smokow?) blyskawicznie zwiekszyly swoja obecnosc. Oczy jak 5 zlotowki! Tak. to bylo idealne porownanie. – Ale jak kto? to nie jest jedyny swiat gdzie zyja smoki? Przeciez gdzie zyja smoki? Ile jest takich swiatow? Gdzie mozna ich znalezc? I kim sa lub czym sa Ci Rowninni. To smoki? Nikt mi nie mil, ze moga wystepowac inne smoki niz te ktore znam, a jesli to nie sa smoki to co? Zwierzyna lowna? Drapiezniki.
//Zbieram wiedze na II i III poziom ;)

: 08 mar 2014, 22:46
autor: Krzyk Honoru
//Skoro tak :)

Patrzyłem na reakcję samicy z lekkim uśmieszkiem na twarzy. No tak, można się było spodziewać, że tak młoda istotka nie będzie wiedziała wiele na temat innego świata. Uśmiechnąłem się kwaśno. Opowiadać Chochlikowi o świecie, w którym ziemia spływa krwią, o świecie, w którym ord i tyrania są na porządku dziennym?
-Nie jestem pewien, czy chcesz to wszystko wiedzieć.– powiedziałem niepewnie patrząc na reakcję samicy.
-Powiedz jej. Każdy smok ma prawo wiedzieć co dzieje się poza barierą. – usłyszałem twardy, stanowczy głos taty.
-Ale tato, ona jest jeszcze taka młoda...– spojrzałem na niego błagalnie.
-Ty także. – uciął dyskusję.
-Niech będzie. -westchnąłem patrząc zrezygnowanym wzrokiem to na tatę, to na Chochlik.– A więc chcesz wiedzieć kim są Równinni, tak? Należy zacząć od tego, że Wolne Stada są otoczone barierą, to na pewno wiesz. Oddziela ona tutejsze smoki od jak to nazwałaś innego świata. Za barierą mieszkają smoki takie jak ty. Jak widać po mnie nie różnię się wiele od ciebie, czy innych smoków. Równinni to na pewno nie zwierzyna łowna, drapieżnik- cóż, jeśli chcesz, możesz ich tak nazywać, bo są równie niebezpieczni. Jest coś, co odróżnia Równinnych od smoków Wolnych Stad. Równinni są nieobliczalni ich ulubionym zajęciem jest mordowanie. Zabijają z każdego, nawet najbłahszego powodu, jeśli mogę to tak ująć, mord to ich hobby. – przerwałem pozwalając jej przetrawić nowe, nieprzyjemne informacje. – Jeśli musisz wiedzieć żyją wszędzie w większych, bądź mniejszych grupach. Dużą wagę przywiązują do hierarchii. Największym szacunkiem darzą oczywiście swego przywódcę. Jednak tam przywódca nie jest dobrym opiekunem stada, jest krwawym, nieobliczalnym szaleńcem. Oczywiście zdarzają się też Równinni bardziej cywilizowani. Nie myśl, że każdy jest taki tendencyjny. Ale jednak trzeba przyznać, że przeważa ta grupa niebezpiecznych i barbarzyńskich. -westchnąłem przypominając sobie wszystkie spotkania z Równinnymi.
-Co jeszcze.....– zastanawiałem się chwilę.– Struktura Równinnych działa mniej więcej na tej samej zasadzie co Wolnych Stad. Mają swoich bogów, przywódców, rangi. Są jednak nieokrzesańcami, zwyrodnialcami, którzy raczej nie będą do ciebie przyjaźnie nastawieni jeśli się z nimi spotkasz, mówię to z doświadczenia, więc możesz mi wierzyć. Czy taka odpowiedź ci wystarczy?

: 10 mar 2014, 13:18
autor: Zabójczy Umysł
Siedziałam i słuchałam. Wróć, słuchałam i siedziałam. W bezruchu – no nie licząc procesów oddychania, ani także mrugania ślepiami – i uważnie. Ah, Ci Równinni mogli być ... fajni. Przynajmniej, gdyby tu byli, co poniektórzy nie byli by taaaaacy leniwi. Musieli się zmobilizować, ogarnąć, jak zwał tak zwał, aby nie stać się zwierzyną. Bo jak na razie, z tego co widziałam, w moim obozie – nie wiem jak jest u innych – są same owieczki. Idealne na rzeź, o! – Skoro Ci Równinni są tacy samy jak my, to dlaczego nazywa się ich smoków z Równin? Mieszkają na jakieś Równinie czy co? No, i jak ich odróżnić? Skąd będę wiedziała, o ile wybiorę się za barierę, że spotkałam smoka Równinnego a nie któregoś z nas? Chyba, że się maskują, dobrze maskują, bo nie chcą, aby ktoś poznał ich godność. To również nie było by głupie. – przekrzywiłam głową na bok (macie może aparat? Trzeba to uwiecznić. Wytrzymałam kilka minut w bezruchu, ale to było, i aż tylko minut. Nie mniej, nie więcej. Do tego się wyszczerzyłam, unosząc maksymalnie swoje wargi w gadzim uśmiechu. No i ogon! Zaczęłam nim machać, to znaczy zamiatać śnieg. – A te rangi? Przecież oni nie mogą mieć takich samych rang jak my, bo skoro są ... mordercami, bestiami, to po co im na przykład taki Uzdrowiciel. Jeśli będzie ktoś poważnie ranny, lub po utracie jakieś kończyny, czy czegoś innego, zamiast go wyleczyć, po prostu go zabiją. bo po im ktoś słaby, nieprzydatny? A młodzi? Jak ich szkolą? Od razu na zabójców? – jak zwykle, coś tam pominęłam, bo stwierdziłam, że to nieprzydane, stąd też moje pytania zakończyły się na tym, na czym się zakończyły.

