Strona 2 z 37

: 17 maja 2014, 14:24
autor: Lodowy Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Po pewnym czasie od spotkanie z bratem Lodowy znów przybył w to miejsce. Szedł spokojnym, powolnym krokiem rozglądając się. Nie spieszył się zbytnio, po prostu idąc przed siebie. Zauważył smoczycę siedząca pod jednym z drzew. Znał ją, uczyła go kiedyś jak skakać. Nie przypominała większości Cienistych i ie była niemiła, ale białofutry nie był raczej w nastroju do rozmów. On nigdy nie był w nastroju do rozmów. Skinął jej lekko głową, po czym poszedł dalej, jakby ignorując jej obecność. O ile ona w jakiś sposób go tu nie zatrzyma, pewnie sobie pójdzie.

: 17 maja 2014, 14:29
autor: Cicha Łuska.
Cicha siedziała pod drzewem, owijając łapy ogonem. Zauważyła Mroza. Ach! Już sobie przypomniała. Kilka dni temu uczyła go skoków. Również skinęła mu głową, nieco wyraźniej niż zwykle. Zastanawiała się czy coś powiedzieć, czy pozwolić mu pójść. Może miał własne sprawy na głowie? Jednak spróbuje.
Witaj – powiedziała krótko. Bo i co miała powiedzieć? Warto przynajmniej się porządnie przywitać i okazać trochę manier i szacunku.
Cały czas siedząc, czekała na reakcję Cienistego.

: 17 maja 2014, 14:37
autor: Lodowy Kolec
Gdy smoczyca odezwała się, Mróz przystanął na chwilę patrząc na nią wzrokiem pozbawionym uczuć. Machnął delikatnie końcówką ogona, wyrażając w ten sposób nie do końca określone emocje.
-Witaj.-odpowiedział jej ze spokojem.
Przez kilka sekund patrzył prosto w jej ślepia, po czym odwrócił łeb i znów kontynuował swoją powolną wędrówkę przez śnieżne zaspy. Poruszał się powoli, dumnie, z wyprostowaną szyją i łbem. I najwyraźniej nie zamierzał się zatrzymać. Jeśli więc Cicha chce z nim porozmawiać musi się postarać.

: 17 maja 2014, 14:44
autor: Cicha Łuska.
Adeptka również patrzyła Lodowemu prosto w oczy, dopóki ten ponownie kontynuował swój spacer. Nie chciała bym namolna, skoro on nie ma ochoty rozmawiać, to przecież ona nie będzie go zatrzymywać.
Położyła się na śniegu i owinęła się ogonem. Położyła łeb na łapach i westchnęła cicho. No cóż, widocznie tym razem nie będzie miała okazji porozmawiać. Pozostało jej tylko czekać...

: 17 maja 2014, 17:13
autor: Lodowy Kolec
I nagle na głowę Cichej spadła śnieżka, przed chwilą wykonana z pomocą maddary prze Mroza. Zdecydował on, że może jeszcze zostanie tu na chwilę. Choć czy był to dobry pomysł? Jego ostatnia bitwa na śnieżki z innym smokiem zakończyła się "porwaniem" Chwili do Cienia. Czy chciał przechodzić przez to jeszcze raz? Oczywiście! Więc dlatego to zrobił. By choć na chwilę zapewnić sobie jakieś zajęcie, nawet jeśli tym razem nie skończyłoby się to zmianą stada dla któregokolwiek z nich. Na jego pysku pojawił się uśmiech odsłaniający wszystkie kły, a ogon machał miarowo. Zatrzymał się i odwrócił w jej stronę, oczekując reakcji na śnieżkę, jaka spadła na jej łeb.

