Strona 2 z 10

Spotkanie Młodych XIX

: 14 cze 2023, 18:07
autor: Ostra Jazda

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

  • Dobrze, dobrze. Niby ogarniał ale jednak jego wymowa takoś tak ten... No ona przynajmniej mało co z niej zrozumiała. Ale miał chęci, zaparcie więc to się liczyło.
    – Dobze. Ale pocwic jescem. Wies, zeby brązowemu scena opadła a ta corna baba oddala mu wsyskie kamienie mówiomc ze pielpapoli i nie lobi – musiała Tsarka jakoś zagrzać do walki, prawda? Zrobiła mu nawet miłe pac pac po łebku, próbując nie zużywać za dużo siły. Ot, delikatnie.
    A potem przyszła do niej Lazital, której chyba powinna się spodziewać ale tak w sumie to się nie spodziewała? I przyszła do nich!? Gheina musiała sobie to szybciutko przekalkulować. Hm, z jednej strony była ona z innego stada.. A z drugiego była jej koleżanką! Gienia szybko sobie wymyśliła jednak obejście tego tematu, po cwaniacku.
    – Ces. Jak cos to powiec ze chces byc z Mglakami bo Mglaki som supel – Mahvran nie kazała im "nie rozmawiać" tylko żeby na nie uważać, prawda? A ona nic o rodzinie nie powiedziała, tylko sprzedała koleżance patent na siedzenie obok. Mama mówiła że zawodnicy sobie wzajemnie do grot nie wchodzą. ALE FAAANIII TO CO INNEGO.. Więc plan był prosty – Jak ktoś się przyczepi, Lazital to fan. Wtedy wszyscy powiedzą aaa, ok, ok, wszystko dobrze to nie przeszkadzamy. Nie łamie zasad w dalszym ciągu a jeszcze dodatkowo robi Mgle fanów. Ona to ma łeb!
    Powitała Zmierzch z uśmiechem i już chciała również streścić jej zasady tylko wtedy wziął i się wtoczył jakiś nieznany jej dotąd smok. I... No właśnie chciał te zasady łamać. Gienia zmrużyła ślepia i STANOWCZO pokręciła głową, łapiąc gagatka za żuchwę.
    – Jak chces lobic gupie zecy to na wlasnom odpowiedzialnosc. Mahvran kazala leplezemtowac Mgły nalezycie, nie dzec siem a takie cos jest golse nis dalciem – rzuciła a potem puściła kawałeczek pyska, który złapała. Popatrzyła na Tsardaeha żeby przypadkiem się nie zgodził bo choć dobrze przekalkulowała sobie siły że z tym by nie wygrała to nie zamierzała tutaj ryzykować niepowodzenia swojej misji. O nie.
    I wtedy, jak wybawienie pojawiła się Starsza Czarodziejka. Gheinie nie podobało się to jak ich rozstawia po kątach ale z drugiej strony zaświecił się nad jej głową świetlik. Spojrzała z wrednym, szelmowskim wręcz błyskiem w ślepiu jeszcze raz na Kęska – Ona jest starsza i jak coś, może mu wpieprzyć dla porządku, prawda? Wstała bo chciała podążyć na wskazane jej miejsce a Razithal puściła oczko, sugerując żeby odpowiedziała tak, jak jej sugerowała.

    Względne Miłosierdzie Zmierzch Razithal Duży Kolec Tsardaeh

Spotkanie Młodych XIX

: 14 cze 2023, 18:13
autor: Razithal
  • Nie było tutaj mamy, ani Kirima, a nie chciała siedzieć obok Azfel. Nie podobało jej się, że siostra się wykluła, bo teraz uwaga mamy i kota była podzielona. A mała Razithal chciała mieć ich na wyłączność, a nie dzielić ją z rodzeństwem. Miała nadzieję, że nie wykluje się ich więcej...

    Zaważyła wzrok czarnołuskiego samczyka i zamrugała do niego swoimi własnymi, wielkimi paczadłami. Nie wiedząc, co dokładnie zrobić, po prostu pomachała w jego stronę łapkoskrzydłem, licząc, że uzna to za godne powitanie i nie spróbuje jej pogryźć.
    A potem podszedł do nich jeszcze jeden smok. Większy. I jeszcze kolejny. Małej zaczynało się kręcić w głowie, więc mimowolnie przysunęła się jeszcze bliżej Gheiny, tak że praktycznie stykały się ogonami. Pokiwała tylko bardzo subtelnie głową na jej uwagi, a gdy Miłosierdzie podeszła z podejrzliwym pytaniem, mała wypięła lekko pierś i uśmiechnęła się szeregiem czarnych ząbków.

    – Lazital jestem. Chcem być tutaj z Mglakami bo Mglaki som supel. – wyrecytowała ładnie, mimo, że nie wiedziała, co to są te Mglaki.

