Strona 2 z 8

Spotkanie Młodych XX

: 05 lip 2024, 8:24
autor: Deliryczna Maligna

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

_
C.hwilowo odwróciła wzrok od pisklęcia, gdy usłyszała szum kolejnej pary skrzydeł, a następnie charakterystyczny odgłos smoczego lądowania. Od razu wyłapała nieco znajomą, poprzecinaną szarością i czernią biel. Ah. Nie było to zbyt komfortowe. Po pierwszej interakcji z samotnikiem, najwygodniej by było by pierwsza pozostała ostatnią – ale najwyraźniej los lubił tańczyć jej na nozdrzach.

I do tego usiadł blisko niej, D'yabhael jeden wiedział dlaczego. Miała wrażenie, że zaraz postrada zmysły. Na pewno wkraczała w pierwsze, pozornie delikatne regiony paranoi.
Nie zareagowała jednak w żaden konkretny sposób na samca, nie odganiając go od siebie, ale też w żaden sposób nie próbując zachęcać go do podejścia bliżej. Na pewno nie, do cholery. Im dalej wszyscy byliby od niej, tym bardziej spokojna by była, ale nieeeee. A może to kwestia tego pisklęcia? Może to ona przyciągała innych – i potencjalne problemy – niczym tłusty tuńczyk wygłodniałego delfina?


Tak, pływam. – odpowiedziała Shenjë lekko zmęczonym głosem, wzdychając cicho. Spojrzała krótko na masywnego niedźwiedzia, który przyprowadził tutaj pisklę. Podejrzewała, że dziwne słowo na 'C' musiało być jego imieniem, ale nie zamierzała próbować go tutaj przywoływać.
– Twój niedźwiedzi towarzysz wygląda na dosyć osamotnionego. Może usiądź obok niego i poświęć mu czas, żeby nie czuł się niepewnie pośród tylu obcych smoków, hm? – zasugerowała małej, licząc, że w ten sposób uwolni ją od trudności kontynuowania rozmowy. Przy okazji może też uda jej się uratować od gromu pisklęcych pytań samotnika, więc skubany będzie miał u niej dług.

:: Shenjë :: Ereon ::

Spotkanie Młodych XX

: 05 lip 2024, 10:41
autor: Tonacje Deszczu
Strzygnęła uchem i spojrzała w dół, na młodszego brata, który wyciągał ku niej połówkę jabłka. Uśmiechnęła się szeroko, od razu zapominając o całym świecie, wszystkich tych smokach i w ogóle zaistniałej sytuacji, przez którą nie spostrzegła nawet owoców, za którymi, w gruncie rzeczy, przepadała.
– Skoro mówisz, że dobre, to teraz muszę spróbować – powiedziała z sympatią, sięgając po kawałeczek, który wsunęła sobie do pyska i nadgryzła.

Jeszcze kiedy przeżuwała kęs, wierzchem dłoni poczochrała puchaty kark Ferelara, odwracając się jednocześnie ku Elseptowi. Usłuchała go, przełykając to, co miała w pysku.
– Wstrząs Łba? – powtarza. – A więc tak to się nazywa? Wstrząsem? I czym to leczycie, jakimś naparem może, jak migrenę? – pyta naiwnie, przekrzywiając głowę w bok, po czym wsuwa resztkę jabłka do pyska. Hmpf. Mimo że jej rodzina składała się w większości z aspirujących uzdrowicieli, Eynell miała o tym zerowe pojęcie, zaś za pisklęctwa tak rzadko spotykała się ze smokami innymi niż rodzice – obcymi, rówieśnikami – że nie do końca odnajdowała się w tych wszystkich towarzyskich zachowaniach.

Może dlatego nie widziała w tej farsie niczego ujmującego, a samo dziwactwo? Potrząsnęła głową, aby uwolnić ją od tych wszystkich myśli, jako że zaczynały ją nieco przebodźcowywać. W milczeniu obserwowała więc, jak Pomocny Kolec majstruje sobie zatyczki do uszu. Uznała to za ciekawy pomysł, ale nieco wątpliwy – jak zamierzał słuchać tego, co miał do powiedzenia Prorok? Czy powinna mu wszystko przekładać mentalnie?