: 17 maja 2014, 19:20
autor: Cicha Łuska.
Cicha poczuła nagłe uderzenie czymś chłodnym w głowę. Nie zabolało jej to ani trochę. Zorientowała się, że to śnieżka. Spojrzała na Mroza z przyjaznym uśmiechem na pysku, odsłaniając lśniące, ośmio centymetrowe kły.
Lepiej zwiewaj – powiedziała do siebie w myślach. Skoro wyzwał ją na pojedynek, to czemu by mu nie oddać?
Wzięła w łapy dużą stertę śniegu i zrobiła z niej kulę. Wzbiła się w powietrze i będąc nad "celem" zrzuciła ją. Śnieżka spadła prosto na barki samca.

: 23 cze 2014, 9:04
autor: Pani Wojny
Po swojej wyciszającej wizycie na smoczym cmentarzu, mała fioletowa smoczyca przemierzała Tereny Wspólne. I tak trafiła na miejsce określane nazwą Łąka Młodych Smoków. Wyglądało w porządku. Może nawet jej rodzeństwo do niej dołączy. Potrzebowała odrobiny podniesienia na duchu, bo zdaje się, że wizyta w miejscu poświęconym zmarłym trochę wyciszyła jej na ogół radosna naturę.
Usiadła w śniegu, kryjąc przednie łapy w grubej futrzanej kicie na ogonie. Rozglądała się wokół z żywym zainteresowaniem. W końcu nigdy wcześniej tu nie była. A nowe rzeczy to ciekawe rzeczy.
Przynajmniej dla Runy.


Dodano: 2014-06-23, 09:04[/i] ]
Runa skrzywiła się z niesmakiem, wstała i sobie poszła.
Najwyraźniej na rodzeństwo mogła przestać liczyć.

: 17 lip 2014, 12:46
autor: Zwiastująca Łuska
Na niebie pojawiła się smukła, powietrzna sylwetka Zwiastującej. Szukała miejsca, w którym mogłaby odpocząć. Postanowiła wylądować na Łące Młodych Smoków. Wiedziała, że są to Bliźniacze Skały, ale nie znała przeznaczenia tego miejsca. Może i to dobrze. I tak była za młoda, żeby zajmować się tak zaawansowaną przyszłością. Złożyła skrzydła i powoli skierowała się w stronę dużego klonu, siadając w jego cieniu. Gdy do niego doszła, położyła się z łbem opartym o pień drzewa. Minę miała trochę przygnębioną i zamyśloną, z wzrokiem pełnym melancholii. Ogonem owinęła swoje ciało, a strzała go kończąca lekko odchylała się w bok. Wokół panowała błoga cisza, taką jaką lubi samica. Spokój, niczym nie zakłócony. Nie na długo.

: 17 lip 2014, 13:28
autor: Bremor
Tak się dziwnie złożyło, że Poświata też wybrał sobie to miejsce na odpoczynek. Tylko nieco wcześniej. Leżał niedaleko, gdzie położyła się nieznajoma smoczyca i obserwował ją w milczeniu. Był zdziwiony, że młoda samiczka nie zauważyła go, gdyż skąpany w słońcu, jego łuski lśniły rażącą bielą przyciągając wzrok na długie machnięcia skrzydeł. Drapieżcy unikali takich "dziwactw", dlatego mógł bez strachu kontynuować swą drzemkę.
Jego powieki powoli opadły, a wyciszony umysł, pogrążała się z powrotem w otchłań marzeń.
Jego boki unosiły się i opadały wolno i rytmicznie. Nawet długi, prosty ogon nie wykonywał żadnych wariacji, zdając się zawrzeć pokój z jego panem i kontemplować nieruchomo znaczenie tej jednej z niewielu chwil, gdy mogli oboje marnotrawić czas na zwykłe wygrzewanie się na słońcu.