    Tsardaeh Względne Miłosierdzie Gheina

Spotkanie Młodych XIX

: 14 cze 2023, 18:29
autor: Rozkwit Wiśni
Jego matka już nie musiała odprowadzać, był już dużym smokiem! W sumie jakby nie patrzeć był już prawie wielkości swojej matki. A kiedyś nawet nie wyobrażał sobie że może być od niej kiedyś większy. Niedawno miał też swoją ceremonię więc nie musiał wszystkim wyjawiać swojego prawdziwego imienia. Dobiegł na miejsce spotkania dosyć podekscytowany, ta wiadomość była interesująca a zapach owoców tylko bardziej przyciągał go do tamtego miejsca. Na Skałach Pokoju roiło się od różnych smoków podobnych mu chyba wiekiem oraz rozmiarami, było sporo które kojarzył gdyż były członkami jego stada ale też wiele których nie potrafił rozpoznać. Mimo pierwotnej niechęci a może niepewności? Zaczął przechodzić koło różnych smoków, zwinnie je omijając i przy okazji poznając ich zapachy z zaciekawieniem. Starał się także wypatrzyć owoce którymi tu pachniało!


//Nie zaczepiam nikogo szczególnego, ale można za to zaczepić mnie

Spotkanie Młodych XIX

: 14 cze 2023, 19:12
autor: Stróż Pożegnań
  • Mama jedynie powierzchownie wytłumaczyła mu, o co mogło chodzić, a on i tak zrozumiał niecałą ćwierć z tego. Ogólnie niezbyt przejmował się tym, co działo się wokół niego, toteż gdy obcy samiec pojawił się któregoś dnia i zabrał go na swoim grzbiecie w zupełnie nieznane mu miejsce, nie oponował. Trzymał się jedynie silniej łusek piastuna i mogłoby się zdawać, że pozostawał stuprocentowo bierny. Mijało się to jednakże z prawdą, bowiem całą tę podróż łypał na siedzącą nieopodal, również na smoczym grzbiecie, bo właściwie gdzie indziej podczas lotu, Azfel. Wciąż miał jej za złe to, jak zareagowała widząc go po raz pierwszy, więc w dalszym ciągu nie pałał do niej sympatią, a teraz jeszcze musiał grzecznie siedzieć w miejscu i nie zaczynać, żeby mama nie była zła. Zszedłby więc z grzbietu morskiego, zsuwając się po jego skrzydle w dół. Wylądował na ziemi i dał sobie chwilę na to, aby się porozglądać. Towarzyszyła im jeszcze jedna, pstrokata samiczka, jednakże nie zwróciła jego szczególnej uwagi – poza tym, że pachniała podobnie do poznanej już grzywiastej. Wysłuchał tego, co miał do powiedzenia ich opiekun i choć części nie zrozumiał, pokiwał mu łebkiem, jak gdyby wyciągnął całkiem sporo wniosków z całej wypowiedzi. Rozglądał się więc dalej, rejestrując wygląd kilku znacznie większych od niego smoków, rozmiarami zbliżonych do jego mamy. Już miał ruszyć przed siebie, gdyby nie to, że Azfel złapała jego ogon w zęby.
    Kłapnął w jej kierunku, niemal łapiąc pukle gęstej grzywy. Z pewnością jej objętość zmniejszyłaby się o kilka pasm, gdyby mu się to udało. Zamiast tego ze zirytowanym pomrukiem wyszarpnąłby część ciała, pozwalając pozostawić na niej ewentualne zadrapania. Nastroszył się i syknął przeciągle, zaś niedawno ugryziony ogon uderzył o skalne podłoże.
    Du kan ikke.Nie możesz. – powtórzył to, co zwykł już słyszeć. Na ten moment słówka smoczego oraz języka jego matki mieszały mu się, toteż używał tylko tych, których mógł być pewien! Zerknął na piastuna, kolejno na Azfel, a potem ruszył truchtem przed siebie, ciągnąc za sobą wężowe, wstęgowe ciałko. W międzyczasie odmachałby Yulo, a przed każdym z dorosłych smoków i piskląt zatrzymałby się, aby ich wszystkich dokładnie obejrzeć.

    Pingi

Spotkanie Młodych XIX

: 14 cze 2023, 21:52
autor: Waleczny Kolec
Przyszedł za Gerną rozglądając się ni to nerwowo, ni to ciekawsko. Oswoił się już chyba troszkę z wyglądem i obecnością innych smoków, jednak niespecjalnie czuł potrzebę przesadnego otwierania się. Przynajmniej dopóty, dopóki nie wiedział kto kim jest. Wiadomo, żeby nie palnąć nic głupiego. – Aha! – Odparł entuzjastycznie na to co powiedziała Gerna, są bogowie, jest jakiś prorok – zanotowano w pamięci – prorok pracuje dla bogów. Pewnie dba o tą trawę tutaj, chociaż słabo bo bardziej przypomina to pole, a nie ogródek, jaki zdarzyło mu się widzieć. No cóż, może bogowie mają niskie wymagania. Albo... nie chodziło o ogródek, ale szybko odrzucił tą myśl – przecież tu nie ma nic poza tą trawą. W milczeniu w sumie był dobry. Tak, na pewno sobie poradzi. – O! Ja Ciebie znam! – Powiedział "odkrywczo" gdy Vansatih przemknął nieopodal. W sumie druga, po Gernie najbardziej znana mu twarz w tym towarzystwie. Przelotnie spojrzał również po innych obecnych tu smokach, ale chyba nieszczególnie czuł się na siłach do zawierania nowych znajomości z własnej inicjatywy. Zrobił wstydliwe i drobne pół kroczku bliżej Gerny – może i była starą marudą, ale chociaż dawała jakiś "cień bezpieczeństwa".