Odetchnęła cicho, czując na sobie ciężar oraz ciepło jego ciała. Nie spodobał jej się jednak komentarz samca Słońca. Elsept do Ciebie nie mówił. Tak więc zamknij się. Um. Uh. Zaskoczona własnymi, wyjątkowo paskudnymi myślami, aż wstrzymała na chwilę oddech. Zawsze była nieco zbyt obrończa i zaborcza zarazem, ale teraz... teraz chyba przesadziła i czuła się z tym okropnie, mimo że nie wypowiedziała niczego na głos.

Przekręciła głowę. Pyskiem przesunęła przez futro brata, by móc oprzeć podbródek gdzieś o jego skrzydło – tak, aby dobrze widzieć tego, który mówił. Czyli nie miał wstrząsu? Po prostu się wygłupiali? Nie rozumiała idei wygłupów... ale ona od zawsze była zacofana; Odkąd tylko się wykluła.
– Ile smoków tyle charakterów oraz upodobań, nie musimy wszyscy wszystkiego lubić. Byłoby dziwnie, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, zawsze zgodni... – odzywa się monotonnie, nieco cicho, jako że nie była w stu procentach pewna swoich słów.

Zwyczajnie nie czuła się na tyle mądra, aby publicznie podejmować głos. Można by rzec, że obawiała się dzielić własnym zdaniem – obawiała się być ocenioną. Nie była, nie jest i nigdy nie będzie tak elokwentna, jak mama, a ostatnią rzeczą, jakiej by chciała, to przynieść jej wstyd. Wolała rozmawiać z chrabąszczami i ślimakami.

Cofnęła głowę, którą pochyliła i skryła za ciałem Elsepta. Wzrok wbiła w Ferelara, po chwili przymykając powieki.

Spotkanie Młodych XX

: 05 lip 2024, 11:10
autor: Łaknący Przyjemności
  Ze snu o smacznych rybkach wyrwał mnie przemiły głos i woń czegoś słodkiego. Mimowolnie oblizałem łapczywie pysk. Chciałem tego zaznać i doświadczyć. W grocie już nie było ani zielonkawe siostry, ani transportu na niedźwiedzich łapach. Samemu wyjść nie mogłem, więc porwałem tym razem na przechadzkę w prawie nieznane mi miejsce kompana Taty, lisica spała, więc wybór naturalnie padł na Słodziaka. Nie wiem, czy kruk mnie lubił, czy nie, ale tym razem to ja byłem czyimś transportem.

  Przybyłem na miejsce i już widziałem smoki. Ze znanych tylko siostrę i z kimś rozmawiała. Nie chciałem jej zbytnio przeszkadzać. Wzrokiem szukałem innej samotnej duszy. Zobaczyłem adeptkę, którą jakoś znałem i inne białe nieznane mi pisklę. Niepewnie, z krukiem na grzbiecie podszedłem do fioletowej wiwerny, Avenny, tak aby nie zniszczyć jej dzieła. Przez chwilę patrzyłem jak rysuje w piasku.
Czesc, co tam maziasz? – zapytałem nie pewnie, lekko przekrzywiając głowę i starając się zrozumieć czym są te kształty.

Śmiercionośna Łuska

Spotkanie Młodych XX

: 05 lip 2024, 14:59
autor: Śmiercionośna Łuska
Zacisnęła zęby widząc kątem oka iż ktoś do niej podchodzi. W dodatku ktoś bardzo mały. Nie ważne czy tego kogoś znała czy nie, nie podobało jej się, że została zaczepiona. A mogła po prostu zostać w obozie i obserwować starsze smoki... ale nie zaintrygował ją szept i zapach. Zmarszczyła brwi kiedy maluch się odezwał. Czy nie wiedział, że ona była już adeptem? Prawie dorosłym?
– Ugh...
mruknęła pod nosem i uniosła na niego czarne ślepia.