: 10 mar 2014, 18:43
autor: Krzyk Honoru
Zastanawia mnie jedno, czy mam się cieszyć, czy denerwować, że tą młodą samicę tak bardzo interesuje historia Równinnych. Zmarszczyłem nos zastanawiając się nad jej pytaniem. Właściwie to nigdy o tym nie myślałem. Dlaczego Równinni nazywają się Równinni?
-Prawdę mówiąc nie mam pojęcia jak mam odpowiedzieć ci na to pytanie. Równinni to smoki które pojawiły się nie wiadomo skąd. Nie zamieszkują tylko równin, więc właściwie nie musieliby się tak nazywać, choć być może gustują bardziej w terenach równinnych, niż dajmy na to górzystych.– – myślałem na głos.– A jak ich odróżnić....Wydaje mi się, że nie miałabyś z tym problemów. – uśmiechnąłem się kwaśno.– Ale jeśli potrzebujesz jakiejś cechy to hmmm Równinni nie mają skrzydeł, to chyba pierwsza podstawowa cech różniąca ich od smoków Wolnych Stad. Co jeszcze? Są trochę bardziej wychudzeni, większość z nich ma też różnego rodzaju rany, blizny, po alce. – zakończyłem. Patrzyłem na Chochlik, która właśnie strzeliła dziwną minę. Uśmiechnąłem się rozbawiony, a słysząc komentarz samiczki dotyczący rang nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem.
-No cóż, w tym twoim rozumowaniu jest trochę racji, ponieważ, prawdę mówiąc ich rangi ograniczają się do pisklaka, adepta, wojownika, przywódcy i zastępcy, jeśli założymy, że pisklę i adept to też ranga. Ponieważ odczuwają niesamowity wstręt do magii, rzadko kiedy spotkasz Równinnego, który posługuje się maddarą. – wyjaśniłem poprzez śmiech. Z moich oczu popłynęły łzy rozbawienia. Ciekaw wytłumaczenie, ale nie mija się z prawdą...
-Młodzi są szkoleni na Wojowników, ale na Wojowników krwawych, którzy nie respektują jakiejś wielkiej liczby reguł. Tutaj walczy się na arenie, określa konkretne zasady, a tam, jeśli mogę tak powiedzieć , jest samowolka. – skrzywiłem się.
-Oj synku, chyba już wystarczy. – poklepał mnie po barku tata. Miał nieco zasmuconą minę. Aż tak po mnie widać ile wysiłku kosztuje mnie przybieranie pozy niewzruszonego i radosnego? Ciężko jest mówić o tych, którzy przysporzyli mi cierpień.
-Jasne tato. To co, zaspokoiłem twoją ciekawość?– spojrzałem na młodą. Właściwie niewiele więcej mógłbym jej powiedzieć. Wątpię, by interesowali ją bogowie smoków spoza bariery, a to chyba jedyna kwestia, której nie poruszyła.

: 11 mar 2014, 15:09
autor: Zabójczy Umysł
//Mało co widzę, dlatego takie krótkie xD

Przez moje ślepia przemknął błysk. Krótki, ale dla postronnego obserwatora akurat dobrze widoczny. Czy miałam jeszcze jakieś pytania na ten temat? Nie, chyba nie, a przynajmniej ja o tym nie wiedziałam. Być może gdybym się tak głęboko zastanowiła to może bym coś znalazła, ale ... szukać jakoś mi się nie chciało. A co! Wolno mi czyż nie? Dlatego tez odpuściłam, no prawie. – Ci Równinni to ciekawe smoki, ale żeby nie chcieć skorzystać z maddary? Przecież to takie utrudniające sobie życie – Skrzywiłam się, czy raczej można było powiedzieć, że uśmiechnęłam się kwaśno.nie byłam jaką fanatyczką korzystania z tej siły, pomimo, że dążyłam do rangi czarodzieja, ale i tak dla mnie to było dziwne. – A właśnie – Eureka! Na coś wpadłam, i to nie było nic na temat Równinnych. – Czy tylko my, smoki, możemy korzystać z maddary?
Skoro mówi się A to trzeba powiedzieć i B, a ja właśnie powiedziałam A. I B musiało być dopowiedziane. Jak w alfabecie.

: 11 mar 2014, 16:49
autor: Krzyk Honoru
Zmarszczyłem nos. To chyba nie jest zdrowe tak się interesować wszystkim.
-Co w nich jest ciekawego?– mój głos może zabrzmiał bardziej ostro, niż tego chciałem, ale na prawdę nie mogłem się powstrzymać. Jeśli Chochlik bestialstwo i chęć mordu nazywa ciekawością to ja jestem ciekaw na jakiego smoka ona wyrośnie.
Na moment znalazłem się w całkiem innym miejscu. Przebłyski wspomnień naszły mnie falą i nie byłem w stanie się od nich uwolnić. Obrazy migały mi jeden, po drugim. Równinni atakujący mnie znienacka, zostawiający pobitego i praktycznie nieżywego gdzieś w rowie, jaskinia, której podłoga spływała moją krwią...Tego nie można nazwać ciekawym.
Westchnąłem ciężko.
-Wolą używać siły fizycznej zamiast magicznej. To ich wybór.– skwitowałem głuchym głosem. Z odrętwienia ocknąłem się dopiero, gdy samica zadała kolejne pytanie, już mniej męczące.
-Z tego co wiem to nie tylko smoki używają maddary. Ktoś kiedyś opowiadał mi taką śmieszną historyjkę....– zamknąłem ślepia przywołując z pamięci treść tej historii.– Jak to było....Ponoć w zamierzchłych czasach, kiedy świat był jeszcze młody, każdy z bogów ofiarował cząstkę swojej mocy. Naranlea, ukształtowała z tej energii potężną siłę, która umożliwiała tworzenie. Siłę tę nazwano magią, maddarą i ofiarowano wybranym stworzeniom, w tym smokom, ale jakim jeszcze....tego nie wiem. Na pewno tego zaszczytu nie dostąpili ludzie. – odparłem.

: 11 mar 2014, 19:23
autor: Zabójczy Umysł
Wystawilam jezyk, kilkakrotnie poruszajac koncowka. – Jak to co? Sa inni niz Ci, ktorych poznalam, i ktorych nie poznalam, a to juz podnosi ich wysoko w moich progach oceniajacych.Inaczej wygladaja, inaczej sie zachowuja, inaczej mysla ... to jest ciekawe. – oczywiscie ostry ton Pieknego zostal przezmnie zignorowany – wogole to ja mialam dziwna przypadlosc wychwytywania slow, i to nie wszystkich, i tylko ich, a nie caloksztaltu. Stad tez dla mnie liczyl sie ton, ale sedno. Sedno zdania. Ja zas mowilam to tak, jakbym to ja, a nie Piekny, mi cos tlumaczyl. Co mnie tam jakies tony interesuja? ani to ciekawe, ani ... no jakies tam. – Po co wogole umieszczac magie w ciele innych? Czy te zwierzeta sa kumate? mysla logicznie? My to musimy robi, aby moc sobie wyobrazic, a one? tez tak maja? i Co to za zwierzeta? Gdzie je mozna spotkac? Agresywne sa? to drapiezniki czy zwierzeta lowne? i czym sa Ci ludzie? to takaze sa zwierzeta.
Zadaje za malo pytan? A skad! Moglam ich zadac wiecej, o wiele wiecej, ale ...