Słodkie Wspomnienie Vansatih

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 4:20
autor: Ukojenie Sennah
Obraz w jej głowie przedstawiający Skały Pokoju pojawił się nagle i niespodziewanie. Nie wiedziała co to oznacza, jednak pewna była iż miejsce to jest niedaleko tego, którego akurat przebywała.

Nie śpieszyła się na spotkanie, toteż dlatego przybyła, gdy już duża ilość gadów się zebrała w miejscu. Próbowała wyszukać jakichś znanych sylwetek. W oczy rzuciła się jej matka, jednak nie chciała przeszkadzać i przeciskać się przez całą polanę, aby się z nią przywitać, zwłaszcza iż wydawała się zajęta, siedząc obok smoka, który wydawał się centrum tego całego zgromadzenia.

Zamiast tego w zbiorowisku dostrzegła dwie znajome jej sylwetki. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do Rzecznego Kolca oraz Kwiatu Uessasa. Skinęła im łbem na przywitanie i w zasadzie nie była pewna czy jest tu mile widziana, mimo to, chciała się przywitać z osobnikami, które znała. Uwadze nie umknęły jej dwa młode smoki, kręcące się przy mglaku.
Biesia obróciła łbem i uśmiechnęła się lekko do małych smoków.
– Witajcie. Minęło sporo księżyców odkąd się ostatni raz widzieliśmy, jak się miewacie? – zapytała pogodnie, przesuwając ślepia na Rzecznego Kolca oraz Kwiat. W końcu nie chciała pozostać tak bez słowa.

Rzeczny Kolec Kwiat Uessasa

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 11:57
autor: Kwiat Uessasa
Słysząc znajomy głosik odrazy odwróciłem głowę. Kto by pomyślał, że ten słodki adepci tutaj się pojawi.
Cześć Rzeczko – przywitałem go swoim standartowym uśmiechem, z lekką nutką kokieteryjnego uroku. Dawno go nie widziałem, od tamtej pamiętnej burzy. –Wyrosłeś młodziku. Tak, to moje młode. O ile mogę to powiedzieć o Tym małym szkrabie, zaś Niewidzialna... To... Nadal uważam go za syna – spojrzałem rozczulony na moje szkraby. Kochałem je całym smoczym sercem. Oczywiście jest w nim miejsce na Jeszce dwie duszyczki, z czego jedna co jakiś czas nawiedzała mnie w snach. Raczej jego głos. Powinien mi kiedyś coś innego zaśpiewać niż kołysankę z tamtej groty.
Co u Ciebie słychać Rzeczko... Choć czuję ze bardziej pasuje Ci Trel, przy tym głosiku jak ptaki. Trel Akwamaryny. Dobrze brzmi to... – posłałem mu lekko zawstydzony uśmiech, a w tym samym czasie pojawiło się sporo młodych i sama heksa. Te pisklęta miały przygodę. Przelecenie się na niej to naprawdę kopną je zaszczyt.
Posłałem przywódczyni miły uśmiech, z lekkim zgięciem łba. Jestem ciekaw czy i teraz pomoże... W tym samym czasie na polanę wolnym krokiem wbiegła nocnica, która widząc Rzecznego, podtruptała do niego, prosząc o atencję i pieszczoty. Nie wiem, co w nim widzi, lecz wygląda to naprawdę uroczo.
Wbicie Ciritha było lekko spodziewane. Był przecież też rodzicem. Przywitałem się z nim, z lekkim uśmiechem. Jak i odpowiedziałem na zaczepkę Szwagra. Nie zmienił się przez ten zaś. Niczym skała...
Na kolejne pisklęta mgieł i słońca tylko patrzyłem, chrupiąc jabłko, za jabłkiem. Przecież co innego mogłem zrobić niż obserwować spektakl. Jedynie nocnica chodziła między pisklętami, czując się jak one. Choć w tym pół pancerzu skórzanym, wyglądała jakby wróciła z boju...

Stagnację przerwało przybycie matki z innym pisklęciem. Nie znałem go. Kiedyś trza go poznać... Co do Geny, to tylko przywitałem się skinienie łba. Nagle usłyszałem głos, Gdzie ja go...? Ach. Biesia.
Spojrzałem na dół w stronę przyrodniej siostry Erk. Jestem ciekaw, czy młoda pozna swoją matkę, która stoi prawie przed jej pyskiem...
Cześć młodza – poczochrałem ją po głowie z uśmiechem na pysku. – Umiesz się już bronić? – zachichotałem, przypominając sobie jej obóz. Przynajmniej jest bezpieczniejsza, choć znając ich geny... Po części wspólnie... Whell, oboje jesteśmy magnesem na kłopoty...
Ping

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 14:03
autor: Kołysany Wiatrem
Przeszedł na piechotę cały Las Ognia i część równin, ale dotarłszy do rzeki Samnar leniwie się w nią wsunął i po prostu przepłynął dalszą część drogi. Nie oglądał się za siebie, choć był pewien, że Sulanar podąża za nim.