– I tak byś nie zrozumiał bo jesteś za mały. A teraz idź się pobawić z innymi pisklętami.
powiedziała podnosząc własny zadek i ruszyła do przodu wymijając Culliego tak by został sam. Wolałaby siedzieć obok jakichś innych adeptów jeśli już.
– Uggh.
znów jęknęła załamana tym jak trudno było być niemal dorosłym!

Zatrzymała się dopiero przy misie z owocami i zaczęła w niej grzebać z irytacją. Niektóre owoce lądowały na ziemi. Może pod spodem było jakieś mięso... Proszę.

Spotkanie Młodych XX

: 05 lip 2024, 22:39
autor: Pomruk Grozy
Wybyli z Przytuliska później, niż reszta rodzeństwa. Blysigrowi właściwie wcale się nie spieszyło; był sceptycznie nastawiony do szeptu, nawet jeśli zapewniano go, że niepotrzebnie. Nie miał ku temu większych powodów, ale uparcie trzymał się pierwszego wrażenia. Nie wiedział czego powinien się spodziewać i to mu się nie podobało. Przez większość drogi niewiele się odzywał, a przynajmniej próbował, bo mając Friren za towarzyszkę bywało z tym ciężko, szczególnie, że droga była zaskakująco długa.
W końcu zbliżyli się do zgromadzenia i Blysigr aż zmarszczył brwi. Słodycz nasiliła się, ale wcale nie na to się marszczył. Zerknął po zebranych smokach i posłał niezbyt przekonaną minę siostrze. Szturchnął ją i wskazał brodą w kierunku pozbawionej łap samicy. — Jak dżdżownica ze skrzydłami — mruknął do niej, nim skierował swoje kroki ku reszcie rodzeństwa, gdzie zamierzał przysiąść, trzymając się blisko rodziny.

Friren Ferelar Drobna Łuska Pomocny Kolec

Spotkanie Młodych XX

: 06 lip 2024, 10:02
autor: Dolina Paproci
Szła wraz z Blysgirem dotrzymując mu tempa przy tym rozglądała się po otaczającej ją okolicy. Co jakiś czas lustrowała brata kątem oka, trochę mu się podrosło od ostatniego czasu, ale jego futro wciąż było takie... Ciemne. Oboje wykluli się w tym samym czasie, byli jak dzień i noc, a przynajmniej tak wydawało się biało-futrej na początku.
Kiedy weszli na przeciw reszcie zgromadzonym, zielone oczy szybko omiotły towarzystwo, szybko zdała sobie sprawę, że poza samym Prorokiem i kilkoma smokami, zna większość pisklaków. Jeszcze niedawno bawiła się z nimi w stado na polanie. Kiedy Blysgir rzucił nieprzyjemnym komentarzem, ta tylko pacneła go pierzastym skrzydłem w tył głowy – Nie bądź nieuprzejmy! To nie ładnie, zresztą jest większa od Ciebie i mogłaby Cie zgnieść – pouczyła brata – .... ale ciężko się nie zgodzić że wygląda glisdowato ... szepnęła do brata po czym zachichotała. Pomachała energicznie rodzeństwu, szybko dostrzegła Avennę siedzącą nieopodal. – Chodź Blysgir, przedstawię Ci moją znajomą – powiedziała wyszczerzając kiełki i podreptała do wiwerny która, wygrzebywała coś z misy. – Hej Avenna! Zgubiłas tam kamienie szlachetne? – zaśmiała sie po czym wskazała łapą brata – to jest mój brat, Blysgir, chciałam sie przywitać – powiedziała z entuzjazmem i podniosła jeden z owoców.

