Strona 2 z 42

: 16 lut 2014, 21:08
autor: Iskra Nadziei

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Dla Niezapominajki humor prawie zawsze dopisywał, potrafiła też dopasować się do sytuacji, ale czasem inni nie rozumieli jej zachowania, lecz to smoczycy nie przeszkadzało. Ciekawe smoki można spotkać prawie wszędzie, każdy jest inny i to jest piękne. Uśmiechnęła się i wstała aby rozprostować kości, siedzenie w jednej pozycji, jak dla niej było udręką, lubiła ruch. Otrzepała się ze śniegu, który zdążył obsypać ją. Spojrzała szafirowymi, wielkimi oczętami na smoczyce, była podobna do swojej Cioci,a jej mamy Zapalającej Gwiazdy. Ona sama była dość do niej podobna, ale nie tak bardzo. Najbardziej błekitnofutra była podobna do swojej babci Esencji Maddary, jest jak jej mała miniaturka.

: 27 lut 2014, 20:04
autor: Zabójczy Umysł
Pytacie co tu robie? Siedze! A czemu siedze? Czekam na nauke? A z kim? Z jakims wodnym. Cos z Woda. Wyjasnione? Snione? Ku-rcze! Wysnione. Wysnione Wody, tak sie wabil, tfu, nazywal – smoki sie nazywaja, to nie psy, a nia wabia. Ekh. Trudne do zapamietania, ale .. tak juz jest, jak sie slucha piate przez dziesiate, to kogo mam sie zglosic po nauke. Ale, ale .. na szczescie magie juz prawie znam, wiec nie bedzie juz takich niedomowien. Myslowych! Wysle sie tylko wyzwanie i .. bedzie po problemie. Jakie to intyligentne. Hm. Ale gdzie jest ten wodniak? znowu o mnie zapomniano? O nie. Bo sie juz naprawde wkurze, i ... zaczne gryzc. A zeby mam ostre.

: 02 mar 2014, 14:06
autor: Gra
Pisklę musiało trochę poczekać na przybycie Wyśnionego. Jest przywódcą, ma dużo spraw na głowie, a na dodatek prosili go o nauki. Jednak jemu to nie przeszkadzało, lubił pomagać innym, więc chętnie się zgadzał. Udał się na umówione miejsce, po czym podszedł do pisklęcia i skinął mu głową.
Witaj – przywitał się – Czego chciałaś się nauczyć?
Chyba chodziło jej o kamuflaż, ale nie był pewien, więc wolał się spytać. W końcu nie chciał się pomylić.

: 02 mar 2014, 20:17
autor: Zabójczy Umysł
No nareście! Ileż można czekać? Ale na szczęście, czy nie szczęście, byłam na tyle przytomna, że nie powiedziałam tego na głos. Nie, nie zamierzałam zaprzepaszczać swoich przyszłych nauk, zwłaszcza, że o jakąkolwiek naukę trzeba się prosić. A i ona nie zawsze jest realizowana od początku aż do końca. Mruknęłam coś pod nosem, to mogło oznaczać wszystko – od jestem Chochlik, przez dzień dobry, a zakończywszy na ... no, nie wiadomo czym. – Prosiłam bym o naukę kamuflażu, a jeśli to nie byłby jakiś problem, to także nauki śledzenia. – choć, oczywiście nie planowałam jakiś problemów, i to także było słyszalne w moim głosie.

: 05 mar 2014, 16:13
autor: Gra
Pokiwał głową słysząc słowa małej. Pomyślał przez chwilkę, po czym zadał jej pytanie.
Powiedz mi co to jest kamuflaż i po co go wykonujemy – powiedział.
Na początek jak zawsze teoria. Pisklę raczej powinno sobie z nią poradzić, w końcu to wszystko nie było trudne. Kamuflaż był jedną z umiejętności, która niezbyt się przydawała podczas polowań, w końcu po co trafić na niego czas? Jednak na wszelki wypadek przydałoby się go nauczyć, bo nie wiadomo kiedy może się przydać. Wpatrywał się w samiczkę swoimi czarno-białymi ślepiami i czekał na odpowiedź.