: 17 lip 2014, 13:47
autor: Zwiastująca Łuska
Zwiastująca była zbyt pogrążona w myślach, by dostrzec uzdrowiciela. Wydawała się być zmartwiona, zamyślona, zupełnie jakby odpłynęła. Miała przygnębiony wyraz pyska. Wciąż leżała z głową opartą o drzewo, słysząc tylko szum wiatru i śpiew ptaków. Od czasu do czasu machała ogonem, zapewne nawet o tym nie wiedząc, tak była zamyślona. Zupełnie, jakby zapomniała o otaczającym ją świecie. Jakby zapadła w dziwny trans. Od czasu do czasu przymykała oczy, by po chwili nów je otworzyć. Był to dziwny taniec, w którym jej ciało zapadało w trans a potem na sekundę z niego wychodziło, i tak w kółko, niczym niekończąca się, smutna melodia.

: 04 wrz 2014, 17:40
autor: Echo Odwetu
Odmienna przyleciała tu, licząc, że spotka kogoś, dosłownie kogokolwiek. Chciała nauczyć się nowych rzeczy, jak śledzenie dla przykładu, a do tego potrzebowała nauczyciela. Po tym, co mówił jej ojciec, nie wiedziała, czy prośba o naukę nie byłaby nie na miejscu. Mimo to miała maleńką nadzieję, że może go tu spotkać i przy okazji o to poprosić. Na przykład w trakcie rozmowy, albo czymś w tym stylu. Jeśli jednak go nie zobaczy... nie będzie płakać, znajdzie kogoś innego na nauczyciela. Usiadła na razie, owijając ogonem tylne łapy i zaczęła uważnie obserwować otoczenie, w poszukiwaniu znajomej sylwetki.

: 04 wrz 2014, 17:47
autor: Jad Duszy
A dlaczego miałaby być nie na miejscu? jego obowiązkiem było uczenie smoków Ognia, a zwłaszcza własnych dzieci – i to drugie szczególnie przemawiało za tym, by niezależnie od wszystkiego jego pisklęta mogły go prosić o nauki o każdej porze dnia i nocy. Dziwny był tylko wybór miejsca, w którym odmienna spodziewała się go spotkać. łąka Młodych Smoków była uczęszczana zazwyczaj przez smoki młode, jak wskazywała jej nazwa... A on mimo, że w kwiecie wieku, to chyba już do młodych się nie zaliczał... przynajmniej tak uważali młodzi, bo do niedawna on sam czuł się jak młodzik. A jednak to tu Adeptka dostrzegła leżącą sylwetkę drzemiącego smoka. jak gdyby na przekór wszystkiemu, Zatruty szukał miejsca do odpoczynku tam, gdzie nie spodziewano się go spotkać... Ale nie wyszło.

: 04 wrz 2014, 17:59
autor: Echo Odwetu
Cóż, należy się spodziewać niespodziewanego. Zatruty wydawał się być zmęczony, logicznym więc by było przybycie do miejsca, gdzie nikt nie spodziewał się go znaleźć. Po za tym, aż taki stary znowu nie był. Dla tych smoków, które miały koło 80 księżyców, należał jeszcze do młodych... no dobrze, może niekoniecznie, ale dla nich był na pewno młodszy.
Odmienna dostrzegłszy sylwetkę ojca podniosła wyżej łeb, strosząc nieco pióra w pewnego rodzaju szczęściu. Przynajmniej jedną rzecz miała odhaczoną, znalezienie Zatrutego. Podkradła się cicho, nie chcąc gwałtownie budzić ojca. Pewnie i tak ją usłyszał, chyba, że naprawdę miał twardy sen. Nie była w końcu najlepsza w skradaniu, miała za sobą tylko jedną lekcję. Gdy znalazła się obok ojca, przekręciła łeb. No i jakby tu zacząć?
– Em... cześć tato. – Odezwała się na tyle głośno, by ojciec się obudził, w razie gdyby wciąż spał. – Miałbyś coś przeciwko nauce śledzenia? – spytała już ciszej, mocniej przekręcając głowę. Naprawdę jej się ona kiedyś urwie. Urwie i odbiegnie, szukając nowego, mądrzejszego właściciela.