Blysigr Śmiercionośna Łuska

Spotkanie Młodych XX

: 06 lip 2024, 13:00
autor: Rdzeń Zarazy
Samiec tylko wymownie spojrzał na te maluchy a potem na swojego brata. Ciekawe, że to on sie odezwał. Zwykle to Moran bierze takie młodziki przez kolano. Ale no już nic. Temat zamkniety. Zaraz jednak ze swojej torby wyciągnął ładne kawałki drewna i podał je Herianowi.
-Przyniosłem to o co mnie prosiłeś. Pąk ostatnio pokazał mi troche z rzeźbienia, chociaż miski będą o wiele łatwiejsze.
Powiedział zadowolony, że nawiązał ostatnio jakieś znajomości. Zaraz jednak rozsiadł się obok niego i zamruczał. Pazurem zaznaczył na płaskiej powierzchni kształt miski by odciąć zaraz kanty i dać kawałkowi drewna względnie okrągły kształt. Zajmą się czymś pozytywnym przed spotkaniem.

Zarys Aspektów

Spotkanie Młodych XX

: 06 lip 2024, 15:54
autor: Zarys Aspektów
To było nawet całkiem zabawne, ale Herianowi przychodziło bardzo łatwo ignorowanie innych. Cóż, nie powinien się denerwować, to w końcu pisklęta. Powinny być świadome, że jak mówią coś nie miłego na czyiś temat, to może być im zwrócona uwaga. Oczywiście to też szło w drugą stronę. On aktualnie lubił rozmawiać, mówić i nawet czasami śpiewać podczas marszu, bo to też zwyczajnie ułatwia mu poruszanie się po okolicy. Dźwięki to na prawdę ciekawa rzecz, w jego świecie.
Ale teraz, zwrócił uwagę na swojego brata. Uśmiechnął się, bo w sumie to była świetna rzecz, by zając sobie czas, faktycznie.
– Dziękuję Moran. Drewniane miski szybko się psują, więc zawsze będą to nowe do kolekcji. – powiedział. Chętnie zobaczy próby rzeźbiarskie brata później, póki co, wyciągnął z swej podróżnej torby nakładkę na pazury, które wydłużały jego naturalne. To sprawiało że o wiele łatwiej mu się strugało drewno, bo wiórki i paprochy nie wchodziły mu w skórę. Drugą nakładkę mógł oddać bratu, by było jemu łatwiej.

Zaraźliwy Optymizm

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 10:19
autor: Śmiercionośna Łuska
Dalej grzebała w misie nie przejmując się otoczeniem i zapewne robiłaby tak aż nie dokopałaby się do dna (albo któryś z dorosłych nie zwróciłby jej uwagi) gdyby nie kolejne pisklęta. Jej jęk został stłumiony przez brzoskwinki i jabłka. Wycofała się z misy, ale nie zabrała łap z jej krawędzi. Uderzyła ogonem kilka razy o ziemię kiedy lustrowała spojrzeniem półprzymkniętych ślepi przybyłą samiczkę (i być może jej brata).
– Kamieniami szlachetnymi nie da się napełnić brzucha Friren.
zwróciła jej uwagę i sięgnęła po jabłko. Powąchała je i skrzywiła pysk
– Z resztą tym też nie.
dodała rzucając jabłko gdzieś między młode smoki. Cofnęła się od misy o którą się opierała i opadła na wszystkie cztery łapy. Spojrzała z góry na brata swojego piastuna.
– Cześć.
powiedziała krótko
– Ani... grama... krwistego... steka...
wydukała wyginając szyję tak by spojrzeć w niebo
– Nawet ryb nie przynieśli. Może dorośli chcą zacząć hodować owce zamiast smoków.
syknęła krzywiąc się na sam pomysł. Jej brat by nigdy na to nie pozwolił.

Friren Blysigr

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 14:53
autor: Odebrany Oddech
Śledziła rodzeństwo a przynajmniej próbowała. Kompani rodziców bez problemu ją zauważali, ciężko było nie zauważyć czarnej kulki przemykającej między soczyście zieloną trawą oraz między kolorowymi kwiatkami. Dotarli w dziwne miejsce w którym było sporo innych smoków, większych i mniejszych a przy tym takich barwnych! Nie chciała podchodzić do rodzeństwa i z tego co zauważyła jedno pisklę podobnej wielkości do niej nadal nie było z kimś zagadane. Podeszła więc do niego, uśmiechając się przyjaźnie.
-Hej!– Zawołała, sadzając swój zadek naprzeciwko niego. Większe smoki zignorowała, przecież nie będzie się z nimi bawić!