: 05 mar 2014, 19:11
autor: Zabójczy Umysł
Jakoś nigdy nie przepadłam za teorią, nudziła mnie, ale od tego powinno się zaczynać. Niestety! Od teorii. Bez wstępu, nawet krótkiego, za dużo się nie zdziałam, bo nie będzie się wtedy wiedziało co ma się zrobić. Wskoczyć do rzeki? Też forma kamuflażu, tyle, że dość niepraktyczna. Ukryć się na niebie? Ok, pomysł świetny, ale ... ale będąc tam, a zwierzę tutaj – na ziemi – smok jej nie upoluje. Czemu? Bo jeszcze nikt nie wymyślił polowania na odległość. Niby jest plucie, czy tak zionięcie ... czymś, wtedy rodzi się problem. Jak tu wycyrklować, aby trafić. Nie. Trzeba przysiąść do tej teorii, i bacznie słuchać. Coś tam się wie, coś tam można wnioskować, coś tam można przeanalizować, ale – Kamuflaż to czynność mająca na celu ukrycie się przed drapieżnikami lub też potencjalnymi ofiarami. Jeśli się wtopimy w otoczenie, zwierzyna – obojętnie jaka – może nas nie dostrzec, a to na pewno ułatwi nam polowanie.
Kamuflaż – kamuflowanie się, maskowanie, dezorientacja, chowanie się, znikanie, wtapianie się ... gra słów. Lubiłam takie rzeczy. Ileż one radości mi dawały? oh, tylko ja mogłam to wiedzieć! i wiedziałam, zresztą. Muah.

: 09 mar 2014, 11:42
autor: Gra
Pokiwał głową. Raczej wszystko było w porządku, ale samiczka nie powiedziała o jednym.
Dobrze, ale pamiętaj, że podczas kamuflażu staramy się także zamaskować swój zapach, a nie tylko wtopić w otoczenie. Jeśli tego nie zrobimy to zwierzyna nas po prostu wyczuje i ucieknie – powiedział – Co można wykorzystać do zrobienia kamuflażu?
Pisklę raczej nie powinno mieć z tym problemów. Podstawy były łatwe, więc nauka pójdzie im raczej szybko.

: 10 mar 2014, 12:45
autor: Zabójczy Umysł
No, na to akurat nie wpadłam, więc słowa Wyśnionego skwitowałam krótkim, bo krótkim, ale jednak skinieniem głowy. To mogło znaczyć tylko jedno. Ok, szefie! Wiadomość została zapamiętana, a wcześniej dokładnie przeanalizowana. Tak na wszelki wypadek. Zaraz potem padło kolejne pytanie, i to właśnie na nim musiałam się skupić. Cała moja uwaga została skierowana w tamta stronę. Co mogę wykorzystać? Hm. Szybkie spojrzenie na prawo. Co widzę? śnieg! Szybkie spojrzenie na lewo. Śnieg! Look za siebie. Śnieg! – Na pewno śnieg i ... – zamyśliłam się na chwilę – Kamienie! – wypaliłam ni stąd, ni zowąd, nawet się nad tym długo nie zastanawiając – Jeśli się skruszy kamień, czy to za pomocą siły łap czy magicznie, można uzyskać szary proszek, którym można się uzyskać – no co? dużo czasu spędziłam między, czy raczej pośród, kamieni, więc to i owo – głównie z własnego doświadczenia – wywnioskowałam. Obrzuciłam także wzrokiem pobliskie krzaki i drzewa. Teraz, co prawda są nagie, i takie też były gdy się urodziłam, ale na wiosnę? Kto wie? Może zyskają jakieś "ubranie". Mhm. – I może jeszcze te drzewa i krzaki, raczej to, co na nich jest. Z tych gałęzi – wskazałam pyskiem na najbliższy krzak – spokojnie dało by się zrobić rusztowanie, taką jakby osłonkę zaś reszta mogła by służyć jako czynnik kamuflujący.

: 13 mar 2014, 16:30
autor: Gra
Pokiwał głową. Wprawdzie to co mówiła było w porządku, ale nie było tego zbyt dużo, dlatego uzupełnił jej wypowiedź.
Dobrze, jednak oprócz tego do kamuflażu możemy użyć także błota, liści, trawy, czy grzybów, które są dobre do maskowania zapachu. Ogólnie możemy użyć wszystkiego co pomoże nam wtopić się w otoczenie. Na dodatek można też użyć magii. – powiedział – Jak ukryłabyś smoka białego, niebieskiego, zielonego i czerwonego nie używając wcześniej wymienionych rzeczy?
Wpatrywał się w samiczkę oczekując odpowiedzi. Chodziło tu o kolory i otoczenie do którego pasowałby dany smok, więc nie było to trudne i powinna sobie dać radę.