: 04 wrz 2014, 18:09
autor: Jad Duszy
Nie wiedział, skąd córce wzięły się podobne kompleksy. Była inteligentna i utalentowana, ale brakowało jej trochę pewności siebie. Może kiedy będzie starsza...? Niestety, nie miał twardego snu. ostatnio tylko drzemał, zachowując czujność nawet wtedy. Usłyszał, ze ktoś się do niego zbliża, ale nie otwierał oczu. Dobiegł go zapach córki, dlatego wiedział, z kim ma do czynienia, zanim Machozi... Znaczy się Odmienna Łuska się odezwała. Otworzył oczy, unosząc głowę i spoglądając na córkę, a w jego spojrzeniu pojawił się cieplejszy błysk. Tylko dla swoich piskląt potrafił być miły, nawet jeśli nie miał z tego korzyści. A to w jego przypadku prawdziwy progres.
Śledzenia? No dobrze – odpowiedział, wstając i przeciągając się, a czarna blizna na jego brzuchu po tym, jak wpadł w pułapkę wyraźnie odznaczyła się na tle jaśniejszych na brzuchu łusek.
To powiedz, czym jest śledzenie lub do czego służy – powiedział do córki, siadając naprzeciwko niej.

: 04 wrz 2014, 18:30
autor: Echo Odwetu
Oj żeby zaraz kompleksy... martwiła się tylko trochę o tatę, jak to córka, gdy ojciec wpadnie w pewnego rodzaju kłopoty. W tym przypadku chodziło o bliznę, na brzuchu starszego smoka. Młoda pamiętała ich rozmowę na ten temat i mniej więcej dlatego chciała się teraz jak najszybciej uczyć – by móc pomóc Zatrutemu, gdy tylko ten będzie tego potrzebował. Słysząc odpowiedź uniosła wyżej wzrok, przywołując wszelkie myśli na ten temat.
– Śledzenie to podążanie za kimś lub czymś, wbrew jego woli i tak, aby ów ktoś tego nie zauważył. Śledzić można ofiarę na polowaniu, aby ta doprowadziła łowcę do stada, w którym miałby większy wybór zwierzyny, można śledzić wroga, lub zwyczajnie podążać za ofiarą, aż znajdzie się odpowiedni moment do ataku. – Powiedziała po chwili, patrząc uważnie na swojego ojca.

: 05 wrz 2014, 9:31
autor: Jad Duszy
//nazwa myląca, nie? Zawsze uważałam, ze powinno się to zmienić na tropienie

Ach, nie wiedział, co oni wszyscy mieli z tym łażeniem za innymi. Pokręcił lekko głową po usłyszeniu odpowiedzi córki.
Niezupełnie. Śledzenie nie pozwoli ci iść za kimś niezauważonym, to skradanie. Śledzenie to sztuka odnajdywania śladów, rozpoznawania ich i podążania za nimi do celu, czyli do tego, kto te ślady zostawił. Innymi słowy polega na odnalezieniu celu za pomocą zostawionych przez niego tropów. Gdy widzisz swój cel, innego smoka czy tez ofiarę nie możesz mówić o śledzeniu, bo masz przed sobą cel, a nie jego ślad. oczywiście przy śledzeniu wypada zachowywać się cicho, by nie zdradzić swojej obecności, ale robisz to żeby ofiara nie zauważyła ciebie, zanim ty zauważysz ja – powiedział do Odmiennej. Wiele smoków słysząc nazwę śledzenie udzielała podobnej odpowiedzi.
Czy wiesz, jakie ślady może zostawiać zwierzyna? – Zapytał tym razem.