Ferelar

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 16:17
autor: Feniks pośród Chmur
Spotkanie w żadnych razie jej nie dotyczyło, dlatego Hekate przyleciała tu w tylko jednym celu: żeby odeskortować swojego najmłodszego syna oraz córkę jego brata. Hegris niestety był nieobecny; Hekate coraz bardziej martwiła się o niego, ale starała się tego nie okazywać. Zgarnęła ich obu na grzbiet i zabrała na skały, gdzie było już mnóstwo smoków ze Słońca i Ziemi. Położywszy się na brzuchu zaczekała, aż młodziki zejdą z jej grzbietu i uśmiechnęła się do nich.
– Bawcie się dobrze, a w razie czego krzyczcie! Będę nieopodal – Obiecała, po czym odleciała. Planowała trzymać się w okolicach w razie gdyby młodziki poczuły się źle, chociaż oczywiście nie brała udziału w zebraniu.

Hisseth Vaerena

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 18:04
autor: Rdzeń Zarazy
Dokładnie, mogli wspólnie zająć się swoimi sprawami. Zaraz jednak spojrzał na swój wykrojony kawałek drewna i przyjął nakładkę na pazury. Dzięki temu wióry faktycznie nie będą wchodzić pod szpony. Załozył ją zadowolony po czym dziubnął pazurkiem braciszka w boczek. Tak zaczepnie.
Następnie zabrał się za powolne wydłubywanie drewna w taki sposób by nadać drewnu kształt miski. Nie dbał jeszcze o równość i wygładzanie. Zależało mu na tym by zrobić kształt samej miski, ale dodatkowo pozostawił kawałek na uchwyt by łatwiej było złapać.
-Herianie co myślisz? Może zrobimy coś głębszego by smok mógł nalać sobie naparu i wypić wygodnie trzymajac za uchwyt?
To był całkiem dobry pomysł!

Zarys Aspektów

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 18:59
autor: Nieskalany Wiatrem
Ferelar obserwował wszystko. Najpierw swoje rodzeństwo, szczególnie starsze, słuchając ich z najwyższym priorytetem, ale później zaczęły go interesować inne smoki. Pierwszy raz był w gronie, gdzie nie było tylko jego rodziny. Inne smokj były takie...inne! Zamrugał na fioletową adeptke z zaintrygowaniem śledząc scenę z kolorowym rówieśnikiem. Nadstawiał uszy chcąc słyszeć wszystko, ale niewiele się przebijało poprzez rozmowy innych zebranych.

Wtem obrócił głowę z postawionymi na sztorc uszami i popatrzył ciekawy na czarny kłębek futra, który do niego wołał. A raczej wołała, jak zdążył spostrzec równo z tym, jak to, że usiadła naprzeciwko niego.
– Yyy – A no cześć! – odpowiedział w pierwszej chwili. Nie do końca wiedział jak się zachować podczas tej konfrontacji. Z automatu zareagował dostrzeżonym wcześniej wzorcem i wyprostował się dzielnie jakby nieumiejętnie chciał ją wystraszyć, a jednocześnie patrzył na nią niegroźnie, zaciekawiony jej przyjazną prezencją. – Chcesz się pobawić? – zaproponował stwierdzając, że też chce być przyjazny.