: 13 mar 2014, 20:28
autor: Zabójczy Umysł
Przekrzywilam lekko glowe na bok. Dobrze to wiedziec, naprawde.. Jedynie co znalam, i to nawert za bardzo, byl snieg. Choc nie urodzilam sie stricto w Porrze Bialej Zimy, to i tak kilka ksiezycow spedzilam w grotach, poszczegolnych, wiec na zewnatrz wyszlam wtedy kiedy byl snieg. Bywa, no ckz. – I jeszcze ziola. Ziola mocna pacna, wiec nasz zapach bylby skutecznie zamaskowany – tak. od zapachu ziol, dla laikow, mozna stracic wech. Tak smierdza. Chociaz nie wszystkie, ale nie sposob wyczuc melisty, czosnku ... Zwlaszcza u Uzdrowiciela. – Rozumiem, ze chodzi o naturalny kamuflaz. Bez uzycia magii, czy tak? Bo korzystajac z magii, z tego co wiem, mozna sie do wszystkiego upodobnic. – co prawda mowilam to glownie do siebie – taka roxmowa z samym soba – ale na tule glosno i wyraznie, ze wodny rowniez bez nadstawienia uszu – moglby to uslyszec. – Smok niebieski moglby sie ukryc w wodzie polujac na jakas rybe czy jakies inne zyjace zwierzatko. Moglby sie takze ukryc na niebie, polujac na cos latajacego. Bialy moze sie ukrywac w chmurach i na sniegu. Pod sniegiem rowniez. Wystarczy, ze zamknie slepia i bardzo, ale to bardzo, upodobni se do pagorkow ze sniegu. Zielony to tam gdzie jest zielono. W lesie, w krzakach w zaroslach, na rowninie. zastanowilam sie na chwile. Ale ta chwila dotyczyla drugiej czesci niz pierwszej, bo odpowiedz na pierwszabyla przeciez oczywista. – I nawet tak zielony nie bedzie musial sie jakos szczegolowo maskowac, bo jego luski zrobiona cala reszta. Wtopia sie w otoczenie. A czerwone luski? Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Zapewne tam gdzie dominuje czerwien, ale tutaj nie ma chyba takirgo miejsca. A moze i jest
Ciekawosc u mnie mieszala sie z podejrzliwoscia. A takze i ...

: 17 mar 2014, 19:04
autor: Gra
Zioła... Sam o tym nie pomyślał, ale dobrze, że Ziemna o tym wspomniała. Pokiwał głową słysząc to co mówi, a następnie z uwagą wsłuchiwał się w następną część zadania. Wszystko raczej było w porządku, jednak nie wspomniała nic o czerwonym, więc Przywódca musi jej z tym pomóc.
Czerwony smok podczas pory Liściastych Dywanów mógłby schować się na tle różnokolorowych liści. Część z nich jest czerwona, więc jego łuski mogłyby się wtopić. Równie dobrze mógłby schować się wśród kwiatów, oczywiście takiego samego koloru co on. Reszta smoków mogłaby wykorzystać ten sam sposób kamuflażu – powiedział – To tyle z kamuflażu.
Koniec pierwszej nauki, teraz czas na drugą! Zastanowił się chwilkę, po czym zapytał:
Na czym polega śledzenie?
Raczej powinna to wiedzieć, a jeśli nie – powie jej. W końcu jest tu po to, żeby jak najlepiej ją wszystkiego nauczyć.