Wyszedł na brzeg nieopodal Samotnej Skały. Minął cmentarz, a potem wkroczył do doliny o bardzo nieprzyjemnej nazwie (uznał za ciekawe, że Skały Pokoju znajdowały się akurat w Dolinie Rozpaczy). Już z oddali nie tyle widział sylwetki wielu smoków, co słyszał cały ten gwar. Zazgrzytał zębami. Miał ochotę zawrócić, jednak ten parszywy impuls kazał mu przeć do przodu. Odruchowo sięgnął do prawego ucha. Wyrwanie sobie uszu nie było najlepszą strategią, ale na szczęście ciotka nauczyła go tej swojej sztuczki, którą na nim zastosowała na jego własnej ceremonii, o czym sobie przypomniał. Dopóki nie otrzymają od rodziny Władka tego wynalazku, to będzie musiało wystarczyć.

Eshel pośpiesznym krokiem zajął miejsce na uboczu, z dala od innych smoków, i wyobraził sobie jak otacza go kopuła nieprzepuszczająca dźwięków (ale powietrze już tak – nie chciał się udusić). Była przezroczysta, więc dla postronnego oka nic szczególnego się nie działo. Nietypowa tarcza odbijała nieznośną kakofonię, dając mu święty spokój od reszty. Widział jak liczne pyski poruszają się, ale to wszystko. Rozluźnił się nieco. Zaraz przestanie piszczeć mu w uszach. Potrzebował chwili.

Zwinął się w precel niczym odpoczywający na drzewie wąż. Wzrok zawiesił na proroku i miskach, które leżały tuż przed nim. Co się w nich skrywało? Czy z ich powodu tutaj przybyli? Póki co to naglące uczucie przeminęło, ale podejrzewał, że gdyby się oddalił to wróciłoby ze zwiększoną siłą. Utrzymywał w skupieniu swój twór, wpuszczając do środka tylko słowa proroka, gdyby ten zaczął mówić.

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 15:55
autor: Cień Jaskółki
....Im bliżej Skał Pokoju była, tym wyrazistsze doznania sięgały jej zmysłów. Była nimi szczerze zafascynowana i nie potrafiła w związku z tym wykrzesać ani jednej myśli, która mogłaby opisać galopujące w brzuchu emocje.

Najpierw były zapachy. Z początku wyłącznie słodkie i kuszące, owocowe. Maliny. Wiśnie. Łechtały czule i przywoływały wspomnienia Szklarni, w której to, wraz z ojcem, spędziła lwią część swego wczesnego dzieciństwa. Podmuch wiatru stłumił dźwięk cichego westchnięcia, niosąc feerie porannej rosy, ogniskowego żaru i sosnowych igieł - wszystkie podobne, a jednak różne, należące do tłumu, którego cichy gwar stawał się coraz to głośniejszy.

Przypominał jej warzywne festyny u niziołków. Mnóstwo kolorów, mnóstwo głosów. Były jak muzyka. Intensywne. Widziała coraz to więcej rozmaitych świateł. Wysokie tony migotały ciepłem. Czerwienią, pomarańczą, schodziły w dół ku żółci. Niskie burknięcia i chrząknięcia zaś stoczone w fiolety, zielenie oraz błękity. Trochę jak burza. Trochę jak świetliki.

Położyła uszy po sobie i uśmiechnęła się szeroko, spokojny marsz przemieniając w kłus, a później skoczny bieg. Yori zapiszczał, w panice próbując uchwycić się rozwianej grzywy, ale szamotała się tak bardzo, że wzniósł się nad Łanię, próbując ją dogonić.

Przystanęła w miejscu dopiero w chwili, w której zobaczyła połyskujący na tęczowo tłum. Kolory powoli jednak gasły, kiedy dźwięki zamieniały się w słowa, jednakże ich miejsce zastąpiły wielobarwne łuski, pióra oraz futra. Niektóre smoki nosiły na sobie nawet kamienie szlachetne!
Pilnuj się – szepnęła do wiszącego tuż obok Yoriego, którego ściągnęła z powietrza i przysunęła bliżej własnego ciała, po czym spojrzała na Esh-

Uh.

Wilku?

Rozejrzała się, strzygąc uszami na prawo i lewo. Zobaczyła go dopiero na uboczu, zwiniętego jak jelito na mięsnym targu. Nie wyglądał jakby był w nastroju. Może naprawdę źle się czuł. Postanowiła mu w związku z tym nie przeszkadzać. Weszła bezpośrednio w pomiędzy smoki, choć szybko poczuła się skołowana brakiem jakichkolwiek elementów, na których mogłaby zawiesić spojrzenie.

Nerwowo ścisnęła Yoriego, który zaczął się wiercić i wyrywać, aż w końcu wysmyknął się z jej objęć, wystrzelił przez powietrze, wirując wokół własnej osi i wpadł w stojącego niedaleko Yulo. Szczur stuknął dziobate pisklę w lewy bark, przetoczył się nad nim, szturchnął Rytm Wydm i pofrunąłby dalej, gdyby Łania nie złapała go za jasny ogon.
P-Przepraszam Was! – jęknęła od razu, ciągnąc żywiołaka z powrotem do siebie.
Straszna gafa z niego, dopiero się uczy co i jak.