Tanka

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 21:20
autor: Skaza Granatu
Nie za bardzo mu się podobała wycieczka, to znaczy bardzo by mu się podobała dokładnie taka sama, gdyby nie fakt wiszącego na niebie słońca. Nie przepadał i wolałby powylegiwać się w grocie matki. Mimo to możliwość zobaczenia innych smoków z innych stad była kusząca, jeszcze w dodatku ktoś przelewał mu słowa prosto do łba. Co dodatkowo było dziwne. Przynajmniej nie musiał się tam pchać na piechotę. Dopiero na grzbiecie swojej matki, miał szanse poznać kuzynkę, nawet jeżeli wyglądali całkiem inaczej.
Będąc już na miejscu, ześlizgnął się z grzbietu i trochę mu się zdębiało. Jasne, mama była w pobliżu i miał kuzynkę obok, ale poza tym nie czuł ani jednego innego zapachu mgieł. Hiss rozglądał się po okolicy, przyglądając się innym smokom i z zaskoczeniem stwierdził, że raczej nie różnią się zbytnio od takiego normalnego smoka.
Nie wiedział czego się do końca spodziewać, być może w jego łbie smoki, chociażby Słońca miały mieć po kilka głów, albo świecić zgodnie ze swoją nazwą. Ciekawy był też głosu w głowie. Przysunął się, by zadać pytanie kuzynce.

– Jak myślis? Po co my tu?

Vaerena

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 21:36
autor: Chochlik
Jako że Chochlik został gdzieś wezwany przez Tajemniczą, Potężną Magię, nie mógł przepuścić takiej okazji. Musiał tylko najpierw wytrzeć łzy i smarki, żeby nie wyglądać jak ktoś, kto (z niewyjaśnionych powodów) miał takowe rzeczy na pysku. A potem tup, tup, tup i jesteśmy na miejscu – dużym, ale tłocznym. Chochlik przełknął nerwowo ślinę i myślał przez chwilę, czy by nie zawrócić, ale jakoś dał radę wziąć się w garść i usiąść (dumnie, majestatycznie) na tyłku.

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 21:42
autor: Tonacje Deszczu
Silny zapach. Głośne Hej! Hmm? Uchyliła powieki, aby spojrzeć na małą czarną samiczkę, której woń przypominała jej Selebi oraz Siderusa. Od razu wzniosła podbródek, aby się za nimi rozejrzeć, ale było pusto. Ciekawe. Sama tu przyszła? Mała Dzielna i Odważna. Dobrze, że nic się jej nie stało. Na miłość boską – przecież Pielgrzym mógł zwyczajnie poprosić o zabranie jego córek na skały pokoju. Westchnęła.

Pochyliła głowę. Zwiesiła ją obok znacznie mniejszej Ferelara, tak, aby błękitne oczy mieć na poziomie tych zieloniutkich Tanki.
– Hej – również odpowiada, po czym tyka młodszego brata palcem po głowie.
– To nie pora i miejsce na zabawę, Ferelar – mówi delikatnie, na jeden oddech wznosząc wzrok na proroka. – Za chwilę zacznie się spotkanie, ale po wszystkim mogę Was zabrać nad jezioro, żebyście mogli się pobawić i pobiegać ze sobą oraz kompanami, mkay? – proponuje, choć z jej tonu można wyczytać, że inne opcje zwyczajnie nie wchodziły w grę.

Dopiero po chwili dostrzegła Blysigra. Przez to, że ciągle siedziała z zamkniętymi oczami, nie widziała nawet, że przyszli wraz z Friren. Przesunęła swoim długim ogonem po ziemi i tyknęła jego własny, czarny, w ramach przywitania. Nie mogła sobie przypomnieć, czy widziała go tego dnia, czy jeszcze nie. Chyba opuściła swoją jaskinię przedwcześnie, kiedy jeszcze spali, ale... dobrze, że tu byli. Mamuty mamy były dobrymi opiekunkami, ufała im.

Ferelar, Tanka.