: 12 mar 2014, 13:05
autor: Krzyk Honoru
-Właściwie to każdy smok jest inny, wiec każdego smoka możesz zaliczyć do kategorii ciekawy.– stwierdziłem.– Równinni zaś nie mają w sobie nic ciekawego. Niczego się od nich nie nauczysz, nie zaprzyjaźnisz się z nimi, są tylko pokracznymi imitacjami prawdziwych smoków bez empatii i ukierunkowań społecznych. – warczałem. Jak widać Chochlik jeszcze niewiele wie o świecie.
-color=violet]-Młoda damo, nie wszystko co inne jest ciekawe. Czasem wręcz przeciwnie to co odbiega od normy jest złe i niewarte poznania.[/color] stwierdził mój tata.
-Właśnie! Masz rację tato!.– zgodziłem się z nim.
-Myślę, że skoro inne istoty też mają magię, to jest im potrzebna zapewne do tego samego co nam.– zauważyłem. –Niewiele wiem na ten temat.– Ludzie są istotami z zasady rozumnymi, są istotami dwunożnymi. Nie miałem sposobności poznać żadnego z nich, ale z opowiadań wiem, że na swych ciałach noszą dziwne okrycia. Na ogół prowadzą koczowniczy tryb życia, polując i zbierając owoce i inne rośliny. Do tego żyją tak jak my w stadach, ale są bardziej bojaźliwi, szczególnie boją się drapieżników. O dziwo opanowali umiejętność posługiwania się ogniem.– odparłem na pytanie. -Jest jeszcze elf i krasnolud. Z elfami mamy niepisany sojusz. Są dużo lepszymi kopiami ludzi, gdyż mimo tego, że te rasy są podobne, to jednak elfy są bardziej inteligentne, silniejsze, odważniejsze i piękniejsze. Co do krasnoludów – takich nie spotyka się często. Właściwie nie znam smoka, który spotkałby krasnoluda. Dlatego też nic o nich nie wiem. Choć chodzą pogłoski, że są strasznie małe i włochate, noszą jakieś brody...czy coś takiego. Żadna z tych ras nie jest drapieżnikiem, wszystkie są dość inteligentne, wszystkie dwunożne.

: 13 mar 2014, 11:13
autor: Zabójczy Umysł
Tupnęłam zdrowo łapą o podłoże. Co za bezczelność! Podważają mój autorytet. Moje słowa, mój ton wypowiedzi, podważają, po prostu, wszystko! Skandal i hańba do kwadratu. Ja doskonale wiedziałam to co wiedziałam, i z tym co wiedziałam od razu się dzieliłam (jakby kto nie widział, to jestem szczera. Szczera do bólu), a tu takie buty? Niedoczekanie, co to to nie! – Nieprawda! – zaprotestowałam z oburzeniem, unosząc jeszcze – niemal aż po sam sufit, wróć, nieboskłon, swój łebek. – Smok jest wtedy ciekawy kiedy zachowuje się jak smok. Smok to drapieżnik, czyż nie?, a drapieżników powinno się bać. A także mieć przed nimi respekt. A co to za smok, który zachowuje się grzecznie? Czy nawet ucieka, gdy tylko powie im się: "Idź stąd!" Dzień dobry, do widzenia, jak miło Cię widzieć, co słuchać?, Pomóc Ci? Ależ oczywiście, chętnie pomogę? A gdzie jest, czemu mam na Ciebie tracić czas? Znajdź sobie kogoś innego, nawet lepsze, co ja z tego będę miał? Czy drapieżniki mają takie łagodne charaktery? Nie, zdecydowanie nie! Ci Równinni, gdyby tu byli zaprowadzili by porządek, i to od razu. Po co utrzymywać kogoś, kto jest słaby, tchórzliwi. Stado ma być silne, i każdy to wie. A po co nam lenie? Co poniektórzy mają, co prawda, dorosłe rangi, ale potrafią tyle co adept, lub pisklę! – Tak. Gadane to ja miałam, i to dość konkretnie, ale to jeszcze nie był koniec, co to, to nie! Ale, na jakiś czas się zamkniemy, i skończymy na ten temat gadać – no chyba, że będzie kontynuacja rozmowy – bo trzeba pytać dalej. Słuchać też, ale głównie pytać. Zresztą, najpierw trzeba wysłuchać, aby potem zacząc zadawać pytania, ale ... Szczegół, po prostu! – Zaraz, zaraz – oczy mi się, znowu, powiększył jak porcelanowe spodki. – To jak Ci dwunożni chodzą? Przecież chodzenie na zadnich łapa jest trudne i skomplikowane. Trzeba pochylić się lekko do przodu, ale nie aż tak, aby zaryć pyskiem o ziemię, i cały czas się pilnować. Aby się nie przechylić, aby równo stawiać łapy na ziemi, oczywiście te zadanie, ogon trzymać na ziemi, a to utrudnia już utrzymywanie równowagi – nie żeby próbowała tak chodzić, a przynajmniej od czasu do czasu, mniej niż bardziej – trzeba to przyznać – próbowałam tak chodzić, ale nie za długo. Męczące to było. Niestety! No co? Chciałam być najlepsza we wszystkim! NAJLEPSZA! WE WSZYSTKIM! A to także podchodziło pod wszystko! – Hm, a jak poznam, że elfy to elfy, krasnoludy to krasnoludy, ludzie to ludzie? Czym się różnią? Bo chyba czymś się różnią, nieprawdaż? – przechył łba na lewo, olśniewający uśmiech, mrugnięcie ślepiem. Nie. Nie limonkowym, ale tym drugim. Turkusowym. Urok osobisty? Taaaak! Ładna byłam czyż nie?