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 19:21
autor: Powiernik Pieśni
Zobaczyłby brata nawet gdyby była tu setka piskląt... Nie zauważyłby oczywiście tylko w przypadku gdyby dookoła niego byli sami dorośli osobnicy... ale nadchodzącego Eshela obserwował, a także podchodzącego z nim drugiego smoka. Potem ten oddzielił się, a brat pozostał z tyłu. Patrzył na niego dłuższy czas, ale znów zwrócił się w stronę Jawor dodatkowo spróbował połaskotać przybranego brata, kiedy ten przechodził obok niego, aby pooglądać innych dorosłych.
Wtem uderzyło w niego jakieś dziwne... coś. Było to podobne do dotyku Yuma, takie niezbyt materialne i chłodnawe... Odwrócił się kiedy nieco przesunął się na łapach, a skoro rozpoznał taki dotyk to od razu spróbował to złapać, gdyż był prawie przekonany, iż to Yum, tylko dlaczego nie był tygrysem, a takim małym gryzoniem?
Skoczył za tym na łapę Rytm Wydm i potem odbił się od jego barku....
Akurat na czas kiedy białofutra go złapała. Yulo jednak przykrył łapami jego ciałko, oczywiście ostrożnie, aby nawet nie spróbować gnieść go. Stanął więc na tylnych łapach i trzymał w łapach zaraz przy łapie, która trzymała za ogon myszowatego żywiołaka.
Yulo spojrzał nieco zdziwiony na samicę. Jaka gafa? Czemu go przepraszała?
O, to nie Yum! I mnie wybacz, moja mama też ma żywiołaka powietrza i myślałem, że Yum w jakiś sposób zmienił się w...– powoli otworzył łapki i popatrzył na zwierzę- Szczurka...– chwilę się nie uśmiechał, ale potem ten wpełzł na jego pysk i zrobił spokojny krok w tył.
Jestem Yulo, miło mi Cię poznać. Widziałem, że przybyłaś z moim bratem, a nigdy nie widziałem Ciebie na naszych terenach. Um, nawet nie pachniesz... Znaczy ładnie pachniesz, bo poczułem... um– podrapał się za uchem nieco zakłopotany- Ale nie naszym stadem.
I żeby zmazać złe wrażenie początku, uznał iż zapyta o tego kompana
Jak się nazywa?

Sulanar

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 19:43
autor: Biały Mak
Zapakowała się na grzbiet samca i razem ruszyli w kierunku jej wizji. Powstrzymała się od pytań, chociaż nic nie rozumiała. Zastanawiała się też nad tym, czemu tata nadał jej pseudonim i czemu nie używa już jej pełnego imienia, z którego była taka dumna. Kiedy to wszystko się stało...? A może zawsze tak było? Zeszła z ojca i... zobaczyła sylwetkę tak podobną do jej własnej. Ale kryształowy samiec nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi, dlatego skupiła się na brązowym samcu i jego sarnach. Były śliczne. Nie wiedziała też kto to Prorok, ale jej charakter nie pozwalał jej na zadawanie pytań. Przynajmniej – już nie pozwalał.
Erkal'Zirra. – Poprawiła pod nosem ojca, chociaż pewnie tylko Solaris to usłyszał. Wtedy podszedł do nich rzeczny kolec. Nie znała oczywiście jego miana, ale przyjrzała mu się. Był bardzo serdeczny dla Hrasvelga. Czemu? No i poznał, że Solaris jest od taty, a czemu jej nie poznał, skoro wyglądała tak podobnie...? Znowu coś ją ukłuło w sercu. Jej tata odszedł i może dobrze, że nei usłyszała jego odpowiedzi.
Wtedy pojawiło się dużo smoków Mgieł i ich piskląt i poczuła się lepiej. Rozejrzała się po znajomych duszach i podeszła do Zmierzchu, siadając w ciszy obok niej. Nie chciała teraz rozmawiać. Wpatrywała się tylko w czarną smoczycę z barwami jak ona sama i białą kropką znaczącą ich czoła.

Zmierzch

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 19:57
autor: Niesmak Poranka
Widząc samiczkę objęła ja ogonem i się serdecznie do niej uśmiechnęła. Widząc ze nie ma humoru postanowiła nie zadawać zbędnych pytań, a po prostu być przy niej. Może i nie mówiła tego otwarcie ale Erkal była dla niej jak siostra.
Erkal'Zirra

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 20:15
autor: Rozkwit Wiśni
Słysząc znajomy uniesiony głos, podniósł łeb do góry obracając się delikatnie by móc lepiej spojrzeć na smoka który go wołał. Był to Khavi, widzieli się jeszcze przed tym jak oficjalnie stał się częścią mgieł. Uśmiechnął się do niego szeroko, pokazując wszystkie możliwe zęby.
-Ciężko żebyś nie znał, jesteśmy z jednego stada głupku- Zaśmiał się jednak bez złośliwości. Czemu on trzymał się tak blisko Gerny? Przecież mogli sobie pozwiedzać a ten tylko stał w miejscu. Kompletnie nie rozumiał dlaczego to robi!
Chodź, poszukamy jakiś ciekawych smoków! Może uda się trochę pobawić za nim ten brązowy smok będzie działał- Zawołał do niego zachęcająco, podbiegając do niego z figlarskim uśmiechem.
No chyba że boisz się mniejszych piskląt. Niesamowicie straszne i groźne stworzenia-W tym momencie nie mógł powstrzymać złośliwości, może będąc odrobinę zdenerwowanym w końcu ruszy swój zadek? Nie mógł przecież ciągle liczyć że Gerna mimo że był adeptem będzie się nim zajmować jak pisklęciem!

