OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Miał mówić dalej, ale spotkanie się rozpoczęło, więc zamilkł. Przynajmniej fizycznie! Podczas początku przemowy nachylił się w stronę Czajki.~ Dziadek tak zawsze mówi na przemowach, jakby co. ~ Powiedział mu maddarowym szeptem. Niby tego nie było słychać na głos, ale tak jakoś z przyzwyczajenia wiadomość była cichsza. Chwila, w sumie on mówił kiedykolwiek, że Strażnik był dziadkiem Khamsina? Chyba nie, ups!
Cofnął lekko łeb, kiedy dowiedział się za co i jaki tytuł dostał wcześniej gburowaty łoś. Podrapał się skrzydłem po rogach, zastanawiając się kogo takiego niby ten Blady tak wyuczył, że dostał za to już tytuł? Przecież ledwo co dołączył do stada, wyglądał na zamkniętego w sobie i takiego, którego ktoś tu zmusza do pozostania. Był ostatnią osobą, którą podejrzewałby o uczenie kogokolwiek czegokolwiek. Podejrzane to było.
Konsternacja jednak minęła, gdy dostał kryształek dla siebie! I to nie byle jaki. Popatrzył na dwójkę samców, którzy dostali to samo, a potem na Proroka.
– Łał, dziękuję. Na pewno będzie przydatny patrząc na moje przygody. – stwierdził z niskim podskokiem przednimi łapkami w geście radości.
Znów czekał, aż wszyscy zostaną wynagrodzeni, aby na sam koniec spotkania znowu się odezwać.
– Gratulacje wszystkim. – Zaczął energicznie klaskać swoimi skrzydłami nad plecami, uderzając zewnętrznymi częściami błon o siebie wzajemnie. Zawsze to robił! Miał nadzieję jednak, że w końcu ktoś się do niego dołączy... bo w sumie nie przypominał sobie ani jednego przypadku, w którym ktoś klaskał skrzydłami jak on.
Następnie znów nachylił się do pierzastego przyjaciela i przysunął swój nowy kryształek do tego jego, porównując je.
– Patrz, mamy takie same. Ma fajny kształt i kolor, co nie. – Zagadał już normalnie, ale i cicho.