: 14 mar 2014, 19:20
autor: Krzyk Honoru
-Być szanowanym autorytetem, a postrachem okolicy to jest różnica.– zauważyłem. Starałem się by mój głos był cichy i spokojny. –Szacunku nie zdobywasz chodząc i mordując każdego kto popadnie. Respekt i szacunek powinnaś odczuwać przed smokiem, który mimo swojej siły potrafi być dobroduszny, który siły używa wtedy kiedy musi, a kieruje się mądrością i inteligencją.– wyjaśniałem jak małemu pisklakowi. –Z resztą czy można czuć respekt przed smokiem, który zabija małe pisklęta, samice...?– spojrzałem na nią pytająco. -Nie wiesz co mówisz.– uciąłem, gdy samica wyjechała z tekstem o zaprowadzeniu porządku. Nie będę jej tego tłumaczył, jest zbyt naiwna, by pojąć. Westchnąłem. Gdyby wiedziała skąd wzięła się moja szpetota, gdyby wiedziała, że te rany zadały mi smoki, którymi ona się zachwyca, przed którymi czuje respekt i szacunek. Ale po co mam jej to tłumaczyć? Żeby to zrozumieć trzeba przejść przez to piekło....
-Chodzą, jak chodzą.– mruknąłem trochę zniechęcony. Samica już nieźle dała mi w kość.– Najwyraźniej bogowie obdarzyli ich taką zdolnością. – jejku! jakie ona pytania zadaje! A co mnie to obchodzi, jak chodzą ludzie, czy elfy?
-Ludzie mogą mieć biały, czarny bądź żółty kolor skóry, elfy, zwłaszcza te leśne mają brązowe, zielone lub niebieskie włosy, a krasnoludy są bardzo małe, ale takie trochę pękata, no i na pyskach mają długie futro, zwane brodą. Więcej nie wiem. – zakończyłem. Samica zadała mi już tyle pytań, że pomału wyczerpywała moją pulę wiedzy.

: 16 mar 2014, 20:23
autor: Zabójczy Umysł
//Nie musisz mi codziennie odpisywac, jeśli nie chcesz ... to i tak będzie zbiór wiedzy z kilku tematów, więc mi się nie spieszy xD

Wysunęłam rozwidlony, różowy jęzor, unosząc jeden kącik pyska ku górze. Drugi miałam nieruchomy, jak kamień. Nic nie mogło go ruszyć. Słuchałam tak i słuchałam słów Pięknego, a w głębi trzewi zbierało mi się na śmiech. Oh, jakie to typowe. Ile jest smoków, tyle jest sposobów podejścia do danej sprawy, ale czarodziej powinien to widzieć zdecydowanie inaczej. Może nie jak Równinni – ale naprawdę ciekawi goście, chętnie bym sobie z nimi pogadała. Nawet jakby mnie chcieli potem zjeść, no nie! Nie zjeść, bo chyba oni smoków nie jedzą (nasze mięso jest niejadalne, za twarde i wogóle, a poza tym, ile by ze mnie było by mięsa? No, na pewno nie dużo ... zostawmy ten temat) – ale jak woj. Jak czarodziej walczący na arenie. – Ja to widzę zupełnie inaczej. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, a żeby zasłużyć, to trzeba coś komuś udowodnić. Na przykład taki czarodziej i wojownik zyska szacunek na arenie. Walcząc honorowo, do ustalonych warunków, bez zabijania czy okaleczenia. Łowca? On zyska szacunek, jeśli jego zapasy, duże zapasy, będą tylko jego. I tylko jego. Nie dostatnie ich w spadku, o! W dodatku, jeśli nawet pojawi się na arenie, to również zyskałby szacunek. Mój szacunek. Bo zadaniem Łowcy, z tego co wiem, jest polowanie a nie walka, no chyba, że jest to walka z drapieżnikami. Skoro chce walczyć na arenie to oznacza, że nie boi się niczego. Nawet, jeśli jego warunki będą śmieszne. I ograniczone. W dodatku, tak na koniec mej wypowiedzi, podkreślę, że smok, ktory jest mądry, wcale nie musi taki być. Bo u mnie w Stadzie jest taki Czarodziej, niejaki Wędrujący Nocą, czy jakoś tak, no coś w Wędrówką i Nocą– chol-erka! Nie mógł sobie wziąść lepszego miana? Bardziej prostego do zapamiętania? Nocą? Nocy? A zresztą nie ważne! – i on wcale nie był inteligentny. A czarodziej. Warczał, krzyczał, groził. I to jest niby pokaz jego bystrości umysłu? Myślę, że zwierzę by się lepiej zachowało, gdyby było bardziej kumate. – wydałam z siebie prychnięcie. Niczym rozzłoszczona kotka. Wku-rzył mnie ten ten czarodziej, i to bardzo, więc oczernianie go było dla mnie prawdziwą muzą. Istna poezja! No i, jakby ktoś nie zauważył, jego zachowanie wcale nie było czarodziejskie. Czarodzieje tak się nie zachowują. O! A zwierząt nie potrzebujemy. Mamy ich zanadto! Zabić? Wypchać? To już prędzej. – To ostatnie pytanie z tego gatunku – wyszczerzyłam się tak, jakby reklamowała jakąś smoczą pastę do zębów. Pełną szczęką! – Gdzie ich można spotkać? Żyją na naszych terenach? Czy trzeba stąd wyjść? Wyrwać się, znaczy? I po czym poznam, że to ich domy? My mieszkamy w grotach, jamach – przypomniałam sobie grotę Zapalającej Dziura jak nic. Nora, ale jaka fajna! Chyba sobie taką sprawię. – a oni? Też mają takie domy?
Nie powiem, wiedza Pięknego była ograniczona, bardzo ograniczona, ale przynajmniej ma czas, aby się ze mną nią podzielić. A to, że jest skąpa ... no cóż! Ja się zadawalałam wszystkim, zbierałam różne informacje od wszystkich, aby móc się potem tym posiłkować.