Waleczny Kolec

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 20:55
autor: Cień Jaskółki
....Yori aż stężał nieco bardziej, kiedy pochwycony był z praktycznie zewsząd, a jego poskręcane, dotychczas białe futerko pociemniało lekko. Uh-oh, niedobrze!

Zamiast pociągnąć mocniej, rozluźniła lekko palce, by nie drażnić swojego towarzysza. Był do rany przyłóż, naprawdę! Zawsze spokojny i nigdy się nie denerwował, ale tym razem, w otoczeniu tak wielu obcych smoków, czuł się chyba równie przytłoczony, co Łania, która aż z trudem przełknęła ślinę przez zaciśnięte gardło.

Przysunęła do siebie szczurka dopiero w chwili, w której młodszy samczyk go puścił. Nie miała mu za złe reakcji. Żywiołaki przecież zmieniały swoją formę. Znaczy... we wczesnych etapach życia. Później trzymały się jednej. Odwzajemniła jego uśmiech, choć jej był o łagodnych i ciepłych rysach. Nawet udało jej się zamaskować zdziwienie.
... – odwróciła się ku Eshelowi, który wciąż leżał w tej samej poskręcanej pozycji... ale chyba oddychał.

Nie... nie byli do siebie za grosz podobni. Gdzie pysk, a gdzie dziób. Gdzie futro, a gdzie pióra. Jeden długi, drugi krótki. Jeden bez skrzydeł, drugi z.

Spojrzała na siebie. Wzniosła lekko ramię, w którym trzymała kompana, coby powąchać własną sierść. Ch-chyba nie śmierdziała, co? Przecież nie miała nawet gdzie się utytłać.
Bo poczułeś brata? – dopytała, uśmiechając się nieco szerzej. Rodzina zawsze pachniała przyjemnie, wszak kojarzyła się z ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa. Rozumiała, co miał na myśli. Znaczy, zapewne nie rozumiała, tylko tak jej się wydawało, ale może to i lepiej.

Przesunęła kciukiem przez miękkie futerko kompana.

Yorik – odpowiedziała. – Trzy księżyce temu był foką. Wcześniej próbował coś wskórać jako sowa, ale nie był zadowolony ze skrzydeł. Może zostanie już szczurem.

Wzruszyła barkami.

A może jeszcze mnie zaskoczy i obierze taką formę, żebym nie mogła go za łatwo złapać i przytrzymać... jak teraz. – Zaśmiała się cicho, zaś kompan spojrzał na nią czarnymi oczami i poruszył nosem. Nie przemawiały przez niego jednak żadne czytelniejsze emocje.

Yulo

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 21:37
autor: Udany Połów
Uśmiechnął się szeroko kiedy smok odpowiedział na jego przywitanie, po tym już mniej szerzej uśmiechnowszy się słuchał miłego mu głosu smoka. Przysiadł się w trakcie obok niego pozostawiając między nimi przestrzeń mogącą pomieścić jakiegoś mikrego adepta. Przyglądał się wtedy jego dzieciakom z wyraźną sympatią. Ogon podrygiwał czując jak z siedząc wśród nich od razu polepsza mu się nastrój. Tylko jak tak patrzył to kogoś mu brakowało. Gdzie jest trzecie? tę zielone? Miał już zapytać, lecz wtedy uniósł pysk podnosząc spojrzenie na Kwiat. Serce znów załomotało, a roślinny zapach mgieł wdarł mu się do nozdrzy. Skupionym spojrzeniem badał jak porusza się pysk samca. Słuchał uważnie, choć kiedy w trakcie dotarło do niego co rzeczywiście do niego mówi przechylił łeb na prawo sugerując lekkie pogubienie, choć zaraz skłonił łeb poruszając wąsami zawstydzony i zaśmiał się dźwięcznie, gdyż jednoczenie poczuł rozbawienie po jego słowach.
Oh Kwiecie. O czym ty mówisz? Chcesz mnie nazwać?
Powiedział z rozweseleniem, lecz popatrzył na niego uważnie. ...a może by tak jednak? Nah! O ile dostanie mi się ta pełna ranga... Zwinął ogon przy łapach twierdząc, że i tak daleko się stąd nie ruszy.
Acz widziałem o akwamaryny. Ładny klejnot.

Przechylił łeb, kiedy tak go obserwował. Wtedy też kątem oka zauważył jak Rytm Wydm nadlatuje wraz z młodzieżą z jego stada. Wraz z tym spostrzegł też i młodzież z innych stad, lecz nie zwrócił na nich na ten moment wiekszej uwagi, gdyż całą nią w tym momencie skupił na sobie pół pustynny machając do niego. Unosząc się Rzeczny również powitał go machnięciem na wpół rozłożonym skrzydłem, które uniósł wysoko nad swoją głowę.
Hahah! Swietnie! Khamsim przyprowadził Yulo.
Oznajmił do swoich towarzyszy, obok których teraz siedział. Nie kończył jednak na tym bo zaraz kontynuował, podczas tego odwrócił spojrzenie od piastuna Słońca i spojrzał na dzieciaki Kwiat Uessasa.
Jeszcze nie miałem do czynienia z tymi pisklęciami obok, wiem, że są Arel. Ale u Yulo mogę wam zadeklarować, że dobry z niego samczyk. Możecie podejść się poznać. Więcej kolegów do zabawy.
Uśmiechnął się do młodszych, szczególnie na Niewidzialną Łuskę, której pamiętał chęci do zabawy. Jednak na Erkal'Zirre również posłał zaciekawione spojrzenie. Ta jest bardziej podobna do Kwiatu. Ten drugi z kolei kojarzy mi się z Erozją, lecz nie zgadza mi się futro. Hmm. Oh? Kropka na czole. Znowu. Oh. Chyba woli siedzieć ze znajomą z Mgieł. Hah! Też dobrze. Rzucił spojrzenie na Zirre przysiadającą się do nieznanego mu pisklęcia.