: 18 mar 2014, 14:33
autor: Zabójczy Umysł
No tak. Jutrzenka o tym wspominała. Jak jest pora Dywanów to są liście, bardzo dużo liści, ale skąd mogłaś wiedzieć jak te liście wyglądają? To znaczy jakie mają kolory, bo kształty to jako tako, pomimo, że ich jeszcze nie widziałam, mogłam sobie dopasować. Do drzew. Małe, przyczepione do gałęzi, kolorowe – to ostatnie sobie dodałam przed chwilą. Ale, ale, ale ...
Oh, znowu ta teoria?! To się już powoli robi nudne, no bo ileż można gadać i gadać? Zamiast gadać, spokojnie można było wziąć się do roboty, do praktyki! No i gardła szkoda, o! Agrh! Czym jest śledzenie? Cóż, trzeba pomyśleć, niestety, No więc burza mózgów. Burza mózgu, albo inaczej gra słowa. Szukanie czegoś? tak! Podążanie za czymś? tak! Tropienie? Tak, ale to jest to samo co podążanie za czymś! Ok, pierwsza część rozwiązana pora na drugą. W zasadzie, równie głupią, to to chyba było logiczne, co nie? No chyba, że ktoś myśli inaczej, ale wtedy, można to powiedzieć wprost – nie bez żalu, zresztą – nie kieruje się rozumiem tylko czymś innym. – Śledzenie to jeden z ważniejszych elementów wpływających na skuteczność polowania. Można powiedzieć, że wiąże się z tym ogromna wiedza, którą powinien zgłębić, każdy myślący o sukcesach myśliwy. A na czym polega? Po prostu na szukaniu śladów należących do kogoś/ czegoś. Bez tego, nie mamy wogóle po co wyruszać na polowania. Zarówno ptaki, jak i ssaki zamieszkujące dane terytorium zaznaczają swoją obecność różnego rodzaju śladami. – cóż, jak zwykle musiałam się popisać wiedzą. Wiedzą zdobytą w czasie tych 10 księżyców, które akurat przeżyłam.
Skoro smoki pozostawiają ślady to czemu nie inne zwierzęta? Jakaś demokracja musi być, czyż nie?

: 23 mar 2014, 11:01
autor: Gra
Odpowiedź Winnej była dobra i raczej nie miał nic więcej do dodania, więc mogli spokojnie przejść dalej. Znów przez chwilkę się zastanowił nad pytaniem, które zadać adeptce.
Po jakich śladach możemy wytropić zwierzynę? – spytał.
Bez tego ani rusz, w końcu jak inaczej cokolwiek znaleźć na polowaniu? Śledzenie było jedną z najważniejszych umiejętności, bez niego nie da się znaleźć żadnej zwierzyny. No chyba, że po prostu się ją spotka, ale to były o wiele rzadsze przypadki.

: 23 mar 2014, 20:29
autor: Zabójczy Umysł
Ślady? No śladów to akurat musi być dużo, ale ja znałam tylko nieliczne z nich. Po pierwsze, urodziłam się w środku Zimy, gdzie co poniektóre potencjalne ślady są przykryte białym, zimnym, puchem – czyli śladem, a po drugie, wiele zwierząt, o czym na pewno nie wiedziałam, zapadło w sen zimowy albo też wyniosło się tam, gdzie jest nieco cieplej. A i po trzecie, nie chodziłam na własne polowania – jeszcze – a także przeważnie siedziałam tylko, i aż tylko, na terenach Ziemi, i to w dodatku w takich miejscach (też sobie wybrałam miejsca, nie ma co!), gdzie życie praktycznie wymarło. Bo jakie zwierzęta mogą mieszkać tam, gdzie są same kamienie? I nic innego? No, może jakieś drobne gryzonie, ale czy na to się wogole poluje? Chyba nie. – No, na pewno ślady łap na śniegu, i może takie, które są odbite na mokrym/wilgotnym podłożu. Ale co to tego drugiego to nie jestem pewna, ale skoro na śniegu można zauwazyć ślady, to i na czymś co nie jest twarde i wytrzymałe, również. Zapach, to również jest jakiś ślad. Każde rodzina i każdy gatunek posiada specyficzną woń, która która odróżnia ich od innych. Od innych zwierząt. W dodatku, dzięki temu, możemy nie tylko gatunek tropionego przez nas przedstawiciela fauny, ale także jego wiek, płeć, wielkość oraz czynność, którą w miejscu pozostawienia śladów wykonywał. Dzięki wyczulonemu słuchowi, a także ignorowaniu innych dźwięków – takich jak szum potoku, szmer wiatru – możemy usłyszeć także odgłosy kroków naszego celu. no i to by było na tyle. Większość z tego co już powiedziałam było po postu zaczerpnięte z życia. Zapach – każdy smok pachniał inaczej. Samce tak jakby ciężko, aż pysk się krzywił, samice normalnie, od pisklaka dało się wyczuć wigor. Słuch – wiadomo. Skrzypnięcie śniegu, twarde stawianie łap na ziemi – bynajmniej nie na śniegu – zarysowanie czymś – skrzydłem, ogonem – coś. Wzrok – tego tłumaczyć nie musiałam, bo to było akurat jasne. To co widzę, to może być ślad, który mnie zainteresuje. – Chyba tyle – jakoś na nic innego nie mogłam wpaść, chociaż! Eureka! Jest jeszcze coś. Aż się uśmiechnęłam, sama do siebie. Żeby się uśmiechać sama do siebie? Oj, to musi być jakiś objaw choroby. Tabliczka z napisem "Nie zbliżać się, obiekt niebezpieczny psychicznie! – Są jeszcze resztki po spożyciu jakieś zwierzyny. Kości, krew, cześci, które smoki nie jedzą – sama przecież widziałam jak Promień Jutrzenki się pożywia. Co prawda, naświniła jak nie wiem co, aż nawet nie pomyślałam, że można tak niekulturalnie ,jeść ale grunt, że sobie to przypomniałam. Ah, znowu odezwały się u mnie geny Nieokiełzanej Wody. Inteligencja, inteligencja, i inteligencja.