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 22:20
autor: Ołtarz Wyniesionych
Przybyła nieco później, gdyż jeszcze tworzyła kilka rzeczy, które być może przydadzą się na samym spotkaniu, ale żadnych spoilerów w narracji! Gdy już znalazła się na miejscu, usiadła niedaleko Strażnika Gwiazd.
~ Kończyłam kilka drobiazgów dla młodych. – Przesłała mentalnie prorokowi.
Wzięła ze sobą kociołek, który wykonała z metalowych zbroi ludzi jeszcze z inwazji, przetopionych w foremce z maddary. Umieściła go gdzieś niedaleko, a zaraz obok kilka drewnianych miseczek. Woda w środku była gorąca.
– Jeżeli ktoś ma ochotę, to przygotowałam dla wszystkich herbatę. Pomaga z ochłodzeniem bardziej niż zimna woda. – Ogłosiła wszystkim. Wywar miał smak owocowy, Veir wrzuciła tam mnóstwo owoców leśnych, które znalazła na swoich polowaniach. Dodała nieco miodu, trochę ziół... no i właściwie wszystko! Powinno smakować każdemu.
Potem Veir skupiła się na swoich wnukach, do których na moment podeszła. Przybyły nawet szybciej niż ona, no proszę bardzo!
– Gdybyście czegoś potrzebowali, to babcia jest obok. Chcecie herbaty? – Zaproponowała wnukom, chociaż nadal nie przywykła do nazywania siebie babcią... czuła się tak dziwnie staro. Może i miała wiele księżyców, ale Ognvar błogosławił ją długim żywotem i jej ciało ciężko odróżnić od młodych smoczyc. Fioletowe łuski nadal lśniły równie dobrze, co kiedyś.
– Pamiętajcie, żeby za bardzo nie rozrabiać. Słuchajcie proroka. – Dodała na koniec i lekko poklepała Vaerenę i Hisseth po łbach, po czym wróciła obok Strażnika Gwiazd.

Vaerena, Strażnik Gwiazd, Hisseth

Spotkanie Młodych XX

: 07 lip 2024, 22:51
autor: Nieskalany Wiatrem
Szybko dostrzegł, jak siostra pochyla się ku nim. W szczególności ku niemu. Obrzucił spojrzeniem jej ślepia, a potem sam popatrzył na proroka, a potem spowrotem na czarnofutną oraz siostrę. Na tej ostatniej się zatrzymał. Przez chwilę patrzył uparcie, lecz szacunek do siostry przemógł.
– Niech będzie. – odparł i skupił się na powrót na nowej koleżance. – Możemy się pobawić później. – przekazał jej. Nie wątpił w jej zmysł słuchu, po prostu testował swoją komunikatywność. – Jak się nazywasz? – zagadnął w zamian za to, że się nie pobawią.

Drobna Łuska i Tanka

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 0:00
autor: Następny Kolec

Z dala, daleko w tyle za resztą ferajny ze Słońca, która pewnie nawet o nim nie pamiętała, szedł, a raczek człapał, futrzany smok.
Rytm Wydm, Rytm Wydm...
Sapał ciężko, patrząc jedynie w ziemię pod swoimi łapami.
Rytty Wydm, kaamaCholera.... Rym Wym... Rytm Wydm, hamne....Bogowie
Jak to możliwe, że inne smoki, bah, nawet pisklaki młodsze od niego, mogły sobie od tak przechodzić całe walone Wolne Stada bez zmęczenia, a on od tak wysiadał drobną wędrówką? Niesłusznie, nekodore.Niesprawiedliwe Walić to. Był pierwotnie taki podekscytowany, pamiętał ten głos. Chyba, znaczy, wydawał mu się podobny do tego co usłyszeli jako pisklaki, pro po papieru czy czegoś. Ale teraz? Chciał tylko się położyć.
Szedł za resztą tylko kierując się słuchem, ale nawet nie zauważył jak przestali skandować, zbyt pogrążony we własnych gorączkowych myślach, i dudnieniu w klatce piersiowej.
Rydym Wydym.
W końcu jednak doszedł do swojej grupy, zbliżając się do dwójki uzdrowicieli, gdzie większy z nich zajmował się robótkami łapnymi. Może pokierował się zapachem, jego matka często rzeźbiła chyba. Woń więc żłobionego drewna wydawała mu się znajoma i uspokajająca.
Rydywydy... — Klapnął na ziemię, oddychając głęboko. —Wydymany. Wydymani, Kuki. — Sapnął do brata, nieważne czy był obok, czy nie.

