A: S: 3| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,MP,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A,MO: 3
Atuty: Regeneracja, Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Całe życie był niezdecydowany, ponieważ oczywiste, a jednocześnie obiektywnie dobre cele nie istniały, przynajmniej nie na tyle by jakikolwiek cholerny byt był w stanie ułatwić mu obranie właściwej ścieżki. Był może uparty dla samej upartości, może marnował czas na błądzenie i kłócenie się ze sobą, ale przynajmniej nie uciekał stale i dostrzegał potrzebę znalezienia definicji. Mahvran nie chciała od świata niczego konkretnego poza zadowoleniem teraźniejszych potrzeb, dlatego łatwiej jej było mówić o oczekiwaniach i...
Odetchnął w końcu, powoli zbierając myśli. Brudy w jego głowie sprawiały, że w gniewie gubił się i tracił przejrzystość obrazu, który miał przed sobą. Znów nie tylko projektował, lecz także odbierał jej cechy i zdolności, które rzeczywiście posiadała. Swoją odpowiedzią jasno wskazała, że interesowała ją przyszłość i to nie byle jaka, a dotycząca jego bezpośrednio.
Jego bezpośrednio...
Zamrugał szybko, jakby zdał sobie sprawę z istotnego elementu, który mu dotychczas umykał. Widział przecież zmiany w jej zachowaniu, napięcie, stroszenie się i uciekanie od nazywania pewnych rzeczy wprost. Sam przecież wiedział jak to jest, nawet jeśli to nie partnerstwo było wątkiem, który postrzegał za najtrudniejszy.
Czy chciałaby żeby złamał dla niej swoje zasady? By walczył u jej boku, zrzekając się neutralności? Po co miałaby tego oczekiwać, jeśli sama nie byłaby zdolna do czegoś podobnego?
Smoki były hipokrytami, oto dlaczego. Jeśli tak upierali się, że nie był w niczym wyjątkowy, mógł bez przeszkód założyć, że inni mieli tak samo egoistyczne pragnienie by zadowolić swoją rządzę pożerania. Chciał należeć do kogoś, tak samo mocno, jak chciał posiadać, lecz nie wynikało to z żadnych szlachetnych pragnień, chęci tworzenia ani wewnętrznego dobra, a zaspokojenia pustki. Udowodnienia samemu sobie, że potrafił być funkcjonalny i użyteczny.
Chciał być narzędziem na tyle użytecznym, by sięgano tylko po niego. Mahvran mogła widzieć to identycznie, ale tylko jedno z nich mogło być naprawdę skuteczne w wykorzystywaniu się.
– Walczę gdy trzeba – odrzekł powoli i choć planował usiąść, był teraz zbyt spięty by się tego podciąć.
Oczywiste, że gdyby chodziło tylko o to, zamiast obruszać się i próbować odejść, rzuciłaby jedynie złośliwym komentarzem, mającym wyśmiać jego pasywność.
Była zatem zazdrosna o jego pozycję, lub oczekiwała że zniży się do śmiertelników, specjalnie dla niej.
A może się mylił? Może chodziło o coś jeszcze? Czego takiego nie był w stanie zobaczyć?
– Wspomniałem, że nie chcę opierać zmiany standardowego postępowania na samej nadziei, która równie dobrze może być nietrafiona. To oznacza, że jeśli ty widziałabyś mnie gdzie indziej, chciałbym mieć pewność, że to coś czego rzeczywiście pragniesz. – wyjaśnił sucho, choć z dziwną nuta zapytania w tonie, jakby świadomie wstępował na grząski grunt.
Licznik słów: 424
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♣ szczęściarz ♣
odwrócenie porażki akcji na 1 sukces
raz na walkę/polowanie/raz na 2 tygodnie w misji
♣ twardy jak diament ♣
stałe -1 ST do testów na Wytrzymałość
♣ przezorny ♣
+2ST do kontrataków przeciwników
[color=#585858] ♦ [color=#755252] ♦ [color=#B69278] ♦ [color=#C63C3C] ♦ [color=#B88576]