: 10 kwie 2014, 14:11
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Jednak Winnej nie dane było dokończyć nauki z Łowcą bowiem Wyśniony po prostu zniknął. Ale Winna nie została sama bo na miejsce przybył Skrzydło.
– Na czym skończyliście? – zapytał, bez zbędnych wstępów, siadając na ziemi.

: 10 kwie 2014, 22:16
autor: Zabójczy Umysł
//Będzie krótko, bo mi notebook strasznie muli ><

To działo się tak szybko, że mój umysł nie bardzo nadążał za tym co się działo. Przed chwilą opowiadałam Wyśnionemu na pytanie, takie jedno, a teraz, teraz go jednak nie ma. Kiedy zniknął, i gdzie? Przecież caly czas się na niego patrzyłam, no nie licząc kilka sekund, gdzie filowałam na bok – nie powiem, zresztą na co! Tajemnica zawodowa. Czarodziej nie zdradza swoich tajemnic. Ale przecież żaden smok nie znika w tak krótkim czasie, nie pozostawiając żadnego śladu. Gdy pojawił się Przywódca, zamrugałam ślepiami. Raz, bo widziałam białą plamę. Drugi raz, obraz mi się zaczynał, powoli, wyostrzać. Trzeci, ale nie. Do trzeciego jednak nie doszło, bo raczyłam odpowiedzieć na pytanie. Tej białego smoka, który przypominał .... – Przerobiłam definicję śledzenia i ślad. Choć odpowiedzi zwrotnej, czy powiedziałam w końcu dobrze czy też i nie, od Wyśnionej Wody już nie dostałam. Zapach, resztki pożywnie, tropy, jakieś odgłosy wskazujące na ruch mej ofiary. Drganie ziemi, po przejściu jakiegoś stada, skrzypienie śniegu – odparłam, kończąc to dłuższym zamknięciem ślepi. Teraz, powinno być dobrze. Ale ten głos? Znałam go, chyba, no chyba, że o którym myślę, ma brata bliźniaka.

: 20 kwie 2014, 1:39
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Kiwnął lekko łbem, owijając łapy ogonem. Wydawał się być białofutrym posągiem, którego jedynie ślepia się poruszają.
– Prawda. Czyli co może być tropem, za którym będziesz podążać? – zapytał, przyglądając się Winnej, ale jakby bez zainteresowania. Tak właściwie to samica nie mogła być pewna, czy on ją w ogóle widzi. Jego wzrok był pusty, chociaż wydawał się być w pełni świadom tego, co się tutaj dzieje.

: 20 kwie 2014, 11:55
autor: Zabójczy Umysł
Slyszac pytanie Zycia, zmruzylam jedno slepio, przypatrujac sie Przywdcy dziwnym spojrzeniem. Dziwnym, bo takiego spojrzenia u mnie jeszcze nie bylo. Kpina czy to jakas proba? Dosc dziwna dla mnie. Przez chwile nie zmienialam wyrazu pyska, dodajac do niego ironiczny usmieszdk. Ale tylko w polowie. Zreszta, nie wiedzie c czemu ostatnio, zdazalo mi sie usmiechac w polowie. Ba! Slepia rowniez zamykalam, tak jak teraz, w polowie.Z drugiekj jednak strony, to co powiedzialam wczesniej nie bylo odpowiedzia. A przynajmniej nie taka, ktora byla by jasna i klarowna. Gdybanie pozostawmy innym. – Ogolnie, tropem bedzie to, co bedzie pochodzilo od zwierzyny, drapieznika, itoty rozumnej albo smoka. I za tym bede wlasnie podazac – otwarlam oko, to zamkniete, z wyrazem mowiacym jedno: "Litosci"Ilez ja to bede powtarzac? Chyba nieskonczono wiele razy. – no wiec, jesli znajde odcisk na ziemi, sniegu, to rusze za nim. Jesli poczuje zapach jakis jadalnych roslin lub zwierzat, to rowniez. Jesli znajde resztki po kosumpcji, to rowniez, choc wczesniej sprawdze, to znaczy przeanalizuje, z jakim drapieznikienm bede miala do czynienia. Kazde przejscie zwierzyny lub smoka rowniez mnie zainteresuje. Warkniecia, prychniecia, ryk ... to rowniez objaw obecnosci zwierzyny – pod koniec, przylapalam sie, zw albo patrze w niebo albo gdzies obok samca. Tja ... teoria mnie nudzila. Niestety. PNo co? Praktykiem bylam! Mrugnelam slepiami, przenoszac spojrzenie na zyciowego.