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 5:40
autor: Tonacje Deszczu
Im dłużej Ferelar na nią patrzył, tym mniej sympatyczny wyraz pyska miała. Brwi zaczęła marszczyć, a oczy delikatnie mrużyć. Ani trochę jej się to nie podobało, ale kiedy młodszy brat odpuścił, Eynell westchnęła i podniosła się i powróciła uwagą do Elsepta, o którego się wsparła.
Jestem dla wszystkich zbyt miła – burczy pod nosem, słowa kierując wyłącznie do niego.

Właśnie dlatego nie miała ochoty obcować ze smokami. Wiecznie coś im nie pasowało. Ptakom wystarczył owoc, aby były zadowolone. Roślinom zaś spokój zapewniał deszcz i słońce. Nie była świetnym materiałem na piastuna, jako że nie tyle nie miała łapy do piskląt, co nawet durnego kikuta. Zresztą...

Spogląda kątem oka na wszystkich skandujących imię swojego przewodnika. Do nich też nie miałabym kikuta. A byli od niej starsi. Pozostało jej mieć nadzieję, iż z czasem zacznie się do tego przyzwyczajać i dostosowywać.

Pomocny Kolec.

Spotkanie Młodych XX

: 08 lip 2024, 9:42
autor: Kojące Marzenia
Na wcześniejsze pytanie siostry lekko kiwnął łbem. Wstrząs łba wydawał się być realny... przynajmniej do czasu, aż tamten smok się nie odezwał i nie rozwiał wątpliwości co do tego, że nie jest chory, a jedynie... się bawi i to kosztem reszty zebranych.

Spoglądał na samice przy misie z owocami i zastanawiał się dłuższy czas nad czymś, aż w końcu zauważył, że jego siostra odeszła na chwilę, aby zwrócić uwagę najmłodszemu bratu. Dobrze, że miał przytkane uszy i nie słuchał tak na prawdę zbytnio otoczenia. Sam nie czuł się zbyt komfortowo w gromadzie smoków,, a tym bardziej biorąc pod uwagę to, że dorosłe smoki zachowaniem przypominały mu mniej więcej jego młodsze rodzeństwo. Ale tak, on był młodszy i się boczył, bo przecież chciał udawać poważnego smoka, którym nie był. Nie, on zachowywał się tak jak był wychowywany, czyli zwyczajnie nie nawykł do tego, aby przeszkadzać innym na jakimkolwiek zebraniu.

Jak usłyszał kolejnego śpiewającego to położył się na podbrzuszu i zakrył łapami uszy, aby już upewnić się, że nie usłyszy dalszego powtarzania tych słów. Przyszedł smok dorosły, chociaż jakiś taki... hm... Wyglądał jak zwierzyna łowna wśród smoków i jeszcze zasapał się przyjściem tu. Nie wiedział dlaczego, ale czuł się źle z tym, że w ogóle poczuł rozbawienie na widok takiego smoka. Może był faktycznie chory? I przyszedł na spotkanie dla młodych... zresztą reszta tamtych samców też raczej nie była już młoda. Na prawdę poważnie się musiał zastanowić nad tym czy jednak nie istniała choroba, która opóźniała umysł, albo przyśpieszała rozwój ciała, pozostawiając młody umysł.
Kiedy wreszcie widział, że pysk tamtego się zamknął, powoli odsunął łapy z uszu, a potem oparła się znów o niego siostra. Ledwie ją dosłyszał przez te liście w uszach.
Powoli zaczynam myśleć nad tym, że takie zbiórki mają za zadanie nas zniechęcić do przyszłych zebrań. No ale jakoś to przetrwamy.
Szepnął i krzywo się uśmiechnął patrząc w bok na siostrę. Potem znów spojrzał na brązowego proroka, który ich tu zebrał. Niech to się wreszcie zacznie!

Drobna Łuska