: 05 wrz 2014, 21:34
autor: Echo Odwetu
// myląca to mało powiedziane, to przecież dwie zupełnie inne rzeczy O_o

Odmienna przekrzywiła łeb. Od kiedy śledzenie to było... czy to nie tropienie? Przecież śledzenie to podążanie za kimś, a tropienie, to odnajdywanie śladów... ale nie miała zamiaru się kłócić. Może nie miała racji, wciąż jednak uważała, że śledzenie to nie jest szukanie śladów. Wysłuchawszy ojca, skinęła lekko łbem. Czyli śledzenie to wcale nie jest podążanie za kimś, warto zapamiętać, by nie wyjść na idiotkę. Chwilę musiała się zastanowić nad pytaniem ojca.
– Mogą być głębokie i duże, jeśli zwierzę długo przebywało w danym miejscu, lub płytkie i małe, jeśli biegło. Przy skoku zdecydowanie powinny być głębokie, znaczy się w śniegu, błocie i tym podobnym terenie, na ubitym raczej trudno znaleźć jakiekolwiek tropy... no i każde stworzenie ma swój własny unikalny ślad, ale jeden gatunek ma kilka charakterystycznych cech, na przykład łanie, wilki i tym podobne. – Mruknęła, spoglądając niepewnie na ojca.

: 06 wrz 2014, 10:35
autor: Jad Duszy
//wszystkiemu winne błędne nazewnictwo, ale to zawsze było nazywane śledzeniem i raczej się nie zmieni


Wysłuchał odpowiedzi córki. nie była zła, ale nie była tez poprawna, a przynajmniej nie w pełnym znaczeniu tego słowa.
Wymieniłaś jedynie odciski łap czy tez kopyt, a zwierzyna może zostawiać o wiele więcej rodzajów śladów – powiedział do córki. – Mogą być to fragmenty sierści, zgubione łuski, złamane pazury. Odchody, krew, pognieciona trawa, połamane gałęzie, zapach czy odgłosy, jakie może wydawać – wymienił córce jeszcze kilka rodzajów śladów, na jakie może natrafić w czasie polowania i które mogą ją doprowadzić do ewentualnej ofiary.
Czy wiesz, czym powinnaś kierować się w czasie śledzenia? – na to pytanie było wiele odpowiedzi, zobaczmy, na co wpadnie Odmienna.

: 06 wrz 2014, 13:08
autor: Echo Odwetu
Odmienna powoli pokiwała głową. Te rzeczy wypadły jej zupełnie z głowy. Z cichym westchnięciem słuchała dalej ojca, starając się wszystko zapamiętać. Tak samo jak w przypadku ataku i obrony, miała nadzieję, że praktyka pójdzie jej lepiej od teorii. Na razie miała już kilka potknięć.
– Węchem, słuchem i wzrokiem ewentualnie, gdy chodzi o przyglądanie się tropom. Trzeba być spostrzegawczym, aby móc później przeanalizować ślady, które zostawiła ofiara czy czyhający drapieżnik. – Powiedziała, z nutą niepewności na końcu. Miała nadzieję, że tym razem nic nie pomyliła.

: 06 wrz 2014, 14:15
autor: Jad Duszy
W jego oczach pojawiła się aprobata, gdy usłyszał odpowiedź córki.
Dobrze. ponadto powinnaś również kierować się świeżością tropu. Jeśli jest sprzed kilku dni, nie ma sensu za nim iść. To teraz spróbuj znaleźć ślad, który stworzyłem przy pomocy magii, a potem podążyć za nim do celu – powiedział do córki. Nagle dookoła smoczycy pojawił się gęsty las, zaś ona sama stała na niewielkiej polance.

: 06 wrz 2014, 21:14
autor: Echo Odwetu
Samica skinęła łbem, słysząc słowa ojca. Jak tylko pojawił się wokół niej las, podniosła delikatnie łeb, by zaraz przyjąć pozycję jak do skradania. Z nosem blisko ziemi, co jakiś czas obracała łeb, próbując wychwycić jakiś dźwięk czy zapach, jak również złapać kątem oka coś w rodzaju tropu. Zachowywała ciszę, uspokoiła oddech i wyciszyła umysł, przywołując w myślach ćwiczenia z Panią Wojny. Skupiana zaczęła szukać jakiegokolwiek tropu zwierzyny, stworzonej przez Zatrutego.