: 17 mar 2014, 21:06
autor: Krzyk Honoru
//Odpisy staram się robić hurtem więc i ciebie nie mogę pomijać :D

-No właśnie bez zabijania, czy okaleczania. Honorowo.–
powtórzyłem jej słowa bardzo wolno i wyraźnie.– Czy wydaje ci się, że Równinny, to ktoś taki?– spojrzałem na nią badawczo.– Bo wierz mi, że taki opis do nich nie pasuje. Jeśli mogą atakują od tyłu, znienacka, nie są honorowi i nie przestrzegają zasad, tak jak tutejsze smoki.
Westchnąłem ciężko. Punkt widzenia samiczki jest dziecinny. Ale jak jej to udowodnię?
-Dlaczego Łowca, który dostanie mięso w spadku nie może być szanowany? To, że jego zapasy zwiększyły się dzięki czyjejś hojności, nie znaczy, że nie potrafi polować. Z resztą moim zdaniem szanowany Łowca to taki, który karmi nie tylko stado, ale też inne smoki, który pomaga i sam darzy szacunkiem innych. – tłumaczyłem spokojnie, ale stanowczo.
-Nie myl braku wychowania z inteligencją. Ktoś może mieć paskudny charakter, ale dużo we łbie.– zauważyłem. Usiadłem wygodniej zawijając ogon wokół łap. Zerknąłem w niebo. Dlaczego pogoda się nie poprawia? Już powinny przyjść roztopy? Pokręciłem łbem odpędzając od siebie te myśli.
Spojrzałem nieco roztargnionym spojrzeniem na samicę. O co pytała? A, no tak! Gdzie ich spotkamy?
-Z tego co wiem, to elfy można spotkać w lesie, na równinach, mieszkają, jeśli się tak mogę wyrazić, wśród nas. Z tego co wiem, to Łowcy bardzo często spotykają te istoty na polowaniach. Może gdybyś zapytała któregoś z nich to opowiedziałby ci jakąś historyjkę związaną z elfami, czy krasnoludami. – moja odpowiedź była zwięzła. Sam nigdy nie spotkałem żadnej z takich istot, ale Łowcy mają te szczęście, nieszczęście je spotykać.
-Tylko krasnoludy mieszkają z dala od naszych terenów.– dodałem.– A jak wyglądają ich domy- nie wiem.

: 23 mar 2014, 20:51
autor: Zabójczy Umysł
Rozłożyłam swoje skrzydła. Z trzaskiem. Dość wyraźnym. I słyszalnym. Jakby nie była smokiem, ale nie takim zwykłym, tylko zajeb-iaszczym, ale jakąś mroczną istotą. Demonem, Upadłym aniołem o poszarpanych skrzydłach. Potem, te moje skrzydła, z dziwnym uśmieszkiem na pysku, pochyliłam błyskawicznie do przodu, stawiając je niemal, niemal, na ziemi. Równocześnie. Wróć, to nie skrzydła położyłam na podłożu, ale pazurki, które znajdowały się na czubku ram owych kończyn. Wyglądałam teraz jak wywerna. Nie! Nie jak wywerna, bo akurat wywerna nie ma przednich łap – to rolą pełnią akurat jej skrzydła – ale jak coś podobnego. – A skąd wiesz, że Ci Równinni nie są honorowi. Znasz ich? Rozmawiałeś z nimi? Stałeś blisko nich? – czy się zastanawiałam nad moimi pytaniami? Myślałam o nich wcześniej – analizowałam je, o na przykład – zanim wogóle Piękny dotarł do końca swojej wypowiedzi? Nie. Ja je wymyślałam na bieżąco.Zresztą, ja zwykle plotłam co mi ślina przyniesie na język. Nie żeby bez celu, bo ja zawsze mam jakiś cel – dość konkretny – ale tak jakoś. Spontaniczna byłam! Jak nie wiem co! No bo byłam, nie? – Bo wiesz, może Ci Równinni się tak maskują. Wstydliwi są, albo nie lubią, jak się w nich wlepia ślepia. Zresztą, kto lubi. To dość nieprzyjemne. Brrr ... mnie to zawsze irytuje, ale przynajmniej zawsze wiem, kiedy się ktoś na mnie gapi. Może oni mają tak samo? Czują, domyślają się, wyczuwają, że ktoś jest w pobliżu i ... zmieniają swoje nastawienie. Na łagodniejsze. Może oni w rzeczywistości są jak ... takie ... no zajączki? Przyjemne w obcowaniu. Miłe, spokojne, czasami tchórzliwie. Bo, tak sobie myślę, czy ktoś tak naprawdę ich poznał? Wiemy tylko tyle, ile ktoś nam powiedział lub też ile jest napisane na tych kamiennych tabliczkach. A przecież to nie musi być cała prawda, czyż nie? Powiedźmy połowa, mniejsza połowa ... ale nie cała prawda. – na koniec, ale nie koniec końcowi, bo do końca mej wypowiedzi było jeszcze daleko, ale końca tej części, pochyliłam się jeszcze bardziej, dokładając do tego jeszcze przechylenia łba na bok. Co prawda, lekko bo lekko, ale nie chciałam tracić całkowicie równowagi. Patrząc na mnie, można było sobie spokojnie zadawać pytania. Akrobatka czy jak? Taaaa ... Może jeszcze tylną łapę sobie połozy na łbie? Cholerka jedna! – Z tym ostatnim się zgodzę, ale z całą resztą już nie – pamiętacie moją wcześniejszą pozę? Tak? To do niej dołożyłam jeszcze szeroki, złośliwy uśmieszek, ukazujący oba rzędy kłów. Śnieżnobiałych kłów. – Poza tym, wcale nie powiedziałam, że nie potrafi polować, bo na pewno potrafi, skoro jest Łowcą, to czy to mu się podobać czy też nie, musi to robić. To jest jego obowiązek, i Przywódca, gdyby tego nie robi, porządnie przetrzepał by mu tyłek. Słuchaj smoku uważnie, bo ktoś Cię przez to zje. Ja Cię pogryzę, odgryzę Ci łapę, o! – powiedziałam to takim tonem, i z takim uśmiechem, który mógł oznaczać tylko jedno. Ta persona, ten smok, jest gotowy do wszystkiego. Nawet do odgryzienia czegoś. – Nikt nie daje żarcia od tak, bo chce być miłosiernym smokiem. Zawsze stoi za tym jakiś powód. Być może chce być jakoś tytułowany, coś w stylu, "Największy karmiciel Wolnych Stad. Jedyny i niepowtarzalny!", może chce złagodzić swój niecny charakter, maskując to właśnie rozdawaniem jedzenia i tych no ... błyszczących kamieni. No właśnie, kamienie. Zapytam Cię o to, ale na końcu, bo jeszcze ni.e skończyłam ... mówić – a raczej kłapać jęzorem. Tak. To było kłapanie. To jeśli ktoś mowi dużo, nawet za dużo, to już nie mówi, ale kłapie. Lub mieli jęzorem. No, ale przynajmniej adept powinnien się cieszyć, tylko pytanie, czy jest sie zczegoś cieszyć, skoro i tak dostaje się wersję okrojoną. Ale wcale nie krótką? No nie, niestety – No i widzisz? Czemu mam szanować smoka, który dostał jedzenia, bo jego rodzic, siostra, babka, zdechła, i przekazała mu jedzenie? Polował, walczył z drapieżnikami na własny rachunek? Nie. Ktoś w tym mu pomógł, a pomoc nie wchodzi pod szacunek. Przynajmniej w randze Łowcy. Tutaj trzeba pracować na własne imię – oh. Ale co poniektórzy mają płytki umysł. Jak strumień, albo potok, gdzie widać dno. Czasami ładne, czasami brzydkie, czasami czyste, czasami zamulone, ale wciąż płytkie. A rozum nie może być płytki, a przynajmniej nie u inteligentnych. Każde pytanie, każde pytanie, należy wsiąść z każdej strony. Prawej, lewej, z góry, z dołu ... I jak nie widać gotowej ... sprawy ... to trzeba próbować sięgać dalej. Głębiej, i głębiej, a nie tak ... no płytko! – No tutaj, żeś się nie popisał – skrzywiłam się, jakbym zjadła tuzin. Wróć, nie tuzin, ale bynajmniej tonę cytryn. I to takich najkwaśniejszych. – Wychowanie idzie w parze z mądrością. A mądrość idzie w parze wychowaniem. Jeśli jesteś mądry, to twój umysł, od razu przy jakimś problemie – nie ważne, czy dużym czy małym – powie: "zachowuj się kulturalnie. Opanuj się. Ogarnij się. Jeśli wybuchniesz na zwierza. Drapieżnika, który nie myśli, tylko działa, instynktownie" Albo coś w ten deseń. – po tych słowach, odepchnęłam się od podłoża, skrzydłami rzec jasna, odchylając się energicznie, nawet jak na mnie, do tyłu. Całą resztę, czyli wypowiedź na temat ras rozumnych, wysłuchałam już normalnie. Ba, nawet jak na mnie to dość spokojnie. I to bez żadnych ukrytych haczyków. OD czasu do czasu kiwałam głową, nie było to ważne, a przynajmniej dla mnie, czy był to jakiś tik nerwowy (w to należy wątpić, odrzucamy!) czy może tego oczekiwał ognisty (tu należny się zatrzymać, aby to przemyśleć) czy po prostu ... bo to załapałam. Tak po prostu, i to musiałam ukazać w taki, a nie inny sposób. – Ok. a możesz mi coś opowiedzieć o tym? – nie wiadomo kiedy – nie zamykałam ślepi, jakoś przesadnie się nie skupiałam (jedynie oczyściłam to i owo ze swojego umysłu – przede mną wylądowały dwa kamienie. Te, szlachetne. – Dostałam to ... no, sama nawet nie wiem od kogo ... ale grunt, że dostałam, nie? A jakoś nie mogę dojść do tego do czego służą? Zwykłe kamienie to nie są, bo mają intensywny kolor, w porównaniu do zwykłych kamieni – przeważnie szarych – no i ładnie błyszczą. Poza tym, są tak samo twarde jak te szare, więc można je wykorzystywać na przykład do piłowania szponów? Albo ostrzenia kłów?
Jakoś nie mogłam rozkminić tych kamieni. A rzucać nimi nie chciałam, bo ... miały ładne kolorki.