Wtedy nadbiegło trzecie dziecię – nocnica.
Hah! Ciebie jednak też zabrali! Dobrze. Ciekawe czy tobie też pozwolą się bawić, co myślisz?
Mówił do niej mrużąc ślepia w uśmiechu, a pod koniec popatrzył również na Kwiat.
Myśłisz, że by mogła – Oooo Biesia ! Witaj! Dobrze cię widzieć.
Przerwał w połowie zdania widząc jak podchodzi no nich siostra Asu. Jak ja sie ciesze, że pomimo tego, iż Ateral zabrał Asu, jej siostra wciąż jest z nami... Widział w Biesi Biesię, lecz teraz też widział w niej Asu. Popatrzyłł więc na nią ciepło równocześńie też wesoło poruszając blond kitką na końcu ogona. Nie wtrącał się jednak do pytania jakie zadał Kwiat z zaciekawieniem również słuchając odpowiedzi.

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 21:57
autor: Upiór Pustyni
Smoki zaczęły zbierać się naprawdę szybko. Z pewnością on i jego siostra nie były tu jedynymi przedstawicielami Mgieł. Jednak Solaris nadal uwziął się by jak najlepiej zaprezentować własne stado. Jako jednego z pierwszych, dojrzał Rzecznego Kolca, gdy ten sam podszedł bliżej do małej rodzinki.
Cześć, Rzeczny Kolcu. – Uśmiechnął się delikatnie. Wiedział jednak że zaraz będzie tu mnóstwo osobników których nie zna, co go odrobinę przytłaczało. Obserwował okolicę, okazjonalnie wypatrując znajome pyski, głównie z Stada Mgieł. Pojawiła się Zmierzch z Duszeniem Cieni. A także przywódczyni dwójką piskląt której nie miał jeszcze okazji bliżej poznać. W okolicy pojawił się także inny adept z ich zapachem, chociaż Niewidzialna Łuska nie widział go jeszcze ani razu.
Po chwili Erkal zdecydowała się dołączyć do Zmierzch, nawet jeżeli dwie samiczki nie wydawały się szczególnie lubić. Solaris zaś rozejrzał się bardziej po okolicy, większość nie zwracała nawet na niego uwagi, co z resztą mu szczególnie nie przeszkadzało. Nawet Hrasvelg skupił się na znajomych z innych stad.
Końcowo, Solaris zdecydował się podążyć za siostrą, nadal pamiętając ich ostatnią wymianę nad strumieniem. Zastanawiało go czy czuła się także tak przytłoczona tym wszystkim jak i on.
Strasznie dużo nas tu wszystkich dzisiaj. Mogę się przysiąść...? – Zapytał, zerkając na Erkal, po czym na Zmierzch.

Zmierzch Erkal'Zirra

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 22:08
autor: Ukojenie Sennah
Ogon poruszył się Biesi radośnie, gdy Kwiat przywitał się z nią, choć gest czochrania grzywy nie spodobał jej się i próbowała odgarnąć jego łapę, swoimi własnymi kończynami. Otrzepała łeb kilkukrotnie, aby ułożyć futro z powrotem. Mimo że gest nie był przyjemny sam w sobie, poczuła w nim jakieś zalety. W końcu nie robi się tak byle komu, prawda? Uśmiechnęła się do swojego nauczyciela, gdy ten zapytał o obronę.
– Jeśli byś kiedyś chciał, możemy to sprawdzić na arenie – zaoferowała pewna siebie, wbijając ślepia w Mglaka. Choć wiedziała, że zapewne nie miałaby z Kwiatem szans, tak twierdziła, że treningu nigdy za wiele, a nie miała jeszcze nigdy okazji stoczyć prawdziwej walki z nikim.

Następnie wzrok skierowała ku Rzecznemu Kolcowi, który również się z nią przywitał. Ogon Biesi wydawał się jakby przedrzeźniać ten wężowego smoka, gdyż również była bardzo ucieszona, że może ich zobaczyć całych i zdrowych. Niezależnie od tego z jakiego stada byli, Biesi to nie obchodziło, gdyż byli pierwszymi smokami, których poznała w swoim młodym życiu.

Oprócz Asu i Vedilumiego.
Myśl ta pojawiła się znienacka, wwiercając się w jej umysł.

Choć to nie najlepszy przykład, ponieważ odkąd dowiedziała się o tym, co stało się z jej siostrą, nie odwiedzała ojca. Bała się zajrzeć do jego groty, sama czując, że mogłoby to być dla niej za dużo. Dalej pamięta tamtą sytuację, jakby wydarzyła się dzisiaj. Miała odwiedzić ojca i siostrę w grocie, jednak zastała tylko nie ruszającą się siostrę, która za nic nie chciała wstać i mimo usilnych próśb i kontaktu fizycznego, którego Asu nie lubiła, ta nie chciała zareagować w żaden sposób. Dość późno dotarło to do młodej samiczki, która jeszcze dłużej nie umiała przyjąć tego do wiadomości. Może i nie znały się za dobrze, ale czuła z nią jakąś więź, której opisać nie potrafiła.