: 20 kwie 2014, 16:13
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Marzenie kiwnął lekko łbem. Nie mógł się przyzwyczaić do nowego imienia, choć szło mu coraz lepiej.
– Masz rację. Wszystko, co pozostawia po sobie zwierzyna. Tak samo odchody, jak i połamane gałązki. Pamiętaj też o tym, że jeśli jesteś pośród drzew to powinnaś spoglądać w ich korony. Mogą się tam kryć drapieżniki. A teraz, szukaj. – polecił, a oni znaleźli się w jakimś zagajniku, gęsto porośniętym drzewami. Bez śniegu i innych oznak zimy. Złudzenie przyglądał się Winnej uważnie.

: 20 kwie 2014, 22:08
autor: Zabójczy Umysł
Podrapalam sie po brodzie . No dobra. Za tym tez moglam bym gonic. Choc, te oddchody na pewno nie byly by ciekawym doswiadczeniem.. Brrr .. Az mnie zaczelo swidrowac w nosie. Z zaciekawieniem zaczelam obserwowac zmiany, ktore nastapily. Lubilam magie, i choc znalam jej wszystkie mlosliwosci, wciaz mnie fascynowala. I fascynowac zapewno bedzie, poki nie szczezne. Dobra! Mam szukac, tak? No dobra bede szukac – skwitowalam, poruszajac skrzydlami w gescie: "Ok". Ruszylam z miejsca, wcale sie nie spieszac. Po pierwsze, nie mialam do czego, a po drugie .. kto widzial, aby podczas wykonywania jakiegos zadania pedzic na zlamanie karku. Tutaj trzeba taktyki, planu. Wodzilam wzrokiem po otoczeniu, wypatrujac sladow. Jakis sladow. Nie wiedzialam co mam szukac, wiec skupialam sie na ogole. Moje spojrzenie przesuwalo sie od sciolki, a po linie normalnego wzroku, a zakonczywszy sie .. no gorze. Poza moim zasiegiem. Idzmy dalej, Nie liczylo sie dla mnie gdzie. Wazne bylo co. Dokladnosc, czujnosc, krytycznosc – to sie dla mnie liczylo. Kepki sieesci, krew, tropy na ziemi, obgryzione galazki, resztki pozywienia; oddchody – to mnie interesowalo. Oprocz tego, nasluchiwalam. Uszu, co prawda, nie mialam widocznych, ale nawet te niewidoczne, byly wyostrzone do maksimum. Szukalam – nimi – warkniec, parskniec, tupniec, i innych dzwiekow, ktore przyblizyly mnie do celu. Otoczenie mnie interesowalo, wiec go ignorowalam. Nie moglam rowniez zapomniec o wechu. Uwaznie i dokladnie filtrowalam wszystkie zapachy, szukajac tej jedynej. Zapachu zwierzat. Pozostale wonie, wliczajac w to drobne zwierzeta, calkowicie odrzucalam. Nie skupialam sie na nimi. Swoje kroki, dostosowalam do tego co sie dzialo. Jesli musialam cos ominac, to omijalam. Jesli wydawalo mi sie, ze coas widze, co moglo nalezec do mojej ofiary, to tam szlam. I sprawdzalam.

: 21 kwie 2014, 11:47
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Złudzenie przechylił lekko bok na lewo. Winna Łuska zachowywała się... dziwnie. Jakby coś ją swędziało pod łuskami.
– Chodzisz jak smok, który nie może oderwać łapy od podłoża. Jak zamierzasz coś znaleźć? Obracając się wokół własnej osi? To nie zadziała. – odparł, a krótki ruch jego łba miał oznaczać, że Łuska ma kontynuować szukanie, tylko w nieco bardziej uporządkowany sposób.