: 27 mar 2014, 17:40
autor: Krzyk Honoru
Patrzyłem na zachowanie samicy z lekką kpiną w oczach. Prawdę mówiąc nawet nie drgnąłem. Jeśli chciała mnie przestraszyć, coś, jakoś jej to nie wyszło. Ale jej pewność siebie była zabawna. Natomiast jej pytanie. Wyraz mojego pyska raptownie się zmienił. Nie drgnąłem nawet o milimetr, ale moje ślepia pociemniały, nozdrza rozdęły się znacząco, nieświadomie pokazałem też kły warcząc cicho.
-Wiem co mówię.– skwitowałem. Rozpamiętywanie przeszłości powinienem zostawić na czas, kiedy będę sam. Nie powinienem miec wtedy światków. Już i tak obecność ojca jest w takich chwilach trudna. Spojrzałem na niego. Miał groźną minę, a ogon drgał mu nerwowo. On jednak także nie wyjawił prawdy Chochlikowi.
-To są jakieś bzdury.– skwitowałem jej rozważania. Równinni łagodni jak zajączki. Nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem głośnym, szyderczym śmiechem.– Nie wiesz co mówisz. Myślę, że dalsza rozmowa na ten temat jest bezsensu.– stwierdziłem chłodnym, zdystansowanym głosem. Uleciała cała przyjacielskość. Już straciłem cierpliwość.
-Nie, nie zawsze musi być jakiś powód. Nie każdy jest nastawiony tylko na jakieś zyski. Są smoki, które dzielą się tym, co mają, ponieważ sprawia im to przyjemność. To, że dostaje za to wynagrodzenie, nie znaczy, że robi to tylko i wyłącznie dla zysków. Nie możesz tak patrzeć na każdego smoka. Nie wszyscy są na prawdę mili, to fakt, ale istnieją smoki na prawdę dobre. – westchnąłem. Ta młoda zaczyna być męcząca. Zadaje wiele pytań i chyba nie zawsze zastanawia się nad tym, co i do kogo mówi. Zerknąłem na tatę. Znów stracił kontakt z rzeczywistością. Jak to jest, ze on zawsze się tak wyłącza? Też bym tak chciał umieć. Uciec na parę chwil ze świata. Przenieść się gdzieś, do jakiegoś swojego miejsca, gdzie nie byłoby nikogo i niczego co by mi zagrażało.
-Na własne imię i pozycję pracuje każdy z nas, nie tylko Łowca. Ale przecież to nie znaczy, że jeśli na przykład Czarodziej przegra walkę to od razu traci szacunek. Tak samo jest z Łowcą. Jeśli nie powiedzie mu się na polowaniu, albo jeśli ktoś przekaże mu swoje zapasy na przykład w spadku, nie umniejsza to całokształtu jego pracy. Uzdrowiciel też nie każdego uleczy, a i tak traktujemy ich z szacunkiem. Przyjmujesz zły tok rozumowania. – skwitowałem. Przekrzywiłem łeb patrząc na nia z politowaniem. Komentować, czy nie komentować? Pokręciłem łbem. Co też ona za głupoty wygaduje.
-Nawet ja bardziej troskliwi rodzice, najlepsze warunki do dorastania mogę ani wystarczyć. Czasem może być jak, że Pisklę mimo wspaniałych rodziców wyrośnie na złoczyńce. Tak samo Pisklę, którego rodzice byli źli i okrutni może wyrosnąć na wspaniałego, empatycznego smoka. Nie wszystko zależy od rodziców, czasem duże znaczenie ma też mentor, pragnienia i aspiracje smoka.
Zaśmiałem się patrząc na dziwną minę samicy.
-Kamienie szlachetne, te które leżą przed nami służą zazwyczaj do zapłaty. Płacisz nimi za mięso, lub nauki u Nauczyciela. Mamy wiele odmian kamyków, ale wszystkie mają taką samą wartość.– powiedziałem krótko dławiąc się śmiechem. -Niby taka mądrala, ale jak widać podstaw nie znasz.