O tej całej sytuacji przypomniało jej spojrzenie wężowego smoka, w którym mogła wyczuć coś innego, niż gdy ostatnio się widzieli. Wiedziała również, że ten znał jej siostrę i możliwe, że to jej umysł wysnuł takie wnioski, może niesłusznie, ale nie umiała powstrzymać napływu smutku, który ją ogarnął w jednej chwili.
– Ciebie również dobrze widzieć – odparła, choć nieco smutniejszym tonem, niż odpowiedziała na pytanie Kwiatu – mam nadzieję, że ten czas minął wam spokojnie, choć widzę, że masz ładną gromadkę – zwróciła się z powrotem do Mglaka, oglądając się w stronę piskląt, które odeszły od niego, chwilę przed przybyciem Biesi. Rozumiała ich trochę, sama czuła się tutaj dość obco. Nie widziała żadnego Ziemistego, a przynajmniej nie rzucił jej się w oczy żaden znajomy pysk.

Rzeczny Kolec Kwiat Uessasa

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 22:17
autor: Poczwarczy Kolec
Ciekawska byłam od zawsze, dlatego nic dziwnego, że zainteresowałam się również tym. Pierwszy raz od przebudzenia, nie wzdrygnęłam się nawet na użycie magii. Dwadzieścia minut zajęło mi wydukanie pojedynczych słów, które miały wytłumaczyć Tiishowi, gdzie lecę i po co, a ciągle niewprawiony język, na pewno przy tym nie pomagał. Gdy już wszystko zostało powyjaśniane, zgarnęłam Sukhee i poleciałam w nieznanym sobie dotąd kierunku. Wyprawa nie należała do najdłuższych, więc już po chwili mogłam zauważyć dostojnego, brązowego smoka wraz z trzema misami, parę zwierząt przypominających przerośnięte kozy i młode smoki w różnym wieku. Wylądowałam więc obok tych, których miałam wrażenie kojarzyłam najbardziej, stawiając żywiołaka obok siebie. Pokiwałam dookoła łbem, udając że witam się ze znajomymi i przestępując z łapy na łapę, czekałam na rozwój wydarzeń.

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 22:24
autor: Niesmak Poranka
Słysząc znajomy głos przyjaciela oderwała wzrok od Erkal i aż uszka stanęły jej do pionu.
-Witaj Niewidzialna Łusko! Oczywiście ze możesz!
Powiedziała radośnie klepiąc miejsce po przeciwnej stronie niż siedziała Erkal dalej ją otulając ogonem.
– Już się obawiałam ze nie przyjdziesz.
Dodała po chwili z udawanym smutkiem chcąc się z nim lekko podroczyć.


Niewidzialna Łuska
Erkal'Zirra

Spotkanie Młodych XIX

: 15 cze 2023, 22:58
autor: Waleczny Kolec
Zdębiał lekko – A co on się tak szczerzy? Grozi mi? – przemknęło przez myśl Khavriego, gdy Van wyszczerzył do niego zęby. Jednak szybko odpuścił bo ton smoka nie zdradzał żadnych niecnych zamiarów, wręcz przeciwnie, nawet odpowiedział nieco krzywym uśmiechem, a przynajmniej spróbował. Zrobił pół kroku w kierunku Vana. – No... nie wiem. Bo w sumie to wielu tutaj jest z jednego stada, a nie znam wszystkich. – Rzucił nieco filozoficznie, robiąc kolejne pół kroku. Uważnie obwąchał swojego nowego-starego kolegę, po czym przekrzywił nieco głowę w pytającym geście. – Ale.. jakie "ciekawe smoki"? – Rozejrzał się po okolicy szukając kogokolwiek kto wpasowywałby się do opisu Vana, chociaż "ciekawy" to szerokie pojęcie. Dla niego wszyscy tutaj byli ciekawi na swój sposób, bo nieznani. Jednak gdy chabrowy koleżka zarzucił mu, że się boi, nie wytrzymał. Wyprężył się dumnie, unosząc wysoko głowę i prostując szyję. – Ha! Kpię sobie z niebezpieczeństwa. Prowadź mnie do tych "pomniejszych piskląt", pokażę im, co to znaczy Waleczny Kolec.

Vansatih

Spotkanie Młodych XIX

: 16 cze 2023, 0:13
autor: Tęcza nad Wodospadem
Przybył niczym królewicz na grzbiecie swojego wiernego... (taty?) wierzchowca! Rozglądał się z umiarkowanym zaciekawieniem kiedy to Szczęk w końcu się zatrzymał. Nie był pewny czy powinien tu być. Po pierwsze, ledwo mówił, po drugie chyba wolał grotę i obecność (rodziców) kompanów Śwista.
Westchnął cicho i ani myślał schodzić z wielkiego amemaita. Jeśli pisklęta miały tu zostać same, ktoś będzie go musiał z niego ściągnąć. Ewentualnie sam Szczęk musiałby to zrobić. Na wszelki wypadek młodzik złapał się mocniej kompana i przełknął ślinę.

Syn Przygody (czy raczej Szczęk)