: 27 mar 2014, 19:59
autor: Zabójczy Umysł
//Zatrzymujemy się przy samej wiedzy, bo cala reszta mi się nie przyda do nauki xD

(...)
Czekając na odpowiedź Pięknego na temat kamieni, zaczęłam się nimi bawić. Podrzucałam je i łapałam. A to pyskiem, a to łapą, a to ogonem. A to skrzydłem. Dla mnie to była zabawa. Prawdziwa zabawa. I to, gdyby ktoś się we mnie wpatrywał, było u mnie widoczne. W gestach,spojrzeniu, myślach. Tymi błyskotkami się płaci? A to ciekawe. Jak dla mnie to były, są, i będą kamienie. Takie zwykłe. I chyba będę się tego trzymać. Choć? Te kamyczki są takie ładne. I kolorowe. Hm. To może jednak zmienić swoje nastawienie? Na bardziej racjonalne? Skoro są one takie wartościowe, to chyba trzeba zacząć je szanować. No, ale od czasu, do czasu, można się nimi troszkę pobawić? Jak ktoś nie widzi, o! Na przykład. Podrzuciłam raz jeszcze oba kamienie w powietrze, a potem gdy je złapałam, odłożyłam je a ziemię. W bezpiecznej odległości od moich łap. Ale spokojnie mogłam go dotknąć ogonem.W końcu, był on długi, czyż nie? Nie. Nie będziemy się nim bawić. Nie teraz. I nie w tym miejscu. – A skąd ja mam wiedzieć takie rzeczy? No skąd?! Żeby wiedzieć takie rzeczy, to trzeba, panie mądraliński, znaleźć kogoś kto to wie, ale ten ktoś, musi mieć czas i chęci, aby to przekazać – tupnęłam łapą o podłoże. I to dość mocno. A gdybym posiadała grzywkę, na pewno, bym ją jakoś zarzuciła. Aby wyrazić swój ... foch. No ale jej nie miałam, więc pozostałam tylko przy tupnięciu. – A po co ja mam płacić temu Nauczycielowi? Za darmo nie może uczyć? I wogóle kto to jest? Ok, jakoś doszłam to tego, że do smok, ale kto konkretnie? Dlaczego chce nas uczyć? Jaki ma w tym cel? Nie możemy sami się doszkalać? Między sobą, na przykład? Gdzie go można spotkać? Jak wygląda, to znaczy, po czym go poznam, że on to on? – zaczerpnęłam nieco powietrza, wydając siebie dźwięk, jak czajnik, który zgłasza gotowość do wyłączenia – E. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, które nie wymieniłam, a powinnam wymienić, to się nie krępuj – dodałam rezolutnie, wyszczerzając się. Złośliwie. Niech ta gadzina troszkę pomyśli Trzeba ja mam myśleć. Ok, jestem inteligentna, ale nie przesadzajmy. Czasami trzeba sobie ... odsapnąć. – Ile mamy tych kamieni? Jak wyglądają? Też są okrągłe? Wszystkie mają takie same kolory ... – wskazałam na rubin i szmaragd

: 28 mar 2014, 14:33
autor: Krzyk Honoru
//Ja sobie chyba też z tego raport złożę :D


Patrzyłem z rozbawieniem na samicę. Jeszcze taki mały pisklak z niej...
Usłyszałem jak tata krztusi się ze śmiechu. Zerknąłem na niego, tak, o na prawdę zabawne widowisko. Taka wyrośnięta jaszczurka żonglująca kamieniami.
-To są rzeczy, które po prostu się wie.– skwitowałem. Przynajmniej tak jest w moim wypadku. Ale chyba nie każdy tak ma. Pokręciłem łbem z rozbawieniem. Nie warto wnikać. Jak chce, niech się bawi, zwłaszcza, że widać jaką przyjemność jej to sprawia.
-Płacisz Nauczycielowi bo tego wymaga. Właściwie to smoki, które mają bardzo dużą wiedzę mogą pobierać opłatę za swoje nauki, ale rzadko który to robi. Nauczyciel uczy umiejętności takich, których może cię czasami nauczyć kto inny. Jeśli chcesz być na przykład mistrzem magii to możesz poprosić o pomoc Nauczyciela, ale jeśli masz w stadzie lub poza nim innego smoka, który jest wystarczająco wyszkolony to on może cię nauczyć. Poza tym Nauczyciel uczy też takich rzeczy jak inteligencja, czy zręczność. Możesz nauczyć się danego atrybutu, jeśli odpowiednio mu zapłacisz, bo tego może uczyć tylko on, nikt inny. -zamilkłem pozwalając jej na przetrawienie moich słów. Sam nigdy się nie zastanawiałem dlaczego Nauczyciel nam pomaga, skoro z tego, co słyszałem jest niezbyt przyjaźnie nastawiony. Alienuje się od innych smoków, a jednak spędza z nimi całe dnie żeby przekazywać im swoją wiedze.– To trochę egoistyczne.– powiedziałem głośno, choć właściwie nie chciałem.– To znaczy. Jego zachowanie jest egoistyczne. Nie sprawia mu przyjemności sama nauka, ale to, co za nią dostaje. Myślę, że właśnie dlatego nam pomaga, bo chce mieć te wszystkie kamienie i mięso...-stwierdziłem.
-Wiesz gdzie jest Górska Jaskinia?– zapytałem. -To właśnie tam jest siedziba Nauczyciela. Zawłaszczył sobie trochę trenów wspólnych i tam ma swoje legowisko, tam też odbywają się jego nauki. Nie rusza się stamtąd, więc spotkasz go tylko tam. A jak wygląda?– nie mam pojęcia, jeszcze u niego nie byłem i szybko tam nie zawitam. Ale z opowiadań wiem, że jest dość ponurym, smętnym smokiem, o niezbyt przyjemnym charakterze. – zamilkłem. OJ już mi się nie chce gadać. Ale się nagadałem....
-Nie będę za ciebie myślał.– oznajmiłem twardo.– Jeśli chcesz pytać, pytaj, ale ja nie będę za ciebie wymyślać tych pytań.A co do kamieni...jest ich dużo, nawet bardzo dużo. Każdy kamień jest nieco inny.Agat, na przykład jest jest różnobarwny, a jego kolory tworzą swego rodzaju paski. Wygląda dość śmiesznie ma beżowy, brązowy i wiśniowy. Jest też akwamaryn, ametyst, cytryn. Bursztyn jest ładnym kamieniem, ma brązowo-złoty kolor, czasem w jego wnętrzu można znaleźć jakiegoś robaczka. Diament, jest najtwardszym, prawie bezbarwnym kamieniem, poza tym mamy jeszcze granat, jaspis, koral, czy malachit. Ten ostatni jest zielony jak szafir, ale jest pokryty paskami, to je odróżnia. Nefryt, onyks, opal,rubin. Dużo jest tych kamieni. Wszystkie są piękne, nie muszą mieć okrągłego kształtu, mogą być bardziej podłużne, mogą być kanciaste i nierówne. Choć większość faktycznie jest okrągła, jak na przykład tygrysie oko. Jest pięknym kamyczkiem, takim złotawo- żółtym, a przez środek biegnie pionowa kreska przypominająca źrenice. Co jeszcze chcesz wiedzieć?

: 30 mar 2014, 14:19
autor: Zabójczy Umysł
//Hm, a czy w twoim przypadku, nie powinna to byc wymiana informacji? xD Ja tez cos powinnam mowic xD

ha! Wiedzialam, ze jestem zdolna, ale zeby az tak? Nie, nie zeby to lechtala moje ego, taki niewypowiedziany na glos komentarz, bo akurat lechtalo, ale jak dla mnie o nie bylo zonglowanie. Tylko podrzucanie ... Jednakze, i zonglowanie mam we krwi. Zreszta jak wiele rzeczy, tych znanych i tych nie znanych. -Wiem, ze nic nie wiem – slowa same wyplynely z mojego pyska. Te slowa. Ba! Nawet dlugo na nim nie myslalam. Zreszta jak zwykle. Szczerosc do bolu, to moje motto, nowe motto. Coz, niebezpieczne ze mnie stworzonko, naprawde.Czemu? B taki ciety jezyk, moze zgromadzic nad moja inteligentna glowka, ciemne chmury. Duze, grube i czarne chmury. – Zaraz? – cos mnie wlasnie oswiecilo. Taka zolta zaroweczka pojawila sie nad moim lepkiem..Zaroweczka, swieca bardzo jasno. – To jak on miesci te wszystkie smoki w jednym miejscu? Przeciez, jesli ma, dajmy na to, 4 uczniow uczacych sie odrebnych umiejetnosci, to jak on dzieli swoja uwage.Biega od jednego do drugiego? O! jego grota naprawde musi byc duza, mega duza – coz, czepiajmy sie szczegolow. Bo sa fajne, bo irytuja innych, bo szczegoly pasuja do mnie. Ja mhsze wiedziec wszystko, niemal wszystko. Taki typ niestety. – Juz podoba mi sie jego tok myslenia. Ytaki zblizony do mojego – spojrzalam na swoje kamienie. Tak, moje dzieci, bedziecie miec kompanow. Duzo kompanow, wszelakiej masci. Ups. Kolorow. Za moje uslugui bedzie sie placic, bo im wiecej smok ma pozytecznych rzeczy w legowisku, tym jest bardziej szczesliwy. A mnie, na sama mysl o tym oczy m sie zaswiecily chciwie. Tak. Za moje uslugi bedzie sie placic, ale dopiero od momentu, kiedy uzyskam tytul Mentor. Chociaz? Ja tym tym tytule zreszta,

Dodano: 2014-03-30, 14:19[/i] ]
podobnie jak przy innych, nie wiedzialam nic, ale spoko. Dowiem sie, szybciej niz myslisz, panie Piekny. – Ale czemu nie? Myslenie za kogos jest fajne. Ksztaltuje wyobraznie, ksztaltuje ego, i tak dalej i tak dalej – zatrzepotalam powiekami, posylajac adeptow i zlosliwy usmieszkiem. A wlasnie!Piekny jest stary, bardzo stary, i powinien miec juz dorosla range. Ha! Len ! Ognisty to len! Wiedzialam ! Chce byc wiecznym adeptem. Na szczescie, ja mialam ten komfort, ze adeptem mozna byc do 15 ksiezyca. Potem, juz sie robisz adeptem, ale staruchowym. – Fajnie – skwitowalam, wzruszajac barkami. To byla moja jedyna reakacja na przydlugasna odpowiedz ognistego. Bo co ja jeszcze mialam powiedziec na ten temat? Przez chwile milczalam, a potem, znowu cos mi wpadlo do glowy. – Gdzie je mozna znalezc? Sa jakies szczegolne miejsca, gdzie wystepuja, czy leza sobie byle gdzie? Sa grupowe, to znaczy czy znajdziemy je w grupie, czy zdazaja sie pojedyncze jednostki? – Niet! Wiecej pytan juz nie zamierzalam zadawc. Przynajmniej na temat kamieni. To jak sie tam znalazly, bylo akurat logiczne. Z ziemi sie wylonily! Bo jakos, mozg nie mogl tego przetrawic i zakceptowac, ze powstaly w jakis inny sposob. To bylo nieco nielogiczne. Mnoza sie jak kroliki? Albio sie odtwarzaja? Litosci!
//Z fonu, to mi sie jakos trudniej mysli nad postami xD